Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-09-2012, 10:43   #11
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Gdy Joachim przemawiał do czworonoga ten tylko kręcił co jakiś czas głową, uważnie słuchając. Mężczyzna czuł, że pies może być jakimś znakiem, wskazówką od Pana Przemian, dlatego nie bał się ryzykować. Z resztą co miał do stracenia. Czworonóg siedział długą chwilę i nie ruszał się, nawet kiedy Joachim skończył już mówić. Dopiero, kiedy na twarzy mężczyzny powoli zakwitało zwątpienie, pies podniósł się i szczeknął dwa razy drażniąc przy tym wierzchowca Joachima. Sługa Tzeentcha wejrzał na psa a ten odwrócił się do niego tyłem i przebiegł kilkanaście metrów. Po chwili zatrzymał się i wejrzał na człeka. Widząc, że ten ciągle jest tam gdzie stał pies znów zaszczekał nerwowo i głośno. Joachim na prędce zabrał swoje rzeczy, zostawiając za sobą obóz i ruszył za psem. Czworonóg biegł przed siebie, prowadząc Tzeentchowca za sobą. Mężczyzna nie był tak szybki jak jego przewodnik, to też co jakiś czas pies zatrzymywał się, dając człekowi czas na dogonienie go.

Przebiegli dobre kilka kilometrów, pogłębiając się w skaliste tereny. W końcu znaleźli się w niewielkim wąwozie. Pies minął wielką, sterczącą skałę i zatrzymał się obok. Zziajany Joachim doszedł na miejsce nie mogąc już biegnąć i dostrzegł stare zwłoki leżące pod skałą. Mężczyzna miał paskudnie złamaną nogę za życia. Piszczel pęknięty na pół aż wychodził z sinej i gnijącej nogi. Pies zdawał się być nie zainteresowany zwłokami. Wzrokiem błądził gdzieś po horyzoncie. Joachim pochylił się nad trupem zasłaniając usta dłonią, by nie zwymiotować od paskudnego smrodu. Człek wiedział, że trup może być jakimś znakiem. Zardzewiały miecz i skorodowana zbroja na nic by mu się nie zdały. Mieszek z sześcioma złotymi koronami, prędzej mu się przyda. Nagle w kieszeni Joachim wymacał zwinięty, wilgotny kawałek papieru.

Człek prędko, ale ostrożnie wyciągnął go z kieszeni, rozwinął i przeczytał.
"Peter. Wybacz, że nie mogę zlecić ci tego osobiście, jestem jednak w delegacji w Volgen. Chciałbym byś wykonał dla mnie kolejne zadanie. Gdzieś w okolicy kręci się sługa Nurgla. Nie wiem jak wygląda. Z tego, co się domyślam nie ma widocznych oznak chorób. Skurwiel zatruwa wsie i sioła. Wytrop go zabij. Zostawiam ci pięć Karli zaliczki, za wykonane zadanie otrzymasz kolejne dwadzieścia. Uważaj, gdyż Nurglita może być przebrany za podróżnika, wędrownego handlarza a nawet strażnika dróg. Powodzenia."
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 23-09-2012, 22:42   #12
 
pawelps100's Avatar
 
Reputacja: 1 pawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumny
Pies najprawdopodobniej był znakiem od Architekta Przeznaczenia- obecna sytuacja Joachima była też nie do pozazdroszczenia, więc rozmowa ze zwierzęciem nie była specjalnie ryzykowna.
Szlachcic urządził swoją krótką przemowę, której pies się przysłuchiwał bez zbytniego entuzjazmu.

Wkrótce zmienił też swoje zachowanie i dawał znaki, aby młody akolita ruszył za nim. W końcu po wyczerpującym marszu von Saathof dotarł na miejsce i jego oczom ukazał się ponury widok. W niewielkim wąwozie leżały zwłoki. Jaka śmierć spotkała tą istotę? Nie wiadomo- ale był to znak, znak dla Saathofa od Pana Przemian. Miał przy sobie złoto, które szlachcic skwapliwie zabrał- jemu już na nic się nie przydadzą, a Joachimowi na pewno.
Na końcu zaś znalazł list, który uważnie przeczytał. Najwyraźniej ten człowiek był łowcą nagród, albo inną istotą zawodowo polującą na chaotów. To wyjście otwierało wiele możliwości. Miał już kilka pomysłów jak wykorzystać ten pomysł.
Dlatego zwrócił się do psa:
- Ten list na pewno się przyda. Mogę teraz albo spróbować skłonić żołnierzy do pomocy mi w tej misji i dokończyć ją, albo oskarżyć kapitana o bycie Nurglitą. Który pomysł jest lepszy? Jak myślisz?- zastanawiał się na głos von Saathof przy psie.
Po reakcji psa jeszcze spytał:
-Wiesz może, w którą stronę udali się zbrojni?

Po tej „rozmowie” z psem Joachim miałzamiar dokończyć modlitwę do Tzeentcha i podziękować mu za pomoc. Po dokonaniu tych czynności szlachcic miał zamiar zwinąć obóz i udać się w stronę, którą wskazał mu pies, a gdyby jej zabrakło chciał wrócić się w stronę, gdzie się spotkał z żołnierzami i stamtąd na własną rękę szukać żołdaków.
 
pawelps100 jest offline  
Stary 26-09-2012, 22:15   #13
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Kiedy Joachim przemawiał do czworonoga ten spoglądał na niego mądrze przechylając co chwila głowę na boki. Szczeknął kiedy sługa Pana Przemian skończył mówić. Joachim nie mógł mieć pewności czy pies popierał drugi plan człeka, czy też po prostu szczeknął bez większego znaczenia. Wszak i tak już bardzo mu pomógł swoją obecnością. Pies siedział na miejscu patrząc gdzieś w dal. Tzeentchowiec wziął głęboki wdech. Ciągle nie wiele miał i nie wiele wiedział, ale już miał jakąś zahaczkę. Wiedział od czego może zacząć. Niespodziewanie czworonóg wstał i ruszył w stronę obozu, w którym Joachim zostawił swego wierzchowca i resztę rzeczy, których nie opłacało mu się nosić ze sobą. Czarny pies nie biegł na szczęście nie forsując niepotrzebnie towarzyszącego mu człowieka.
Minęła godzina nim wrócili do obozu. Koń zestresował się widząc znów psa, jednak Joachim prędko go uspokoił i zwierzę się odprężyło.

Nagle siedzący za plecami szlachcica czworonóg szczeknął. Raz, po chwili drugi i trzeci. Akolita kultu Tzeentcha nie za bardzo wiedział o co może chodzić wierzęciu, kiedy te poraz kolejny go zaskoczyło. Pies wstał i tak jak wcześniej zrobił kilka kroków w stronę południa. Dopiero po chwili Joachim zrozumiał po co wrócili do obozu. Pies mógł chcieć by człek ruszył za nim konno. Być może kolejny znak był dość daleko. Mężczyzna czym prędzej pozbierał swoje rzeczy, wsiadł na grzbiet wierzchowca i ruszył za czworonogiem dziękując w duchu Architektowi Przeznaczenia za takie błogosławieństwo.
Podróż trwała dobre trzy godziny. Wzgórza, które otaczały podróżnika robiły się coraz mniej strome, co oznaczało, że niebawem znajdzie się na równinnym terenie. W końcu pies zatrzymał się, usiadł a po chwili położył w cieniu pod niewielką skałą. Kiedy Joachim zbliżył się do niego dostrzegł końskie łajno. Całkiem świeże...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 29-09-2012, 22:56   #14
 
pawelps100's Avatar
 
Reputacja: 1 pawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumny
W końcu Joachim wrócił do obozu, bogatszy o nowe, najprawdopodobniej przydatne informacje. Co prawda nie wiedział, w jaki sposób zrobi z nich użytek, ale z takim osądem trzeba byłoby wstrzymać się do odnalezienia żołnierzy. A na to się niespecjalnie zanosiło.

I znowu w takim krytycznie niepełnym momencie do akcji wkroczył pies, który zaiste już na pewno był wysłannikiem od Pana Przemian. Najpierw taka pomocna informacja ,a teraz, cóż być może odnajdzie się tamtych żołnierzy. Zwierzę szczekało niezrozumiale- więc pewnie to był cel tego szczekania. Dlatego po chwili spędzonej na pakowaniu Von Saathof zabrał się konno za istotą.

Podróż trwała trochę czasu i zakończyła się sukcesem. Pies znalazł końskie łajno, jeszcze świeże. To mogło znaczyć tylko jedno- że żołdacy byli blisko. Ale teraz nie było czasu, bo nawet jak tamci jeszcze obozowali, to w każdej chwili mogli się zwinąć.

Dlatego w pierwszej kolejności Joachim rozejrzał się po okolicy uważnie, wypatrując wokół dymu od ognisk albo samych zbrojnych. Jakby ich znalazł, od razu udałby się w ich stronę, aby ich dogonić. Chciał też na chwilę rozejrzeć się wokół miejsca, gdzie pies znalazł łajno- miał nadzieję, że być może znajdzie coś tam użytecznego. Jednak teraz jego ostatecznym celem było dotarcie z powrotem do żołnierzy, aby tam wybadać ich- jednak w pierwszej kolejności trzeba ich znaleźć.
 
pawelps100 jest offline  
Stary 04-10-2012, 17:25   #15
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Joachim długo szukać nie musiał. Skromny słup dymu widoczny był z daleka. Tzeentchytę dzielił kilometr, może dwa, za wzgórzami. Prawdopodobnie, to byli strażnicy dróg, których szukał.
Widząc dym, von Saathof niezzwłocznie udał się w stronę dymu. Wcześniej jednak miał do zrobienia jedną rzecz.
Obrócił się do psa i powiedział mu:
- Cóż, obawiam się, że twoja obecność może być dziwna, zwłaszcza że rzekomo wróciłem z pustkowi. Mimo wszystko dziękuję za pomoc- była mi bardzo potrzebna. Ale chyba już czas, abym wziął sprawy w swoje ręce.[/i]
Dopiero po poegnaniu sie z psem Joachim mogl bezpiecznie udac sie w strone obozu, gdzie nadszedl czas na wypelnienie zadania.
Pies nawet nie drgnął. Siedział po prostu nieruchomo, wpatrując się w przestrzeń. Kiedy Joachim ruszył w stronę słupa dymu, czworonóg nawet nie drgnął. Siedział tam nieruchomo.

Kilka długich chwil minęło, nim człek dotarł na szczyt niewielkiego wzgórza, skąd widać było skromne obozowisko, przy którym siedziała grupka żołnierzy.
W koncu sie udalo, pomyslal von Saathof. Wiedzial, ze przy najblizszej okazji musi podziekowac Architektowi Przeznaczenia za okazana mu laske. Ale teraz nie byl na to czas. Wziawszy gleboki wdech, Joachim zjechal do zolnierzy i przywital ich slowami
- Niech spadnie na was laska Sigmara. Witajcie ponownie.
-Aaaa! Witaj podróżniku!- powitał go unosząc dłoń -Jak poszukiwania?!- spytał mąż.
- Udało mi się go znaleźć, kiedy odjeżdżałem był cały i zdrowy, choć nie był szczęśliwy, gdy usłyszał me wieści.- tutaj von Saathof westchnął - Niestety, prawda prędzej czy później i tak by do niego dotarła. Ale dość , nie będę mówić o smutkach. A jak wam idzie wasza misja, żołnierzu?
-Ano jak widać. Krążymy po okolicy ostrzegamy przed chaośnymi i zabijamy każde stworzenie budzące podejrzenia.- machnął ręką zapraszająco -Siada z nami, jeszcze gulaszu trochę zostało.-
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 07-10-2012, 19:02   #16
 
pawelps100's Avatar
 
Reputacja: 1 pawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumny
- Dziękuję, chętnie przyjmę tą propozycję, bo jestem bardzo znużony podróżą- odparł Joachim i udał się w stronę głównego ogniska, gdzie miał zamiar porozmawiać z żołnierzami i coś przekąsić. Kiedy już tam dotarł, usiadł na skraju ogniska i spytał się najbliższego żołnierza:
- Gdzie widzieliście te światła? I jaki ostatnio miały kolor? Wiem że już pytałem o to, ale czy zmieniło się coś ostatnio?
-Nie, nie. W zasadzie to tej nocy ich nie było. Nie ma ich co noc. Ale i tak dość często.- wyjaśnił -Kolory? Różnie. Raz fioletowe, raz błękitne, czasem różowe, zielone i takie tam.- odrzekł zbrojny popijając kawałek mięsa w ustach wodą z bukłaka.

- Tak myślałem. Cóż, to na pewno nie jest łatwa praca- odparł, przerywając na chwilę jedzenie szlachcic- chronić nasz kraj przed spaczeńcami. A powiedzcie mi, od dawna krążycie po okolicy?
-Kilka tygodni. Nasza wędrówka to nie gonitwa. Przemierzamy te tereny szukając każdego przydatnego śladu. Nikt nas nie pogania. Udało nam się w tym czasie ostrzec kilku wędrowców, a na pomoc jakiejś inkwizycji czy innych rycerzy chyba nie mamy co liczyć.- odrzekł inny z żołnierzy.
- Cóż, praca ta na pewno nie jest łatwa. Ale dobrze wiedzieć, że są ludzie tacy jak wy, dzięki którym większość zwyczajnych kobiet, mężczyzn i dzieci może spać bezpiecznie- stwierdził Joachim, po czym wrócił do jedzenia. Nie chciał już przeszkadzać wojakom w odpoczynku.

Po zjedzeniu posiłku Joachim chciał rozejrzeć się trochę po obozie. Chciał też poprzysłuchiwać się trochę żołnierzom- przede wszystkim po to aby wybadać ich nastroje, dokładną liczebność, uzbrojenie. Zwrócić uwagę na najdrobniejszą informację, jaka mogłaby być pomocna. Ale cokolwiek by się nie działo, chciał to zrobić w taki sposób, aby nie wzbudzało to podejrzeń żołnierzy.

Na samym końcu miał zamiar udać się do dowódcy oddziału, aby z nim porozmawiać sam na sam.
 

Ostatnio edytowane przez pawelps100 : 07-10-2012 o 19:04.
pawelps100 jest offline  
Stary 14-10-2012, 14:25   #17
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Joachim siedział wygodnie grzejąc się przy ognisku. Znajdował się w centrum skromnego obozu żołdaków. Z uwagą, ale nie nachalnie obserwował mężczyzn. Była to zdecydowanie większość ludzi prostych, których pewnie do służby przekonała stała i wysoka płaca. Ich uzbrojenie pozostawiało wiele do życzenia. Raczej liche zbroje skórzane nie mogły zapewnić im zbyt dobrej ochrony przed ciosami ewentualnych wrogów. Broń również nie należała do oręża pierwszej jakości. Niektórzy byli uzbrojeni w zwykłe, drewniane lagi. Kilku miało miecze, schowane w pochwach. Były też wyszczerbione i rdzewiejące topory, czy włócznie z wilgotnymi, butwiejącymi drzewcami. Joachim wiedział, że gdyby ci tutaj spotkali większą grupę przeciwników pewnie porzucili by broń i uciekliby w popłochu.

Tzeentchyta wsłuchiwał sie również w rozmowy, które mężczyźni prowadzili przy odpoczynku. Jedni rozmawiali o zupełnych pierdołach, które Joachimowi nie były do niczego potrzebne. Jedna para obgadywała swego dowódcę narzekając na jego zbyt wielką miłość do mocnych trunków i hazardu. Mężczyźni narzekali na pochopne decyzje człeka, oraz jego łatwe uleganie sugestiom ludzi sprawiających wrażenie bystrych i inteligentnych.
Jeszcze jedna trójka zbrojnych rozprawiała o tajemniczym Kurcie, który ponoć dołączył do grupy jakiś czas temu. Młody strażnik dróg ponoć nie miał w grupie żadnych przyjaciół i rzadko kiedy z kimś rozmawiał. Nocami podobno siedział i spoglądał w gwiazdy długimi godzinami w ogóle nie sypiając. Joachim nie miał łatwego zadania, musiał wykorzystać to co zaobserwował i co usłyszał.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 20-10-2012, 23:24   #18
 
pawelps100's Avatar
 
Reputacja: 1 pawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumny
Jak zawsze w takich sytuacjach Joachim przede wszystkim słuchał. Nauczony doświadczeniem nie wszczynał ze zwykłymi ludźmi rozmowy na ważne tematy- większość i tak by go nie zrozumiała, a bystrzejsi osobnicy od razu nabraliby czujności i w najgorszym wypadku zaczęliby coś podejrzewać. Dlatego Joachim sobie trochę podsypiał- a przynajmniej sprawiał takie wrażenie, w rzeczywistości bowiem dyskretnie słuchał i obserwował zebranych żołdaków.
Tak jak przewidywał ich uzbrojenie było marne. Z jego punktu widzenia byłoby dobre, gdyby zamierzał ich po prostu pozabijać. Jednak nie zamierzał działać w ten sposób- budziło to tylko niepotrzebne zainteresowanie osób, które widzą prawdę.

Dużo bardziej interesująca była opinia żołnierzy o swoim dowódcy- łatwo ulega wpływom ludzi wyglądających na inteligentnych? Bardzo dobrze, będzie to bardzo przydatne w przyszłości… najprawdopodobniej.

Na koniec zaś dowiedział się o tym Kurcie. Od razu skojarzył go z postacią z listu do rzekomego Petera. Świetnie, coraz lepiej- a nawet jakby się okazało , że rzeczony chłopak nie jest Nurglitą, to zawsze można go w to wrobić. Jednak dla dopełnienia sytuacji dobrze by było wiedzieć, czy jest naprawdę mroczniakiem. W tym celu trzeba było by go dyskretnie wybadać. Postanowił to też zrobić od razu. Nie chciał czekać, bo jakby wojownicy ruszyli w drogę, tamten mógłby się po drodze odłączyć i nic nie wyszłoby z planów von Saathofa. Dlatego najpierw spytał się jednego z żołnierzy, gdzie jest Kurt, a potem go znalazł.
 
pawelps100 jest offline  
Stary 05-11-2012, 00:23   #19
 
pawelps100's Avatar
 
Reputacja: 1 pawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumny
Kiedy Joachim stanął przed Kurtem, przez chwilę stał, oceniając jego wygląd. Szukał zwłaszcza jakichś subtelnych znaków, które świadczyłyby o jego wierze w Nurgle’a. Ciekaw był także jego ogólnej kondycji i zdrowia.

Gdy już zbliżył się do niego, nie wyciągnął mu dłoni na powitanie- nie mógł ryzykować zarażenia, gdyby naprawdę był Nurglitą. Zamiast tego uśmiechnął się i powiedział:
- Witaj. To ty jesteś Kurt? Jak tak, to miło mi cię poznać.
Potem Von Saathof przystanął, czujnie oceniając jego reakcję. Chciał zobaczyć, czy jest on zdenerwowany, odprężony, albo czy jakieś inne uczucia chodzą mu po głowie.

Kurt był dość młodym i niebrzydkim mężem. Joachim krótką chwilę oceniał jego wygląd i fizyczne warunki, lecz ostatecznie nie mógł stwierdzić jakiejś widocznej choroby, czy też oznak służby mrocznej potędze. Chłopak miał na szyi bliznę od poparzenia, jednak nie mogło to wskazywać jednoznacznie na bycie Nurglitą.
-Witaj nieznajomy. Czy to nie ciebie spotkaliśmy wcześniej na szlaku?- odrzekł nieco zdziwiony zainteresowaniem jego osobą. Z pewnością mało kto go zagadywał. Po za lekkim zdziwieniem człek nie zachowywał się jakoś zbyt dziwnie, ot zareagował zupełnie zwyczajnie.

- Tak, to właśnie mnie spotkaliście na szlaku niedawno. Cóż, teraz wypełniłem swoje zadanie i mogę powoli wracać. Słyszałem, że jesteś strażnikiem dróg- to prawda? Bo jak tak to zastanawiam się co tutaj robisz. Wiesz, ostatnio na drogach nie jest bezpiecznie... Ale kiedy było ?- spytał retorycznie Joachim, cały czas czujnie obserwując Kurta.

-Tak. Jestem strażnikiem dróg...- zamilknął na chwilę zaś jego mina świadczyła o tym, że nie jest pewien, czy powinien coś więcej powiedzieć -Chodźmy na spacer. Wyprostuję nogi.- rzekł po czym wstał. Dwójka mężczyzn odeszła kilka metrów od obozu.
-Mój ojciec był w posiadaniu zakazanych ksiąg o nekromancji. Nie był w stanie z nich korzystać, ale wystarczyło to by... Spłonął na stosie. Ja zaś oddałem się służbie Imperium, by odzyskać honor mej rodziny wzniosłymi czynami.- wyjaśnił wzruszając ramionami.

Sytuacja zaczęła się robić coraz ciekawsza. Mimo to Joachim przystanął i powiedział:
- Twoje słowa są bardzo odważne. Ledwo mnie znasz, przyjechałem tu z nikąd, a ty wyjawiasz mi tajemnicę, za którą wielu łowców czarownic spaliłoby cię na stosie, nawet jak nie brałeś bezpośrednio w tym udziału. Dlaczego mi to powiedziałeś ?

-To nie tajemnica. Sigmaryci puścili mnie wolno... Puścili to złe określenie... Wygnali mnie, lecz nikt na szczęście mnie nie pokarał za grzech ojca.- wyjaśnił.

- Cóż, jestem rad, że taki człowiek jak ty umknął śmierci. Jestem także pewien, że na pewno uda ci się nie zboczyć ze ścieżki prawości, a podrożując po kraju znajdziesz wiele okazji do walki z pomiotem zła.- powiedział Joachim, a po chwili już kończąc dodał:
- A teraz mi wybacz przyjacielu, ale muszę cię opuścić, bo jeszcze przed wyruszeniem muszę się spotkać z kapitanem tego oddziału. Powiedz mi tylko, czy zostaniesz jeszcze wśród tej grupy przez jakiś czas? Bo jakbyś został, to jeszcze moglibyśmy porozmawiać później.

-Nigdzie się nie wybieram.- odrzekł lekko zdziwiony pytaniem, wszak był na służbie a nie dorabiał sobie na boku jak zwykły najemnik -Przyjdź, chętnie porozmawiam. Mało kto się do mnie odzywa. Mają mnie tu za dziwaka.- wzruszył obojętnie ramionami.

***

Dowódca grupki siedział wygodnie przy ognisku dojadając kawał suszonego mięsa. Jego wzrok był skupiony gdzieś na oddali ale kiedy Joachim się do niego zbliżył ten potrząsnął głową i uśmiechnął się.

-Zamyśliłem się he he...- zarechotał przyjaźnie -No i jak? Odpoczął?- spytał.
- Tak, zdecydowanie udało mi się odpocząć. A to wszystko dzięki twojej gościnności- dodał z uśmiechem, a po chwili podjął:
- A jak tam wasze poszukiwania, panie? Udało się wam coś znaleźć. Jak nie, to myślę, że być może znam odpowiedź na to pytanie. Niedawno widziałem tutaj jakiegoś wędrownego magika, który podobno błąka się po okolicy. Wie pan, magia i te sprawy to wszystko jest podejrzane- nigdy nie wiadomo, co to może być za typ. Tym bardziej, że tacy wichrzyciele i mąciciele to generalnie wrogowie Sigmara są !- mówił ze swadą Joachim.
- Cóż, nie lubię takich jak on, bo szczerze powiedziawszy to kto lub? W każdym razie musiałem się upewnić co to za jeden. A umiem czytać, to tamten sprezentował papiery na legalne czarostwo= tfu! Mam nadzieję że Imperator pójdzie po rozum do głowy i zakaże tego bluźnierstwa.
W każdym razie pomyślałem sobie że to może on? Ale nie jestem pewien, nie pytałem go o to bo się trochę bałem. A kto by się nie bał? Pan jako człowiek doświadczony na pewno wie coś na ten temat- a przynajmniej wnioskuję tak z pana wyglądu.
W każdym, razie wracając do tematu, może tamten magik odpowiada za te światła? Dobrze by było go zapytać, ale nigdy nie wiadomo gdzie się takiego spotka. Ostatnio go widziałem wczoraj wieczorem kilka godzin jazdy konno stąd.
I jeszcze przepraszam, że tak mielę ozorem, ale pomyślałem sobie, że jak to ten magik za tym stoi, to dobrze by było, gdyby pan o tym wiedział- dzięki temu być może pan i pańscy ludzie nie błąkaliby się po wzgórzach i marnowali swój czas i siły ganiając za urojonym zagrożeniem. A taka sytuacja nie byłaby dla pana miła, prawda panie oficerze ?


-Dobra, co pan wiesz?- spytał zaintrygowany człek -Jak tamten wyglądał? Nosił jakieś charakterystyczne symbole? Przedstawiał się? Cokolwiek co mogłoby nam pomóc?-

-Obawiam się, że nie mogę wam pomóc zbytnio. Pamiętał, że miał dziwne, złote albo trochę jaśniejsze szaty. Co do symboli to nie przypominam sobie nic konkretnego, co by przykuło moją uwagę. Jeśli zaś chodzi o przedstawianie się, to nie chciał- twierdził że to nie mój interes- w sumie mu się nie dziwię, a dokument tylko ogólnie mówił, że osoba mająca go przy sobie może uprawiać magię- nie był on imienny, co było trochę dziwne .Zatrzymał się przy mnie tylko na jakiś kwadrans, gdy odpoczywałem, a potem pojechał w swoją stronę, na południe. Ale też wspominał, że nie zostanie na długo w okolicy. Żałuję, że nie mogę być bardziej pomocny, ale ci magicy przyprawiają mnie o dreszcze.

Na tym stwierdzeniu Joachima skończyła się rozmowa. Najwyraźniej kapitan nie był przekonany o przyjęciu bajki kultysty za fakt, ale trzeba było to sprawdzić. Już wkrótce cały obóz miał ruszać w drogę, a tym razem von Saathof chciał towarzyszyć żołnierzom. Najpierw chciał uzyskać zgodę kapitana, a w razie jej braku miał zamiar trzymać się w oddaleniu, ale tak, aby grupę było widać.
Cały ten dzień chciał jeszcze spędzić na obserwacji żołnierzy, zwłaszcza zaś Kurta i kapitana- najważniejsze były poczynania kapitana, a konkretnie czy uwierzył w matactwa kultysty czy nie. Dopiero na podstawie informacji uzyskanych przez dzień obserwacji Joachim mógł zrealizować jeden z dwóch wariantów rozwiązania obecnego problemu.
 
pawelps100 jest offline  
Stary 05-11-2012, 18:28   #20
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Żołnierze nie mieli nic przeciwko towarzystwu Joachima. Właściwie to nie mieli wiele do gadania, gdyż kapitan grupki stwierdził, że obecność szlachcica jest im wysoce na rękę. Wszak dzięki jego zeznaniom mogli schwytać podejrzanego magika. Joachim podejrzewał, że dowódca grupki zwyczajnie chce się z nim zaprzyjaźnić by stworzyć sobie tak zwane plecy u kogoś wpływowego.
-Ruszamy na południe. Rozglądajcie się za śladami samotnego podróżnika!- krzyknął do swych ludzi. Joachim był już pewien, że starszy człek faktycznie był podatny na sugestie i wpływy kogoś bardziej znaczącego. Towarzyszący oddziałowi szlachcic miał sporo czasu by prowadzić dalsze obserwacje. Żołnierze mieli mieszane odczucia. Być może podejrzewali, że odnalezienie samotnego magika jest tak trudne jak znalezienie igły w stogu siana. Inni pewnie obawiali się samego spotkania z czarodziejem. Wszak każdy w Imperium wiedział, jak niebezpieczni są to ludzie.

Joachim miał też czas by przyjrzeć się Kurtowi. Samotnik zdawał się być nie głupim i znał się na robocie. Gdy tylko zatrzymywali się by poszukać jakiś śladów nie czekał na wyniki badań dwójki oddziałowych zwiadowców. Sam też schodził z grzbietu wierzchowca i przyglądał się glebie, oraz wszystkiemu, co mogło pomóc w poszukiwaniach. Niestety. Nie znaleźli nic. Późnym południem zatrzymali się przy niewielkim lasku o podmokłym i grząskim terenie.
-Źródło rzeki Narn.- wyjaśnił kapitan -Jest już późno. Zatrzymamy się tu na noc. Jutro o świcie zaś udamy się do Unterbaum. To jakieś dwa dni drogi na południowy zachód stąd.- człek spoglądał głeboko w oczy Joachima wszystko mu tłumacząc -Tam powiadomimy miejscową straż, by posłała po prawdziwych łowców czarownic, by przeczesali okolice, a także doniesiemy o twej odwadze i pomocności mości Joachimie. Jeśli chcesz możesz nam towarzyszyć do samego Unterbaum.- zaproponował.

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172