Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-09-2007, 22:48   #111
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Kmiotem to zapewne jesteś ty! Ja jestem, gnido, Von Cadaver! Za obrazę szlachcica czeka cię chłosta i kara grzywny! 50 koron!
Nie raz patrzył się śmierci prosto w oczy, tym razem stał przed nim pędrak, który nie dorastał Rupertowi swą wolą do pięt. Rupert nie odwrócił wzroku, miał chęć zabić drania, mimowolnie ręka zacisnęła się na rękojeści pałasza. Przewiercał swym morderczym spojrzeniem chłystka tak aby ten się wystraszył, bo tylko w tym był ratunek. Zdawał sobie sprawę, że tłum jest niebezpieczny, to jednak rozbity tłum nie stanowi już zagrożenia.

Wtem halfling rzucił się na rozmówcę. "Idealne odwrócenie uwagi. " Błyskawicznie sztych pałasza znalazł się przed twarzą podrzegacza. Wystarczy drobny ruch aby nadziać go jak kurczaka na rożen.

-Czyniąc samosądy łamiecie prawo Cesarza Imperium! Obrażajac szlachtę łamiecie imperialne prawo! Za to jest kara śmierci! Czy chcecie aby to miasteczko zostało spacyfikowane przez rycerstwo!? Czy z powodu tego karalucha chcecie stracić wasze domy i rodziny!?
Wrzeszczał groźnie do tłumu. A był pewny siebie tak jakby za plecami miał cały oddział zbrojnych.

-Przybywamy tu aby nieść wam pomoc, ale jeśli będziecie łamać prawo, zostaniecie stosownie ukarani!
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.

Ostatnio edytowane przez Manji : 15-09-2007 o 01:30.
Manji jest offline  
Stary 14-09-2007, 23:40   #112
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Johann z poważną miną patrzył jak warzywo powoli zsuwa sie po płaszczu zostawiając po sobie paskudny ślad. Trzeba przyznać, że co jak co ale to mu się szczególnie nie spodobało.

*Szlag by to trafił prawie nowy płaszcz. Cholera!* pomyślał.

W dłoni najemnik trzymał już jeden z noży gotów rzucić w każdego kto odważyłby się ponownie cisnąć w niego jakimś odpadkiem. Wściekłym wzrokiem zmierzył tłum. Zauważył jak Edgar rzuca się na młodzika. Albo mu się zdawało albo niziołek chciał go ugryźć w genitalia. Drżącym z gniewu głosem powiedział.

- Następnego który czymś rzuci tak przyfastryguję, że go rodzona matka nie pozna! Cholera! Mało macie problemów i roboty? Jeszcze wam się samosądów zachciewa? - po czym złość skierował w stronę młodzika obok którego stał już Rupert -A ty czego się cieszysz idioto. Tak cię cieszy pastwienie się nad słabszymi? Jak żeś taki mądry to ze mną się spróbuj. Jeden na jednego. Zobaczymy kto ma rację. No chyba, że to co mówiłeś jest kłamstwem i bogowie nie stoją po twojej stronie. Wtedy rzeczywiście na twoim miejscu bym się obawiał. Nasz pan Sigmar niezbyt przychylnym okiem spogląda na kłamców, nieprawdaż?- ostatnie słowa Johann skierował bardziej w stronę tłumu niz do młodzieńca.
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej

Ostatnio edytowane przez John5 : 14-09-2007 o 23:43.
John5 jest offline  
Stary 15-09-2007, 10:03   #113
 
Mordragon's Avatar
 
Reputacja: 1 Mordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputację
Berthold uśmiechnął się kącikiem ust, kiedy Johann dostał pomidorem, lecz natychmiast pochmurniał kiedy poleciały w nich inne odpadki ogródkowe. Złapał tylko za miecz - przecież nie będzie rozlewał krwi na daremn. "Przybywamy by nieść wam pomoc?! Nieee... przybywam by coś zarobić". Dokładnie wypatrywał swych przyszłych, może niedoszłych, a bynajmniej oby niedoszłych ofiar - trzeba być zawsze czujnym. Z uśmiechem podziwiał Edgara, gdy ten wgryzł się w oblicze przeciwnika - "A ja go rzuciłem kamykiem" - pomyślał sobie.

Chwile stał milcząc i obserwując wszystko dokładnie, po czym nagle złapał się ręką za głowę, druga ręka zaczęła się trząść, tak że Mordragon złapał mocniej rękojeść miecza. Kiedy Johann i Rupert wypowiadali swoje długie postulaty, wręcz monologi, Berthold stał w takiej właśnie pozycji i gadał coś pod nosem. Wtem podczas wypowiedzi Johanna, rzekł półgłosem:
- Nie sądze by ta pani chciała mnie otruć w nocy - powiedział dość szybko; nie tak jak on. Wskazał ręką, którą trzymał się za głowę, jakąś boguducha winną kobiete stojącą niedaleko. Oczy jego, mętne i dziwne, skierowały się na Edgara - wypowiedział swoje słowa cicho, ale chyba nie na tyle cicho by tego nikt nie usłyszał.
 
__________________
Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:)
-"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni"
-"Co to za rasa szybko-palni?"
Czego pragnie eMdżej?!
Mordragon jest offline  
Stary 23-09-2007, 15:11   #114
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Giles powoli odzyskiwał świadomość. Z początku nie potrafił sobie przypomnieć, co się zdarzyło. Wodził nieprzytomnie wzrokiem po izbie widząc miecz nagle przypomniał sobie całe zdarzenie. „Ciekawe ile byłem nieprzytomny i gdzie podział się nieznajomy.” Z trudem podniósł się i podszedł o stołu na ręce spostrzegł opatrunek.
Chwiejnym krokiem podszedł do stołu i ciężko się o niego oparł poczym siadł za nim. Następnie zaczął wdziewać przygotowane ubranie.

- Gospodarzu, hej gospodarzu. – gdy się już odział, zawołał w głąb domu aby zwrócić na siebie uwagę mężczyzny, który się nim zajmował.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 23-09-2007 o 15:17.
Cedryk jest offline  
Stary 23-09-2007, 19:43   #115
 
Yoda's Avatar
 
Reputacja: 1 Yoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputację
Johann, Berthold, Rupert, Edgar
Młodzieniec był zwinny i wykazała się niezłym refleksem gdyż złapał Edgara z głowę i trzymał go na odległość ramienia od swoich cennych klejnotów. Staliście tak chwilę siłując się. Ale jedyne co udało się Edgarowi to mocno dziabnąć chłopaka w dłoń.

Rozjuszony tłum tylko na chwilkę zamilkł po monologu Ruperta. Ktoś jednak krzyknął
-Panie! Ty nas tu nie czaruj pięknymi słówkami! Toż to czarownica! Wiedźma! Każdy z nas to wie. Do studni z nią! Im szybciej tym lepiej!
Motłoch znów podchwycił okrutny pomysł i zaczął się radować jacy to oni bystrzy są. Nie zwracał uwagi na przybyszów. Jednak po mowie Johanna nikt nie odważył się już rzucać czymkolwiek.

Rupert skorzystał z nieuwagi młodziana po ugryzieniu Edgara i przyłożył mu miecz do gardła. Chłopak lekko się przestraszył
-Tylko spróbuj…- wysyczał ze złością. Cały czas trzymał swoją krwawiącą dłoń.

Jednak po chwili Rupert i Johann poczuli jakiś ucisk na plecach.
-Tylko spokojnie. Nikt nie będzie nikogo wrzucał do studni ani pozbawiał głowy. – usłyszeliście niemalże dziecięcy głos.
Berthold i Edgar spojrzeli za plecy towarzyszy i zauważyli pucułowatą buzię z burzą jasnobrązowych włosów. To był ten sam niziołek którego zobaczyliście pierwszego dnia w karczmie. Tom Beczułka zwany również Długouchym. Stał spokojnie i się uśmiechał się. Do pleców Ruperta i Johanna przyciskał małe ale zadbane i ostre dwa identyczne mieczyki.
Już chcieliście zareagować gdy…

-Dosyć tego! Ale już! Puśćcie ją! Ogłuchliście! Żwawo! – usłyszeliście donośny głos dobiegający z drugiej strony tłumu. Zauważyliście jak na oko dwudziestoletni szczupły mężczyzna w prostej szarej szacie przebija się przez motłoch. Wszyscy mieszkańcy zauważywszy go grzecznie się rozstępują i lekko kłaniają. Trzech drabów puściło dziewczynę i czym prędzej wycofywało się. Dopiero gdy młodzik dotarł do środka utworzonego przez tłum koła zauważyliście że na swej szacie ma wyhaftowaną wagę. Jego piegowata twarz była przyjemna dla oka choć miał szramę na lewym policzku. Lekko zdarty nos i kwadratową twarz zdobiły ciemne kręcone włosy. Podszedł do dziewczyny i pomógł jej wstać. Coś szeptali między sobą ale nie mogliście usłyszeć co. Dziewczyna oparła się na ramieniu młodziana z wyraźną ulgą.
-A mówiłem że to nie wy wydajecie wyroki! Powtarzałem tyle razy i co?! Wiecie co za to grozi! Zejść mi z oczu! Pamiętacie co brat Nikolaus zrobił poprzednim razem? Ja wiem że pamiętacie i cieszcie się że on tego nie widział. Rozejść się do domów! Ale chyżo! – krzyknął do tłumu który wyraźnie się strapił słowami kapłana

-Wystarczy Tom. Możesz ich puścić. –odparł łagodnym głosem i niziołek opuścił mieczyki. Kapłan podszedł z dziewczyną do prowodyra całego tego zamieszania i kopnął go pod kolano tak że goguś upadł na plecy. Po chwili zarozumialec uciekał zbierając się z ziemi niczym plugawy robak. Kapłan odprowadził go wzrokiem i zwrócił się do was grzecznym tonem
-Przepraszam panów za to zamieszanie. Chciwi prostaczkowie potrafią być niebezpieczniejsi niż stado smoków. Panowie wybaczą że Tom trzymał panów na ostrzu ale mimo wszystko nie chciałem aby panowie skrzywdził tego hultaja. - odparł tonem wyjaśnienia do Ruperta i Johanna –Jakby brat Nikolaus się o coś pytał proszę nie wspominać o tym że lekko poturbowałem tego chłystka, dobrze? To nie przystoi kapłanowi ale czasem trzeba. - uśmiechnął się szelmowsko. Dziewczyna na jego ramieniu ledwo co stała na nogach. Młodzieniec spojrzał na nią z prawdziwa troską w oczach. Jedyny Rupert zauważył w tym wzroku coś więcej…
-Lepiej odprowadzę ją do domu.
Tom Beczułka zaczął zbierać z bruku porozrzucane ubrania dziewczyny.

Giles
Tylko dziewczynka z portretu wpatrywała się w ciebie smutnym wzrokiem. Nikt nie odpowiedział na twoje wołanie. Obraz stawał się coraz wyraźniejszy. Byłeś nawet w stanie odczytać etykietkę butelki na stole. „Ognista – gorzałka prosto z Kislevu”. Gdy już ubrałeś gacie, zwykłe zielone spodnie, jasną lnianą koszulę i filcowy kubrak zacząłeś rozmyślać co dalej. Starałeś się ruszyć opatrzoną ręką ale albo była tak mocno zabandażowana albo nie miałeś w niej czucia… W domu panowała cisza. Tylko uparty gołąb cały czas stukał w szybę. Od tego dudnienia zaczynała pękać ci i tak już obolała głowa.
 
__________________
Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein

Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce się odezwę.
Yoda jest offline  
Stary 23-09-2007, 21:15   #116
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
-Przecież sam się wywalił.- Johann uśmiechnął się do kapłana.
-Przybył pan w odpowiednim czasie. Jeszcze chwila a mogła polać się krew. My nie z tych co maja w zwyczaju szlachtować mieszczan ale nie lubimy samosądów. Oczywiście za te miecze się nie gniewam.- najemnik skierował się teraz do niziołka - Może to i lepiej, nie wiadomo jak sprawy potoczyłyby się dalej. Nieprawdaż?-

Z dłoni Johanna zniknął nóż.

-Sądzę, że to dobry pomysł, żeby zabrać ją do domu. jeśli się nie mylę ot jest córka aresztowanego kowala, prawda? Lepiej dla niej będzie jeśli w najbliższych dniach nie będzie opuszczać domu. tamten gnojek może chcieć się zemścić za ośmieszenie go na oczach wszystkich. Tak poza tym nazywam się Johann.- najemnik wyciągnął rękę w stronę kapłana.

*I teraz się przekonamy do której kategorii ludzi on należy.*
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline  
Stary 23-09-2007, 23:10   #117
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Ja jednak twierdzę, że ten chłystek nie otrzymał należytej kary, choć daleko mi do sądów Veereny i jej kapłanów. Mówiąc to nieznacznie schylił się w grzecznościowym pokłonie, a medalion Morra swobodnie wisiał, nieznacznie poruszając się na boki. Kapłan z pewnością dostrzegł symbol Bramy, który jest noszony przez ludzi poszukujących śmierci. Rupert już dawno umarł, teraz tylko musiał zasłużyć na przejście przez bramę. Jedynie kapłański majestat powstrzymał go przed zabiciem chama i prowodyra samosądu.
Wprawnie schował broń do wyświechtanego, czarnego pokrowca. Przez cały ten czas patrzył w oczy kapłana, chciał aby ten wiedział, że Rupert wie o jego uczuciu do 'wiedźmy'. Niemal coś powiedział, już miał na końcu języka życzyć im dobrej nocy i wielu potomków, ale się powstrzymał. Jedynie na zaciśniętych ustach zagościł uśmieszek.
-Właściwie to wybieraliśmy się do ciebie Tomie Beczułko. Czy widziałeś się z naszym kompanem? On wcześniej poszedł do twego domu i dość długo mu to zajeło. Mam nadzieję, że mimo zakazu nie spiłeś go. - uśmiechnął się na tyle przyjaźnie, na ile potrafił. -Będzie nam potrzebny trzeźwy, brateńku. Przez chwilę przylądał się Tomowi i Edgarowi, jakby porównując obydwu halfligów.
-Nie rozumiem jednej rzeczy, bądź łaskaw mi ją wyjaśnić, jak miałeś zamiar mnie powstrzymać przed wypatroszeniem tej gnidy co ją kapłan...ehm...co się przewruciła? Trzymałem mu sztych swego ostrza pod brodą, jeśli bym chciał zbiłbym go dawno. Byś wbił mi swe ostrze w plecy? Spoglądał na Toma z pogardą i obrzydzeniem. -W ten sposób byś go nie ocalił, a zamordował byś mnie, przyczyniając się do dwuch śmierci.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.

Ostatnio edytowane przez Manji : 23-09-2007 o 23:12.
Manji jest offline  
Stary 24-09-2007, 12:45   #118
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Giles podparłszy się o stół z trudem podniósł się i przeszedł wzdłuż niego.
„Paskudztwo jak ludzie mogą to pić” pomyślał wpatrując się z obrzydzeniem w butelkę kilsevickiej wódki.
- Hej jest tu, kto, a bywaj tu – zawołał jeszcze raz pragnąc przywołać kogoś.
„Gdzie tu może być, jakie piwo albo woda strasznie zaschło mi w gardle” rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu upragnionego trunku.
Gołąb bardzo natarczywie walił w okno w końcu zdenerwowany młodzian z obolałą głową, nieco się zataczając podszedł do okna. Otworzył je gestem spróbował przegonić uprzykrzonego ptaka.
- A pójdziesz ty obsraj murku gdzie indziej.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 26-09-2007 o 19:01.
Cedryk jest offline  
Stary 24-09-2007, 13:57   #119
 
Mordragon's Avatar
 
Reputacja: 1 Mordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputację
Mor z ciekawością i uwagą przypatrywał się całej sytuacji i spotkaniu z Tomem oraz kapłanem. Widać było po twarzy, że nie czuję się najlepiej - był blady, siny, podkrążone oczy otaczał sowicie pot, a często napady drgawek to już była normalność. Czyżby jakieś choróbsko się panoszyło w powietrzu? bo na zmęczenie nie mógł narzekać. Z trudem nawet oddychał i chodził:
"Nie nie moge teraz się zdradzić, co ty gadasz? nie moge.. gdybym go zabił.. to za wcześnie" - rozmyśliwał ciężko Berhold wpatrując się w rozchodzący się tłum...

-Tak poza tym nazywam się Johann.- najemnik wyciągnął rękę w stronę kapłana.
-A Twojego kapłanie imienia chyba nie dosłyszeliśmy? - dodał ponuro Mordragon, jakby zastanawiał się nad każdym wypowiadanym słowem. Po czym ponownie zamarł kopiąc jakiś kamyczek na drodze odwracając wzrok od kapłana.

Gdy Mor usłyszał słowa Ruperta:
- (...) Mam nadzieję, że mimo zakazu nie spiłeś go.(...) - ożył na chwilę, skierował wzrok w stronę rozmawiających; nawet jakby rumieńców dostał.
- Upić nie upić, ale porozmawiać i wypocząć moglibyśmy w karczmie, herr Giles napewno do nas dojdzie. A zmęczona wiedźma - powiedział z ironią i grymasem, - zapewne też by chciała zjeść coś ciepłego.
 
__________________
Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:)
-"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni"
-"Co to za rasa szybko-palni?"
Czego pragnie eMdżej?!

Ostatnio edytowane przez Mordragon : 24-09-2007 o 14:23.
Mordragon jest offline  
Stary 24-09-2007, 14:56   #120
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Edgar stał i patrzył na swego pobratymca ale już nie z głupim uśmiechem ale uważnie mu się przyglądał.
"Ciekawe czy kolega po zawodzie."
-Jeśli Bretończyka nie ma tu z Tomem to musiał gdzieś zajść albo minąć się z Tomem.
Popatrzył na kapłana i powiedział.
-Ależ oczywiście on upadł i miał szczęście, że nie upadł na moje zęby.
Znów popatrzył na niziołka, próbował na podstawie wyglądu dowiedzieć się o nim jak najwięcej.
-No to chodźmy do Toma.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172