Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-12-2007, 19:49   #1
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
[Forgotten Realms] Wyprawa po chwałę

Naszą opowieść trzeba zacząć od pewnej legendy, mówiącej o wielkim skarbie Bogów, ukrytym gdzieś na ziemie. Bogactwa te zostały schowane przez samych wszechmogących kiedy stąpali po ziemi wraz ze śmiertelnikami.
Wraz z upływem czasu opowieść stała się zwykłą bajeczką dla dzieci. Pomimo tego wielu próbowało odnaleźć legendarny skarb i okryć się chwałą, jednak bez żadnych sukcesów.

Trzeba jednak pamiętać, że w każdej legendzie jest chociaż ziarenko prawdy.




Waterdeep, siedziba bractwa „Niewidoczny Miecz”

-Proszę, przestańcie, nie wytrzymam dłużej…- powiedział mężczyzna powstrzymując się od łez. Jego nadgarstki związane sznurem ociekały krwią tak jak jego wiszące na ciało podczepione do sufitu.
-Ależ oczywiście, przestaniemy. Jak tylko powiesz gdzie jest zwój- odpowiedział spokojnie wysoki, dostojny człowiek.
-Już… Już wam mówiłem, że go nie mam.- załkał więzień
-Nierozsądnie jest nas okłamywać, wiesz o tym. Ale skoro naprawdę nic nie wiesz… Nie jesteś nam potrzebny- po tych słowach podszedł do przesłuchiwanego i powolnym ruchem poderżnął mu gardło.

-„Mój pan nie będzie zadowolony”- pomyślał zabójca- „Kolejny martwy i żadnych wskazówek”.
-Mistrzu!- do pokoju wbiegł kolejny mężczyzna ubrany na czarno- Znaleźliśmy go! Ukrywa się w slumsach, podobno ma ten zwój.
-W takim razie dlaczego tu jeszcze stoisz!? Bierz dwójkę ludzi i idź po niego!!- krzykną dostojnik.
-Tak jest!- odpowiedział i wybiegł z pokoju.
-„Doskonale”.

***

Waterdeep, slumsy- ulica

Trójka ubranych na czarno mężczyzn pewnie kroczyła ulicami slumsów. Każdy przechodzień schodził im z drogi opuszczając głowę, każda rozmowa milkła kiedy oni byli w pobliżu.

W pewnym momencie jeden z nich wskazał palcem jednego z żebraków który stał na rogu, poczym cała trójka ruszyła w jego stronę. Zobaczywszy to, biedak zaczął uciekać w kierunku domyślając się zamiarów przybyszów. Mężczyźni pobiegli za nim przepychając się przez znajdujących się na ulicy.
Nagle uciekinier wpadł na jakiegoś starego krasnoluda, który przewrócił się z nim na ziemię.
-Co do…- zaczął brodacz lecz człowiek szybko wstał i pobiegł dalej. Kiedy krasnolud podniósł się z niemi zobaczył, że w ręce ma kawałek jakiegoś starego zniszczonego zwoju. Nie zwracając na niego uwagi, schował papier do kieszeni i skierował się w kierunku karczmy.

Mężczyźni w czerni w końcu dogonili uciekiniera i zaprowadzili go do swojej siedziby. Jego przyszłość nie zapowiadał się dobrze.

***

Waterdeep, doki- knajpa „Pod wulgarną małpą”.

W knajpie jak zwykle panował tłok. Marynarze którzy wrócili z rejsu opowiadają co się dzieje w innych dużych miastach Wybrzeża Mieczy, szumowiny z całego Waterdeep zbierają się tutaj mając nadzieję, że uda się kogoś obrobić. Nic nadzwyczajnego. Nic z wyjątkiem pewnego starego krasnolud krzyczącego coś o bogactwie. Prawdopodobnie był pijany i nikt na niego nie zwracał na niego uwagi. Prawie nikt.

W karczmie na pozór zwyczajnej znajdowało się kilku mężczyzn których do pospolitych nie można było zaliczyć. Siedzący samotnie Drow, nie ukrywający swojego pochodzenia przed nikim. Wielki, ponad 2 metrowy człowiek- jak można było ocenić na pierwszy rzut oka, który przykuwał uwagę niejednego człowieka. Kolejny siedzący w cieniu zasłaniającym prawie całe jego oblicze, przez co ludziom przechodziły po plecach ciarki od samego patrzenia na niego. Zaś przy barze na pozór zwyczajny mężczyzna pijący najlepsze wino barmana.

Nie znali się nawzajem, łączyło ich tylko jedno- Krasnolud wrzeszczący o bogactwie. Dla każdego z tych mężczyzn złoto nie było obojętne, więc każdemu z nich pojawiła się w głowie myśl dotycząca skarbu o którym mówił brodacz.


Jeszcze jedna ważna sprawa. Piszemy w 3 os. w czasie przeszłym.
 
Zak jest offline  
Stary 09-12-2007, 21:04   #2
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wysoki blondyn pijący przy kontuarze wino obrócił się z pozornym spokojem w stronę sali. Przez gwar rozmów i pijackich krzyków przebił się zdecydowanie jeden głos. Krasnolud może był i stary, ale jego struny głosowe, choć przez lata poddawane wpływowi różnych alkoholi, były w najlepszej jakości. A to, co mówił było nadzwyczaj interesujące.
- Coś mocnego - rzucił blondyn w stronę barmana. - Na miarę krasnoludzkiego gardła.
Położył na kontuarze monety i zabrał z rąk barmana solidnie wyglądającą butelkę. Gdy odchodził od baru spod czerwonego, zdobionego haftem płaszcza błysnął metal zbroi, jawny dowód na to, że człowiek ów, wbrew strojnemu okryciu, nie należał do spokojnych mieszczuchów. Drugi dowód stanowiło uzbrojenie mężczyzny. Rękojeść jego miecza nie wyglądała na nową... Wręcz przeciwnie...
Mężczyzna ruszył przez salę, zręcznie omijając spieszącą się kelnerkę i z równą zręcznością wymijając osuwającego się pod jego nogi pijaka.
Podszedł do stolika milczącego w tym momencie krasnoluda.
- Można? - spytał.
Nie czekając na odpowiedź postawił na stole flaszkę i usiadł.
- Częstuj się - powiedział.
 
Kerm jest offline  
Stary 09-12-2007, 21:16   #3
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Do karczmy wszedł krasnolud ze związaną w kucyk brodą. Kolczuga błyszczała w świetle lamp. Z pogłosek jakie słyszał znajdowała sie tutaj ciekawa osoba. Ciekawa osoba, dla kogoś kto chciał zdobyć kasę nie licząc na koszty. Yarpen został opuszczony przez przyjaciół. Nie liczył się z kosztami.
Jakiś pijak wył sie w niebogłosy. Yry usiadł przy barze i zamówił piwo. Początkowo nie zwracał uwagi na głupiego krasnoluda, kiedy to wreszcie zorientował się, że to ta osoba, której szuka. Zanim zdążył zareagować, ruszył do niego jakiś osobnik. Poluzował uchwyt utrzymujący topór i poszedł ku nim. O piwie zapomniał.
Usiadł przy nich i spokojnym głosem powiedział.
-Won stąd psubracie, w żyć chędożony. Spierdalaj zanim Ci nogi z dupy powyrywam. Nie przyszedłem się tutaj cackać z chłopkami stajennymi. Wracaj do roboty i nie zawracaj mnie i mojemu koledze rzyci.-Powiedział krasnolud mierząc pogardliwie, tamtego wzrokiem.
teraz Ty pijaczku. Pójdziemy sobie stąd spokojnie. Chcesz się napić? Na mój koszt. Wyjdźmy jednak z tej tłocznej karczmy. Zafunduje Ci prawdziwą frajdę.-Powiedział starając się na uprzejmość Yarpen
 

Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 09-12-2007 o 21:20.
Lukadepailuka jest offline  
Stary 09-12-2007, 21:30   #4
 
Marcellus's Avatar
 
Reputacja: 1 Marcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemu
W karczmie znajdowal sie takze niezwykle wielki ( i to w prawie kazdym znaczeniu tego slowa) mlody mezczyzna. Jego czarne wlosy swobodnie opadaly na ramiona. Ubrany byl w skory niezwykle rzadkich i niebezpiecznych wilkow zimowych, zyjacych w Dolinie Lodowego Wichru.Przez plecy osobnik mial przewieszony wielkich rozmiarow miecz. Prawie tak dlugi jak sam mlodzieniec byl wysoki, o klindze szerokiej na mniej wiecej dwie dlonie. Osobnik ten zwal sie Grunthar. Grunthar przybyl do Waterdeep szukajac swojej matki. Jego ojciec na lozu smierci poinformowal go iz znajduje sie ona w tym wlasnie miescie. Mlody wojownik nie wiedzial wiele o spoleczenstwie i zasadach nim rzadzacych. Wiedzial wszak iz bedzie potrzebowal zlota. I to spewnoscia calkiem sporo. Dlatego wlasnie znalazl sie w tej zaplutej karczmie o tej wlasnie porze. Juz mial podejsc do krasnoluda rozprawiajacego o niezwyklych dochodach ktore moze zaoferowac gdy ktos go wyprzedzil. A nawet dwoch ktosiow. Pierwszym z nich byl mlody mezczyzna o blond wlosach a drugi byl krasnoludem. Grunthar nie ufal krasnoludom. Wogule malo w nim zostalo zaufania.
Z gracja niemal niemozliwa dla kogos jego rozmiarow podniosl sie i podszedl do stolika.

-Won stąd psubracie, w żyć chędożony. Spierdalaj zanim Ci nogi z dupy powyrywam. Nie przyszedłem się tutaj cackać z chłopkami stajennymi. Wracaj do roboty i nie zawracaj mnie i mojemu koledze rzyci.- Powiedział krasnolud mierząc pogardliwie, tamtego wzrokiem.
-A teraz Ty pijaczku. Pójdziemy sobie stąd spokojnie. Chcesz się napić? Na mój koszt. Wyjdźmy jednak z tej tłocznej karczmy. Zafunduje Ci prawdziwą frajdę.- Powiedział starając się na uprzejmość Yarpen.

Slowa te wypowiedzial nowo przybyly krasnal, widocznie chcac zagarnac cala sume dla siebie. Na cos takiego Grunthar nie mogl pozwolic.
Ekhm, nie sadze bys to ty decydowal o tym kto moze a kto nie pozostac przy tym stoliku przyjacielu.-powiedzial glosno i z moca kladac reke na rekojesci noza wiszacego mu u pasa. Uzywanie miecza bylo by glupie w tak zatloczonym miejscu.
Wydaje mi sie zato iz nie tylko ty mozesz byc zainteresowany przez oferte. Posluchajmy wpierw co ma do powiedzenia ten krasnolud- "ten krasnolud" w tym zdaniu odnosil sie oczywiscie do pracodawcy.
 
Marcellus jest offline  
Stary 09-12-2007, 22:57   #5
 
Kaaphilus's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaaphilus nie jest za bardzo znanyKaaphilus nie jest za bardzo znanyKaaphilus nie jest za bardzo znanyKaaphilus nie jest za bardzo znanyKaaphilus nie jest za bardzo znany
Drow przyglądał się zajściu z niemałym zainteresowaniem. Mina jego jednak beznamiętna pozostawała, a i podchodzić do krasnoluda nie chciał. Oznaczałoby to tylko kolejne koszty. Siedział sącząc powoli swe wino. Czasem tylko rozejrzał się jakby w obawie przed ostrzem wbitym w plecy. Gdy wysoki młodzian podszedł do powstałego już zbiegowiska, przeszedł go dreszcz. Dawno wielkoluda takiego nie widziała, zwłaszcza będąc tak niskim jak on. Usadowił się wygodniej i nasłuchiwał rozmowy, chętnie zdobędzie fortunę, o jakiej mówił pijany karzeł. Dłonie schował w obszernych kieszeniach swego płaszcza. Widać było, iż odzienie to towarzyszem jego było od dawana, wytarte, poszarzałe i łatane w wielu miejscach. Skinął po chwili na karczmarza, aby ten wina kielich mu przyniósł. Po chwili zamówienie stało przed nim. Drow rzucił człowiekowi kilka srebrnych monet nie kwapiąc się na choćby jedno słowo podziękowania. Wręcz przeciwnie czekał zbyt długo, powinien pokazać głupcowi jak obsługiwać go. Dłoń drugą trzymał na rękojeści sztyletu, jakby ktoś zbyt blisko podszedł. Raz po raz przez głowę przelatywała myśl: „Czy nie lepiej olać pijanego krasnoluda, zamówić jakąś urodziwą dziewkę i spędzić z nią noc?”. Znudzony czekał, kiedy wreszcie czegoś konkretnego dowie się z rozmowy innych...
 
__________________
Zawrzeć ryje i klimacić... o.O
Kaaphilus jest offline  
Stary 10-12-2007, 22:52   #6
 
Yourek's Avatar
 
Reputacja: 1 Yourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputację
Rozległo się dosłyszalne jedynie dla czułych uszu szuranie. Mężczyzna wstał z krzesła. teraz zauważalna była jego blada twarz. łysy, o czarnych jak mrok, matowych oczach, patrzył na wrzeszczącego krasnoluda. Na twarzy pojawił się grymas. Instynktownie nasunął kaptur ciemnobrązowego płaszcza na głowę i dotknął rękojeści sztyletu zawieszonego u pasa. W uchu ledwo widać było kolczyk - niebieski kamień. Był chudy. Jednak tylko pozornie nieszkodliwy. jego ciemne ubranie nie krępowało ruchów. Panował nad każdym krokiem, gdy zbliżał się do krzykacza. Zdążył zauważyć już, ze pijany wzbudził swoją opowieścią wiele zamieszania. Widział, jak inni patrzą na niego.

Zupełnie nie przejmował sie hałasem, czy zamieszaniem. Szedł spokojnym krokiem. ignorując sprzeczkę dwóch mężczyzn. Jondhen Agosto nie zwykł zwracać uwagi na nieobchodzące go sprawy. Nie oznacza to jednak, że nie był uważny. Kątem oka śledził wszystko, co działo się w karczmie. Gdy zauważył, że pijany krasnolud został już zajęty rozmową przez innych bywalców, przystanął. Cały czas obserwował, starając się nie uronić ani słowa. Największe obawy zwrócił drow.

- Czy powinien tak otwarcie pokazywać swoje dziedzictwo?- pomyślał skrytobójca, którego uwadze nie uszedł fakt, że ów mroczny elf nosi się podobnie do niego. Agosto nie lubił konkurencji.

Nie mając teraz jednak na to czasu, wsłuchał się w rozmowę bywalców w krasnoludem. Na razie pozostawał na uboczu nie dając jawnie do zrozumienia, że jakkolwiek intersuje się tym, co prawi pijak.
 
__________________
W takich sytuacjach, gdy warstwa nakłada się na warstwę, gdy wszystko jest fasadą, wplecioną w sieci oszustwa, prawdą jest to, co z nią uczynisz. - Artemis Entreri
Yourek jest offline  
Stary 11-12-2007, 16:42   #7
 
Eltharion's Avatar
 
Reputacja: 1 Eltharion jest na bardzo dobrej drodzeEltharion jest na bardzo dobrej drodzeEltharion jest na bardzo dobrej drodzeEltharion jest na bardzo dobrej drodzeEltharion jest na bardzo dobrej drodzeEltharion jest na bardzo dobrej drodzeEltharion jest na bardzo dobrej drodzeEltharion jest na bardzo dobrej drodzeEltharion jest na bardzo dobrej drodzeEltharion jest na bardzo dobrej drodzeEltharion jest na bardzo dobrej drodze
W niewielkim zacisznym rogu karczmy siedział mroczny osobnik. Ów osobnik był Drowem. Spokojnie popijając piwko Johan (bo tak brzmiało jego imię) przyglądał się sytuacji jaka miała miejsce „Pod wulgarną małpą”.

Było gmarno, a czasami nawet duszno. Były tam osoby całkowicie zwyczajne ale też takie które przyciągnęły uwagę Johana. Między innymi był tam samotny Drow, ludzki olbrzym o czarnych włosach, wysoki blondyn popijający jakiś trunek przy barku oraz bardzo niepokojący, odstraszający wyglądem, łysy typ. Po chwili obserwacji Johana zaczął irytować pewien głos brzmiący bez przerwy o jakichś "legendarnych skarbach". Z początku Drow nie przejmował się nim, ale chęć zarobku nie dawała mu spokoju. Zaczął przysłuchiwać się starcowi, aż w końcu zrozumiał że to może być dobra szansa i że wartałoby ją wykorzystać. Już chciał wstać lecz jego oczom ukazała się sytuacja w którą nie miał zamiaru się mieszać.

Do karczmy wszedł krasnal z brodą związaną w kucyk. Wyglądał na zaciekawionego opowieściami o skarbie, lecz uprzedził go siedzący przed chwilą przy barku blondas. Oburzony lecz zachowujący spokój krasnolud odepchnął go mówiąc: "Won stąd psubracie, w żyć chędożony. Spierdalaj zanim Ci nogi z dupy powyrywam. Nie przyszedłem się tutaj cackać z chłopkami stajennymi. Wracaj do roboty i nie zawracaj mnie i mojemu koledze rzyci."-Powiedział krasnolud mierząc pogardliwie, tamtego wzrokiem.-
"teraz Ty pijaczku. Pójdziemy sobie stąd spokojnie. Chcesz się napić? Na mój koszt. Wyjdźmy jednak z tej tłocznej karczmy. Zafunduje Ci prawdziwą frajdę."-Dodał z dość nieuprzejmym tonie. Mięli już wychodzić lecz zainteresowanie powieścią narastało. Tym razem do stolika podszedł ciemnowłosy dryblas mówiąc głośno: "Ekhm, nie sadze byś to ty decydował o tym kto może a kto nie pozostać przy tym stoliku przyjacielu.". Johan zdając sobie sprawę że może utracić szansę na powodzenie w tej sprawie zebrał się do wstania ignorując dalszy przebieg sytuacji. Ruszył w kierunku potencjalnego pracodawcy pewnym krokiem.

"Panowie, dajcie żyć poczciwemu starcowi. Przyszedł sobie wypić, teraz ględzi od rzeczy. Toż to głupie legendy i bajki dla dzieci. Zaprowadzę go do domu i kłótnia minie. Będzie po sprawie, a my dalej będziemy mogli rozkoszować się wspaniałym trunkiem podawanym w karczmie." - powiedział, uprzejmym, przekonywującym głosem po czym prubując wyprowadzić starca zarzucił jego rękę na kark i z nadzieją że jego plan się uda skierował się do wyjścia.
 
__________________
"Jeśli nie nakłonię niebios, poruszę piekło"

gg: 7219074 :)

Ostatnio edytowane przez Eltharion : 11-12-2007 o 17:00.
Eltharion jest offline  
Stary 11-12-2007, 17:00   #8
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Coraz więcej ludzi zbijało się przy pijaku. Plan krasnoluda wziął w łeb.
-No cóż panowie. Jak tam wolicie. Chciałem wam tylko dupy przed zawodem oszczędzić. Ciekaw jestem kto wyjdzie z tej wyprawy żywy, a kto nie.- Mruknął do nich Yarpen.
Nie podobał mu się skrytobójca siędzący nieopodal. Nie lubił takich gnojków co z zaskoczenia wbiją nóż pod żebra.
-Panowie, dajcie żyć poczciwemu starcowi. Przyszedł sobie wypić, teraz ględzi od rzeczy. Toż to głupie legendy i bajki dla dzieci. Zaprowadzę go do domu i kłótnia minie. Będzie po sprawie, a my dalej będziemy mogli rozkoszować się wspaniałym trunkiem podawanym w karczmie. - powiedział, uprzejmym głosem jakiś nowy towarzysz, po czym zarzucił rękę pijaka na kark i skierował się do wyjścia.
Na tą wiadomość Yarpen tylko ryknął śmiechem i chwycił za topór. Podszedł do Drowa szczerząc zęby.
-Puść go idioto. Już zapóźno na takie gierki. Każdy wie po co tutaj jest.- Pogroził mu toporem, po czym zwrócił się do reszty- najlepiej wyprowadźmy stąd pijaka. Możemy o tym pogadać gdzie indziej. Gdzieś gdzie jest bezpieczniej.
 

Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 11-12-2007 o 17:03.
Lukadepailuka jest offline  
Stary 11-12-2007, 17:42   #9
 
Kaaphilus's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaaphilus nie jest za bardzo znanyKaaphilus nie jest za bardzo znanyKaaphilus nie jest za bardzo znanyKaaphilus nie jest za bardzo znanyKaaphilus nie jest za bardzo znany
"No, no, zaczyna się robić ciekawie..." Pomyślał z lekkim grymasem, zbyt wiele chętnych do skarbu. Wstał, jedną dłoń nadal na rękojeści miernej broni trzymał, druga zaś oparta o stół była. Wtedy do uszu jego doleciała wypowiedź krasnoluda:

-Puść go idioto. Już zapóźno na takie gierki. Każdy wie po co tutaj jest.

Nie poczuł się osobiście urażony, obelga nie do niego skierowana była. Jednak parszywy naziemiec obraził Drowa! Pozwolił sobie na taką bezczelność. Podszedł do zbiegowiska, stanął tak, aby spokojnie spojrzeć na niewiele niższego karła. Wlepił w niego spojrzenie szkarłatnych ślepi, kącik ust zadrgał obrazując zdenerwowanie.
-Karle, zamknij twarz.- Rzekł dość głośno na, tyle aby dosłyszał go Yarpen. Dość banalnie to musiało brzmieć i wyglądać gdyż sam wzrostem nie grzeszył. Nie skrywał swej nienawiści, emanowała ona wręcz w jego spojrzeniu.
-Nie śmiej wyzywać kogoś, kto z urodzenia lepszy od Ciebie jest.- Rzucił nieco głośniej niż poprzednio. Z pewnymi obawami przyglądał się krasnoludowi, bądź, co bądź, na groźnego wyglądał.
 
__________________
Zawrzeć ryje i klimacić... o.O

Ostatnio edytowane przez Kaaphilus : 11-12-2007 o 18:00.
Kaaphilus jest offline  
Stary 11-12-2007, 19:54   #10
 
Yourek's Avatar
 
Reputacja: 1 Yourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputację
Zapowiada sie ciekawe widowisko - mruknął do siebie Jondhen. Drowia solidarność nie była niczym nadzwyczajnym, jednak było ich tylko dwóch. Byli na powierzchni, co pozbawiało ich przewagi, jaką mieli w Podmroku. Mimo to, skrytobójca pragnął zobaczyć na co stać to "uosobienie zła" - jak zwykli mawiać o drowach mieszkańcy powierzchni. On sam nie żywił do nich urazy, nie obawiał się też zbytnio ich siły. Wolał jednak zachować dystans. Odsunął sie dalej, w cień, aby nie budzić zainteresowania i spoglądał na zamieszanie.
Krasnolud był większym krzykaczem i z pewnością miał krzepę. Agosto wiedział jednak, że drowy są groźniejsze i z pewnością stanowią dla niego poważne zagrożenie. Spojrzał jeszcze na obleganego pijaka.

Czy przejął się faktem, że ściąga wokół siebie szemrane typy? Czy zdaje sobie sprawę, na jak wielkie niebezpieczeństwo się naraża? - Szereg pytań pojawił się w umyśle Agosto. - W Waterdeep jest mnóstwo stróżów prawa. Być może nawet paru siedzi w karczmie, co jest wysoce prawdopodobne. W najgorszym wypadku zamkną drowy i krasnoluda. Pijak zostanie zapewne wkrótce rozchwytany przez gildie złodziei i albo zlikwidowany, albo zmuszony do pokazania drogi do skarbu...

Jondhen wiedział, ze nie powinien ingerować w tą sprawę. Chociaż zdumiało go to, że nawet drowy zainteresowały się tą wieścią. Nie, za tym musiało kryć się coś więcej. Skrytobójca dowie się o tym prędzej, czy później.
 
__________________
W takich sytuacjach, gdy warstwa nakłada się na warstwę, gdy wszystko jest fasadą, wplecioną w sieci oszustwa, prawdą jest to, co z nią uczynisz. - Artemis Entreri
Yourek jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172