Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-10-2012, 23:34   #271
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Greed działał ostrożnie i bardzo powoli. Chciałby dźwięki, które będą wydobywać się w czasie jego poruszania były jak najcichsze. Solos przesunął ciężką walizę nad klapą, a później zajął się jej demontażem. Max w tym czasie spokojnie czekał w bezruchu. W życiu solosa były i takie momenty, gdy trzeba było wykazać się cierpliwością i ostrożnością. Wiedział, że skoro Greed coś usłyszał i chce to sprawdzić, to znaczy, że warto to zrobić.

Greed odsunął klapę i ostrożnie zajrzał do środka. Pierwszy rzut oka nie wykazał niczego niepokojącego. W ciemności panowały absolutne ciemności, ale system LowLite zapewnił mu wgląd w ogólny rozrys pomieszczenia. W pokoju faktycznie przeprowadzano remont. Na środku zebrano wszystkie meble, biurka i fotele i przykryto je folią.
Ktoś inny pewnie już śmiałoby wskoczył do środka, ale nie Josh. Jego zawodowy instynkt podpowiedział mu, że warto przeszukać pomieszczenie jeszcze za pomocą termografu.
I znowu ktoś mniej doświadczony mógłby przeoczyć niewielką jasno fioletową plamkę energii. Ukryta była ona pod jednym z biurek i trudno ją było dostrzec. Wielkość tej plamki sugerował swoim kształtem, że jest to jakiś niewielkiej mocy silnik, który został słabo wytłumiony cieplnie.
Greed już wiedział, że w pomieszczeniu czeka na nich robot. Z jakiś powodów jeszcze nie zareagował na pojawienie się solosa. Mógł zarówno go nie dostrzec, wszak był ukryty pod biurkiem. Jednak równie dobrze mógłby być na tyle inteligentny lub też sterowany, że czekał na bardziej odpowiedni moment do ataku.
Teraz trzeba się było zastanowić, jak się go pozbyć, a przy tym narobić jak najmniej hałasu.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 29-10-2012, 16:57   #272
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Pomieszczenie rzeczywiście było w remoncie. Biurka, szafy, fotele i krzesła obrotowe zebrano na środku. Pod folią, która chroniła je przed śnieżnobiałym pyłem będącym główną wskazówką, że remont jeszcze nie dobiegł końca. Tynk, gips czy inne cholerstwo miało tę cholerną właściwość, której Josh nienawidził. Idealnie znaczyła gościa, który poruszał się po pokoju i co więcej zachowywała ślady. W najdrobniejszych szczegółach. Joshua pamięta jak kiedyś jeden młodzik z okolicy wpadł, bo w miejscu kradzieży zostawił ślady butów, linie papilarne, a co więcej biel na swoim ubraniu. Nie dobrze. LowLite nic nie wykazał poza obrysem pomieszczenia.

Czas było włączyć termograf. Joshua szukał powoli i spokojnie. Wiedział, że pod grubym pancerzem maszyny często można nie zauważyć ciepła chodzącego wewnątrz silnika. Wiedział też, że w tej sytuacji nie wypadało się spieszyć. I właśnie dlatego jego oględziny przyniosły efekt. Pod jednym z blatów znajdujących się na granicy chronionego folią terenu pulsowało delikatnie fioletowe światełko. Ciężkie do dostrzeżenia. Mimo iż ktoś wytłumił to słabo to efekt uwydatniała folia i sprzyjał temu ogólny nieład. Dobre miejsce wybrał sobie ten blaszak...

To, że nie zostali jeszcze ostrzelani mogło wskazywać na parę ewentualności. Najmniej prawdopodobna była ta, że robot ich nie widział nie posiadając termografu i nie miał sensorów dźwiękowych. Wtedy nie usłyszałby gadającego z skośnookim gliniarza, ani nie zobaczyłby wysoko pod sufitem przyczajonego Josha. To jednak bardzo, ale to bardzo mało prawdopodobne. Druga z ewentualności jest taka, że maszynka pilnuje jasno określonego miejsca. Mógł się skryć pod biurkiem pilnując wyjścia, bo każdy kto wejdzie do pomieszczenia musi właśnie nimi wyjść. To było też jednak wątpliwe gdyż roboty ustawione są najczęściej na wystąpienie, któregokolwiek z określonych w programie warunków takich jak zauważenie człowieka, maszyny, jakiegokolwiek intruza. Zupełnie jak alarm. Ten ustawiony jest tak: jak czujnik w oknie włączy się uruchamia sygnał, jak czujnik w drzwiach włączy się uruchamia sygnał, jak czujnik nacisku włączy się uruchamia sygnał. Uruchamia się też jak wszystkie warunki zostaną spełnione naraz. Nie uruchamia się tylko wtedy, gdy nie zostanie spełniony żaden z warunków. Robot więc jakby ich zobaczył pewnie albo by chciał się ich pozbyć albo zginął próbując. O ile można mówić o śmierci w przypadku parudziesięciu kilogramów blachy, płyt ceramicznych, czujników, sensorów i układów scalonych. Ostatnia ewentualność jest taka, że machiną ktoś steruje. Czyli usłyszał coś, schował się pod biurkiem i czeka. Jak był jakiś przeciek i wie, że dwójka ma iść tędy to nawet zrozumiałe. Przeciek musiał być albo słaby niczym szczury sik albo po budynku przechadza się jeszcze więcej, jeszcze bardziej zaawansowanej maszynerii...

Teraz Josh nie miał jak pozbyć się tej zabawki. Miał przy sobie dwa rodzaje kalibru, ale oba robiły niemały hałas. Jak robot nie usłyszał Maxa oznaczałoby, że można zamknąć klapę, pogadać z Yoshim i iść dalej. Chyba, że japończyk będzie kazał im koniecznie zejść na dół. Wtedy Josh będzie musiał pozbyć się blaszaka klasycznymi sposobami. Dobra. Czas było zawiadomić ich elektroniczny zwiad. Josh bardzo powoli i spokojnie opuścił klapę. Nie działała ona zbyt tłumiąco, ale czuł się przy tym znacznie mniej odkryty w razie jakby maszyna wyszła spot biurka.

- Tu Joshua. - powiedział cicho, ale nadal wyraźnie do japońca. - Jesteśmy nad klapą. W pomieszczeniu biurowym, tym remontowanym, jest jakiś robot. Mały i raczej słabo ruchliwy, ale czai się pod biurkiem i może nieco namieszać. Jak każesz nam zejść na dół przekaż dalsze instrukcje, bo po zniszczeniu robota będziemy musieli przyspieszyć. Jakie są kolejne rozkazy? Odbiór…
 
Lechu jest offline  
Stary 29-10-2012, 18:03   #273
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
- Kurwa! - syknął Yoshi, aż obu solosom zadźwięczało w uszach.
Zapadła chwila, jakże wymownej ciszy. Ich pracodawcy najwyraźniej nie mieli żadnego planu B, żadnych ewentualności, czy innych rozwiązań opracowanych wcześniej. Znowu wszystko opierało się na improwizacji i nadziei, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
- Dobra - odezwał się gitarzysta po chwili - Idźcie dalej, aż dotrzecie do kratki wychodzącej na korytarz. Postaram się sprawdzić na kamerach, co i jak z tym korytarzem, ale mam inne sprawy na głowie. Gdyby Cris była przytomna byłoby łatwiej. A tak wszystko muszę robić sam. Jak będziecie na korytarzu, to biegnijcie cały czas prosto, aż do brązowych drzwi. Właźcie do środka i barykadujcie się tam. Pamiętajcie o walizkach, bo bez nich nie ma po co się tam pchać. Na razie!


Solosi nie mieli wyjścia. Ruszyli ostrożnie na przód. Cały czas pchali przed sobą ciężkie walizki, które nie tylko ich spowalniały, ale też czyniły duży hałas.
Po około dwudziestu metrach obaj mężczyźni dotarli do kratki o której mówił Yoshi. Na szczęście tunel w tym miejscu był tak ułożony, że mogli odstawić walizki na bok, a sami wyjrzeć przez kratkę.
Korytarz na który mieli wgląd wyglądał typowo. Zwykłe granitowo-niebieskie ściany obite syntetycznymi materiałami. Na przeciwko kratki wylotowej znajdowały się pneumatycznie rozsuwane drzwi.
Greed i Dennehy przylgnęli do kratki i próbowali coś usłyszeć lub zobaczyć.
To jednak, co dane im było usłyszeć nie napawało optymizmem.
- Tu czwórka - powiedział jakiś mężczyzna w pobliżu - U mnie spokój. Bez odbioru.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 29-10-2012, 18:58   #274
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Poruszanie się po ciągach wentylacyjnych nie było miłym zajęciem, zwłaszcza że powodowało to znaczny hałas. Dodatkowo Max niewiele widział, czołgał się jako drugi.

Yoshi w koncu skapitulował po dokładnym nakreśleniu sytuacji przez Greeda. i wyszło na jaw, że ta cała ich akcja, to jedna wielka improwizacja. Jasna cholera... Ruszyli dalej.

Ciąg wentylacyjny rozszerzał się, na wprost były rozsuwane drzwi, które widzieli przez kratkę wentylacyjną. Max doczołgał się z lewej strony Josha i się z nim zrównał. Mogli iść, czołgać się albo w prawo, albo w lewo. Ewentualnie wyskoczyć na korytarz...
-Tu czwórka - powiedział jakiś mężczyzna w pobliżu - U mnie spokój. Bez odbioru.
... który nie był pusty. Ochroniarz. Mający stałe połączenie z głównym biurem lub dyspozytornią. Czwórka. Czyli co najmniej czterech na tym piętrze lub tym obszarze.
-Yoshi, pospiesz się z tymi kamerami, z każdą chwilą mamy coraz mniej czasu.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 01-11-2012, 00:23   #275
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Zamiast głosu gitarzysty, solosi usłyszeli jedynie ciszę po drugiej stronie.
Tego można było się spodziewać. Yoshi zajął się czymś innym, a ich zostawił na pastwę losu. Było to o tyle śmieszne, że przecież to od nich zależało powodzenie całej akcji.
Josh i Max musieli sami zdecydować, co dalej robić.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 02-11-2012, 15:30   #276
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Yoshi chyba nie był tak opanowany jakby się mogło wydawać wcześniej. Greed wiedział, że mózgiem tej trójki jest Cris, ale żeby inni nie potrafili twórczo myśleć by nie podejrzewał. No, ale nie bez powodu muzycy chcieli wynająć najlepszych wojowników jakich uda im się znaleźć. Chcieli kogoś kto brak mózgu nadrobi ciałem cyborga, a wszelkie inne ludzkie braki zaletami posiadania takiego właśnie ciała. Trafili na Greeda, Maxa i Bella. Chyba największy narwaniec musiał już podziękować pokazując tym samym, że potrafi czasem się zatrzymać i pomyśleć. Quentin nie był taki głupi jakby się wielu mogło wydawać. Dlatego zapewne nadal żył...

Max czołgał się za Joshem od czasu kiedy japończyk przekazał im dalsze rozkazy. Ciężkie, pancerne walizy nie ułatwiały nasłuchiwania zagrożenia i cichego się poruszania. Nawet Josh z jego cyberaudio mógł w obecnej sytuacji bardziej liczyć na szczęście niż kiedykolwiek. A tego nienawidził. Zawsze zastanawiał się nad wszystkim dokładnie. Planował, próbował, potem dopiero spokojnie wykonywał zadanie. Nie miał w zwyczaju pchać się na akcje, na których musiał od początku do końca improwizować. Nawet tak dobrze płatnych jak ta. Teraz jednak grał o coś więcej niż kasę. Grał o dobrą reputację, o utrzymanie a nawet polepszenie kontaktów, o przekonanie, że nawet w największym bagnie potrafi znaleźć wyjście z sytuacji.

Rozwidlenie korytarzy, kratka i korytarz pod nimi. Pneumatycznie rozsuwane drzwi kojarzyły się Greedowi z charakterystycznym dźwiękiem i automatycznym zaalarmowaniem wszystkich w okolicy. Poza tym wysokiej klasy zabezpieczenia kontrolowały każde drzwi w budynkach korporacji. Oznaczało to, że nawet jak tam zejdą, nawet jak oczyszczą do nich teren to może się okazać, że nie będą w stanie ich otworzyć. Rozsunięcie się drzwi i pokazanie, że jedyne co nimi steruje to prosta fotokomórka byłoby dla Josha lekkim zdziwieniem. To jednak było możliwe...

Greed leżał po prawej stronie. Przyłożył głowę do kratki a jego ulepszony zmysł wzroku obadał teren. Było czysto. Po chwili jednak Josh wraz z leżącym obok Dennehym usłyszeli głos mężczyzny. Czwórka... Zatem mieli sieć telefoniczną za pomocą, której się porozumiewali. Albo radiową. Tak czy inaczej Josh posiadał oba łącza. Pokazał Maxowi ręką gest telefonu i dodał bardzo cicho:

- Nie zmieniaj pasma. Nasłuchuj Yoskiego, a ja postaram się znaleźć częstotliwość ochrony.

Jak powiedział tak też zrobił. Nie znał się na tym sprzęcie tak dobrze jak nawet przeciętny netrunner, ale musiał spróbować. Każdy ewentualny plus na ich stronę trzeba wykorzystać. Mógł przeskanować wszystko ręcznie, ale to by zajęło zbyt wiele czasu. Postanowił więc poszukać automatycznie. Mógł coś znaleźć o ile tamci nie mieli tego kanału jakoś tłumionego. Poza tym mogli mieć hasło, komendę głosową czy też zaawansowany szyfrator. Spróbować jednak nie zaszkodzi. Mogą wiele zyskać a stracić jedynie nieco czasu, którego tutaj mieli w cholerę. Ważne było bez zbędnych strat dostać się do celu…
 
Lechu jest offline  
Stary 02-11-2012, 15:50   #277
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Szczęście ich jednak nie opuściło. Mimo całego tego bagna w jakie się wpakowali, mimo piętrzących się kłopotów i problemów, nadal fart był przy nich.
Greed zaryzykował pomysł iście absurdalny. Automatyczne przeszukiwanie kanałów i częstotliwości miało niewielkie szanse powodzenia. Przecież mieli do czynienia z zawodowcami, z żołnierzami korporacji, którzy nie popełniają błędów.
A jednak...
Z jakiś powodów Greedowi udało się wyłapać kanał na którym nadawali. Jakość dźwięku pozostawiała wiele do życzenia, ale dało się wyłapać sens i to się liczyło. Trzaski i szumy sprawiały, że solso nie słyszał wszystkich słów, co sprawiało, że nie mógł wyłapać wszystkiego. To, co jednak usłyszał sprawiło, że przełknął głośno ślinę i zastanowił się nad sensem kontynuowania akcji.
Korpy były przygotowane na ich przybycie. Nie do końca było jasne, czy wiedzieli o ich wypadzie już wcześniej, czy też porażka Cris w ich sieci sprawiła, że podwoili swą czujność. Teraz to jednak nie miało znaczenia. Liczyło się tylko to, że wiedzieli o nich i ich celu.
Cris została szybko zneutralizowana przez jakieś programy defensywne. Niestety o jej stanie ochroniarze nic nie mówili. Za to Greed usłyszał coś o wiele bardziej interesującego.
- Mamy jeszcze jednego pajączka sieci. - powiedział jakiś mężczyzna - Szef kazał go zostawić w spokoju. Niech sobie szczurek pohasa. Psy już mu siedzą na ogonie. Udawajcie, więc zdziwienie jakby okazało się, że jakąś winda, czy kamera nie działa. Na razie wszystko pod kontrolą, więc nie ma problemu.
Najgorsze jednak jest, to że przyszła zmiana rozkazów. Szef odwołał eliminację i chce ich wszystkich żywych. Ci na stacji są pod ciągła obserwacją, więc nie uciekną. Szukamy pozostałych, którzy wpełzli w wentylację. Pamiętajcie macie ich złapać żywych. Pozwólcie im nawet dojść do celu, jeśli zajdzie taka konieczność. Niech robią swoją i do końca żyją w nieświadomości.

Greed stanął przed niezwykle trudnym wyborem.
Co robić dalej?
Wyglądało na to, że korporacyjni mają wszystko pod kontrolą. Solosi znaleźli się między młotem, a kowadłem, jak mawiano w przeszłości.
Zarówno kontynuowanie akcji, jak i rezygnacja oznaczało poważne kłopoty,
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 04-11-2012, 11:50   #278
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Greed naprawdę nie wierzył, że przeszukanie kanałów automatem skanującym cokolwiek da. W końcu miał do czynienia z zawodowcami. Z ludźmi zajmującym się walką, ochroną i taktyką od wielu długich lat. Przy nich większość jego współpracowników - których miał niewielu - mogłoby się czuć bezbronnie niczym dzieci. Kto wie czy nie było wśród nich ludzi większych, sprawniejszych, a co najważniejsze sprytniejszych od niego samego. W końcu gdyby był szefem ochrony miałby wykupione osobne pasmo, na którym nie mógłby nadawać nikt inny. Co więcej korporacja od której by je wykupił zajęłaby się zewnętrzną ochroną i tłumieniem częstotliwości. Sam - osobiście - zająłby się szyfrowaniem i kodowaniem wszelkich połączeń. Prosty zestaw musiałby być odporny na wszystko wliczając skanowanie ręczne, automatyczne, a nawet przejęcie jednej z radiostacji, które byłyby wszczepami w czaszkach jego pracowników. Potrafiłby każdego z nich namierzyć, podsłuchać - o czym by sami podwładni nie wiedzieli - a co najważniejsze hasło podawane przed każdą wiadomością zmieniałoby się co 12 godzin. Ktoś zabezpieczony w taki szereg sposobów byłby niemal nie do ruszenia, tym bardziej dla dwójki solosów szabrujących w wentylacji chronionego obiektu. Co to, to nie...

Ktoś jednak dał dupy. Dał jej na całej linii, gdy czujny słuch Josha wyłapał najmniejszy szum. Czyste pasmo na jego łączu takowe mogło wydawać tylko, gdy wszedł na obcą częstotliwość. Już po chwili wielkolud wyostrzył przekaz jak tylko mógł. Zablokował swoją możliwość nadawania aby czasem się nie zdradzić. To co pomiędzy szumami doszło jego świadomości było wręcz niesamowite. Joshua dobrze wiedział, że razem z resztą wdepnęli w wielkie gówno. Wielkie niczym sraka słonia...

Te skurwysyny wiedziały nie tylko o ich misji, ale też dokładnie miały nakreślone po co i dlaczego najemnicy mieli się pojawić w takim a nie innym miejscu. Znali dokładnie pomieszczenie, do którego Greed i Dennehy mieli się dostać. Najpierw zabezpieczenia poraziły Cris, a potem zaczęły śledzić poczynania skośnookiego gitarzysty. Co więcej muzyczna trójca już miała na plecach czujkę. Czyli albo ochrona czekała na przejęcie Greeda i jego towarzysza albo też chcieli poczekać - a może Yoshi wyda im dalszą część planu co by nie było niczym dziwnym. Dalsze rozkazy od szefa ochrony były proste: pojmać najemników żywcem. Tamta trójka już w zasadzie jest złapana, ale Greed i Dennehy mogli nieźle namieszać. Chcieli ich żywcem co tylko ułatwiało sprawę...

Greed musiał wszystko przekazać Maxowi. Od kiedy pracowali tylko we dwóch musieli mieć ze sobą lepszy kontakt niż wcześniej. Nie mogło być żadnych niedomówień, a tym bardziej wprowadzania w błąd. Josh nie chciał sam podejmować żadnych decyzji, ale jako zawodowiec znał taktykę większości ochroniarzy. Tym bardziej jak mają ich przejąć żywcem. Nie spodziewają się dwóch zawodowców, a garstki cieciów pokroju Cris i pozostałej dwójki. Wiedzę zdobytą przez Greeda można było wykorzystać. Solos podsunął się bardzo cicho bliżej Maxa pokazując palcem wskazującym kółko oznaczające w terminologii wojskowej znaków ręcznych naradę. Nie mógł mówić normalnie więc zbliżył usta blisko ucha byłego gliny.

- Udało się. Mam ich częstotliwość. Z tego co mówią Cris, Yoshi i Frankie już są obserwowani przez ich ludzi. Chcą ich zgarnąć w odpowiednim momencie. Co więcej wiedzą, że jesteśmy w wentylacji. Mam nadzieję, że nie znają naszej liczebności ani nie wiedzą kim jesteśmy. Mają rozkazy aby dopuścić nas do celu, a następnie wziąć żywcem. - Josh mówił spokojnie i bardzo cicho. - Wiedzą, gdzie się udajemy. Yoshi sprawdzając kamery i windy musiał zdradzić naszą trasę. Proponuję nieco namieszać, ale nie wiem czy jesteś na to gotów. Przed przystąpieniem do akcji chciałbym wiedzieć czy masz LowLite, termograf i antyflash. Co więcej jakąś maskę przeciwgazową albo filtry nosowe. Gaz i operowanie światłem to ich ulubione zagrywki. Przydałby się teraz syntezator mowy z możliwością kopiowania barwy głosu. Zastanów się i odpowiedz jak tylko cicho potrafisz…
 
Lechu jest offline  
Stary 11-11-2012, 10:07   #279
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Leżenie w wentylacji nie było zbyt wygodne. Obok Josh próbował złapać ich częstotliwość. Max nasłuchiwał, czy Yoshi w ogóle się odezwie. Milczał, pewnia wlazł w sieć, a ten drugi, Frankie, nie wiadomo czy potrafił obsługiwać coś bardziej skomplikowanego od gazrurki. Cris wyeliminowana, Frankie nieprzydatny, Yoshi robi coś innego. Plan już na samym początku wali się na łeb na szyję, dostarczając niezapomnianych wrażeń.

Josh coś wyłapał, i gdy tylko Max usłyszał te nieciekawe nowiny, pokręcił głową. Wyjął słuchawkę od Yoshiego z ucha i wsadził ją głęboko w kieszeń spodni.
-Rozłącz się z Yoshim - szepnął Max - on nam nie pomoże.

*

-Nie wiem jak Yoshi i Cris załączyli ten sprzęt - kontynuował dalej Max - ale coś ni się wydaje, że poszli na łatwiznę i netrunnerzy korporacji mają wgląd na to, co mówimy i tak dalej. Jesteśmy spaleni, jeżeli będziemy współdziałać z zespołem, będzie jeszcze gorzej. Wyposażenie - wyciągnął lewą dłoń przed siebie i wyliczał prostując kolejne palce - Antyoślepiacz, Termograf, Wyciszacz. Nic więcej. Podaj mi ich częstotliwość, też chcę ich słyszeć. Mam 2 granaty dymne i 2 flashbangi do dyspozycji. Zero filtrów ani nic innego. - wziął głębszy oddech - proponuję otworzyć te cholerne walizki i sprawdzić co w nich jest. One tylko przeszkadzają. Skoro tamci wiedzą co mamy zrobić, najlepiej będzie się wycofać, jesteśmy spaleni.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 15-11-2012, 21:40   #280
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Josh słysząc o rozłączeniu się zatrzymał Maxa. Wiedział, że Yoshi cały czas zdradza ich pozycję wrogowi, ale czemu od razu mają mówić skośnookiemu, gdzie są naprawdę? Może po prostu warto wykorzystać to, że wiedzą więcej niżby się te korporacyjne psy spodziewały.

- Czekaj. - powiedział Joshua cicho. - Zrobimy tak. Ja podam Ci częstotliwość tamtych, a ty mi częstotliwość Yoshiego. Będę z nim gadał podając złe lokacje. Jak oni go podsłuchują możemy ich przy tym zmylić zyskując nieco czasu i wywołując niemałe zamieszanie. Szkoda, że nie masz syntezatora mowy, ale to da się przeżyć. Gorzej z maską. Jak potraktują nas gazem zacznie się robić gorąco. Walizy otworzymy, ale nie tutaj. Za mało miejsca. Musimy natomiast stąd wyjść, bo trzeba znaleźć drogę przez ten kompleks. Nie wiem jak ty, ale ja nie zamierzam łatwo dać im się żywcem. Niech się chłopaki namęczą...

Josh po przejęciu koordynatów japończyka upewnił się, że nie jest na częstotliwości sam. Solos wiedział, że czasem połączenia obce są do wykrycia, ale Ci akurat mieli dobry sprzęt. Korporacyjny.

- Yoshi. Zdaje się, że w kanale wentylacyjnym słyszeliśmy jakieś kroki na korytarzach pod nami. Jestem niemal pewien, że to z okolicy drogi, którą mieliśmy obrać. Postaraj się sprawdzić czy jak wentylacją pójdziemy w prawo będzie jakaś inna, niekoniecznie krótsza, droga. Wiem, że można iść prosto, ale ściągając na siebie ochronę gmachu wątpię abyśmy byli w stanie wykonać zadanie. Odbiór.
 
Lechu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172