Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-10-2013, 14:20   #31
 
Ester's Avatar
 
Reputacja: 1 Ester ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputację
Idąc korytarzem za Nikodemusem, Konrad starał się przygotować na najgorsze, a nie była to wizja walki ze złem. Najgorsze było by to że wplatał by się w sprawę przerastającą go o góry, on człowiek prosty który dopiero zaczął ją rozumieć. Do tego te krzyki i dziwne śpiewki kapłanek, najpewniej jakiś mroczny rytuał który musieli przerwać. Konrad nie myślał już o tym że jest w towarzystwie czarodziejów, nie myślał o tym że do obrony ma tylko miecz i cienkie płótno, nawet nie myślał o jaszczurze. Zaglądając do oświetlonej świecami sali, myślał o tym że będzie musiał robić rzeczy, które wolał by zostawić osobom bardziej do nich nawykłych.

Widząc całą scenę przed sobą, zarazem poczuł lekką ulgę jak i krzyczące myśli o tym że tak kobieta nie powinna wyglądać. Mocniej zacisnął trzymaną broń i rozejrzał się po towarzyszach, wydawało się iż większość wiedziała co teraz trzeba zrobić. Głębszy oddech i Konrad przystąpił do ataku, jego pierwszym celem był mężczyzna z nożem. Ignorując dziwne słowa za swoimi plecami, postanowił wyprowadzić wysokie cięcie.

Z powodu nagromadzonego do tej poru strachu, Konrad mimowolnie zamknął oczy. Czuł jak miecz spowalnia w kontakcie ze skórą, jak przecina się przez mięśnie by potem spotkać się z kośćmi, a następnie ponownie tnąc ciało, by stać się wolny. Słyszał też nieznany dźwięk, jakby przelatujące strzały, ale też nie. Następnie mokre plasknięcie czegoś o posadzkę, na dźwięk którego Chłop upomniał się. Otwierając oczy, widział przed sobą plecy mężczyzny, ale czegoś w obrazie brakowało. Szybkie zlustrowanie pomieszczenia powiedziało Konradowi wszystko, jak i upadające zwłoki.

Kapłanki leżały z małymi, dziwnymi śladami a kapłan został pozbawiony głowy, która leżała teraz gdzieś w koncie. Stało się to tak szybko iż sam nie rozumiał przez chwilę co się stało. Jedynie co zostało to dziwne oko, na widok którego Konrad poprawił uchwyt na broni i przygotował się do wyprowadzenia pchnięcia w nie. Już nie było odwrotu, teraz będzie musiał z towarzyszami doprowadzić sprawę do końca, oby pomyślnego.
 
__________________
Szaleństwo, to po prostu kolejny krok w stronę dobrej zabawy.
Ester jest offline  
Stary 27-10-2013, 15:49   #32
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
Falmitowi nie bardzo podobał się pomysł aby ruszać dalej w głąb budynku zwłaszcza słysząc dziwne śpiewy. Jako, że był najmniejszy szedł na końcu. Gdy tylko ujrzeli jak odprawiany jest jakiś rytuał schował się koło ścianki w nadziei, że nikt go nie zauważy. Próbował rozejrzeć się po pomieszczeniu ale nikogo nic nie wypatrzył. Szukał krasnala, który był razem z elfem. Ograniczona widoczność bardzo mu utrudniała wszystko. Gdy tylko dojrzał jak Konrad zdekapitował heretyka a siostrzyczki padły trupem przez dziwne czary stwierdził, że więcej niebezpieczeństw nie ma w pomieszczeniu. Wyszedł z ukrycia i zaczął kontynuować swoje poszukiwania. Teraz jednak szukał czegokolwiek. Miał nadzieję znaleźć coś co mu się spodoba albo jeszcze żywego krasnala. Tak czy inaczej szukał i o to samo poprosił dziobaka, w końcu znalezione nie kradzione więc miał prawo zachować wszystko co znaleźne
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"
SyskaXIII jest offline  
Stary 28-10-2013, 14:31   #33
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Nikodemus był odważny jak jasna cholera, wskoczył w mroczny otwór w podłodze i jakoś ta cała odwaga zaczęła go opuszczać i to bardzo szybko. Serce biło raz za razem, lecz w tempie takim że aż głowa poczęła boleć od ciśnienia w żyłach. Żal się robiło trochę, bo myśli czarodzieja nagle owiała chłodna bryza rozsądku... trzeba było puścić Konrada przodem, a nie pchać się samemu pod nóż. Teraz było już jednak za późno. Korytarz był wąski i nie było sposobu by się zamienić miejscami, dlatego Schultz ruszył z sercem w gardle, przestał prawie oddychać ze strachu... bo jakież potworności mogły kryć się na końcu owego tunelu? Pewnym było że nie czekało ich tam nic dobrego.

Jęki, krzyki i tajemnicze modlitwy, coś bardziej jak zaklinanie, inkantacja spaczonej energii, Schultz wyczuł to od razu. To nie były słowa prośby, to było przywoływanie sił zła. Już wkrótce wszystko nabrało kształtów, a to za sprawą oświetlenia w komnacie na końcu korytarza. Makabra sceny jaka ukazała się Nikodemusowi i jego towarzyszom, zmroziła krew w żyłach.

Ołtarz, krew, ból, akolici przeklętych bóstw zniszczenia i ich krwawa ofiara... to jednak było niczym w porównaniu z heretyckim tworem jaki zawisł w eterycznym kłębie nad ciałem ofiary... to było plugawe oko, które czerpało pewnie wiele radości z obserwowania katorżniczego rytuału. Nikodemus zaklął pod nosem, a później wezwał niszczące siły agshy by spopielić zło czające się w tej przestrzeni. Magister czuł jak oko zwarca się ku ościeżnicy i spogląda na grupę intuzów, którzy choć w charakterach neutralni to teraz na pewno poczuli chęć bycia mieczami sprawiedliwości, choć może i nie, ale Nikodemus tak czuł się na pewno. Odeszły gdzieś w dal wszelkie narzekania i bolączki, oto teraz przed siłą dobra czaiła się w ciemności siła zła i ta musiała zostać zniszczona za wszelką cenę. Nauki Arcymaga Thyrusa nie poszły na marne, Schultz czuł w sobie powołanie by stać się ognistą tarczą Imperium. Jak za dawnych lat.

Twór spaczony musiał być niezadowolony, i to on właśnie ściągał całą uwagę na siebie. Mały triumf otchałni lecz tylko na czas potrzebny by serce tchnęło więcej tlenu do mózgu. Nikodemus oderwał wzrok od oka i przeniósł go na nagie kobiety, zmienione ich ramiona i przyrodzenia które stanowiły ewidentny dowód ich oddania Chaosowi. Demony w najczystszej postaci.


Teraz już czekać na co nie było. Strumienie ciepłego i czerwonego jak krew, wiatru agshy, poczęły kumulować się w centrum komanty na wezwanie Schultza. Każda płonąca w pomieszczeniu świeca była teraz źródłem z którego Nikodemus mógł czerpać niczym z wodę z niewielkiego acz wartkiego strumienia. Choć nikt inny tego nie widział to z każdej świecy ruszyła wiązka czerwonej energii i komanata w oczach magistra kolegium ognia wyglądała jakby oplotła ją krwawa i płomienna pajęczyna. Skumulowana moc została wciągnięta przez dłoń maga, którego oczy zapłonęły pomarańczowym światłem.

Wiedźmi wzrok spoczął na spaczonych istotach rodem z najgłębszych otchłani. Nikodemus szukał celu dla zebranej w sobie mocy... i znalazł go. Coś nakazało mu by skupił się na jednej z demonicznych istot o ramionach kraba, na niczym innym... tylko na tej właśnie jednej istocie. Jednak i stór dostrzegł celującego w niego maga. Zmutowana kobieta, bo to coś kiedyś nią było, spojrzała na Nikodemusa i ryknęła przeciągle, po czym ruszyła w oszałamiającym tempie do ataku, lecz było to zbyt wolne w porównaniu do wiązki energii która ruszyła na spotkanie swego celu.

Schultz skierował rękę w stwora który zebrał się do biegu. Stanął na szeroko rozstawionych nogach i krzyknął.

- Veneficus aculeus - sagittus! - Ognista siła wystrzeliła z dłoni czarodzieja z ogromną mocą, znacznie większą niż przy próbie zniszczenia zamka w bramie na zewnątrz. Tu było wystarczająco dużo źródeł ognia by magister bursztynowego kolegium mógł zwielokrotnić swą moc.

Magiczny pocisk trafił kreaturę i zatrzymał ją. Zdziwiony demon cofnął się o krok a chwilę po tym, jego klatka piersiowa otworzyła się z głuchym trzaskiem. Piersi rozerwało, krew buchnęła z wnętrza potwora i zrosiła posadzkę śmierdząca wydzieliną. Demon był martwy w oka mgnieniu. Dopiero teraz Nikodemus mógł spojrzeć na to co dzieje się poza swym wygranym pojedynkiem. Reszta komapnii również radziła sobie doskonale. Pokonywali wroga ze skutecznością godną wspaniałych magów i łowców czarownic. Sława im za to. Chwilę później wróg został strzaskany a strzępy ich ciał rozrzucone były wokół. Połączone moce trójki magów zasiały zniszenie w sali. Nikodemus odetchnął głęboko.

Pozostało oko, wstrętne i wściekłe. Schultz podszedł do ciała, tego które leżało teraz bez głowy obok ołtarza i schylił się by podnieść leżący obok owego ciała mroczny sztylet. Chwycił go przez kawałek szaty który musiał oderwać. Wstał i spojrzał porozumiewawczo na Konrada który chyba również szykował się by zniszczyć oko zła.

- Sigamrze Zjednoczycielu... Karlu Franzu Obrońco Imperium i ty, Thyrusie Płomieniu Cesarstwa... chrońcie nas. Jesteśmy za daleko by się cofnąć. - Schultz prosił przychylne moce o ochronę. Wziął zamach znad głowy i uderzył ostrzem.

- Gińńń!!! - Krzyczał.
 
VIX jest offline  
Stary 28-10-2013, 17:33   #34
 
Mocny's Avatar
 
Reputacja: 1 Mocny ma wspaniałą reputacjęMocny ma wspaniałą reputacjęMocny ma wspaniałą reputacjęMocny ma wspaniałą reputacjęMocny ma wspaniałą reputacjęMocny ma wspaniałą reputacjęMocny ma wspaniałą reputacjęMocny ma wspaniałą reputacjęMocny ma wspaniałą reputacjęMocny ma wspaniałą reputacjęMocny ma wspaniałą reputację
Atmosfera podczas przejścia korytarzem prawie pozwoliła Kaelowi zapomnieć o zmartwieniach. Wilgoć i ciemność uspokajały go. Szedł przy ścianie przed niziołkiem, byli coraz bliżej źródła światła. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie dochodzące stamtąd odgłosy. Strach zaczynał brać górę, ale było już za późno jaszczur nie mógł się wycofać. Weszli do pokoju...
To co zobaczył przeraziło go. Siostry mutanty, kapłan z nożem, krzyczący elfa, a na dokładkę oko zwisające z sufitu. Kael zaparł się o ścianę, chwilowe zamroczenie przed oczami prawie zwaliło go z nóg. Widząc, że jego towarzysze zaczęli już walkę wolał im nie przeszkadzać. Stał i przyglądał się jak jego kompani nawiązują walkę z demonami. Miał nadzieję, że ten koszmar szybko się zakończy.
 
Mocny jest offline  
Stary 28-10-2013, 18:42   #35
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Otto bał się nie na żarty, ale starał się tego nie okazywać. Czuł że na nim i innych magach leży odpowiedzialność za zatrzymanie tego co odbywało się w tych murach. Postawa Nikodemusa uspokajała go. Wyglądało na to że mag ognia wie co robi i Otto postanowił chwilowo robić podobnie.
Odważnie, a przynajmniej wolał to określenie do: „głupio”, ruszył w ślad za magistrem płomienia. Nie było czasu do stracenia. Korytarz był ciemny i nieprzyjemny. Można było wyczuć i zaobserwować zawirowania magii nasilające się z każdym krokiem. Magia w tym miejscu była inna, jakby zachwiana i wypaczona. Zjeżyło to włosy na karku Otta. Zastanawiał się czy rzucanie czarów w tych warunkach będzie bardziej niebezpieczne. Ale o tym miał się przekonać niedługo.

Gdy dotarli do końca korytarza i zobaczyli co dzieje się w pomieszczeniu oświetlonym świecami zadrżał. Widok zdeformowanych sióstr, brata będącego mistrzem ceremonii, zakrwawionego elfa i oka chaosu zmroził mu krew w żyłach, ale też upewnił co do działań jakie musi podjąć. Momentalnie przypomniał sobie inkantację, słowa mocy same układały się w jego umyśle. Rozumiał co musi się wydarzyć. Była to pierwsza walka w jakiej brał udział, a to nie pomagało mu w koncentracji. Zaczął skupiać wokół siebie energię chamon lecz w tym miejscu była zbyt rozproszona, a jemu najwidoczniej brakło umiejętności. Niedostateczna ilość kontrolowanej przez niego magii nie pozwoliła w pełni uformować się pociskowi który rozmył się opuszczając jego wyciągniętą dłoń. Gdyby ktoś się przyjrzał zobaczyłby tylko nieznaczne zawirowanie powietrza i chwilowe załamanie światła sprawiające że jego ręka jakby zalśniła złotawo w mroku pomieszczenia.
Nic się nie wydarzyło. Zawiódł, a przynajmniej tak się czuł. Wyobrażał sobie spojrzenie i niezadowoloną minę mistrza.

Na jego szczęście towarzysze okazali się kompetentniejsi. Pokój rozbłysł wiatrem aqshy, a jedna z sióstr padła na ziemię. Jej klatka piersiowa owiana była czerwienią. Była to krew czy czerwony wiatr? Młodzieniec patrzył z szeroko otwartymi oczyma. Wyczuł kolejny pocisk mijający go i równie skutecznie uśmiercający następną siostrę. Nie zdążył nawet mrugnąć gdy Konrad ściął silnym zamachem głowę brata Leomunda która z nieprzyjemnym mlaskiem upadła na ziemię.

I tak oto, w kilka uderzeń serca walka dobiegła końca. Otto czuł że równie dobrze on mógł teraz leżeć pośród zabitych, lecz jakby nie docierało to do niego w tej chwili. Nikodemus postanowił zniszczyć oko chaosu przy pomocy ceremonialnego sztyletu. Był to dość ironiczny obrót spraw. Młody mag ze wszystkich sił unikał patrzenia w to plugastwo. Nie chciał ryzykować. Obejrzał się za siebie marszcząc brwi, przez chwilę zatrzymał wzrok na Kaelu, przesunął go na Falmwita i omiótł resztę pomieszczenia.
Szukał dalszych zagrożeń, rozwiązań, możliwości...
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 28-10-2013 o 18:44.
Cattus jest offline  
Stary 30-10-2013, 01:25   #36
 
Koinu's Avatar
 
Reputacja: 1 Koinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputację
Larandal absolutnie nie chciał teraz schodzić do piwnicy. Nie czuł się gotowy na coś tak niebezpiecznego. Ale gdzieś w głębi duszy poczuł ulgę. Może uda im się jeszcze kogoś tam uratować?
Kiedy już wszyscy szli korytarzem do miejsca, z którego dobiegały przedziwne śpiewy zwiastujące zdecydowanie coś złego i okrutnie plugawego, jego ciało całe drżało. Przecież zaraz dojdzie do pojedynku na śmierć i życie! Tym razem to nie będzie wściekłe zwierzę, czy zabłąkany zbój…
To będą członkowie czegoś wielkiego, dobrze zorganizowanego i do szpiku kości złego!
Oczywiście, z każdym krokiem bał się coraz bardziej, ale nie mógł się nawet domyślać tego, co za chwilę zobaczy. A zobaczył coś okropnego. Siostrzyczki jednak okazały się obrzydliwymi pomiotami. Kiedy zobaczył, że Nikodemus atakuje Sylvię, a Konrad ruszył na (prawdopodobnie) brata Leomunda, to jakoś tak instynktownie zaczął zbierać energię magiczną, nie był jeszcze zbyt doświadczonym i zdolnym magiem, dlatego też przed rzuceniem zaklęcia chciał spleść magię, lecz w tej chwili wiatry nie współgrały z nim. Nie powiodło się, lecz nie miał zamiaru przez to pozostawać biernym. Zobaczył, że siostra Maria ruszyła w ich stronę, nie pozostawało zbyt wiele czasu. Poczuł w sobie jakby chwilowy przypływ odwagi i siły. Magiczne żądło wyczarowane przez Larandala zadało śmiertelne obrażenia siostrze.
Kiedy się rozejrzał, zobaczył, że wszyscy trzej wrogowie leżeli martwi (a może raczej leżało to, co po nich pozostało). Nikodemus zamierzał zniszczyć tajemnicze oko, na które dopiero teraz Larandal zwrócił uwagę. Lecz nie przyglądał się temu, natychmiast rzucił się na pomoc elfowi, zaczął go ostrożnie oswobadzać.
- Czy ktoś tu obecny jest w stanie udzielić mu pomocy? – zapytał swoich towarzyszy.
Po oswobodzeniu i udzieleniu pomocy elfowi, Larandal miał zamiar jeszcze dokładnie (na ile starczyłoby czasu) przeszukać pomieszczenie z nadzieją, że znajdzie tu coś, co mu się będzie mogło przydać.
Teraz zupełnie zapomniał o stresie i przerażeniu. Zależało mu tylko na tym, aby pomóc potrzebującemu i samemu zaraz się stąd wydostać.
 
Koinu jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172