Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-10-2019, 13:52   #321
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Alice, Rób i Andrew

Rob rozglądał się uważnie po okolicy, na ziemi udało mu się wypatrzyć kilka łusek 9mm oraz ze dwie zapałki, po chwili zauważył też ślady krwi wyglądało na to że dałoby się za nimi pójść w stronę wraków po drugiej stronie drogi.

- I co? - Morrison trzymał się z tyłu dając zwiadowcy miejsce do pracy. Ale gdy ten się wyprostował i podniósł z ziemi coś podłużnego a drobnego to wyglądało jakby skończył. Więc szturman był ciekaw jego wniosków.

Rob bez słowa wziął łuskę i zapałkę, po czym pokazał je zgromadzonym w pobliżu.
-Warto zapamiętać - po czym po dłuższej chwili schował oba przedmioty do jednej z licznych kieszeni jego rybackiej kamizelki.
Widoczna była przemiana Burtona. Nie przypominał teraz lekko zagubionego i onieśmielonego milczka. Jego oczy błyszczały, a ruchy stały się prężne i szybkie. Lekko się uśmiechał.
-Tam są ślady krwi - wskazał ręką. - Pozwólcie, że najpierw sam nimi pójdę.

Ellen skineła głową,
- Ok będziemy cię osłaniać.

Burton podjął trop, Zwracał uwagę na kierunki rozbryzgów krwi, które mogły wskazywać kierunki podążania przeciwników i pozwalały oszacować powagę ich ran. Być może ocalały jeszcze zwykłe ślady na ziemi?

- To było parę dni temu? Tak jak tamten koleś mówił? - Andrew ruszył za Ellen. Na razie zostawało im mieć się na baczności i zdać się na tropiciela. Chociaż wątpił by ktoś siedział i czaił się w krzakach przez parę dni i nocy jeśli ten atak był wtedy co mówił ten tubylec. Ale może doprowadzi ich do jakiejś kryjówki sprawców napadu.

Uśmiechnięta od ucha do ucha Halsey zamykała pochód i tym samym zabezpieczała tyły. Uwielbiała polowania z tropicielami. Tego dreszczyku emocji przy tropieniu celu nie dało się niczym zastąpić i to nie ważne czy była to tylko dziecinna zabawa w strzelanie do mutków czy raczej poważne sprawy jak poszukiwanie zbiega. Tak, Teksas to było przyjemne miejsce. Czas jaki minął od napadu oraz pora dnia sprawiły, że Alice nie spodziewała się, że kogoś prędko znajdą, dlatego była wyluzowana. Jednak karabin trzymała w obu rękach, gotowy do strzału. Gdyby wybiegł taki śmierdziel jak w porzuconym domu.

- Przypominam, że z Morrisonem nieopodal tego lasu natrafiliśmy na jakiegoś sporego agresywnego drapieżnika, więc miejcie się na baczności - przestrzegła grupę.

- Nie sądzę aby koczowali w krzakach przez kilka dni. Tropy pewnie prowadząca albo do ich kryjówki, względnie blisko aby dojść na piechotę albo do miejsca gdzie zostawili a potem odjechali samochodem czy czego tam używają. - Morrison podzielił się swoimi przemyśleniami na temat tej sytuacji. No ale czekał co Rob powie na te pytanie o termin powstania śladów.

Tropy prowadziły przez złomowisko, co jakiś czas na ziemi widać było krople, potem na samochodach było widać odciśnięte ślady krwawych palców. Kawałek dalej między samochodami zauważyliście but, wygląda na to że ktoś siedzi tam oparty plecami do was o samochód (wygląda na pickupa forda silnika i skrzyni, co można ustalić dzięki brakowi maski i atrapy).

- Ciekawe czy to nasz kopciuszek - zaśmiała się Alice. - Obejdźmy go z dwóch stron, ja pójdę przodem, osłaniajcie mnie - jeśli tylko Ellen da zgodę to zamierzałą, z karabinem gotowym do użycia, obejść łukiem wrak by stanąć naprzeciw nieznajomego.

- Wezmę drugą stronę - szepnął Burton i przygotował broń. Czekał na znak Alice, by jednocześnie rozpocząć obchodzenie.

No to gdzieś doszli. Z dwóch rozważanych przez Morrisona opcji wydawało się, że trafił w jedną z nich. Któryś z tamtych napastników oberwał sądząc po tych śladach starej krwi. A teraz ledwo weszli między wraki a już natknęli się na jakiegoś tubylca. Morrison popatrzył pytająco na szefową sprawdzając jak ona na to wszystko zareaguje.

Blondynka zajęła dogodna pozycję i stojąc nisko na nogach skinęła głową Burtonowi, że jest gotowa do dzialania, po czym ruszyła.

Ellen skinęła głową Alice i przyjęła pozycję z peemem opartym o jeden z wraków.
Alice i Rob obchodzili wrak dookoła podczas gdy Morrison rozglądał się uważnie po okolicy.

Pod wrakiem oparty o niego plecami leżał młody mężczyzna, sądząc po przebarwieniach był martwy od jakiegoś czasu, wg oceny Roba ze 48h. Obok zwłok na ziemi leżał woreczek z rozpadającymi się od wilgoci różowo-czerwonymi tabletkami.

Rob zaczął lustrować okolicę, szczególnie te odcinki na perymetrze, których nie mógł dostrzec Morrison
- Alice, osłaniam. To już trup. Sprawdzisz go?

Halsey pokiwała głową, odwiesiła karabin na ramię i przykucnęła przy pechowcu, żeby przepatrzeć co miał przy sobie. - Co to za prochy? - rzuciła pytanie w przestrzeń, bo może ktoś się orientował.

- Weźmy ze sobą, może Cukiereczek będzie wiedzieć. - odpowiedział Morrison gdy na przemian przyglądał się scenie z trupem a resztą okolicy. - Rob, możesz sprawdzić czy był sam? - zapytał tropiciela. Dziwiło go, że trupa nie zabrali jego koledzy. A jeszcze bardziej jakby ten martwy obecnie typek sam zaatakował warsztat.

Przy trupie Alice znalazła w kieszeniach kurtki pistolet kieszonkowy i paczkę amunicji, ewidentnie amunicja nie pasowała do pistoletu więc najpewniej miał jeszcze jakąś broń. Ubranie było cywilne w burych kolorach trochę podniszczone. Wyglądało na to że denat dostał w brzuch i doszedł tutaj.

Rob nawet rozglądając się po trawie zauważył tropy, szły w kierunku rzeki

Za wami Ellen machała w stronę warsztatu, jak się okazało do idącej w stronę wraków Sam

- Ok, widzę że tam skręciła, może ktoś z was ją dogoni i przyprowadzi do nas?

- Trupek miał niezłych kumpli - skomentowała widząc jak ich tropiciel zainteresował się śladami, których raczej nie zrobił nieboszczyk. - Zabrali broń i zostawili na śmierć - dla niej takie zachowanie nie mieściło się w głowie. Podniosła znalezione przedmioty i wzięła tabletki. - Zajmę się tym - powiedziała do Ellen i udała się w kierunku monterki.

- Może są obcy. Dla siebie i albo w okolicy. Nie mieli medyka i wiedzieli, że mu nie pomogą to go zostawili. Może to jacyś najemnicy, tacy przypadkowi co zebrano ich po raz pierwszy właśnie na ten atak. To i nie czuli więzi między sobą. Albo zniknięcie tego tutaj łatwiej im było wyjaśnić niż przywiezionego trupa. - Morrison jak to miał w zwyczaju, zaczął snuć domysły na temat zastanej rzeczywistości. Próbował znaleźć rozwiązanie, wyjaśnienie tego elementu który tutaj skipiał parę dni temu. Sam? Może i nie sam. Może i miał wtedy towarzyszy ale…

- Spieszyli się. Nawet go nie obszukali dokładnie, zabrali tylko karabinek na te Hornady. Sądząc z tego co mówił tamten z warsztatu, tych mołotowów i tego tutaj ammo no to raczej nie byli jacyś elitarni komandosi pod względem wyposażenia. Jak wszyscy mieli podobne zabawki jak ten tutaj to wygląda jakby zabrali co mieli we wsi w domu aby zrobić ten nocny napad. Po co to też nie wiem. Wygląda mi na jakąś zemstę czy inną wendetę. Chcieli podpalić co? Wraki? Bez sensu. Chyba, że właściciel ich spłoszył i nie dali rady podejść bliżej. Ale może chcieli go nastraszyć albo podpalić cokolwiek. - Andy dalej zastanawiał się nad motywami napastników. Jak wszyscy mieli podobne zabawki jak ten tutaj to już w Generale mieli raczej lepszy sprzęt. .17 Hornady? Toż to takie magnum w kalibrze .22 LR. Ale nadal dość lekkie. Karabinek musiał być na jakąś drobną zwierzynę. Mały pistolet też zbyt dużego wrażenia nie robił. Jakaś lokalna banda? Może nie z tej wioski to sąsiedniej. I chyba mieli z właścicielem warsztatu jakąś zadrę albo ten co ich wynajął.

- Chodźmy zobaczyć dokąd trop prowadzi - Poszliście z Robem w stronę rzeki na samym brzegu, widać było wyraźne ślady gdzie ktoś wyciągnął dwie wąskie łódki na brzeg.

Halsey dołączyła do nich po jakimś czasie. Podeszła do Ellen.
- Nie wiadomo co to - przekazała opinię techniczki. - Pewnie dopiero Zee będzie mogła powiedzieć cokolwiek. Na tabletkach tylko widać jakiś słabo widoczny symbol - wskazała na najlepiej zachowaną tabletkę. - A wy coś macie?

Ślady zostawione na brzegu wskazywały na jakieś kajaki czy inne canoe. Morrison zastanawiał się ilu ludzi mogło wejść do takiej wąskiej łodzi. Ale nadal wydawało mu się, że to wszystko sprzed paru dni. Widocznie pomylił się nieco w swoich przypuszczeniach. Czyli tropy zaprowadziły ich do środka transportu jakim przybyli nocą napastnicy ale nie chodziło o samochód. Widać jakiś lokalny folklor. Wtedy wróciła Alice z wieściami o prochach. Nimi akurat nie był zdziwiony. Przypuszczał, że gdyby pokazać taką rozmokniętą paćkę Zee to o ile nie ma specjalistycznego laboratorium w ręku i oku to dałaby podobną odpowiedź jak Cukiereczek. No ale skoro blondyna pytała o coś to wskazał jej gestem na dostrzeżone ślady łódek. Czekał aż Rob je obejrzy i przedstawi swoją perspektywę.

- To jacyś tutejsi. Przynajmniej musieli mieć tutejszego przewodnika. Dokładnie wiedzieli gdzie jest cel ataku, jak się do niego dostać, gdzie trzeba zostawić łódź. I to wszystko w środku nocy. Więc myślę, że mniej lub bardziej jakiś miejscowy jest w to zamieszany. Trzeba by tego Tyrusa zapytać czy ma jakąś zadrę z sąsiadami czy coś w ten deseń. - póki czekali aż Rob zrobi swoje pozwolił sobie na wysnucie kolejnych spostrzeżeń. Na razie coraz bardziej mu to wyglądało na jakąś lokalną wróżdę.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 21-10-2019, 22:40   #322
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Cosmo, Dave, Sam // Sam, Alice

Środa 28 Lipca 2055; dzień 31
Zostali sami z Robinsonem.
- Ok zapraszam do środka, obejrzymy co mam na miejscu.
Weszliście do wnętrza warsztatu. Tyrus wskazał na krzesło.

- Niestety nie mam krzeseł dla wszystkich ale mogę coś przynieść z warsztatu. Herbaty? Zapytał pokazując imbryk i spory termos z kranikiem
Mężczyzna posłuchał listę rzeczy które wymienił Cosmo.

Dave spojrzał za wskazaniem mężczyzny. Solidna gościnność przypominała mu rodzinne strony
- Małej herbacie nie odmówię - powiedział i oparł się o kolumnę. - Ale nie kłopocz się o siedzisko. Ta dwójka zajmie ci dość czasu. Ja tutaj tylko pilnuje.

- Ok część z tego mam na stanie, opony mam może nie nowe ale leżakowane w kontrolowanych warunkach więc na pewno lepsze niż to co macie. Co do większych elementów to jeden z moich chłopaków może wam pokazać gdzie co stoi na naszym szrocie i wymontujecie sobie. Jeśli was to interesuje to dorabiam montaże na kanistry i inny osprzęt.

- Nie interesuje - stojąca do tej pory w dalekim kącie Ortega burknęła ponuro. Westchnęła przy tym depresyjnie, garbiąc plecy i łypiąc zza okularów na gospodarza. Ledwo się odezwała już tego pożałowała. Wylała więc niewerbalnie niezadowolenie, siejąc niechęć na cała najbliższą okolicę. Na szczęście w bełkocie rednecka pojawiło się światełko nadziei, dające monterce po oczach.
- Hm - po złożonej wypowiedzi nastąpiło wzruszenie ramionami. Jednego obcego i tak ciężko zniesie, lecz lepsze to niż cała trójka humanoidów. - Biorę szrot. - dodała pro forma, sunąc do drzwi wyjściowych. Odwróciła się w progu i rzuciła przez ramię, a czarna brew podjechała do góry, ponad górną krawędź okularów. Było coś stękanie o przewodniku, a kobieta nie lubiła powtarzać rzeczy oczywistych.

Dave patrzył kątem oka za odchodzącą Sam.
- Zawsze z niej taki promyczek słońca? - mruknął do Cosmo.

-Mhm - mruknął Cosmo.

- Uroczo - odpowiedział Teksańczyk. - Dobra nie ma co mitrężyć. Szukaj czego ci tam potrzeba. Pomogę Ci to przenieść.

***

Sam szła spokojnie w stronę złomowiska szukając co by się tam mogło przydać niestety zauważyła ją Ellen która z resztą menażerii stała między samochodami w głębi zastawionego wrakami pola.

Zasadzka… podstępna i perfidna na granicy perwersji. Monterce na usta cisnęło jedno, jedyne słowo, określające idealnie zaistniałą sytuację.
- Patologia… - burknęła pod nosem, a potem odwróciła się na pięcie, udając że nie widzi intruza, i jeszcze na dodatek znalazła prawdopodobnie coś ciekawego, bo zanurkowała między wraki po drugiej stronie dróżki i tam próbowała się zabunkrować łudząc się nadzieją, że może jednak to tylko omamy. Że tak naprawdę Ortega śpi sobie wygodnie w garażowym leżu i po prostu śni się jej socjalny koszmar.

Sam szybko rozglądała się po samochodach wyglądało na to że było kilka z rodziny GM z podobnego okresu więc była szansa na to że będą miały odpowiednie podzespoły

Brunetka pokiwała w milczeniu głową i zgarbiwszy plecy, przekradła się do najbliższego aby móc spokojnie schować się za stertą blachy aby ciężko, w pocie czoła, pracować bo przecież po to tu ją przywieźli.
- Ehhh… - westchnęła tak boleśnie, że aż przechodzący obok pająk zawinął się wszystkimi ośmioma odnóżami z żałości. Praca - winna skupić się na zadaniu, a nie odgrywaniu szczęśliwej, kochającej się inaczej rodziny z resztą kolejarzy z, tfu!, Parchem na czele. Do tej pory miała szczęście, jeszcze nie zawrócił jej dupy. Nie musiała słuchać jego naburmuszonego, wszystkowiedzącego pierdu pierdu od którego więdły uszy.
- Ehh.. - monterka westchnęła po raz drugi, roniąc symboliczną łzę nad paskudnym losem.

Halsey nie miała problemu ze znalezieniem techniczki między wrakami.
- Widzę, że zajęta jesteś, więc nie będę cię ciągnąć do reszty. Mam tylko szybkie pytanie - odezwała się blondyna do kobiety wyglądającej na mocno zarobioną. - Orientujesz się co to może być? - położyła przed nią rozmoczone prochy.

Po okolicy rozeszło się ciężkie, niechętne westchnienie, czarnowłosa głowa przekręciła się w kierunku oponentki, zaś za przyciemnianych szkieł okularów powiało mrozem. Ciężka cisza przedłużała się, prócz ruchu karku monterka nie zmienił klęczącej pozycji, a jej ręce nadal trzymały kawał blachy przy masce.
- Prochy - odpowiedziała ponuro i, jak gdyby nigdy nic, wróciła do wybebeszania wraku.

- Ok, a potrafisz ocenić jakie konkretnie to prochy? - ciągnęła dalej Alice.

Pracujące spokojnie i uwalane smarem dłonie zatrzymały się na całe dwie sekundy, Ortega znów odwróciła głowę na stojącą obok upierdliwość. Chyba właśnie znalazła idealną konkurentkę dla Parcha w plebiscycie kogo winna unikać najbardziej, dla własnego zdrowia psychicznego oraz świętego spokoju.
- Nie, ale są jadalne - odpowiedziała grobowym głosem, łypiąc na blondynę niczym na kosmitę. Sapnęła przez nos i jak gdyby nigdy nic wróciła do pracy.
- Przynajmniej raz - dodała w podobnym klimacie co poprzednio.

- Taa, tylko Morrison mógł wpaść na pomysł, że mechanik będzie znał się na prochach. Albo ma cię za ćpuna - skomentowała Alice pod nosem, kręcąc głową. - Dzięki - rzuciła do Sam i razem z różowymi tabletkami zabrała się od Ortegi, żeby nie tracić więcej czasu. Za jej plecami rozległo się ponure "mhm", a odgłos grzebania w złomie zintensyfikował się.

 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 06-11-2019, 12:14   #323
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
AAR
Ellen popatrzyła na ślady w błocie
-Możliwe ale wątpię, lokalni nie porzuciliby swojego nawet jakby umierał bo to zbyt oczywisty dowód na to kto tu był. Łódki mogli ukraść na miejscu albo nawet nimi spłynąć z daleka. Tak czy inaczej myślę że trzeba będzie ostrzec Hawk bo może na nich wpaść na drugim brzegu. Dobrze by się było rozdzielić i żeby ktoś dogonił Hawk.

Sam w spokoju zajęła się wymontowywaniem potrzebnych jej części wyglądało na to że jeden z pickupów miał bęben hamulcowy w niezłym stanie włącznie z mechanizmami wewnątrz. Złomowisko po rozejrzeniu się mogło zaoferować wiele dodatkowych części które mogłyby usprawnić posiadane pojazdy.

Dave, Cosmo

udało się znaleźć sporo z potrzebnych części w tym komplet opon (co prawda nie nowych ale przechowywanych w porządnych warunkach) które odłożyliście na bok później Ktoś miał podjechać Internationalem z zapłatą (głównie paliwo choć Ellen liczyła na to że mechanicy uznają za przydatna któraś z broni które w pociągu nie miały w tej chwili zastosowania)

Po dłuższej chwili Ellen wróciła razem ze zwiadowcami
- Ok moja propozycja jest taka: Alice pojedziesz z Sam i dogonicie Hawk, Andrew ty Dave i Rob zgodnie z twoim planem będziecie trzymać się tego brzegu. Cosmo chyba najwięcej czasu spędził z tym stepvanem więc najlepiej się orientuje w jego niedostatkach więc na razie niech zostanie tutaj i rozejrzy się po złomowisku może znajdzie jeszcze jakieś części zapasowe
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 06-11-2019, 15:45   #324
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Jasne, możemy się rozdzielić - odezwała się Halsey że skinieniem głowy. - Myślę tylko, że bardziej efektywny będzie podział, żeby Sam została tu z Cosmo, a ze mną pojechał Dave - zaproponowała drobną zmianę, zakładając że Ellen i tak dołączy do składu z Morrisonem.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 07-11-2019, 12:26   #325
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
-Jestem gotowy - powiedział Rob. Na samą myśl o poszukiwaniu tropu nie mógł znaleźć sobie miejsca.
 
Reinhard jest offline  
Stary 07-11-2019, 13:17   #326
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


~ To to jest ta sama rzeka jaką mijaliśmy samochodem? ~ Morrison zastanawiał się skąd Ellen wzięła ten pomysł. Widział tutaj kawałek rzeki i pamiętał tą obok jakiej jechali. Ale czy te dwa kawałki płynącej wody jakoś się łączyły to nie był taki pewny. No ale nie można było tego wykluczyć.

- To wszystko się działo kilka dni temu. Jeśli to nie miejscowi musieliby rozbić obóz w okolicy. - może i było tak jak mówiła Ellen a może nie. Na razie to były tylko przypuszczenia tak samo jak jego. - A Hawk ma krótkofalę. Aby ostrzec wystarczy wejść w zasięg. Można też nadać z Generała ostrzeżenie bo ma silniejsze radio ale jeśli Hawk jest zbyt daleko będzie mogła usłyszeć ale nie odpowiedzieć. - wyraził swoją opinię w temacie ostrzeżeń dla właścicielki jaszczury.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 10-11-2019, 03:31   #327
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Dave uśmiechnął się dyskretnie w kierunku Blondyny. Dla niepoznaki poprawił kapelusz. Chociaż nie należał do osób wybrednych do chyba tylko kompletny idiota nie wybrałby towarzystwa pięknej kobiety od dwóch mężczyzn. Nawet ewentualna potrzeba asekuracji tej dzikuski tego nie zmieniała.

Teraz pozostało tylko czekać na decyzję dowództwa.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 20-11-2019, 11:24   #328
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
środa 28 Lipca 2055 dzień 31
13:30 pogoda słoneczna

Ellen pokręciła głową
- Ja zostanę z Cosmo i dogadam szczegóły wymiany, potem podjedzie po nas IH, wolę żeby w podróż podjechał chociaż jeden mechanik to jakby coś szwankowało to się będziecie wspierać. Hawk nie odpowiada na wywoływanie przez CB, może wyciszyła spodziewając się jakiegoś kontaktu.

Ok, Alice ty bierzesz cytrynę i lewy brzeg, Andrew twoja grupa Subaru i prawy, niedaleko wjedziecie do Millerstown a potem trzymacie się głównej


Po chwili przepakowaliście samochody i Ruszyliście

Subaru
wsiedliście i ruszyliście, na pace przymocowany do burty znajdował się Ringblaster potężna strzelba 8ga ładowana pociskiem litym, centralnie na podłodze paki był piedestał do jego montażu.

mijaliście pojedyncze opuszczone budynki, wyglądało na to że od strony warsztatu powoli rozpoczął się proces rozbierania ich na opał albo budulec, po chwili zauważyliście jakiś kształt na drodze przed wami jak się okazało kiedy się zbliżyliście była to przewrócona ciężarówka ślady wskazywały że z jakiegoś powodu gwałtownie skręciła z lewej dwupasmowej jezdni i wyskoczyła na rowie rozdzielającym pasy po czym wylądowała w dosyć nietypowej pozycji.

2CV
Wróciliście do Newport po czym ruszyliście po drodze równoległej do torów. Po chwili dotarliście do miejsca skąd zawróciliście poprzednio. Tory prowadziły dalej więc wjechałyście na nie Cytryną, nie trzeba było być tropicielem żeby zauważyć gdzie suche trawy i krzaki zostały przygięte przez ciężkie ciało gankora po kilkuset metrach jednak było widać że z jakiegoś powodu Hawk opuściła tory i zboczyła w stronę lasu
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 20-11-2019, 22:16   #329
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


Szturman nie widział powodów do dyskuski skoro szefowa wydała takie a nie inne dyspozycje. Poczekał aż wszyscy będą gotowi do drogi i zapakował się osobowego pikupa dając się rozsiąść pozostałej dwójce. Droga była nawet niezła, znów musieli wrócić do tej główniejszej drogi prowadzącej wzdłuż rzeki tylko mieli nią podąrzać do Millerstown tak jak było to w pierwotnym planie gdy opuszczali oba pociągi. Drugi wóz miał się tam wrócić i sprawdzić drugą stronę rzeki, tam co pojechała wielka jaszczura ze swoją opiekunką.

Droga była całkiem niezła i w malowniczej okolicy. Czyli z resztkami dawnej cywilizacji co rok bardziej pochłanianemu przez siły natury. Oraz chyba celową rozbiórkę przez tubylców. Aż niespodziewanie przed maską zamajaczył jakiś kształt na środku drogi. Który po chwili przemienił się w ciężarówkę. Widok był o tyle nietypowy, że pojazd leżał kołami do góry.

- Kołami do góry? Ktoś tu się nieźle postarał. - mruknął zwalniając pojazd aby mieć okazję się lepiej przyjrzeć. Co to było? Wypadek? Napaść? Jeszcze coś innego? Nawet nie był pewny czy to tak powiedzmy dziś rano się stało, wczoraj, tydzień czy miesiąc temu. Przynajmniej nie z samego patrzenia przez przednią szybę. Zastanawiał się chwilę co z tym fantem zrobić. Korciło go aby przyjrzeć się bliżej i sprawdzić o co poszło. Ktoś tam był? Żywy? Martwy? No z tak zmiażdżoną szoferką to raczej na oko szturmana nie wróżyło zbyt różowo załodze szoferki. A może miało to coś wspólnego z tym napadem w tamtym warsztacie? Może tak. A może nie. Ostatecznie postanowił sam to sprawdzić. Jak nic ciekawego to zaraz wrócą znów na trasę.

- Sprawdzimy to. - rzekł do pozostałej dwójki zatrzymując pikupa kilka długości samochodu przed rozwaloną ciężarówką. - Terror do reszty. Mamy jakąś rozkraczoną ciężarówkę na środku drogi. Zatrzymujemy się ją sprawdzić. - rzucił przez radio aby pozostałe zespoły wiedziały co zamierzają. Tak na wszelki wypadek. Potem odwrócił się do pozostałej dwójki.

- Dave, wskakuj za kierownicę. Nie gaś silnika. Zgarniesz nas w razie czego. - rzucił do brodacza który wydawał mu się lepszym materiałem na zastępstwo za kierownicą niż Rob. Poza tym dla Roba miał inne zadanie.

- Rob, my się przejdziemy. Użyj swoich magicznych oczek. Ja będę cię ubezpieczał. - powiedział do tropiciela biorąc swój Vector do ręki i wysiadając z samochodu. Gdy wysiadł rozejrzał się dookoła próbując się zorientować w wyglądzie okolicy. Coś spłoszyło kierowcę? Ktoś go zaatakował? Trudno było powiedzieć. Dlatego gestem dał znać zwiadowcy aby ruszył przodem. Nie chciał mu zatrzeć śladów. Sam ruszył ze trzy kroki, za nim, trochę z boku obserwując a to ciężarówkę a to pobocza.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 20-11-2019, 22:33   #330
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
-Chwileczkę - powiedział Rob i wdrapał się na szoferkę pickupa, by z tej wysokości zlustrować okolicę. Nie spieszył się, obracał się nieco i uważnie obserwował.
Po wykonaniu tych czynności zszedł z powrotem na ziemię i ostrożnie, z bronią w ręku, zbliżał się do ciężarówki. Po jej obejrzeniu ze wszystkich stron zamierzał przemieszczając się spiralnie, zbadać najbliższą okolicę wokół niej.
 
Reinhard jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172