Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-10-2019, 09:02   #151
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Zupa z rzepy! Jego ulubiona. Z pewnością nie taka jaką robił ojciec. Z dodatkiem fasolki i polaną skwierczącymi skwarkami, którą jadło się z czarnym chlebem i za każdym razem parzyło język. Gnimnyr westchnął na te wspomnienia. Uśmiechnął się do wiedźmy, a jego uśmiech był równie paskudny co jej.
- Ja chętnie zjem – oświadczył, rozglądając się za miejscem, gdzie mógłby usiąść.

Kiedy dziewczyna odczytywała notatki, chłonął każde jej słowo. Coś zmienia ich oczy… Zmiany zaczęły się w środku… Alchemik pomyślał o jednym. I to coś przeraziło go, ale chęć poznania tajemnicy rozpalała mu umysł. Znów był gotów wrócić do jaskini. Tym razem być już przygotowanym na dotarcie na dół. Chciał odkryć tajemnicę, potwierdzić swoje przypuszczenia. Przecież mogło chodzić tylko o jedno… Spaczeń! Oczywiście nie miał zamiaru babrać się w tym gównie, ale chciał potwierdzić swoje przypuszczenia.

A kiedy już po zupie i po czytance kislevskie chłopaki skoczyły w amory do blondyneczki, to Gnimnyr palnął się w czołu i wzniósł oczy ku niebu w geście rezygnacji.

- Babciu, dajcie no jeszcze tej zupy – poprosił, wyciągając miskę w kierunku staruszki.
 
xeper jest offline  
Stary 02-10-2019, 13:29   #152
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Matka Olga może była wredna, jak wrzód na zadzie, i to w trakcie jazdy wierzchem, ale gotować potrafiła. I choć była podobno ślepa, radziła sobie wystarczająco dobrze. Siedzieli na ziemi, kociołek odsunęli poza ogień, a wiedźma dorzucała co jakiś czas do ognia parę suchych, iglastych gałązek. Płomień buchał mocniej na króciutką chwilkę, po czym od razu przygasał, a w górę unosił się niewielki kłąb gęstego, białego dymu, który szybko rozwiewał się w powietrzu.

- Jedzcie, synkowie, jedzcie, trza wam sił. Wojna idzie. Tak mówią duchy.

Przez chwilę wyglądała i zachowywała się jak dobrotliwa babulinka. Gdy jednak Gnimnyr nazwał ją babcią, odwróciła się gwałtownie w jego stronę. W jej oczach, gdzieś za bielmem, coś jakby poruszyło się, ciemna plama czy robak. Starucha przymknęła powieki, jej głowa odchyliła się w tył, a wargi rozwarły odsłaniając pożółkłe resztki zębów. Głos, który wydostał się z jej ust, nie był jej głosem.

- Idzie zło i śmierć... Las i góry żyją...

Przewróciła się na plecy. Alyana położyła ją na boku, podkładając poduchę pod głowę i przykrywając kocem.

- To duchy... Mówią przez nią... Idźcie już...

Yarislav nie czekał na dokładkę i wyszedł pierwszy, starając się usilnie myśleć o Alyanie, nie wiedźmie. Rusłan spróbował jeszcze przed namiotem namówić dziewczynę na zaklęcie swojego konia. Blondynka przyszpiliła go wzrokiem, jej spojrzenie niemal wwiercało mu się w mózg.

- Ja... – mówiła zaskakująco nieśmiale, z rumieńcem na policzkach. – Nie potrafię. Nie mam tego daru. Duchy nigdy do mnie nie przychodzą. Wybaczcie, muszę do Matki.

Uciekła niemalże, chowając się w namiocie, a nim Rusłan coś powiedział usłyszał za sobą męski głos.

- Jestem Janko, z klanu Trzech Strumieni. Dzieciaki, którym pomogliście głównie z naszego rodu, a jeden z nich to syn mojej siostry. – Obok niego stała biała jak śnieg kobyła. Ściągnął przyczepiony do siodła łuk i skórzany kołczan ze strzałami. – Swój podobno straciłeś w górach. Niech ten dobrze ci służy.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 02-10-2019, 18:34   #153
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Tymczasem Yarislav już sięgał do wnętrza juk by zapełnić swój trzos kosztownościami. Alyana zdawała się być jedną z tych kobiet, które podnosiły prestiż mężczyzny. Dolganin szczerze wątpił, że Matka Olga zgodzi się ją sprzedać. Snuł więc wielkie plany, od porwania do zostania lokalnym bohaterem, który Alyany zażąda w nagrodę, zapominając całkowicie o rodzinnych stronach. Zupełnie niczym zdawały mu się stada ojca w porównaniu do tej pięknej kobiety i wszystkiego, co dzięki niej mógł osiągnąć w tym miejscu.

Niebezpiecznym miejscu, jak przypomniał sobie, gdy nieco ochłonął.

Niemal kupił trzy pierścienie plecione ze złotego drutu. Alyana być może już jutro zostanie porwana przez czarnookich. Kupił kolczą bluzę.
Całe Medvednyj mogło zostać niedługo zmiecione z powierzchni ziemi. Począł wciskać kupcowi pancerz z powrotem. Zabrać jak najwięcej do domu, wrócić. Porwać Alyanę jeśli się uda.
Nie zdołał zwrócić kolczugi. Kupił jeszcze zdobne siodło i uprząż. Z zakupami wrócił do Karei. Gdy odział zarówno siebie i klacz natłok myśli zniknął. Jak ręką odjął. Czesząc wierzchowca czekał na Rusłana i jego zazdrosny wzrok.
 
Avitto jest offline  
Stary 03-10-2019, 06:40   #154
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Że niby ja? Gnimnyr był zaskoczony reakcją wiedźmy na prośbę o dokładkę. Zamiast mu grzecznie dolać chochlę rzepichy, ta zaczęła wieszczyć. Znów Góry Szaleństwa dały o sobie znać. Potulnie opuścił namiot wraz z dwójką towarzyszy. Nie było sensu dopytywać się o znaczenie słów, które padły w transie. Krasnolud wiedział, że starucha nie będzie w stanie nawet ich sobie przypomnieć, nie mówiąc już o tłumaczeniu, co znaczą.

- Chyba nie wybieracie się na tą wojenkę?
– zapytał Yarislava i Rusłana jakiś czas potem. Chciał zaopatrzyć się w odpowiednie przedmioty, potrzebne do eksploracji jaskini i wrócić do niej. Sprawdzić co znajduje się pod ziemią. – Mamy ważniejsze rzeczy na głowie niż mszczenie się na jakichś dzikusach.
 
xeper jest offline  
Stary 04-10-2019, 23:33   #155
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Rusłanowi ostatnio nie szło. A raczej szło, tyle że na opak. Ot, stepowy los. Ale potem najwyraźniej się odwrócił.
- Piękna robota. I godny dar. Ale niezasłużony. Każdy by to zrobił na naszym miejscu, kiep ten, kto na stepie odmawia pomocy - obyczaj nakazywał przynajmniej początkowe nieprzyjęcie prezentu. Ostatecznie oczywiście przyjmowało się go i stepowy jeździec z przyjemnością oglądał swój nowy łuk. Nawet lepszy niż poprzedni.

Humor poprawił mu się jeszcze bardziej gdy Yari wrócił ze zdobnym siodłem i uprzężą. Każdy dodatkowy kamień wagi to wierzchowiec wolniejszy o piędź na uderzenie serca. Więc tym łatwiej będzie go pokonać w wyścigu jakby co.

I tylko pytanie krasnoluda wybiło go z dobrego humoru.
- Jaskinia w takim miejscu, że wojnę znajdziemy tam i tak. Przygotować nam się trza na to - stwierdził i ruszył w końcu kupić co potrzebne. Paszę dla konia, kilka jabłek i marchewek, nowe zgrzebło, jedzenie dla siebie, a i rozejrzał się za jakąś bronią ręczną, w rozliczeniu oddając znalezioną.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 11-10-2019, 12:24   #156
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
W Medvednyj panowało poruszenie. Ungołowie szykowali się do obrony osady. Wzmocniono straże na bramach i rozesłano patrole po okolicy. Gdy oni próbowali uzupełnić zapasy, znalazł ich Gornov.

- Czego się dowiedzieliście?

Yarislav, jak niemal każdy niepiśmienny, miał względnie dobrą pamięć. Nigdy nie mógł posiłkować się notatkami. Cytować jednak nie potrafił równie jak pisać.

- Że czarnoocy mieszkają w sąsiedztwie od dawna. Jeżlim dobrze zrozumiał - obejrzał się na krasnoluda - to skupia ich jedna góra. Nie wiem która.

- Po śladach będzie można iść, a choć w górach trudniej to taka masa ludzi trop pewnie zostawi. Zwłaszcza jak który z jeńców się postara -
podpowiedział Rusłan.

- Nie bardzo to pomocne… Nic o nich więcej nie było w tym notatniku?

- Może i było
- odburknął Gnimnyr. Za bardzo nie podobało mu się, że notatnik stał się tak popularny. - Pisze tam coś o chorobie, co ludzi zmienia. A poza tym dużo różnych rzeczy, których ja sam do końca nie rozumiem, więc i Wy atamanie pewnie nie pojmiecie.

- Ja nie pojmę?
- głos Gornova wyraźnie się utwardził. - To może wy pojmijcie, że chodzi o życie kilkudziesięciu ludzi. A może i o wasze. Nie jestem w stanie zapewnić wam bezpieczeństwa. Wysyłam oddział za porwanymi, a reszta ludzi zostaje, by bronić Medvednyj.

- Nasze życie jest na szlaku, nigdzie nie zagrzaliśmy miejsca. Pójdziem z waszym pościgiem, niby byście sobie poradzili…

- Z nami? A jak krasnolud na tym swoim osiołki ma nadążyć?
- Ataman pokręcił głową. - Wasza sprawa, co zrobicie, ale moi nie będą zwalniać. Jeśli chcecie, możecie tu zostać, ale wtedy macie obowiązek obrony osady. Jeśli chcecie odejść, droga wolna, w każdą stronę.

- Sami widzicie, że nie ma sensu
- argumenty atamana idealnie pasowały do planu Gnimnyra. - My pojedziemy do jaskiń, Wy zrobicie co Wam honor nakazuje. Wchodzić sobie w drogę nie będziemy. Przecie ja i mój osioł nie weźmiemy na siebie odpowiedzialności za życie tylu ludzi.

Po szorstkim pożegnaniu z atamanem towarzysze rozmówili się dopiero przy koniach.

- Ale bym nosa utarł temu bubakowi, dalij, bierzmy liny i ruszajmy na jaskinie. Tam poszukam śladów czarnookich, zakład, że się znajdą!

* * *


Decyzja zapadła. Wracali do krypty Putinova, a najkrótsza droga prowadziła tam przez Mroczny Las. Wierzchowce nie protestowały ani przeciw wyborowi drogi, ani przeciw dodatkowemu ciężarowi, który na nie wsadzili. Zaopatrzyli się w odpowiednią ilość lin i pochodni, by móc zejść do jaskini za kryptą. Wzięli też dodatkowy prowiant, by nie tracić czasu na polowania. Na krawędzi puszczy całej trójce zabrzmiały w głowie słowa o żyjącym lasie wypowiadane chrapliwym głosem przez ślepą staruchę i zatrzymali się na chwile. Yarislav pierwszy dźgnął piętami boki swojej kobyły i ruszył między drzewa. Usilnie starał się zapomnieć czym zazwyczaj kończy się ignorowanie wiedźm.

„Praktyka czyni miszcza”. Z ta myślą prowadził pozostałych przez las. Tym razem nie sugerował się ścieżkami. Ustalił sobie kierunek jazdy i trzymał się go, zerkając tylko od czasu do czasu na położenie słońca prześwitującego przez gęste korony drzew. Tak jak poprzednio, nie słyszeli tu odgłosów zwierząt, puszcza raczej była martwa, niż żywa. Oni też milczeli, aż do czasu gdy ponownie ujrzeli przed sobą między pniami trawy stepu, a wtedy z niejednej piersi wyrwało się ciche westchnienie ulgi. Udało im się tym razem przebyć Mroczną Puszczę bez dodatkowych przygód i choć wyszli bardziej na południe, niż zamierzał Yari, byli zadowoleni. Mniej więcej w tym rejonie zeszli z gór, spodziewali się więc znać dalszą drogę. Przekroczyli szybko wąskie pasy stepu i wzgórz pomiędzy lasem, a Goromadnymi i zaczęli piąć się w górę. Zamierzali już rozbić obóz, gdy zorientowali się gdzie się znajdują. Przed nimi wznosiły się wysokie skały, które postanowili ominąć przed kilkoma dniami. Gdzieś tu powinno było być drzewo z dwoma trupami.

Powinno było być.

Nawet wiedzieli gdzie. Tam, gdzie teraz ziała dziura, wyrwa między drzewami. Nieduży, w miarę regularny okrąg zrytej ziemi, pożółkłych liści i suchej trawy.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 14-10-2019, 07:50   #157
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Gdzieś tu powinno być drzewo z dwoma trupami… pomyślał Gnimnyr, w chwili gdy zorientował się gdzie są. Jakoś nie za bardzo miał zdolność rozeznania w terenie, ale szybko skojarzył skały i drzewo. Drzewo, którego nie było! Zamiast niego był zryty krąg ziemi. Krasnolud skierował się w tamtą stronę, chcąc sprawdzić co się stało. Zastanawiał się jak to możliwe, że zniknęło całe drzewo. Czy zostało wyrwane, ścięte… czy zapadło się pod ziemię? Tutaj, w Górach Szaleństwa wszystko było możliwe. A wtedy do głowy przyszedł mu gwóźdź. Co się stało z gwoździem? Czy leżał na ziemi, czy zniknął wraz z pniem, w który był wbity. Gnimnyr podejrzewał gwóźdź o związek ze zniknięciem drzewa. Mogło tak być, nie były to rzadkie przypadki, że ktoś z pomocą jakiegoś przedmiotu oznaczał cel i potem, magicznie bądź alchemicznie wpływał na niego na odległość. Ot, taka myśl, ale warta rozważenia.
 
xeper jest offline  
Stary 17-10-2019, 21:45   #158
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Szybko rozwiewał się dobry humor w Górach Szaleństwa.
Yarislav zatrzymał klacz i zastygł w milczeniu. Gdy krasnolud zwlekł się z grzbietu swego wierzchowca zaczepił go.
- Sef? Czego szuka? To nie ślad porwanych, prawda?
Pytał, bo nie wierzył w to co widział. Towarzyszyły mu silne uczucia: wyobcowania, inności i chęci oddalenia się czym prędzej od nietypowego odkrycia.
- Mieliśmy ich szukać. Jedźmy.
 
Avitto jest offline  
Stary 17-10-2019, 22:53   #159
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Rusłan podrapał się po głowie. Był pewien, że tu powinno być drzewo.

- No przecie samo sobie nie polazło nigdzie... - mruknął i rozejrzał się, bo kto wie. W tych górach już różne cuda widział.

- Sprawdzamy co się stało czy idziemy dalej? - zapytał.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 18-10-2019, 14:21   #160
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Patrzyli w milczeniu to na siebie, to na miejsce, skąd zniknęło w jakiś sposób drzewo. Nikt go nie ściął, zostałby wtedy przecież pniaczek, no i jakieś trociny czy odłamki drewna.

Gnimnyr pierwszy podszedł do tego przeklętego kręgu. W wyrwie w ziemi widział resztki korzeni. Pomyślał, że ktoś mógł wyrwać drzewo, ale nie wiedział kto i po co. Asmył pewnie miałby dość sił. Krasnolud przeklął sam siebie za myśl o gigancie z opowiastek wystraszonych dzieci z Polyan. Skupił się na szukaniu gwoździa, który już wcześniej był dla nich zagadką, ale nie znalazł go.

Retoryczne pytania Rusłana o drzewa chodzące samopas przywołało bardzo niepokojące obrazy w wyobraźni całej trójki. Dołganie rozejrzeli się szybko. Nie było widać ludzkich śladów wokół, poza tymi, które sami zostali przed kilkoma dniami. Widzieli jednak pas połamanych krzaków i zgniecionej trawy wiodący w kierunku skał.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172