Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-10-2020, 18:49   #51
 
Veynar's Avatar
 
Reputacja: 1 Veynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputację
Początkowo wszystko szło całkiem sprawnie. Wszyscy członkowie ekipy przygotowywali się do spotkania z Fernicus, a wieści przekazane od Pana X utwierdziły go w przekonaniu, że są na obiecującym tropie. Mimo tego Venris pozostał przy pierwotnej wersji swojego planu – nie widział jak mógłby się przysłużyć przy kontaktach z mieszkańcami Iglicy.

Były ganger siadł przed arkuszem papieru. Z pamięci odtworzył wygląd magazynu 418 oraz jego najbliższej okolicy. Uważnymi ruchami zaczął zaznaczać rozkład budynków i ulic od zejścia, aż do miejsca przyszłego spotkania. Obszar ten zdawał się nie mieć przed nim tajemnic – czuł się właściwie jak w rodzimym Kopcu. Gdy karta pokryła się siatką linii dostatecznie bogatą, aby nawet laik nie miął wątpliwości na co patrzy, Venris przystąpił do planowania.

Na mapie zaczęły pojawiać się różnokolorowe strzałki. Jedne symbolizowały najbardziej optymalną trasę, inne nieco szybsze sposoby dotarcia do celu, które mogły jednak narazić ich na kłopoty. W zależności od rozwoju wydarzeń wytyczone zostało kilka alternatywnych ścieżek ewakuacji. Nie zabrakło nawet punktów, w których mogli czaić się na nich ludzie Dareka oraz ewentualne posiłki.

Mimo zatracania w wirze pracy wciąż nie mógł zapomnieć spotkania w katedrze. Było ono równie zaskakujące co przyjemne. Szczery uśmiech i ufność małego dziecka nie były czymś na co był gotowy psychicznie. Całe życie jakie pamiętał wypełniała tylko przemoc oraz niepewność – tak różne od tego co niedawno przeżył. Czy to właśnie takie osoby ochraniali wypełniając swoje zdania jako agenci Inkwizycji? Czy zniszczenie siatki szmuglerów xenotechem poprawi jakoś byt bezimiennego dziecka w dolnych częściach Kopca? A może nawet ta niewinna istota była pionkiem w czyjejś grze a jej pojawienie się nie było przypadkowe? Te i podobne rozważania zdecydowanie utrudniały zaśnięcie przez kilka kolejnych dni.

W dzień przyjęcia u Fernicus tylko pożegnał towarzyszy życząc im powodzenia. Venris nie zamierzał ruszać się z meliny aby nie ryzykować. Zawoalowana groźba Pana X wciąż przypominała mu o jak wysoką stawkę rozgrywała się ta gra. Był jednak gotowy do akcji – gdy tylko nadejdzie odpowiedni moment wyrzutek wykona co do niego należy… lub też zginie próbując.
 
__________________
Victory or Death

Ostatnio edytowane przez Veynar : 30-10-2020 o 21:17.
Veynar jest offline  
Stary 29-10-2020, 19:03   #52
 
131313's Avatar
 
Reputacja: 1 131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację
Pater Scipio był jednym z nielicznych który przeszedł bez szwanku podróż turbowindą i stał niewzruszony w poczekalni, czekając aż reszta komórki dojdzie do siebie. Lata spędzone za młodu na rodzinnej iglicy sprawiły że był przyzwyczajony do przeciążeń i wahań atmosferycznych. Przypominały mu się beztroskie chwile gdy spoglądali wraz z tym który urodził się wraz z nim i który zginął z jego ręki, z rodzinnego tarasu, na bezkresne połacie świątynnego świata na którym się wychowali. Smukłe wieżyce niezliczonych katedr, mauzoleów i bazylik przecinały horyzont siatką - jakby wiara materializując się zawłaszczała sobie prawo sprawowania kontroli nad planetą i jej naturą.

W drodze do dworu Fernicus i w nim samym mijał całe rzesze ludzi którzy myśleli że to w jakie szaty się przyodzieją i jaki środek lokomocji zakupią odróżnia ich znacząco od tych gnijących w dolnych poziomach kopca. Kaznodzieja uśmiechał się patrząc swymi zimnymi oczami na przepych i blichtr który go otaczał. Bogactwo jest mamidłem słabych, a wiara w Jedynego powinna stanowić jedyny cel istnienia. Te i inne myśli jednakże musiał na tę chwilę powściągnąć dla dobra misji. Albowiem myśl rodzi herezję, herezja zaś rodzi karę.

Sama Fernicus była z kolei ciekawym okazem. Scipio przyglądał się ze szczytu schodów wraz z resztą jak rozprawia się z serwitorem treningowym. Nie można jej było odmówić bezwzględności i uporu w dążeniu do celu. Na taką właśnie partnerkę do tego tango się przygotowywał. Gdy przemawiała pokazując im kolejne okazy xenotechu, oglądał podsuwane mu przez Vira informacje na dataslate i spoglądał uważnie na Yoshiko próbując wychwycić jak jej idzie próba wybadania myśli paserki. Zastanawiał się również jaki dokładnie Fernicus miała interes w całym tym handlu. Czy chodziło tylko i wyłącznie o pieniądze, czy też cała rozgrywka szła o jeszcze większą stawkę. Innymi słowy czy w jej motywacji mogło kryć się coś częściowo oczywistego co umknęło akolitom. Ważył każde słowo wypowiedziane przez szlachciankę jeszcze dokładniej niż ta lustrowała i oceniała ich odpowiedzi.

Po krótkim zaproszeniu do prowadzenia biznesu i rozpoczęcia negocjacji przez kobietę odezwał się, a jego spojrzenie utkwiło w jej stalowych oczach.
-Niezmiernie mi miło wreszcie spotkać osobę która spełni wyśrubowane wymagania mojego pracodawcy. Proszę mi wierzyć że w tym biznesie nie trudno o partaczy i bajkopisarzy dlatego cieszę się że od samego początku stawia droga Pani na konkrety.- Scipio wskazał na serwoczaszkę i wciąż emitowany przez nią obraz wielkiej eldarskiej zbroi.
-Tak się składa że zostaliśmy wysłani w celu zabezpieczenia długotrwałego kontaktu który zapewni nam stały dopływ konkretnego typu artefaktów. Nasz szef jest zainteresowany technologią Eldarską oraz wszelkimi przedmiotami związanymi z ich mrocznym odłamem. Wierzę że ktoś o takim wyczuciu handlowym i latach w biznesie bezbłędnie sobie poradzi z wybraniem dla nas creme de la creme.- uśmiechnął się i zrobił długą pauzę wodząc z uznaniem po przedmiotach oferowanych przez Fernicus.
-Jest jeszcze jedna kwestia. Zależy nam aby przedmioty zostały dostarczone przez dostawcę w konkretne miejsce poza portem planetarnym. Nie mamy zaufania do tutejszych sił obrony planetarnej, Arbites oraz lordów terry. Dysponujemy informacjami które mogą świadczyć o znaczącym utrudnieniu naszej operacji gdyby przedmioty zostały przekazane pod ich nosem. Słyszeliśmy o kilku dostawcach, ale byłem ciekaw czy szlachetna Pani nie mogłaby nam kogoś polecić z własnego kręgu znając Pani wgląd w sprawy sektora. Zdajemy się na osąd i jesteśmy przekonani że nasza współpraca przyniesie złoty plon dla obu stron już niedługo.- zakończył początek negocjacji uśmiechając się i wzniósł toast w imieniu ich powodzenia oraz ku czci ich gospodyni trzymaną w ręku lampką chianti.

Mechanika:

Charm 39/41
Perception 48/27

 
__________________
All created forces will be concentrated in a new species. It will be infinitely superior to modern man.
131313 jest offline  
Stary 29-10-2020, 19:55   #53
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Były szpieg chciał wykryć kto może być ucholem Fernicus w restauracji, w której doszło do spotkania z Loebem Derekiem. Należało tam zrobić pewne rozeznanie. Jayden miał zamiar się tam wybrać z Yoshiko, żeby wsparła go swoim postrzeganiem pozazmysłowym. Plan był prosty – odwiedzić przybytek w którym przecież byli kojarzeni ze spotkania z king pinem, zamówić cos dobrego i porozmawiać o możliwościach wynajęcia loży w celu dyskretnego robienia interesów. Dowiedzieć się, czy jest bezpiecznie i czy może liczyć na pełną prywatność. Chciał też obejrzeć dokładnie lożę, w celu wykluczenia podsłuchów. Była to oczywiście zasłona dymna, bo kto z pracowników lokalu otwarcie przyzna, że ktoś podsłuchuje. Jayden miał zamiar nie tyle sprawdzać stół i siedzenia, ile lustrować innych członków obsługi i gości. Czekać na kogoś, kto będzie zerkał na nich ukradkiem. Jakby go to nie obchodziło. Normalnie goście będą albo patrzyć jak ktoś sprawdza lożę, albo zajmą się swoimi sprawami. A jeżeli znajdował się na sali szpicel strzelający z ucha u Fernicus, będzie chciał zostać nierozpoznany. Dlatego będzie obserwował dyskretnie. Jayden musiał go wypatrzyć i przekazać Yoshiko kogo ma skanować.
Inna sprawą były samochody stojące przed budynkiem. Diederik spisał sobie tablice i przyjrzał się im uważnie. Może nie było to nic specjalnego, raczej ruch mający dać wymierne korzyści w przyszłości - jak kolejny raz zobaczy jedno z tych aut, będzie się miał na baczności. Wypytał też swoich informatorów wśród bezdomnych, czy nie widzieli któregoś z tych samochodów lub czy nie kojarzą nic podejrzanego związanego z lokalem i odwiedzającą go szlachtą. Mało prawdopodobne, żeby zapuszczali się w te tereny, ale nie wolno było lekceważyć żadnego tropu.
Były szpieg zainteresował się też Stojącymi naprzeciwko budynkami. Sprawdził wszystkie oferty wynajmu oraz sprzedaży z ostatnich kilku lat. Chciał sprawdzić kto nabył nieruchomość, której okna wychodziły na restaurację.

Jayden obserwował trening Fernicus, zapamiętując ruchy kata oraz nieprzewidzianą akcję strzelbą. Miala doskonały sprzęt i widać było, że trenuje od dawna. Pokonanie droida nie sprawiło jej żadnego problemu. Jednak ten nie oddawał ciosów.
Podczas prezentacji xenotechu, Jayden czul, że jest obserwowany, więc dobrze grał swoją rolę. W pewnym momencie, gdy na ekranie widać było jakiś ciekawy fragment uzbrojenia uniósł brew i zerknął przez ramię Scipio aby sprawdzić co też Vir udostępnia na swoim dataslate. Dobrze było mylić tropy udając reakcję, której Fernicus się spodziewała. I z pewnością nie uszła jej uwadze. Z drugiej strony były szpieg miał okazje przyjrzeć się gospodyni. Widział jak walczy, jak prowadzi negocjacje, jak sprawdza gości. Jayden chciał jednak wiedzieć więcej.
 
Azrael1022 jest offline  
Stary 31-10-2020, 13:37   #54
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Na wzmiankę o artefaktach eldarskich Scythii Fernicus coś zaświeciło w oku. Był to błysk... niebezpieczny. A może tak się Akolitom tylko zdawało? Podobne spojrzenie posłała w stronę Higashi, kiedy ta próbowała coś wskórać swoją telepatią. Czyżby arystokratka była świadoma tej próby? Jedyne, co astropatka mogła stwierdzić, to to, że Scythia miała bardzo silną wolę i nieprzeciętną odporność na sondowanie.

Tak czy inaczej, zaczęli dogrywać szczegóły. W związku z ograniczoną podażą xenoartefaktów eldarskich bądź mrocznoeldarskich, Fernicus potrzebowała czasu, aby zrealizować tak duże zamówienie. Pierwszą partię - w zasadzie raptem próbkę - mogła ściągnąć na za dwa tygodnie, a główną partię towaru dopiero za półtora miesiąca (czyli miesiąc od daty przyszłego spotkania). Na pytanie o dyskretnym miejscu wskazała jeden z najdalej położonych od Krakex kopców satelitarnych - częściowo niedokończoną strukturę, a w zasadzie jej zewnętrzny sektor przy autostradach. Miejsce znane popularnie jako "Sypkie" albo "Sypki". Podobno od ilości piachu przewiewanego z pustyni przez na wpół opuszczone i na wpół dokończone szkielety zabudowań. Szczegóły miały być dostarczone poprzez gońca na dniach. Już teraz jednak było czuć powagę sytuacji i bajońskie sumy. Natomiast próba subtelnego nakierowania jej na Cai E się nie powiodła - Scipio był niechętny do użycia tego imienia, a ona nie połknęła haczyka (bądź w ogóle nie była z gościem powiązana, ciężko powiedzieć). Co do oględzin artefaktów, to Vir nie mógł powiedzieć o nich zbyt wiele - jego systemy nie były w stanie zsynchronizować się na szybko z tymi od serwoczaszki za pomocą prostego pilota czy komend głosowych w niskim gotyku. Musiał ufać jej odczytom i więcej się nic nie dowiedział. Jayden natomiast w minimalny sposób chyba przeniknął maskę Fernicus, dostrzegając jej mikrogesty. Nie mógł rozczytać jej wzorca postępowania, była niezła w te klocki - wiedział jednak, że gra w coś. Pytanie w co...

Negocjacje się zakończyły, służba odprowadziła gości do jednej z sal gościnnych, gdzie poczekali na rozpoczęcie wernisażu. Wprowadzono ich potem okrężną drogą jako jednych z gości gdzieś w środku listy, dla niepoznaki. Pełna dyskrecja.

Sam wernisaż nie był niczym szczególnym w porównaniu do prywatnego pokazu jaki im zafundowano wcześniej. Kilkanaście sal wypełnionych prominentami delektującymi się tym, co można było uznać za stereotyp: plotkami, konwenansami, mezaliansami, skandalami, intrygami, rzadziej poczęstunkiem czy zebranymi dziełami sztuki. A te były wszelakie: od dziwactw, poprzez jadące po bandzie narzędzia szoku, aż po wyroby mistrzów. Głównie rzeźba, metalwork i pochodne, ale również obraz czy grająca w bocznych salach muzyka bądź bardziej egzotyczne wymysły jak lumeno- czy aroma-sztuka.

Spędzili stosowną ilość godzin na tym spektaklu, po czym wymówili się obowiązkami wobec rodu Scipio i opuścili rezydencję - w samą porę nim ktoś ich wplątał w swoje intrygi. Podróż powrotna była bliźniaczo podobna: taksówka do turbowind, szybki zjazd (z podobnymi efektami już na dole), zaszycie się gdzieś na boku aby zmienić ciuchy i powrót do meliny w Starych Budach aby resztę dnia i wieczoru odchorować przeciążenia oraz uporządkować zebrane informacje.

Następne dni minęły na planowaniu, czujności, odpoczynku i przygotowaniach do spotkania w lowhive. Venris opracował optymalny, acz prosty plan wstępny. Magnus bezskutecznie próbował zbadać klucz podarowany mu w katedrze - albo był to jakiś niebywały artefakt z subtelnym maskowaniem... albo zwyczajny stalowy klucz o trudnym do określenia wieku, miejscu produkcji czy śladowych domieszkach do stopu. Jayden i Yoshiko przez ten czas prześwietlili restaurację. Telepatia Higashi i tym razem zawiodła, nie dając konkretnych rezultatów. Szpiegowi poszło nieco lepiej: był w stanie wykluczyć samochody, właścicieli mieszkań naprzeciwko, obserwatorów z zewnątrz czy większość metod zdalnego "opluskwienia" lokalu. Pozostawały więc dwie możliwości: albo ktoś ze świty Loeba, albo ktoś z pracowników lokalu.

Wreszcie nadszedł wyczekiwany dzień spotkania z Darekiem i Cai w połowie trzeciego tygodnia pobytu akolitów na Hulee V. Zapakowali się do furgonu i zaczęli się przemieszczać.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=2p1oJATu0ms[/MEDIA]

Radio grało szybką, uliczną muzykę bez wokalu. Byli przygotowani. Gnaty, brzytwy, opancerzenie, szpej. To był kluczowy moment. Tak przeczuwali. Może Darek połknął haczyk jako ta gruba ryba, którą był, ale Cai E był cwańszy. Musiał być, skoro był szefem Czarnego Kartelu w całym subsektorze Thule, skoro siedział pod miotłą Imperial Navy w Port Lokhart, skoro był dostawcą układu Hulee. Loeb Darek przy takim kryminaliście był ledwo tępym bojówkarzem.

Podróż trwała dość długo, pomimo użycia tuneli szybkiego ruchu. Odległość była znaczna i pełna zakrętów. Zjechali kawał drogi serpentyną ze śródkopca do dzielnicy przemysłowej u podnóża superstruktury - a potem ulicami pośród na wpół opustoszałych wieczornymi godzinami zabudowań manufaktur, magazynów i innych industrialnych budowli. Wreszcie, dotarli do celu. Magazyn C-418. Zatrzymali się i schowali wóz w bocznej alejce nieco przed celem, resztę drogi pokonując piechotą. Po drodze spotkali Loeba Dareka, szczerzącego się jak rekin, i kordialnego niczym stary przyjaciel. Obok jego limuzyna, "świta"... oraz furgony z wysypującymi się z nich gangsterami. Rozchodzili się, robiąc wrażenie i 'sprawdzając teren'. Widzieli, że po drugiej stronie magazynu było podobne, nieco mniejsze zgrupowanie. Interlokutorzy nadchodzącej dyskusji.

Weszli do środka. Lampy sodowe biły ostrym, acz punktowym światłem. Na środku hali rozstawiono poobijane, metalowe stoły i krzesła. Wewnątrz magazynu była już obstawa - od Dareka, i od Cai E. Uliczne zabijaki, kryminaliści, najemni siepacze. Siedzieli na widoku bądź "ukryci" na kładkach, w kanciapach i między starymi skrzyniami. Akolici, Darek, jego księgowy, Bosese i pozostali dwaj goryle podeszli do stołu od jednej strony. Od drugiej szła grupa czterech najmitów w pancerzach Flak oraz dwie osoby. Pierwszą musiał być Cai E - niski, żylasty człowiek o ciemnożółtej karnacji i czarnych włosach, w półpłaszczu spod którego mignęły olstra i jakiś pancerz. Obok niego jakaś kobieta, straszliwie oszpecona, podobnego wzrostu i postury.

Powietrze było tak gęste i naelektryzowane, że można było je nożem ciąć i spodziewać się wyładowań. E miał spokojny wyraz twarzy z uprzejmym uśmiechem, ale to była raptem poza - wystarczył moment, by rzucił się na bok i zaczął strzelać. Jego ochroniarze wyglądali na najemnych weteranów, być może eks-żołnierzy. Mordy mieli obliźnione, a wzrok groźny. Standard. Ale ta kobieta... otwarcie nosząca pancerz xeno-splotowy, a na biodrze szybką kaburę z jakimś paskudnym xenotechnicznym pistoletem. Była niepokojąca. Wlepiała intensywny, pełen ledwo skrywanego gniewu wzrok w akolitkę Higashi. Nie bez powodu. Nie trzeba było specjalnie wysilać nadnaturalnych zmysłów aby pojąć, że naprzeciw astropatki stanęła... renegacka psykerka. Psykerka, która doskonale wiedziała, kim... a raczej czym była Yoshiko. Diederik widział, że jej postawa zaalarmowała Cai E - ale na razie nic się nie działo.

Loeb chyba też wyczuł atmosferę, bo chrząknął i kordialnie zaprosił do stołu, oferując gorzałę i głośno komentując, że nierzadko mieli się okazję widzieć z E i robić tak obiecujące interesy. Desperacko starał się zachować spokój.

Sytuacja była rozwojowa. I pytanie jak miała się rozwinąć...
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 31-10-2020 o 13:43. Powód: korekta
Micas jest offline  
Stary 03-11-2020, 16:38   #55
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Adetptus Mechanicus nie był zadowolony z obrotu wypadków. U Fernicus okazał się kompletnie nieprzydatny. Potem badanie klucza… bez efektów. Odbiło się to na samopoczuciu milczącego zabójcy.

Na umówione spotkanie wyruszył szesnaście godzin wcześniej. Ocenił umówiony magazyn. Mało okien. Mało miejsc dla potencjalnych strzelców.

Negocjacje będą pewnie naprzeciw jakiegoś okna. I za tym oknem znajdzie Stifmayera. Longlas miał mniejszy zasięg niż klasyczny karabin snajperski. Nie miał też opcji zamontowania tłumika. To dawało przewagę Virowi. Przy czym Magnus nie mógł zająć miejsca Stifmayera, bo to go zdemaskuje. Tym razem poświęcił możliwość osłaniania towarzyszy na rzecz lepszego ukrycia się.

Tym razem mogło wiele iść nie tak. Celem miało być zgarnięcie członka Trade Sable.

Zapytany o interwencję Adeptus Arbites pokiwał przecząco głową. Nie jemu przyjdzie decydować, ale miał złe przeczucie w związku z faktem, że Arbitres przymykali oczy na działania Loeba Dareka. To nie mógł być przypadek. Ale Vir był tylko narzędziem. Narzędziem do zabijania.

Wyrzutnia lin pozwoliła mu zająć dogodną pozycję. Nie tak dobrą jaką z pewnością wybierze snajper przeciwników. Ale Vir wiedział, że tamta ekipa ma snajpera. A Loeb o tym nie wiedział. Magnus liczył, że poza Stifmayerem uda mu się zlikwidować jeszcze dwie albo trzy osoby zanim zostanie odkryte jego położenie.

Optyka regulowała się obserwując wszystkich docierających na miejsce. Było to dużo lepsze niż luneta, która mogła nagle odbić niesforny promień słońca czy innego neonu. Gdy zauważył zmutowaną kobietę w zbroi z xenosplotu wiedział, że Stifmayer nie będzie ich największym problemem. Analizował potencjalne drogi ucieczki z budynku. Być może będzie musiał zacząć od zlikwidowania kierowcy, albo uszkodzenia pojazdu. Tylko jedna osoba z obecnych była im potrzebna żywa. To ułatwiało sprawę.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 03-11-2020, 18:10   #56
 
131313's Avatar
 
Reputacja: 1 131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację
Scipio powoli wodził wzrokiem po okolicy i całej obstawie wysłannika czarnego kartelu gdy siadali do rozmów. Starał się wyłowić wszelkie znaczące szczegóły - emocje na twarzach zgromadzonych, gestykulację, dziwne uzbrojenie bądź pancerz, drogi prowadzące do budynku oraz miejsca z których najlepiej byłoby mu obsługiwać swój miotacz ognia w razie gdyby zgromadzeni tu naprawdę zapragnęli ujrzeć gniew Pana. Myślał że do tego nie dojdzie ponieważ ustalili już że to nie była jeszcze pora na użycie kodów do wezwania Arbites, którzy mogli zresztą siedzieć w kieszeni czarnego kartelu. Na plus w całej sytuacji szło zaliczyć posiadanie perfekcyjnie wyszkolonego cyber-zabójcy Vira czychającego w cieniach na zewnątrz. Był pewien że nawet renegatka psykerka nie byłaby w stanie zatrzymać kuli wystrzelonej przez mechanicznego snajpera.

Napięta atmosfera między oszpeconą podkomendną Cai E a Yoshiko była łagodzona przez paplaninę Loeba. Sam kaznodzieja zadbał o to aby zbyt wiele brwi się nie podniosło i przedstawił Astropatkę jako osobisty wybór ich pracodawcy do drużyny mającej go zaopatrywać w wyjątkowe xeno artefakty. Następnie przedstawił Romulusa jako specjalistę od technologii oraz Jaydena i Venrisa jako doświadczonych specjalistów od bezpieczeństwa w szeroko pojętym zakresie. Mówiąc to spoglądał na dziwną xeno broń trzymaną w kaburze przez oszpeconą kobietę. Przez moment zastanawiał się kto bądź też co tak ją naznaczyło. Czyżby miała rodzeństwo podobne do Scipio. Szybko jednak porzucił te myśli i na powrót skupił się na rozmowie.

Kaznodzieja wiedział że musi się dowiedzieć jak najwięcej na temat metod kartelu i pracy ich siatki zadając zawoalowane pytania ich przedstawicielowi. Skupiał się na temat odbioru towarów gdyby np. musieli je przetransportować z iglicy bądź też terenu innego kopca na planecie. Szukał powiązań z Fernicus nie wypowiadając imienia szlachcianki i śledził każdy, najdrobniejszy nawet ruch na napiętej twarzy Cai E. Gdy przyszło do samego handlu przekazał chęć owocnej współpracy z rąk ich pracodawcy. Szefowi zależało głównie na artefaktach Necrońskich oraz Tau - im starsze i bardziej wyjątkowe tym większą sumę gotów był zapłacić. Odbiór towaru powinien być dokonany od tej samej upoważnionej osoby, aby zminimalizować liczbę osób zamieszanych w transakcję. Szef liczył na to że tak doświadczony biznesmen jak Cai E rozumie rangę tego przedsięwzięcia i osobiście zadba o dostarczenie produktów.

Mechanika:

Inquiry 23/51
Perception 15/27

 
__________________
All created forces will be concentrated in a new species. It will be infinitely superior to modern man.
131313 jest offline  
Stary 03-11-2020, 19:29   #57
 
Veynar's Avatar
 
Reputacja: 1 Veynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputację
Venris widząc renegatkę zaklął w duchu. Ta niespodziewana przeszkoda mogła wszystko pokrzyżować. Wszystkim dane było wcześniej przekonać się jak duże możliwości w czytaniu umysłu mają psykerzy. Nie mniej jednak, swoim zwyczajem, były ganger przybrał dobrą minę do złej gry.

Pamiętając wcześniejszy przebieg konwersacji wolał nie drażnić Dareka. Gdy jednak pytania o charakter obecności Yoshiko stały się nieco zbyt dociekliwe, szybko stworzył dodatkową zasłonę włączając się w konwersację i snując wizję rodu na tyle potężnego, że nawet wysłanie sankcjonowanej psykerki nie jest niczym szczególnym.

Cały czas pozostawał jednak czujny – zwłaszcza na zachowanie i reakcje renegatki. Zastanawiał się czy została tu przysłania jako jedno z bojowych zabezpieczeń, symbol władzy czy też do bezpośredniego mentalnego wsparcia, które miało sprawdzić prawdziwość intencji akolitów. Żadna z tych opcji nie wróżyła im dobrze. Tego typu persona nie była tylko sprzeciwieniem się zasadom narzucanym przez Inkwizycje – to było niczym nasranie w talerz Lorda Inkwizytora. Coś takiego nie mogło się dobrze skończyć niezależnie od okoliczności.

Szczególną uwagę zwrócił na wzrok kobiety – czy koncentrowała się wybitnie na jednej osobie czy też pozornie zwyczajnie przysłuchiwała się konwersacji Scipio oraz Cala. Od pewnej chwili nie mógł jednak otrząsnąć się z wrażenia, że wpakowali się w klasyczną pułapkę i całe to przedstawienie to farsa, która zakończy się masakrą. Venris miał nadzieje, że dzięki swej czujności będzie w stanie zginąć przynajmniej z bronią w ręku.

Deception 78/40, przerzut z fate point → 17/40
Awareness 32/39

Pozostał 1 FP

 
__________________
Victory or Death
Veynar jest offline  
Stary 03-11-2020, 20:45   #58
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Szybki rzut oka na sytuację i już było wiadomo, że trafili do innej ligi. Cai E miał ludzi, solidną broń, uzbrojenie i renegacką psykerkę na usługach. Diederik uważnie przyjrzał się rozmówcy jak i oszpeconej kobiecie. Powinien przewidzieć taki rozwój wypadków, jednak jakoś mu to umknęło. Teraz trzeba było grać kartami, jakie miał w ręku.


Jayden wysłuchał co Scipio ma do powiedzenia, następnie sam zabrał głos. – Dobrze mieć w ekipie kogoś, kto potrafi przekraczać granice normalnego świata i dotykać osnowy. To bardzo mocny argument w zwiększaniu bezpieczeństwa każdego przedsięwzięcia. Tym bardziej jestem pod wrażeniem profesjonalnego podejścia do nas, jako klientów – zaczął. – W dzisiejszych czasach warto być czujnym. Na przykład – nasz mocodawca zauważył pewnego razu, że o jego planach wie konkurencyjny ród szlachecki. Nie miał pojęcia kto donosi i miesiącami się nad tym głowił. Prześwietlał generałów, doradców, zakładał wszędzie podsłuchy, kazał śledzić tych, którzy z nim najczęściej spotykali i nic. Okazało się, że ucholem był księgowy. Analizował wpływy i wydatki – dzięki temu przewidywał posunięcia swojego pracodawcy – Jayden kontynuował anegdotę, patrząc na księgowego Dereka. – Jak się domyślacie, źle skończył. Donosicielstwo nie spotyka się z dobrym przyjęciem.

Były szpieg analizował wszystkie submodalności w zachowaniu celu jego analizy. Nie tylko twarz mogła dać wskazówkę o winie, ważne były też inne aspekty. Zesztywnienie karku, gesty rąk w kierunku twarzy, mimowolne rozglądanie się na boki. Jayden miał to na uwadze.


Jayden wydaje fate point, żeby w teście spostrzegawczości uzyskać liczbę sukcesów równą premii z percepcji.

 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 03-11-2020 o 20:48.
Azrael1022 jest offline  
Stary 03-11-2020, 20:50   #59
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
W końcu nadszedł dzień niezwykle istotnego spotkania z Cai E, przedstawicielem Czarnego Kartelu, i Loebem Darekiem. Jeszcze w czasie narady przed spotkaniem Yoshiko zgodnie z duchem demokracji, który panował w komórce akolitów, wyraziła swoją opinię jednoznacznie – drużyna powinna użyć kodów od Pana X i nasłać na kryminalistów Adeptus Arbites. Inni mieli jednak odmienne zdanie, uważali, że na walną konfrontację jeszcze za wcześnie. Yoshiko zaś miała przeczucie, że wręcz odwrotnie, może to być ich ostatnia szansa na załatwienie sprawy. W każdym razie ona była tym elementem komórki, który nigdy nie walczył o swoje, a jedynie wykonywał rozkazy. Więc jej wyrażenie opinii było jedynie zbędną formalnością.

Wizyta w magazynie z początku przebiegła nader pomyślnie, choć wraz z upływem czasu doszło do ujawnienia paru niespodzianek. Jedną z nich była adiutantka przedstawiciela Trade Sable. Oszpecona renegacka psioniczka. Obie mistyczki wyczuły się wzajemnie, na co Yoshiko w alarmującym tempie nawiązała kontakt telepatyczny z towarzyszami. Nie tylko, by powiadomić ich o tym fakcie, ale także dlatego by monitorować wszelkie potencjalne intruzje. Jeśli renegatka spróbowałaby wejść do głowy któregokolwiek, Yoshiko wyczułaby to. Na gruncie oficjalnym zaś kompani wyjaśnili talenty Higashi jako efekt wpływów i ekscentryczności ich fałszywego pracodawcy. Jeszcze nikt nie sięgnął po broń, więc sytuacja wyglądała na opanowaną. Złe przeczucia Nihounki jednak wcale nie ustąpiły, a wręcz nasiliły się. Było coś podejrzanego w tym spotkaniu. Dlatego też postanowiła wyczulić swój Percepcja Spaczni, by wyczuć ogólną atmosferę w pomieszczeniu. Jeśli napięcie w pomieszczeniu nadmiernie wzrośnie, będzie w stanie to wyczuć.


Telepathic Link PR2 - drużyna = rzut tylko dla sprawdzenia ewentualności Psychic Phenomena: 53/40 vs 100
Wyczucie aury zgromadzonych 24/34, 1 poziom sukcesu


 
Alex Tyler jest offline  
Stary 06-11-2020, 20:43   #60
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Vir Magnus zajął stosowną pozycję na dachu jednego z pobliskich budynków fabrycznych. Podobnie zresztą, jak Stiefmayer. Zidentyfikował jego pozycję bezbłędnie, gdyż trafnie przewidział zachowanie snajpera – będzie miał na muszce to, co się dzieje w trakcie negocjacji. Jego kąt widzenia i pozycja sugerowały postawę defensywną – będzie bronił swojego szefa. Magnus poświęcił tego typu możliwości aby w zamian mieć lepszą pozycję oraz czysty strzał na typów na dziedzińcach oraz wobec rywala.

Yoshiko Higashi powiadomiła resztę ekipy za pomocą telepatii i trzymała rękę na pulsie... ale było to zbędne. Wyczuwanie emocji i widzenie aury powiedziało jej jasno i bardzo wyraźnie, że owa renegatka nie była telepatką. Skupiała swe zdolności praktycznie wyłącznie na telekinezie. Taka specjalizacja była mało wszechstronna... ale odpowiednio pogłębiana odznaczała się śmiertelnie niebezpiecznym mistrzostwem. Telekineza skupiała się na dystansowej manipulacji obiektami i istotami, oraz na czynnej ochronie przed atakami, a także na koncentrowaniu mocy kinetycznej aby przekształcić ją w broń do walki w zwarciu bądź miotania na dystans.

Faustus Scipio oraz Venris Kramer wcisnęli zgromadzonym niezły kit – taki, który był prawdopodobny i, w gruncie rzeczy, prawie zawsze był prawdą... ale nie dziś. Dzisiaj astropata wspierał nie Rogue Tradera czy krnąbrnego gubernatora, a komórkę akolitów Inkwizycji działającą incognito. Na pochybel Zimnym Handlarzom. Zasiedli do stołu i zaczęli się wywiadywać tego i owego, ciągnąc rozmowy, rozluźniając atmosferę i ocieplając stosunki z Cai E (ku uciesze Loeba Dareka, który na pewno liczył na suty procent z transakcji).

Jayden Diederik skupił swe zdolności na księgowym. Czytał go. I wyczytał wszystko jak z dłoni. Stresująca sytuacja przebiła się przez opłot opanowania, doświadczenia i (ani chybi, bo księgowy musiał być profesjonalistą – laik nie dostrzegłby tego, co dostrzegł Diederik) szkolenia. Gryzipiórek Dareka był szpiclem. Pytanie, czyim? Scythii Fernicus, najprawdopodobniej. Czy jedynym? Wciąż nie wykluczało to szpiegostwa ze strony pracowników restauracji...

Już miało dojść do ustalania terminów, miejsc i opłat – innymi słowy do ubicia twardego dealu – kiedy sytuacja się iście zesrała. Na zewnątrz słychać było jakiś hałas, jakieś krzyki. I odgłos prucia, terkotania, metalicznego „szelestu”. Broń palna! Raptem sekundy potem rozległ się dźwięk ze szczekaczek:

- W imieniu Boga-Imperatora, poddajcie się! Rzucić broń i na glebę!

Ktoś atakował rejon magazynu C-418, zaraz potem sam magazyn. Pierwszy dostrzegł ich Magnus, reszta dopiero kiedy ci wdarli się do środka. Jacyś najemnicy albo tajniacy, w pełnym bądź częściowym kamuflażu typu bloodshot. Bez symboliki. Ale dlaczego posługiwali się imieniem boskim, dla konfuzji? Ale to za mało: część ludzi Dareka zaczęła pruć do swoich i do ludzi Cai E. Uśpieni agenci, bo nie pruli do tych nowych (i vice versa).

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=KLT4qb9m0bQ[/MEDIA]

Muzyka zagrała. Powietrze momentalnie rozbrzmiało dźwiękami: krzykami i okrzykami, hukiem kulomiotów i wizgiem laserów, tupotem nóg i brzękiem rykoszetów. Pistolety i rewolwery szły w ruch. Pod stołem negocjacyjnym coś gwałtownie huknęło, błysnęło, poszedł gęsty siwy dym. Flashbang plus petarda dymna. Kto mógł, ten rzucał się do ucieczki lub za osłony – paru wariatów stało na otwartym i pruło do siebie lub gapiło jak debil. Pierwsi już padali. Kule i lasery bzykały koło uszu, lecąc zewsząd wszędzie. Kompletne zamieszanie.

C-418 i okolica przekształciły się w Krainę Wpierdolu.

Ku akolitom też strzelano. Dwóch ludzi Cai E wymierzyło weń na szybko swą broń długą, pakując fotony ile manufactorum dało. Dwa snopy światła pomknęły z jednej lufy, trzymanej jednorącz u biodra – chybiły, przypalając nieco połę płaszcza Venrisa. Zaraz potem kolo się gwałtownie wypierdolił na bok, poślizgnąwszy się. Cofali się. E i ta z blizną spieprzali prawie na kucaka, osłaniani przez typów w wojskowych Flakach. Druga salwa pomknęła już z lepiej trzymanej lufy. Trzy wiązki czerwonego światła uderzyły prosto w Romulusa Lamara, wywołując krótki, urwany krzyk – w ułamek sekundy potem bezwładnie trzaskał ciałem o podłogę.

W kolejne ułamki sekund ku typom pomknęła nawałnica pocisków – to akolici i dwaj ochroniarze Dareka bili z czego mieli. Pistolety, laspistolety, tych dwóch drabów wypaliło z jednostrzałowych śrutowców. Jednoręki bandyta spiął się na podłodze i znieruchomiał, drugi pomknął do tyłu jakby walnięty kafarem w pierś, ciągnąc za sobą jakby w zwolnionym tempie dym, iskry i strzaskane odłamki pancerza, zaraz potem ciężko jebnął o jakiś tani stół i się z jego potrzaskanymi resztkami przepierdolił po podłodze.

Sekunda. Kolejny huk, gdzieś obok. Jeden z typów Loeba, najwyraźniej nadgorliwy albo inny jebnięty, wymierzył i wypalił z rewolweru. Kula ugodziła Diederika bezbłędnie w pierś. Pociemniało mu w oczach i wybiło na chwilę dech z piersi... ale to tyle. Ranny był? Nie wiedział. Nie był. Po akcji mógł wydłubać zgniecioną półpłaszczową pestkę z kamizelki. Napastnik nie miał tyle szczęścia, ktoś z ludzi E go skosił krótką serią z peemu po łbie i górnym torsie.

Wewnątrz szaleństwo. Tłukły się szyby, iskry sypały się jak z fajerwerków, co mogło być dziurawione to było dziurawione, jakieś odłamki, latające bądź rzucające się ciała, stęknięcia i okrzyki przepełnione mocą Wpierdolu. Czas zwolnił, powietrze śmierdziało kordytem i ozonem, serca stanęły w miejscach a mięśnie spinały się jak struny.

Na zewnątrz nie bardziej poczytalnie. Terkotały i pruły automaty, plaskały pistolety, huczały handkanony i strzelby, nawet pękały jakieś granaty, był też wizg lekkich laserów. Boksowanie kół, warkot silników. Zaroiło się od wozów i motorów. Strzelanina będąca połączeniem ulicznej wojny gangów i ostrej potyczki militarnej.

Cai E i jego psykerka zwiewali, kryci przez swojaków. Któryś z Darekowców już chciał ich dorwać pałą, ale psykerka się odwinęła, coś błysnęło i huknęło jakby białoniebieskim światłem, kolo poleciał na metry do tyłu jak plastikowy manekin do testów wypadkowych. Zaraz potem razem z E siepali ze swoich pistolców gangsta style. Pełen, szybki ogień automatyczny z dwóch luf prowadzony zaporowo. Ale te dźwięki... Jeden wizgał i błyskał niby laser, białym światłem. Powietrze zaroiło się od migających bielą kształtów. Bryznęła krew, trafieni byli cięci niczym brzytwami. Druga lufa burczała złowrogo, błyskając na fioletowo. Jej pociski były mniej spektakularne... ale ci, którzy zostali nimi zranieni, ginęli w męczarniach.

Z drugiej strony Loeb Darek, kryty przez Bosese. Spieprzali. Darek pruł zaporowo z autopistoletu, a handkanona draba wtórowała mu hukami.

Obydwaj kryminaliści wymykali się obławie. To było pewne jak gwiazdy na niebie. Tylko akolici to widzieli na tą chwilę, wszyscy inni byli zbyt zajęci rabanem. Tylko agenci lewej ręki Imperatora mogli temu zaradzić... ale za kim mieli popędzić? Za Darekiem spieprzającym do swojej limuzyny, czy za E zwiewającym pieszo gdzieś w głąb dzielnicy, ani chybi w stronę jakiegoś getaway... może nawet pobliskiego zejścia do podkopca? Pościg samochodowy czy pieszy? Trzeba było dokonać wyboru i ratować śledztwo – inaczej wszystko na marne.


Ars mechanica

Nie będziemy przerabiać tego starcia mechanicznie, jeszcze nie czas na to. Natomiast przedstawię tutaj parę podstawowych zagadnień.

Każde starcie zaczyna się, po ustaleniu warunków środowiskowych i liczby kombatantów, od dwóch rzeczy: odpowiedzi na pytanie czy ktoś padł ofiarą Zasadzki/Zaskoczenia/Surprise? Jeśli tak, to ci kombatanci tracą swoją pierwszą turę, nie mogą wykonywać żadnych Akcji i Reakcji, a ataki wobec nich są na +30. Działać mogą dopiero w drugiej turze.

Drugą kwestią jest ustalenie Inicjatywy. Każdy kombatant rzuca 1k10 i do wyniku dodaje Bonus Zręczności (plus ew. bonusy od Talentów). Kto ma więcej, ten szybszy. Jeśli padają remisy, trzeba dogrywać – albo zremisowani działają jednocześnie, jak MG uważa.

Po ustaleniu powyższych zaczyna się zabawa. Każdy biorący udział w walce ma dwie Akcje (Half Actions, vel 1 Full Action), którymi może robić dużo różnych rzeczy – od standardów przewidzianych w tabelach w rozdziale o walkach, poprzez psionikę (jeśli jest psykerem lub czarnoxiężnikiem), po różne inne cuda. Większość z tych akcji, np. ataku, wymaga stosownego testu 1k100 z modyfikatorami. W trafionych (i nieunikniętych/niesparowanych za Reakcję) atakach rozlicza się jeszcze damage (zazwyczaj 1k10+cośtam o określonym typie obrażeń, np. Impact czy Energy), pomniejszony o tzw. redukcję (czyli pancerz na trafionej lokacji plus Toughness Bonus postaci). Jeśli coś przejdzie przez redukcję, to o tyle redukuje się Żywotność/Wounds. Jeśli Wounds spadną do poziomu poniżej buforu (czyli zera punktów) i wjadą na minusy, to się zaczynają paskudne rany z tabel krytyków, odpowiednie dla trafionej lokacji i typu obrażeń. Jeśli obrażenia nie przebiją redukcji, to nic się nie dzieje – typ bierze pocisk czy ciosa na klatę i wzrusza ramionami.

Niekiedy pancerz potrafi dojść do wysokich wartości. Przydaje się wtedy współczynnik broni znany jako Pen = Penetracja. O tą wartość (musi być wyższa od 0) jest redukowany pancerz przed dalszą redukcją obrażeń. Penetracja nie może zredukować Toughness Bonus.

W tej sytuacji ku akolitom padło kilka wystrzałów z bliska, z wykorzystaniem różnych akcji, broni i trybów ognia. I tak, po kolei:

Pierwszy był zwykły Lascarbine z ulepszeniem Overcharge, dającym +1 obrażeń kosztem zżerania dwukrotności energii z baterii na wystrzał. Baza Umiejętności Strzeleckich najmity wynosiła 35. Za krótki dystans dostał +10. Za trzymanie broni długiej jednorącz dostał -10 (byłoby -20, ale bronie typu Carbine redukują karę za strzelanie jednorącz właśnie o połowę). Walił półautomatycznym trybem ognia, czyli w przypadku Lascarbine to dwa lasbolty – wykonuje nadal jeden test US, i jeśli wejdą dwa sukcesy, to wbije w swój cel obydwa wystrzały. Za semi-auto jest modyfikator +0 do testu (czyli żaden). Więc rzucał na 35+10-10=35. Ale rzucił 38/35, więc spudłował o włos.

Drugi kolo walnął z Purgation-pattern Lasgun trybem semi 3. Rzut na to samo: 01/35. Wpadły wszystkie trzy lasbolce prosto w Romulusa. Normalnie wykręciłby na tak niskim US tylko 2/3 strzały (pierwszy hit na 35/35, drugi na 15/35), ale 01 na kości to wyjątkowy sukces. Lokacja pierwszego trafienia: głowa (odwrócone 01 = 10, czyli akurat łeb na tabeli lokacji), następne po obydwu rękach (fabularnie po barach). Broń zadaje 1k10+4 Energy dmg, Pen 0. Łączne rzuty: 13, 12, 9. Po redukcjach z Toughness Bonus (2) i pancerza (1, czyli łącznie 3 z TB): 10, 9 i 6. Lamar miał 12 Wounds, więc pierwszy atak skroił go do 2 pkt, drugi pocisnął go na poziom -7, ostatni na -13. Przy Critical Dmg -7 Energy w Arm dzieją się paskudne rzeczy: 1k5 Fatigue/Fatygi/poziomów Zmęczenia (rzut: 1), Stun/Ogłuszenie na 1 turę, oraz ręka jest bezużyteczna aż do czasu opatrzenia po walce. Natomiast trzeci lasbolt wbił go na poziom niższy od -10: ręka sfajczona na popiół, trafiony umiera natychmiast z powodu szoku. I... w związku z tym, że nam Hurgrim już od dawna nie pisze i zniknął bez słowa zająknięcia, tak się stało (chyba, że się w tej kolejce nagle pojawi, wtedy spali 1 Punkt Przeznaczenia/Fate Point, co spowoduje "cofnięcie czasu", uniknięcie ataku i dalszą grę tej postaci).

Trzecim typem był fagas z Katarina-pattern „Widowmaker” Stub Revolver. Statystyki w zasadzie te same co zwykły rewolwer. Ten akurat raz, że strzelał ogniem pojedynczym (bo tylko taki rewolwer ma w profilu), to jeszcze przeznaczył przedtem Half Action na Aimed Shot, czyli przycelowanie ogólne (+10 za Half Action celowania, +20 za dwa razy Half Action, po przycelowaniu trzeba oddać strzał inaczej bonusy znikają). Celowanie szczególne, czyli w konkretną lokację ciała, to Called Shot – trafiony postrzał poleci tam gdzie strzelający chce, ale strzela z karą -20. Tak więc: baza US 30 +10 Aimed Shot (Half) +10 Single Shot (wg zasad DH2ed) + 10 Short Range = 60. Rzut 47/60, kula trafiła Jaydena w lokację Body. Pen 0, 1k10+3 Impact dmg, rzut łączny 4, po redukcji zero - brak penetracji i obrażenia zbyt niskie aby przebić 3 TB + pancerz Armoured Bodyglove.

Zaraz potem typy zostały zdjęte. Nie rozliczałem tego. Jakbym musiał, to bym akurat dla tej walki wykorzystał zasadę Simplified Minions z DH1ed – jeśli się takiego miniona trafi i przebije redukcję choćby o 1 pkt. dmg, to typ pada na deski. Są też twardsze miniony, tzw. Colourful Minions, które zostają 'ranione' za pierwszym razem (i mogą dostać jakieś kary albo odpaść z walki i kwiczeć na deskach, jak MG pasuje), a za drugim giną (giną też od razu, jeśli dmg po redukcji wyniesie i tak 15 lub więcej pkt.).
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.
Micas jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172