Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-07-2018, 20:10   #101
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- Hej! Ty tam przy stole! - Balkazar odwrócił się i zachowując bezpieczny dystans zawołał do partnerki nieprzytomnej kobiety. - Wyglądasz na bardziej roztropną niż tamta - ork wykonał ruch głową w kierunku drzwi. - Skoro sytuacja się trochę uspokoiła to może zdradzisz nam w jakim celu z towarzyszką tutaj zawitałaś? Zakładam, że po to aby pomóc Walkirii, a nie wchodzić w konflikt z bardziej specyficzną częścią jej gwardii.

Esmond tymczasem wrócił za ladę. Walka dwóch kogutów niezbyt go interesowała, a w barze zostało jeszcze kilka interesujących osób. Na przykład kobieta, którą zaczepił Balkazar.

- Nie znam baby, przybyłam na piwo i na ploty z frontu. Jeśli macie złoto to mogę wam pomóc w jakimś zadaniu, nie jest to moja pierwsza wojna. - Odpowiedziała kobieta przypominająca z wyglądu doświadczonego żołnierza pokroju Axima.
- Złoto zwykle dostajemy od naszych wrogów - stwierdził Esmond. - I nie wiem, czy Axim albo Walkiria cię zatrudnią. Mnie na przykład nie stać na taki wydatek. Zapewne nie stać - dodał, jako że w sakiewce brzęczało mu jeszcze parę monet. - Ile kosztowałoby wynajęcie cię na jedną taką misję?
- W takim razie wybacz za powiązanie cię z tamtą kobietą - przeprosił Balkazar - Ale do rzeczy. Jakie masz warunki najmu? Co potrafisz i co oferujesz w zamian? - zapytał wojownik. - No i jakie masz fanaberie? - dodał ork po chwili patrząc w kierunku drzwi z lekkim niesmakiem.
- Możecie nazywać mnie Enngu Brightdream, Byłam chorążym w królewskim wojsku, trenowałam żołnierzy i prowadziłam ich na pole bitwy niosąc pradawne magiczne chorągwie, aż do incydentu gdzie wróg wykradł jeden z takich artefaktów. Teraz prowadzę życie najemnicze, za dobre wynagrodzenie mogę was wspomóc w bitwie i aktywować magiczne chorągwie w bitwie jeśli jakieś odzyskamy.

Balkazar podszedł do kobiety i przyjrzał się jej wprawnym okiem wojownika.
- Z jaką bronią jesteś obeznana? Przeszkadzałoby Ci służenie pod orkiem? - zapytał oceniając jej potencjał.
- Z każdą prostą i żołnierską plus zbrojne chorągwie, nie znam się na bardziej fikuśnych i egzotycznych. Kiedyś pewnie by przeszkadzało, ale obecnie jeśli masz złoto i służysz dobrej sprawie to nie widzę problemów. - Wzruszyła ramionami, po jej wyrazie twarzy było można wnioskować, że nie potrzebowała w przeszłości potworów by musieć zabijać innych ludzi.
- Dobre wynagrodzenie to słowo-klucz - wtrącił się Esmond. - Jakieś bliższe szczegóły?
- Podoba mi się - rzucił Balkazar przez ramię do Esmonda - Podaj stawkę - polecił tym razem kierując słowa do do kobiety.
- Sześćdziesiąt sztuk złota na początek. Jak ocenię, w co się pakujemy, dam znać za jakiś czas ile będę potrzebowała docelowo.
- Do tanich nie należysz, ale liczę, że się sprawdzisz. Stoi - ork wyciągnął rękę do uścisku w sposób charakterystyczny dla wojowników.
- To będzie ciekawe doświadczenie - odpowiedziała kobieta ściskając mocno przedramię.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline  
Stary 29-07-2018, 17:12   #102
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Nastał ranek w częściowo odbitej dzielnicy Bram. Grupa zaprawionych w boju przyjaciół zebrała się w Ognisku. Sybill, Axim i Esmond, popatrzyli po sobie. Połowy oryginalnego składu brakowało, ciała Aceli nie udało się odzyskać z pożaru. Olaf i Kargul nie wrócili jeszcze z podziemia pod więzieniem, ale wysłani tam kapłani wrócili z ciałami skradzionymi ze świątyni i potwierdzili, że dwójce krasnoludów nic nie jest.
Wkrótce do drużyny dołączyły Rag i Ryfui. Jednak krasnoludka przyszła się pożegnać, bo Złote Lwy zleciły jej nowe zadanie i nie wie kiedy będzie mogła wesprzeć ponownie drużynę. Na chwilę zjawił się również mag Bjorf obiecując, że postara się zdobyć jakieś kolejne magiczne przedmioty pod nieobecność drużyny.
Po chwili przybyli Balkazar, Draug, Grzmot, Pluszek i Nutka. Goblinka stwierdziła, że zostanie na miejscu, ktoś w tak dużej grupie może zbyt łatwo ją pomylić z wrogim goblinem i niechcący skrzywdzić.
Zaraz za nimi pojawiły się najemniczki Walkirii - Nedia, Vylona i Sesrea. Pierwsza była elfią akolitką z wieloma zwojami przyczepionymi do pasa. Nosiła teraz na sobie zbroję należącą poprzednio do Walkirii. Druga była nawróconą mniszką, która jeszcze nie tak dawno służyła Lamashtu i jej kapłance, której będzie musiała dzisiaj stawić czoła. Trzecia po przegranej bijatyce z harpią była wciąż nadąsana za nazywanie jej rasistką, ale była gotowa zaprowadzić drużynę do rzeki Świstu.
Po kilku kolejnych chwilach pojawili się nowi członkowie, którzy przybyli z siłami księżniczki. Bartholomeus, Randar, Raileyn, Sidhe, Cień, Laerune i Atheris wraz z zwierzętami i najemnikami.

Gdy wszyscy byli już obecni Walkiria przypomniała, że celem misji jest odbicie więzionej orczej księżniczki, która została nawrócona przez nią na stronę Wszechstwórcy. Jeśli uda się Agako przejąć władze orcze i goblińskie plemiona zaprzestaną walk. Drugim celem jest powstrzymanie kapłanki Lamashtu, która więzi ją w swojej twierdzy na wzgórzu otoczonym przez rzekę. Sybill zgodnie z obietnicą daną Vylonie będzie chciała nawrócić jej partnerkę na stronę Wszechstwórcy, więc będzie trzeba ją trochę sponiewierać, ale zachować przy życiu. Poza tym według doniesień Vylony w twierdzy przybywają najemnicy zebrani przez kapłankę, mniszka jest pewna, że kilku udało by się przekonać do pomocy, więc radzi, aby nie rzucać się na nich bez jej pomocy.
Zanim jednak wszyscy dotrą do twierdzy będzie trzeba zmierzyć się z goblinami w zaklętym przez nich lesie. Wszyscy mają zachować ostrożność bo według doniesień Sesrei lasem manipuluje potężny druid, który potrafi zamienić go w koszmarny i żarłoczny labirynt śmierci. Kobiecie udało się raz przejść przez ten labirynt i będzie przewodnikiem drużyny na czas tej misji.

W końcu kolumna barwnych osobników wyruszyła z Ogniska. Wschodzące słońce zasłaniała potężna sylwetka elfiego giganta wciąż tkwiącego w fosie przy moście. Póki tkwił na swoim posterunku ludność mogła się cieszyć chwilą wytchnienia w dzielnicy Bram. Drużyna Walkirii wyruszyła z powrotem na mury, sprawdzonym przejściem dostali się do dzielnicy Umów. W oddali majaczył gołębnik, już zawsze miał się kojarzyć ze zdradą orczego kapitana Rozpruwacza i jego podłą ucieczką i występkami przeciw Walkirii i Agako. Jednak zdobyli tu też nowych przyjaciół. Bringost, Hannei i Gieniu - dzieci i ich goblin zostali znalezieni przez Esmonda i oddani pod opiekę ruchu oporu, może w przyszłości uda się odnaleźć ich rodziców, którzy wyruszyli do dzielnicy Arystokratów po pomoc. Nad gołębnikiem zawirowały orły i zanurkowały do środka, ich opiekun Alister wciąż musiał tu przebywać i informować ruch oporu o poczynaniach wroga. Uratowany został tu też lord Windsorrow właściciel fabryki szkła, który pomógł nabyć Sybill Ognisko. Kilku członków drużyny ma również bardziej wstydliwe wspomnienia, o których starają się zapomnieć jak przyzwolenie wrogowi na torturowanie jeńców, gdy sami wykradali dla siebie przedmioty lub zostawienie na pastwę losu dwóch kobiet ciągniętych przez ulice miasta przez świnioczłowieka i jego oddział.

Drużyna poruszała się dalej przemykając między budynkami w kierunku dzielnicy Leśnej. Domy stopniowo ustępowały miejsca drzewom i roślinności, aż budynki całkowicie znikły. Trudno było sobie wyobrazić, że w murach tak ogromnego miasta może leżeć dzielnica należąca jedynie do sił natury i zwierzyny.
Po dłuższym czasie drużyna przebiła się z jednego lasu na początek drugiego. Przewodniczka zarządziła przerwę po 5 godzinnym marszu dając znać, że wkrótce rozpocznie się konfrontacja z wrogiem i trzeba nabrać sił.
Upiorna, kościana dłoń Esmonda została odcięta i przerobiona na talizman. W jej miejscu znajdowała się nowa, różowiutka rączka zregenerowana przez kapłanów Wszechstwórcy. Dzięki zabiegom magicznym udało się zachować zaklęcie przywołujące sir Erskina. Rycerz kościotrup wydał się nad wyraz zdziwiony, że pomimo odłączenia od ciała wciąż mógł zostać przywołany. Zdziwiony był również na widok Chisanu - śnieżnego lamparta, którego uratowali z laboratorium więzienia.

Było ich wszystkich dużo, z oddziału zwiadowczego stali się małą grupą uderzeniową. Walkiria z Nedią, Vyloną i Sesreą, Axim z Draugiem i Duchem, Esmond z sir Erskinem i Chisanu, Balkazar z Razzdanem i Enngu, Grzmot, Ryfui, Pluszek, Mandragora z wężem, Randar z Pepą, Raileyn, Sidhe z sową, Cień, Laerune z Jinfu i Tifą, Atheris.

Sesrea zebrała ze sobą Cienia i Drauga, zawahała się na chwilę przed zawołaniem Ryfui, ale dała sobie z nią spokój czując urazę po ciosie. Ruszyli na drobny zwiad przed siebie znajdując ślady grupki goblinów, które wskazały jej dalszą drogę. Po kilku minutach wrócili zbierając resztę drużyny prowadząc ją ku nowemu lasowi.
Już na pierwszy rzut oka z drzewami i krzewami było coś nie tak. Druid Randar i Szaman Razzdan zgodnie stwierdzili, że przyroda jest tu pod ścisłą władzą magii. Krzewy były zbite gęsto z drzewami tworząc mury zieleni owite potężnymi cierniami o paskudnie długich i twardych kolcach. Po bliższej inspekcji mury zieleni wydają się bardzo wilgotne, a wśród liści przedziera się gdzieniegdzie gęsta mgła.

Jedyna wydeptana ścieżka przez gobliny odkryta przez zwiad prowadzi w kierunku barykady z powalonych drzew wrośniętych w "mury". Barykada wygląda na stworzoną za pomocą magii, wysoka na 3 metry, brak większych ubytków w drzewach pozwalających rozejrzeć się po drugiej stronie. Stojąc przy barykadzie można dosłyszeć odległy szum fal gdzieś na zachodzie. Co jakiś czas słychać jak uderzają o skaliste wybrzeże.

Szybka narada członków drużyny wyłoniła kilka pomysłów. Zwinni członkowie są za cichą wspinaczką i rozejrzeniem się po okolicy. Jednak nie wszyscy potrafią się dobrze wspinać, cześć ludzi i zwierząt musiałaby zostać bezczynna. Bardziej agresywna grupa jest za zniszczeniem barykady, jednak są obawy, że taki czyn zaalarmuje gobliny o obecności kogoś nowego.

 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 29-07-2018 o 17:35.
Ranghar jest offline  
Stary 30-07-2018, 11:34   #103
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
W mieście, jak się okazało, mnóstwo było patriotów, szaleńców albo desperatów, którzy nad swoje życie przedkładali chęć dokopania zielonoskórym przeciwnikom i przegonienia ich gdzie pieprz rośnie. Być może pójście tak liczną grupą stwarzało szanse na osiągnięcie zakładanych planów, ale równocześnie owe plany komplikowało. Mała grupka mogła się przemknąć niespodziewanie, zaś taka tłuszcza musiała zwrócić uwagę wrogów.
Każdy plus miał swoje minusy... Jak zawsze.

Droga przez nieprzyjazny las nie przyniosła żadnych niespodzianek. A to, że las nie był przyjazny odczuwał nie tylko Esmond. Chisanu też nie okazywał radości ze spaceru, a słowa tych, co lepiej od Esmonda znali się na przyrodzie, potwierdzały tylko to wrażenie. Nie było to odpowiednie miejsce ani na przechadzkę, ani na piknik, a Esmond nie miał zamiaru sprawdzać, co się stanie jeśli zejdzie ze ścieżki.

A powód do zejścia ze wspomnianej ścieżki pojawił się w końcu i miał dobre trzy metry wysokości.
Esmond miał poważne wątpliwości co do tego, czy zdołałby wspiąć się na górę bez niczyjej pomocy, a sir Erskine miałby pewnie jeszcze więcej problemów. Z kolei zburzenie przeszkody odbiłoby się szerokim echem i dotarło do uszu wszystkich wrogów w okolicy.
Co prawda Esmond był przekonany, że ich mała wycieczka nie jest aż taką tajemnicą, ale po co ją jeszcze bardziej rozgłaszać i dodatkowo komplikować sobie życie.

- Może by tak wysłać na górę dwie, trzy osoby z linami? - powiedział cicho do Sybill. - To umożliwi nawet najbardziej opornej osobie dotarcie na szczyt, a potem to by już było z górki. Poza tym od razu byśmy się dowiedzieli, kto tam na nas czeka. Najpierw wyślemy sowę na zwiad, Ryfui też ma skrzydła nie od parady. A potem paru co zwinniejszych.

Raz jeszcze popatrzył na ścianę.

- No a potem trzeba by zabezpieczyć możliwość szybkiego odwrotu - dodał. - Może ściana nie jest po to, by nam utrudnić wejście, ale żebyśmy nie zdołali odejść?
 
Kerm jest offline  
Stary 30-07-2018, 17:11   #104
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Od momentu zaciągnięcia się do wymarszu minęło szalenie mało czasu. Alchemik spodziewał się przynajmniej tygodnia, czy dwóch przygotowań, jakiegoś treningu, wyrobienia więzi z pozostałymi członkami drużyny. A tak naprawdę nie znał nawet imion wszystkich zgromadzonych.

Podobnie jak wszyscy inni zaczął zastanawiać się nad najlepszą metodą sforsowania przeszkody. Podszedł do ewidentnie nienaturalnych drzew i obmacał ostrożnie ich pnie. Wyglądały na ekstremalnie wytrzymałe, ale wątpił by oparły się ogniowi alchemicznemu. Substancja była znana z tego że mogła przepalić w zasadzie wszystko.

- P-pani? - zwrócił się do Walkirii - Myślę że mogę je w-wysadzić w p-powietrze, albo s-spalić. - powiedział ostrożnie dobierając słowa - Ale możemy to z-zostawić na d-drogę powrotną. Teraz chyba l-lepiej się wspiąć.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 30-07-2018, 19:54   #105
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Wyślijmy na zwiad zwierzęta - Randar miał podobne zdanie, co Esmond, jednak wyraził je znacznie głośniej. Krasnolud ufał ich zmysłom i uważał, że w tym momencie to najlepsze rozwiązanie.
- Twoja sowa nieraz ju nam pomogła. Czy jesteście zdania, jak ja i gotoweście na ten zwiad?- zwrócił się już bezpośrednio do Sidhe.
 
AJT jest offline  
Stary 30-07-2018, 22:48   #106
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Czasu na wyszykowanie siebie i wszystkich zamówień było mało. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że niektórzy podejrzewali, że Raileynowe kowadło lub młot są zaklęte. Mimo to, udało mu się złapać pare godzin snu i skończyć wszystko na czas. Axim miał więc swoje kolczaste buty.



Droga przez las przypominała mu nieco ten gąszcz, w którym ich grupa została napadnięta jeszcze przed dotarciem do miasta. Zielona, złowroga na swój sposób ściana. Niektórzy mówili, że to sprawka magii, mógł w to całkiem uwierzyć. Zwyczajnie mu się tutaj nie podobało. Zwłaszcza, gdy dotarli do muru, który zdawał się zrośnięty z lasem. Rzucił fachowym okiem na konstrukcję, szukając w nim słabości, gdyby musieli go jednak zniszczyć. Osobiście był jednak za cichszą opcją. Mur mógł przecież działać po prostu jak przeskalowany potykacz.


- Mają rację ze zwiadem, na ślepo nie ma się co pakować, a sówka i panienka Ryfui zdają się tu najlepiej nadawać. - Powiedział Kłos cicho, nie miał zamiaru krzyczeć, ich oddział nie był wcale taki cichy nawet stojąc.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 01-08-2018, 14:34   #107
 
Avdima's Avatar
 
Reputacja: 1 Avdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputację
Przeprawa poszła gładko jak na taki oddział, gdzie niektórzy wyraźnie nie byli przystosowani do skrytej podróży. Jeżeli ktoś ich zauważył, pozostając cały czas w ukryciu, musiał być piekielnie dobry, więc Cień nie miałby pretensji zostać zaatakowanym przez takiego eksperta.

Zwiadowczyni z karczmy odpuściła na razie, ku uldze elfa. Umiejętność powstrzymania własnych zawiści było cnotą. Byle wytrzymała do końca zadania i nie odstawiała cyrków jak ostatnio, przynajmniej do drogi powrotnej, bo w tę stronę sobie poradzą.

Wysoka ściana, wbrew pozorom, nie stanowiła wielkiej przeszkody, przynajmniej dla Cienia. Nie każdy jednak byłby w stanie ją wyminąć, koni na górę nie wciągną. Pomysły się pojawiły, całkiem trafne, poczekać tylko na zdanie Walkirii. Cień nie miał tutaj nic do dodania, czekał na oficjalne polecenie.
 
Avdima jest offline  
Stary 01-08-2018, 15:35   #108
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- Ja tam się nie znam na magii, ale jej ni cholery nie ufam - stwierdził Balkazar podchodząc do barykady.
- Co do palenia barykady to mam spore wątpliwości. - Ork dotknął drewna i potarł wilgotne palce o siebie - No chyba, że ten alchemiczny ogień to coś o znacznie większym potencjalne niż zwykły ogień - dodał patrząc na Kłosa.
- Mimo wszystko proponowałbym spróbować pokonać tą przeszkodę klasycznymi metodami - mówiąc to sugestywnie musnął trzonek topora zamocowanego na plecach. - Nie widzę sposobu abyśmy przedostali się górą na drugą stronę z całym tym inwentarzem i bez konieczności pozostawienia kogoś tutaj na straży bo momentu aż wrócimy.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline  
Stary 01-08-2018, 20:58   #109
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Harpia pokręciła głową, słysząc słowa co niektórych z oddziału. Wysadzić, spalić... może jeszcze porąbać toporami co? No pomysły mieli coraz lepsze... ale któryś tam w końcu zaproponował zwiad powietrzny, i nawet została wymieniona z imienia dwukrotnie przez Edmonda i jakiegoś innego typa...

- Dajcie ze 2 liny - Powiedziała Ryfui ściszonym tonem, mając zamiar schować je do plecaka i ewentualnie zaczepić gdzieś na szczycie, by i inni mogli się dostać na górę przeszkody. A jeśli nie mieliby to być wszyscy... no to pech. Niech sobie wysadzają, spalają, albo wyrąbują drogę. Ale najpierw trzeba sprawdzić, co czeka po drugiej stronie.

Harpia wzbiła się więc w powietrze, by dostać się na owe ledwie 3 cholerne metry przeszkody. Ale ostrożnie, starając się nieco ukryć, ledwie wyjrzeć za "mur", może się przytrzymać jego krawędzi, nie tam zaraz na nim lądować, by każdy durny Goblin ją zaraz ujrzał.




.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 01-08-2018 o 21:12.
Buka jest offline  
Stary 02-08-2018, 14:26   #110
 
Kata's Avatar
 
Reputacja: 1 Kata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=AApoGe82yjQ[/MEDIA]


Myśli niczym niespokojne żądła, kuły w jej duszę raz za razem, a mimo to starała się z nimi nie zdradzać. Dla innych oczu wydawała się z pewnością nerwowa i milcząca, ale to pasowało do ich sytuacji. Była daleko od domu i przyjęła brzemię które ciężko było samej nieść. Uważała że nie było innego wyboru. Wierzyła że okłamywanie ich jest słuszne.

Patrząc z perspektywy czasu nie umiała stwierdzić, czy stała się tym kim była sama z siebie, czy może tkwiło w niej to od dawna. To ile masek musiała przybierać, wszystko co robiła w imię wyższego celu. Tylko czy wyższym celem można było nazwać zemstę? A przecież te emocje wciąż paliły i kreowały jej osobę. Cała ta wyprawa była jej obojętna, jak i los ludzi którzy na nią wyruszyli. Tych ostatnich, jako rasy, nienawidziła całego serca i gdyby tylko dać jej dość władzy z pewnością utopiłaby ich we krwi. Gdzieś w tej ścianie nienawiści przemknęła delikatna i niepokojąca myśl że niektóre osoby wydały jej się sympatyczne. W głowie zrodziło się niespokojne pytanie, czy była to słabość, czy resztki sumienia?

Miała zamiar ich wykorzystać, bo tylko w ten sposób można było szybko wspiąć się po drabinie władzy i potęgi. Dzięki nim mogłaby poznać sekrety Kapitana Nabarossa, legendarnego pirata który łupił okoliczne morza. Kapitana pod którego banderą pływała i zabijała niewinnych za których teraz wyruszyła walczyć. Jego skarb przepadł i choć kiedyś nie miałby dla niej znaczenia, tak w świecie ludzi pieniądze zdawały się decydować o wszystkim.
Bardka łaknęła siły w najróżniejszych jej formach, bo tylko będąc silną mogła być niezależna.

Nie miała miejsca które mogłaby nazywać domem, nie miała też do czego wracać. Elfy wygnały ją ze swojego miasta, ale pozwoliły odejść pomimo morderstwa którego dokonała w ich własnym mieście. Je by oszczędziła - powtarzała sobie w myślach - To mądre i rozważne istoty. Ona przecież nie była elfką, nie taką prawdziwą. Mimo to lubiła ten pełen gracji wygląd.

Jej istnienie w tym świecie trwało już kilka lat, ale wciąż nie mogła w pełni przyzwyczaić się do wszystkich jego aspektów. Wszystko było inne.. a wiele rzeczy dokuczało. Wiatr, ubrania, upały i dziwne zwyczaje tubylców. Nie do końca opanowała jeszcze swojej cielesnej formy, ale zrozumiała że jest to kluczowe dla przetrwania. Być może z pomocą Laerune mogłaby lepiej opanować sztukę walki. Powinna nauczyć się walczyć dużo wcześniej, ale kiedyś nie uważała tego za tak ważne. Kiedyś wszystko było inne...

Wydawało się że większość z nich dała się zmylić i uwierzyć w to jaki obraz siebie dla nich kreowała. Wizerunek słodkiej artystki i głupiutkiej niewiasty która idzie na wojnę tylko po to by pisać o tym wiersze. Przez moment Atheris zamyśliła się, bo w jakiś sposób to z czego szydziła wydało się jej atrakcyjne. Szybko przegnała z głowy tą myśl i omiotła chłodnym wzrokiem zbieraninę na której tyłach podróżowała. Było ich stanowczo za dużo by pozostać niezauważeni, a ich wróg zapewne już wiedział o obecności czegoś co Axim mylnie nazywał armią. Nie byli żołnierzami, wojskiem.. tylko pozbawioną dyscypliny zbieraniną osób które przygnało tu przeznaczenie.

Długoucha pamiętała opowieść ich zwiadowczyni. Tej która dostała w nos od Ryfui. Wizja lasu który ożywa i wchłania ich przebijając ciało kolcami nie była specjalnie zachęcająca. W zasadzie to wyglądało jakby weszli w pułapkę bez żadnego przygotowania, ale skoro Axim jest razem z nimi, to raczej nie wysłał ich na pewną śmierć. Ktoś z ich drużyny musiał być dość wyszkolonym czarodziejem, by odeprzeć ewentualny atak lasu. Elfka nie sądziła by mimo posiadania wywiadu, dowodząca Walkiria której jeszcze nie znała, tak po prostu nie przygotowała się na zagrożenie.

Oni mieli mało czasu na swój wywiad, ale Atheris nigdzie się nie spieszyła ze swoim własnym. Odkąd przyjechała uważnie notowała wszystko co wydało jej się ciekawe w swoich pergaminach. Zaczynając od planu budowy zamku, a przynajmniej tej części którą udało jej się poznać. Na rysunkach zaznaczała słabe punkty obrony i wszystko co warto byłoby wykorzystać podczas wojny. Na innym pergaminie rozpisała zwyczaje i słabości ludzi które można było wykorzystać. Opisy były pisane naukowym, pragmatycznym tonem, ale elfka wciąż nie skończyła ich rozpisywać. Szukając w swych analizach najlepszego sposobu na wyniszczenie lub dominacje ludzkiej.. i orczej rasy - którą uznała za zupełnie nieprzydatną i groźną jeśli nie upilnowaną. Kilka rysunków przedstawiało anatomię napotkanych przez nią istot, uzupełnianą łapczywie o kolejne słabe punkty ich organizmu. Inny pergamin uzupełniany był o sytuację polityczną, waśni między rodami i rasami. Gdyby potrafiła stworzyć dość dobrą intrygę, być może jej wrogowie wybiliby się sami między sobą, a jeśli nie musi brudzić sobie rąk, to czemu nie? Wszystko w imię wyższego celu.

Naturalnie elfka miała też trochę nut, poematów i ładnych szkiców które tworzyła zazwyczaj wtedy kiedy była obserwowana. Nie mogąc sobie pozwolić na swoje notatki oddawała się uroczej sztuce, która w porównaniu do jej myśli była całkiem niewinna. Póki co, odkąd przybyła do tego miasta, narysowała też kilka osób.

Ryfui, śpiącą nago w łóżku, z piórami w nieładzie i butelką wina obok.

Laerune, stojącą sztywno z dłonią na rękojeści miecza w deszczu i słabo odkrytą przez światło nocnego nieba.

Cienia, którego imienia jeszcze nie znała. Na jej rysunku stał pod słońce, na skalistej krawędzi. Wyraźnie dumając i napawając się widokami horyzontu, a jego lewa stopa deptała czyjąś dłoń, usilnie starającą się utrzymać i nie spaść w przepaść.


Teraz, gdy byli na misji także rysowała choć tym razem tylko dziwne krzewy i nienaturalną stronę lasu. Musiała przerwać gdy dotarli do niezwykłej przeszkody która nie wyglądała jakby gobliny miały ją w zwyczaju pokonywać. Atheris widziała to tak że, albo wróg już wiedział o ich obecności i zagrodził przejście, albo droga wcale nie prowadziła przodem. Była też jakaś szansa że mogła być to dobra iluzja, skoro las kipiał od magii. Elfka schowała pergamin do tuby, a jej długie ucho nastroszyło się wyraźnie. Usłyszała szum morza, którego nie sposób było zignorować.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=5YTVl2IiQJE[/MEDIA]

W jednej chwili cała jej zuchwałość i siła uleciały gdy dawne wspomnienia przybyły na pierwszy plan. Nie była już potworem którym tak chciała być, i choć chciała się przez moment postawić swoim emocjom, po prostu uległa. Tęskniła za Tari'eal, ale pozostały jej już tylko zamazane obrazy. Bardka czuła że w oczach zbierają się jej łzy, ale koniecznie musiała je powstrzymać. Starała się jak mogła mimo że coś w niej pękło. Może za długo już udawała?
Mimo że jej przyjaciółka już nie żyła, była dla niej kimś ważnym. Po części chyba odbiciem samej siebie, tej którą była nim zeszła ze szlaku. Jej głupia śmierć bolała prawie równie jak bezradność którą czuła tak wtedy nad jej ciałem, jak i teraz. Poczucie winy jakie ją ogarnęło, wcale nie pomagało.

Bardka dyskretnie wytarła zbierające się w oczach łzy, w myślach karząc się za swoją słabość surowo. Weź się w garść idiotko - skarciła się w myślach i pokręciła nosem, udając że to tylko wina jakiś pyłków.

Omijając w zimnym skupieniu resztę drużyny, podeszła bliżej bariery i uniosła nieco dłoń. Przywołując magiczne moce skupiła się na wykrywaniu natury magii która otaczała tak las i barierę. Przymknęła oczy skupiając się by poznać jakiej szkoły magia może tutaj czyhać.

Już była spokojna.

Chyba..



.
 
__________________
In the misty morning, on the edge of time
We've lost the rising sun

Ostatnio edytowane przez Kata : 02-08-2018 o 16:23.
Kata jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172