|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
10-11-2014, 23:30 | #51 |
Reputacja: 1 | Elendor bała się, czy jej umiejętności będą wystarczające, lecz odpowiedziała niepewnie: - Zrobię co w mojej mocy... Uśmiechnęła się do Maasi'Hafa, aby dodać sobie otuchy, lecz spostrzegła, że on w ogóle się nią nie interesował, tylko szukał czegoś wokół niego... ~ Pewnie szykuje się do bitwy... A ja nawet nie wiem, jak mam się do niej przygotować... Cóż, będę musiała się zdać na moją kobiecą intuicję Elendor chciała dodać sama sobie otuchy, lecz słabo jej to wychodziło - nie przestała się bać ani trochę... |
11-11-2014, 14:04 | #52 |
Reputacja: 1 | Lias przez chwilę czuł ekscytację na myśl o starciu, lecz zniknęła ona równie szybko jak się pojawiła, zastąpiona przez obawy. ~A co jeśli będę musiał użyć magii... Nie wiem czy sobie poradzę... Z moim szczęściem nawet trafię siebie... Cholera, co będzie to będzie, magia to ostateczność... -Dobra. Idziemy na miejsca. Lila, mam nadzieję że masz lepszy refleks ode mnie. Jednak wolałbym aby nasze kruche żywoty nie skończyły się w ciemnym zadupiu lasu... |
14-11-2014, 19:04 | #53 |
Reputacja: 1 | ~ ja też mam taką nadzieję . Jak na elfie 50 lat jeszcze za mało zrobiłam w swoim życiu . - dobra to ja już zmierzam na swoją pozycję - mówiąc to obserwowała uważnie stojącego najbliżej niej zwierzoludzia i czekała na ruch Elizabeth ~ oby wszystko się udało |
14-11-2014, 22:48 | #54 |
Reputacja: 1 | Elizebeth poczekała, aż wszyscy zajmą swoje pozycje, nim przystąpiła do działania. Z kołczanu wyjęła swój szczęśliwy bełt i założyła na kuszę. Upewniając się po raz ostatni, że wszyscy są dobrze schowani, wyszła zza drzewa, za którym się chowała i wymierzyła prosto w łeb Ungora, który nadal zajmował się biciem mniejszego zwierzoczłeka. Idealnie, pomyślała. Żaden ze zwierzoludzi nie rozglądał się na boki, sprawdzając, czy są bezpieczni - mogła spokojnie zająć dobrą pozycję do strzału. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i wypuściła z kuszy bełt, prosząc w myślach starych bogów wiatrów, by doleciał do celu. Ostatnio edytowane przez Nami22 : 16-11-2014 o 15:48. |
16-11-2014, 23:10 | #55 |
Reputacja: 1 | - Ok, idę na pozycję, Elendor staniesz mniej więcej naprzeciwko mnie - pamiętaj, że to my tworzymy "wlot" stożka. Zapędzimy skurwysynów w pułapkę i ich zmiażdżymy. Po tych słowach Haf schował się w krzakach na tyle gęstych, że zakrywały go praktycznie całkowicie, jednak on miał dostateczne pole widzenia - widział kawałek terenu, który był owym "wlotem" stożka. Tyle mu starczyło. Po chwili usłyszał cichy trzask zwolnionej cięciwy z kuszy Elizabeth, oraz świst przelatującego niedaleko bełta. ~ A więc zaczęło się... Z tą myślą zmienił swoją postawę - interesowała go tylko walka. Cierpliwie czekał, aż przeciwnik pobiegnie w stronę atakującej ich rudowłosej piękności i minie go wystarczająco daleko.
__________________ - Dlaczego ludzie prześladują nieludzi? - A dlaczego kuśka wchodzi w piczkę? Taka jest naturalna kolej wszechrzeczy. |
17-11-2014, 09:50 | #56 |
Reputacja: 1 | Bełt wypuszczony z kuszy Elizabeth celnie trafił najbliżej stojącego zwierzoczłeka w głowę, pozostawiając krwawą posokę w miejscu, w którym stał. Padające na ziemię truchło momentalnie zaalarmowało pozostałe abominacje natury. Gdy tylko zauważyli stojącą między drzewami dziewczynę, bez zastanowienia wszyscy zaatakowali. W trakcie wściekłej szarży nie zwracali uwagi na otoczenie. Pomijając fakt, że są stworzeniami raczej rzadko używającymi mózgu w celu innym niż wypełnienie pustej przestrzeni w głowach, wbiegli prosto w zastawioną pułapkę. Zaraz po tym, jak wielki ungor jako ostatni wbiegł do lasu, mutanci zostali odcięci od wyjścia. Przed nimi stał krasnolud ze swoim wielkim i błyszczącym młotem a zaraz za nimi droga była odcięta przez dwójkę początkujących magów. Gdy tylko magiczne pociski ugodziły dwóch zwierzoludzi, pozostała dwójka zostało prawie w tym samym momencie związana walką przez skrybę oraz guślarza. Rolf bez zastanowienia z iskierką w oku rzucił się na największego z przeciwników. Gdy tylko zaczął on wymachiwać swoim młotem, uważając to za taniec z potworem, zaraz nad ich głowami czaiła się Lila czekając na odpowiedni moment aby z powietrza ugodzić przeciwnika w plecy. Chwilę po otrzymaniu obrażeń od niezbyt potężnych czarów, zranione poczwary ruszyły na czarodziejów. Jednak zaraz po zbliżeniu się do nich upuścili zwą broń i ku zdziwieniu stracili grunt pod nogami co zaowocowało możliwością dobicia ich póki leżą. Elizabeth znajdując dogodną pozycję do strzału starała się ustrzelić zwierzoludzi walczących z niezbyt obytymi w sztuce wojny i przetrwania w boju Evertowi i Liasowi. Co niestety było niesłychanie trudne i skończyło się dopiero po czterech oddanych strzałach. Na nieszczęście podróżników bełty tak świstały blisko nich, że rudy stał się mniej rudy tracąc kilka włosów z czubka głowy a Lias miał dziurę wylotową w kapturze. Gdy na placu boju ostał się już tylko Ungor, Lila wypatrzyła odpowiednie miejsce i moment aby zeskoczyć z gałęzi i wbić się w kark bestii sprowadzając ją na glebę gdzie wypolerowany młot dokończył żywota poczwary miażdżąc głowę potężnym uderzeniem.
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |
17-11-2014, 17:38 | #57 |
Reputacja: 1 | - No, kompania! - zagadnął Evert, wciąż łapiąc oddech po walce - Udało się! Zabierajmy tę ikonę ze sobą i ruszajmy czym prędzej. Nie wiadomo jak wiele zwierzoludzi może czaić się w pobliżu. Skryba szybko rozejrzał się po okolicy pola walki w poszukiwaniu następnych przeciwników.
__________________ Jeśli Ty i osoba stojąca po drugiej stronie planety upuścicie kromki chleba, to powstanie kanapka z Ziemią. Ostatnio edytowane przez evert : 17-11-2014 o 17:47. |
17-11-2014, 23:31 | #58 |
Reputacja: 1 | Po rozejrzeniu się, Evert nie zauważył nic co by przykuło jego uwagę. Okolica wydawała się być bezpieczna.
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |
17-11-2014, 23:43 | #59 |
Reputacja: 1 | - Perfekcyjna akcja kompani! Te skurwiele nawet nie wiedziały jak padały! Elizabeth, winszuję umiejętności strzeleckich, na prawdę przerosłaś moje domysły. Cała reszta też świetnie wykonaliście swoje zadania. Coś czuję, że te plugastwa dwa razy się zastanowią, zanim z nami zadrą ponownie hehe. Tak jak mówiłeś Evert - zabieramy ikonę i spadamy. Tylko na szybko sprawdzę, czy czegoś przy sobie nie mieli... Haf z wielkim entuzjazmem mówił te słowa. Nie spodziewał się, że tak sprawnie im to pójdzie, oraz że zwierzoludzie okażą się takimi debilami. Spodziewał się tylko jednego - że jak Rolf pieprznie to ze łba nie będzie co zbierać. I się nie mylił. ~ Heh, bez młota to nie robota. Poszukajmy skarbów. Z tą myślą przeszukał Ugnora i rozejrzał się wokoło, czy nie leżą na ziemii jakieś skarby. Chciał też się przyjrzeć zwierzoludziom chcąc zaspokoić swoją rządzę wiedzy na temat magii chaosu. Czysto teoretycznej oczywiście.
__________________ - Dlaczego ludzie prześladują nieludzi? - A dlaczego kuśka wchodzi w piczkę? Taka jest naturalna kolej wszechrzeczy. |
18-11-2014, 00:41 | #60 |
Reputacja: 1 | Mówi jedno, robi drugie. Ehh... - pomyślał rudzielec i spojrzał na czarodzieja grzebiącego się w zwłokach zwierzoludzi. -Maasi'Haf? Nie sądzisz, że przeszukiwanie tych brudnych ścierw nie należy do najbezpieczniejszych zajęć? - rzekł podchodząc do jeszcze niedawno dość żywego Ungora - Oddajmy ikonę temu Dietrichowi i ruszajmy dalej w drogę. Evert podniósł złoty prostokąt i starając się go upchnąć wśród swoich pakunków rzekł do Haf'a. -A może marzą ci się pchły, jak niegdyś Lili? - uśmiechnął się szeroko czekając na docinki pod jego adresem ze strony obojga przyjaciół.
__________________ Jeśli Ty i osoba stojąca po drugiej stronie planety upuścicie kromki chleba, to powstanie kanapka z Ziemią. |
| |