Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-03-2017, 10:39   #211
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Prowadząc grupę Rayden przemówił:
- Widziałem przyszłe wydarzenia, wspomnienia z mojej przyszłości. Wierzę, że to z wami powiązane są losy królestwa Ziemi.
- Co widziałeś?
- zapytał Liu Kang.
- Shao Khan stanie się niezwyciężony zniszczy całe życie na Ziemi. Zginiemy wszyscy. - odparł Rayden - Wierzę, że moje wizje pomogą nam go pokonać. Ale zbyt drastyczna zmiana wydarzeń, może mieć poważne konsekwencje. Wygrana w turnieju jest kluczowa.
Jax i Sonya spojrzeli po sobie. Potem na komandosów.
- Jesteśmy z tobą.


- Czas rozpocząć kolejną walkę - powiedział Shang Tsung zasiadając na swoim tronie. Nagle na środku areny wystrzelił słup ognia, po chwili zmaterializował się spalony szkielet, który niczym na filmie puszczonym od tyłu pokrył się ciałem, skórą, a potem ubraniem. Stanął przed nimi żółto odziany wojownik. Naramienniki i maska stylizowane były na pancerz skorpiona. Nad ramionami widać było rękojeści mieczy. Znad maski patrzyły mlecznobiałe oczy bez źrenic.
- Kto ośmieli się stawić czoło Skorpionowi? Upiór z czeluści wskrzeszony przez czarownika Quan Chi rzuca wyzwanie. - Wymieniony z imienia czarownik potoczył spojrzeniem pełnym wyższości po ziemskich wojownikach, biała wymalowana twarz sprawiała że wyglądał jak jeden z fanów Kiss, tyle że był łysy. - Kto z was jest godzien by stanąć do tej walki?
Shang Tsung udawał, że szuka wzrokiem kandydata, ale Drachia wiedziała, że to tylko gra pod publiczkę.
- Gdzie Sub-Zero z Lin Kuei? Wymordował moją rodzinę i cały klan. Chcę jego głowy! - krzyknął Skorpion.
- Myślę, że nasz wczorajszy czempion będzie godnym...

John zauważył kątem oka jak Rayden oddala się od grupy i staje obok jakiegoś strażnika. Zdawał się do niego coś mówić, ale cień rzucany przez kapelusz nie pozwalał dokładnie dostrzec ust.
 
Mike jest offline  
Stary 22-03-2017, 21:28   #212
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
W Drachii się gotowało. Czy jak już wyjdzie zawodnik, będzie miała okazję przerwać i samej zgłosić się do walki? Czy czarnoksiężnik na to pozwoli? W ogóle kto stanie ze Scorpionem do walki? Mogła czekać i próbować go potem przekonać, ale czy posłucha? Czy dla nieumarłej, zaślepionej zemstą marionetki Quan Chi ma to znaczenie? Posiada jeszcze chociaż ziarno własnej woli?

Zrobiła krok. Stanęła jedną stopą na pierwszym stopniu. Na drugim. Wreszcie przemogła się i pewnie stanęła na arenie. Złożyła ręce i ukłoniła się Shang Tsungowi.

Panie. To nie jest miejsce dla mściwego ducha, to nie jego walka. Proszę o danie mi szansy zmierzyć się z nim — wyprostowała ramię, wskazując na Cage'a. — Pokonałam już jednego z nich poza turniejem, nie stanowi dla mnie problemu pokonać drugiego. Będzie to również zaszczytem, móc walczyć oficjalnie z jednym z czempionów Królestwa Ziemi.

Shang Tsung zdawał się znać jej niezdrową fascynację ludźmi. Stawanie naprzeciw im mogło faktyczne być dla niej czymś wyjątkowym. Na pewno zaś mógł oczekiwać, że aktor jest pod wpływem klątwy, skoro zgłaszała się do tej walki. Kiedy podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy, skinęła lekko głową, żeby zraportować wykonane zadanie.
 
kinkubus jest offline  
Stary 23-03-2017, 20:19   #213
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
John przyglądał się całości z takim samym niedowierzaniem jak słuchał wcześniej o księżniczkach i czarownikach. Tym razem jednak siedział po uszy w tej bajce.
- Nie podoba mi się ten cały "turniej" - szepnął do Jaxa i Sonyi. - Ok, odczułem ten leczniczy prąd Raydena, a wcześniej naparzaliśmy się z gościem tworzącym lód z powietrza, jednak to jest tak nierealistyczne. - Doe pokręcił głową. - O właśnie. To ten Sub-Zero. We dwóch mu nie daliśmy rady, a ten szkieletor go wzywa na pojedynek. Jak my mamy walczyć z czymś takim? - pytanie zawisło w powietrzu, jednak nie nadługo, gdyż umysł Johna pracował na pełnych obrotach
- Czy my możemy opanować takie sztuczki? Jak to by nam pomogło w wydziale. Taka na przykład teleportacja. - zastanawiał się. Będzie zdecydowanie musiał pogadać z tym gościem od piorunów w śmiesznej czapce. Póki co postanowił się nie wychylać zbytnio.
 
psionik jest offline  
Stary 27-03-2017, 08:36   #214
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Tong naprawdę miał nadzieję, że doszli już do etapu ewakuacji. Jak w tej strzelaninie w Phra Khru. Dwie minuty akcji i dwa tygodnie urlopu na malowniczej plaży. Piękne czasy.
A tu się okazało, że maja walczyć w jakimś podejrzanym turnieju z upiorami i czarownikami. Tfu!
Wystarczyło chwilę pomyśleć. Jeśli ten tu w pancerzu skorpiona jest równie sprawny w walce co Lodowiec to on sam czy John mają niewielkie szanse jeden na jednego. A wyglądało na to, że Bóg Piorunów chętnie wystawiłby któregoś z nich do walki.
Co robić? Postąpić po męsku i wyskoczyć przed szereg czy czekać diabli wiedzą na co? A do diabła!
- Tong Sat rzuca wyzwanie! - mocny głos Taja momentalnie zwrócił na niego uwagę wszystkich obecnych - Tong Sat rzuca wyzwanie w imieniu Królestwa Ziemi!
"I udławcie się tym!"
 
Jaśmin jest offline  
Stary 28-03-2017, 12:49   #215
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Drachia nie zdążyła nacieszyć się uwagą na nią skierowaną, gdy ktoś w bezczelny sposób podkradł jej własne pięć minut.
- Tong Sat rzuca wyzwanie w imieniu Królestwa Ziemi!
Tylko John zerkający na Raydena zauważył jak strażnik, koło którego stał bóg piorunów ruszał właśnie do przodu i otwierał usta. Ale zdziwiony zatrzymał się i spojrzał na Tonga.
Shang Tsung zmrużył oczy starając się zorientować o co chodzi. W końcu zerknął z ukosa na stojącego obok Quan Chi.
- Dobrze więc, przychylam się prośbie młodej wojowniczki by pozwolić jej walczyć zamiast Skorpiona. Nie mogę także zignorować wyzwania, które zostało rzucone.
Skorpion zszedł ze środka areny i wspiął się po kilku stopniach wspiął się i zajął miejsce koło Quan Chi.

https://drive.google.com/open?id=0By...mt6ZV9yS2tja3c
 
Mike jest offline  
Stary 06-04-2017, 10:39   #216
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Ledwie Shang Tsung dał sygnał do rozpoczecia shokanka doskoczyła do Tonga. Jego twarz zniknęła pod jej wielką dłonią, gdy schwyciła go za głowę i rąbnęła nim o ziemię. Ledwo odbił się od bruku Drachia już była w locie. Kamienne płyty trzasnęły, gdy wylądowała centymetry od otaczającego się w bok Tonga.

Komandos jeszcze w przysiadzie kopnął w kolano, ale Drachia nawet nie zauważyła tego. Schwyciła go za kark i ponownie rzuciła. Tong przetoczył się przez bark i stanął na nogi.

Świadom już siły przeciwniczki tym razem mocniej kopnął pod kolano, przewracając Drachię. Doskoczył by dobić pięta, ale cztery dłonie złapały jego nogę i pchnęły potężnie w tył ponownie go powalając.

Wojownik z ziemi wykazał się zadziwiająca twardością. Mimo potężnych ciosów jakie przyjął tylko kilka naprawde odniosło skutek. Sam zadawał słabsze, ale w końcu ich ilość zaczynała doskwierać młodej shokance.

Prawie połowa kamiennych płyt areny potrzaskała, czy to od ciskania Tongiem po ziemi czy też od prób zmiażdżenia gdy leżał.

Walka ciągnęła się już dobre dziesięć minut, wśród widzów dało się usłyszeć szmery. Chcieli radosnej jatki, a dostali taktyczny balet i walkę na powolne wyniszczenia.
W końcu po potężnym haku shokanka padła i nie dała rady wstać.
- Wygrywa zawodnik królestwa ziemi - oznajmił po dłuższej chwili Shang Tsung. Kolana pod Tongiem ugięły się. Był wyczerpany. Totalnie.

Rayden spojrzała na Johna i Jaxa, ci bez słowa podeszli i wzięli pod ramiona Tonga. Doprowadzili na skraj areny i tam posadzili.
Tymczasem Drachia powoli wstawała.

- Dobra, moja kolej
- usłyszeli głos, zauważyli jak zniechęcony Rayden pokręcił głową - Chcę walczyć z tym upiorem.
- Kung Lao?
- szepnął zaskoczony Liu Kang gdy “strażnik” zrzucił przebranie.
- Nie możesz odmówić wyzwania Skorpion - powiedział Shang Tsung.
- Nie odmówię, ale następny ma być Sub-Zero - warknął Skorpion i zeskoczył z podwyższenia na arenę.

Tym razem walka była szybka i bardziej jednostronna. Doświadczenie zabójcy, piekielne moce i niecodzienne uzbrojenie kontra doskonałość osiągnięta na treningu mogły dać tylko jeden wynik.
- Skończ z nim! - rozkazał Shang Tsung.
- Przybyłem tu zabić tylko jedną osobę, Sub-Zero. A on… - machnął ręką na leżącego Liu Kanga.
Shang Tsung zmrużył oczy i zerknął z ukosa na Quan Chi. Ten beznamiętnie odwzajemnił spojrzenie.
- Dobrze więc, ciąg dalszy w południe - oznajmił czarownik i wstał. Chwile później wraz ze świta znikł w pałacu.
Rayden powoli podszedł do Skorpiona. W gwarze rozchodzących ludzi nie było słychać o czym rozmawiali.

- Hej, mamy trochę wolnego - powiedział Johnny - pozwiedzamy?

Tymczasem do Drachii przez tłum przebił się Kano. Metalowa połowa twarzy połyskiwała w słońcu.
- Jak tam , mała? - zagadnął skręcając sobie papierosa. Shokanka z filmów siedziała, że nie jest to zwykły papieros. przypalił go i zaciągnął się głęboko. Po chwili wypuścił dym i podłą go wojowniczce.
- To ci pomoże. A jak chcesz to mam coś mocniejszego. Coś po czym można chodzić na połamanych nogach i zauważyć to dopiero gdy kości zaczną zadawać o krzaki. Zainteresowania?


Dokończyłem sam turlając zwykłymi kostkami, bo zarypać się można z tym kopiuj wklej :/ A i faktycznie taktyki żadnej tu nie mogło być tylko fart. Więc, jako że Drachia przegrała z winy mechaniki to nie będzie fabularnych konsekwencji.

Od teraz Twardziel oznacza, zmniejszenie rodzaju rany. Czyli z Ciężkiej w średnią, średniej na lekką, a dla lekkiej zwykłe -1 obrażenia kumulujące się z innymi technikami tego typu. W docu z mechanika już to zmieniłem.

 
Mike jest offline  
Stary 09-04-2017, 19:16   #217
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
To była dobra walka. Naprawdę dobra. Co prawda zamiast radosnej jatki widzowie dostali szachy na pięści, ale i tak było nieźle.
I nawet fakt, że czwororęka przeciwniczka Tonga urządziła sobie konkurs rzutów nie zepsuł Bestii humoru. No co? Coś się komuś nie podoba? Przecież dostaliście Rzut Tongiem z Półobrotu, Frontalny Rzut Tongiem i...uwaga!...gwóźdź programu...Rzut Tongiem przez Ramię!
Gdy więc kobieta padła na ziemię po mocnym haku Tong tryskał humorem i trochę potem. No dobra, prawdę mówiąc był wykończony. Absolutnie i ostatecznie.
Łóżko. Królestwo Ziemi za łóżko!
-Pozwiedzać? - Bestia posmakował to słowo jak egzotyczny cukierek - Dobry pomysł. Jeśli nie masz nic przeciwko zacznę od zwiedzania sypialni. A jak jeszcze dostane prysznic to już pełnia szczęścia!
-Znajdzie się prysznic i łóżko dla bohatera?
 
Jaśmin jest offline  
Stary 18-04-2017, 02:38   #218
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Drachia poważnie się wkurwiła. Nie chciała walczyć z nikim innym, jak Johnnym. Do tego wyłącznie po to, żeby uratować go przed niechybną śmiercią z ręki mniej wyrozumiałego oponenta. Niby się udało, ale przegrała i to właśnie doprowadzało ją do szewskiej pasji. Co myślał sobie czarnoksiężnik? Wyłożył rundę na korzyść Królestwa Ziemi, wystawiając rozkojarzoną shokankę, która co prawda próbowała szybko skończyć walkę, ale Azjata nie chciał się złożyć po żadnym z jej ataków, wliczając w to ciskanie o podłoże na którym pozostawił swoim ciałem pęknięcia, jakby rzucała głazem, a nie człowiekiem.
Wystarczyła chwila zamroczenia, żeby ogłoszono koniec starcia. Jak walki w UFC, taktyczny nokaut po którym jeden z walczących miał wystarczająco czasu, by zatłuc na śmierć przeciwnika.

Drugiej takiej okazji nie będziesz miał. Następnym razem zniszczę Cię.

Wycedziła za oddalającym się zawodnikiem. Nie była pewna, czy usłyszał jej słowa.


To ci pomoże. A jak chcesz to mam coś mocniejszego. Coś po czym można chodzić na połamanych nogach i zauważyć to dopiero gdy kości zaczną zadawać o krzaki. Zainteresowania?

Nie będę się więcej kompromitowała, mam już dosyć na dzisiaj. Wszystko poszło nie tak, od naszego układu do moich własnych starań. Shang Tsung może być w tej chwili zadowolony i nie kazać mnie wykończyć po przegranej, ale nie będę nadszarpywała jego cierpliwości.

Już miała odejść, gdy nagle zatrzymała się i odezwała jeszcze do Kano.

Jako jedyny przedstawiłeś mi klarowne intencje, zamiast pogrywać w niejasne gierki i mieszać mnie jako pionka. Dziękuję Ci za to.


Shokanka wróciła do swoich obowiązków. Patrolowała okolicę, rozglądała się za podejrzanymi sprawami, zastanawiając przy tym, co wyjdzie z nagłego zniknięcia służącej Cassie czy też jej ataku na nadwornego alchemika, którego ostatnio zostawiła nieprzytomnego w sali pełnej halucynogennych oparów. Nie miała aktualnie żadnych rozkazów, a wszystkie, które zostały jej nakazane wykonała, chociaż przy tym namieszała.

Nie bardzo wiedziała też co zrobić z ludźmi i ich sojusznikami. Dyskretny wyraz uznania od Raidena wyraźnie sugerował, że nie rozpowiadał o jej pomocy swoim podopiecznym. To stawiało Drachię na bardzo niewygodnym stanowisku podwójnego agenta, który miał przynajmniej cztery agendy, zazębiające się parami.

Z jednej strony stały honor jej rasy oraz wierna służba Tsungowi i Zaświatom, a z drugiej więcej, niż wyłącznie sympatia do Królestwa Ziemi oraz zadłużenie w Cage'u. Konflikt pomiędzy tym, co mówi jej status oraz urodzenie, a tym, co dyktuje serce; a serce Drachii dyktowało bardzo silnie i nie dawało po prostu odpuścił, darząc fascynacje niczym u nastolatki wielką pasją.

Wiedziała, że nie mogła dłużej ciągnąć tej gierki i musi opowiedzieć się jednostronnie. Prawie zresztą to zrobiła, gdyż od początku miała zamiar podłożyć się w walce z aktorem, co zapewne skończyłoby się śmiercią, zważywszy na ograniczone możliwości przeciwnika i świadomość tego u czarnoksiężnika. Teraz jednak nie była pewna, czy byłoby to dobre posunięcie. Wtedy działała pod wpływem impulsu... jak zwykle podejmowała przez nie głupie decyzje, których później żałowała.
 
kinkubus jest offline  
Stary 06-05-2017, 23:56   #219
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Ekipa z Ziemi

- Z prysznicem może być ciężko - powiedział Johnny - ale zapytam moją nową asystentkę czy da się skołować kąpiel.
Rayden obmacał stłuczenia Toga i rzekł:
- Nic ci nie będzie. Muszę coś… przemyśleć. Nie oddalajcie się za bardzo od komnat, które nam przydzielili. Shang Tsung tylko czeka na pretekst, a teraz jego szpiedzy będą mieli na nas oko.
Powiedziawszy to ruszył w kierunku jednego wyjść z areny.

Z zachodu rozległ się daleki grzmot. Znad oceanu nadchodziła burza. Tak na oko za góra pół godziny dotrze nad wyspę.


Drachia
Jako jedyny przedstawiłeś mi klarowne intencje, zamiast pogrywać w niejasne gierki i mieszać mnie jako pionka. Dziękuję Ci za to.
- Spoko, wszystko dla mojej kumpeli
- odparł z szerokim uśmiechem - Wiesz, że na mnie możesz liczyć. - A po chwili dodał - o ile rzecz jasna nie będzie to kolidować z umową z Shang Tsungiem. Ale po za tym… - machnął rękę zataczając koło - ...wszystko dla ciebie. Jakby co to będę u siebie, znasz drogę.

Później
Przechodząc koło komnat alchemika zauważyła tam spore poruszenie. Grupa niewolników uwijała się przy sprzątaniu bajzlu jaki panował. Alchemika widać nie było. Ale chyba przeżył, bo nie było żadnego alarmu, ani choćby zgłoszenia do straży.

Nagle usłyszała głos alchemika z jednego z korytarzy. Usłyszała swój niedawny rysopis, gdy wyjrzała zobaczyła alchemika i jednego z zarządców niewolników, którzy rozdzielali zadania w pałacu.
Błysnęło i kilka sekund później dotarł dźwięk gromu. Strugi wody lunęły z nieba. Za oknem świat znikł za ścianą wody. Nie usłyszała początku wypowiedzi zarządcy, ale końcówką gdy przebrzmiał grom usłyszała doskonale.
- … ma siostrę, mogę ją przysłać w zastępstwie.


Ekipa z Ziemi
Niestety, asystentka Johnnego gdzieś się zapodziała. Jedyną pamiątką była przewrócona flaszka. A na dokładkę, aluzje Johnnego co do współudziału we flaszce Sonya zbyła zdziwionym spojrzeniem i wzruszeniem ramionami. Tong i John dostali komnatę Sonyi, która stwierdziła, że może się obejść bez takich luksusów, a ranny szybciej dojdzie do siebie w spokoju.

Ledwie Tong zwalił się na łóżko rozległo się pukanie. John otworzył i zobaczył na progu jedną ze służących. Trzymała sporą tacę zastawiona jedzeniem i dzbankami z czymś do picia.
Wyminęła Johna i postawiła tacę na stole. Skłoniła się nie podnosząc wzroku i ruszyła do drzwi.
Nie aż tak ciężko ranny Tong sięgnął do dzban i powąchał. Wino, może nie zbyt wiekowe, ale o bogatym bukiecie. Pragnienie mu doskwierało, randka z czteroręką kosztowała go wiele potu.

John zmrużył oczy, coś mu nie pasowało. Nie wiedział co dopóki nie sięgnęła do klamki. Mimo delikatnych dłoni miała zgrubienia. I to nie od ciężkiej pracy... podobne miał John i Tong. A obaj uczciwej ciężkiej pracy się nie imali.
 
Mike jest offline  
Stary 10-05-2017, 22:11   #220
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Doe powoli oswajał się z zaistniałą sytuacją, choć nadal zdarzało mu się kręcić głową z niedowierzania. Cóż, skoro Sonya, Jax i Tong nie mięli takich dylematów, to i on postanowił nie mieć. Łatwiej jednak powiedzieć niż zrobić.
Bo co może człowiek zrobić, jak widzi czteroręką babę, gościa zamrażającego powietrze wokół siebie i jeszcze innego teleportującego się? Albo ogniem zestrzeliwującego wojskowy helikopter? Przecież do tego potrzeba konkretnej rakiety!

John jeszcze raz potrząsnął głową, zanim ruszył za towarzyszami.
Tym razem jako pełnoprawny "gość", nie miał problemów z poruszaniem się po pałacu, jednak nadal niepewnie spoglądał na strażników. Zanim doszli do swoich komnat, zdał krótki raport majorowi Jaxowi i porócznik Blade z tego co udało mu się dowiedzieć na temat celu wizyty Kano. Niewiele z tego miało sens i nie był pewien, czy szefostwo będzie w ogóle zainteresowane tematem po tym co dzisiaj zobaczył, ale zadanie to zadanie. On swoje wykonuje. Zawsze.


Komnata w której został zakwaterowany nie różniła się zbytnio od tego, co widział w "zwiedzanych" wcześniej miejscach, jednak zaskoczyło go jak szybko zjawiła się obsługa. Obserwował służkę uważnie i gdy wychodziła wreszcie zauważył co mu nie pasowało. To znaczy, nie pasowało mu sporo, ale jeden szczegół upewnił go, że coś jest rzeczywiście nie tak.
Lewą ręką chwycił dziewczynę za rękę nie pozwalając otworzyć drzwi. Wiedział, że służka będzie się bronić, więc stojąc w lekkim wykroku lewą nogą osłaniał krocze, prawą zaś miał w pogotowiu, gdyby dziewczyna spróbowała ataku na głowę, lub wątrobę.
- Chwila, moment! - zaczął - nie wzywaliśmy obsługi.
 
psionik jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172