Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-03-2021, 11:58   #171
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Jeden cios tylko tyle miało wystarczyć by skończyć z potworem. Agatha, Strumień i reszta oglądali jak Arvid zamachuje się na otwartą przestrzeń miedzy płonąca korą. Jeden cios i serce wybuchło jak napowietrzony kozi pęcherz. Dziwna ciecz jaka z niego trysnęła zajęła się szybko ogniem i wnętrze drzewca stanęła w ogniu. Podmuch gorąca zmusił Arvida do wycofania się chwile po tym ostatnia kula ognia rzucona przez jego towarzysza trafiła stwora. Wielka kolumna ognia uformowała się nad stworem. Ten przewrócił się chwile jeszcze słychać było przytłumiony ludzki krzyk ale i ten w końcu ucichł. Ogień płonął jeszcze dłuuugi czas po wszystkim. Sami chłopi podsycali go do kolejnego dnia by mieć pewność że nic nie zostało z tego pomiotu chaosu.


Wieczór; tawerna

Mimo udanej akcji z oczyszczaniem terenów z chaosu atmosfera była smutna.
Tim nie żył, dwóch chłopów też, wiec ich rodziny rozpaczali. Włodarzowa wsi pilnowała żeby nikt nie śmiał oskarżać przybyszów o tę stratę. Izabella pomagała z rannymi, prawdopodobnie z poczucia winy po Timie i szukała chyba kogoś kto pomógł by jej zagłuszyć jej poczucie winy. Przy opatrywaniu elfa spytała się czy będzie nocował w tej opuszczonej chacie bo czuje się bezradnie i nie chce spędzać nocy samej.

Arvid miał lekkie poparzenia na twarzy ale czuł się jak prawdziwy wojownik po ubiciu potwora. I gdyby nie grobowa atmosfera pewnie upił by się na wesoło. Dostał maść na poparzenia od Agathy która sama musiała jej zastosować. Był zmęczony ale delektował się zimnym piwem wymieniając czas z czarodziejem wzmianki o swoim triumfie.

Wolfgand trzymał się Arvida używanie magii zmęczyło go na tyle, że nie mógł w euforii tańczyć na stołach tawerny po tym sukcesie. Raczył się zimnym piwem i wizją kąpieli. W odróżnieniu od reszty sam nie miał żadnych ran czy poparzeń mocno wpływających na zdrowie.

Agatha była zmęczona, lekko poparzona ale wieśniacy patrzyli na nią z większym podziwie zwłaszcza jak rozniosło się jak rzuciła się na potwora z siekiera.

 
Obca jest offline  
Stary 01-04-2021, 15:52   #172
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Elf rozumiał jakie to winy poczucie winy trzęsło młodą Izabellą, toteż, gdy zapytan, odrzekł od razu, że dziewczyna może spać u niego. Wszak elf drugi siennik miał i miała gdzie legnąć, a i Szemrzący Strumień nie miał sumienia aby jej nie pomóc w potrzebie.

Jakież było zatem jego zdziwienie, gdy naga postać wsunęła się pod jego koc, gdy tylko zamknął oczy w medytacyjnym transie. Toć święcie był przkonany, że Izabella spać tu chciała, a nie jemu do łoża wskakiwać. Mimo tylu lat wciąz jeszcze nie znał się ludziach. Choć zaskoczony, to odwzajemnił pieszczoty i do świtania ani on ani Izabella oka prawie nie zmrużyli.

Izabela jeszcze nie raz zawitywała w chacie Strumienia i elf już bał się, że prowadzi się cokolwiek nieobyczajnie i ujdzie wkrótce pośród swego ludu za chutliwego nadwyraz mężczyznę. Dbał o dziewczynę jak umiał, bo lubił ją nad wyraz, a zdawało mu się nawet czasem, że mu jej brakuje, gdy jej w pobliżu nie ma, ale zaczęła ona rzadziej do niego zaglądać, a i ludzie we wsi zaczęli na niego spoglądać bardziej spode łba. Wiedział, że o brzuch ją nie przyprawił, bo przecie elfy nie krzyżowały się ludźmi żadną siła, choćby parzyli się co noc, ale poszedł raz do Agathy spytać w czym rzecz.

Zielarka uśmiała się, gdy jej o wszystkim rzekł. Chyba do śmiechu jej było po elfiej naiwności. Oparła potem dłon na ramieniu Szemrzącego Strumienia i rzekła mu, że Izabela nie zachodzi tak często, bo oczekuje zrękowin i ożenku, a nie tylko, że będzie łoże grzać i obiektem plotek jeno zostanie. I takoż ludzie na elfa łypali, bo wyglądało, że elf (choć nie dla wszystkich było oczywiste, że Strumień jest leśnym) jeno do chędożenia dziewek pierwszy, ale do niczego poważnego.

Zdziwion był znowuż leśny, bo przecie wiedział, że chłopy i baby we wsi bardziej chutliwe od niego były, a nikt im tego nie wypominał, ale wytłumaczyła mu Agatha, że to co elf widzi, ludzkim oczom uchodzi, a o tym, że Izabela w jego chacie pomieszkuje, to żadna tajemnica. Zapytał więc jeszcze elf o te całe ożenki i długo mu zielarka musiała prawić w czym rzecz, a elf jeno oczy coraz większe robił, bo nigdy by nie pomyślał, jakie to obyczaje trudne u ludzi panują. Pomyślał też, że za nic oni przysięgi mieli, bo widział nie raz, jak mimo słowa obiecanego inne czynili swawole z innymi.

Wrócił do chaty i myślał długo, a dnia nastepnego poszedł do chaty rodziców Izabeli zabrawszy wczesniej skór najlepszych i wianek kwietny jako wedle Agathy obyczaj zrękowinowy nakazywał. Ojciec i matka opornie, ale w końcu się zgodzili, choć zrozumieć za nic nie mogli, że wnuków z takowego zięcia nie doczekają.

W piękny letni dzień nim się jeszcze żniwa zacząć miały, związali dłonie przy wędrownej kapłance Shalyyi. Nie mieszkało im się w elfiej chacie zbyt dobrze. Kobieta nie potrafiła zrozumieć subtelnych znaków elfa, ani on nie mógł nadążyć za tym czego chciała Izabela. Tylko gdy w puszczy polowali, to rozumieli się bez słów. Szemrzący Strumień sprawił swej żonie nawet elfi łuk zrobiony z porządnego kompozytu bawolich rogów, cisów i leszczyny. Z naciągiem takowym aby młoda dziewka korzystać zeń mogła. Nie był to bojowy łuk, taki jak elfa, z którego z cięzkim grotem można było zbrojnego w pełnej płycie nanizać na strzałę, nie przymierzając, jak królika na ruszt. By to lekki łuk na zwierza, tudzież na nie odzianego w ciężką zbroicę przeciwnika. W koncu Izabella nie byłą wojowniczką szyjącą z ukrycia we wraże zbrojnych szeregi, jeno zdolnym myśliwcem.

Elf przyznać musiał, że Izabella ciekawa świata była wielce, dziurę w brzuchu męża wiercąc prośbami o opowiadania o innych świata stronach. Domyślił się Szemrzący Strumień, że nie tylko jej o słowa chodzi, ale też o to aby wieś rzucić i zobaczyć wszystko na własne oczy. W kilka miesięcy później, zaraz po dorocznym święcie plonów, gdy już liście na drzewach poczęły się okrywać żółcią i czerwienią, zostawili chatę i ruszyli na szlak kierując się na północ, aby móc wiosną wejśc w ostępy Laurelornu. Ku wielkiemu smutkowi Szemrzącego Strumienia, jeno prochy Izabelli dotarły do znanej mu kniei. Gdy zimowali w pośród elfiego ludu w obozie niedaleko Altdorfu, żonę elfa zmogła ciężka ludzka zaraza, która wysysać zaczęła życie z młodej istoty i chęć do życia odbierając, a żadne elfickie sposoby nie zdawały się ani pomagać, ani nawet ulgi przynosić umęczonej dziewczynie. Wydała ostatnie tchnienie w ramionach Strumienia, ku wielkiemu smutkowi elfa i ich towarzyszy. Jako obyczaj nakazywał złamał jej łuk, spalono Izabellowe ciało, a elf przyobleczon w biel przez wiele dni śpiewał żałobne pieśni, aby z roztopami wziąść urnę i zabrać ją w rodzime strony i złożyć w kurhanach jego przodków.
 

Ostatnio edytowane przez 8art : 07-04-2021 o 10:44.
8art jest offline  
Stary 05-04-2021, 07:11   #173
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Gdy drzewiec padł pod naporem ciosów i magicznych ataków Arvid przez chwilę stał jeszcze z uniesionym mieczem, ciężko dysząc. Przyglądał się płonącemu truchłu, wyczekując kolejnego ruchu lub sygnału, który zasugerowałby, że potwór jeszcze żyje. Żołnierz opuścił broń dopiero wtedy, gdy adrenalina powoli zaczęła odpływać i do głosu doszły zakończenia nerwowe, które eksplodowały pulsującym bólem wywołanym poparzeniami. Mężczyzna skrzywił się wtedy, schował broń i dalej obserwując płonącego drzewca wyciągnął manierkę z wodą, przemył poparzone części ciała, próbując je schłodzić i sam pociągnął kilka dużych łyków.

Odwrócił się i idąc w kierunku Wolfganga rzucił przez ramę do chłopów
-Zajmijcie się tym, moja robota jest skończona.-
Gdy doszedł do swojego towarzysza zapytał
-A czy twoja robota jest skończona? Możemy już wracać?-

***


Wieczorem w tawernie Arvid siedział cicho i pił swój trunek. Rozmyślał o tym, co wydarzyło się w ostatnich dniach. O tym, jak Wolfgang zabił bezbronną dziewczynę w lesie, o zwierzoludziach, o spaczonym drzewcu. Było tego sporo jak na pierwszą poważną misję. Czuł ciężar tych wydarzeń na swoich barkach i wiedział, że potrzebuje czasu, żeby to przetrawić. Wiedział też, że prędzej czy później dojdzie do siebie i będzie twardszy i bardziej odporny na takie sytuacje. Czuł, że nabrał doświadczenia i miał nadzieję, że ta misja to było dopiero preludium do jego dalszej kariery i kolejnych przygód.

Póki co - był gotowy do powrotu do domu.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline  
Stary 05-04-2021, 17:46   #174
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Gdy już pokonali spaczonego drzewca, Wolfgang odetchnął z ulgą i podniósł upuszczony w trakcie walki kostur.

- Wygląda na to, że skończona na tę chwile. Niedługo pewnie odejdziemy. - Odpowiedział Arvidowi gdy ten przechodził obok niego. Wojak dobrze się sprawił i nie było sensu go teraz zatrzymywać. Niech odpocznie i opatrzy rany. Zasłużył.

Mag jeszcze długo został na polanie przyglądając się przepływowi wiatru magii wokół podsycanego przez chłopów ognia na truchle mutanta jak i wokół huczących ogniem zagajników. Pocieszającym było, że wyglądało to wszytko całkiem obiecująco. Magia rozpraszała się i wracała do naturalnego, pozornie leniwego rytmu.

***

W zajeździe Wolfgang dostał garniec cienkiego piwa i butle gorzałki, jednak od początku wieczora siedział we względnej ciszy, zupełnie odmiennie od tego jak zwykł spędzać popijawy, szczególnie po wygranych potyczkach. W zamyśleniu wpatrywał się w niewielkie oparzenia na przedramieniu, aż w końcu uśmiechnął się do siebie zaciskając dłoń i tym samym wyzwalając nieco bólu z napinającej się, bolącej tkanki.

- Dobra, nie siedźmy jak smutne chuje na pręgierzu. Napij sie. - Polał Arvidowi gorzałki i nie czekając na niego wypił swoją kolejkę. - Za dobrą walkę! Oby więcej takich. - Nalał ponownie i teraz przemówił już przyciszonym głosem. Po walce wieśniacy instynktownie trzymali się od niego na dystans, co w tej chwili było mu zupełnie na rękę. - Zostaniemy tu jeszcze pare dni, może tydzień. Upewnimy się, że wypaliliśmy wszystko i ta parszywa zaraza znowu nie podniesie łba w okolicy, bo jeśli tak to następnym razem przyślą tu łowców czarownic albo nas z całym oddziałem wojska i kamień na kamieniu w okolicy się nie ostanie. Nikt z chaosem ryzykować nie będzie. - Przeciągnął się na ławie, złapał dzban piwa i ruszył na środek pomieszczenia. Tan napił się, beknął zupełnie jak prosty pastuch i wzniósł naczynie.

- No! Za zwycięstwo chłopy! Zagrajta coś i cieszmy się! Za Imperium! -
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 06-04-2021, 17:35   #175
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Martwy potwór chaosu mógł cieszyć, ale Agatha jako zielarka myślała głównie o tych, którzy odeszli i których przy najbliższej pracy na polach zabraknie. Cieszyło ją, że nie ucierpiały sady, które były oczkiem w głowie całej społeczności i najlepszym przykładem, że przyroda może służyć człowiekowi, a on jej. Oglądnęła pobojowisko szukając śladów po Timie, aby chociaż skrawek jego szaty zanieść rodzinie. Zaiste wielka tragedia dla tych ludzi, w której tylko chyba łzy Shaylli mogły by przynieść ukojenie.

W chacie wygrzebała maść na oparzenia i opatrzywszy się trochę, poszła pomagać rannym oraz liczyć straty. Znalazła też chwilę na rozmowę z kapłanką o pogrzebach oraz wzajemnej pomocy, którą jako społeczność będą musieli sobie teraz okazać. Rodzice Tima zostawszy bez pociech mogliby może zaopiekować się tymi dziećmi, które straciły swoich ojców. Wiadomo, że gospodarstwu bez chłopa ciężko będzie się wyżywić.

Wieczorem do karczmy, gdy już najważniejsze sprawy zostały załatwione, przyniosła od siebie cztery najlepsze gatunkowo nalewki, z tych, które trzymała na specjalne okazje, aby każdy miał okazję wychylić kieliszek za zwycięstwo nad chaosem. Jest czas smutku i czas zabawy, nie należy więc urażać Bogów smutkiem, gdy trzeba cieszyć się z tego co się udało. Szacunek zmarłym się należy, ale i honor tym, którzy swoje życie ryzykowali dla innych i udało im się przeżyć.

Gdy wreszcie mieli czas na spokojnie usiąść wypytała też żołnierza i maga o wieści z innych stron, jak to zwykło się czynić, gdy do wsi przybywali wędrowcy. Przyniosła też obu drobne upominki na drogę. Wyroby lokalnej sztuki ludowej, a w zasadzie to jej własne. Jak usłyszała, że zamierzają zostać jeszcze chwilę czasu, to uznała to za dobry omen. Mogli wszak pomóc w przygotowaniu pogrzebów oraz przywróceniu ładu na wsi. Ona sama też nie była pewna, czy chaos ustąpił.

Nagabujący ją Strumień, nie mógł otrzymać jej błogosławieństwa, bo nie godzi się, aby elf z ludzką kobietą związki zawierał, ale że był uparty opowiedziała mu co i jak zrobić powinien. Ostatecznie nie był zwierzoludziem i Agatha nie miała zamiaru wtrącać się w jego życie. Nie była jednak przekonana, czy elf nadaje się do orki albo pasania świń, jak więc zamierzał utrzymywać swoją wybrankę, trudno jej było sobie wyobrazić. Chyba, że zamierzali ruszać w świat, szukając przygód, wiedzy, sławy i bogactwa. Oboje wyglądali, jakby takie życie mogło im odpowiadać.

Wiosna unosiła się nad wsią i okolicą. Może trudny początek roku, Bogowie nagrodzą urodzajem w lecie i łagodną zimą, podczas której przy ciepłych piecach ludzie będą sobie przekazywać opowieści o walce z potworem i zwierzoludźmi. Ta modlitwa towarzyszyła Agacie, gdy ruszała w las szukać rozkwitających ziół. Poza lekami, musiała jeszcze uzupełnić uszczuploną mocno kolekcję nalewek.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 07-04-2021, 12:29   #176
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Mimo poradzenia sobie z zarazą chaosu wioskę spotkały jeszcze dwie tragedie. Jedną było powieszenie się cieśli. Ojciec Timma i dwóch kultystek nie zdzierżył żalu i wstydu. Miłość do najmłodszej kalekiej nadal żywej córki nie była wystarczająca aby go odwieść z przepaści depresji. Pochowali go na cmentarzu razem z innymi ofiarami tego czasu.

Po około pięciu dniach ludzie zauważyli brak staruszki Wirle i okazało się że biedaczka została zbita i po części zjedzona przez dzikie zwierzęta. Elf i Izabela ustalili że musiało to być sfora wygłodniałych po zimie wilków. Choć po przeszukaniu chaty staruszki Wolfgang i Arvid znaleźli święte znaki Ulryka. Z niektórych notatek wynikało że staruszka była kiedyś kapłanką pana zimy i odeszła wstydzie z posługi.
Ostatnio jej bóg się upomniał o jej karę a starowinka nie miała już sił modlić się o przebaczenie. Toteż Ulryk najpewniej wysłał swe wilki by wykonały zaległą karę.

Sprawdzanie sadów przez kolejne parę dni potwierdziły że wszystkie miejsca zarazy zostały spalone. Kapłanka matki natury kazała wybudować w tych miejscach małe święte kapliczki ku czci bogini. Liczyła że ten zabieg przyspiesza zdrowienie sadu.

Najmłodszą córką cieśli zajęli się karczmarze. Własnych dzieci nie mieli ale wiadomo było że dziewczynka będzie miała trudne życie. Siostry kultystki, brat pochłonięty przez potwora i samobójstwo ojca, ludzie z wioski tego nie zapomną. Włodażowa prosiła Agath by pomogła w opiece nad dziewczynką która mimo tylko jednej ręki miała pewne ciągoty do leczenia innych ...choć stała się markotna i cicha.

Ojciec Izabeli był całkowicie niezadowolony z zięcia i pół roku godził się z myślą że jego córka zmarnowała sobie życie z przybłęda. Nigdy nie zaakceptował swojego zięcia, i kiedy ci w końcu odeszli topił swój smutek w dnie butelki by w końcu zapić się na śmierć ale o tym jego córka miała nigdy się nie dowiedzieć gdyż sama zmarła na zarazę. Przynajmniej wydawała się być szczęśliwa z życia jakie przez krótka chwile wiodła.

Po zniknięciu staruszki Wirle, Agatha stała się główną znachorką wioski. Opowieści o jej waleczności krążyły jeszcze długo po jej spokojnej śmierci we śnie wiele wiele lat po tych wydarzeniach. Jej zdanie często było przekładane ponad te kapłanki Rhyi. Jej protekcja uchroniła najmłodsza córkę cieśli przed prześladowaniem i uznaniem jej za pomiot chaosu. W miarę upływu lat dziewczynka przejęła wiele obowiązków znachorki ale mrok po wydarzeniach tej konkretnej wiosny i jakie spustoszenie zrobił w jej sercu ciążył jej aż do śmierci. Nigdy nie wyszła za mąż, ale urodziła syna po krótkim romansie z uciekającym przez tamte tereny rozbójnikiem którego schowała w chacie w którym kiedyś mieszkała Szemrzący strumień. Podobnie jak matka chłopak był traktowany z dystansem przez resztę miasteczka.

Wolfgang i Arvid cieszyli się w końcu cichymi spokojnymi dni. No i zainteresowaniem ładnych i brzydkich, wiejskich dziewcząt które były bardzo wdzięczne za uratowanie wioski. W końcu jednak wrócili do ich oddziału złożyć raport. ich przełożony był zaskoczony jak bardzo sytuacja eskalowała ale był zadowolony jak obaj to załatwili. Zostali awansowani a kiedy skończyła się im przepustka ich dowódca poznał ich z mężczyzną szukającym odpowiednich ludzi do tajnego oddziału. Miał on walczyć z chaosem ale nie był podporządkowany inkwizycji tylko wojsku. Ale to czy mężczyźni zdecydowali się na ta propozycję jest już inna historią.

Koniec



 
Obca jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172