Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-06-2009, 10:45   #11
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Imrak właśnie został wkurwiony. Jakiś popierdolony kretyn musiał nacisnąć spust tej jebanej kuszy! Jęknął tylko, gdy siostrzyczki go rozwaliły, krasnolud zaś klął.
-Skurwiały pedał, by jego niedojebaną dupę pieprzyły zawszone orki przez całą pierdoloną wieczność!
Pomiędzy przekleństwami odłamał większą część bełtu i wstał, podchodząc do trupa. Zajebał mu jeszcze z kopa i zastanawiał się, czy nie lepiej by było jeszcze się na niego odlać, ale jedna z tych narwanych panienek już gnała do łodzi, a jak jedna to i druga. Czy one kiedyś robiły coś osobno? Nie bardzo mu cokolwiek do łba przychodziło. Skurwysyn pognał za to za jednym z uciekinierów. Lepiej by uciekający idiota nie był tym ze statuetką!

Kulejący Imrak wypuszczał z siebie taką litanię niewyszukanych przekleństw, że jeśli ktoś był w tej okolicy to i tak musiał już to wszystko słyszeć. Odpiął od pasa procę i władował na nią kamień. Najbardziej prymitywna broń świata, zaraz po maczudze rzecz jasna, bywała zabójcza w rękach niskiego khazada. Zaczął kręcić nią młynki, klnąc i biegnąc a raczej kuśtykając szybko za uciekinierem. Jego kundel już dorwał tamtego, zgodnie z intensywną imrakową tresurą, rzucając się prosto między nogi tamtego. Człowiek zawył, obracając się i za wszelką cenę próbując strącić Skurwysyna. Wtedy też z procy krasnoluda wyleciał pocisk, a sam Imrak obejrzał się za siebie, ku siostrzyczkom. Jedną właśnie obmacywało trzech facetów. Czy ci ludzie myślą tylko o pierdoleniu?! Druga wciąż była na łódce.
-Ruszyć dupy!
Ładował kolejny kamień. Bełt w nodze chyba się znów poruszył, bo prawie zawył z bólu. Krzyknął do tamtego.
-Zostaw ten pierdolony posążek i spierdalaj to nie odetnę ci tych skurczonych jaj, tchórzu!
Poleciał kolejny pocisk, poprzedzając kurwiącego Imraka.
 
Sekal jest offline  
Stary 02-06-2009, 19:30   #12
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Czyjś łokieć wbił jej sie pod żebra. Prychnęła. Potem drugi raz i trzeci. Kupą - prosto na swoich wybawicieli. Załzawionym wzrokiem próbowała ocenić sytuację, strącając z piersi czyjąś łapę i sprawdzając czy ma noże. Wyszarpała jeden, nim twarze uzyskały stabilne kontury. Leżała na łodzi, obok ociekał wodą jej zapewne jej zbawca, dwóch innych mężczyzn wycierało twarze z tego, co na nich poleciało.
-Co jest? – wychrypiała kierując ostrze na pochylonego nad nią młodego blondyna. I wtedy rozpoznała jedną twarz - braciszka handlującego biżuterią – Cześć Bertrand- powiedziała półprzytomnie, unosząc się za to w końcu na nogi.

Na łodzi walczyła Famke. Tam Fay musiała się za wszelką cenę dostać. Sylwetkę Famke widziała. To ją trochę uspokajało. Niestety Imrak zniknął w ciemności portowego zaułka i z lądu słyszała jedynie Skurwysyna. Co nie było może najgorszym znakiem, bo dawało nadzieję, ze nie zbiegli się jeszcze ludzie Rudego. Przyszło jej nagle do głowy pytanie, czy kundel wyłby po śmierci pana czy nadal niewzruszenie jazgotał. Jeśli Imrak sobie poradzi, trzeba będzie zwiększyć jego dolę w tej zasranej sprawie. Ciałem Fay wstrząsały dreszcze.
Zaczęła wiosłować od razu po tym jak się podniosła, w kierunku łodzi kontrahenta, cały czas próbując powstrzymać odruch wymiotny.
- Lars was przysłał? - W końcu dała radę wypowiedzieć pełne zdanie.
Bertrand pokiwał głową.
- Zaszlachtuje nas wszystkich jak to spieprzymy, barany – wysyczała odzyskując i zdolność myślenia - Czego kurwa żaden nie pobiegł za krasnoludem?
Podziękowałaby za uratowanie życia, gdyby była pewna, że zostało ono już uratowane.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie
Hellian jest offline  
Stary 02-06-2009, 20:23   #13
 
woltron's Avatar
 
Reputacja: 1 woltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumny
- Czego kurwa żaden nie pobiegł za krasnoludem? - wykrzyczała Fay.

"Ładne mi, kurwa, podziękowanie za uratowanie życie" pomyślał Bertrand. Zamiast tego powiedział:
- Trzeba było od razu powiedzieć, że pieprzony karzeł ma to po co tu przyszliście - rzucił w kierunku dziewczyny, jednocześnie lewą ręką chwytając długi kij, który służył do odpychania się dna. Niezgrabnie, Braciszek nie miał bowiem żadnego doświadczenia w tej dziedzinie, odepchnął łódź w kierunku w którym wiosłowała Fay.
- Mamy gonić kurdupla czy ratować Famke? - rzucił. Walkę postanowił zostawić innym.
 
__________________
"Co do Regulaminów nie ma o czym dyskutować" - Bielon przystający na warunki Obsługi dotyczące jego powrotu na forum po rocznym banie i warunki przyłączenia Bissel do LI.

Ostatnio edytowane przez woltron : 02-06-2009 o 20:25.
woltron jest offline  
Stary 02-06-2009, 20:44   #14
 
kayas's Avatar
 
Reputacja: 1 kayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwu
Wreszcie… Lui poczuł jak ktoś wyjmuję dziewczynę z jego ramion. Oby to był jeden z tych dwóch idiotów z łódki… chwilę potem poczuł jak ktoś łapie go za rękę. Podciągnął się, szukając nogami łodzi. Nie za mocno odepchnął się od burty, żeby nie rozkołysać łodzi. Kiedy tylko mógł złapać się łodzi wturlał się do środka. Chciał od razu wstać, ale przypomniał sobie że przecież spędził nieprzeciętnie długi czas pod wodą. Położył się i zaczął dyszeć. Nagle usłyszał kaszel i poczuł na sobie gówno. Najzwyklejsze w świecie gówno. W ogóle nie pomyślał że o ile on oddychał spokojnie, Siostrzyczka musiała się nałykać świństw ze ścieku. Usłyszał imię Larsa… nie wstając, ciągle udając zadyszanego wysapał:
- Tak… Lars… Jakim kurwa krasnoludem!?
Może Lars mówił coś o trzecim: Lui nie pamiętał, był zajęty robieniem pod siebie ze strachu. Zapamiętał Siostrzyczki bo o nich słyszał, żadnego krasnoluda nie zarejestrował. Łódź ruszyła. Podniósł się i spojrzał dookoła. Zerknął krzywo na Famke (albo Fay?) i uśmiechnął się lekko mrucząc
- Nie ma za co.
Poczym otarł się z odchodów. Ewidentnie nie był człowiekiem od takiej roboty. Wtem dostrzegł że druga dziewczyna walczy z kimś na innej łódce. Co to to nie: żadnych mordobić. „Ani troche nie podoba mi się tak robota”
 
__________________
Chcesz grać,a le nie znasz systemu WFRP II?
Szkoda, co?
Wal na 7704220 i opowiedz o postaci, zmienimy ja na liczby!
kayas jest offline  
Stary 02-06-2009, 22:16   #15
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Sprawa odrobinkę się zjebała, ale nie na tyle, żeby dziewczyna się przejęła. Początek był nawet obiecujący, i co tu kryć - rozrywkowy. Utłukła kusznika w dwóch szybciutkich ciosach, a później, niewiele myśląc, pobiegła tam, gdzie kazała jej Mała. Posłuchała jej z przyzwyczajenia. Zdążyła się już przekonać, że gdy przebywały w matczynym łonie to Fay wyssała wszelkie, przeznaczone dla ich obu, pokłady rozumu. Z reguły więc przystawała na zamiary siostry. Po części dlatego, że lepiej sprawdzały się one w praktyce, a po części, bo Famke zazwyczaj nie wysilała się aby w ogóle jakieś plany snuć. U niej szybciej niż rozum odzywał się instynkt. Trochę tak jak u Skurwysyna Imraka. Całkiem się z tym kundlem nieźle dogadywała, lepiej niż z nie jednym człowiekiem chyba. I łatwo było sobie z nim wyjaśnić linię dowodzenia. Kiedyś Skurwysyn na Famke zawarczał i wytarmosił za nogawicę. Ale wtedy zeszła do parteru i odwarknęła w rewanżu, (chyba też nawet ugryzła gnidę w ucho ) aż psina ogon podkulił i wyrwał jak z procy między kolana szczurołapa. Tam o dziwo miast ratunku napotkał pancernego buta krasnoluda. Ale kundlisko już więcej jej nie tykał. Famke lubiła wyjaśniać spory zarodku i to w jak najprostszy sposób. A ten zazwyczaj sprowadzał się do pięści albo kopa w jaja.

Kop w jądra poszybował i tym razem, wprost na stojące naprzeciwko ścierwo. Nie miała co prawda pewności, z racji grobowych ciemności, że delikwent ów ma między nogami tenże, wspomniany wyżej, czuły punkt, ale jakoś podświadomie tak właśnie zakładała. Tak czy inaczej na początek poszedł solidny kopniak.
Łódź zachybotała jeszcze bardziej, ale Famke bez większego problemu złapała równowagę. Za to Fay wpadła w odmęty ścieków zanim zdążyła ją choćby podtrzymać.

- Szlag – wysyczała przez zęby nie odrywając wzroku od przeciwnika. Ten też się zachwiał, tracąc na moment koncentrację. Zaatakowała prędko. Cięła dwa razy, wpierw w korpus, później ramię. Oponent nie był jej dłużny i zamachnął się uzbrojoną w ostrze dłonią, ale to odbiło się tylko dźwięcznie od puklerza. Famke się zaśmiała i natarła ponownie, tym razem mierząc idealnie w łepetynę. Polała się jucha, a w zasadzie trysnęła obficie jak górskie źródełko i zabryzgała siostrzyczce kaftan kolczy. Życie chyba z gnoja uchodziło bo upadł gębą w spróchniałe deski łodzi i kwiczeć począł jak patroszony wieprzek. Odwróciła go na plecy zaglądając w oczy, a na jej śliczniutkiej buzi nieprzerywalnie tańcował uśmieszek. Troszkę może szalony, ale uroczo promienny.

- Mam cię łapserdaku. Za słaboś tańcował z tym swoim nożykiem.
Pochyliła się nad ciałem broczącym posoką i oblizała policzek konającego. Od podbródka aż po czoło, po całej długości, kosztując przy tym świeżutkiej krwi. Lubiła ten jej metaliczny posmak, no a ta tutaj jeszcze cieplutka była. Coś ją w tym wszystkim kręciło, nęciło - krew, przemoc i ogólna rozpierducha. Miało to swój kurewki urok i rozmach. Niektórzy twierdzili, że jest chora na umyśle (Fay się zawsze wściekała gdy ktoś pochopnie takie słowa rzekł na głos) ale Famke traktowała to jak swoją niewinną fanaberię. Każdy przecież ma prawo mieć fanaberię, ktoś się kurwa nie zgodzi?

Gdy oczy faceta zastygły już na zawsze a ciało przestało konwulsyjnie podrygiwać zabrała się za przetrząsanie jego kieszeni. Jeśli nie ma statuetki to może znajdzie chociaż coś innego. Coś co można spylić lub inaczej się nada. Kątem oka dostrzegła też, że jakaś banda rybaków wyciąga Fay na sąsiednią łódź. Trochę ją to zaniepokoiło (Połów w środku nocy? I cóż że w tych ściekach chcieli psubraty wyłowić? I akurat tak blisko Kazamatów, kiedy właśnie dochodzi do jatki? Nie wierzę kurwa w zbiegi okoliczności. I nie spieprzają tylko podpłynęli bliżej? Kierowani może zwykłą ludzką ciekawością? Już wam wierzę kurwie syny!).

Ale siostra chyba żyła. Słyszała jak wyrzuca z siebie połknięty uprzednio syf tego świata, charcząc przy tym i złorzecząc. Famke niewiele więc myśląc zeskoczyła z powrotem na suchy ląd i rzuciła się biegiem wzdłuż nabrzeża. Trzeba było pomóc Imrakowi. Jak ta druga szemrana menda im ucieknie (nie daj bodowie ze statuetką Larsa) szef im łby pourywa i naszcza do środka. Troszkę ją ta myśl zmobilizowała bo chwyciła mocniej topór i pobiegła przed siebie wsłuchując się w zawodzenie Skurwysyna.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 02-06-2009 o 22:23.
liliel jest offline  
Stary 03-06-2009, 09:34   #16
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Sytuacja na nadbrzeżu w Zaułku Bernarda ulegała szybkim zmianom. Dla wysłanników Larsa w sumie zmianom na lepsze. Choć to zawsze oznaczać mogło cokolwiek. Slumsy rządziły się swoimi prawami i czasem nawet prawa niezmienne ulegały tu odkształceniom, naciągnięciom lub nagięciom. Jednak tym razem nie chodziło o aż tak ulotne i wzniosłe sprawy. Chodziło o coś zwyczajnego i prozaicznego. O życie. Ci zaś, którzy tej pochmurnej nocy w Zaułku Bernarda postawili je na szali, nie mieli zamiaru poddać się bez walki.

- Czego kurwa żaden nie pobiegł za krasnoludem? - wykrzyczała Fay.

- Mamy gonić kurdupla czy ratować Famke? – rzucił Braciszek omiatając brzeg nie widzącym zbyt wiele wzrokiem. Słuch mu jednak dopisywał, więc nie miał problemów z ewentualną lokalizacją krasnoluda. Niskie basowe kurwowanie słychać było najmniej w promieniu kilkudziesięciu kroków.

- Tak… Lars… Jakim kurwa krasnoludem!? – wydyszał Lui, jak tylko zebrał się z pokładu. Poza kanałem pachniał czymś jeszcze. Czymś ulotnym, przypominającym zapach jaki unosi się po burzy. Nawet w kanałach. Mokry, lecz zadowolony z tego, że udało mu się uratować jedną z „siostrzyczek” spojrzał na nią, lecz ona wbijała wzrok w łódź oddaloną od nich ledwie kilkanaście kroków, gdzie widać było pomimo pochmurnej pogody sylwetkę zręcznie balansującej na łodzi jej drugiej połowy. Wbijała wzrok i wiosłowała zaciekle starając się jak najszybciej dostać do brzegu i łodzi gdzie trwała walka.

- Nie ma za co. – mruknął Lui rozumiejąc, że podziękowań raczej się teraz spodziewać od niej nie może. Z tej też przyczyny zajął się sobą pozwalając innym zadbać o to by łódź dobiła do brzegu. Walkę postanowił też zostawić innym. On nadawał się do spraw innych. Miał tylko nadzieję, że jego „szczęście” tym razem opuści go choć na chwilę.

Famke na sąsiedniej łodzi już jednak uporała się z zagrożeniem i nie było powodu do aż tak wielkiego pośpiechu. Fay wyraźnie z ulgą wypuściła powietrze dostrzegając jednocześnie fakt, że siostra pochyla się nad ciałem obszukując je zajadle. W sumie jej to nawet nie dziwiło. Tyle, że wciąż słychać było ujadanie Skurwysyna, jego charkot i czyjeś krzyki. I kurwy wznoszące się niskim barytonem ponad dachy okolicznych chałup i magazynów. W których jednak nikt nie zapalał kaganka. Jakby to co się dzieje nikogo nie interesowało. Albo też jakby okoliczni mieszkańcy nie mieli na kaganki. Obie wersje pasowały.

Famke nie traciła czasu na dokładne obszukiwanie trupa. Jednak nawet ta krótka chwila poświęcona na pieszczotliwe obmacanie gasnącego umarlaka wystarczyła, by zyskać pewność, że statuetki to on na pewno nie ma. Miał sakiewkę; którą zresztą szybko się zaopiekowała; miał jakiś pęk kluczy, miał zwitek pergaminów, przedniej jakości surdut skryty pod opończą, ale za cholerę nie miał tego na czym jej zależało. Zabrała wszystko i skoczyła na brzeg zręcznie łapiąc równowagę. Skoro Fay wiosłowała do brzegu na łodzi nie groziło jej nic złego. Skoro Skurwysyn charczał a Imrak kurwował to najwidoczniej na nadbrzeżu sprawy przybrały zgoła odmienny obrót.

Imrak zaś kuśtykał sapiąc wściekle i klnąc w kierunku człowieka, przewróconego człowieka, który desperacko starał się pozbyć kundla; Imrak zarzekał się czasem że to rodowity terier; uczepionego jego krocza. Skowyt psa i człowieka zlał się w jedno, lecz nad wszystkim i tak górował krzyk krasnoluda. - Zostaw ten pierdolony posążek i spierdalaj to nie odetnę ci tych skurczonych jaj, tchórzu! – Co w połączeniu z wyrzuconym z procy pociskiem musiało przekonać uciekiniera do argumentów krasnoluda. Musiało.

- Ałłłłaaaa! Ja go nie mam! Puszczaj burku! Został u mego Pana! Miałem zaprowadzić kupca do niego bo Pan mu nie ufał! Ałłłaaaa! Weź go! Weź tego kundla! – człowiek szarpany za krocze krzyczał ile sił. Starał się być przekonywujący. Tyle, że Skurwysyn miał to w dupie. Podobnie jak ciosy jego kułaka spadające na jego małą czaszkę.

Imrak zbliżył się do leżącego na tyle, by spojrzeć nań z góry. Skurwysyn tarmosił zajadle, ale musiały mu w pysku zostać same gacie, bo szarpiący się człek przestał skomleć. Gdyby wiedział, że dobiegająca właśnie niewiasta to nie mniej niż Skurwysyn krwiożercza bestia, pewnie wył by jeszcze głośniej.


=============================================
 
Bielon jest offline  
Stary 03-06-2009, 12:30   #17
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Najwidoczniej mimowolny nacisk na brzuch skłonił dziewczynę to wyplucia wody z płuc. Przy czym słowa "woda" użyłby tylko najbardziej niepoprawny optymista. Gregorowi zdawało się, że leżąc pod nią będzie bezpieczny. Zdawało mu się. Udało jej się tak obrócić głowę, że wcale niemała ilość tego czego się nałykała poleciała na jego bluzę i twarz. Ledwie zdążył zamknąć usta, żeby się przynajmniej nie nałykać tych świństw. Zauważył, że Bertrand, nachylający się nad siostrzyczką też nie najgorzej oberwał. "Dobra. Czyszczenie doliczymy do rachunku za ratowanie" pomyślał Gregor. Dziewczyna najwidoczniej nie miała ochoty na przytulanie, bo ręka Gregora została odepchnięta z taką siłą, że dłoń migiem przebyła drogę od jej pachy do burty łodzi. I zakończyła ją mocnym uderzeniem o kant.
Przynajmniej wstała z niego. Nie to, żeby mu pod nią było źle, ale jednak ułatwiło mu to trochę oddychanie.
- Zaszlachtuje nas wszystkich jak to spieprzymy, barany – wysyczała - Czego kurwa żaden nie pobiegł za krasnoludem?
- Osobiście nie gustuję w krasnoludach. Za to Wy obie dzisiaj dajecie ciała tak mistrzowsko, że nie mogliśmy się nie ustawić w kolejce. - mruknął wystarczająco głośno, żeby słyszała.
Gdy rozglądał się po okolicy w poszukiwaniu ew. niebezpieczeństw jedna ręka już wędrowała po dnie łodzi w poszukiwaniu wiosła, lub czegokolwiek o podobnym zastosowaniu, a druga ulokowała się wygodnie tuż obok rękojeści noża, na wypadek, gdyby komuś przeszkadzało jego gadanie. Fajne ręce. Wiedziały co do nich należy i dbały o swojego pana.
Walka na sąsiedniej łodzi się skończyła i zwyciężczyni ile sił w nogach pobiegła za odgłosami innej jatki.
- Swoją drogą niezły plan z tym psem. Jakby Wam kiedyś zdechł zatrudnijcie mnie. Umiem grać na rogu - też będzie słychać w calutkiej wrogiej nam dzielnicy.
Po chwili zbliżyli się do brzegu wystarczająco, żeby dało się na niego wysiąść, ale Gregor się nie palił. Wolał powiosłować jeszcze kawałek. Podróż drogą wodną miała swoje zalety, a przede wszystkim tutaj nikt się na niego nie rzucał z bronią. Przynajmniej na razie.
- Daleko Wam ten krasnolud nawiał? - zapytał ciągle bacznie rozglądając się po okolicy. Nie mógł pozwolić, żeby ktoś ich znowu zaskoczył, jak już najwidoczniej zaskoczył bliźniaczki.
Mniej więcej w tym momencie osoba, do której pytanie było skierowane skorzystała z bliskości brzegu i puściła się w pogoń. Gregor nie wiedział za kim, ale nie robiło mu to wielkiej różnicy. Zdjął bluzę. Skoro za chwilę znowu trzeba będzie kogoś wyciągać ze ścieku, to niech chociaż jedna rzecz mu zostanie sucha.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy

Ostatnio edytowane przez Radagast : 03-06-2009 o 13:57.
Radagast jest offline  
Stary 04-06-2009, 11:41   #18
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Krasnolud sapiąc, dysząc i nie przestając kurwić, wyhamował tuż przed powalonym kmiotem, przy okazji zahaczając go swoją ubraną w solidnego trepa stopą. W nery. Tamten aż zwinął się z bólu, a Imrak głośniej zaczął kurwić, bowiem kopnął go ranną nogą. Ostatecznie zaś usiadł ciężko na powalonym człowieku, bez ceregieli wbijając mu swój ciężki, mięsisty tyłek prosto w jaja. Nie zazdrościł temu idiocie, no ale nie musieli przecież puszczać takiego debila. Obejrzał najpierw swoją nogę i dopiero spojrzał spode łba na leżącego. Co prawda było przysłowie, że leżącego się nie kopie, ale khazad był słaby w tych wszystkich powiedzonkach. Trzasnął jeszcze tamtego z plaskacza, by się zamknął. Czas było pogadać.

-Dobra, sprawa jasna, człeku. Ty nam wszystko o swoim panie wyśpiewasz, a ja nie zdejmę ci gaci i nie nakarmię Skurwysyna.
Spojrzał na niego dosadnie i beknął, drapiąc się po zawszonej brodzie.
-Jasne? No. Tylko się kurwa nie ruszaj za bardzo, muszę wyciągnąć to gówno, co mi wsadził twój koleżka.
Przyjrzał się ranie, dotykając lekko wystającego bełtu. Syknął i pokurwił jeszcze trochę.
-Mówiłem, kurwa, że masz się nie ruszać! Chcesz żyć bez fiuta?!
Usadowił się nieco wygodniej, próbując znaleźć coś co by się nadało na bandaż. Zanim mu się to jednak udało, przybiegły obie siostrzyczki, ciągnąc za sobą trzech obsmarkańców. Imrak spojrzał na nich, spluwając na bok flegmą.
-Co to kurwa za jedni? Więcej gąb do podziału łupów, do chuja?!
Przyjrzał się każdemu po kolei, a spojrzenie jego oczu przyjazne nie było.
-Na znachora to żaden z was nie wygląda, ale może chociaż który za konowała kiedy robił? Bo jakiś popierdoleniec strzelił mnie w udo.
Kiwnął głową na swoją ranę a potem odpowiedział na niezadane pytanie.
-Nie ma fantów, pierdolec. Jego pan ma. Ale on jest grzeczny i nas zabierze gdzie trzeba, prawda?
Kundel wciąż szarpał jego nogawkę, ale Imrak wyszczerzył się paskudnie i złośliwie, kierując pytanie do psa.
-Chcesz jaja na kiełbasie, co Skurwysyn?
Pies rozszczekał się nagle, radośnie merdając ogonem. Najwyraźniej zakosztował już w tych przysmakach i bardzo je lubił.
 
Sekal jest offline  
Stary 04-06-2009, 17:48   #19
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Dobiegła do Imraka, kiedy ten siedział na delikwencie okrakiem i prawił coś o tamtego przyrodzeniu. Nawet to w sumie zabawnie wyglądało, aż miło się patrzyło.
Utnie mu ptaka jak złoto jak nie zacznie śpiewać – pomyślała szczerze rozbawiona.

Stała tak chwilę dysząc ciężko po forsującym biegu i uśmiechała się pod nosem na to całe przedstawienie. Przyjrzała się też trójce obdartusów, którzy przybiegli tutaj za Fay. Ciekawe czy tak im się spodobało obłapianie Małej, że za nią przyleźli czy mieli tu też może jakiś interes?

Żywiej zareagowała na komentarz krasnoluda o nowym towarzystwie.
- Co to kurwa za jedni? Więcej gąb do podziału łupów, do chuja?!
- Na mojej doli nikt łap nie położy – Famke zmierzyła ich prawdziwie podejrzliwym spojrzeniem i splunęła wymownie na ziemię. Zdała sobie jednak sprawę, że nadal nie wie kim oni tak naprawdę są i co u licha tutaj robią toteż postanowiła Małą wprost zapytać:
- Co to kurwa jest?
- Wsparcie - odparła siostrzyczka spokojnie. - Lars przysłał.
- Wsparcie? A czy my kurwa wyglądamy jakbyśmy sobie nie radzili?

Pytanie uznała za retoryczne bo nie czekając aż któryś z tamtych gębę otworzy podeszła do miotającego się na ziemi mężczyzny. Ten ledwie chyba oddech łapał bo Imrak mu solidnie kolana wbijał w klatę przygniatając całym ciężarem. Aż skurwielowi usta zsiniały, a może jej się tylko wydawało?

- Masz zamiar się z nim pieprzyć czy coś wreszcie z niego wyciągniesz? – Famke stłumiła kolejny paskudny uśmieszek i zaczęła, niby dla zabawy, kołować w powietrzu swoim toporem. – W zasadzie nie czas ani na jedno ani nawet drugie. A kulasem twoim Imrak też się później zajmiemy. Na razie trzeba stąd pryskać zanim zleci się więcej okolicznej hołoty i nas przydybią na nie swoim terenie.

Dziewczyna przykucnęła przy leżącym obwiesiu i niespodziewanie zdzieliła go obuchem topora prosto w łeb. Tak żeby nie zabić, a tylko ogłuszyć. Ponieważ jegomość uporczywie nie tracił przytomności poprawiła raz jeszcze, aż wreszcie raczył zamknąć powieki i na dobre odpłynąć. Famke z kolei już zarzucała sobie jego bezwładne ciało na plecy.
- Żeby nie spierdolił. I się nie wydzierał - wytłumaczyła się zwięźle drepcząc już z powrotem w stronę łodzi. - I ucisz Skurwysyna albo przysięgam ja to zrobię. Hałasu narobiliście więcej niż przekupy na rynku.

Mocowała się z tym cielskiem chwilę, aż syknęła wreszcie poirytowana na trzech typów, którzy przybiegli razem za Małą.
- Pomoże mi któryś to ścierwo dźwigać? Do najlżejszych nie należy. A teraz chodu, jak już będziemy u siebie to szmaciarza się przesłucha. Aha, tam trup leży – wskazała na miejsce gdzie usiekła kusznika. – Karnie się któryś po kuszę? Wyglądała na solidną. Spyli się ją później.
 
liliel jest offline  
Stary 04-06-2009, 22:17   #20
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Szybko się uspokajała, bez tego trudno przeżyć w mieście. Rzecz jasna tym razem bardzo ułatwiła jej to Famke, bo siostra poradziła sobie z draniem na łodzi śpiewająco. Na domiar dobrego na lądzie Imrak wyzywał kogoś triumfalnie, wyglądało więc na to, że póki co wszystko jest pod kontrolą. Chociaż wolałaby mieć na oboje oko, bo siostra za bardzo lubiła krew, a Imrak też do rozsądnych nie należał. Wiosłowała więc zawzięcie szkoda tylko, że płuca ją bolały, no i obrzydliwie cuchnęła.

Dziwni byli, ci jej wybawcy, tak na pomoc się rzucać, zamiast robotę robić. Jakby miała czas podziwiłaby się pewnie jeszcze bardziej. Teraz tylko roześmiała się na sarkania tego, co chciał za Skurwysyna robić. Wyobraziła sobie jak blondas rzuca się ludziom do jaj i zrobiło jej się jeszcze lepiej. Nawet uśmiechnęła się szeroko, błyskając w ciemności białymi zębami.
- To była niezapomniana kąpiel. – Wygłosiła kulturalną uwagę o okolicznościach spotkania.
- Jak, ty Bertrand nas rozpoznajesz? - I mrugnęła do swojego ulubionego handlarza „używaną” biżuterią.
- A krasnolud jest z nami. Goni, nie nawiewa. – Wytłumaczyła jeszcze, gdy dobijali do brzegu.
W końcu ja wyciągnęli, starała się być miła.
Wyskoczyła na ląd i pobiegła nie oglądając na mężczyzn.

***

- Zmywamy się do naszej łodzi -pokiwała głową z aprobatą – Imrak prowadź, Famke i ja niesiemy delikwenta. Bertrand pilnujesz tyłów. Zwiążemy i zakneblujemy chłystka już na łódce.
- Jeśli ktoś się cofnie po kuszę, niech przeszuka trupa i utopi ciało, i wieje wodą, a na nas potem czeka w Baronowej – wymieniła wszystkim znany portowy przybytek rozkoszy, w rewirze Larsa, rzecz jasna. – Dole dostaniecie z mojej częsci, bo mnie wyciągnęliście. Dzięki. Nie zapomnę. Jestem Fay.

Dalszy plan był prosty. W swoim kwartale po cichu dojść do szopy na tyłach Klepiska – miejsca gdzie dwa razy w tygodniu handlowano i raz w miesiącu „Portowe Psy” ponosiły druzgoczącą porażkę w snootballu, co było wstępem do prawdziwej zabawy, którą Famke niestety nie gardziła. A szopa, choć pozornie dobrze zamknięta od czasu do czasu służyła siostrzyczkom, jako jedno z miejsc do delikatnych rozmów.
A że proste plany lubiły się nie udawać, naprawdę się starali szybko opuścić trefną okolicę.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie
Hellian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172