Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-02-2017, 17:56   #41
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Moritz udał się do siebie, by wypoczywać w beztrosce. I tak w tym miejscu nic nie zależało od Moritza, który nawet nie chciał tu przychodzić, ale zadecydowano za niego, mężczyzna czekał tylko na okazję, aby opuścić mury przybytku. W między czasie rozglądał się za alkoholem.
 
Mortarel jest offline  
Stary 20-02-2017, 20:08   #42
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gdy przeżyłeś niezwykłą przygodę, a potem ktoś cię zaprasza w gości, to nie ma się czym przejmować. Nieco gorzej jest, gdy zaproszenie zawiera ewidentny przymus. Wtedy jest już się o co martwić. A jeśli zapraszający wyraża troskę o zdrowie zapraszanego, z pewnością trzeba się poważnie zaniepokoić. Wiele zła wyrządzono pod pozorem troszczenia się o czyjeś zdrowie fizyczne, psychiczne czy duchowe. O to ostatnie przede wszystkim.
Dlatego też Wilhelm, miast cieszyć się urokami łoża i stołu, kręcił się po całym opactwie, pod pretekstem zwiedzania rozglądając się i rozmyślając nad sposobami dyskretnego wymknięcia się z tego gościnnego przybytku.
W razie konieczności, oczywiście.
 
Kerm jest offline  
Stary 20-02-2017, 20:43   #43
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Elmer poszedł z Bodem, jeśli braciszkowie mieli coś do ukrycia to na pewno pod ziemią. Stare katakumby są w sam raz na mroczne spiski. Z drugiej strony można by też rzucić okiem na bibliotekę klasztorną, a nóż człowiek czegoś ciekawego się dowie, ale to miał zamiar zrobić dopiero po podziemnej wycieczce i po odwiedzinach w kuchni. Mniszkowie pomocą nie pogardzą i może którego za język się pociągnie.
 
Komtur jest offline  
Stary 21-02-2017, 00:19   #44
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Estalijczyka nie ciągano zbytnio za język, czemu rad był bardzo. Z drugiej strony nie bardzo wiedzieli, kiedy ta nieco przymusowa gościna u opata zakończy się, a oni będą mogli ruszyć dalej, by relację zdać verenitom.

Towarzystwo rozpełzło się po całym klasztorze, toteż Santiago postanowił nie nudzić się w przydzielonej celi i ruszył zapoznać się z zawartością biblioteczki. Nie liczył na mądre dysputy, a raczej na zabunkrowanie się w cichym a spokojnym miejscu, gdzie usłyszeć można co nieco, a przy tym czas zabić zgłębiając księgi jakoweś.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 21-02-2017, 19:08   #45
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Strażnik stanowił niemiłą przeszkodę, ale Berwin postanowił podejść do niego i pogawędzić o opactwie, kapitanie, służbie i życiu, i się zaprzyjaźnić, kto wie może w przyszłości przyda mu się taki znajomy.

W sumie nie miał nic innego do roboty, a jak mawiał pewien zakonnik "bezczynność jest wrogiem duszy".
 
Tom Atos jest offline  
Stary 21-02-2017, 21:12   #46
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Dzień w opactwie upływał nad wyraz leniwie. Mnisi żyli i pracowali w rytmie wyznaczonym przez nabożeństwa. Awanturników ów rytm nie obowiązywał, więc starali się w różny sposób urozmaicać swój przymusowy wypoczynek.

Z tego powodu brat Eberhardt był nad wyraz zdenerwowany. Jego podopieczni rozleźli się po całym terenie klasztoru i za nic nie był w stanie ich upilnować. Miotał się i biegał od jednych do drugich, napominając i dając wskazówki co do właściwego zachowania, ale w końcu i tak dał sobie spokój znikając na jakiś czas.

Wyprawa do piwnic opactwa, którą przedsięwzięli Bodo i Elmer zaowocowała znalezieniem spiżarni, z której owa dwójka podwędziła kilka pęt kiełbasy, połeć boczku, baryłkę z kiszonymi ogórkami i dwie butle zacnego, starego wina. Bohaterowie podgryzając specjały starali się zapuścić w głąb podklasztornych pomieszczeń, ale większość drzwi zastali zamkniętych, a i same podziemia okazały się niezbyt rozległe.

Berwin nie kombinował, tylko pewnym krokiem ruszył do obserwującego go strażnika, który tym razem nie zdążył uciec. Okazało się, że pełni obowiązki obserwatora z rozkazu kapitana Weilla, który ponoć obawia się o stan psychiczny członków leśnej eskapady i stąd to całe przetrzymywanie w klasztorze i doglądanie. W każdym bądź razie, w ten sposób przełożony wyjaśnił potrzebę obserwacji, a strażnikowi nic nie było do zastanawiania się nad jej słusznością. Strażnik miał na imię Osvald i pochodził z Eppiswaldu. Jak się okazało mieli z Berwinem kilku wspólnych znajomych w okolicy, więc przepatrywaczowi czas miło mijał na pogaduszkach.

Wciąż wstawionemu Moritzowi nudziło się niepomiernie, więc wyruszył na poszukiwania alkoholu i w swej wyprawie zawędrował aż do kuchni, gdzie dobrotliwi mnisi poratowali go paroma garncami lokalnego piwa.

Wizyta w bibliotece, gdzie czas spędzał Santiago nie wnosiła niczego ciekawego, chyba że kogoś interesowały klasztorne annały bądź spisy, albo teologiczne rozważania jednego czy drugiego opata. Ale w jakiś sposób można tu było zabić czas, przechadzając się między półkami ze stosami pożółkłego papieru, czytając sobie tytuły na grzbietach ksiąg. W bibliotece Santiago nie miał zbytniej swobody, gdyż cały czas znajdował się w niej jeden z młodszych mnichów, mający baczenie na intruza. Za drzwiami znajdowało się skryptorium, w którym skrybowie pod czujnym okiem Archiwisty kopiowali księgi bądź spisywali jakieś dokumenty. Dalej znajdowała się wieża, będąca zapewne dalszą częścią biblioteki, gdzie trzymano cenniejsze egzemplarze.

Kręcący się po opactwie Wilhelm dokładnie poznał rozmieszczenie budynków klasztornych. Wszystkie były dobrze zachowane i zadbane. Mnisi kręcili się wszędzie, zajmując się pracami gospodarskimi lub uprawą ogrodów znajdujących się w obrębie murów czy też doglądaniem zwierząt. Nikt nie wchodził ani nie wychodził z klasztoru. Wilhelm miał też okazję zobaczyć samego opata, gdy ten udawał się z zajmowanego przez siebie budynku do centralnie położonej świątyni na modły. Już popołudniem, gdy młody adept siedział i czekał na wezwanie na posiłek, zobaczył kogoś stojącego w oknie wieży nad skryptorium. Był to starzec, niemal łysy, z pasmami długich, siwych włosów za uszami. W tym momencie zza rogu wyszedł młody Eberhardt, prosząc na posiłek.
 
xeper jest offline  
Stary 23-02-2017, 14:35   #47
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Estalijczyk nudził się okrutnie łażąc po bibliotece i przeglądając przypadkowo wybrane tytuły. Większości z nich nie potrafił odczytać, bowiem zapisane były w staromodnym języku używanym przez uczonych, gdy chcieli dodać sobie powagi używając mądrze brzmiących słów do opisywania błahych spraw.

Część jednak zapisana była w mowie wspólnej, ale dotyczyła tak durnych(z jego punktu widzenia) rzeczy, jak ilość zgromadzonych zapasów pszenicy w poszczególnych latach, czy sadzonek ziemniaka lub rzepy. Te niezmiernie interesujące wiadomości spisano skrupulatnie, niczym zobowiązania dłużników wobec lichwiarza z Miragliano, chociaż ilość zapisków na każdej stronie takiego rejestru sprawiała, że trzeba było oczy wytężać, żeby odczytać drobne znaczki.

Tutaj należało pochwalić skrybów, gdyż starannie unikali wszelkich plam atramentu, a jeśli już wystąpiły, to szybko były osuszane i zapiski zachowane. Po co? - tego Santiago nie wiedział, ale wyobraził sobie torturę polegającą na wielogodzinnym odczytywaniu takich ksiąg w celu doprowadzenia ofiary na skraj wytrzymałości umysłu. Aż się wzdrygnął na samą myśl o takim okrucieństwie.

Powróciwszy (a właściwie - po wyrzuceniu z biblioteki pod pretekstem posiłku) do refektarza zaczął dumać nad ich dalszym losem - o ile nic nie wskazywało na to, żeby groziło im bezpośrednie niebezpieczeństwo, o tyle mogło to się zmienić diametralnie, gdyby próbowali opuścić klasztor bez zgody kapitana lub opata, co w sumie wychodziło na to samo.

Mieli jeszcze kilka dni na to, żeby spotkać się z przewoźnikiem, dlatego nie była to najpilniejsza sprawa, jednak musieli zacząć myśleć o sposobie uwolnienia się spod opiekuńczych skrzydeł tutejszych braciszków. Całkiem możliwe, że znając szczegóły zlecenia kapitan znał dzień ich planowanej podróży do Pfeildorfu, stąd niezbyt dobrym posunięciem byłoby wymknięcie się z opactwa już dzisiaj. Najlepiej było poczekać spokojnie i albo dogadać się z ich gospodarzami, albo dać nogę w ostatniej chwili, wsiąść na barkę i wyruszyć do świątyni Vereny.

Problem, jaki dostrzegał polegał na udziale miejscowych w wyprawie - oni mieli tutaj swoje rodziny, interesy lub inne powiązania, których niekoniecznie chcieli się pozbywać z powodu zatargu z lokalną władzą. A opuszczenie opactwa bez zgody wspomnianej wcześniej dwójki z pewnością skończyłoby się kłopotami w najbliższej okolicy.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 23-02-2017, 19:16   #48
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Posiłek był niczego sobie. Proste, ale smaczne żarcie. Problem polegał na tym, że kończył im się czas, jaki mogli poświęcić na wypoczynek w nieodparcie przytulnych wnętrzach klasztoru.
- Za cztery dni musimy się skontaktować z przewoźnikiem. - mruknął do jedzących z nim towarzyszy. - Musimy spróbować porozmawiać z opatem. Jego słowo jest tu prawem. Jeśli nas wypuści, to będziemy wolni, a jeśli nie ... cóż. Trzeba będzie podziękować za gościnę bardziej zdecydowanie. Co o tym sądzicie?
Spytał wpychając w usta kolejny kęs jedzenia.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 23-02-2017, 19:42   #49
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wilhelm wojennym człowiekiem nie był, lecz i on wiedział, że dobre rozeznanie to połowa drogi do sukcesu. Nie był również czarnowidzem, ale wolał, tak na wszelki wypadek, sprawdzić, jakie są możliwości opuszczenia klasztoru bez wiedzy i zgody pana kapitana. który, zdaniem Wilhelma, nieco zbyt gorliwie interesował się zdrowiem psychicznym gości.
W normalnych warunkach dbałość o czyjeś zdrowie byłaby mile widziana, ale jakimś dziwnym trafem Wilhelm nie tęsknił za nadopiekuńczością. Wprost przeciwnie.

Napotkani mnisi zdali się magowi niezbyt chętni do rozmowy, jednak w pewnym momencie Wilhelmowi wpadł w oko człowiek w wieku, na oko sądząc, bardzo podeszłym. A tacy ludzie zwykle mieli i chęć do rozmowy, i wiedzę.
No chyba że dopadł ich brak pamięci...
Jednak ewentualną rozmowę musiał zostawić na później - nie wypadało się spóźniać na posiłek. Dla spóźnialskich mogło nic nie zostać, a Wilhelm nie zamierzał chodzić po prośbie do kuchni.

* * *

- Jeśli wierzycie w to, że starzy ludzie dużo wiedzą i są bardzo rozmowni, to chyba będzie z kim porozmawiać - powiedział. - Ma ktoś ochotę spróbować? W wieży nad skryptorium widziałem człowieka, który na oko sądząc pamięta czasy, gdy budowano ten klasztor.
 
Kerm jest offline  
Stary 23-02-2017, 20:40   #50
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Dzień upływał niemal sielsko. Z sigmaryckiego wina i kiełbasy zostało wspomnienie smaku, wzdęty brzuch i ospałość jaka zmorzyła Bodo. Nie mógł jednak tak zwyczajnie odpoczywać. Postanowił pójść do opata i zwyczajnie go zapytać kiedy on i jego przyjaciele mogą opuścić gościnne mury zakonu. Nim jednak to zrobi, Wanker miał zamiar pomóc Jego Ekscelencji w podjęciu decyzji.

Kilka razy dziennie, Szczekuś skrupulatni zaznaczał teren w ogrodzie, zostawiając po sobie wypalone słońcem żółte plamy na soczyście zielonym trawniku.

W czasie wolnym, medytacyjną ciszę zakonu mąciło zajadłe szczekanie podekscytowanego pieska, którego Wanker uczył nowych sztuczek.

Harmonijna atmosfera modlitewnego silentium sacrum z hukiem burzyła się, gdy Bodo przemierzał między ławami refektarza nawołując do braci zakonnych.

- Maaaść na szczury, maść na szczuryyyy!!! - Bodo wnosił do góry słoiczek z szarą mazią. - Capimy szczura, wieszamy go za ogon, smarujmy maściom, dwa tygodnie i szczur zdycha! Maść na szczury! Maść na szczuryyyy!!!


***


Wankera zupełnie nie interesowało co starowinka miał do powiedzenia.

- No to idzie i pogada, jak takiś pan ciekawy, panicz lekki na nogach. -
Bodo wzruszył ramionami do Wilhelma. - Ja uciekam stąd rychło, gdy mnie opat nie powie, kiedy mogem odejść.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172