Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-05-2008, 00:23   #1
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
[Straznicy] Koniec czasow

***********************


Niepozornie slowo, ktorego brzmienie potrafi poruszyc swiaty. Slowo, ktore juz dawno wymazali ze swoich slownikow zastepujac je zniecheceniem i pogodzeniem.

***********************


Udalo sie! Dostarczyl wiadomosc na czas. Pokrzepiony na duchu wbil sie w tlum istot, ktore wczesnym rankiem zmierzaly do miejsc swej pracy, lub wlasnie z niej wracaly. Byl pewien, ze w tym tlumie jest bezpieczny. Jakze mylaca pewnosc siebie......

***********************


Zielona dyskietka odbijala swiatlo neonowego szyldu hotelu w ktorym mieszkala. Chwile wczesniej sprawdzila dokladnie informacje na niej zawarte. Czy to mozliwe? Nadzieja powoli saczyla sie do jej serca jednak umysl skutecznie ja uciszal. Przeciez gdyby tak bylo On bez watpienia juz dawno by o tym wiedzial. Szpiegow nie brakowalo. Wiec jakim cudem.. Wlasnie cudem.. Ryzyko.... Przeciez wlasnie tym zyla... Kazdego dnia ryzykujac swoje zycie w glupich zabawach. Dlaczego by nie... Problem jednak polegal na prostej zdawac by sie moglo sprawie. Tym razem nie mogla dzialac sama. Zadanie wymagalo wiekszej sily, wiekszych mozliwosci, umiejetnosci. Co innego bawic sie z Konsorcjum w kotka i myszke na codzien. Co innego ukrywac sie pozostajac na widoku. Zas zupelnie czyms innym jest wstapienie na droge majaca zniszczyc ta potezna organizacje i tego, ktory za nia stoi.
Westchnienie wyrazajace zmeczenie wydarlo sie z jej ust. Nadzieja....


***********************


Wolfgang Jose von Meirelles

Plotki. Ostatnio wiele ich krazylo po swiecie podziemia. Przekazywane polszeptem z ust do ust okraszone delikatnym posmakiem tej, ktora od wiekow zwa matka glupich. Odkryto lustro, zbieraja druzyne, nowa wyprawa. Z ust do ust wciaz to samo.
Sluchales ich, sam do konca nie wiedzac co sadzic. Czyzby kolejna zasadzka? Plan zrodzony w chorej glowie Tego na gorze? A moze tym razem jest wsrod nich to ziarenko prawdy, ktore kazdy tak bardzo chce widziec. Co ty sam tak bardzo chciales w nich widziec. Powrot dawnej swietnosci. Koniec ukrywania sie, spania w kanalach, syfnego zarcia.
Z glowa nabita nowymi wiadomosciami ruszyles w strone swojej kryjowki upewniajac sie caly czas czy ktos aby za toba nie podaza.
Piwnica jak zwykle powitala cie smrodem wilgoci i sciekow. Jakis gryzon sploszony twoim pojawieniem sie przebiegl ci kolo nog znikajac w ciemnosci.
Zobaczyles ja natychmiast. Biala koperta ostro odbijala sie od czerni skrzyni na ktorej ja polozono przyciskajac srebnym przedmiotem z wygladu przypominajacym branzolete.


Zhaaaw.


Kolejna noc za toba. Tym razem minela dosc spokojnie. Nikt cie nie zaczepial, nikt nie potrzebowal pomocy. Dosc dziwne biorac pod uwage fakt, ze podziemie wciaz wrzalo po ostatnim ataku na magazyn Konsorcjum. Ataku po ktorym prace stracilo ponad tysiac ludzi. Nienawisc do Straznikow rosla. Lecz w tym momencie wazniejszy zdal ci sie pusty zoladek, ktory dosc glosnym burczeniem dopominal sie o swoje prawa. Przetarles oczy i wlasnie zbierales sie z twardego betonu chodnika gdy niespodziewanie swiatlo przyslonila ci drobna postac.


Nieco zdziwiony i zdecydowanie gotowy do ewentualnej obrony uniosles twarz napotykajac usmiechniete oczy mlodej dziewczyny, ktora przyjaznym glosem stwierdzila jakby nigdy nic.

- Czesc. Mam cos dla ciebie...

I machnawszy ci przed nosem firmowa torebka sieci McPiggs postawila ja na ziemi rzucajac na odchodnym.

- Podobno lubisz neoburgera z paluszkami onteryjskimi.... Nie boj sie, nie gryzie.... Smacznego......

Ostatnie slowo zlalo sie z dzwiekiem odpalanego silnika w malym Skrabie. W torebce faktycznie znajdowalo sie opakowanie neoburgera i paluszki, ktore wygladaly na swierzo zrobione. Byla tez i niespodzianka w postaci doskonale ci znanej srebnej branzolety.


Nicholas Flame (Tek)



Dzwonek do drzwi rozlegl sie rownie nagle co niespodziewanie. Zajety planowaniem kolejnego dnia zycia malarza Nicholasa Flame ze zdziwieniem uniosles glowe. Zazwyczaj o tak wczesnej porze nikt nie dzwonil do twoich drzwi.. Wlasciwie nikt nigdy do nich nie dzwonil. Dzwiek rozlegl sie po raz drugi, a ty zdales sobie sprawe, ze kimkolwiek jest ta osoba to raczej sama nie zrezygnuje.
Drzwi otworzyly sie tworzac waska szczeline wytyczona napietym lancuchem. Dziewczyna stojaca po drugiej stronie usmiechnela sie milo i wskazujac na plakietke przypieta do skromnego kombinezonu, a nastepnie niewielka paczuszke trzymana w dloni, przemowila.

- Firma przewozowa Deronik. Mam dla pana przesykle.

Plakietka na jej piersi wygladala calkiem orginalnie totez juz po chwili trzymales w dloniach niewielki szescian opakowany w zwyczajny szary material.

- Nadawca nie pozostawil adresu zwrotnego. Zapraszamy do kozystania z uslug naszej firmy. Zycze mielgo dnia.

Co powiedziawszy wycofala sie w strone windy by w chwile pozniej zniknac za jej drzwiami. Nie byles pewny ale zdawalo ci sie przez chwile, ze widziales jak jej oczy zmieniaja kolor na zielony, a wlosy staja sie nieco dluzsze... Trwalo to jednak chwile tak krotka, ze nie byles jej pewny. Przypomnialy ci sie jednak plotki krazace od jakiegos czasu wsrod podziemia. Dosc niepokojace plotki o lustrze, wyprawie... Paczuszka ciazyla w twoich dloniach....

Izzak Morbius


Kolejny dzien, kolejny hotel, a wszystko po to by przezyc. Smrod ulicy przeciskal sie pomiedzy szczelinami drazniac nozdrza. Halas, ktory rosl z kazda chwila draznil uczy. Cholerne pchly draznily reszte.
Drapiac sie zawziecie ruszyles wlasnie w strone umywalki by w szarej wodze obmyc chociaz troche brudna twarz gdy niespodziewanie rozbrzmial dzwiek dzwonka do drzwi a mily glos kobiecy (doskonale slyszalny dzieki szczelinie nad framuga wielkosci piesci) oznajmil.

- Firma przewozowa Deronik. Mam dla pana przesykle.

Jezeli byla jakakolwiek rzecz zdolna poprawic ci humor w ten parszywy poranek to zdecydowanie byl nia widok mlodej dziewczyny stojacej pod twoimi drzwiami. Bez wachania wiec otworzyles drzwi starajac sie wygladac najlepiej jak sie dalo w zniszczonym ubraniu i potarganych wlosach.
Nieznajoma usmiechnela sie slodko i dzwiecznym glosem wyrecytowala:

- Nadawca nie pozostawil adresu zwrotnego. Zapraszamy do kozystania z uslug naszej firmy. Zycze mielgo dnia.

Nastepnie zas wreczywszy ci niewielka paczuszke ruszyla ku windzie, ktorej drzwi poslusznie sie przed nia otwarly. Nim jednak przekroczyla jej prog odwrocila twarz i rzucila wesolo.

- Sprobuj Sentirexu... Jest rewelacyjny na male szkodniki.

W chwilke pozniej juz jej nie bylo, a ty stales w drzwiach z glupia mina i szara paczuszka w dloniach.


Koen


To bylo pierwsze wyjscie od czasu ostatnij eksplozji. Lawirujac wsrod ciemnych uliczek sluchales plotek, a twoj usmiech skryty w cieniu kaptura stawal sie coraz szerszy. Chociaz czy owo skrzywienie ust mozna bylo nazwac usmiechem....? Jedno bylo pewne. Konsorcjum mocno ucierpialo i palalo zadza zemsty na sprawcy owych strat. Cena za twoja glowe ponownie wzrosla.. 100000 kredytow zamienilo sie w 150000. Cokolwiek w nich przetrzymywano musialo byc cenne wrecz bezcenne.
Zadowolony z wynikow ruszyles w droge powrotna na chwile tylko zatrzymujac sie przy obskurnej budce z jedzeniem na wynos. Neon burdelu naprzeciwko mrugal wsciekle czerwonym swiatlem zapraszajac chetnych na kilka chwil przyjemnosci z ponetnymi dziewczynami roznych ras. Nieco dalej grupa podrostkow znecala sie nad neutralizatorem odpadkow. Obok ciebie przystanela grupa nieco lepiej ubranych mezczyzn zaciekle komentujaca ostatnie wyscig Strikerow, w ktorym kolejny raz zwyciezyla slynna juz Pepper. Zwyczajne sceny z zycia najnizszych poziomow Center. Gruby sprzedawca wydal wreszcie zamowione przez ciebie jedzenie biorac do swej ogromnej lapy kilka kredytow zaplaty. Nigdzie nie bylo widac tych z Konsorcjum. Widac jeszcze nie zaczeli sprawdzac tego sektora co calkowicie ci odpowiadalo. Wiedziales jednak, ze wkrotce tu tez sie pojawia wypytujac, weszac, sledzac kazdego kto wyda im sie chociaz odrobine bardziej podejzany niz cala ta zgraja. Ale to dopiero za jakis czas...
Stara piwnica byla doskonalym miejscem na kryjowke. Wejscie zrobiles sam przebijajac otwor od strony kanalow dajac sobie w ten sposob dodatkowa droge ucieczki w razie ewentualnych klopotow. Sprawdziwszy wszystki pulapki i znaki z zadowoleniem stwierdziles, ze wciaz pozostaja nienaruszone. Wszystkie poza ta ostatnia i najbardziej prozaiczna w postaci pojedynczego wlosa na klamce.
Nakladajac noktowizor zastanawiales sie kim jest owa istota. Odciecie pradu, bron w dloni. Kimkolwiek byl juz nie zyl. Przykleknawszy plynnym ruchem otworzyles drzwi mierzac pomieszczenie czujnym wzrokiem.


- Ooo wreszcie... Ile moze trwac wypad po jedzenie?

Rozbawiony glos byl dla ciebie rownie wielkim zaskoczeniem co jego wlasciwielka podnoszaca sie ze starego fotela.

- Wiesz... Dorwanie mlodej dziewczyny, zabicie, pocwiartowanie i zjedzenie troche trwa....

Rzuciles usmiechajac sie paskudnie i mierzac jej postac lakomym spojzeniem.

- Mam nadzieje, ze troche zabrales ze soba bo padam z glodu, a w poblizu jak na zlosc zadnego przystojnego i mlodego chlopaka.

Rzucila usmiechajac sie zadziornie lecz rowniez szybko powazniejac.

- Mam cos dla ciebie Koen....

Po czym ostroznie, tak abys mogl widziec kazdy jej ruch siegnela do prawego nadgarsta zdejmujac srebna branzolete i rzucajac ja w twoja strone.

- Jest tam pare ciekawostek... Mam nadzieje, ze masz tu zapasowy dostep do pradu i cos do picia..

Calkiem sprawnie manewrujac pomiedzy meblami ruszyla w strone malej lodowki.

- To byl cholernie pracowity dzien...




*****************


Wiadomosc z branzolety:


Nadzieja.

Slowo, ktorego brzmienie i my zapomnialysmy, a ktore na nowo rozblyslo. Wraz z wami cierpimy wygnanie choc dla nas jest ono zapewne latwiejsze. Lecz jest szansa. Lustro bedace lacznikiem pomiedzy swiatami ponownie sie przebudzilo. Jego sila nie jest juz taka jak dawniej, lecz wystarczy aby odwrocic bieg histori. Aby przywrocic swietnosc tym, ktorzy ja utracili. Zwracamy sie wiec do ciebie Wilczko. Zbierz druzyne tych, ktorzy wciaz zachowali swe moce. Odnajdzcie je i wyruszcie w nieznane by ponownie odzyskac pelnie swych mocy potrzebna do walki z NIM. I spieszcie sie... Nie wiemy jak dlugo uda nam sie trzymac ta wiesc w tajemnicy. I uwazaj ....




Ponizej podana zostala dokladna lokacja lustra:
Glowny budynek Konsorcjum. Poziom 23. Pokoj 13.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172