17-02-2021, 19:10 | #111 |
Reputacja: 1 | W sumie nawet ucieszyła go śmierć porucznika, bo go wkurwiał już, zwłaszcza z tym sądem. Oloj zachował zimną krew i spokojnie rozejrzał się po tych, których miał w zasięgu wzroku. Ndong wydawał się zestresowany, Wpier szedł na wroga z dobrym planem, a Wons... no cóż... Następnie na około pół sekundy z pozycji leżącej przyjął pozycję klęczącą, rozejrzał się po dalszej okolicy wypatrując potencjalnych wrogów będących po ich stronie, znów padł na ziemię do pozycji leżącej i popatrzył jeszcze kilka sekund. Postanowił kryć Wpiera strzelając w stronę wroga, aby się na nim nie skupiali. W tym celu przeczołgał się kilka metrów stronę, gdzie nawiązała się walka (no chyba, że dostrzegł coś po ich własnej, prawej stronie), rozejrzał się, przeanalizował sytuację i strzelał powoli pojedynczymi strzałami w kierunku, z którego nadchodziły strzały, jednak trochę unosząc lufę do góry, coby niechcący nie zranić kogoś ze swoich, albo co. Próbował też dostrzec cokolwiek, co byłoby jakąś wskazówką dla pozostałych. Wszak jedyne w czym był niezrównany to pilotowanie i patrzenie, miał znośne panowanie nad nerwami i pomyślunek, ale na umiejętnościach typowo bojowych nie znał się niemal kompletnie. |
18-02-2021, 19:22 | #112 |
Reputacja: 1 | I tak sobie strzelali. Jeden w kosmos, drugi przed siebie, kolejny też przed siebie, ale nie do końca. Strzelali. Przy czym nikt nie widział w co strzela. Połowa oddziału widziała tylko, że z tamtej wzniesienio-góry padł strzał. Było daleko. Szeregowa Jadźka i szer Pep: Po twojej uwadze na temat zachowania szeregowego Pepa ten na chwilę przestał strzelać, chyba coś pomyślał i zaczął strzelać mniej więcej w kierunku górki. Szer. Wojownik: snajpera nie widziałeś, zauważyłeś tylko ogólnie miejsce z którego padł strzał. Załadowałeś, wycelowałeś, odpaliłeś. Było małe pierdut w miejscu, w które wycelowałeś. Odległość ponad trzysta metrów. Kolejny strzał i pierdut! Tym razem trochę dalej. Ale nadal bez efektu, ani krwawych flaków, ani zasranych białych gaci na kiju. Szeregowy Lee: Kutarate i Hudo mają niewiele wspólnego z bieganiem, szczególnie z bieganiem przełajowym. Chuj z tym że pod nogami nie miał żadnych przeszkód, ale drogi też nie było, więc był to bieg przełajowy i tyle. Po otwartej przestrzeni. A do podnóża tej górki było dobre dwieście metrów. Zasapałeś się, będąc dopiero gdzieś w połowie odległości do tej górki. Starszy szer. Ndong: Porucznik Pocisk padł, poprzez starszeństwo przejąłeś dowodzenia. Gratuluję, masz teraz w oddziale dwie baby i trzech kurwinoxów. Regulaminowo każdy dowódca oddziału musi posiadać wyznaczonego przez niego zastępcę (równego lub niższego stopniem), żeby w wypadku wyłączenia z walki był żołnierz Gwiezdnej Floty przejmujący dowodzenie. Zasięg teoretyczny karabinka to trzysta metrów, ale regulamin stwierdza, że strzelania na odległość powyżej 100 metrów jest zbyt niecelne. Oddział dalej strzelał, nie widząc celu.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
20-02-2021, 10:54 | #113 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Wszyscy napierdalali, jedni z działa, drudzy z karabinów, a trzeci z karate. Tylko Leszek nie strzelał, ale siedział na doopie w pojeździe i uznał, że tak uniknie walki z chuj wie czym, a przy okazji nie zdechnie. Dlaczego? Bo tak. Tak słuchając Sturgilla, w końcu ruszył się pojazdem. Choć względnie płaska powierzchnia powinna mieć na tyle duże pole widzenia, że nie musiałby się podnosić by coś dostrzec swym prostokątnym wzrokiem. -Ale nudy. Dobra czas się ruszyć - powiedział Leszek i wrzucił 'dwójkę'. Pojazdem zatrzęsło, jak na otrzęsinach. Wtedy to podniósł Rzubra i rzekł: -Miej oczy szeroko zamknięte, może kogoś wypatrzysz - rzekł do Wojownika siedzącego na dachu.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
20-02-2021, 11:04 | #114 |
Reputacja: 1 | Stary trochę się zasapał, zasuwając przełajowo. Ale nie po to biegał kiedyś po lasach, na ubitej ziemi, żeby się teraz poddać. Zresztą, w tą czy w tamtą to już pół drogi. Jak będzie musiał pobiec z powrotem, a potem mu każą biec znowu na wroga, to dupa. Po co miał dwa razy zapierdalać. A tak zrobi to raz, i starczy. Zasuwał dalej, chowając się po drodze za skałami i trzymając gnata w pogotowiu. Strzelał z niego gorzej niż źle, ale to dobrze, bo umiał w ogień zaporowy. Miał nadzieję, że reszta się ogarnie i ruszy tym, no, ruchem żabich skoków czy cholera wie jakim. Wojskowym, znaczy się. Jak w Akademii Gwiezdnej Floty uczyli. Bo widział, że Rzuberem już wystartowali. Oby podlecieli wykurzyć z działka tych gołębiarzy.
__________________ Dorosłość to ściema dla dzieci. |
20-02-2021, 16:43 | #115 |
Reputacja: 1 | Oloj poczołgał się szabrować porucznika. |
21-02-2021, 10:01 | #116 |
Reputacja: 1 |
|
21-02-2021, 13:24 | #117 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 |
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
21-02-2021, 16:07 | #118 |
Reputacja: 1 | - Wojownik! Jesteś moim zastępcą! Jeżeli padnę, ty dowodzisz! - Wszyscy! Zaatakować mi to wzgórze! Oszczędzać amunicję! Osłaniać Rzubera i Starego Jaszczura! - Gwałt! Jedziesz prosto na to wzgórze! - Wypierd, Pep! Wy pierdolone gównojady! Do ataku albo wam powsadzam po granacie do wszystkich waszych rozjebanych odbytów! Darł się na pozostałych zmuszając ich do ofensywy. Na wypadek gdyby kurwinoxy nie były chętne do ruszenia dup postąpił w ich stronę z zaciśniętą pięścią. Tak naprawdę czekał tylko aż zostawią truchło Pociska, by samemu móc cudownie zniknąć jego portfel, amunicję, pistolet i wszystkie cenne drobiazgi. Zaraz potem miał zamiar dogonić atak, by przypilnować pozostałych. |
21-02-2021, 19:59 | #119 |
Reputacja: 1 | Wojownik nie zrozumiał jak można mieć oczy zamknięte i coś widzieć, więc po prostu wypatrywał tak jak to wypatrują ludzie. Może kutas Gwałt pomylił go z jakimiś kosmitą. Wygląda na takiego co to lubi kosmitów. Jakby Wojownik zobaczył jakiegoś wroga to będzie strzelał. Wciąż jest jednak gotów do wyskoczenia ze statku jakby tamci mieli jakiś pancerfaust. - Nie leć za wysoko jakby trzeba było spierdalać. - powiedział do Gwałta. |
21-02-2021, 21:40 | #120 |
Reputacja: 1 | Scena: Ktoś strzela, dwóch kurwinoxów kręci się wokół trafionego Pociska, maca i wącha. Inny Kurwinox biegnie bokiem, pewnie nie chce być trafiony przez żołnierzy Gwiezdnej Floty. Szeregowy Gajer rozkazem został zmuszony iść naprzód, robił to bardzo niechętnie, starając się iść za kimś. Ktokolwiek by to był, choćby i sam Sułtan (o tak, za jego dupskiem to i cała Wuwuzele by się zmieściła). Szeregowy Pep, słaby charakter ma chłopina, niechętnie zostawił Andrzeja i ruszył do ataku, posyłając kolejne kule w kosmos. Szeregowy Wypierd, twoje poczynania mające na celu wzbogacenia się spełzły na niczym, kiedy zostałeś przyuważony przez starszego stopniem. Uciekłeś przed Ndongiem, zgarniając karabinek porucznika, bo był na wierzchu. Załogo Rzubra, jedziecie do przodu, powoli bo powoli (pyrkosz, pyrkosz i jedziesz). Jak na razie bez przeszkód terenowych, oprócz tego pagórka z przeciwnikiem przed wami. Działonowy nie widzi żadnego celu. I na podjeździe będziecie mieć problem, działko ma zbyt niski kąt opuszczania lufy. Starszy szeregowy Ndong: Wypierd ci spierdolił do przodu z karabinkiem, ale resztę zostawił. Jak nikt się nie obejrzy to może... Porucznik Pocisk ma na sobie ten sam sprzęt co ty, żadnego pistoletu, nie jesteś w stanie wymacać portfela, wygląda jakby Pocisk nie miał przy sobie niczego co by nie było zdefiniowane regulaminem. Pocisk ma to co ty też masz. Szeregowy Lee, po pewnym czasie (ale bez przesady) dotarłeś do podnóża pagórka, na którym gdzieś tam musiał być skrycie skryty przeciwnik. Pojawiła się niestety przeszkoda. Pole minowe! Ii to bez jaj, całe podejście było zasrane. Jakby przez miesiąc stacjonowała tam kompania jakiegoś wojska. Albo kilku Kurwinoxów. i to tylko przez kilka dni. Reszta oddziału jeszcze tak daleko nie dotarła. ale za chwilę oni też będą musieli się zmierzyć z potęgą... wiadomo czego. Ale nie uprzedzajmy faktów. Tam na wzniesieniu znowu się coś pojawiło, wystrzeliło i zniknęło. Szeregowy Wojownik oddał strzał, ale tamto cholerstwo chwilę wcześniej się schowało. Dodał dwa do dwóch, wyszło pięć. Tam musi być okop! Ważniejsze było to, co spowodował ten strzał. Dobra wiadomość jest taka, że nikogo z was nie trafił bezpośrednio. promień lasera walnął w glebę, momentalnie ją zeszkliwiając (szkliwiąc? No ten tego, zamieniając w szkło, jak po walnięciu pieruna), a tak powstałe odłamki poleciały w bok i trafiły szeregową Wons w ramię, trochę je haratając. Mundur podarty, z kilkunastu drobnych ranek lała się lekko krew.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |