|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-08-2007, 02:01 | #201 |
Reputacja: 1 | Wulfgar rozgrzał kawałek rudy po czym począł się zastanawiać nad tym co miało wyjść za chwilę spod jego rąk... *Hm...miecz? Nie!* - pomyślał nagle - *Mam dość oręża, chyba pierwszy raz w życiu* - targały nim teraz bardzo dziwne emocje, których wcześniej nie znał. Po chwili krasnolud rozjaśniał na twarzy i zabrał się ostro do pracy. W jego umyśle krążył wzór jakiejś ładnej metalowej ozdóbki w kształcie ptaka (najlepiej takiego orła) z rozpostartymi skrzydłami. Ocenił na ile ten pomysł jest możliwy do zrealizowania i zabrał się do roboty. Wulfgar próbuje wykonać naprawdę pięknego ptaka wielkości pięści z rudy (5) |
30-08-2007, 10:06 | #202 |
Reputacja: 1 | Nazgul - O tam. - Przepraszam, a mógłbyś opisać tę drogę słowami? Gdyż coś czuję że będę miał problem z dojściem do tego tkacza. Elf nie chciał już bowiem zwracać uwagi na problem maga z niewidzialnością, gdyż pomyślał, że byłoby to troszeczkę nieuprzejme.
__________________ Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek... gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę |
30-08-2007, 12:32 | #203 |
Reputacja: 1 | Walhir pokłonił się z wdzięcznością i rzekł uprzejmie: -Dziękuję Ci Pani... chcę z nią porozmawiać, będzie teraz w świątyni?? Cokolwiek by odpowiedziała krasnolud i tak pójdzie do świątyni poszukać Airy. Nie miał ochoty czekać do wieczora aż sama przyjdzie. Chciał to wyjaśnić szybko i bezboleśnie.
__________________ Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke> |
30-08-2007, 15:37 | #204 |
Reputacja: 1 | Vedin nie mial ochoty przysiadac sie do nich. Zachowanie krasnoluda rozbawilo go.*I co sie tak denerwujesz?*- pomyslal Vedin. Gdy Wulfgar wybiegl do swojego pokoju, Walhir powiedzial, ze chce isc spotkac sie z jakas elfka w swiatyni.*To moze byc moja szansa.*- pomyslal Vedin i powiedzial- Niestety nie przysiade sie do was mam pewna sprawe do zalatwienia w miescie.- poczym wyszedl z karczmy udal sie za budynek znajdujacy sie za karczma i upewniwszy sie, ze nikt go nie widzi przyzwal Gobrina.-Czolem sze...-Zamknij sie i sluchaj- przerwal Gobrinowi Vedin -Teraz krasnolud idzie do swiatyni, masz zrobic wszystko aby podsluchac o czym rozmawiaja. I tym razem nie zawal tego.- powiedzial zimno Vedin. Gobrin bez slowa zniknal.*Jezeli Gobrin zawali musze wymyslic cos innego* |
30-08-2007, 16:38 | #205 |
Reputacja: 1 | Vedin, Walhir, Kane Walhir ukłonił się Shandasne i powiedział: - Dziękuję Ci Pani... chcę z nią porozmawiać, będzie teraz w świątyni? Kapłanka spojrzała na krasnoluda z lekkim zdziwieniem. - Tak, ale po co ci to wiedzieć? Niestety paladyn nie odpowiedział. Gdy tylko usłyszał "tak", wyszedł z karczmy. Wtedy odezwał się Vedin z lekkim uśmiechem na twarzy: - Niestety nie przysiądę sie do was mam pewna sprawę do załatwienia w mieście. Po czym on również wyszedł. Shandasne wstała i powiedziała do Kane'a: - No cóż, na mnie też już czas. Już późno, a ja jako kapłanka mam swoje obowiązki. Do zobaczenia wieczorem, Kane. Po tych słowach kapłanka zarzuciła kaptur na głowę i wyszła z karczmy za resztą. Walhir Dojście do świątyni nie było trudne, wszak był to największy budynek w mieście. Przed wejściem stały dwie strażniczki (patrz obrazek). Kiedy starałeś się wejść do środka, jedna z nich zagrodziła ci drogę wystawiając swoją glewię przed siebie. - Stać. - powiedziała dość oficjalnym tonem. - Nie można od tak wejść do Świątyni Księżyca. Kim jesteś i czego tu szukasz? Vedin Wyszedłeś z karczmy i udałeś się za budynek sąsiadujący z nią. Kiedy się upewniłeś, że nikt cię nie widzi, przywołałeś Gobrina i dałeś mu nowe rozkazy. Imp jedynie skinął głową i zniknął. Wolałeś nie myśleć o tym, co się wydarzy, jeśli ten błazen znów zawali sprawę. Nazgul Kiedy jeszcze mówiłeś te słowa, do sklepu wszedł... draenei! Rozejrzał się po sklepie i powiedział z dziwnym (jakby rosyjskim) akcentem. - Przepraszam, słyszałem, że ktoś tutaj szuka krawca. - Spojrzał na ciebie. - Sklep jednego z nich znajduje się dokładnie naprzeciwko tego sklepu. Niewidzialny sprzedawca wydawał się nie dawać znaku życia - nie wiedziałeś, czy odszedł czy po prostu się nie odzywa czy może nawet w tej chwili przykłada ci nóż do gardła. Ta sytuacja była dość krępująca. Wulfgar Uśmiechnąłeś się do siebie, kiedy w twojej głowie powstał obraz pięknego orła z żelaza. Natychmiast zabrałeś się do pracy, najpierw rozgrzewając rudę, potem młotem kowalskim rzeźbiąc ją na wzór dumnego ptaka. Niestety to, co ci wyszło po jakimś czasie było dalekie od twojej wizji. Figura wyglądała jakby została zrobiona przez dziesięciolatka z masy solnej. Wtem przez głowę przeszła ci pewna myśl - może tu potrzeba jubilera? Kogoś kto również zna się na rudzie, lecz oprawia ją z chirurgiczną dokładnością. Thalion Przez chwilę po prostu gapiłeś się na tarczę, z mieszanką wściekłości i ulgi rozmyślając o różnych sprawach. Ta mina nie uszła uwadze sprzedawcy, lecz nic nie powiedział. W końcu otrząsnąłeś się z szoku i powiedziałeś. - To piękna i świetna tarcza mimo jej wieku. Wiele przeszła ale nadal zapewnia dobrą ochronę. Ile za nią chcesz? Człowiek o blond włosach uśmiechnął się do ciebie serdecznie i wręczył ci tarczę z taką czcią, z jaką daje się nowo pasowanemu generałowi jego szablę. - Weź ją Thalionie, synu Kerlana. Niechaj ta tarcza służy ci dobrze. Ostatnio edytowane przez Gettor : 30-08-2007 o 16:44. |
30-08-2007, 16:43 | #206 |
Reputacja: 1 | Kane ukłonił się Shandasne, po czym wstał i udał się na górę. Zachowywał się najciszej jak potrafił [(4) jeśli potrzeba]. Zatrzymał się przy pokoju Vedina, nasłuchując uważnie czy nikt nie idzie, zwłaszcza Wulfgar, który był u siebie. [Gdy stwierdza, że jest sam]Kane nacisnął klamkę i ze zdziwieniem stwierdził, że drzwi są otwarte. [Morfik nie napisał, że zamyka drzwi na klucz - dop. Ast.] Wszedł do środka, zamknął drzwi i stanął przy ścianie tak, aby nie być widocznym z korytarza. Nie krył się, tylko czekał na Vedina. [Gdy Vedin wchodzi, kładzie pionowo palec wskazujący na usta, dając do zrozumienia, aby zachował ciszę, a potem ręką daje znak, żeby zamknął drzwi. Jeśli Vedin posłucha, mówi ściszonym głosem: - Chciałbym z Tobą porozmawiać Vedinie.] Ostatnio edytowane przez Astaroth : 30-08-2007 o 16:47. |
30-08-2007, 17:09 | #207 |
Reputacja: 1 | *Musi mu sie udac tym razem. Musi! Jezeli nie, bede musial zabij obie elfki!*- myslal Vedin idac do swojego pokoju. Otworzyl drzwi-*Cholera! Zapomnialem zamknac drzwi*- wszedl powoli do pokoju. Nagle odrwocil sie i zobaczyl jednego ze swoich towarzyszy stojacego obok drzwi. Zamknal je jak gdyby nigdy nic.-Chciałbym z Tobą porozmawiać Vedinie.- powiedzial cicho. -O co chodzi? Chcesz czegos ode mnie?? Jezeli nie, to radze ci stad wyjsc.- powiedzial lekko zdenerwowany Vedin. Wiedzial, ze nie moze ujawiac swoich prawdziwych intencji nikomu. |
30-08-2007, 17:41 | #208 |
Reputacja: 1 | Kane ustawił się między Vedinem a drzwiami i spojrzał mu prosto w oczy: - Zapewniam, że nie mam złych zamiarów. - mówił spokojnym i beznamiętnym głosem - Mam raczej propozycję. Możemy sobie nawzajem pomóc. Nietrudno zauważyć, że nie darzą Cię tu sympatią. Nie żebym sie tym przejmował. Otóż, może zainteresuje Cię pewna rozmowa między Wulfgarem a Thalionem, której byłem świadkiem dziś rano? Jeśli nie to natychmiast wychodzę i zapominamy o całej sprawie. - czekał spokojnie na odpowiedz Vedina. Ostatnio edytowane przez Astaroth : 30-08-2007 o 17:42. Powód: literówka |
30-08-2007, 18:26 | #209 |
Reputacja: 1 | Thalion wziął tarczę z wdzięcznością w oczach. *A więc mnie rozpoznał. Nie pamiętam go, ale przecież to było tyle lat temu, a ja nawet nie wiedziałem wtedy jak porządnie posługiwać się mieczem.* -Dziękuję, twój dar wiele dla mnie znaczy, mam nadzieję, że kiedyś będę w stanie odwdzięczyć ci sie za nią.- elf uśmiechnął się smutno do sprzedawcy. -Tak ta tarcza wiele widziała, długo by mówić o starych zdarzeniach, nieprawdaż? Chętnie bym został dłużej i porozmawiał, ale nie mogę, powiedziałem, że wrócę niedługo a nie chcę niepokoić towarzyszy. Żegnaj, obyśmy jeszcze mieli okazję się spotkać.- po czym opuścił pomieszczenie i udał się z powrotem do karczmy.
__________________ Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie. Armia Republiki Rzymskiej |
30-08-2007, 18:45 | #210 |
Reputacja: 1 | Walhir przełknął ślinę, spojrzał jednej z strażniczek w oczy i zapytał: -Mógłbym się widzieć z kapłanką Air-miał nadzieję, iż to ta sama osoba z którą wczoraj rozmawiał-Wybaczcie mój brak ogłady. Zwę się Walhir i przebywam w tym mieście by służyć Tyrande. Wyprostował się i uśmiechnął. *Oby nie robiły żadnych problemów...*
__________________ Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke> |