Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-03-2013, 19:30   #21
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
-----------------------------------------------------------------------

Dziewczyna nie bardzo wiedziała o co jemu chodzi. Miała piękne duże oczy które skryła za łzami. W aucie był AK-47. Lecz nie mogłeś do niego się dostać. Ostrzał był z budynków po przeciwnej stronie. I skutecznie uniemożliwiał dostać się do aut.

Tak byleś w aucie trzeba było usiąść z kierownicą i wycofać po za linię ostrzału. A tak ucieczka zostaje przez wąskie uliczki. Między budynkami. Te szerokie mogą być niebezpieczne. Byle dziewczyny nie zgubić! Równa się to wyrokiem śmierci na towarzysza.








---------------------------------------------------------------------------
 
Nasty jest offline  
Stary 15-03-2013, 20:06   #22
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Jeszcze chwilę Wielkolud zastanawiał się by wsiąść do auta i odjechać, ale porzucił ten pomysł. Przeciskanie się wcześniej od tyłu odpadało, gdyż jak jego ksywka wskazywała że był… Wielkoludem. Raczej nie dałby rady. Poza tym strzały padły od przodu, więc siąść na miejscu kierowcy mogło się równać z wpakowaną weń kulką. Maslow otworzył przednie drzwi po stronie pasażera i swym wielkim łapskiem sięgnął po karabin znajdujący się na przednim siedzeniu. Następnie wrócił na pozycję nie zamykając drzwi. Rozejrzał się dokładnie po okolicy.
 
AJT jest offline  
Stary 15-03-2013, 20:36   #23
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
W momencie próby sięgnięcia po broń, padła seria strzałów. Uniemożliwiła zdobycia Ak-47 z jednym magazynkiem. Drzwi osłaniały wielkoluda i dziewczynę która częściowo była w aucie na tylnym siedzeniu. Ale długo karoseria nie wytrzyma ostrzału. Pytanie skąd oni mają tyle amunicji? Pora się wynosić.

---------------------------------------------------------------

Szczęście 30% - zdobycie broni - niemożliwe
Szczęście 30% - możliwość ucieczki - test zdany

---------------------------------------------------------------
 
Nasty jest offline  
Stary 15-03-2013, 20:59   #24
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Wielkolud, gdy tylko seria ustało ponowił próbę sięgnięcia po broń. Następnie spojrzał w stronę z którek dobiegały strzały, próbując zaobserwować jakiś ruch, czy ogólnie wroga. Jeśli uzna, że karoseria nie wyrzyma już, to schowa się za kolejnym samochodem. Strzały padały z przodu, więc osłona powinna być solidna.
 
AJT jest offline  
Stary 15-03-2013, 21:40   #25
 
Karolczaneq's Avatar
 
Reputacja: 1 Karolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodze
Żyję. Głowa ciągle bolała choć już dużo mniej. Rozejrzałem się, na zewnątrz budynku siedziała moja wybawicielka. Muszę jej podziękować i to jak najszybciej. Zresztą nie mam żadnego sprzętu, ani nic. Wszystko straciłem, i teraz czas to odzyskać.
Wstałem z łóżka. Po prawej stronie stała butelka wody. Wziąłem łyk i od razu zrobiło mi się lepiej. Wszystkie części ciała bolały mnie niemiłosiernie, jednak zdobyłem się na wysiłek i zdołałem zrobić parę kroków opierając się o ścianę. Zbliżałem się powoli, ale kobieta mnie usłyszała. Odwróciła się i wycelowała do mnie jakąś starą strzelbą którą po chwili opuściła widząc mój stan. Miałem mnóstwo pytań. Może ma towarzyszy. Wtedy mógłbym pokonać tamtą bandę i odzyskać swoje rzeczy no cóż, mam dużo pytań, ale czy będzie chciała rozmawiać ? Nie wiem, ale właśnie idę się dowiedzieć. Jednak zdołałem tylko wyszeptać słabym głosem :
- Dzięki
 
Karolczaneq jest offline  
Stary 15-03-2013, 22:46   #26
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
----------------------------Arkin Huntstone--------------------------------------
Kobieta spojrzała na Arkina. Wstała odeszła kawałek od niego. Podniosła coś z ziemi. Podeszła w jego stronę i rzuciła jemu ubrania oraz buty. Te rzeczy były jemu znajome. Tak to rzeczy które zabrała właśnie jemu grupa. Kobieta chwyciła łuk który miała przy sobie i wyszła. Poruszała się zgrabnie i cicho. Arkin ledwo się poruszając usiadł bliżej ogniska. Spojrzał w głąb pomieszczenia.Była tam rozwalona ściana tak że było widać drugie pomieszczenie. Niegdyś pokój zapewne. Widoczne były tam głowy nabite na pale. Z pomiędzy tych głów były te z grupy która załatwiła ciebie. Razem głów było z czterdzieści. Pomieszczenia po za tym były puste. Były schody prowadzące do góry jak na dół. Po chwili wróciła kobieta. Przyniosła zabitego psa.

-------------------------------------------------------------------
 
Nasty jest offline  
Stary 15-03-2013, 23:01   #27
 
Karolczaneq's Avatar
 
Reputacja: 1 Karolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodze
Jak to możliwe ? Samotna kobieta chyba nie pokonałaby całej sześcioosobowej grupy. Musi mieć towarzyszy, albo przynajmniej ktoś musiałby jej pomagać. Wolę się nad tym nie zastanawiać. A teraz jeszcze niosła psa którego zabiła łukiem. Trzeba w końcu się czegoś dowiedzieć, i skoro ma moje ubrania to musi mieć resztę rzeczy. Tylko jak je odzyskać ?
- Jak to możliwe ? - powiedziałem pokazując palcem pale z głowami członków tej grupy przez którą omal nie zginąłem. - Przecież zabić sześć osób samemu chyba jest ... trudno ?
 
Karolczaneq jest offline  
Stary 19-03-2013, 00:46   #28
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Co tu się działo… nie miałem bladego pojęcia. Lek nie działał? Może zimno osłabiło te wszystkie chemikalia, które miały na mnie wpływać… albo Cywil się pomylił i dał mi nie to co trzeba było. Istniała też możliwość, że tabletka była o sporo przeterminowana. Najbardziej prawdopodobne było w sumie, to że … ja ciągle śniłem, byłem na kwasie albo miałem kolejne wizje. Przecież to co tu się działo nie miało żadnego logicznego wytłumaczenia. Ja … naprawdę kiedyś oszaleję! Niech to szlag…

Sytuacja nadal wyglądała na ciężką. Zacząłem odczuwać zimno. Przecież jestem w Rosji, na pieprzonym końcu świata. Przyzwyczajonym do upalnego teksańskiego słońca. Odebrali mi buty… niech no tylko się wydostanę, to ja odbiorę im życia. Wszystkim po kolei. Jebane dzikusy, kanibale skurwysyny…

Wszystko wskazywało, że mają ochotę na świeże amerykańskie mięsko. Byłem trzymany jak jakaś krowa, z której wkrótce zaczną wycinać steki. Teraz mnie trzeba było paść. Na łańcuchu, na łące, podsuwając mi żarcie pod ryj. Jedzeniem tego nazwać nie można było. Wyglądało to jak pasza. Zerknąłem czy było ciepłe. Oby… Zamarznięte żarcie nie wpłynęłoby dobrze na moją kondycje. Miałem odpoczywać. Jakoś… Ciężko będzie.

Łyżka i miska… co mogłem z tym zrobić. Coś musiałem. Schowałem jedyny dany mi sztuciec do kieszeni. Da się nim wyłupić komuś oczy. Jak to mówili chłopaki z USMC: „upierdolić łeb da się wszystkim, nawet łyżeczką”. Miałem szczerą nadzieję, że przyjdzie mi kiedyś wypróbować to powiedzonko. Tia… Jack Miller – Mythbuster. Zjadłem breję z niesmakiem gołymi rękami. Trzeba było czekać… Na cokolwiek… na noc… udawać chorego… po czym zarżnąć kogoś, kto się zbliży tym co mam i … próbować przetrwać.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 19-03-2013, 22:02   #29
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Siedzieli przy ognisku. Było ich czterech, gdyż dwójka z nich spała. Gore i Methodius spali płytko w prowizorycznym szałasie ogrzewanym przez przyjemnie rozświetlający ciemność ogień. Budowla z gałęzi i mchu dawała schronienie i pewne poczucie bezpieczeństwa. Bardzo słabe i dość iluzoryczne na dodatek. Siergiej opiekał nad ogniem mięso piżmowca, którego grupie udało się upolować. Proclus i Vladimir rozmawiali cicho o tym jak warto wykorzystać skórę zdobycznego zwierzęcia. Sokołow jadł mięso rozmyślając właśnie nad przeszłością. Pamiętał jak polował na piżmowce. I bynajmniej nie robił tego ze względu na skórę czy mięso, a ze względu na piżmo. Ponoć było wykorzystywane do produkcji perfum...

- Dla bezpieczeństwa wyjaśnię wam parę formacji, w których poruszać się będziemy. Mimo iż teraz nie kojarzycie takich szyków jak tyraliera, klin czy diament niedługo poznacie je bardzo dobrze. - powiedział zaciekawiając resztę Siergiej.

- Po co nam to? Póki co przeżyliśmy i bez tego... - odpowiedział Proclus patrząc zdziwiony na byłego policjanta.

- Póki co nikogo nie spotkaliśmy. - odparł na to Siergiej. - Musimy być gotowi na spotkanie ludzi. Niekoniecznie przyjaźnie nastawionych...

- Borodin dobrze prawi. - dorzucił swoje Sokołow. - Świat się posypał i teraz każdy walczy o przeżycie. Musimy być gotowi do walki czy też ucieczki w odpowiednim momencie.

- Otóż to. - rzucił Borodin. - Zaczniemy od klina... - rozpoczął swój wywód nie wiedząc jak niedługo będą zmuszeni z niego skorzystać.

***


Klin to szyk bojowy w kształcie trójkąta. W zamierzchłych czasach stosowany głównie przez kawalerię. Kawalerzyści tworzyli ciasny klin i nacierali w sam środek linii wroga w ten sposób przełamując jego szyk. W czasach późniejszych wykorzystywany przez różne jednostki wojskowe - w tym siły specjalnie. Siergiej wspominał coś o amerykańskich Navy Seals, brytyjskim SAS, norweskim MJK, polskim Gromie czy - w końcu - ojczystym dla grupy oddziale Zenit. Formacja klina daje możliwość szybkiego przegrupowania się i uformowania szyku do ataku, obrony lub odwrotu. Borodin wspominał, że najważniejsze tutaj są zachowanie odstępów i pilnowanie swoich sektorów.

Przypominając sobie nauki przyjaciela Afanasij nie mógł się nadziwić ile ten wie o wojsku i różnych jednostkach. Sam był co prawda policjantem z przeszkoleniem wojskowym, ale za tym musiało stać coś więcej. Może ojciec będący byłym wojskowym, a może Siergiej nie mówił im całej prawdy? Nie. To nie to.

Mimo iż byli osłabieni - przez brak jednego z nich i ranę nogi drugiego - każdy był czujny niczym polujący drapieżnik. Strzelec mógł się kryć wszędzie. Jego maskałat i umiejętności w posługiwaniu się broniąc wcale nie ułatwiały grupie marszu. Afanasij w każdym momencie był gotowy do rzutu w bok, padnięcia na ziemię, czy też szukania bezpiecznej kryjówki. Jak się okazało nie musiał robić niczego z wymienionych opcji.


Gdy na horyzoncie pokazały się pierwsze budynki nikt nie tracił swojej czujności. Widoczna była jedna, główna ulica. Jej stan - jak to bywało w osławionym mieście duchów - pozostawiał wiele do życzenia. Pierwsze sześć budynków nie nadawało się do jakiegokolwiek użycia. Ruiny, bez okien, drzwi, częściowo pozawalane. Nie były nawet dość stabilne aby oprzeć się działaniu sił natury, a co dopiero utrzymać ludzki ciężar. Lekka ekscytacja udzieliła się prowadzącemu rannego Preclusowi, ale Afanasij szybko zareagował upominając towarzyszy. Znali się i mogli na sobie polegać. Wiedzieli nawet jakim tempem iść aby nie pojawił się pot, który momentalnie by na nich zamarzł. Wiedzieli o sobie bardzo dużo i znali swoje możliwości. W tym piekielnym chłodzie nie mogli sobie pozwolić na żaden błąd. Nie po tym jak przeszło rok męczą się w tym lodowym piekle...

Za rzędem ruin pokazały się budowle już bardziej stabilne. Tak samo jak ruin była ich szóstka. Pierwszy z budynków wyglądał naprawdę porządnie. Miał wzmacniane drzwi i duże frontowe okna zabite dechami. Afanasij przypomniał sobie, że jest to tutejszy komisariat. Znaczy był na długo przed wybuchem bomb. Pokazując ręką na budynek Sokołow spojrzał na Siergieja. Ten pokiwał głową i ruszył w tamtym kierunku. Dobył karabinu i jako pierwszy wszedł do środka. Gdy wszyscy byli w środku niemal od razu poczuli miły wzrost temperatury. Nie tak duży, ale odczuwalny. Miły.

Siergiej zdecydował się przy wejściu zostawić Proclusa z rannym Methodiusem podczas, gdy pozostała trójka sprawdzi cały budynek. On miał karabin, Afanasij nóż, a Vladimir jakiś pokaźny brzeszczot. Sokołow zastanawiał się jak Bezrukov nim się posługiwał. Sprawdzając wszystkie pomieszczenia okazało się, że budynek ma ich kilka. Były to stare biuro, pomieszczenie z kratami wyglądające na cele, korytarz, zbrojownia, zejście w dół schodami i stary schron. Poza tym było wyjście na dach. Najważniejszego odkrycia grupa dokonała w korytarzu, gdzie też stały spore sanie. Co one tutaj robiły? Ktoś musiał tutaj zatem być gdyż wyglądały na używane. I ten ktoś musiał mieć zwierzęta, które je pociągną...


Siergiej po powrocie do czekającej dwójki zdecydował, że skryją się w zbrojowni. Miejsce wyglądało na bezpieczne. W korytarzu były małe okienka przez które mogli zostać ostrzelani. Sami nie mieli wiele, ale dobrym pomysłem było tu na pewien czas zostać. Musieli przeszukać to miejsce...

- Vladimir zostań z rannym. Proclus stań u wyjścia z gabinetu i obserwuj. W razie czego alarmuj resztę. - powiedział Borodin.

- A ty i Afanasij? - zapytał Methodius Kharlamov wykrzywiając usta w grymasie bólu.

- My się rozejrzymy. Przetrzepiemy to miejsce jak się da. Wierzę, że sporo tu znajdziemy. Ktoś tu chyba mieszka, ale już niedługo. Od teraz my tu pomieszkamy. - odparł Siergiej pokazując myśliwemu na drzwi.

- Mamy sporo do przejrzenia. - powiedział Sokołow zostawiając na miejscu rzeczy wyciągnięte z plecaka. - Wolne miejsce może się przydać.

***

Podczas oględzin okazało się, że najpewniej ktoś tutaj niedawno był. Ktoś znaczy snajper, który zabił Gore. Afanasij poznał po znalezionych na miejscu dwóch wnykach - zupełnie takich samych jakie wyrwali na trasie. Poza pułapkami na zwierzęta było sporo innych łupów. Oczy Siergieja zaświeciły, gdy znalazł dobrą dubeltówkę z amunicją, parę filetów wilczego mięsa i garść kartek z jakimiś notatkami. Afanasij też nie próżnował. Znalazł siekierę, dwa ciepłe kożuchy z niedźwiedziej skóry, książkę "Oprawianie zwierzyny łownej", trzy garnki, patelnie, zapalniczkę na naftę i kiełbasę z niedźwiedzia. A tego było jeszcze więcej! Kolejne znaleziska takie jak raki śnieżne, 4 pary palet śnieżnych, 3 długie liny do wspinaczki i łuk z tuzinem strzał jedynie uświadczyły szabrującą dwójkę, że nie są tutaj sami. Póki co mieszkańca nie było w domu, ale jak wróci będą gotowi. Oj będą... Za Gore.

Po powrocie do reszty od razu fanty zostały rozdzielone. Zagryzając dobrą syberyjską dziczyzną każdy cieszył się z nowych rzeczy. No poza Siergiejem, który pilnował aby nikt ich nie zaszedł. Musieli być czujni. Nie posiadający palet śnieżnych Proclus i ranny Methodius zostali o nie uzupełnieni. Ranny czuł się coraz gorzej więcej wychodząc bliżej wyjścia i otwierając dwa małe okienka reszta zaryzykowała i rozpaliła ogień. Za materiał posłużyły im sanie, z których nie skorzystają - podobnie jak ich oprawca... Afanasij wypolerował siekierę po czym ogrzał ją na ogniu. Gdy była dostatecznie gorąca kazał trzymać rannego. Jego pieczona rana nie krwawiła już. Stracił dużo krwi. Po dobrym, porządnym, wtórowanym tłumionym krzykiem Methodiusa, przyspieszonym zakrzepnięciu rany Afanasij zmienił mu opatrunek. Wykorzystał do tego chustę, którą najpierw delikatnie osuszył przy ognisku. Aby za bardzo nie zadymić pomieszczenia ogień został zgaszony, a Methodius ze świeżym opatrunkiem poszedł spać. Nie było z nim dobrze. Najbliższe godziny będą decydujące dla jego być albo nie być...

Reszta zabrała do zbrojowni pozostałą część sań. Siedzieli jedząc mięsiwo. Proclus znalezione mięso wilka, Vladimir i Siergiej dokończyli upolowanego rysia, a Afanasij rozkoszował się suchą kiełbasą z niedźwiedzia. Linę dostali Sokołow, Proclus i Siergiej. Swoje palety na raki śnieżne zamienił myśliwy. Zdecydował się też przywłaszczyć sobie 8 strzał dając Proclusowi drugi łuk i 4 strzały. Zapalniczkę na naftę dostał Vladimir, podobnie jak został wybrany do niesienia garnków i patelni. Te niedługo mogły okazać się przydatne. Kożuchy z niedźwiedzia dostali ranny Methodius i Vladimir. Siekierę póki co zabrał myśliwy. Z rzeczy po Gore ubrał czapkę uszatkę, zabrał sobie zapalniczkę, nowy pas i race. Resztę schował wiedząc, że niedługo mogą okazać się przydatne. Jak wszystko z resztą.

Ekipa musiała wypocząć jednak zawsze ktoś stał na warcie. Miał nasłuchiwać wejścia, od którego byli oddaleni o długość korytarza. Wartownicy zmieniali się co 2 godziny i warty nie dotyczyły rannego. W razie czego warta budzi resztę. Nieźle. Ich szanse na przeżycie wzrosły. Nieznacznie, ale zawsze… Afanasij wziął pierwszą wartę i zdecydował się przejrzeć notatki znalezione przez policjanta. Jak się okazało było tam całkiem sporo informacji o tym mieście. Wystarczyło tylko je poznać…
 
Lechu jest offline  
Stary 19-03-2013, 23:36   #30
 
potacz's Avatar
 
Reputacja: 1 potacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłość
-O kurwa... – mruknął do siebie.
„Ponad 20 trupów. Skąd te chuje się tutaj wzięły?”
Rozpoznał broń na ich ramionach. Pierwsze co mu przychodziło na myśl, to żołnierze ze zniszczonej bazy. Nie miał to jednak najmniejszego znaczenia. Trup to trup. Może i był wśród nich jakiś znajomy, ale do kurwy nędzy, teraz jedyne czego pewnie pragnie to opierdolić mu kawałek biodra na zimno.
Był zły. Wkurwiony. Jak mógł dać się tak zajść?
Po cichu, tak aby nie wydać dźwięku przy kontakcie buta z podłożem. Choć było to zbędne, gdyż dystans robił swoje, a i błoto na podłodze tłumiło kroki, wydając tylko cichy chlupot w coraz to wilgotniejszych miejscach.
Zbliżył się do drzwi na tej samej ścianie, na której znajdowało się okno.

Wychylił się jednym okiem.
„Dużo ich... Ale ten karabin by mi się przydał.” - pomyślał patrząc na najbliższego trupa.

Rozejrzał się po hali. Wziął jeden z prętów, na który zwrócił uwagę poprzedniego wieczoru. Cisnął nim w przeciwległy kąt hali, na błotniste podłoże. By wywołać dźwięk stłumiony, słyszany tylko dla najbliższych. Sam Fryderyk usunął się w zacieniony kąt i czekał. Wyjął nóż. Wystarczy go wbić w głowę. Liczył na to, że jego prowokacja nie przywoła zbyt dużej ilości martwych towarzyszy... Choć ryzyko było duże, zdecydował się, że to może się udać.

A było to dobre trzydzieści metrów od niego.
 
__________________
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej."

Ostatnio edytowane przez potacz : 21-03-2013 o 20:09.
potacz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172