Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-09-2019, 19:01   #831
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Było dla niej szokiem kiedy Dirith wyciągnął dłoń do drugiego drowa. Może jednak drowy się dogadują po swojemu. Albo Dirith po śmierci się nawrócił. Albo upadł na głowę albo coś. Albo jednak nie o to wcale mu chodziło. Szybko się okazało jak bardzo drowy się dogadują między sobą. Mniej więcej tak jak elfy kiedy spotkają się na wielkiej uczcie i mają te same fryzury albo szaty. Kiti było już wszystko jedno i tak przed chwilą pół godziny męczyła się by nie zostać posiekaną na kawałki a okazało się to bezcelowe. Równie dobrze mogła stać od początku w miejscu bo Ill nie był w stanie jej dotknąć ani posiekać. Bawiła ją wtedy jego złość i wściekłość. No może też trochę przerażała. Teraz odreagowywał na drugim drowie swoje frustracje śląc mu złośliwe uśmieszki. Tylko czekał na atak Diritha i potem aaaaw it`s a prank bro! Ill dawno chyba nie bawił się tak dobrze. Przynajmniej zeszło mu trochę ciśnienie. Jedno było dobre w całej sytuacji, Dirith i Ill nie będą się godzinami rozszarpywać na kawałki i można coś zrobić. Tylko co i po co właściwie. Właściwie po co. Może pora na święty spokój? Nie tak wyobrażała sobie śmierć ale co niby miała na to poradzić? Nie tak wyobrażała sobie życie, nie tak wyobrażała sobie śmierć. No i co z robisz nic nie zrobisz. Pojawił się jeszcze cień. Nie bez powodu pewnie i nie przypadkowo. Ill wypchnął ją do załatwienia problemu, fajnie tylko jakby wiedziała co robić. Upiór wyciągnął do nich rękę i było to co najmniej podejrzane. Gdyby chciał ich zgładzić to pewnie by tak nie robił, no nie? Fajnie tylko bo nie miała pojęcia po co to łapsko wyciągał. Czy mogli mieć coś czego chciał? Nie przypominała sobie aby cokolwiek zabierała z tego miejsca czy tego domu. Może chciał duszę? Kiti nie miała lepszego pomysłu. Może to śmierć ta taka kostucha, tylko bez kosy i przyszła po prostu po dusze? Kiti i tak nie miała jej co innego dać. Swoja drogą ciekawe co z Barbakiem… Skoro go nie było a upiór cień był, to chyba znaczy że Barbak nie wykonał swojego palladyńskiego zadania i nie skończył za dobrze. On pewnie by wiedział co zrobić z piekliszczem. Kiti specjalizowała się w ziółkach i leczeniu, nie w odwoływaniu upiorów. Miała kilka pomysłów aby potraktować go leczeniem i może to go odgoni, ale co jeśli nie i tylko go wkurzy niepotrzebnie? A cień czegoś chciał i nie atakował więc po co go drażnić. Kiti wzięła jedną ze swoich Dusz i ostrożnie wyciągnęła ją w kierunku upiora. – Dusza…? Duszę chce…? Du…ju… hał hał…? – spytała nieśmiało i przyjaźnie na ile potrafiła.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 05-09-2019, 16:14   #832
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
MG2: no i jak tam? ja: A dobrze, dobrze, teraz mam w piekle dwa drowy i elfa kleryka i te dwa drowy… MG: … Ja:… no co? Swoją drogą przypomniał mi się stary elficki kawał. Trzy dziewczyny trafiają do nieba i stoją przed bramą. Patrzą, a w niebie wszędzie chodzi pełno małych, słodkich, puchatych kaczuszek. Przychodzi św. Ktośtam i mówi do nich; witamy w niebie, mamy tu tylko jedną zasadę. Nie możecie nadepnąć żadnej kaczuszki. No dziewczyny myślą ok., spoko, ale kaczuszek było tyle wszędzie wokół, że w końcu jedna nadepnęła na jakąś. Przychodzi święty i mówi, nadepnęłaś na kaczkę, poniesiesz karę, będziesz na wieczność w parze z tym mężczyzną – i przyprowadza jej starego, grubego, brzydkiego faceta. Pozostałe dwie kobiety uważają jak mogą, ale druga w końcu też nadepnęła na kaczuszkę przypadkiem. Przychodzi święty i mówi no niestety, musisz ponieść karę – i dał jej na wieczność do pary starego, brzydkiego żula menela. Trzecia kobieta panikuje, już robi co może żeby nie nadepnąć żadnej kaczuszki. Po dwóch tygodniach przychodzi do niej święty i przyprowadza jej młodego, przystojnego, wysportowanego, bogatego faceta. Kobieta z radością; to moja nagroda za to, że nie nadepnęłam na żadną kaczuszkę?! Święty: nie, on nadepnął na kaczuszkę. MG; zerka na cień. Cień przegląda swoje KP i wzrusza ramionami.

Dirith;
Twoja próba kontaktu pozostaje bez odzewu. Cieniowi nie chce się z tobą gadać.

Kiti;
Proponujesz się zakolegować i oferujesz prezent w postaci Duszy. Cień „przygląda się” tobie, ale nie reaguje i nie wygląda na zainteresowanego prezentem. Po chwili cień porusza lekko „ręką”” i znów ją wyciąga w waszym kierunku, jakby chciał, żebyście podeszli. Zaczyna przesuwać się-lewitować do tyłu, w głąb tunelu i znika w ciemności. Razi was gwałtowny rozbłysk światła. Kiedy mija, jesteście w zupełnie innym miejscu.

https://www.deviantart.com/exitmothe...vern-734479865
W karczmie. Nie jesteście też już sami. W całej karczmie są poza wami tylko dwie osoby. Dwóch mężczyzn, ubrani jak kupcy, średnio zamożni tak na oko. Na oko zmęczeni drogą i po paru kuflach. Siedzą przy stoliku i gadają jakby nigdy nic, jakby was nie widzieli.
- A ja ci mówię że powinniśmy spróbować… - przekonuje jeden. – To jedyna HYK szansa. Potem jak już to oddamy już będzie za HYK późno….
- Ja tam nie wiem… Nie powinno się tak grzebać w cudzych rzeczach no HYK nie?...
- A kto się dowie, kto powie, przecież ty HYK nie powiesz! No i ja przecież też nie powiem to kto powie nikt nie wie… Tylko popatrzymy… No co nie ciekawi cię?
- CiekaHYKwi ale sam nie wiem…
- No mówię ci przecież nic się nie stanie od patrzenia no co ty taki nagle przewrażżżżwszyWrzżżżżonyyyYyHYK…. – odwrócił się w kierunku pustego baru – No i gdzie to piwo?! No ile mam czekać?!
- Nie drzyj się – syknął drugi. – Ta dziewka ze stolika obok na mnie zerka, widziaHYKłeś?
- Taa zerka, zerka, taaaa…
- O, widzisz, znowu! Ehe! – poprawił czuprynę i nieśmiało-zalotnie zapatrzył się w puste miejsce przy stoliku obok, jakby ktoś tam był.
- Te, bo cię jeszcze ochroniarz wywFfffwalfawali… on się na ciebie gapi spod tych HYKdrzwi a nie tam….
- Oj tam wywali wywali… – burknął i uśmiechnął się zalotnie do pustego miejsca obok.
- No co z tym piwem?!
Nagle obaj znieruchomieli i zastygli w ciszy i bezruchu jak skamienieli w wyniku jakiegoś zaklęcia. Cienia nigdzie nie było widać. Wokół panowała cisza. Dwaj panowie jak dwa manekiny siedzieli na swoich miejscach i w swoich pozach. Pobieżnie przeszukaliście i rozpoznaliście teren. Za oknami knajpy nie było widać zupełnie nic, jakby szyby pokrył gęsty szron. Okna i drzwi były nie do otworzenia, jakby były wtopione w całość budynku i ścian. Poza tym karczma jak karczma.
- A ja ci mówię że powinniśmy spróbować…
Nagle obaj panowie zaczęli się poruszać i odgrywać całą scenkę od nowa...
– To jedyna HYK szansa. Potem jak już to oddamy już będzie za HYK późno….
- Ja tam nie wiem…
powtórzyli wszystko, słowa i ruchy, jak poprzednio.
- No co z tym piwem?!
Zastygli w bezruchu, jak poprzednio, w dokładnie tych samych pozach.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 09-09-2019, 20:32   #833
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Jedno było fajne nie zabrał jej duszy. Ale może By Tak było lepiej gdyby jednak zabrał i dał im spokój i naprawił odkręcił to wszystko. Pogardził jej prezentem no ładnie, ładnie ładnie!... Ten uczuć, kiedy oferujesz pokornie śmierci swoją duszę, a ona cię olewa i sobie idzie… Poczucie własnej wartości trochę spada po czymś takim…

Jakby mało jej było traum po podróżowaniu z drowem zabójcą… A teraz jeszcze w piekle z dwoma drowami zabójcami… Wszystkie kary na mnie idą…! Cień zaprowadził ich do knajpy. Ten uczuć kiedy śmierć odrzuca twoją duszę i z rozpaczy zaprasza cię na kielicha w piekle… A potem jeszcze znika sobie nie wiadomo gdzie i zostawia się z dwoma drowami zabójcami i dwoma obcymi narąbanymi facetami... Verion: Still better love story than Gra o Tron 8 i Zmierzch! :3 MG: wtf -__- Verion: oh my, sorry!;3 [siedzi z cieniem przy stoliku w planie niematerialnym i stukają się kielichami, obserwując z rozbawieniem Drużynę]. Knajpa była pułapką bez wyjścia, okien, drzwi. Dwóch facetów przy stolikach, chyba nawet nie byli prawdziwi i w kółko robili, to samo jak nakręcone marionetki. Najpierw Kiti myślała że oni o czymś ważnym mówią i mają wskazówki co robić i jak wyjść z knajpy. Słuchała i szukała, czy coś może wskazują, czy mają oś charakterystycznego. Nic tak takiego jednak nie zauważyła. Próbowała ich dotknąć, sprawdzić czy są żywi, ale nie mogła ich dotknąć, przenikała przez nich jak mgła i duch. Nie wyglądali na żywych, bez zapachu, itd. Ale czego się spodziewać w piekle. Kiedy nic się nie zmieniło już któryś raz, Kiti doszła do wniosku że ten koleś nie przestanie nie dopóki nie dostanie tego piwa i naprawdę chce tego piwa. Postanowiła sprawdzić czy coś się zmieni kiedy dostanie to piwo. Czy w ogóle da radę dotknąć i podnieść piwo? Piwo stało za ladą w kuflach na drewnianej tacy, gotowe do podania. Spróbowała chwycić zębami tacę i podnieść nie wylewając sobie wszystkiego na głowę. Udało się dotknąć. Udało się podnieść.
– Obsługę tu wy tu macie że jacCcSsssSSssię proszę bardzo… – koleś przy stoliku machnął gardząco ręką, odgrywając scenkę dalej. – No daj żeszSzszzzzzz to pan no ile czekać człowieku każHYKeszzzzz…
Kiti była zaskoczona, jakby coś ją mogło zaskoczyć po tym jak jest w piekle z dwoma drowami i cień olał jej duszę. Wyglądała na to ze jeden z kolesi ją zauważył, gdyż odezwał się do niej przecież. Zaskoczeniem była forma odzewu. Jakby był tak pijany i nie zauważał różnicy między karczmarzem a wilkiem. Zdarzają się takie imprezy ale wątpiła aby ci tutaj pili elficką melisę. Podeszła do stolika i postawiła tacę z piwem.
– No itZzzzZzo i tak mało?!... – pożalił się koleś, biorąc jednak piwo i pijąc. - Aa weź może jeszcze trochę, i tego tam z tym miodHYKdem pitnym dorzuć, co? Dobraaaaa? No a z tymi poko… pooookoooo… hyk… jajaaaami tymi… co mówiliśmy… hyk… to na pewno nic nie da tego rady zrobić nic w ogóle…? Na pewno wszszszszszzzzyZzzzzTki zajęci???
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 11-09-2019, 01:41   #834
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Cień nie do końca chciał współpracować. Albo przynajmniej zamierzał dobrze się bawić obserwując co te typy będą robić.
Jednakże nastąpił błysk, zmieniło się otoczenie... więc Dirith nie marnował czasu tylko dobył sztyletu i od razu zaatakował Ill-jak-mu-tam celując w szyję... i nic. Ostrze przeszło jak przez powietrze. Czyli nie będzie to takie łatwe żeby pozbyć się zdrajcy. Tym bardziej, że Cień najwyraźniej mógł myśleć, że cała trójka się koleguje... więc po prostu trzeba będzie próbować dalej za każdym razem jak zmieni się otoczenie i "kolega" będzie w zasięgu. Rozwiązanie proste i skuteczne. Mniejsza o to, że jest ono całkiem przewidywalne, ale Dirith nie zamierzał dać się zaskoczyć.

W między czasie Kiti zaczęła rozgryzać co się działo w okolicy. Wyglądało na to, że albo mają pomóc w czymś tym dwóm pijakom albo przeszkodzić... albo może nawet tylko interaktywnie obserwować odgrywając różne role bo Cieniowi zachciało się na opowiadanie historyjek. Tak czy inaczej wyglądało na to, że sytuacja może być podobna do tego co się działo w miejscu, w którym wykonywali zadanie dla Kruka. Czyli po prostu trzeba było rozpracować co trzeba było zrobić metodą prób i błędów bo wyglądało na to, że sytuacja będzie się resetować dopóki nie zostanie rozwiązana.
Pijaczyny zaczęły seplenić coś o jakimś pokoju i miodzie pitnym. Nie pozostało więc nic innego jak pójść za przykładem Kiti i zacząć popychać historię do przodu. Dirith postanowił więc poszukać kluczy i miodu. Wszedł więc za bar i zaczął rozglądać się i przeszukiwać wszelkie szuflady lub inne miejsca mogące zawierać klucze. Starał się także przy okazji zlokalizować miód pitny, głównie po zapachu, choć alkoholikiem nie był i wiedzę o alkoholach ograniczał do pojęcia co można nazwać piwem, winem, wódką i mocnym spirytusem jako składnikiem do pracy z mutagenami lub innymi tego typu wywarami.
Jeśli znalazł jakieś klucze, to zamierzał niezbyt dbale położyć je na barze przed pijakami. Nic nie mówiąc, bo po co? Tym bardziej, że już Kiti zaczęła z nimi gadać więc w tym momencie gadanie to chyba nie jego rola była.
Jeśli znalazł miód pitny, to potem wziął dwie szklanki, postawił przed pijakami i nalał prawie do pełna. Następnie zaczął odwracać się aby odłożyć butelkę na swoje miejsce... lecz zamiast ją odłożyć rzucił nią w "kolegę" aby sprawdzić czy przedmioty przez które nie przenika mogą zrobić mu krzywdę.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 11-09-2019, 19:22   #835
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Ill zareagował na kolejne pieszczoty ze strony Diritha uniesioną brwią i przewrócił oczami.
– Jednak ten zwierzęcy pierwiastek w tobie często daje o sobie znać, co? – mruknął z dezaprobatą.
Z drugiej strony, jak mawiają elfy Almanakh; może i wszyscy będą się śmiać, kiedy wbrew ich poradom setny raz spróbujesz czegoś, co się podobno „nie opłaca”. Ale właśnie dlatego, że wszyscy uważają, że się nie opłaca, nikt inny tego nie spróbuje i czasem się uda. I gdyby się udało, Ill nie miałby teraz głowy. Ale się nie udało, więc przewraca z dezaprobatą oczami. Ale jeśli się uda, nie będzie przewracał. No zobaczymy.

Coś się działo. Ok., pozostało wspomóc Kiti w jej wysiłkach. Zacząłeś szukać kluczy do pokoi. Ale tu burdel mają... znaczy nie dosłownie…. Chociaż kto wie... [DA BUM TSSS!] Na ścianie wisiała drewniana deseczka z kołkami, bardzo przydatnie obrazująca stan wolnych pokoi i kluczy do nich. Pod wydłubanym na drewnie, koślawym napisem „wolne” były same puste drewniane kołki. Ok... Dla pewności zbadałeś drzwi prowadzące na zaplecze, czy na górę – gdzieś, gdzie mogłyby być pokoje. Drzwi, jak okna i drzwi wejściowe, były zlepione ze ścianą i „nieaktywne”. Trochę lipa. No ale miód pitny osłodzi wszystkie troski. Podałeś miód pitny panom przy stoliku.
- Ooooo, nooooooo ! – skwitował zadowolony pan kupiec i zaczął od razu osładzać swoje troski.
No to siup, miodkiem w Illiamdrilla. Bo coś ma kwaśną minę, jemu też przydałoby się troski osłodzić. Niestety butelka przeleciała przez niego jak przez mgłę i rozbiła się na podłodze. Ill uśmiechnął się z rozbawieniem, ale też swoistym niepokojem pt. „boże, on nie przestaje…” Jak rodzic, kiedy dzieciak kładzie się na podłodze w miejscu publicznym i wyje. Co z tym zrobić? Ignorować? Reagować? Co powiedzieć? Co zrobić? Lolth dopomóż.
- Wydaje mi się, że jesteśmy duchami, czy jak to nazwać… kleryku…? – mruknął Ill. – Najwyraźniej możemy dokonać pewnych interakcji z przedmiotami… czy cokolwiek to jest w tym miejscu… iluzja…?
Drugi z kupców przy stoliku, zapatrzony w puste miejsce przy stoliku obok, drgnął, przestraszony hukiem i brzdękiem szkła. Obejrzał się na bałagan po butelce miodu.
- A tu co się tu zzzztanęło….? – zamruczał do siebie.
- Co sssssię tak kręcisszszsz – szturchnął go kompan. – Patrz, mióT mamy… Piiiiij póki HYK świeższe…
Tamten wziął poczęstunek, nachylił się i wybełkotał:
- A tssssy na pewno masz pinionDze….?
Kolega udawał, że nie słyszy.
- Ej… – ponowił kumpel. – Bo wieższzzz… na pewno maższzzzz….? – zaniepokoił się.
- Jasne, jasne… - wymamrotał tamten i pogrzebał w kieszeni, za pazuchą, i przekazał koledze pod stołem wymiętolony mieszek.
Tamtemu mina zrzedła, czuł już, że coś za lekka ta przesyłka.
- Ej… - szepnął. – Ej… Ale to sąHYK to są ten no drrrrrrobne nie maższszsz nic bardziej…? – szepnął z niepokojem. – Bo ja nimom…
- No przecieższzzz to som HYK…. PINIONDZE!...
Kumpel z niepokojem rozejrzał się wokół, w kierunku drzwi i nerwowo otarł twarz. ”poprawił” czuprynę.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 17-09-2019, 16:17   #836
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
W zasadzie zgodnie z przewidywaniami butelka nie sprawiła celowi żadnych szkód. No może poza postawieniem go w stanie podwyższonej gotowości na wypadek kiedy coś gdzieś się zmieni i kiedy w końcu będzie można walczyć. Dla Diritha problemem to nie było. Najwyżej albo będzie zabawniej albo będzie miał jedną duszę mniej, nic wielkiego. Ale przynajmniej nie powinien być zaskoczony jakiś atakiem, bo samemu atakuje woląc być zaskoczonym powodzeniem niż porażką.
Sytuacja wyglądała na to, że kupcy nachlali się już wystarczająco i zamierzali zapłacić. Albo przynajmniej spróbować zapłacić bo wyglądało na to, że nie do końca mieli czym. Starali się utrzymać tą rozmowę między sobą jednakże jak to po pijaku bywa, wszyscy wokół mogli ją usłyszeć.

- No dobra, to coś jeszcze podać, czy płacicie? - zapytał udając dalej karczmarza.
Jednocześnie rozejrzał się ponownie co było za barem. Szczególnie w poszukiwaniu czegoś takiego jak nóż rzeźnicki, albo tasak, albo jakiś inny im większy tym lepszy. Ważne, żeby był z tego miejsca. Jeśli lub kiedy go znalazł zaczął się nim bawić wycinając w barze byle jakie wzorki. Jednocześnie aby spróbować zastraszyć kupców oraz mieć coś pod ręką co można by było rzucić w przeciwnika lub kupców.
- Dawaj, dawaj, jak macie za mało to po prostu odpracujecie, albo oddacie później, z odsetkami oczywiście. - dodał zastanawiając się jakie wyjście było prawidłowe z tej sytuacji. Czy było to przyjęcie czego kupcy mieli, czy wyciągnięcie konsekwencji na podstawie tego ile mieli za mało.
- I jakbyście myśleli o zwiewaniu... to jesteście na tyle pijani, że ledwo siedzicie a ja jestem trzeźwy, więc powodzenia... - dodał niezbyt ciepłym tonem po czym czekał na to co miało wydarzyć się dalej. Oczywiście jeśli kupcy oddali puste kufle, to te miały polecieć w drugiego drowa. Jeśli faktycznie zapłata była nie za duża, to zawsze Dirith mógł w ramach zapłaty powiedzieć:
- Nie macie pieniędzy, to żeby wyrównać rachunki musicie rzucić tymi kuflami w niego. - pokazując na Illa, co było chyba najlepszym rozwiązaniem dla Diritha i pierwszym jakim zamierzał spróbować rozwiązać problem kupców z brakiem środków do zapłaty.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 19-09-2019, 17:58   #837
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti była zniesmaczona pijanym towarzystwem. Dwa drowy z kolei bawiły się dobrze w swoim towarzystwie, zaczynała się bać co jeszcze jeden z drugim wymyśli. Takich trzech jak ich dwóch nie ma ani jednego. Pozwoliła Dirithowi czynić honory karczmarza. Nie chciało się jej teraz jeszcze wyciągać zapłatę od pijaków.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 19-09-2019, 21:16   #838
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Jak to mówią, jeśli nie uda się wejść drzwiami, wejdź oknem. Albo przez komin. Albo zrównaj ten dom z ziemią. Podchmieleni panowie nie kłopotali się dyskrecją i bełkotali na tyle głośno, że bez trudu dało się usłyszeć co i jak. Nie mają kasy. Aha. Dirith byłby świetnym barmanem albo bramkarzem. Choć podpici panowie byli niezbyt błyskotliwi w tej danej chwili, to jednak błyszczące ostrze sporego tasaka pobudzało wyobraźnię nawet z zalanym robakiem.
- No dobra, to coś jeszcze podać, czy płacicie?
- Aaaa, tak, tak, oczywiśśśśśźźźźździe!.. – jeden z kolesi [ten mniej…? pijany…?] próbował zachować resztki tzw. dobrego wrażenia i przekonująco, na ile umiał, zamaszystym ruchem ręki pełnym gracji, wyciągnął spod stołu sakiewkę i rąbnął ją na blat, po tym, jak chybił dłoni wyciągniętej po zapłatę.
Choć nie mieliście tak naprawdę pojęcia, ile powinien zapłacić i ile było w sakiewce, nie trudno będzie przekonać gości, że dali za mało. W sakiewce było trochę monet, owszem, ale tak bez tzw. szału. Na oko i tak za mało.
- Ale… tak, tak, eeeee… bo ten, to jest wie pan HYK niemożżżżżżliwe, bo… bo piniondze Som, nie?... No i no więc HYK to my zapłacili i teraz już dziękujemy… – pan był bardzo uprzejmy i wspiął się na wyżyny swoich umiejętności, by jednocześnie wygłosić tę mowę i podjąć mordercze próby wstania z krzesła, które chwiało się jak cholera, wirowało, kręciło się i robiło korkociągi na jednej nodze. - No choććććć – szturchnął kompana. – Już dziękujemy do widzsssssss dobranoc… Rusz żopa…
Drugi ze smutną miną wpatrywał się w trzymany w obu dłoniach kufel, jakby żegnał się na zawsze ze swoją miłością ze szkolnych lat. W końcu jednak beknął i wstał.
– Dobranoc – wybełkotał grzecznie za kolegą i rozpoczął walkę o utrzymanie równowagi na dwóch nogach, lub chociaż na jednej, lub chociaż jakiejkolwiek równowagi…
https://www.youtube.com/watch?v=_EirhRwrCtc

Dirith jednak nie zamierzał tolerować takiej bezczelności. Należy pamiętać, by po drowim skrytobójcy nie spodziewać się łaski, jaką oferuje pani Gosia z monopolowego, ze swoim magicznym zeszycikiem do notowania długów. Niewielu jednak wie, czego spodziewać się od drowiego skrytobójcy w takiej sytuacji. Ill coś przeczuwał, widać było po jego oczach i twarzy, wyczuł tę radość i entuzjazm, bijące aurą od Diritha, niczym legendarne qrwiki w oczach. Słowa Diritha były dla niego równym szokiem, co godnym pogardy wyzwaniem. Stał nadal przy drzwiach, z założonymi bezczynnie rękoma, które jednak opuścił powoli wzdłuż ciała, gdy jeden [bardziej pijany…?] z gości stwierdził:
- Ale ale aaaaaale jak to tak w ochroniarza strażnika sługę HYK prawa i poSzszszsząTkA rzucać….?
- He He He ale jaja! – stwierdził za to jego kompan i rzucił.
Celność miał na poziomie kogoś kto pierwszy raz w ma w rękach kuszę i to o 20 kg za ciężką dla niego. Kufel rąbnął o podłogę ale kierunek przynajmniej obrał dobry.

Ill podziwiał jednak zapał z jakim koleś zabrał się do spłaty długów. Drugi z panów wziął większy zamach i rzucił całkiem prawidłowo, ale Ill zbił pocisk ciosem na odlew. A więc jednak. Był w stanie uderzyć ten kufel. Więc jednak.
– Myślisz że to zabawne? – Ill warknął ze zniecierpliwieniem do kolesia, chwytając go i podnosząc za szmaty, szmaty [w tle MG skinął na kupca, żeby ten rzucał kostką…]
Całkiem zabawnie się jednak złożyło, gdyż pan Kupiec wyczuł potencjalnie komediowy moment wręcz idealnie, i zanim drow zdążył cisnąć swoją ofiarą gdzieś pod stół, ta zdążyła z tzw. znienacka narzygać mu na ramię i buty… [w tle cień podnosi tabliczkę z napisem 9.2, Verion tabliczkę z napisem 9.1, Bestia Illa trzyma w pysku tabliczkę z napisem „feed me pls”]. Ill, choć po śmierci nieco bardziej cierpliwy, stracił ochotę na prankowanie. Biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności przez sekundę zastanawiał się jak zrobić krzywdę temu czemuś w swojej garści, ale nie kłopotał się nazbyt długim wymyślaniem rozwiązania. Odruchowo wziął zamach i miotnął panem kupcem z obrotu, jakoś tak odruchowo – za okno. A pomysł był genialny – przetestować przy okazji, czy pan kupiec przeżyje zderzenie z oknem zlepionym ze ścianą budynku. I o dziwo, co zaskoczyło wyraźnie Illiamdrilla – pan kupiec nie tylko rozwalił szybę i okno w drobny mak, z hukiem i brzdękiem szkła, ale też wyleciał na zewnątrz, a dodatkowo przeżył, co dało się poznać po serii jęków, krzyków, przekleństw i płaczu. Drugi pan kupiec nagle przestał świetnie się bawić rzucaniem kuflami w drowa i nader skutecznie jak na swój stan ewakuował się do drzwi kilkoma chwiejnymi susami. Złapał za klamkę i o dziwo otworzył drzwi, po czym wybiegł-wytoczył się na zewnątrz.
Zanim akcja zdążyła rozwinąć się dalej, pojawił się nagle znajomy wam cień, który zjawił się w progu karczmy niezapowiedziany i „stojąc” w drzwiach, znów wyciągnął do was „rękę”, jak poprzednio. Pojawił się znów biały błysk i niemal jak we śnie, w samej pustce mogliście zobaczyć jakaś kartkę i czyjeś ręczne pismo: „…Zabrakło nam pieniędzy, bo, psia mać, zostawiliśmy wszystko w schowku. Spiliśmy się jak świnie. Niewiele pamiętam. Kojarzę, że zamówiliśmy dużo trunku i miód pitny. Pamiętam brzdęk tłuczonego szkła i alkohol rozlany na podłodze. Pamiętam postawnego oberżystę i kogoś jeszcze. Nie wiem jak doszło do bijatyki. Ochroniarz wyrzucił Franklina przez okno, o ile mi się to nie śniło. On nic nie pamięta. To cud, że nie trafiliśmy wtedy przed straż albo do rowu w kawałkach…” Sen gwałtownie się kończy. Znaleźliście się w nowej scenerii.
https://www.deviantart.com/baxiaart/...-red-573301888

Na polnej drodze. W nocy. Otoczeni bezkresnymi polami. Wszystko wygląda „w miarę” jak normalne pole normalną nocą. Przed wami, na drodze, zauważacie wóz zaprzęgnięty w dwa konie. Lewe tylne koło wozu leży na drodze obok wozu. Znajomy, nadal jeszcze zalany, pan kupiec, stoi smutnie nad urwanym kołem, kontemplując sytuację. Drugi siedzi na ziemi bez ogólnej tzw. chęci do współpracy. Ten nad kołem zauważa was.
– O!!! – woła i macha do was. – Ludzie!!! Pomóżcie no HYK! Możecie pomóc trochę, ludziska?
– Toż to jeden chłop z psami pasterskimi – mruknął drugi kupiec z dezaprobatą. – Jak ci oni HYK to podniesie?!
Kolega wytężył wzrok w ciemnościach.
– Pomocy…? – powtórzył niepewnie. – Coś…? Hyk…?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 24-09-2019, 19:20   #839
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Pijani kupcy dość ochoczo zabrali się do spłacenia długu. Co było zadziwiające jednemu z nich udało się celnie rzucić, co Ill prewencyjnie próbował zbić... co mu się udało. Kufel nie przeleciał przez niego tylko został zbity, co zdecydowanie go zdenerwowało, a Diritha dość mocno ucieszyło co skwitował uśmiechem. Więc jednak był sposób na zrobienie krzywdy, tylko trzeba było odpowiednio przekonać odpowiednie pionki do odpowiedniego działania. Ciekawym jednak było, że Illowi-czy-jak-mu-tam udało się wziąć za szmaty i wyładować frustrację najprawdopodobniej płynącą ze znalezienia sposobu jak mu zrobić krzywdę i generalnie z tego, że Dirith nie poddawał się tyko parł do przodu i ciągle szukał nowego sposobu na uprzykrzenie mu życia.
- Oczywiście... - odpowiedział uśmiechając się szerzej, w większości jedną stroną twarzy, prezentując przy tym uzębienie. Uśmiech ten nie zapowiadał oczywiście niczego dobrego...
Dalszym zdziwieniem okazało sie, że uprzednio nie mogące być poruszone otoczenie poddało się pod ciężarem rzuconego ciała co potwierdziło rozbite okno. Dodatkowo wyglądało na to, że nic poważnego się kupcowi nie stało. Niby było możliwe, choć mało realne. Była więc możliwość, że co by się nie działo kupcom raczej nic się nie stanie. Przynajmniej do pewnego momentu.

Błysk, ciemność, jakieś pismo, w którym okazało sie, że rzucony człowiek miał na imię Franklin. Czyli przydatne informacje mogące być potrzebne do rozwiązania problemu nie odrodzenia się. Dirith bardziej należał do tych typów co większość swoich problemów rozwiązywał siłą, ale też z kolei głupi nie był. Miał na tyle oleju w głowie, żeby przynajmniej spróbować zapamiętać co przeczytał przed kolejnym błyskiem. Nie wiadome co prawda było do czego mogło być to potrzebne, ale lepiej pamiętać niż zapomnieć i mieć problem. Swoją drogą ciekawe czy Ill miał tyle samo oleju w głowie.

Po kolejnym błysku dało się zauważyć inne otoczenie, więc drow szybko rzucił okiem w poszukiwaniu celu. Jednocześnie sprawdził czy posiadał ze sobą tasak jaki znalazł w poprzedniej lokacji. Zaciśnięta pięść na powietrzu powiedziała, że już go nie posiadał. Więc to by było na tyle ze sprawdzenia, czy obiekty z jednej lokacji mogą zrobić komuś krzywdę w innej lokacji... Albo właśnie się odrodzili i tasak nie zmaterializował się bo w cale tak na prawdę nie istniał. Oznaczało to więc, że wreszcie się odrodził i mógł w końcu przyłożyć Illowi... Dobył więc tego scyzoryka jaki posiadał wcześniej gnom i bez zbędnych ceregieli dźgnął nim w stojącego obok mrocznego elfa.
Tutaj obyło się bez powodzenia. Zarówno ostrze jak i pięść drugiej ręki przeszła przez ciało przeciwnika bez oporu... więc jeszcze się nie odrodzili. Dirith zawarczał tylko bardzo zadowolony i jedną pięść zmienił w wyrafinowany gest "do widzenia" wyrażony pięścią z wyprostowanym palcem serdecznym. Następnie uderzył Illa w tył głowy, więc z jego perspektywy mógł widzieć jak pięść z gestem wyłania się z jego twarzy po czym zatrzymuje przed nim aby mógł dobrze go zobaczyć. Następnie spróbował znowu uderzyć go owym gestem w twarz ciosem na odlew. Tym razem jednak pięść zatrzymał tuż przed twarzą. Bardziej po to żeby zobaczyć czy "kolego" zareaguje i spróbuje zrobić unik przed ciosem w twarz.

Dopiero potem zabrał się za rozejrzenie po terenie i co tu w ogóle w otoczeniu dzieje. A działo się niewiele. Tylko tyle, że kupcy mieli problem z wozem. Czyli wyglądało na to, że trzeba było pomóc. Nie było więc nic innego do zrobienia niż podejść i dowiedzieć się o co chodzi. Oczywiście Dirith jednocześnie bawił się scyzorykiem żeby mieć go w razie czego pod ręką do użycia.

- O, widzę, że droga wam za mocno nie sprzyja...
- Łe panie, weź nawet nie godoj... - machnął ręką. - Tu niedaleko do wsi tylko tylko chcemy się HYK dostać! A tu znowu taki klops!!!
- Co byście byli w stanie wymienić za pomoc?
- Heeeh...? No grosza trochę mamy ale nie za wiele niestety HYK...
- Mało. Ale możemy się dogadać... Bo widzicie mam pewien problem. Mogę wam pomóc, ale jeśli spróbuję to pewnie uciekniecie i zaczniecie wszem i wobec rozpowiadać o mnie i jak wam próbowałem pomóc, co zwali mi na głowę zbyt wiele kłopotów... Chyba, że będziecie potrafić trzymać jadaczki na kłódkę i przede wszystkim nie uciekać jak mamisynki... - stwierdził chcąc czy nie chcąc grając rolę żeby popchnąć wydarzenia dalej.
- He...? - zdecydowanie nie zajarzył, a i był nadal narąbany jak szpadel, więc cieżko powiedzieć, czy w ogóle zauważy twoją przemianę w tygrysołaka...
W sumie ciekawe, że już nie uciekli, widząc dwa drowy i wilka...

Czyli wszystko wyglądało na to, że trzeba im pomóc. Spojrzał więc co trzeba było zrobić i wyglądało na to, że bez uniesienia wozu się nie obejdzie. Były na to dwa sposoby: prosty zmieniając się w tygrysołaka, albo mniej prosty bez przemiany. Ryzyko było z tym pierwszym, że kupcy mogli zacząć uciekać, więc trzeba było spróbować sposobem drugim...

Podszedł więc do wozu i znalazł miejsce, gdzie można by było w dwójkę spróbować go podnieść. Następnie skiną głową na "kolegę".
- Dawaj, bo wygląda na to że inaczej nigdzie indziej nie pójdziemy. - powiedział oczekując pomocy i dając do zrozumienia, że Ill ma się przyłożyć.
Poczekał więc aż "kolega" będzie na miejscu i zacznie zapierać się o wóz. Jeśli wyglądało na to, że przez niego nie przenika... To wtedy pozostało tylko jedno:
- Na trzy. Ra... - mówiąc to zaatakować.
Jeśli wyglądało na to, że obydwoje nie przenikają przez wóz, więc była możliwość, że w końcu będzie można zrobić mu krzywdę. Dlatego nie myśląc za dużo zaatakował scyzorykiem prosto w szyję. Jednocześnie cały czas próbował mieć styczność z wozem, żeby zobaczyć czy mając jednocześnie styczność z jednym z obiektów z którym mieli ingerować pozwala ingerować w czyjeś zdrowie. Jeśli w końcu udało się uderzyć w coś innego niż w powietrze wtedy zamierzał pociągnąć za spust jaki znajdował się w broni gnoma. Zbyt wielkiego efektu się nie spodziewał, jednak zamierzał zobaczyć jaki będzie miało to skutek.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 24-09-2019, 21:35   #840
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Nie wiedzieć gdzie i po co ktoś taszczył ich po tych wszystkich miejscach. Czy tak wygląda piekło? Czy piekło to wieczne błądzenie po czymś takim!? Od życia to by się tak czy siak nie różniło jak się nad tym zastanowić… No to super, a bądź klerykiem, mówili, pomagaj rannym mówili, pójdziesz do nieba, mówili… To chyba ten cień ich gdzieś prowadził skoro wyciągał łapę a niczego nie chciał wziąć. Chciał ich gdzieś chyba zaprowadzić i im coś pokazać. Tylko po co, po co, po co!? Czy na pewno chcieli za im iść!? Nie było właściwie innej alternatywy. Znaleźli się na polach i zobaczyli znowu tych samych dwóch pijusów i to nadal pijanych. Czyli albo piją cały czas albo piją co noc… albo od czasu imprezy w karczmie nie minęło dużo czasu. Coś zatem było na rzeczy z tymi dwoma typami. Kiti postanowiła wybadać temat zanim dwa drowy zaczną się obrzucać znowu kamieniami, patykami, błotem albo co znajdą. Ten leżący na ziemi wyglądał na zmęczonego życiem ale jeszcze zdolnego do rozmowy. Może najszybciej on się wygada co i jak. Był zmaltretowany, poobijany, dosłownie jakby go ktoś przez okno wyrzucił. Ogólnie humor miał kiepski. Kiti usiadła obok niego.
- No pech faktycznie z tym wozem… a dokąd jechaliście?
Facet popatrzył na ciebie z miną pt. „wszystkie kary na mnie idą”.
- A to co….? – wymamrotał, intensywnie się przyglądając.
- Jestem Kiti. A ty?
Facet zamrugał i gapił się na ciebie z miną dzban-beton. Dziwne, zważywszy, że jesteście w Piątym Wymiarze, Bestie i takie tam, czary mary, woda, gleba, hemoglobina, taka sytuacja…
- No co, mała, no co…? – wymamrotał. – Dobry piesek, dobry…
- Tak, dzięki, tylko widzisz, sytuacja jest skomplikowana, nie jestem do końca psem… powiedzmy wilkiem, chimerą, zaklętą elfką…. Możesz mi opowiedzieć jak to się stało z tym wozem, skąd jechaliście, dokąd….?
- No dobry dobry…. Ej, panie, HYK weźcie może tego psa… coś się patrzy na mnie HYK krzywo… - przyznał z niepokojem.
- Co się psa pasterskiego boisz… - skarcił go towarzysz. – Coś ty psa nie widział… Przecież nic ci HYK nie robi… Patrzy tylko… Nie zjeżony nawet i uszy nie HYK leżą… Weź… No dobry pies, dobry… One ciężko HYK pracują, ciężej od ciebie…
Kiti zaczynała wątpić.
- Nie odróżniacie psa pasterskiego od wilka, serio!?
- Widzisz, szczeka na mnie!
- Hehehe, pies wyczuwa czy go HYK lubisz!
- Idź do pana, idź!
Podejrzane. Spojrzała na Diritha i Illiamdrila.
- Ale wy rozumiecie, co ja mówię, nie!? – zwątpiła.
Ill wzruszył ramionami, co oznaczało, że rozumie.
- Czy ja wyglądam jak biały wilk czy jak pies!?
Ill wzruszył ramionami, co oznaczało, że nic się nie zmieniło w twoim wyglądzie. A nawet jakby się zmieniło i byś się pofarbowała na zielono, pewnie by nie zauważył, to facet.
– No teraz to go wkurzyłeś hehehe.
- Cicho, mała, dobry piesek, dobry, HYK, ćśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśś…
- Dobrze HYK niech szczeka HYK wilcy odstraszy…

Najwyraźniej nie słyszeli jej. W sensie słyszeli, ale nie rozumieli. To kolejna dziwna rzecz do kolekcji z tego miejsca. Postanowiła czekać na rozwój wypadków. Czyli aż jeden albo drugi drow podniesie z nudów kamień polny i rzuci w kolegę. Albo podniesie cały wóz razem z końmi i rzuci w kolegę i tu prawdopodobnie będzie to Dirith. Zastanawiające czy tygrysołak uniósłby cały wóz z końmi. Hihihi. A to ci przygody w piekle. Właściwie mogłaby rozpocząć karierę pisarską i już widziała ten bestseller, „dwa drowy i ja w piekle” albo „Świetlista komedia Kiti” albo „co robiłam w piekle z dwoma drowami" albo „100 nieznanych faktów o piekle”. Ewentualnym problemem może być brak kciuka i całej dłoni do trzymania pióra, ale słyszała jak gnomy wynalazły maszynę, która ma przyciski z literami i wystarczy je dusić i składać słowa. Idealna maszyna dla niej, bo po co ktoś by wymyślił coś takiego, skoro można pisać piórem jak normalny człowiek? Rzuci tym wozem czy nie rzuci? Dobrze by się sprzedawało.
***
Dopiero po zamieszczeniu posta zauważyłam i zajarzyłam tekst '- Dobrze HYK niech szczeka HYK wilcy odstraszy…' PFFFFFF mózg wybuchł hihihihi
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D

Ostatnio edytowane przez Kejsi2 : 24-09-2019 o 21:45.
Kejsi2 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172