Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-01-2020, 14:42   #171
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Malcolm pokiwał głową.
- Wybacz, intruzja, tak jak intruz. Wejście do umysłu bez zgody. - uśmiechnął się delikatnie - Więc to był wilczek... - spojrzał w sufit -Nie wracamy do jaskini. - stwierdził to jak fakt - Nie mamy szans. Są zaklęcia zezwalające na odczytanie powierzchownych myśli.. ale takie siłowe wymuaszanie. To coś innego, gorszego. - Zerknął na Halvara -Kiedy zapadał się sufit twierdził co prawda, że "Odnajdzie mnie". Nie wiem czy to była groźba czy obietnica. Tak czy inaczej może być ciekawie.

Zerknął na Satharę i resztę Bród Mocy.
- Więc proste pytanie, zostajemy na dworze Niclasa, czy próbujemy załatwić o własnych siłach? Pragnę zaznaczyć, że Niclas ma zasoby i kontakty, których my nie mamy.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline  
Stary 21-01-2020, 14:54   #172
 
Rozyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Rozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputację
- Niech se w żyć wsadzi kontakty, które próbują nas pozabijać - prychnęła dzikuska. - Nic tu po nas. Po stokroć bardziej wolałabym spędzać noce z czy córką młynarza. Albo ich ratować, jeśli tylko nie będą myśleć ciągle o tym, jak nas pozabijać dla zabawy. Kurwy syn jeden... Pogadałabym z nim sobie gdyby nie miał całej tej armii dookoła. Oj pogadałabym z nim sobie...
 
Rozyczka jest offline  
Stary 22-01-2020, 09:56   #173
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
- Dużo słów pełnych emocji, moja droga. - skomentował Tormita - Jesteś wzburzona, ale nie zrównuj decyzji pomocy, z wolą księcia. Jest to niesłuszne.- westchnął zbierając myśli - Mogę coś poradzić? Pójdź na mury zamku, spójrz na ziemię wokół, na obcy krajobraz, z obcymi miastami i wsiami, z obcymi ludźmi i obcą historią, z obcą kulturą i zwyczajami. I zadaj sobie dwa pytania:

- Czy znajdę się w tym obcym świecie?
- Czy znajdę w nim drogę do domu?
- Malcolm wymusił delikatny uśmiech - Jeżeli odpowiesz, szczerze Tak, to cię nie powstrzymam i nie zmuszę do pozostania. Jednak ostrzegam, dom nie jest w odległości, którą kiedykolwiek przemierzysz pieszo. - Tormita zerknął na resztę drużyny czekając na ich decyzję.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline  
Stary 22-01-2020, 10:47   #174
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gharth przez dłuższy czas nie zabierał głosu w dyskusji, w końcu jednak doszedł do wniosku, że wypada zabrać głos.

- Zostawienie w tym momencie księcia i ruszenie w świat byłoby... nierozsądne - powiedział. - Nie powinniśmy działać pochopnie. Powiedzenie księciu "Idziemy sobie, a ciebie mamy w du...żym poważaniu" byłoby błędem. No a moim zdaniem bardziej podejrzany jest ten cały sekretarz. Może mu przeszkadzamy...?
 
Kerm jest offline  
Stary 23-01-2020, 13:54   #175
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Halvar podrapał się po brodzie. Zaczął składać swoją broń i pakować plecak. Ich towarzyszka miała swoje racje i czegokolwiek paladyn by o nich nie myślał, to polemizowanie z nimi w tym momencie nie mogło doprowadzić do niczego dobrego. Postanowił subtelnie zmienić temat.
- Zasypała się na nas jaskinia, a jednak nic się nam nie stało. Nikomu z nas. Zakładamy, że za jej zasypaniem stoi Vuk. Jak to możliwe, że przeżyliśmy? Jak to możliwe, że nikt z nas nie ma żadnego złamania? Jaka magia nas ochroniła? Kto miał w tym interes jeżeli ludzie księcia posłali nas na zgubę?
Zapiął plecak. Przerzucił miecze przez ramię, a potem zaczął zbierać elementy zbroi. Za dużo było tego, żeby dźwigać samemu. W końcu odpuścił i ułożył wszystko z powrotem na stole.
- Mamy jakiegoś sojusznika. Sojusznika pozostającego w ukryciu. Myślę, że najlepsze co możemy teraz zrobić, to grać na czas. Szykuje się duże wydarzenie. Zostańmy na dworze i poczekajmy na rozwój wypadków.
Spojrzał spokojnie na kobietę. Posłał jej uśmiech.
- Poza tym na zewnątrz pewnie pada.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 23-01-2020, 15:28   #176
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Argumenty padały różne, więc Gharth postanowił dorzucić jeszcze jeden.

- Musimy poczekać przynajmniej do chwili, aż dziewczyna, którą... przyprowadziliśmy... odzyska przytomność - powiedział. - Wtedy zdecydujemy, co dalej.
 
Kerm jest offline  
Stary 23-01-2020, 17:16   #177
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Malcolm pokiwał głową.
- Ciekawe w sumie, jak długo byliśmy nie przytomni? Jeżeli dziewczyna ciągle się nie wybudziła, to możemy tu zostać dość długo czekając na księcia z bajki. - Malcolm wyjrzał przez okno na pogodę na zewnątrz - Ona jednak może być naszą drogą z powrotem na Toril. Już raz tam wylądowała.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline  
Stary 23-01-2020, 17:46   #178
 
Rozyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Rozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputację
- Deszczyk sobie pada, dobre sobie. Nie jestem z cukru, nie bój się - odpowiedziała kobieta, poprawiając uchwyt ręki na glewi i odwracąc wzrok do zaklinacza. - Jeśli dziewka ma się obudzić, mamy ją zabrać do jej domu, nie siedzieć sobie na bankietach. Jeśli naszym "szanownym" gospodarzom naprawdę na niej zależy, zrobią to sami. Jeśli nie, trudno, nie porwę jej z zamku.
Obróciła się, wzruszając ramionami. Nie konsultując się z nikim na zamku skierowała swoje kroki do wyjścia z zamczyska, zamierzając wrócić na obcy szlak.
 
Rozyczka jest offline  
Stary 27-01-2020, 23:15   #179
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację

Strugi deszczu spływały z zamkowego dachu, tworząc rwące strumienie i widowiskowe kaskady. Znaczna część opadów znajdował ujście w pojemnych gardzielach gargulców, ale w wielu miejscach woda wynajdywałą także inne drogi, by spaść na ziemię. Od morza co i rusz dął, przenikający do szpiku kości, słony wiatr. W tych jakże niesprzyjających warunkach na zamek lorda Niclasa der Giftshtova przybywali liczni goście. Większość z nich zjawiła się na zamku z mniejszą lub większą świtą. Po korytarzach i zamkowych przejściach wędrowali ludzi w wielobarwnych strojach. Już na pierwszy rzut oka widać, że uroczystość która się szykuje ma nie tylko wielkie znaczenie dla księcia, ale także ogromny prestiż dla okolicznych wielmożów i tutejszej ludności.

W natłoku obowiązków, pracy i zjeżdżających się gości nikt nie zwrócił najmniejszej uwagi na dość burzliwą wymianę zdań, jaka miała miejsce w lazarecie. Skorzystała także na tym Sathara, która nie zatrzymywana przez nikogo opuściła gościnny zamek Kirchlagern.
Jedynie wszechobecne kruki zdawały się śledzić ją wzrokiem, a kilka osobników, mimo fatalnej pogody, wzbiło się do lotu, by towarzyszyć dzikusce w jej wędrówce.


***
Zmęczeni ostatnimi wydarzeniami członkowie Bród Mocy nie przejawiali zbyt wielkiej ochoty na zawieranie nowych znajomości, czy podejmowanie innych aktywności, poza regenerowaniem posiniaczonych ciał w zaciszu swoich komnat.
Mieli wiele do przemyślenia, gdyż nie mogli oprzeć się wrażeniu, że odkąd znaleźli się w tej przedziwnej krainie, cały czas ktoś nimi manipuluje i robi to niezwykle umiejętnie.


***
Zbliżała się już Vespera, pora w czasie której świat zostaje oddany we władanie mroku. Słońca nie widział nikt już od dobrych kilku kwart. Słudzy lorda odziani w odświętne stroje, przemierzali długie korytarze, nieustannie dokonując ostatnich poprawek i prac związanych z przygotowaniami do jutrzejszej uroczystości.
Z polecenia Korneliusza Rokity jeden ze zdeformowanych sług księcia, odwiedził każdego z członków drużyny i przekazał, że książę czeka już z wieczerzą w sali jadalnej.

Gdy członkowie Bród Mocy zmierzali na wieczerzę na zewnątrz rozgorzała straszliwa burza. Przerażające podmuchy Urlatiego, jak miejscowi nazywali wiatr znad morza wiejący o tej porze roku, zginały pnie drzew niemal do ziemi. Niebiosa aż huczały ze złości, niczym wściekły, karczemny opój, któremu zabrakło okowity. Grzmoty i huki napawały grozą i prawdziwym lękiem, co bardziej wrażliwe dusze. A jakby tego było mało, co kilka chwil pogrążony w ciemności świat, rozświetlały strzeliste pioruny. Zygzakowate błyskawice rozrywały mrok z niespotykaną regularnością i siłą.
Książę nie kłamał mówiąc, że Tama to straszliwa i obrzydliwa pora roku. Na samą myśl, że potrwa ona ponad dwieście dni, cierpła skóra.

Gharth, Malcolm, Gert i Halvar nie musieli się tym na szczęście martwić. Dzięki uprzejmości księcia Niclasa mieli dach nad głową i ciepły posiłek, niemal na każde zawołanie.
Co innego Sathara. Dzikuska zdecydowała się ruszyć w nieznane i kto wie, gdzie teraz jest i jak się miewa.


***
Członkowie Bród Mocy weszli równocześnie do sali jadalnej. Ich uwagę zwróciło dwóch strażników odzianych w paradne mundury i z halabardami przy boku. Na widok awanturników obaj żołnierze strzelili obcasami i wyprężyli swe ciała, dumnie prezentując pierś. Na wysokości serca, obaj mieli wyhaftowany herb rodu Giftshtov. Przedstawiał on dwie uskrzydlone czaszki spływające krwią oraz złoty symbol na czarnej tarczy. Na wstędze umieszczono obco brzmiący napis “Mahapralaja”.

- Pożivam - rzekł donośnym głosem książę, podnosząc się z krzesła na widok wchodzących gości.
- Rad wielcem, widząc was w zdrowiu i dobrym humorze. Siadajcie, częstujcie się, ale najpierw znieśmy toast.
Lord Niclas chwycił w dłoń ozdobny goblet, a dwóch służących pośpieszyło z wręczeniem gościom ich kielichów.
- Za wasz powrót i jakże zaskakujące i nieszablonowe zwycięstwo. Zdravlje!

Rozmowa z lordem początkowo przebiegała w niezwykle kordialnej atmosferze. Książę żartował, uśmiechał się i wydawał się niezwykle odprężony. Na jego licu, czy ciele nie znać było ni trudów podróży, jaką ponoć dzisiaj odbył, ni śladów po otrzymanej niedawno poważnej ranie. Jedynie wprawny obserwator mógł zauważyć, że w oczach księcia czai się mrok i głęboko skrywana niechęć.

- Przyjaciele - rzekł w pewnym momencie książę - światowi, jak się to mówi z was ludzie, a przytem dzielni, odważni i pełni cnót. Dlatego muszę się zwrócić do was z prośbą o radę. Nie dalej, jak wczoraj miało miejsce skandaliczne wydarzenie. Jeden z moich sług dopuścił się pogwałcenia naszych praw i obyczajów.
Lord Niclas klasnął dwa razy w dłonie. Drzwi od sali jadalnej otworzyły się i strażnicy wprowadzili skrępowanego sługę. Ręce miał on związane za plecami, a wokół kostek drewniane dyby. Oczy zdeformowanego mężczyzny były zasłonięte czarną przepaską, a z ust ciekła mu wąska strużka krwi.
- Ten oto mój sługa, o jakże szlachetnym imieniu Urlyk, dopuścił się przestępstwa. Powiem więcej zbrodni - ton głosu księcia wzmógł się i lekko drżał - która w zwyczajowych sytuacjach karana jest po prostu śmiercią. Urlyk służy jednak u mnie niemal od dnia swych narodzin. Służyła u mnie jego matka i ojciec. Sam też nadałem mu imię, co było wielkim zaszczytem dla jego całej rodziny. Przez te wszystkie lata Urlyk nie zhańbił się żadnym uchybieniem, czy choćby jego cieniem. Posłuszny, pracowity, uczciwy, po prostu wzorowy sługa. Aż do wczoraj, gdy to został on przyłapany na kradzieży i konszachtach z mymi najzacieklejszymi wrogami.
Nie wiedzieć czemu przy tych ostatnich słowach książę spojrzał na Halvara i przez długą chwilę nie spuszczał z niego wzroku.
- Dlatego wobec tego wszystkie muszę powiedzieć, że mam opory przed wymierzeniem mu zasłużonej kary. Z jednej strony należy mu się ona bez dwóch zdań. Z drugiej jednak jego nienaganna służba, jest jakby okolicznością łagodzącą. Najgorsze jednak jest w tym wszystkim to, że Urlyk żadną miarą nie chce powiedzieć, co też skłoniło go do tak haniebnego występku. Powiedzcie mi zatem przyjaciele, co powinienem w tej sprawie zrobić. Co mi doradzicie?
Zakończył książę i wygodnie rozparł się w fotelu. Splótł dłonie przed sobą ułożywszy je w kształt piramidy i oparłszy je o usta uważnie obserwował wszystkich swoich gości w oczekiwaniu na odpowiedź


Sathara
Dzikuska miała serdecznie dość. Przytłaczające kamienne mury, podejrzany gospodarz i splot niezwykle dziwnych wydarzeń sprawiły, że Sathara zapragnęła uciec jak najdalej od księcia i wszystkich jego zagmatwanych spraw. Wilkołaki, wilki i jego niegodziwy sekretarz, który wysłał ich na pewną śmierć. Tego wszystkiego było zdecydowanie za dużo.

I o dziwo szczęście jej dopisywało. Zamieszanie, jakie panowało na zamku z powodu przyjazdu wielu gości sprawiło, że nikt nie zwrócił uwagi, jak opuszcza ona zamek lorda Niclasa.

Fakt padał deszcze, ale dzikuska w końcu nie była z cukru i nie raz, nie dwa wędrowała i nocowała w strugach ulewnego deszczu.
Tego jednak co nadeszło nie spodziewała się nawet ona. Iście piekielna burza złapała ją niemal w szczerym polu. Już wcześniej jej ubranie przemokło do suchej nitki, ale wraz z pierwszymi grzmotami i piorunami zerwał się tak przerażająco, lodowaty wiatr, że dzikuska mimowolnie zaczęła szczękać zębami.
Jako cel swej podróży wybrała cmentarz od którego praktycznie wszystko się zaczęło. Chciała sprawdzić kilka rzeczy i być może znaleźć, jakieś wskazówki, co powinna dalej robić.

Wedle jej wyliczeń cmentarz powinien być już niedaleko. Nie było to być może wymarzone miejsce na nocleg, ale na pewno lepsze niż obozowanie w szczerym polu przy nieustającej burzy z piorunami.

W końcu zza zakrętu kamiennej drogi zaczęła majaczyć cmentarna brama. Na wspomnienie rozszalałego z żądzy mordu tłumu, Sathara aż się otrzepała. Teraz, na szczęście… chyba na szczęście, w pobliżu nie było żywego ducha.
Po przejściu kolejnych kilkudziesięciu metrów, Sathara dotarła do żelaznej bramy prowadzącej na opuszczony cmentarz.

Woda spływała jej ciurkiem po twarzy, włosach i plecach. Przemoczone ubranie zdawało się ważyć ze dwie tony i nieprzyjemnie kleiło się do przemarzniętego ciała. A mogła przecież teraz wraz z Brodami Mocy i księciem zajadać pieczone perliczki i popijać je grzanym winem z aromatycznymi korzeniami.
Niestety… teraz to było tylko marzenie ściętej głowy. Podjęła decyzję i teraz trzeba było mierzyć się z jej skutkami.

Sathara chwyciła skostniałą dłonią za żelazną furę i pchnęła ją mocno przed siebie. Bramka zaskrzypiała złowrogo i uchyliła się o kilkanaście centymetrów.
- Baczaj, cu uciniti - usłyszała za sobą piskliwy głos starej kobiety - To je smyntorz proklinjati. Tom ino diobły, ancyjasze, vragi i insze mary odati. Ti se swe dusa na gubę wydosz. Opamintaj se djevojkao. Chódz ku mne. I mom dum, tom pod lasim.Chódz ku mne.
Sathara obejrzała się za siebie i spostrzegła przygarbioną babinkę, której lico czas licznymi zmarszczkami poznaczył. Kobiecina o kostropaty kostur się podpierała, a na plecach miała jutowy worek wypełniony po brzegi. W blasku piorunów, co kilka chwil niebo rozrywających, jej oczy lśniły niezwykle żywym blaskiem.
- Chódz ku mne - powtórzyła babcina - I dom te jesti. Ti se wysuho i dobre syn mić bydziesz. Chódz ku mne.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!

Ostatnio edytowane przez PeeWee : 01-02-2020 o 15:42.
PeeWee jest offline  
Stary 30-01-2020, 21:10   #180
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Paladyn tym razem ubrał białą szatę. Nie czuł już bólu. Jego ciało zdawało się radzić sobie genialnie z tym co przeżył. Gorzej było z jego umysłem. Intruzja zostawiła w nim spustoszenie. Do tego ta pogoda.

Fakt, że uratowana dziewczyna nie wybudziła się ze snu nie działał budująco na samopoczucie Halvara. No i Sathara, która postanowiła ich opuścić. Istoty płci pięknej dotychczas pozostawały poza obszarem zrozumienia młodego paladyna. I przykład dzikuski miał na długo utwierdzić go w przekonaniu, że tak już musi być.

Stał teraz, w białej szacie z czerwonym zdobieniem niczym szlachcic rozglądając się po innych szlachcicach. Długie włosy miał upięte w kuc. Kusiło go, żeby przynieść swoją broń. Bardzo go kusiło. Zwłaszcza po sytuacji w jaskini.

W ostatniej jednak chwili powstrzymał się. Znów postawił na maleńki sztylet z perłową rękojeścią. Dla Halvara nazywanie tego bronią miało tyle samo sensu, co nazywanie bronią widelca. Ale jakość wykonania i bogate zdobienia mogły robić wrażenie. Pasował do kogoś ze stanu szlacheckiego, a to wystarczało.

Dlaczego lord chciał zeń uczynić bohaterów? Ano dla zwiększenia swojego prestiżu. Dlaczego teraz pytał ich o zdanie? Ano, lord Niclas chciał uchodzić za światowca. Tylko niepotrzebnie rzucał to wyzywające spojrzenie Halvarowi. Ludzie z północy nie lubili takich rzeczy. Paladyn odkaszlnął i rozłożył dłonie szeroko.

- Lordzie, tam skąd pochodzę tytułują mnie paladynem. Rycerzem prawości. W czasie inicjacji bardzo mocno wpajają nam pewną maksymę: „Jeśli masz do wyboru rację lub dobro, wybierz dobro”. Tedy więc lordzie winneś kierować się dobrem. Większym Dobrem.
Halvar oparł się wygodnie na krześle.
- U nas typową karą za kradzież jest obcięcie dłoni. Samo to pozbawiłoby was sługi w równym stopniu co jego śmierć.
Pytanie, które się rodzi -
Halvar uniósł palec wskazujący - dlaczego?
Paladyn powiódł spojrzeniem po zebranych.
- Czy słyszeliście o ludziach kradnących jedzenie dla swoich dzieci? Czy taki człowiek wydałby własne dzieci? Z pewnością nie. Przypuszczam, że człek o nieposzlakowanej opinii miał dobry powód. Powód, którego nie zdradzi. I być może jest winien kradzieży, choć lord nie nadmienił cóż ukradł, ale mniemam, że kierowała nim wiara w Wyższe Dobro. A Wy lordzie stajecie przed możliwością okazania temu człekowi swej łaski.

Halvar nigdy nie myślał o sobie jako o kimś inteligentnym. Pewnie tę mowę można było powalić nawet średnio dobrze dobranymi argumentami. Ale ludzi nie obchodziły argumenty. Gdyby ludzkość kierowała się logiką, to dawno sięgnęłaby gwiazd. Tymczasem Halvar był spokojny. Wystąpił w charakterze przystojnego obcokrajowca, który w eleganckim ubiorze mówi lokalnej władzy jak powinny wyglądać ich sądy. Któż stanie przeciw niemu? Wszak jawne podważenie jego opinii będzie świadczyć tylko o tym, że ich sądy są uciśnione przez władzę i stosują zupełnie zaściankowe orzecznictwo.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 31-01-2020 o 19:31.
Mi Raaz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172