Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-03-2017, 18:37   #101
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Lirithea nie odpowiedziała nic na nagły zwrot akcji, jakim okazało się zabójstwo ich genialnego kapitana, wspaniałego Widma - Barrusa Mauriniusa. Jedynie mimowolny uśmiech wypełzł na jej błękitną buzię, wyginając lekko kącik jej pełnych ust. Dziwiło ją jednak tylko jedno - że stało się to dopiero teraz. Cóż, widocznie jego zapasy szczęścia się skończyły i nadszedł kres jego durnych działań.

Przez cały ten czas stała oparta plecami o ścianę i nagły wybuch przerażenia u doktora zrobił na niej niewielkie wrażenie. Palec mu się omsknął? No, to ci dopiero. Kiedy jednak zaczął celować i do niej, jednocześnie grożąc śmiercią, wzbudziło to w asari zainteresowanie.
Kiedy zaś odezwał się Jahleed, ryzykując tym samym bycie postrzelonym jako pierwszy, Lirithea już miała w głowie plan. Wyprzedziła tym samym myśli volusa, który starał się przekazać swój niecny plan za pomocą pokrętnej gry słów. Liri wykorzystała więc fakt, że Bahram skupił się na moment na gadającym volusie i rzuciła na celującego doktorka zastój.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 26-03-2017, 17:55   #102
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Batarianin nie zdążył zrozumieć, o co chodzi. Poczuł, jak jego ciało cierpnie i jak traci nad nim kontrolę. Najemnicy zauważyli, jak ostatkami sił próbuje napiąć mięśnie, by strzelić. Na darmo, zastój Liri doskonale spełnił swoje zadanie.

Bahram Gafmewar: A więc... w końcu postanowiłeś... na mnie... donieść... Von. Mogłem się tego... spodziewać.
wymamrotał półgębkiem.
 
MrKroffin jest offline  
Stary 30-03-2017, 07:41   #103
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Quin: Nic się nie stało. Wszystko gra, nikt po nim nie będzie płakał.

Quin starał się załagodzić sytuację. Doktor trzymał ich na muszce, jednak palec nie zaciskały się mocno na kolbie a nadgarstek miał luźny. Zapewne nie chciał strzelać, co było średnim pocieszeniem, bo do Barrusa też nie chciał. Na szczęście Liri zadziałała z wrodzonym refleksem kończąc mordercze zapędy doktora.

Quin: Doktorze, wypadki się zdarzają. Leżący tu turianin postrzelił się podczas czyszczenia broni. Ze skutkiem śmiertelnym, co zeznają wszyscy obecni świadkowie.

Bahram Gafmewar: Czy ty, kurwa, myślisz, że będę chodził z tym po sądach, żebym potrzebował świadków? Rzucę go do niszczarki odpadów biologicznych i potraktuję kwasem.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 30-03-2017 o 20:18.
Azrael1022 jest offline  
Stary 30-03-2017, 18:48   #104
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację
Jahleed odetchnął głęboko, gdy Liri rzuciła stazę.

Jahleed Von: Liritheo... Bez ciebie ten zespół ... już dawno poszedłby ... w rozsypkę.

Co powiedziawszy, skinął w kierunku asari głową głębiej niż nakazywała zwykła wdzięczność - bo też wdzięczność za uratowanie sytuacji nie należała do zwykłych!

Jahleed Von: Bahram, ty stary vareenie ... Naprawdę sądzisz, że jesteś aż taką ... szychą dla władz Cytadeli? ... Choć przyznaję, że po tej akcji Cytadela ... może być co najmniej zainteresowana Twoją placówką. Ale pomyślmy ... Trochę po Omedze jeździliśmy, więc ... zawsze znajdzie się wyjaśnienie dla śmierci ... tego tam. Cholera wie czy wyrządziłeś nam przysługę ... czy podpisałeś wyrok śmierci na nas wszystkich - pewne jest jedno: nam wszystkim jest na rękę by te zwłoki zniknęły ... i nikt nie dowiedział się do czego tu doszło.

Jahleed odetchnął po monologu, po czym dodał:

Jahleed Von: Wierzę, że dojdziemy do porozumienia...

Liczył, że jednak doktor pójdzie po rozum do głowy - miał zbyt wiele do stracenia! Kamery Omegi jakie by nie były, śledziły chociaż częściowo podróż drużyny - a już analitycy Cytadeli dodadzą jeden do jednego i po śladach dojdą do kliniki. Gafmewar musiał współpracować jeśli chciał zachować swój dochodowy przytułek - i głowę na swoim miejscu. Ale czy stary batarianin pod wpływem emocji będzie zdolny do trzeźwej kalkulacji?
 
Goel jest offline  
Stary 01-04-2017, 12:49   #105
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Gęsty batariański pot lał się po skroni doktora. Nikt nie mógł przewidzieć, co działo się teraz w jego głowie, ale najwyraźniej pracowała usilnie.

Bahram Gafmewar: Dobra... Dobra, robimy tak. Zostawiacie mi... trupa i ani słówka o tym, co tu się wydarzyło. W zamian za to wyleczę... tego waszego durnia za darmo. A teraz... puść mnie do cholery!

Liri zwolniła zastój. Batarianin jęknął i pomasował obolałe mięśnie.

Bahram Gafmewar: Wynoście się stąd. Mam nadzieję prędko was nie spotkać, a ty
wskazał na Jahleeda.

Bahram Gafmewar: ty masz mi to wszystko wytłumaczyć. Później, dużo później. Teraz muszę łyknąć whisky... albo rynkolu.

Opadł wyczerpany na kanapę i zaczął oddychać głęboko.
 
MrKroffin jest offline  
Stary 01-04-2017, 14:06   #106
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację
Jahleed Von: I takiego batarianina pamiętam! ... Brawo, stary druhu - przecież starty się zdarzają, prawda? ... A nasza już w tym głowa ... byśmy wszyscy wyszli z tego cało. ... A po naszego kolegę wpadniemy ... niedługo.

Wyraźnie zadowolony Jahleed rozłożył ręce po czym spojrzał na Liri, potem na Quina i rzekł:

Jahleed Von: To co, kompanio? Lecimy? .... Tylko bez sztuczek, Bahram ... Teraz jesteśmy Twoją jedyną szansą na normalne życie, pamiętasz? ... Buziaki!

Co rzekłszy odwrócił się i zaczął iść ku drzwiom, sprawdziwszy najpierw ponownie czy bariery kinetyczne jego pancerza działają.

Po wyjściu Jahleed nie miał więcej planów ponad to, by bezpiecznie wrócić na statek i spokojnie omówić sytuację przy dobrym drinku. Wolał nie nadszarpywać gościnności doktora - nie ruszył więc, by sprawdzić jak się ma salarianin. Kierował się wprost do pojazdu drużyny.
 
Goel jest offline  
Stary 10-04-2017, 00:08   #107
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Drużyna nie zamierzała czekać dłużej w klinice. Nagła, niespodziewana śmierć ich dowódcy wprowadziła ogromny zamęt. W końcu czy ich słowo mogło przekonać Radę, że Barrus zginął w tak groteskowych okolicznościach? Mimo całej swej ekstrawagancji był przecież Widmem i zabicie go przez batariańskiego lekarza graniczyło z absurdem. Po krótkiej naradzie najemnicy doszli jednak do wniosku, że nie ma sensu teraz uciekać, by uniknąć możliwych konsekwencji. Sprawiłoby to wrażenie, że oni sami byli wmieszani w zabójstwo Barrusa, a przecież Rada miała ich dokładne dane i nawet najlepsza fałszywa tożsamość mogłaby okazać się bezwartościowa.

Różne tego typu myśli krążyły po ich głowach, gdy opuszczali teren szpitala. Nie rozmawiali ze sobą. Quin odpalił silnik Nomada i skierował się najprostszą drogą do Andromedy.

Gdy przyjechali, donieśli pierwszemu oficerowi, jak i całej załodze o niefortunnym incydencie. Załoga nie zareagowała negatywnie, zapewne od początku się z tym liczyli. Po tej informacji oficer Diaz formalnie ogłosił, że przejmuje mostek i osobiście poinformuje Radę o niecodziennym incydencie. Najemnicy mieli tylko czekać, aż ktoś ich poprosi o wyjaśnienia.

Nikt nie poprosił.

Mgławica Omega
Sahrabarik
Omega
Prywatna klinika „Batariański Raj”
4. 59 lokalnego czasu


Bahram Gafmewar stał wpatrzony w ciało zabitego Widma. Nigdy się spodziewałby się, że zabije Widmo, ale duma z tego tytułu stanowiła aktualnie tło dla palącego problemu, jakim było poradzenie sobie ze sztywnym delikwentem. Niby zwłoki w szpitalu to nic dziwnego, ale zwłoki Widma na Omedze musiałyby wkrótce zwrócić czyjąś uwagę. Nie, nie Rady. Jej jurysdykcja leżała daleko. Bahram wiedział, że o takich sprawach lubili wiedzieć i najemnicy, i Aria, i Handlarz Cieni. Przede wszystkim Handlarz Cieni.

Bahram Gafmewar: Tu Gafmewar. To Widmo, o którym mówiłeś ostatnio… to był turianin? Jego szukali?

Cichy głosik brzmiał w słuchaweczce w uchu doktora. Po każdym jego słowie, twarz Bahrama coraz bardziej tężała.

Bahram Gafmewar: Bez powodu. Tak mnie ciekawość wzięła. Dzięki, Charles, na razie.

Tak jak się spodziewał. Co prawda istniała szansa, że to była jakaś fatalna omyłka, że oni naprawdę robili sobie z niego jaja. A może ten drugi był Widmem? Nieważne, teraz to nieważne. Niezależnie, kim on był, należało się go pozbyć, zanim to się rozniesie. Informacje na Omedze roznoszą się szybciej niż choroby weneryczne w populacji vorchy. A Bahram akurat coś o tym wiedział, pisał o tym pracę doktorską.

Bahram Gafmewar: Andre, myk, myk!
połączył się przez omni-klucz.

Po niespełna dwóch minutach w jego gabinecie pojawił się smutny pan z ochrony. Bahram miał już plan.

Bahram Gafmewar: Posłuchał uważnie, bo nie będę powtarzał. Weźmiesz to stąd i pójdziesz do kuchni. Tam, gdy nikt nie będzie patrzył, wrzucisz do tej nowej maszyny do mielenia mięsa i ją uruchomisz. Potem pójdziesz do terminalu przed stołówką i wpiszesz, że dziś na obiad mielone z varrena. I dopiero wtedy przyślesz tu ekipę sprzątającą.

Andre podniósł z trudem ciało Barrusa i przerzucił je sobie na ramię. Wyszedł, nie patrząc nawet na doktora. Gafmewar uśmiechnął się pod nosem. Może ta sytuacja miała nawet plusy? W końcu nie dość, że uświadomił sobie własne zdolności bojowe, to jeszcze kilnika oszczędzi trochę na jedzeniu dla kuracjuszy. Być może wręcz to rozwiązanie przyjmie się na stałe? Kto wie, kto wie…

Zadowolony z tego, jak przedsiębiorczo zamknął sprawę nieproszonych gości, doktor opadł na kanapę i jakby nigdy nic zaczął przeglądać wyniki ostatnich badań.

Mgławica Omega
Sahrabarik
Omega
Doki
8. 13 lokalnego czasu


Minęły trzy długie, nieciekawe dni. Najemnicy spędzili je w większości albo na jakichś drobnych pracach, czy to przy broni, czy przy Nomadzie, albo, jak Jahleed, poszukując informacji w półświatku o ewentualnych skutkach ich fatalnej eskapady. Wynajął do tego zaprzyjaźnionego hakera, by nie zwracać jeszcze bardziej uwagi na jednostkę pod auspicjami Rady, zacumowaną w porcie.

Wydawało się, że wszystko przeszło bez echa. Omega żyła jak zawsze nocnymi klubami i porachunkami mafijnymi, albo jeszcze nie skojarzył, że przybyłe niedawno Widmo nagle zniknęło, albo też nieszczególnie się tym przejęto. Żadnej z opcji volus nie mógł wykluczyć.

Reszta drużyny oczekiwała. Ricardo, gdy zakończył rozmawiać z radnym Sparatusem, przekazał dość ogólnikowe informacje, że Rada postanowiła przydzielić nowe Widmo do tej misji i tymczasowo nie rozpoczynać żadnych postępowań wobec drużyny zabitego Barrusa. Co ciekawe, Sparatusa nie zaciekawiła ani relacja drużyny, ani nawet powód śmierci jego agenta. Dziwne to było, ale w turiańskich warunkach wojskowych niezbyt przejmowano się jednostkami, o czym dobrze wiedział nie tylko Quin, ale i wszyscy z nim obecni. Zołnierze ginęli, nawet Widma. Nic w tym nowego ani zaskakującego.

Tego dnia miał nareszcie przybyć nowomianowany dowódca. Cała załoga stawiła się w sali odpraw, co doprowadziło do wyraźnego jej przeludnienia. Jedynym chyba cieszącym się z tego stanu rzeczy pozostał pilot Andromedy, Bofnan Can, który czystym przypadkiem w tym ścisku pojawił się bezpośrednio za Liritheą, z twarzą na wysokości jej pośladków. Wszyscy czekali aż przyjdzie pierwszy oficer i przedstawi nowego przywódcę.

Ricardo Diaz: Spocznij, spocznij
powiedział widząc niektórych salutujących.

Ricardo Diaz: Mam przyjemność ogłosić, że Rada przysłała nam nowego dowódcę. Bez zbędnych wstępów, przedstawiam – porucznik Argent Aspides, flota Hierarchii Turian.

Oczy wszystkich skupiły się na drzwiach, które właśnie zaczęły się otwierać.
 
MrKroffin jest offline  
Stary 13-04-2017, 17:06   #108
 
Dark_Archon_'s Avatar
 
Reputacja: 1 Dark_Archon_ ma wspaniałą przyszłośćDark_Archon_ ma wspaniałą przyszłośćDark_Archon_ ma wspaniałą przyszłośćDark_Archon_ ma wspaniałą przyszłośćDark_Archon_ ma wspaniałą przyszłośćDark_Archon_ ma wspaniałą przyszłośćDark_Archon_ ma wspaniałą przyszłośćDark_Archon_ ma wspaniałą przyszłośćDark_Archon_ ma wspaniałą przyszłośćDark_Archon_ ma wspaniałą przyszłośćDark_Archon_ ma wspaniałą przyszłość
Dochodziła 3 w nocy czasu Cytadeli. Gdzieś w pokoju hotelowym w Prezydium srebrnolicy Turianin siedział w fotelu, patrząc to na wyświetlacz swojego komputera, to za okno. Na zewnątrz życie już dawno zamarło, a wszystko ogarnął półmrok. To była kolejna, ciężka noc, a przybył niby trochę odpocząć, wykorzystać dawno zaległy urlop i zaplanować kolejne działania. Na ekranie widniały aktualne raporty wywiadowcze, z których jednak już niewiele był w stanie zrozumieć ze zmęczenia. Sen jednak, jak na złość, nie chciał przyjść, tak więc Argent siłą rzeczy starał się z nimi zapoznać, czytając po kilka razy te same akapity. Krwawa Horda atakuje ludzkie kolonie, Błękitne Słońca – starzy koledzy – robili coraz więcej szemranych interesów, a wszystko dziwnie koncentrowało się wokół stacji Omega. Do tego salariański wywiad donosił o rosnącej aktywności Cerberusa. Ci terroryści robili się z każdym dniem bardziej niebezpieczni... W ciągu dnia będzie musiał skonsultować kolejne kroki z przełożonymi. I przekonać ich, że to zesłanie na niemal przymusowy urlop było bezcelowe. Organizacje wrogie Hierarchii nie miewały dni wolnych…

Tak też prawie zastał go sen przy biurku, gdy omni-klucz nagle wyświetlił alert. Turianin rozbudził się nagle i otrząsnął. Ktoś się chciał z nim skontaktować. Ale kto by to robił o takiej porze i do tego na szyfrowanym kanale? Argent zawahał się chwilę, lecz zdecydował się odebrać wiadomość.

Radny Turian: Poruczniku Aspides, tutaj radny Sparatus. Z danych wynika, że przebywasz aktualnie na urlopie na Cytadeli. Bardzo dobrze się składa. Proszę o spotkanie w Wieży Cytadeli. Teraz.
wyraźnie zaakcentował ostatnie słowo.

Teraz? - Pomyślał w pierwszej chwili, lekko zaskoczony Argent, lecz jedyne co odpowiedział, to krótkie:
Argent Aspides: Tak jest.

Czym zakończył rozmowę. Chwilę jeszcze przesiedział w fotelu w konsternacji, jakby ta wiadomość była jedynie jakimś majakiem. Czego mógł tak pilnie chcieć od niego Radny Turian? Argent skorzystał ze wszystkich dostępnych mu sposobów, by zweryfikować prawdziwość połączenia. Wydawało się wiarygodne. Miał okazję też spotkać radnego Sparatusa już kilkukrotnie i rozpoznał jego głos. Jakakolwiek próba wciągnięcia go w zasadzkę zdawała się niemożliwa - był w Prezydium Cytadeli, jednym z najpilniej strzeżonych miejsc w galaktyce...

Porucznik Aspides w pierwszej kolejności poszedł pod szybki prysznic, by się odświeżyć i dobudzić. Cokolwiek chciał od niego Radny, z tonu jego głosu można było odczytać, że jest to sprawa służbowa i niezwykle pilna, a do tego nienadające się do dyskusji przez komunikator. Nie było więc wskazane kazać mu czekać i przedłużać bezsensownie konwersację. Po wyjściu musiał złapać transport, miał niemal całe Prezydium do pokonania, by dostać się do Wieży. Dobrze, że nie zatrzymał się w którymś z okręgów, przynajmniej nie musiał korzystać z windy...

Po drodze mijał prawie wyłącznie funkcjonariuszy SOC. Jedynie nielicznych obywateli można było spotkać o tej godzinie, głównie wracających z imprez towarzyskich. Kiedy dotarł do Wieży, zatrzymał się na moment, by zastanowić się, czy to co robi to aby dobry pomysł. Na pewno jest to słuszne - pomyślał i choć nie przepadał za niespodziankami, takimi jak ta, żwawym krokiem wszedł do środka.

Znalazł się w niewielkiej sali, zdecydowanie nie oficjalnej, w gruncie rzeczy przypominała powiększony schowek na inwentarz techniczny. Spośród porozrzucanych w bezładzie sprzętów czyszczących, środków chemicznych i skrzyń wyróżniał się tylko jeden element - stojący na baczność turianin. Argent wyprostował się i zasalutował.

Radny Turian: Spocznij, poruczniku. Wybaczcie późną porę, ale sprawa jest poważna w skali całej Hierarchii, a wy jesteście najlepszym i najszybciej dostępnym aktualnie agentem. Znaliście kapitana Mauriniusa?

Argent Aspides: Jedynie ze słyszenia. Nie mieliśmy styczności podczas służby. Ponoć jakiś czas temu został Widmem. Jak się domyślam, ta sprawa ma z nim związek.

Radny Turian: Jak najbardziej.
wycedził niechętnie.

Radny Turian: Wysłaliśmy Mauriniusa na prostacką misję zaktualizowania stanu jednej z naszych agentek i co? Teraz nie żyje.
zacmokał.

Radny Turian: Traktuję jak poważnie, Aspides, więc nie będę owijał w bawełnę. Mam głęboko w dupie śmierć Mauriniusa. Lepiej że zginął teraz, gdy wykonywał misję nieoficjalną, niż gdyby w przyszłości naraził dobre imię Hierarchii podobną niekompetencją. Właśnie dlatego też zwracam się do Was.

Stanął z nim twarzą w twarz.

Radny Turian: Szanuję Was, Aspides. I nie mówię tego każdemu. Udowodniliście, że potraficie walczyć, wykonywać rozkazy. Że nie macie głowy w chmurach i potraficie zapanować tak nad bronią, jak na ludźmi. Śmierć Mauriniusa, choć ma znaczenie drugorzędne, daje nam ważną wskazówkę - istnieje tam jakieś niebezpieczeństwo, które być może dopadło naszą agentkę. Dlatego koniec z wysyłaniem żółtodziobów.

Radny Turian: Niniejszym nominuję was do misji odnalezienia Widma Agany Temi i zameldowanie mi, i wyłącznie mi, o jej statusie. Rada dowie się o waszej nominacji, ale już po fakcie. I tak nie mają siły, by się nam sprzeciwić. Jedynie Anderson mógłby mieć jakieś wątpliwości, ale to pionek. Przyjmą naszą wolę, czy tego chcą, czy nie. Nie pozwolę spaprać tej misji po raz kolejny. Na miejscu czeka na Was grupa najemników przydzielona kapitanowi Mauriniusowi do wykonania zadania. Są opłaceni i powinni być skuteczni, ale uważajcie na nich - skoro nie potrafili albo nie chcieli ratować Mauriniusa, mogą być niegodni zaufania. Pamiętajcie, że waszym jedynym przyjacielem jest Hierarchia i to jej, nie Radzie, służycie przede wszystkim. W porcie już czeka fregata, która zawiezie was na Omegę, gdzie aktualnie przebywa ich jednostka. Wszystkie dane, te od Rady i te zebrane, znajdziecie w komputerze pokładowym. Nalegam, byście wyruszyli teraz. Wyśpicie się na pokładzie. Jakieś pytania?

Argent Aspides: Jestem żołnierzem Hierarchii, nie Rady Cytadeli...
Odpowiedział turianin, sprawiając wrażenie, jakby taka sugestia mogła być dla niego obraźliwa.

Argent Aspides: Zastanawia mnie... Czy załoga Mauriniusa zameldowała o okolicznościach jego śmierci? Biorąc teraz pod uwagę śmierć, bądź zaginięcie kolejnego Widma, można odnieść wrażenie, że ktoś na nie poluje. Nawet jeśli śmierć Mauriniusa jest przypadkowa, być może ktoś chciał to wykorzystać w swojej politycznej grze do zdyskredytowania Widm, bądź samej Hierarchi.

Radny Turian: Nie. Nie interesowało mnie to. Gdyby to był ktoś inny, byłbym skłonny uwierzyć, że ktoś maczał palce w jego śmierci, ale skoro był to Maurinius, w pełni przyjmuję do wiadomości, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Jak go znam, sam go spowodował. Jeśli chcecie, poruczniku, możecie rzecz jasna sami ich o to wypytać. Chętnie przeczytam raport na ten temat.

Mając na uwadze niecodzienne miejsce spotkania z Radnym, Argent domyślał się, że cała ta sprawa ma znacznie głębsze, polityczne dno...

Argent Aspides: Wyruszę natychmiast. Znajdę tę Aganę Temi. Żywą, bądź martwą. Czy załoga będzie spodziewać się mojego przybycia?

Radny Turian: Tak, zostali o tym fakcie poinformowani. Powodzenia, poruczniku. Spiszcie się dobrze, a nie omieszkam szepnąć słówka Radzie o ponownym rozpatrzeniu waszej kandydatury na WiDMO. Pomyślnych łowów.

Podał Argentowi dłoń.

Argent spojrzał przenikliwie na radnego, jakby próbował rozgryźć, w co tenże gra. Sparatus był jednak doświadczonym politykiem i niełatwo było go przejrzeć. Podał mu dłoń i bez słowa się oddalił. Zadanie wyznaczone, nie mógł tracić czasu. Zabrał swoje najpotrzebniejsze rzeczy, czyli broń i pancerz, oraz kilka mniej istotnych. Droga była długa...

W pierwszej kolejności zapoznał się ze wszelkimi materiałami dotyczącymi misji, dostarczonymi przez radnego Sparatusa. Niewiele jednak z nich wynikało, bez aktualnych zebranych informacji ciężko będzie ustalić dalsze kroki. Po analizie, pozwolił sobie na drzemkę. Absolutna cisza kosmicznej pustki działała na niego wyjątkowo kojąco. Chociaż był na promie i zawsze ktoś tutaj w jakiś sposób hałasował.

Gdy już dotarł na stację Omega, ktoś dyskretnie wskazał mu, gdzie się udać. Dawno tutaj nie był, ciekawe jak wiele się zmieniło... Statek, nad którym przyszło mu objąć dowodzenie - Andromeda - nie prezentował się zbyt okazale. Co w miejscu takim, jak to, było jak najbardziej zaletą. Poprawił swój wyjściowy strój - w pancerzu i pod bronią za bardzo w tej chwili by się rzucał w oczy - i wszedł na pokład...

... by przed sobą zobaczyć czekającą na niego, prawdopodobnie całą załogę, jakby zaraz mieli go przywitać oklaskami. Nie przepadał za takimi cyrkami. Przyjrzał się uważnie wszystkim, po czym rzekł:

Argent Aspides: Sądząc po tym całym zamieszaniu, już wiecie wszyscy kim jestem. To dobrze, bo nie zwykłem się przedstawiać.

W tym momencie wypatrzył w tłumie trzy najbardziej interesujące go i najbardziej wyróżniające się postacie. Volus, nawet dwóch, asari i turianin. Spojrzał na swój omni-klucz.

Argent Aspides: Jahleed Von, Lirithea D'riais, Quinterax Kerana. Zapraszam ze mną do sali odpraw. Teraz.

Odwrócił się do pierwszego oficera.

Argent Aspides: A pan mnie tam zaprowadzi. Oczekuję też pełnego raportu z dotychczasowych wydarzeń, wszystkiego co może mieć jakieś znaczenie. Reszta może się rozejść. Spocznij i odmaszerować.

Nie czekając specjalnie na nikogo udał się z pierwszym oficerem do sali odpraw i zajął miejsce u szczytu stołu. Oparł dłonie o stół i splótł palce. Każdego świdrował wzrokiem swoich niemalże idealnie czarnych oczu. Z szarej twarzy, ozdobionej białymi tatuażami, nie można było nic odczytać, toteż nie dało się ocenić, czego można by się po nim w tej chwili spodziewać. Czy wybuchnie zaraz gniewem, a może śmiechem? Widać, że do perfekcji opanował kontrolę nad swoją mimiką, a pod maską tego stoickiego spokoju czaić się mógł każdy demon.

Zaczekał aż wszyscy znajdą się na miejscu, a drzwi za nimi się zamkną i dopiero wtedy odrzekł:

Argent Aspides: Słucham. Które z was mi opowie, co tutaj właściwie się wydarzyło?
 
Dark_Archon_ jest offline  
Stary 14-04-2017, 09:13   #109
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację
Nie można powiedzieć, by było w smak Jahleedowi jego położenie względem pośladków Liri - zdecydowanie wolałby miejsce Bofnana. Z drugiej jednak strony po ostatnich wydarzeniach seksistowskie (bądź co bądź) nastawienie do Liri nieco zmieniło się. Fakt, nadal wiele oddałby za upojne chwile z koleżanką z oddziału - jednak jej sprawność w walce i cynizm sprawiały, że Jahleed po prostu lubił Liri. Nie ciało, a osobę, towarzyszkę broni. "Dziwne.", przeszło przez myśl karłowi gdy drzwi odsunęły się i stanał w nich...

Jahleed Von: ... Barrius?! - sapnął zduszonym i przerażonym głosem Von.

Nikt jednak nie reagował okrzykami zdziwienia i zaskoczenia, tym samym uspokajając małego adepta. Nowy przełoży był również turianinem - po prostu, i Jahleed skarcił się w myślach za łatwe popadanie w złudzenia. Zdecydowanie potrzebował odpoczynku.

Przybyły zaczął od milczenia - pierwsza różnica względem poprzedniego zwierzchnika. Gdy wreszcie odezwał się, był oszczędny w słowach i zasadniczy, acz nie arogancki. Gdy zarządził rozejście się i zbiórkę w sali odpraw, Jahleed trącił Liri łokciem i szepnął):

Jahleed Von: I jak, droga koleżanko? ... Znowu gad, co? He he ...

Gdy wreszcie dotarli do sali wielki duchem adept wdrapał się się na siedzisko i czekał na dalsze polecenia dowódcy. Gdy padła prośba o raport, Jahleed odezwał się (prawdopodobnie wpadając w słowo pozostałym):

Jahleed Von: ... Jahleed. Kapitan ruszył do walki bez włączonych tarcz ... i zmarł od bezpośredniego trafienia w głowę. ... I już.
 

Ostatnio edytowane przez Goel : 14-04-2017 o 09:17.
Goel jest offline  
Stary 20-04-2017, 07:06   #110
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Nowy dowódca zaczął od konkretów. Nie dość, że musiał rozwiązać sprawę misji, objąć dowództwo nad trudnymi podkomendnymi to jeszcze musiał posprzątać kuwetę, którą zapaskudził Barrus. A to już było nie lada wyzwanie. Pewnie się domyślał, że brzemię jego poprzednika sprawia, że jako nowy nie zaczyna z poziomu zero, tylko minus dziesięć. I musi szybko udowodnić swoje kompetencje, aby team zaakceptował go jako lidera. Ciężka sprawa.

Quin: Barrus dostał niepotwierdzone z innych źródeł informacje o turianinie o pseudonimie Archanioł, który może coś wiedzieć o miejscu pobytu Agany Temi. Pojechaliśmy Nomadem w okolicę opuszczonego kasyna na Omedze, bez żadnego wcześniejszego rozpoznania. Tam napotkaliśmy lokalny gang, z którym Barrus zaczął negocjować, informując otwarcie kim jest. Z rozmowy nic nie wyszło, nawiązaliśmy kontakt ogniowy, w którym pomógł nam snajper o niepotwierdzonej tożsamości. Barrus zabronił nam do niego strzelać. Wrogowie zaczęli się wycofywać, Liri złapała ostatniego mocą biotyczną, abyśmy mogli go przesłuchać. Barrus zdecydował się go zastrzelić.
Następnie pojawili się żołnierze Archanioła. Pojmali nas i zabrali broń. Zaprowadzili do swojej kryjówki i wrzucili do piwnicy. Następnie zjawił się sam Archanioł i zaproponował układ – my weźmiemy jego człowieka do szpitala i zapewnimy opiekę incognito, a w zamian powie co wie o Aganie Temi. Archanioł zatrzymał większość naszej broni, zostawiając tylko po jednej sztuce.
Zabraliśmy jego człowieka do szpitala, gdzie Jahleed znał ordynatora, Bahrama Gafmewara. Liri weszła do środka pod przykrywką rozmowy kwalifikacyjnej na wakujące stanowisko sekretarki i wyjaśnia sprawę. Zostaliśmy wpuszczeni do środka. Doktor widząc Barrusa wyciągnął broń i zapytał Jahleeda dlaczego przyprowadza mu Widmo do placówki. Nie wiemy w jaki sposób się dowiedział ani jakim wywiadem dysponuje. W trakcie gorączkowej rozmowy Doktor strzelił do Barrusa. Ze skutkiem śmiertelnym.
Nas wyrzucił ze szpitala. Mamy się tam stawić niebawem, odebrać pacjenta.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 20-04-2017 o 23:03.
Azrael1022 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172