|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-03-2018, 11:21 | #891 |
Reputacja: 1 |
|
31-03-2018, 19:32 | #892 |
Reputacja: 1 | Zingger umiał policzyć do pięciu. Do pięciu goblinów. Z czego tylko dwóch grało w jakąś ichnią karciankę. Reszta spała snem sprawiedliwego skurwysyna. Innymi słowy los im sprzyjał. - To jak Axel. Bij, zabij? Damy radę. Ranald to wszystko przewidział - zachęcał kompana. Miecz w dłoniach świerzbił. Pokurcze były małe. Zielone. Mogli znienacka zaatakować i mocno poharatać dzikusów. W razie klęski wycofać się i zabarykadować zielonych w komnacie. A następnie stojąc w wejściu ubijać jednego po drugim. |
31-03-2018, 20:46 | #893 |
Administrator Reputacja: 1 | Siła złego na jednego... Tak powiadano. Ale oni byli w dwójkę, zaś gobliny sobie spały - przynajmniej większa ich część. Szybki atak i, gdyby się udało, niemal połowa goblinów byłaby wyeliminowana, a ci, co by pozostali, byliby odcięci od broni. A to by był kolejny plus. Czy Ranald na pewno był po tej właściwej stronie, tego Axel nie wiedział, ale sądził, że warto zaryzykować. Wyciągnął miecz i skinął Bernhardtowi głową. - Ty lewego, ja prawego - powiedział. - Na trzy... - Raz... Dwa... Trzy... - wyszeptał. Zaatakował, gdy padła ostatnia liczba. |
31-03-2018, 21:20 | #894 |
Reputacja: 1 |
|
02-04-2018, 21:12 | #895 |
Reputacja: 1 | Światło zapłonęło na końcu laski, w jaką wyposażony był Wolfgang. Z mroku wyłoniło się krasnoludzkie wyrobisko, które pełniło obecnie rolę goblinio-wilczej sypialni. Ściany nosiły ślady górniczych kilofów i młotów, a u ich podnóża spoczywały odłupane kawałki skał. Z pomieszczenia było jeszcze jedno wyjście, prowadzące wgłąb wzgórza, ale jakiś czas temu, nie wiadomo czy jeszcze za bytności krasnoludów czy później, zawaliło się. Koślawo ostemplowany tunel kończył się po kilku metrach ścianą rumoszu skalnego, porośniętego bladosinymi porostami. Pod jedną ze ścian w najlepsze chrapały śpiące pospołu z wilkami gobliny. Na środku leżał stos broni, co znaczyło, że nawet jak zielonoskórzy się obudzą, to nie będą uzbrojeni, a obok spoczywała makabryczna sterta pozostałości z ludzkich ciał, które kreatury traktowały jak pożywienie. Krasnoludy może były twarde, ale poobgryzane ludzkie szczątki zrobiły na nich piorunujące wrażenie, którego jednak zarówno Wolfgangowi jak i Lotharowi udało się uniknąć. Cała grupa, niezależnie od targających jej członkami uczuć wpadła do wnętrza groty, atakując aktualnych lokatorów. Lothar precyzyjnym ciosem uśmiercił pierwszego wilka, który nawet nie zdołał podnieść się z legowiska. Tuż obok Wolfgang poważnie zranił drugiego. Krasnoludy pospołu zasiekły trzeciego wilka i goblina. Pozostałe trzy gobliny, wyrwane ze snu hałasem jaki towarzyszył mordowi, zrywały się z posłań, a wilki, lepiej przystosowane wilki odpowiedziały na atak. Lothar użarty przez wilka w nogę uskoczył w tył. W powstałą lukę wpadł wilk, który zaatakował Yadriego. Krasnolud nieudolnie chciał trzonkiem topora zbić uderzenie zwierzęcia. Szczęki zacisnęły się na jego ramieniu i krasnolud zaczął wrzeszczeć wzywając pomocy. Trzeci wilk krążył naprzeciw Drekka, warcząc i chapiąc ociekającymi śliną szczękami. Na trzy Bernhardt popchnął drzwi i wpadł do pomieszczenia służącego za sypialnię. Skoczył w kierunku zaskoczonych goblinów, które wybałuszonymi oczami wpatrywały się w napastników. Jednemu z nich ten wyraz mordy pozostał już na zawsze - goblin padł z przebitym sercem. Drugi goblin przeżył atak Axela, lądując z niemal odrąbanym ramieniem na stercie futer, ale sądząc po ilości krwi jaka wydobywała się z rany, jego chwile były policzone. Axel błyskawicznie odwrócił się, atakując jednego z budzących się zielonoskórych. Celny cios przyszpilił kreaturę do podłogi gładko wchodząc w oczodół i przebijając potylicę. Mayer wyszarpnął miecz z głowy goblina, gotów do dalszej walki. Przebudzone gobliny jednak za bardzo nie paliły się do starcia, bez ładu i składu biegając po komnacie i obijając się o sprzęty, aby po krótkiej chwili zniknąć za drzwiami kolejnego pomieszczenia. |
02-04-2018, 23:58 | #896 |
Reputacja: 1 |
|
03-04-2018, 08:41 | #897 |
Administrator Reputacja: 1 | Dobry plan to (ponoć) podstawa sukcesu. "Atakujemy na trzy!" było planem najprymitywniejszym z prymitywnych, lecz dzięki zaskoczeniu trzy gobliny zostały wyeliminowane. Pozostały tylko dwa, które zamiast stanąć do walki wybrały ucieczkę. Problem na tym polegał, że Axel nie zamierzał im na to pozwolić. Z tego też powodu zwiadowca ruszył natychmiast za uciekinierami. Nie wiedział, czy jest drugie wyjście, czy może tamci chcą zdobyć jakąś broń, ale bez względu na plany tamtych Axel chciał ich wyeliminować, zanim zdążą narobić kłopotów. |
03-04-2018, 14:22 | #898 |
Reputacja: 1 |
|
05-04-2018, 12:38 | #899 |
Reputacja: 1 | Bernhardt przyszedł w sukurs Axelowi. Wyjąc i wrzeszcząc natarł na uciekające gobliny. Efekt teatru miała za zadanie przestraszyć do żywego zielonoskórych i ułatwić potyczkę. Problemem okazały się zamykające się drzwi. Gdyby gobliny zaryglowały wyjście, a drzwi nie ustąpiły pod naporem ludzi, Bern chciał okrążyć pokurcze i zaatakować z drugiej strony komnaty. |
05-04-2018, 22:01 | #900 |
Reputacja: 1 | Lothar przyszedł z pomocą Yadriemu i pewnym uderzeniem pogruchotał kręgosłup szarpiącego khazadem wilka. Yadri wykrzyczał podziękowania i od razu sam skoczył na pomoc Drekkowi. Rozpoczęła się szalona gonitwa. Na polu walki co chwila sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Wolfgang niemal dwukrotnie rzucił czar, ale zawsze rezygnował w ostatnim momencie, bo w polu rażenia pojawiał się krasnolud lub Lothar. Udało się zabić kolejnego wilka i jednego goblina, kiedy sytuacja dosyć się wyklarowała. Poza Drekkiem i Wolfgangiem wszyscy byli ranni, a gobliny i wilk dały drapaka zmykając tym tunelem, którym wojownicza kompania wtargnęła do ich legowiska. - No to hajda za nimi! - zakrzyknął Fungnir, któremu wilk wyżłobił na brzuchu szeroką, krwawą szramę. Okrzyk podjęli pozostali khazadzi i nie czekając na ludzi, potruchtali z powrotem, w ślad za uciekającymi odwiecznymi wrogami swej rasy. Po chwili gdzieś z przodu dały się słyszeć krzyki w mowie zielonoskórych i nie można było zwalić na podziemne, kopalniane echo ich liczebności. Z pewnością tylu dźwięków nie mogły wydać dwa spanikowane gobliny... Dwa gobliny dały dyla znikając za drzwiami do kolejnego, łączącego się z sypialnią pomieszczenia. Drzwi trzasnęły, ale nie słychać było odgłosów zasuwanego skobla lub przekręcanego zamka, co dawało nadzieję na to, że drzwi pozostały otwarte. Axel i Bernhardt wspólnie doskoczyli do drzwi i pchnęli je z całej siły. Zgodnie z przewidywaniami otwarły się na oścież, uderzając w ścianę. Wnętrze komnaty było, tak jak i inne pomieszczenia zajęte przez gobliny, zabałaganione. Na podłodze leżały porozrzucane damskie suknie i okrycia. Na jednym z słupków stanowiąch konstrukcję sporego łoża, zawieszona była poczerniała ludzka głowa. Dwa gobliny zdołały się już uzbroić - jeden trzymał połamany stołek, a drugi groźnie wymachiwał kandelabrem. Na łóżku stał natomiast trzeci goblin. Ubrany był w zbyt na niego obszerną, karminową suknię z koronkową kryzą i koronkowymi mankietami. Na głowie zamiast hełmu lub czepca połyskiwała, co chwila osuwająca się na oczy złota tiara wysadzana diamentami. Dziwaczny goblin zamachał rękami, potrząsnął głową, przez co tiara po raz kolejny obsunęła mu się na oczy i dwa razy podskoczył. - Haszka! Paszka! Maszka! - wrzasnął i pstryknął palcami. - Tuguluk! Izmululuk! Karafakuluk! Bęc!- wysunął zielony zakrzywiony palec w kierunku oniemiałych awanturników, jakby chciał wskazać cel. Nic się jednak nie stało... |