Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-11-2009, 20:22   #21
 
Lenorelai's Avatar
 
Reputacja: 1 Lenorelai nie jest za bardzo znany
Elfka zafascynowana jazdą co chwilę chichotała.
-Panie Wolf, jeździ pan jak szaleniec. Nie wypada mi tak lecieć na Panów bez uprzedniego lepszego poznania się. -powiedziała ze śmiechem, po czym zaraz umilkła słysząc, iż wróg do nich przemawia. Adrenalina jej nieco podskoczyła co spowodowało chwilowe stężenie rysów twarzy. Odetchnęła cicho, gdy ów dowódca dał się nabrać, dzięki czemu na chwile byli bezpieczni.
Gdy w końcu zatrzymali się na dworcu, obojętnym wzrokiem spoglądała na architekturę, bardziej przejęta była skrytką i tajemniczym znakiem, któremu zaczęła się namiętnie przyglądać. W myślach stwierdziła, jednak, że takiego brzydkiego znaku jeszcze nie widziała. Ciężko było określić ile w swym życiu widziała brzydkich rzeczy. Pozostawiając jednak do przemyślenia na później ten filozoficzny problem, wysłała list do Lisabet, aby przygotowała i wysłała odpowiednie rzeczy.

Gdy już znaleźli się w pokoju hotelowym, nie chcąc zabrudzić swojej sukni bardziej niż była, Vivien od niechcenia opierała się o ścianę bawiąc się wachlarzem, który cudem nadawał się jeszcze do użytku.

-Wtrącę się na drobną chwilkę Herr ven Hosenstrom.-elfka wymówiła nazwisko płynie, chociaż dla niej nie obyło się bez trudności.- Nie lepiej by było, abym ja wraz z którymś panów wspaniałomyślnym cudem załatwiła bilety na ów pociąg, trzech panów z tego tu oto towarzystwa przebrałoby się i poszło na owo spotkanie wraz z walizką, a nasza dwójka by dołączyła? Jednakże jeśli wybrać to wyjście powinniśmy być w stałym kontakcie.-na temat walizki nic nie dodała. Najchętniej obcasem by ją przebiła na wylot depcząc zapamiętale w gustownym gniewnym szale.
 
Lenorelai jest offline  
Stary 04-11-2009, 23:19   #22
 
Raghrar's Avatar
 
Reputacja: 1 Raghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znany
Raynard, korzystając z poczty pneumatycznej, wysłał odpowiedni list do swojej rezydencji z poleceniem dostarczenia niezbędnego ekwipażu.

W pokoju hotelowym zastanawiał się, na ile skuteczne okaże się przywdzianie garniturów znalezionych w bagażniku paramobilu. Była to operacja bardzo ryzykowna, szczególnie w sytuacji, w której nie wiedzieli zbyt wiele o tajemniczych napastnikach i ich dowódcy. Najbardziej niepokoił go fakt, że mogli oni znać twarze ludzi, którzy mieli do nich dołączyć. W takim wypadku podstęp był z góry skazany na porażkę. Kusiło go, by otworzyć walizkę, choćby po to, by dowiedzieć się więcej o ludziach, których ścigają. Jej zawartość mogłaby zdradzić ich plany, lub choćby dać jakieś wskazówki co do dalszych posunięć.
- Pozwolicie Państwo, iż zwrócę uwagę na fakt, iż przebieranie się za osobników, których tropem podążamy będzie bardzo ryzykowne. Napomknę przy tym, iż nie daje to gwarancji, że pozostaniemy nierozpoznani. Wystarczy bowiem, zgodzę się tu z szanownym Herr ven Hosenstromem... - Obdarzył Gerharda lekkim skinieniem głowy. - ...że ludzie, ci znają się z widzenia. Mogą też bazować na rysopisach, tudzież widzieli fotografie swoich sojuszników przed akcją. - Zrobił krótką przerwę, w czasie której wyruszył spokojnym, spacerowym niemalże krokiem w stronę stolika, na którym spoczywał pewien przedmiot wydobyty ze skrytki dworcowej. - Pozostaje też kwestia walizki. Można by zadać sobie pytanie, na ile jest ona dla nich cenna. Nie wiemy jak na razie, co może zawierać. Kwestią otwartą jest również, czy mają oni zamiar wyruszyć dalej bez walizki, czy może jej brak skłoni ich do pozostania na miejscu. Jeśli wnioskować ze słów ich dowódcy, wypowiedzianych w rezydencji, prawdopodobnie zamierzają wyruszyć nawet w przypadku braku reszty oddziału. Nie wiemy jednak, czy prócz klucza znalezionego w schowku, istnieje jeszcze zapasowy, przygotowany na wypadek absencji ludzi pozostałych w rezydencji. Należy sobie więc zadać pytanie, czy powinniśmy walizkę otworzyć, by zbadać co jest w środku. W obecnych warunkach, oraz w pośpiechu, bylibyśmy w stanie ją otworzyć. Gorzej ma się sprawa z pieczęcią, której ponowne nałożenie zajęłoby o wiele zbyt dużo czasu. - Westchnął ciężko, po czym kontynuował. - Dlatego też wydaje mi się, iż pozostają dwie opcje. Możemy pozostawić walizkę nienaruszoną i spróbować się podszywać pod członków ich organizacji, lub też ją otworzyć i zbadać jej zawartość, a następnie ruszyć za nimi bez użycia znalezionych w bagażniku ubrań. Jest także trzecia możliwość, to znaczy otworzyć walizkę ignorując pieczęć, a następnie liczyć na to, że uwierzą iż pieczęć uległa uszkodzeniu przez przypadek.
 
__________________
"Hope is the first step on the road to disappointment"
Raghrar jest offline  
Stary 05-11-2009, 19:12   #23
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
Drogi Janie,

Przygotuj moją garderobę do podróży, wyczyść broń, wytrzep dywany z gabinetu i nie zapomnij uzupełnić spiżarki. Niech Betty Lou będzie gotowa do lotu, możliwe że będziesz musiał lecieć za mną do Czarnoboru.

PS. Kup psa, wielkiego i wściekłego. Jeśli Ta Kobieta zbliży się do Betty Lou wiesz co robić.

Howard

PS. II Jestem w hotelu dworcowym

PS. III Z tym psem to nie żart


Niziołek starannie złożył list na pół, włożył do koperty i razem z drobnym napiwkiem wręczył boyowi hotelowemu aby ten wysłał go pneumą.


Howard zmierzył towarzystwo wzrokiem. - Oczywistym chyba jest że jeśli plan z przebieraniem dojdzie do skutku ja będę musiał podszyć się pod zwykłego pasażera pociągu. Wśród napastników nie widziałem nikogo normalnego wzrostu. Gdyby jednak nie udało się nam zdobyć biletów zawsze pozostaje mój sterowiec, jednak w ten sposób nie moglibyśmy być pewni gdzie wysiądą napastnicy. Chciałem też zwrócić uwagę na problem może niezbyt prawdopodobny ale jednak powinniśmy wziąć go pod uwagę. Na wykład profesora Graff obowiązywały zaproszenia, skoro napad przygotowali profesjonaliści możliwe że wcześniej zdobyli listę gości i, przeglądając chociażby "Who is who?" bądź roczniki "Lyonesse Crystalograph" poznali ze zdjęć nasze twarze. - Oczywiście Howard zdawał sobie sprawę że skromność to cnota, nie zawracał sobie jednek zbyt często tym uwagi - Zastanawia mnie także jak planują przewieźć profesora pociągiem. Oczywiście mogliby go zastraszyć aby nie sprawiał kłopotów ale ryzyko że któryś z pasażerów zauważy coś niepokojącego jest całkiem duże.- Przerwał na dłuższą chwilę aby zaczerpnąć tchu i wybadać reakcję Damy i Dżentelmenów – Jeśli chodzi o trójkę pozostałą na przyjęciu nie jestem pewien czy jesteśmy w stanie cokolwiek zrobić. Nosili maski przeciwgazowe i mundury, równie dobrze każdy z nich mógłby być moim wujem Rupertem. Chociaż w zasadzie to wszyscy byli nienormalnego wzrostu więc mógłby być Pańskim wujem Rupertem.- Stwierdził patrząc się na Pana Gerhara, dał sobie chwilę aby przemyśleć słowa które właśnie wypowiedział i poprawił się –W każdym razie Pańskim wujem…
 
Potwór jest offline  
Stary 05-11-2009, 20:45   #24
 
Lenorelai's Avatar
 
Reputacja: 1 Lenorelai nie jest za bardzo znany
Elfka zamyśliła się chwile nad słowami Howarda.

-Skuty jeniec wśród panów w garniturach z różami wygląda dość ekscentrycznie. Albo też zostanie przebrany, albo pozostanie tak jak jest. chyba że Panowie wiedza o jakimś wydarzeniu, lub czy będzie ktoś sławniejszy jechać tym pociągiem, co pozwoliłoby im się wtopić w tłum?-zapytała reszty, gdyż sama nie kojarzyła, a może inni będą wiedzieć.
 
Lenorelai jest offline  
Stary 05-11-2009, 21:13   #25
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
George przysłuchiwał się rozmową towarzyszy. Nie znał się na salonowych konwenansach zbyt dobrze. Za to znał sie na innych rzeczach.

- Proponuję najpierw wysłać pneumę, z zawiadomieniem na policję. Być może im się uda zatrzymać tych trzech z przyjęcia, a może będą mieli jakieś ciekawe informacje o nich? Być może ten agent JKM sobie z nimi poradził? Niemniej czekanie na nich przy dworcu nie przejdzie, nie wiemy bowiem jak wyglądają dokładnie. Co do walizki zaś, to zdaję się na umiejętności Herr Gerharda. W pociągu nie wszyscy powinni się przebierać, kilkoro z nas wtopiłoby się w tłum podróżnych i ubezpieczać resztę?
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 06-11-2009, 22:32   #26
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Kiedy wszystkie pneumy z poleceniami dostarczenia waszych niezwykłych gadżetów zostały wysłane, i w szybkiej burzy mózgów ustaliliście, co każdy teraz powinien zrobić, nie pozostało nic jak tylko zabrać się do wykonywania zadań.

Vivien i Raynard ruszyli załatwić bilety dla pozostałych dwóch osób, dla których owych biletów brakowało. Zadanie okazało się dość proste, wystarczyło bowiem zapytać w kasie, a okazało się, że w pierwszej klasie jest kilkanaście wolnych miejsc, a nawet po chwili rozmowy i przepięknym uśmiechu Vivien udało się pozamieniać innych podróżników miejscami i załatwili wam osobny przedział, tuż obok przedziału, w którym mieliście się spotkać z szefem napastników w celu przekazania walizki. Ani dla Raynarda ani dla Vivien nie był to zbyt duży wydatek, lecz zadziałały tu wymogi dżentelmeństwa i to Raynard zapłacił za przedział.

Gherard po przesłaniu pneumy na uniwersytet z prośba o wypożyczenie aparatu do prześwietleń, i otrzymaniu odpowiedzi, iż jak tylko zabezpiecza sprzęt to prześlą go z studentami do pomocy, na wskazany adres. Co prawda, mogli nie zdążyć, ale to lepsze niż nic. Wychodząc z takie założenia i sugestia Vivien, udał się do samochodu, który stał teraz zaparkowany na boku parkingu dworcowego, pomiędzy dwoma większymi paromobilami, które go dość dobrze maskowały. Wszedłszy do środka zabrał się za rozbieranie, radia i po przeniesieniu wszystkiego co uznał za potrzebne do pokoju hotelowego, rozpoczął konstruowanie nadajnika i odbiornika. Wiele przeróbek nie trzeba było wprowadzać, ale ze względu na słabe baterie, i brak możliwości ciągłego ładownia, urządzenie mogło nadawać tylko w zasięgu około 25 do 50 metrów jak pokazały testy w hotelu, było to bardzo zależne od ścian i ludzi pomiędzy nadajnikiem a odbiornikiem, ograniczony został tez czas nadawania, godzina może półtorej. Ktoś z ludzi udających się na spotkanie powinien zabrać ze sobą kryształ radiowy połączony z baterią.

A odbiory słuchali radia, na z góry ustalonym zakresie, którego modyfikacja, wymagała by szlifowania kamienia. Mimo mankamentów wyczyn Gerarda można było uznać za pionierski, bowiem takich urządzeń nie spotyka się często, a stworzenie takiego z resztek radia wymagało dość specjalistycznej wiedzy. Tu Gerhard musiał niestety stanąć w prawdzie o swoim wynalazku, ze względu na czas wykonania i komponenty, pewnie nie będzie trwałe.

Jeśli zaś chodzi o Howarda i Georga, to zajęli się oni obserwacją dworca i powiadamianiem policji. Obaj doszli do wniosku, że niema sensu zaczepiać zwykłych posterunkowych, bo ci albo uznają to za kiepski żart, albo zareagują w najgłupszy sposób, zamykając wniosek. Nie, takie powiadomienie należy składa,c w odpowiedni sposób, dlatego wysłaliście oficjalną pneumę, to kapitana policji, w tej dzielnicy, podpisany i opatrzony odpowiednio waszymi podpisami, zawiadamiając go pokrótce o zajściu w rezydencji Graffów, oraz o trzech napastnikach, którzy mogli przeżyć.
Następnie zajęli się obserwacją wejścia na dworzec, czekając na ich sprzęt, i na resztę drużyny. Oni także jako pierwsi dostrzegli dlaczego róże są sygnałem. Do budynku dworca, weszło okołu pięćdziesięciu mnichów, w czarnych habitach z kapturami na głowach, kilku z nich, miało głowy odkryte, w tym owy dowódca z rezydencji, a pomiędzy mnichami, jechał na wózku, stary mnich, ledwo podrygujący głową. Jak dało się domyślić był to właśnie profesor Graff, odurzony gazem lub środkiem usypiającym.
Po chwili owych mnichów dostrzegli też inni, Gerhard po zawiadomieniu przez Georga, aby podszedł do okna, a także Vivien i Raynard, którzy kupowali czerwone róże, u kwiaciarki na rogu stacji. Każdy z mnichów miał na ramieniu przepiętą jak pagon czerwoną różę.

Do odjazdu zostało około 30minut, kiedy pojawili się mnisi, i kiedy z uniwersytetu przywieziono projektora Stierlitza-Karłowa. Maszyna okazał się trochę nowocześniejszą niż pamiętał Gerhard, dlatego ucieszył się gdy przybyli z nią studenci, sami rozpoczęli podłączanie maszyny.
Sama maszyna składała się z lufy, którą celowało się w obiekt, i która przesyłała promieniowanie z generatora. Oglądasz zakładał specjalne okulary i stawał po drugiej stronie, mógł w ten sposób, zobaczyć kształty przedmiotów wewnątrz, w tym wypadku walizki. Taka konstrukcja była, może mniej wygodna, ale dawała większe możliwości mobilności, w stosunku do tradycyjnych projektorów.


Kiedy Gerhard założył okulary, a studenci dostroili wszystko, spojrzał na maszynę, a jeden ze studentów przesuwał rurą wylotową z generatora, po jej drugiej stronie mniej więcej w miejscu, gdzie patrzył Gerhar.
Badanie trwało, może z minutę, ale przygotowywanie maszyny dłużej, dlatego kiedy Gerhard podzielił się z wami nowina na temat zawartości walizki, zostało mam 15 minut do odjazdu pociągu. Jeśli jednak zdecydujecie się przebierać w garnitury to najlepiej zrobić to już w pociągu.
 

Ostatnio edytowane przez deMaus : 06-11-2009 o 22:38.
deMaus jest offline  
Stary 09-11-2009, 17:00   #27
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
- Meine Damen und Herren... - westchnął lekko rozczarowany, zdejmując zmodyfikowane okulary.
- To tylko pieniądze... spora kwota. Cóż... wydaje się, że nasi przeciwnicy mają całkiem przyziemne potrzeby...
W jego głosie słychać było żal i zawód. Spodziewał się czegoś znacznie bardziej emocjonującego. Jego myśli przepełnione były wizjami demonicznych narzędzi zbrodni i tajemniczych artefaktów, mogących posłużyć do niewyobrażalnych okropieństw. A to były tylko pieniądze... łup większości przeciętnych rzezimieszków tego świata... Może i mogły służyć za narzędzie zła ale ciężko było o coś mniej wyrafinowanego.
- Cóż... - westchnął ponownie, składając projektor i żegnając podekscytowanych eksperymentem studentów.

Nawet nie chciał myśleć o tym, ile godzin będzie musiał odpracować na Politechnice Weimbuskiej za to drobne wypożyczenie sprzętu. Rektor Steinier już od dawna czekał na okazję, by obarczyć go nadgodzinami, a ta była wręcz idealna. Gerhard już widział przed sobą tępe miny pierwszorocznych studentów, gdy po raz dziesiąty z rzędu wyjaśniać im będzie banalną teorię depolaryzacji thaumicznych kationów Vanherberga.

Ciarki przeszły mu po plecach. Z trudem tylko udało mu się powrócić myślami do spraw bieżących.

- Rozpoczęliśmy już pościg, więc wypadałoby go kontynuować. Wszak na tym etapie jest już sprawą honoru. Przyznać również należy, iż porywacze wykazali się godną podziwu pomysłowością, dobierając przebrania. Kto wie... może jednak będą godnym wyzwaniem?

Po zebraniu potrzebnych szpargałów, ruszył w stronę czekającego już na peronie pociągu. Zręcznie unikał przy tym dworcowych tragarzy, słusznie bojąc się o stan upchanych w walizkach wrażliwych przyrządów technomagicznych.

Nie za bardzo wiedział jak mogli postąpić dalej. Liczył tu raczej na pomysłowość reszty dżentelmenów, bądź dalszy rozwój wypadków. Porywacze winni wkrótce pojąć, że nagle pozbawieni zostali walizki z pieniędzmi. Bardzo ciekaw był jak zareagują.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 09-11-2009 o 17:40.
Tadeus jest offline  
Stary 13-11-2009, 16:30   #28
 
Lenorelai's Avatar
 
Reputacja: 1 Lenorelai nie jest za bardzo znany
Elfka słysząc co znajdowało się w walizce prychnęła porywczo.

-Pieniądze...coś tak błahego...- dla niej, pieniądze, były sprawa błahą. Wszak nie musiała się martwić, czy je ma, czy też nie, bo zawsze je miała. Dlatego też jej odczucia nieco pokrywały się z myślami Gerharda, choć może o studentach nie myślała. Przynajmniej nie w taki sposób co Hosenstrom. - Wydaje mi się, że może być to tylko ich mniejsza część dorobku finansowego. Jeśli sfinalizowali taki napad na Rezydencję, to z pewnością chodzi tu o coś innego. Pewnie o jakiś wynalazek. -westchnęła przygotowując się powoli do wyjścia. Była pewna, że te pieniądze są celem do czegoś, do jakiejś większej sprawy... Może do kupienia sprzętu z którego porwany naukowiec miał coś zrobić? Może same pieniądze były fałszywe? Może miały służyć do przekupienia kogoś? A może przeciwnicy nie mieli zaufania do tych trzech osób i chcieli ich w ten sposób sprawdzić?
Tyle pytań błąkało się w głowie Vivien, przerastając ją zupełnie. "Takie przygody sa dobre dla ojca. Szkoda, ze go tu nie ma..." pomyślała z westchnieniem.

Gdy już znalazła się na peronie ogarnęło ją przeczucie, że owa podróż będzie dosyć męcząca. Zwłaszcza dla jej skóry...

Na razie jednak martwiła się tym, aby na czas znaleźć się w pociągu i usiąść w miarę blisko porywaczy, aby w jakiś sposób mieć na nich oko.
 

Ostatnio edytowane przez Lenorelai : 14-11-2009 o 11:05. Powód: poprawki kosmetyczne
Lenorelai jest offline  
Stary 13-11-2009, 23:02   #29
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
Gdy tylko Howard usłyszał co znajduje się w walizce zdało się że oczy gnoma rozbłysły. –Pieniądze… oczywiście nie możemy pozwolić aby ponownie wpadły w łapy tych bandytów. Po pierwsze zapewne posłużą do jakiejś zbrodniczej działalności, a po drugie powinniśmy je przeznaczyć na jakiś sensowny cel. Na przykład sfinansowanie części wyprawy badawczej w głąb Atlantydy…- Oczywiście nie wspomniał że sam od wielu lat nie był w stanie uzyskać funduszy na kolejną ekspedycję.

-Lepiej wyjdźmy już na stację, głupio byłoby po tym wszystkim po prostu spóźnić się na pociąg. Jak rozumiem zajmujemy przedział sąsiedni do naszych „świętoszków”, jeśli chcecie Panowie w drodze przebrać się i podszyć pod mnichów lepiej by było żeby nie widzieli waszych twarzy gdy będziemy wsiadać do pociągu.
Mówiąc te słowa siłował się z walizką i licznymi pakunkami które przygotował mu Jan, który na nieszczęście wrócił już do portu aby przygotować Betty Lou do drogi.

-Czego on tam napchał? Mówiłem przecież wyraźnie - "Same najpotrzebniejsze rzeczy", frak, płaszcz, odzienie na kilkanaście dni, literatura podręczna, rewolwer i... hmm. No tak, zapomniał o encyklopedii...
 

Ostatnio edytowane przez Potwór : 14-11-2009 o 21:46.
Potwór jest offline  
Stary 14-11-2009, 21:26   #30
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
George od razu lepiej się poczuł, kiedy jego służący dostarczył mu niezbędne rzeczy. W swoim stroju myśliwskim, czuł się o wiele lepiej niż w wytwornym garniturze. Czasami jednak wygodę trzeba było odstawić na bok, wszak w towarzystwie wypadało dobrze wyglądać. Teraz jednak bez skrępowania przywdział mocne drelichowe spodnie, koloru piasku, z licznymi i poręcznymi kieszeniami oraz wygodą kurtkę z jeleniej skóry. Całości dopełnił kapelusz z szerokim rondem, świetnie chroniący od słońca. Pas z rewolwerami przypiął sobie wokół bioder, niezbyt jednak afiszował się z bronią, w końcu nie chciał zwracać uwagi. Strzelba na słonie, potężnego kalibru, spoczywała w skórzanym futerale, przewieszonym przez ramię. Wyglądał na zamożnego dżentelmena, wyruszającego na polowanie we wschodnie rejony Wotanii. Swojego ogrzego sługę Santuru, który przybył zbagażami na dworzec, odprawił do pomocy, do portu by zabrał się sterowcem pana Howarda.

*****

Jego bystre oczy pierwsze zauważyły wchodzących na dworzec mnichów, z różami na ramionach czarnych habitów. „Diablo sprytne przebranie” – pomyślał, patrząc, jak zbiry wiozą na wózku otumanionego Sir Graffa. Szturchnął McArthura i ruszyli powiadomić resztę. Blackwatch postanowił, że nie będzie się przebierał i podszywał za napastników, w końcu i tak nie starczyłoby im uniformów. Wsiadł za resztą znajomych do pociągu, ale w pewnym odstępie czasowym, chciał się upewnić, że na dworcu nie został żaden z zamachowców.

Mieli przedział akurat tuz obok porywaczy. Kiedy wszyscy już się tam znaleźli zaproponował:

- Przejdę się może po korytarzu? Niby wychodząc na papierosa, przyjrzałbym się rozmieszczeniu wrogów w przedziałach? Oczywiście, jeśli będzie to możliwe. Jeśli są rozdzieleni, może będzie łatwo wyeliminować z rozgrywki jakąś ich część?

Potem zwrócił się jeszcze do panny Vivian:


- Nie śmiałbym o to prosić w innej sytuacji, bez wątpienia wyszedł bym na chama i gbura, ale zważywszy na obecne okoliczności, czy nie zechciałaby panna mi towarzyszyć w mojej wędrówce po korytarzu? Zabawiając rozmową uroczą damę, mniej rzucałbym się w oczy.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172