|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-11-2020, 16:27 | #1911 |
Reputacja: 1 | Handel nieodmiennie wiąże się z podatkami. Często już sam wwóz towarów jest opodatkowany jeszcze na bramie. Chyba, że jest się szlachcicem, a towary są na własne potrzeby. Dwie skrzynki alkoholu (Macie tu niezłe piwo, ale trudno o dobre brandy) i zestaw strojów karnawałowych (Przecież się nie pokażę dwa razy w takim samym! A jeszcze dla sług, stąd ich tyle) powinny przejść kontrolę bez problemów, ale co ważniejsze - skutecznie zamaskować prawdziwy cel ich przejazdu do Middenheim. Szlachcice jadący na karnawał do różnych miast nie byli niczym dziwnym. *** - Liberung umarł z ręki sług chaosu. A sądząc po tym jak zawzięcie nas ścigali by chcieć kasy, rzeczywiście sporo osób wzięło Berniego za trupa. Fakt, że podobni. Trudów i wyzwań mieliśmy po drodze sporo, też się zgadza. Chociaż przepowiednia jest tak niejasna, że pasuje pewnie do setek ludzi, a jak trochę ponaciągać, to co drugi się załapie. Niestety, nasze zlecenie śmierdzi tak czy inaczej, tak jak już wcześniej mówiłem. Bernhardt, Twoi znajomkowie dadzą radę zdjąć pieczęć i potem ja nałożyć z powrotem bez uszkodzenia? Kilka monet wysupłamy na to. I na wszelki wypadek dołożymy tam jakiś rupieć, żeby się liczba przedmiotów zgadzała - dodał Lothar. Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 15-11-2020 o 16:36. |
15-11-2020, 18:35 | #1912 |
Reputacja: 1 | Berni skwapliwie pokiwał głową na pytanie Lothara. - Prawda jest taka, ze ranaldyci Ci nieba przychylą bylebyś zapłacił, Paniczu. To uczciwi ludzie - zatrzepotał rzęsami. - Coś mi mówi, że wygląd Kastora Libereunga nieraz mi jeszcze kłopotów przysporzy. |
15-11-2020, 20:01 | #1913 |
Administrator Reputacja: 1 | Axel przez moment przyglądał się Bernhardtowi. - Wiesz... Gdybyś się trochę postarał, to byś mógł zmienić wygląd - powiedział. - Ogolić się, na przykład. Skrócić i przefarbować włosy. Sam wiesz pewnie lepiej niż ja, jak to zrobić. Poza tym masz znajomych, którzy mogą ci udzielić paru dobrych rad. |
16-11-2020, 12:41 | #1914 |
Reputacja: 1 |
|
17-11-2020, 14:38 | #1915 |
Reputacja: 1 | - Nie przejmuj się tak, Bernie – Leonard poklepał kapłana po ramieniu. – W tym mieście pod każdą ścianą i na każdym skrzyżowaniu ulic dostaniesz przepowiednię o końcu świata. Kiedyś musiałeś usłyszeć taką, która akurat pasuje do ciebie. Jak dziesięć minut temu inny szaleniec gadał o wielkim błysku i grzybie na niebie, to nie zareagowałeś tak nerwowo. No, ale jeśli chciałbyś pójść za radą Axela, mogę ci trochę pomóc ze zmianą wyglądu.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
17-11-2020, 16:19 | #1916 |
Reputacja: 1 | Bernhardt pokiwał niepewnie głową na propozycję kompanów odnośnie zmiany wyglądu. - Ma to jakiś sens. Oddam się w Wasze dłonie, byleby po zmianie wyglądu nie wyglądać jak strach na wróble, he, he - zaśmiał się nerwowo. |
19-11-2020, 09:03 | #1917 |
Reputacja: 1 | - Głośno jest i tutaj, bo wieści po całym Imperium się rozchodzą wraz z tymi co z Middenheim wyjeżdżają nie godząc się na opłaty – wyjaśnił Korneliusz Geldmannowi. – I wszyscy się modlą, żeby nikomu nie przyszło do głowy, żeby podobne opłaty wprowadzać w innych prowincjach i miastach. Wymienię Ci tylko najważniejsze, a może i najgłupsze pomysły: podatek od Krasnoludzkiej Gildii Inżynierów, płacony od każdego członka; podatek świątynny i podatek nałożony na Gildię Czarodziejów i Alchemików, a dokładniej na wszystko co trafia na ich adres za mury; do tego jeszcze indywidualne opodatkowanie krasnoludów, kapłanów i czarodziejów, którzy znajdą się w granicach prowincji. - A co do Teogonisty, to chyba plotka… Świątobliwy Yorri jest w mieście. Zwołał nawet jakąś naradę kościelnych mądrych głów. Będą radzić nad tymi niepokojami na północy… Może do Middenheim wysłał kogoś, któregoś Lektora lub Prowincjała, żeby wywiedzieli się o co chodzi lub łagodzili nastroje u Ulrykan. * Skrzynia została fachowo otwarta, pieczęcie były nieuszkodzone i gotowe do powtórnego nałożenia po inspekcji zawartości. Ta, owinięta w słomę i zabezpieczona okazała się nad wyraz interesująca. Pobieżne oględziny, jakich dokonano w obecności Wagnera w Grissenwaldzie nie dawały pełnego obrazu. Teraz, w świetle lamp w magazynie Froggera, szanowanego członka Stołecznej Gildii Kupców Bławatnych można sobie było dokładnie pooglądać osobliwości. Pochwa miecza nosiła ślady szybkiego czyszczenia i odświeżania. Widać na niej było ślady rdzy i pleśni pokrywające skórzane elementy. Na okuciu wybity miała znak jakiegoś rzemieślnika z Carroburga. Specjalista obecny przy inspekcji, należący do tego samego kultu co Bernhardt orzekł z całą pewnością, że przedmiot jest zupełnie zwyczajny i ma nie więcej niż czterdzieści lat. Pielgrzymia szata musiała należeć do jakiegoś wielce oddanego wierze człowieka, który chyba, sądząc po jej stanie podróżował w niej przez większość życia po ścieżkach Imperium, odwiedzając znane miejsca kultu i kolekcjonując oferowane w nich emblematy. Księga prezentowała się równie interesująco. Były to zapiski kupczącego wełną Hipolita Proscha z lat 2498-2502, dotyczące jego podróży. Skupiały się głównie na opisywaniu karczm, zajazdów i nadrzecznych tawern oraz uroków pracujących tam kobiet. Mosiężny puchar nie przedstawiał sobą żadnej wartości. Mimo, że ktoś włożył nieco wysiłku w wypolerowanie go aby błyszczał, to nadal był powyginany i pognieciony, tak jakby znaleziono go na śmietniku, bo do użytku się nie nadawał. Były też w niej przedmioty, których wcześniej, w Grissenwaldzie nie zauważyli, gdyż spoczywały głęboko w słomie. Wypchana sroka i czaszka psa. - Cóż mogę powiedzieć? – wzruszył ramionami specjalista. – Interesująca kolekcja. Nietypowy dobór eksponatów… * Bernhardt odmienił się nieco. Zmienił znów fryzurę, przyciął brodę na modłę tileańską. Geldmann pomógł mu przefarbować włosy, które teraz miał ciemne, niemal czarne. Zmienił też ubranie, na bardziej wystawne, niepozbawione ekstrawaganckich elementów podążających za najnowszą modą. * Auguria były w miarę korzystne. Mówiły o spokojnej połowie, o spotkaniu owocnym w skutki, o rozłamie i o zaskoczeniu na końcu podróży. Właśnie w takiej kolejności. Interpretacja tych wiadomości pozostawała otwarta… |
20-11-2020, 19:42 | #1918 |
Reputacja: 1 | Rozmowa na osobności
|
22-11-2020, 17:00 | #1919 |
Reputacja: 1 | Berni krytycznie przyglądał się sobie w lustrze. Metamorfoza rzeczywiście się udała. Przeczesał czarne włosy. - Wypisz, wymaluj cały inny ja. Wyglądam teraz jak rodowity Tileańczyk, z samego Remas - uznał po chwili. - Dziękuję, Panowie. Kastor Lieberung odszedł w niepamięć. Pokłonił się swemu odbiciu. Odbicie się odkłoniło. - Bernaldo Giuseppi, do usług, ha! - zaśmiał się, chwytając za kozią bródkę. Zerknął na Lothara, skinął mu głową i odparł. - Dobrze. Wyjdę wcześniej, na piechotę. Główną bramą. Nie będę zwracał na siebie uwagi i wypatrywać będę ogona. Złapcie mnie po drodze. Schowam się gdzieś w krzakach czy w stogu siana i będę wypatrywał jak nadjedziecie z kuszą pod ręką. Licho nie śpi... szczególnie na trakcie. Pomodlę się za Wasze bezpieczne przybycie. Bywajcie kompanioni, czy jak to się po tileańsku mówi! |
23-11-2020, 18:16 | #1920 |
Administrator Reputacja: 1 | Oględziny skrzyni przyniosły niepokojace informacj - za grubą kasę mieli przwieźć jakieś śmieci, być może mające jakąś wartość sentymentalną, ale z pewnością nie religijną. - Bez wątpienia wygląda to dość dziwnie - powiedział Axel. - Ktoś chce nas w coś wrobić. Albo wykorzystać, co jest bardziej prawdopodobne. Musimy, można by rzec, uważać jeszcze bardziej, niż normalnie. - Berni, wyglądasz świetnie. - Spojrzał na kompana. - Ale zastanawiam się, czy przez jakiś czas nie powinieneś nas obserować z daleka. A nuż się okaże, że mamy ogon... |