Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-10-2009, 22:34   #11
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Rezydencja Graffów


George przygotowywał się do wysłuchania wykładu. Umilał sobie czas rozmową i popijaniem bursztynowego alkoholu z ciężkiej szklanki z rżniętego kryształu. Delikatny posmak wanilii i czekolady, przyjemnie komponował się z goryczą mocnego whiskey.

W zasadzie najwięcej słów zamienił z jegomościem przedstawiającym się nazwiskiem von Hosenstorm, wotańczykiem, jak wyrozumiał z akcentu. Wspólny temat znaleźć było nie trudno, wszak Blackwatch cenił sobie dobrą broń, a Herr Hosenstrom, okazał się biegłym rusznikarzem.

Wreszcie Sir Graff wszedł na podwyższenie i rozpoczął swoją przemowę.

*****

Wtedy zamiast długo oczekiwanego wykładu, nastąpiły wydarzenie bynajmniej nie oczekiwane. Szyby rozprysły się w wybuchach, a do środka wpadły granaty z gazem… Zaraz po nich, zaczęli się pojawiać uzbrojeni napastnicy. Rośli wysocy, ubrani w czarne uniformy. Poruszali się z charakterystycznym „drygiem” wojskowym w ruchach, a cała akcja wyglądała na zaplanowaną w najdrobniejszych szczegółach.

Blackwatch instynktownie rzucił się na podłogę, pociągając siedzących obok. Strzały poszły po ścianach, wyglądało na to, że napastnicy nie żartowali i chcieli to udowodnić. Ich dowódca, wydawał szybkie i krótkie komendy, po chwili dwóch wlekło pod ręce profesora Graffa. Myśliwy zaciskał z bezradności pięści, ale wiedział, że nie mają szans, co potwierdził bohaterski przykład trolla. Mógł tylko ratować co się da, odezwał się do pozostałych:

- Zakryjcie Państwo usta, czymkolwiek, chusteczkami czy serwetami. Nie wiem, czy ten gaz jest trujący.

Rozglądał się za porozrzucanymi sztućcami, w poszukiwaniu jakiegoś ostrzejszego noża, niestety wytworna, srebrna zastawa, nie była najlepszym arsenałem.

Kolejne strzały i jęki zabitych, uświadomiły Georgowi w jak podłej sytuacji się znalazł. Ratunek przyszedł zaiste nieoczekiwanie.

- Słyszałem o was, słuchajcie mnie dokładnie. Nazywam się Albert Ferozo, agent w służbie Jej Królewskiej Mości – agent pokazał wam szybko odznakę, a Blackwatch rozpoznał znajomy symbol. Współpracował kilka razy z wywiadem Imperium Alefheimskiego. - Odwrócę, uwagę tych zbirów, i spróbuję ocalić jak najwięcej z tych ludzi, ale wy musicie ruszyć za profesorem. Nie mogą go dostać. Musie zapobiec nowej wojnie.

Myśliwy nawet nie zdążył otworzyć ust, kiedy szpieg otworzył ogień do napastników, z karabinu zabitego trolla. Nie czekał na dalszy rozwój wydarzeń, tylko podążył za resztą uciekających gości. Musiał przyznać, że na sali zrobiło się naprawdę gorąco, a stężenie ołowiu w powietrzu, przybrało wartości szkodliwe dla zdrowia.

Zwinnie wyskoczył przez wybite okno i pobiegł za resztą, nieco pochylony zresztą, bo napastnicy otwarli za nimi ogień. Wydawało się niemożliwe, by agent JKM przeżył starcie z liczebnie przeważającymi terrorystami.

Drzwi od sportowego, czarnego paromobilu były otwarte.

Nie odpowiedział na pytanie damy, biorąc się za sprawdzanie wnętrza samochodu. Działanie to okazało się bardzo pomocne, w schowku na drzwiach paromobilu znalazł karabin automatyczny, identyczny z tymi, których używali adwersarze. Szybko odnalazł bezpiecznik broni i przeładowując wycelował w stronę rezydencji.

Miał zamiar ich osłaniać, dopóki, ktoś nie siądzie za kierownicą.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 27-10-2009, 16:14   #12
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Gdy miłą konwersacje przy stole przerwał mu odgłos wystrzałów, był początkowo bardziej poirytowany niż przerażony. Wszakże miał właśnie wytłumaczyć przewagę łożyskowej przekładni Harringtona-Kobsa nad standardowym podajnikiem amunicji do długiej broni łowieckiej. Już nawet zabierał się do nakreślania odpowiedniego schematu na serwetce, a tu coś takiego...

Nie zdążył się jednak nadenerwować, gdy uderzyła go powaga sytuacji. Zanim w pełni zrozumiał, co właściwie się wydarzyło, towarzysząca im dama już znalazła się za oknem, a za nią podążyła reszta poznanych dżentelmenów. Cóż... nie pozostało nic innego, poza pójściem ich śladem. Gdy znalazł się już za oknem, rozpiął swój eksperymentalny, kuloodporny parasol. Gdyby napastnicy zbyt szybko uporali się z elfem, mógłby próbować przynajmniej zakryć poznaną damę przed ostrzałem.

Gdzieś głęboko w duchu musiał przyznać, że cała ta sytuacja niesamowicie go intrygowała. Czyżby znów miał ruszyć w pościg za jakimś przebiegłbym złoczyńcą? Sama myśl o ewentualnym śledztwie i godnym przeciwniku sprawiła, że jego serce zabiło mocniej. Teraz pozostała już tylko kwestia wyboru kierowcy. On sam raczej do najlepszych nie należał. Po wpuszczeniu osłanianej parasolem damy do paromobilu, zajął więc miejsce na tylnym siedzeniu, machając jednocześnie do Herr Wolfa.

Miał nadzieję, że nazwisko dobrze mu się kojarzy i młody jegomość będzie w stanie uhonorować rodową spuściznę odpowiednimi umiejętnościami obsługi sportowego wehikułu.
 
Tadeus jest offline  
Stary 27-10-2009, 21:11   #13
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
Niziołek sapnął z gniewu. Barbarzyńcy! Jak ci prostacy śmią przeszkadzać mu w wysłuchaniu wykładu profesora Graffa! Na dodatek gdy Pan Blackwatch popchnął go na ziemię na stoliku został jego egzemplarz „Monologów”! Teraz starał się wymacać tak dobrze sobie znaną przetartą okładkę. Nic. McArthur poprawił binokle i wyciągnął rękę do tyłu.

-Janie podaj strzelbę, czas nauczyć tych drani szacunku dla nauki.

-Janie?

-Janie?

Przygryzł wąsa i spojrzał do tyłu, wzdłuż swej wyciągniętej ręki –Ach faktycznie… Czemu tego młodzika nigdy nie ma właśnie wtedy gdy jest potrzebny- Faktycznie Jan został w porcie, sprawę nazwania młodzikiem siwowłosego mężczyzny, starszego od Howarda o co najmniej dziesięć lat przemilczmy.

Widząc że sam tu nic nie zdziała szarpnął za obrus i ze stosiku potłuczonych filiżanek, srebrnych sztućców i innych elementów zastawy podniósł ostrożnie „Monologii”
-Kolejna plama… No i nawet nie zdążyłem dopić tej kawy.

-Panie przodem.- Wskazał Katrinie i profesorowi Eddingowi wyjście którym chwilę wcześniej udało się zbiec Damie i Dżentelmenom (Akwitańczyk zapewne nazwałby to wycofaniem się na z góry ustalone pozycje).

Przerażony Edding spojrzał się na Howarda.

-Lepiej się nie wychylać, tak będzie lepiej...- Widać było że Katrina ma pewne wątpliwości ale jednak zdecydowała się zostać z profesorem.
- Skoro tak Pan uważa... Do zobaczenia szanowni państwo. - Gnom wzruszł ramionami, skinął głową Damie, po czym sam zaczął czołgać się do wyjścia.

Na zewnątrz szybkim krokiem (wszakże bieg nie przystoi gnomowi, bądź też przedstawicielowi innej rasy, dobrze urodzonemu) podszedł do paromobilu i zajął miejsce obok Herr Hosenstroma.
 

Ostatnio edytowane przez Potwór : 27-10-2009 o 21:46.
Potwór jest offline  
Stary 27-10-2009, 22:51   #14
 
Raghrar's Avatar
 
Reputacja: 1 Raghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znany
Thumbs up

Przed wykładem Raynard pogawędził jeszcze chwilę z Vivien, głównie o ostatnich wydarzeniach towarzyskich. Był tak zaabsorbowany rozmową, że wybuch i następujące po nim wydarzenia zupełnie go zaskoczyły. Zły na siebie, że nie zauważył nic niepokojącego zawczasu, posłuchał agenta wywiadu JKM i podążył za resztą towarzystwa. Zaszokowała go obecność Alberta Ferozo na wykładzie, a już w szczególności jego ranga. Zastanawiał się, czy którykolwiek z napastników opuści lokal żywy, gdyż wszystko wskazywało na to, że Ferozo należy do osób niezwykle kompetentnych. Na razie jednak, tak czy siak, należało skupić się na pościgu.

Po obiegnięciu rezydencji zauważył, że prócz paramobilu napastników, na miejscu znajdują się także limuzyny należące do gości. Rozejrzał się za swoim kierowcą, mając nadzieję, że będzie on w stanie pomóc im w czasie pościgu. Fakty okazały się okrutne, zaś Ernest nieprzytomny leżał nieopodal limuzyny, tak samo zresztą jak reszta kierowców. Obiecawszy sobie, że w najbliższym czasie trochę chłopaka podszkoli, doszedł do wniosku, że nie ma czasu do stracenia. Jedyne co zrobił, to przeciągnął szybko Ernesta blisko własnego paramobilu, po czym, pomagając sobie nogą, wepchnął go pod limuzynę. Dawało to cień szansy na to, że mundurowi nie dobiją go, kiedy wyjdą z posiadłości i zauważą brak własnego środka transportu. Jako, że czas naglił, skierował swe kroki do paramobilu, w którym już sadowili się pozostali.

Co prawda nie był przekonany do paramobili produkowanych przez konkurencję i pewnie wolałby jechać Wolf-Wagenem, jednak ta konkretna maszyna była sportowa i należało przyznać, że modele te miały niezłe osiągi. Przede wszystkim jednak, ścigani będą przekonani, iż paramobilem tym jadą ich towarzysze, dzięki czemu nie otworzą ognia zbyt wcześnie i będzie się można do nich łatwiej zbliżyć. Nie widząc innych chętnych, Raynard zasiadł za kierownicą i spróbował uruchomić maszynę. Nie należał co prawda do wybitnych kierowców i jeździł bardzo przeciętnie, nie było jednak czasu na budzenie Ernesta, tym bardziej że chłopak był odurzony gazem i pewnie nie byłby w stanie prowadzić wozu drabiniastego zaprzęgniętego w woły, nie mówiąc już o paramobilach.
 
__________________
"Hope is the first step on the road to disappointment"

Ostatnio edytowane przez Raghrar : 28-10-2009 o 10:55. Powód: korekty merytoryczne
Raghrar jest offline  
Stary 29-10-2009, 14:49   #15
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny

Wszyscy zapakowaliście się do paromobilu, Vivien , Gerhard i Howard z tyłu, Raynard za kierownica, a obok niego George. Wolf musiał przyznać, że mimo iż to samochód konkurencji i pod względem bezpieczeństwa nie dorastał Wolf-Wagenom do pięt, to pod względem dynamiki jazdy był na równi, może je nawet przewyższał. Raynard ruszył z piskiem opon, było to wynikiem nie chęci popisania się, ale raczej nieobycia z pojazdem konkurencji, który okazał się niezwykle dynamiczny. W momencie kiedy wyjeżdżaliście poza ogrodzenie rezydencji, udało się wam dostrzec wybiegającego zza budynku żołnierza. Teraz nie było już czasu ani szans na powrót, mniej więcej kilometr przed wami, zauważyliście trzy szare ciężarówki, z pakami zakrytymi plandekami. Raynard zdecydowanie nacisnął pedał gazu, a wszyscy poczuliście jak przyspieszenie wgniata was na chwilę w fotele.
Zważywszy na to iż jedziecie samochodem napastników, a ciężarówki mają zasłonięte paki, ryzyko rozpoznania was przez kierowców ciężarówek było znikome, dlatego też zdecydowaliście podjechać bliżej, i tymczasowo śledzić ciężarówki. Wiedzieliście, że zmierzają na Harison Strasen, dlatego teraz był czas, aby opracować plan. Przeciwnicy mieli przewagę liczebną, uzbrojenia, i mieli zakładników, wy zaś mieliście element zaskoczenie. Gerhard znający miasto dość dobrze, szybko zauważył, że macie conajmniej 30 minut jazdy tym tempem, a przecież w mieście będą musieli zwolnić, bo nie jest możliwe takie pędzenie po zabudowanych osiedlach.
Kiedy więc wydawało się, że choć nie wszystkie atuty są po waszej stronie to jednak, los wam sprzyja dając czas to zastanowienia, w urządzeniu obok radia zamigotało światełko, a radia zamontowanego w samochodzie odezwał się głos dowódcy.
- Co tak szybko? Zlikwidowaliście wszystkich jak kazałem? - Szybko zorientowaliście się, że nie było to zwykłe radio odbierające audycje i muzykę z lokalnej miejskiej sieci, ale komunikatory małego zasięgu.


Trzeba było wymyślić odpowiedz, i to szybko, bo po pięciu sekundach waszego milczenia głos ponaglił.
- Odpowiadać! -
 

Ostatnio edytowane przez deMaus : 29-10-2009 o 15:32.
deMaus jest offline  
Stary 29-10-2009, 17:08   #16
 
Raghrar's Avatar
 
Reputacja: 1 Raghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znany
Raynard natychmiast sięgnął po mikrofon urządzenia, po czym podał go Gerhardowi. Wolał się skupić na prowadzeniu pojazdu, zaś dłuższa rozmowa z oficerem mogłaby mu na to nie pozwolić. Ze względu na akcent, wolał żeby rozmowę prowadził ktoś, kto płynnie i bez problemów mówi po wotańsku.

Należało też wymyślić jakiś plan odbicia profesora. Skoro ciężarówki jechały w stronę dworca, być może mundurowi mieli zamiar wsiąść do pociągu, zapewne do wspomnianego przez dowódcę Czarnoboru. Zastanawiał się, czy widział już kiedykolwiek takie mundury, ale za nic w świecie nie potrafił sobie nic podobnego przypomnieć. A właściwie przypominał sobie zbyt wiele, ponieważ taki mundur, po przerobieniu mógłby pasować do wielu różnych armii, państwowych, prywatnych, rebelianckich i czego tam jeszcze człowiek w tym względzie nie stworzył. Takiego koloru używała grupa specjalna wotańskich wojsk. Krój zaś przypominał scylijskie oddziały szturmowe, a buty najbardziej kojarzyły się z dobrym obuwiem stosowanym przez najemników. Co zaś się tyczy rozmieszczenia kieszeni, było to połączenie akwitanskich specoddziałów, z mundurami morgawskch komandosów.

Wracając jednak do planu, Raynard wolał nie ryzykować wszczynania konfliktu na drodze, ponieważ z tyłu ciężarówek można prowadzić bardzo skuteczny ostrzał. Pozostawał dworzec, lub pociąg. Zapewne napastnicy nie będą chcieli zbyt wielkiego rozgłosu, przez co na dworcu będą zmuszeni do zachowania pozorów. Z drugiej strony, nie wiedział jak bardzo są zdesperowani, zaś w rezydencji Graffów pokazali, że są w stanie posunąć się bardzo daleko. Pozostawała kwestia ich liczebności. Na dworcu będą mogli się dobrze rozstawić. Ale można by narobić tam zamieszania, wykorzystując jakąś dywersję odwrócić ich uwagę i szybko odbić profesora. Istniała też szansa, że trafi się na miejscu wotański patrol. Dużo niewiadomych i improwizacji, ale może ktoś z pasażerów będzie miał lepszy pomysł.
 
__________________
"Hope is the first step on the road to disappointment"

Ostatnio edytowane przez Raghrar : 30-10-2009 o 14:49. Powód: literówka
Raghrar jest offline  
Stary 30-10-2009, 21:16   #17
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
- Schneller, Herr Wolf, schneeeller! - wykrzykiwał podniecony pościgiem inżynier, z trudem tylko utrzymując zwiewany pędem powietrza melonik. Zagraniczny wehikuł zarzucał na drodze jak zwariowana kolejka w lunaparku, wciskając pasażerów raz to w siebie, raz w zdobione szlachetnym drewnem ściany kabiny. Z trudem tylko udało mu się wyhamować lot swojej twarzy, jedynie centymetry od podkreślonego błękitną tkaniną dekoltu Lady Vivien. Szczęśliwie jednak, w momencie tego skandalicznego faux pas, ta wydawała się akurat spoglądać stronę okna. Inżynier ograniczył się więc jedynie do intensywnego rumieńca i szybkiego powrotu do swojej sekcji tylnego siedzenia.

Początkowo miał zamiar poszukać we wnętrzu paromobilu jakichś przydatnych śladów, szybko jednak zrezygnował z pomysłu, gdy zaraz przy pierwszym zakręcie, jego detektywistyczne utensylia wyleciały z rąk i zniknęły gdzieś pod przednim siedzeniem.

Na otrzymany nadajnik popatrzył ze zdziwieniem. Nie uważał siebie raczej za znawcę żargonu wojskowego, miał również wątpliwości co do wotańskiej narodowości porywaczy... Nie mógł zawieść jednak pokładanego w nim zaufania nowo poznanych towarzyszy. Skoncentrował się więc, próbując przypomnieć sobie dokładnie zasłyszane dotychczas słownictwo porywaczy i szczegóły mogące świadczyć o wzajemnych stosunkach żołnierzy i hierarchii tajemniczego oddziału.


Gdy pozbierał już wszystkie fakty i przepuścił je przez sito swego analitycznego umysłu, postanowił zaryzykować.

- Wszystko załatwione - odparł neutralnym, beznamiętnym tonem do słuchawki. Doszedł do wniosku, że zbyt długa wypowiedź zwróci uwagę porywaczy na odmienny ton głosu. Poza tym krótkie, rzeczowe wypowiedzi powinny być charakterystyczne dla zawodowych łotrów. Na balu nie słyszał też, by posługiwali się w czasie rozmowy wojskowymi rangami, więc i z tej możliwości zrezygnował.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 30-10-2009 o 21:42.
Tadeus jest offline  
Stary 30-10-2009, 22:08   #18
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Najwyraźniej Gerhardowi udało się przekonać dowódcę, bo odpowiedział tylko.
- Dobrze - a następnie dodał - postępować według instrukcji. Odbierzcie paczkę, ze skrytki na dworcu i wsiądźcie do pociągu, spotkamy się w przedziale. Klucz do skrytki i bilety są w schowku. -

Po otwarciu schowka, odkryliście niewielki kluczyk do skrytki bagażowej, na dworcu kolejowym, przy Harison Strasen, skrytka numer 23c. Dowiedzieliście się także, że pociąg odjeżdża, do Czarnoboru przez stolicę Ostri, za 3,5 godziny, mielibyście dość czasu aby zawiadomić policję, i zabrać ekwipunek jeśli zdecydowalibyście się nadal ścigać napastników. Był tylko jeden problem, bilety były trzy, a was pięciu, dwójka musiałaby znaleźć inny środek transportu, lub wykupić bilety, to mogło by się nie udać tak krótko przed odjazdem pociągu.
Kiedy kierowaliście się za ciężarówkami już w samym mieście dowódca przemówił ponownie.
- Jedziemy ukryć ciężarówki i zmienić ubrania, wasze nowe są w bagażniku. Zobaczymy się na dworcu. Poznacie nas po czerwonych różach.-
Po tych słowach ciężarówki rozjechały się w różne ulice, a lampka w urządzeniu nadawczym zgasła, co dowodziło, że wyjechaliście poza zasięg.

Dworzec okazał się dość starodawnym 5 torowym, przeszklonym na suficie dworcem. Obok kas były skrytki, w tym tak, z której mieliście podjąć przedmiot. Jak się okazało była to walizka zamknięta i zastęplowana dziwnym symbolem.

 
deMaus jest offline  
Stary 01-11-2009, 08:41   #19
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Droga do Heimburga

Młody Wolf prowadził samochód początkowo niepewnie, ale po chwili połapał się we wszystkich niuansach prowadzenia sportowego paromobilu i sprawnie mknęli za uciekającymi.

Gdy głos dowódcy napastników rozległ się w głośniku komunikatora, wszyscy spojrzeli o sobie:

- Co tak szybko? Zlikwidowaliście wszystkich jak kazałem?

Nie mogli się teraz zdemaskować, byli by bowiem w bardzo niekorzystnej sytuacji. Ścigani mogli im uciec, a z tyłu ciężarówki mogli otworzyć morderczy ogień z karabinów automatycznych. Choć George trzymał jeden w ręku gotowy do strzału, to jednak nie postawił by funta kłaków na swoje szansę.

Wybawieniem okazał się Herr Hosenstorm, który profesjonalnie i zimnym głosem szybko odpowiedział:


- Wszystko załatwione.

*****

Otrzymali dalsze instrukcje od bandytów, którzy nadal trwali w swojej niewiedzy. Choć z zachowania i organizacji, Blackwatch domyślił się, że mają do czynienia z profesjonalistami. „To musi być oddział złożony z byłych wojskowych, lub wojskowych i to nie z poślednich oddziałów”.

Dworzec w Heimburgu

Dworzec nie był zbyt okazały, był to jeden z pomniejszych dworców, składający się zaledwie z pięciu peronów, na których stały syczące i dymiące lokomotywy. Niektóre ciągnęły wagony pasażerskie, zarówno jedno, jak i dwu i więcej poziomowe, niektóre ciągnęły wielkie wagony towarowe czy węglowe. Ludzi na dworcu było sporo, a nigdzie nie widzieli swoich celów. Widać mieli się zjawić dopiero przed samym przyjazdem pociągu do Czarnoboru.

Mieli jeszcze sporo czasu. Zdążyli odwiedzić skrytkę, z której wyjęli tajemnicą walizeczkę, zapieczętowaną dziwnym znakiem. George zaproponował wtedy:

- Szanowni Państwo. Proponowałbym oddalić się od tego miejsca. Nie wiemy, czy ktoś nas nie obserwuje, mamy jeszcze dużo czasu do przyjazdu pociągu. Musimy się naradzić co robić, zbadać tę walizeczkę, a poza tym przebrać się. Proponuję wynająć pokój w hotelowym dworcu, albo dwa, zważywszy na obecność damy – skłonił się pannie Vivian. – Tam skryjemy się przed zbyt ciekawskimi oczami? Ja zresztą gońca muszę posłać do mojego pokoju w Grand Heltonie, po niezbędne rzeczy.

Szybko odnalazł wolnego gońca i wydając dyspozycje i odpowiednie informacje, posłał go po futerał z bronią i podręczny bagaż.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 02-11-2009, 12:55   #20
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
- Doskonały pomysł, Herr Blackwatch, sądzę, że wszyscy przed podjęciem dalszych działań, zechcemy poinformować wpierw służbę w domu. Zanosi się na długi wojaż, więc z pewnością przyda nam się również odpowiednie odzienie i pasujące do sytuacji utensylia podróżnicze.
- Na szczęście jednak jesteśmy w Heimburgu -
stwierdził z nieskrywaną dumą - więc w recepcji hotelu na pewno będzie możliwość nadania odpowiedniego listu ekspresową pocztą pneumatyczną.

Po wysłaniu odpowiednich dyspozycji do służby, zabrał się za badanie otrzymanej niespodziewanie walizki.


Badanie optyczne polaryzatorem thaumicznym wykazało absolutny brak dzikich cząsteczek żywiołowych w okolicach pieczęci. Ciężko było stwierdzić jednak, czy w samym wnętrzu walizki nie kryje się jakiś sprytny mechanizm, reagujący na próby otwarcia bez jednoczesnego zaistnienia konkretnych warunków otoczenia. Mimo braku jednoznacznej odpowiedzi, postanowił jednak podzielić się spostrzeżeniami.
- Wygląda na to, że pieczęć nie jest magiczna. Niestety nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć - rozłożył bezradnie ręce.


Po chwili odłożył technomagiczne akcesoria i zasiadł wygodnie na jednym ze skórzanych foteli.
- Pozwolicie państwo, że na tę chwilę pogratuluje nam dotychczasowych postępów. Wydaje się, że jesteśmy obecnie w idealnej pozycji. Znamy przyszłe zamiary przestępców, a oni nie zdają sobie nawet sprawy z naszego istnienia.
- Niestety -
złożył dłonie w piramidkę i lekko odetchnął - to szybko może się zmienić. Zauważmy proszę, że trójka łotrów, która została na przyjęciu, nadal może tu przybyć i uprzedzić swych zleceniodawców o naszym małym pościgu.
- Mamy też problem pozostawionych nam przez porywaczy przebrań. Część z łotrów zapewne wie, jak wyglądali ich towarzysze. Widząc więc nas w tych strojach od razu zrozumie podstęp. Z drugiej strony, gdy się nie przebierzemy i reszta oddziału tu nie dotrze, zaczną coś podejrzewać i staną się ostrożniejsi... Podsumowując - przebrania dadzą nam przewagę, jedynie gdy trafimy na inny oddział łotrów, nie znający trójki pod którą się podszyliśmy ale mający się z nią spotkać. Powinniśmy użyć ich więc jedynie wtedy, gdy dostrzeżemy łotrów, których nie widzieliśmy na przyjęciu. Na szczęście decydującym elementem wydaje się tu czerwona róża, a tę można szybko ukryć bądź wyeksponować.
- Pozostaje jeszcze kwestia wehikułu. Osobiście nie dysponuję niestety środkiem transportu, mogącym nadążyć za nowoczesną koleją, więc zdani w tej kwestii będziemy na państwa zasoby. Trzeba zastanowić się jeszcze, czy bardziej fortunna będzie w tej sytuacji wspólna podróż, czy może ubezpieczanie grupy w pociągu przez niezależny wehikuł, wiozący pozostałą dwójkę. Ze względów organizacyjnych jestem raczej za wspólną podróżą. Najwyżej dla bezpieczeństwa podzielimy się na grupę przebraną za łotrów i grupę podróżującą jako normalni pasażerowie.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 02-11-2009 o 16:59.
Tadeus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172