|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-10-2020, 18:50 | #1891 |
Reputacja: 1 | Zingger przyznał rację Wolfgangowi. - Ani pary z ust o relikwiach, bo zawiśniemy na najbliższej gałęzi. Trzeba się pięknie przywitać i porozmawiać w czasie rejsu o pogodzie. Pójdę się zapoznać z kapłanami. Bernhardt zamierzał nie wzbudzać żadnych podejrzeń świątobliwych mężów. Kult Ranalda nie pałał miłością do sigmarytów, dlatego on szczególnie musiał się mieć na baczności. Najciemniej zaś pod latarnią. "Lepiej się wywiedzieć co i jak i czego chcą" uznał rezolutnie Berni przybierając pokorną postawę. |
03-10-2020, 20:12 | #1892 |
Administrator Reputacja: 1 | Zawartość skrzyni okazała się niespodzianką. Zdecydowanie nie było to nic nielegalnego, ale też nie było to coś, czym ktokolwiek chciałby się chwalić. Szczególnie przed kapłanami Sigmara, którzy, zdaniem Axela, pojawili się na pokładzie zdecydowanie w nieodpowiednim momencie. - Jakoś przeżyjemy ten rejs - powiedział. - Nasza przesyłka nikogo nie interesuje. Jak na razie. Postarajmy się, żeby tak zostało i tyle. - Kapłanów będziemy traktować z szacunkiem i tyle - dodał, żałując nieco, że znają zawartość skrzyni. |
05-10-2020, 12:58 | #1893 |
Reputacja: 1 | Trzeba było nadzieję, że wszystkie przedmioty w skrzyni były związane z kultem Sigmara, a nie mrocznymi bóstwami, a ich pracodawca miał legalne prawa do ich posiadania. Przydałaby się też bezpieczna i bezproblemowa podróż. Geldmann wątpił w taką ilość szczęścia. Jego zapasy z pewnością wyczerpał w zamku Wittgensteinów, uchodząc stamtąd z życiem. No i oczywiście, pierwsze niekorzystne zdarzenie przytrafiło się jeszcze przed ruszeniem w podróż. Leonard skłonił się z szacunkiem kapłanom, wchodzącym na pokład. Ci nie stanowili bezpośredniego problemu, ale mogli utrudnić im wykonanie zadania. Zgadzał się w pełni z pozostałymi, że nie można im zdradzić prawdziwej zawartości skrzyni.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
08-10-2020, 20:56 | #1894 |
Reputacja: 1 | 3 Vorgeheim 2513, Altdorf Podczas pierwszych, zimnych i deszczowych dni podróży barką w kierunku stolicy okazało się, że kapłani boga-opiekuna Imperium wcale nie interesują się ładunkiem przewożonym przez awanturników. Udawali się do Altdorfu na wezwanie samego Wielkiego Teogonisty, który zwołał synod teologiczny złożony z wybitnych znawców religii, prawa i historii. Do nich zaliczał się Ojciec Marcus Goettle, najznamienitszy spośród duchownych podróżujących barką. Nie omieszkał o tym przypominać przy każdej nadarzającej się okazji. Był znawcą historii kultu, autorem kilkunastu opracowań i dysput, przyjacielem samego Teogonisty, a do tego opatem zgromadzenia zlokalizowanego gdzieś w okolicach Dunkelburgu. Oczywiście wyjawił też temat, którego miał dotyczyć synod. Chodziło o tak zwaną Herezję Sigmarycką. Wedle doniesień pewne odłamy kultu Ulryka na północy kraju uznały wyznawców Sigmara nie dość, że za heretyków, ale także bluźnierców. Doszło do przelewu krwi. Wielki Teogonista zdecydował radzić w tej sprawie i przeciwdziałać, aby owe lokalne, jak je nazwał Ojciec Goettle wybryki nie przerodziły się w otwarty konflikt o szerszym zasięgu. Ojciec Marcus był denerwujący, pyszałkowaty i zadufany w sobie, a jego dwóch pomocników chyba bardzo chciało być dokładnie takimi samymi jak on. Nie byli więc dobrymi kompanami na czas podróży i obie grupy raczej starały się wzajemnie unikać. Podróż odbywała się nad zwyczaj spokojnie i zgodnie z oczekiwaniami po ośmiu mokrych, wietrznych i zimnych dniach na barce zobaczyli białe mury Altdorfu odbijające się w szeroko rozlanym Reiku. Rozchmurzyło się i popołudniowe słońce rozgrzewało przesiąknięte wilgocią powietrze, spowijając wszystko w delikatnej, rozpływającej się na wietrze mgiełce. Wkrótce szum rzeki zastąpił gwar miasta. Doki były pełne i długą chwilę kapitan Łososia musiał szukać miejsca do zacumowania. Gdy już znalazł, załatwił formalności i uiścił opłatę, rozpoczął się rozładunek. Pierwszy barkę oczywiście opuścił Ojciec Markus Goettle, robiąc na nabrzeżu spore zamieszanie związane z zawezwaniem tragarzy i dorożki, która miała zawieść opata i jego świtę do siedziby Wielkiego Teogonisty. Potem wyprowadzono konie awanturników, wóz i tajemniczą skrzynię. Byli w Altdorfie i mogli zająć się swoimi sprawami. |
09-10-2020, 17:14 | #1895 |
Administrator Reputacja: 1 | Podróż barką w charakterze pasażerów zdała się Axelowi rzeczą dość przyjemną, a na dodatek minęła spokojnie i w miarę szybko. Nie zakłóciła ich nawet obecność Sigmarytów, którzy - na szczęście - więcej zajmowali się sobą i religijnymi dysputami, niż osobami współpasażerów i ich ładunkiem. A chociaż kapłani nie przeszkadzali w podróży, to Axel odetchnął z ulgą, gdy po dotarciu do Altdorfu tamci udali się w swoim kierunku. - Musimy znaleźć jakieś porządne lokum - powiedział. - Godne naszych dostojnych osób - dodał z lekkim uśmiechem. - Co proponujecie? On w Altdorfie nie miał w zasadzie nic do roboty, ale był przekonany, że kompani znajdą sobie jakieś sprawy do załatwienia. I że te sprawy mogą potrwać trochę dłużej. - I druga sprawa - dodał po chwili, nieco ciszej. - Jeśli gdzieś tam rozgorzał spór między ulrykanami i sigmarytami, a my wieziemy... tę skrzynię... do Middenheim, to możemy się wpakować w jakąś kabałę. |
11-10-2020, 18:48 | #1896 |
Reputacja: 1 | Berni odetchnął z ulgą, gdy w końcu podróż do Altdorfu się skończyła. Towarzystwo kapłanów Sigmara, choć niezbyt uciążliwe, niezbyt przypadło mu do gustu. To ciągłe pilnowanie się, żeby nie bąknąć czegoś nie opatrznie, uśmiechanie, zbrzydło klerykowi Ranalda. - Altdorf, miasto stu mostów i tysiąca zamtuzów. Z tego ostatniego to bym skorzystał. drogi Lotharze - zagaił do szlachcica. - Jak tam stoi nas fundusz zdrowotny, albowiem ożywienia potrzebuję - mrugnął porozumiewawczo. Przed niecnymi planami chędożenia Bernhardt planował jeszcze zwiedzić tutejszą świątynię Ranalda. Chciał zdać relację z wydarzeń z Wittgendorfu, żeby brać złodziei była powiadomiona. Przy okazji zaś dopytać o jakiegoś zaufanego rajfura z odpowiednim asortymentem. |
12-10-2020, 19:58 | #1897 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 13-10-2020 o 16:20. |
13-10-2020, 22:21 | #1898 |
Reputacja: 1 |
|
17-10-2020, 14:08 | #1899 |
Reputacja: 1 | - Panie Essing, pozwólcie na stronę, mam pewną sprawę do omówienia. – Geldmann wykorzystał chwilę w podróży, kiedy to kapłani akurat tłumaczyli zawiłości teoretycznych rozważań na temat boskości Sigmara komuś innemu. Potrzebny był mu dobrej jakości zestaw do charakteryzacji. – Zamożny z was człowiek, widzę, że zarządzacie finansami waszej kompanii. Wdzięczny jestem za jedzenie i noclegi, ale też chyba na nie zapracowałem. Skoro jednak los połączył nasze ścieżki i chrzest ognia razem przeszliśmy, mam nadzieję, że moją prośbę nie potraktujecie jako bezczelnej. Potrzebuję piętnastu koron na wyekwipowanie się. Nie lubię jałmużny, potraktujcie to jako pożyczkę albo zapłatę za moje przyszłe usługi, wedle waszego uznania. Wiecie dobrze, że potrafię więcej, niż tylko gotować.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. Ostatnio edytowane przez Phil : 19-10-2020 o 12:45. |
17-10-2020, 16:46 | #1900 |
Reputacja: 1 | - Piętnaście koron to z samej Twojej części zaliczki z umowy z Blucherami możemy wysupłać, nawet po odliczeniu wydatków na podróż, opłaty i zaopatrzenie - Lothar nie robił problemu - Co do formy dalszej współpracy... Będę chciał porozmawiać też z innymi. ale najpierw: Co zamierzasz robić po rozwiązaniu problemu z ostatnim członkiem rodziny z wiadomego zamku? - zapytał. |