Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Postapokalipsa Świat umarł. Pogodzisz się z tym? Położysz się i umrzesz przygnieciony megatonami, które spustoszyły Twój świat, zabiły rodzinę, przyjaciół, a nawet ukochanego psa? Czy weźmiesz spluwę i strzelisz sobie w łeb bo nie dostrzegasz nadziei? A może będziesz walczyć? Wstaniesz i spojrzysz na wschodzące słońce po to, by stwierdzić, że póki życie - póty nadzieja. I będziesz walczył. O przyszłość. O jutro. O nadzieję... Wybór należy do Ciebie.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-09-2020, 21:56   #361
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

Najemnicy sprawnie zajęli się zabezpieczaniem terenu, Barthez nie musiał nawet wydawać dodatkowych rozkazów. Profesjonaliści dobrze wiedzieli jak wykonać komendę Bartheza. Helweta zebrał z ziemi zniczonego drona I zabrał ze sobą do wnętrza budynku. Zaczepił jednego z nerwowo oczekujących Sangów I rozkazał:

- Zbierz jaśnie państwa w na powrót w pokoju, a żywo. Będzie wiele do omówienia. Upewnij się, że jest z nimi Pan Thibualt.

Leon I jego nietypowe zainteresowania mogły nieco powiedzieć na temat drone I na to liczył Helweta.

Wiedział, że będzie miał się musiał gęsto tłumaczyć nie tylko przed dziedzicem, ale też przed miejscowymi włodarzami. Chaos jaki wybuchł można było jednak przekuć w sukces. Dyplomatyczna misja, w dodatku mająca prerogatywy od włodarza Lucatore,stała się obiektem ataku. W cywilizowanej Delcie Rhone uchodziłoby to za wręcz skandal (ale tylko oficjalnie. Jak wiadomo, nieoficljalnie takie praktyki były na porządku dziennym w bezwzględnej walce o władzę I wpływy).

Ale był też pewien, że postąpił słusznie. Kimkolwiek był szpieg, to doznał poważnej straty tracąc takie cacko jak dron. Myśli kłębiły się w głowie Bartheza próbując rzucić jakieś światło na to kim mógł być inflirtrator. Taką technologią jak drony dysponowali jego pobratymcy, ale Helweta niemal od razu odrzucił taką możliwość. Alpejczyków nie mogła interesować misja dyplomatyczna z Franki. Oprócz tego byli jeszcze na poły legendarne istoty mające dziesiątki nazw, które ponoć czasem pojawiały się tu I ówdzie dysponując technologiami, jakie były nieosiągalne dla przeciętnych mieszkańców kontynentu, ba, nawet Helwetii. Ale ci ponoć dysponowali potęgą, które zmiotłyby Lucatore z powierzchni ziemi, a nie uciekały przed kilkoma operatorami wojskowymi.Odrzucił zatem I tę opcję. Cięzko było podejrzewać Anabatystów z klasztoru z ich wrodzoną niechęcią do technologii I jeśli byli zamieszani w morderstwo, i mieli powód do tego aby wiedzieć o czym knują oficjalni śledczy, to Nathan raczej wykluczał posiadanie takich środków. Byli jeszcze Kronikarze, zapatrzeni w przeszłość maniac zamierzchłych technologii. Ale cóż mogli chcieć? Czyżby był jeszcze jakiś trzeci gracz w tej grze? Tego Barhtez nie wiedział.
Sugeruję zebrać się na szybki meeting i ustalić jaką taktykę przyjmujemy na niechybnie czekające nas wizyty
EDIT: Trzeba bedzie przesluchac jak najwiecej ludzi z tych, ktorzy spierniczyli w kukurydze. Moze ktos bedzie w stanie przyblizyc kim byl szpieg z krainy deszczowcow

 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05-09-2020, 23:04   #362
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

Oparty dłońmi o krawędź stołu, Abdel Sanguine spoglądał na przemian na postawione przed nim cudaczne urządzenie oraz pozostałych uczestników pośpiesznej narady. Dziedzic nie potrafił się powstrzymać od wrażenia, że zahipnotyzowany widokiem znaleziska kuzyn zaraz zacznie ociekać śliną, w przeciwieństwie do zauważalnie podekscytowanej, ale wciąż panującej nad dobrymi manierami siostry. On sam bez trudu przywołał na szlachetnie oblicze wyraz pewności siebie i niewzruszonego opanowania.

- Co to zatem jest? - przerwał pełne napięcia milczenie celując palcem w wykonany z czarnego tworzywa przedmiot - Wygląda mi na ogromnie zaawansowany artefakt technologiczny, aczkolwiek ta wielka dziura po pocisku w obudowie trochę psuje wrażenie.

- Proszę o wybaczenie, wasza miłość - Helweta z trudem powstrzymał się od wsączenia w swój ton odrobiny jadu - Powaga sytuacji zmusiła mnie do błyskawicznej reakcji...

- Czy to jest dron? - odezwał się w końcu Leon Thibaut, wywołując swoimi słowami ogromną konsternację kapitana Perraulta, pana Dumasa oraz stojących pod ścianami pokoju sierżantów Sangów.

- To ma coś wspólnego z Wynaturzonymi?! - kapitan podniósł w jednej chwili głos, odruchowo wślizgując się pomiędzy stół oraz Angelinę Leę - Nowy rodzaj drona? Jak to?

- Zbieżność nazewnictwa, kapitanie - odpowiedział Nathan Barthez - Ten termin wywodzi się z zamierzchłej przeszłości, z Dawnych Czasów. Taki dron to latające urządzenie, taka mała, ale bardzo skomplikowana maszyna, która potrafi się unosić w powietrzu dzięki tym wbudowanym w narożniki konstrukcji śmigiełkom.

- Mniejsza w tej chwili z tym jak toto lata. Ciekawi mnie wasza odpowiedź na inne pytanie - wtrącił dziedzic skupiając ponownie uwagę na swej osobie - Jak sądzicie, po co ktoś tego drona tu wysłał i co on właściwie mógł z nami zrobić?


Nie ukrywam, że sam znam już odpowiedź, ale interesuje mnie, na ile wy, moi zacni doradcy i zausznicy, nadążacie za tymi jakże karkołomnym biegiem wydarzeń.

Pozwoliłem sobie na zainicjowanie zamówionej przez Bartka konwersacji. Chętnie zanurzę się teraz w Wasze fabularyzowane dialogi, pełne lęku i zachwytu nad tą cudowną prastarą technologią!


 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-09-2020, 21:28   #363
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Dom Pielgrzyma noc 1 lipca 2595

Dziecięcy entuzjazm, który w pierwszej chwili opanował wynalazcę na widok zestrzelonej przez Batheza latającej maszyny, zmienił się w niemal hipnotyczną koncentrację, gdy tylko znaleźli się w pokoju na piętrze. Karabin odłożył zabezpieczywszy go wprzódy nie opodal stołu, by mieć go w zasięgu. Jak w transie znosił na stół rurki, powiększające szkła, małe szczypięże, pęsety, ciężki czerpany papier przybił do stołu widelcem, który teraz dopiero wyjął z za paska. Węglowe ołówki czerniły końcówki palców na kartkach zaś kreśliły szczegóły mechanizmów zniszczonego Drona. Leon przerywał szkicowanie, spoglądając raz za razem przez wielkie powiększające szkło, lub podważając jakiś element szczypczykami.

- Czemu mogło służyć to urządzenie? Jakieś propozycje drodzy Państwo? - spytał wreszcie głośno, choć wzrok skierował na Helvetę. - Jeśli szpiegował to rejestrował, a może przekazywał obraz lub dźwięk.

Na skronie szlachcica wystąpiły krople potu, kiedy badał mechanoida celem ustalenia zastosowania. Nie należało wykluczać, że jest to tylko zasłona dymna, lub może pułapka. To ostatnie sprawiło, że rzucił do kuzynostwa może nieco za ostro - Proszę się odsunąć, to może być niebezpieczne. - ku jego uldze kapitan pochwycił, albo nawet wyolbrzymił niebezpieczeństwo, bo osłaniał dzieci Ventriculle własnym zwalistym ciałem.


Leon Thibaut podniecony, ale i skoncentrowany przeprowadził oględziny znaleziska. Potrzebne instrumenty miał szczęściem pod ręką.

Grzebiąc w mechanicznych trzewiach próbował ustalić, czy była to maszyna szpiegowska, czy bojowa, w drugiej jak była sterowana i czy działają jeszcze jakieś systemy. Następnie poszukał urządzeń mogących rejestrować, lub przekazywać informacje, mogło to być wbudowane radio, albo nawet mózg danych.

Proszę Mistrza o naprowadzenie, bo nie do końca wiem, jaką w tej materii wiedzę posiada Frankijski Szlachcic.

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08-09-2020, 08:28   #364
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

Barthez po pytaniu Abdela nie czekał, aż odezwie się arystokracja, tylko uprzedził wszystkich. Uważał, że mogą mieć zbyt mało czasu na naukowe dysputy. Postanowił wytłumaczyć co tylko wiedział, oszczędzając cenny czas:

- Z reguły drony wyposażane są w urządzenia służace podsłuchiwaniu lub podglądaniu. - zaczął wyjaśniać, starając się nie używać technicznych zwrotów, dla niego całkiem normalnych, ale mogących być dość trudnymi do zrozumienia przez kogoś kto nie wychował się pośród zaawasowanej technologii: - Na taki wygląda ten model. Niektóre jednak mogą przenosić uzbrojenie. Stąd też taka była moja reakcja. Widywałem w przeszłości możliwości dronów, choć nigdy nie miałem okazji pilotwać żadnej z tych maszyn, Śpieszę wyjaśnić, że ten dron nie wygląda na robotę Helwetów.

- Do głowy przychodzi mi tylko możliwych opcji, kto mógł posługiwać się tu dronem. Jak już wspomniałem, wykluczam Alpejczyków. Wykluczam też Ludzi Maszyny. Tak zwani Uśpieni, też raczej nie są w kręgu podejrzanych. Cięzko mi uwierzyć aby niechętni technologiom Anababtyści dysponowali i posługiwali się takim sprzętem. Są jeszcze Kronikarze i to w mojej ocenie najbardziej prawdopodoba opcja, ale nawet nie wiem czy oni zapuszczają się tak daleko na południe, ani jaki mogli być mieć interes w szpiegowaniu delegacji. Być może ktoś został wynajęty przez mocodawców morderstwa, albo, mamy tu jeszcze jednego gracza, albo choć to nikła szansa, konkurencyjny ród z Montepelier chce trzymać rękę na pulsie.

- Chciałbym jednak poddać pod przemyślenie inną, nad wyraz teraz pilną kwestię, pewnie ważniejszą teraz od tego kto nas szpiegował. Bardzo szybko zjawią się tu przedstawiciele róznych frakcji w mieście i zaczną, mniej lub bardziej żądać wyjaśnień. Pytanie brzmi, jak wasze miłości mają zamiar przedstawić sytuację.
 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-09-2020, 14:00   #365
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

Kapitan Perrault żachnął się słysząc objaśnienia Helwety, potrząsnął głową przywołując na twarz wyraz szczerego niedowierzania.

- Mechaniczni Ludzie? Uśpieni? Przecież to są istoty z bajek dla dzieci! Zrozumiałbym nawet, gdyby ktoś próbował obarczyć odpowiedzialnością za budowę tego drona Wynaturzonych albo czcicieli Kozła, ale Mechanicznych Ludzi? Oni nie istnieją.

Barthez pozwolił sobie na sceptyczny grymas, ale przez wzgląd na obecność sierżantów powstrzymał się od podważenia autorytetu oficera poprzez kwestionowanie jego wiedzy o świecie. Nie zamierzał zresztą obarczać kapitana winą za taki stan rzeczy, zdążył bowiem poznać poziom edukacji szlachty w Montpellier. Genealogia, heraldyka, strategia i taktyka, biologia praktyczna w odniesieniu do fauny, flory oraz anomalii delty Rhone, podstawy geografii, etykieta - wiedza wysoko ceniona w obrębie śnieżnobiałych murów Rubinu stawała się dalece niewystarczająca po opuszczeniu mokradeł południowego wybrzeża.

- Wasza miłość - Jacques przemawiał dalej spoglądając wprost na Abdela - Z całym szacunkiem dla statusu i tytułu waszej miłości, osobiście wykluczam podejrzenia wobec któregoś z niechętnych nam rodów. Niemożliwe, żeby ktokolwiek powędrował za nami tak daleko na wschód, w te ledwie ucywilizowane krainy. Gdyby nasi kuzyni chcieli nam zaszkodzić, zrobiliby to albo w Tulonie albo na Okopconym Szlaku, jeszcze przed helwecką granicą.

Dziedzic skinął kapitanowi z aprobatą głową, niemo kiwnął palcem nakazując mu dalszy monolog.

- Kronikarze z Aquitane nigdy nie byli z nami w zwadzie. Montpellier nie utrzymuje z nimi otwartych kontaktów, chociaż być może niektóre rody handlują z nimi reliktami Dawnych Czasów wydobytymi z bagien. Co mogliby tutaj robić wysłannicy Aquitane, nie mam pojęcia, wszak Purgaria wydaje się tak strasznie zacofana, że żaden z technofilów nie znalazłby tutaj nic ciekawego.

Barthez i tym razem ugryzł się w język nie chcąc zwracać Jacquesowi uwagi na fakt, że kult Kronikarzy nie miał swej siedziby w położonym na zachód od Montpellier Aquitane, tyle po północnej stronie Alp, na terytorium Protektoratu Justitianu - a zatem dzięki dostępowi do mostów i tuneli tranzytowych Alpejczyków jego stołeczni wysłannicy mogli znaleźć się w Lucatore znacznie szybciej od swych pobratymców z Aquitane.

- Mam nadzieję, że wasza miłość przedsięwziął podejrzenia przeciwko tej samej osobie, co ja - oficer wyprostował się zmierzając do finału swej przemowy - To nie anabaptyści, są zbyt zdegenerowanymi nieukami. Podobnie jak pozbawieni wykształcenia jehameddanie. Tylko jedna frakcja w tym rejonie może mieć dostęp do takiej technologii. I tylko jeden znany nam człowiek. Kto zawarł z nami niedawno znajomość i kto odmówił dzisiejszego wieczoru spotkania? Kto posiada specjalistyczną wiedzę w dziedzinach, które nawet nam moga być obce? I komu może zależeć na wydobyciu z nas wszystkich możliwych informacji dla własnej korzyści?

Perrault przeciągnął znaczącym spojrzeniem po wpatrzonych w niego rozmówcach, ignorowany wyłącznie przez skupionego na dronie Leona Thibauta.

- Szpitalnik z Vivaco. Doktor Ferro.
 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-09-2020, 14:02   #366
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

Dziedzic pokiwał kilka razy głową uśmiechając się tajemniczo na słowa Perraulta.

- Widać pana przewagę wykształcenia wynikającą z gruntownego i znamienitego wykształcenia wyniesionego z Montpelliere. - Powiedział z uznaniem Abdel.

- Gdyby los jeszcze obdarzył Pana kapitanie większym gustem, na przykład w dobieraniu lokalów, znacznie szybciej piął by się pan po stopniach kariery. A tak, idzie pan tylko bardzo dobrym tempem.

Dziedzic obszedł stół ze znaleziskiem z założonymi rękoma.

- Niemniej jednak niemal zgadzam się z kapitanem. Szlachta z Montpeliere, tutaj, to tak samo abstrakcyjny pomysł jak człowiek maszyna czy pozostałe . Doktor przychodzi na myśl w pierwszej kolejności, lecz nie tylko on. Pamiętajmy, że wbrew obiegowej opinii panującej w Lucratore, tutejszy poziom edukacji jest delikatnie mówiąc, he, he... he,he,he... Przepraszam. - Dziedzic wyjął jedwabną chusteczkę i otarł łzy wesołości. - Krótko mówiąc niewiele jest osób w okolicy, które potrafiłyby posłużyć się tak wyrafinowaną technologią. A tylko te z naszego najbliższego otoczenia bierzemy pod uwagę. To nam znacznie zawęża krąg podejrzanych. Jedną o której pomyślałem jest doktor. Drugą zaś uważam że skrywa klasztor. Myślę że mistrz olejarzy, bądź ktoś z jego otoczenia jest wystarczająco wyedukowany by zgłębić zasady działania tego ustrojstwa. Ehh... Gdybyśmy tylko mogli upewnić się teraz, że nikt tam właśnie nie wrócił, oraz co porabia właśnie doktor - westchnął. Jego dłoń padła na nożu, którym jeszcze przed chwila krajał pieczyste. Podniósł nóż na wysokość oczu przyglądając mu się uważnie.

- Panie Barthez... - powiedział powili i chłodno, wpatrzony w blask ostrza. - Jak rozumiem, podczas tego zajścia jeden z naszych ludzi został lekko ranny. I dlatego potrzeba nam niezwłoczna wizyta, doktora Ferro. Tylko i wyłącznie jego. Należy zatem posłać po niego ludzi, a wraz z nimi... naszego kochanego Leona, który przy odrobinie szczęścia rzuci okiem na pokój naszego doktora. Za jego wolą lub nie.... Rozumiemy się?

- Druga sprawa, że nie wiemy dlaczego nas szpiegowano. Czy był to ów zamachowiec, który złożył do grobu Neognostyka. Co wcale nie jest takie pewne. Może to być też ktoś inny, na ten przykład ktoś z polecenia czujnych oczu i uszu klasztoru. Reakcja Furora zaraz nam nieco powie. Proszę przykryć na chwilę latacza.

- Co zaś się tyczy pana pytania panie Barthez o Furora który tu zawita, to oczywiście mógłbym wyjść z pozycji urażonej frankońskiej dumy która nakazuje odebrać ten zamach jako upokorzenie i zniewagę. Zareagować gniewem. Jednakże, takie zachowanie przysporzy nam jedynie dodatkowy ogon w postaci straży, czego, krótko mówiąc wcale nie potrzebujemy. Zwłaszcza na dzisiejszą noc, na którą mam już pewne plany... Dlatego, dopiero jutro na audiencji poprosimy o zamianę obecnego lokalu, na klasztor. To nam wprawdzie nieco utrudni zadanie ale dzięki temu ruchowi będziemy mieli większe możliwości zbierania informacji. Jeśli nam zaś odmówią, to również będzie to dla nas pewna cenna informacja co do stanowiska władz klasztoru, nieprawdaż?


Plan z doktorem jest prosty. Furor na pewno wie gdzie on przebywa. Wysyłamy ludzi po doktora. Może wpuści do środka zwłaszcza jak przyjdą z rannym. Wówczas Leon się rozejrzy. Można też zrobić inaczej, ściągnąć doktora tutaj, własnym się i przeszukać pokój nim wróci. Co być może jest dużo lepszym pomysłem tyle ze nie wiem czy potrafimy przekraczać zamki i kłódki.... Potrzebuje do obu planów tylko jednego rannego, ale to chyba nie problem?

Nie zdziwiłbym się gdyby się chciał pociąć sam kapitan. To wejście na ambicję z pochwałą "dobrym tempem", było celową manipulacją po temu. No bo kto by przyszedł do zwykłego rannego żołnierza, natomiast do kapitana...


 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-09-2020, 13:30   #367
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

Pracujący nad zniszczonym artefaktem Leon Thibaut łowił uważnie każde wypowiedziane w pokoju słowo. A te padały jego zdaniem zbyt beztrosko i łatwo, przecież ktoś wciąż mógł używać nawet uszkodzonego urządzenia, żeby podsłuchiwać czcigodną delegację Franków, dlatego mimowolnie odrywał uwagę od badanego obiektu i kierował wzrok kolejno na przemawiających. Niestety żaden z nich zdawał się nie pojmować aluzji.

- Łatwo ferować wyroki w ciemno, jak strzelać na ślepo, gorzej jeśli pocisk trafi sojusznika. Nie oznacza to, że bronię doktora, ale nie posiadamy żadnych dowodów, a te ukryte są w mym mniemaniu w uszkodzonym mechadronie.

Po czym na powrót skupił się nad mechanizmem, tym razem słuchał chełpliwych słów kuzyna, z których wynikało ze Abdel pragnie przydzielić mu znów na poły szpiegowską misję, właśnie teraz kiedy wreszcie znalazł ujście swej pasji. Pole na którym mógł się wykazać, a jednocześnie pracować na tak unikatowym instrumencie. Pozostawało zagęścić ruchy, by przed przybyciem Bstardo, który zwykł był zjawiać się zadziwiająco szybko, postawić wstępną diagnozę.

Z rozbawieniem stwierdził, że zaczynał darzyć sympatią tego nieokrzesanego Purgijczyka.

- Nie skreślałbym tak łatwo miejscowych z listy opiekunów latacza, właśnie dlatego, że widziany tu przez nas poziom technologiczny temu przeczy. Tymczasem nim Furor zahuczy w drzwi gospody pozwólcie Państwo jeszcze rzucić okiem na kuriozum. - dodał wynalazca sprzątając ze stołu sporządzone szkice.

To są tam w tym dronie jakieś oczy, lub uszy? Radio, albo karta pamięci?

Umiejętności rzemiosło, zręczność i skradanie w połączeniu z Agility niejako predysponują Leona do misji szpiegowskiej. Choć więc pragnąłby pozostać i badać mechanizm, najlepiej przy muzyce skrzypiec kochanej Loretty, to gotów był lojalnie wypełnić powierzone przez kuzyna zadanie, mając w głębokim poważaniu jego przenikliwy umysł.

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20-09-2020, 10:24   #368
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

Leon Thibaut poruszał palcami z niebywałą zręcznością i delikatnością, próbując zgłębić tajemnice wnętrza drona bez narażania cennego znaleziska na jeszcze wieksze uszkodzenia. Pocisk wystrzelony przez Helwetę i tak solidnie pokiereszował miniaturowe podzespoły, ku szczeremu ubolewaniu podekscytowanego wynalazcy.

Szlachcic nie znał się na tak nieprawdopodobnie starych cudach techniki, mógł zatem jedynie marzyć o bezbłędnym rozpoznaniu zastosowań i możliwości każdej elektronicznej płytki, każdego zestawu oporników, kondensatorów i przekaźników. Oblizując co chwila bezwolnie swe spierzchnięte usta, pokiwał głową rozpoznając w jednym z wystających na zewnątrz elementów miniaturowy teleobiektyw, być może część składową niewielkiego rejestratora obrazów, a może nawet i dźwięków.

- Jeśli to niezbędne dla powodzenia naszej misji, jestem gotów przelać dla waszej miłości krew - oświadczył w międzyczasie stojący obok kapitan Perrault, sięgający znaczącym gestem po tkwiący w pochwie u boku kord.

- Proszę to raz jeszcze rozważyć, wasza miłość - wtrącił znienacka niepytany o zdanie, a zatem wykazujący daleko posuniętą niesubordynację sierżant Blanchard - Nawet powierzchowna rana może prowadzić do powikłań, a wówczas stracimy na jakiś czas wyśmienitego żołnierza, jakim jest kapitan Perrault. W sytuacji zagrożenia zdrowia i życia waszych miłości wszyscy wojskowi powinni zachować najwyższą możliwą sprawność.

Abdel Sanguine uniósł znacząco brwi nie chcąc zasłużenie zbesztać podoficera, podejrzewał bowiem, że ten ukrywał nadal jakąś sugestię.

- Jeśli powinniśmy użyć fortelu i zasłonić się rannym członkiem delegacji, do roli tej najbardziej nada się jego miłość pan Dumas - wyjaśnił Blanchard posyłając skarbnikowi przepraszające spojrzenie - Z całym szacunkiem dla pana Dumasa, nie jest żołnierzem i w razie potrzeby nie przyniesie nam wiele pożytku. A z drugiej strony, jako szlachetnie urodzony obywatel Montpellier ma dość wysoki status, by zagrać rolę poszkodowanego członka poselstwa.

Nim dziedzic zdążył skomentować propozycję sierżanta, nim zareagował na nią sam wyraźnie zszokowany Dumas, przez próg strzeżonego przez Polan pokoju wdarł się zdyszany Ludovic.

- Anabaptyści tutaj walą, siła ich! - wyrzucił z siebie trzymający dłoń na olstrze rewolweru najemnik - Mamy im zagrodzić drogę? A jeśli tak, na na którym perymetrze, wasza miłość?


Stróże prawa Lucatore nadciągają. Kto ostatecznie przeleje krew dla dobra poselstwa, dzielny kapitan czy przerażony skarbnik? I co ochrona delegacji ma zrobić z anabaptystami?

Leon Thibaut odkrył na razie istnienie wewnątrz drona miniaturowego zestawu do rejestracji obrazów (cóż za cud techniki)!


 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20-09-2020, 10:26   #369
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

- Myślę, że spokojne powstrzymanie ich przed wtargnięciem do tej komnaty całkowicie wystarczy by przygotować rannego. Kapitanie, proszę zając się Anabaptystami i kupić nam choćby nieco czasu.

Abdel odprowadził wzrokiem Perraulta. Plan był zgoła innych. Widział właśnie kapitana Perraulta jako ofiarę, a to wszystko w związku z karą jaką planował wymierzyć za umieszczenie ambasadora w tej ruderze. Miał wielką ochotę patrzeć jak tenże kroi się nożem do mięsa, sam sobie wymierzając sprawiedliwość. Celny argument sierżanta pokrzyżował mu jednaka te plany i dalsze naleganie byłoby dosyć podejrzane w tej sytuacji.

Niestety, zemsta będzie musiała poczekać. A to wszystko przez tego głupca.

Spojrzał ukradkiem, nienawistnym spojrzeniem na sierżanta i postanowił niezwłocznie dodać go do lity osób które już dziedzicowi podpadły, a których to nastrój już wkrótce planował zburzyć.

Dziedzic spojrzał na Dumasa trzęsącego się niczym galareta, który już gorączkowo myślał jak gładko wyjść z tej sytuacji bez upuszczenia kropli krwi.

- Wiem co chce pan powiedzieć panie Dumas. Jak wielki to zaszczyt będzie dla pana i et cetra. Ale naprawdę nie mamy teraz czasu na górnolotne mowy. Z góry dziękuję w imieniu Ventricule i mojego rodu. Panie Barthez. Proszę niezwłocznie pomóc naszemu skarbnikowi. Obawiam się że nasz dobrotliwy Dumas, mimo jakże szczerych chęci, nie będzie miał dość umiejętności by zadać sobie profesjonalną ranę. Lokację pozostawiamy panu do wyboru. Spieszmy się Panowie, kapitan nie kupi nam dużo czasu, ma ich tylko spowolnić, a nie zatrzymać.
 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21-09-2020, 08:47   #370
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

Dumas patrzył wielkimi ze zdziwniemnia oczyma na dziedzica. Nie spodziewał się chyba, że Abdel skłonny będzie powierzyć mu takie szlachetne zadanie. Jemu, osobie, która piastowała w delegacji najważniejszą funkcję. Bez niego przecież nikt nie będzie w stanie ogarnąć biurokratycznych i finansowych niuansów!

Rzucił okiem na najemnika, który tylko beznamiętnie przytaknął dziedzicowi niczym wytresowany pies i wziął ze stołu szpikulec do lodu i płócienną chustę.

- Do usług jaśnie panie. - powiedział tylko Nathan z miną, a której można było wyczytać śmiertelną powagę.

Dumas przełknął ślinę przerażony. To działo się naprawdę. Alpejczyk schował przykrył szpikulec płótnem i ruszył spokojnie ku skarbnikowi. Resztki odwagi jakie miał miał Dumas zniknęły ulegając panicznemu strachowi zwierzyny łownej. Skarbnik odwrócił się na pięcie i chciał skoczyć ku drzwiom, lecz nie wiadomo w jaki sposób Barthez już przy nim był i schwytał mężczyznę w żelaznym uścisku szeptając cicho:

- Nie wierzgaj jaśnie panie bo jeszcze naruszę witalne narządy.

Dumas chciał ryknąć z bólu, gdy szpikulec wbijał się z chirurgiczną precyzją w jego bok, ale dłoń najemnika na jego ustach całkowicie stłumił krzyk. Potem stracił przytomność.

- Będzie wyglądać jak rana postrzałowa ze skałkowej broni palnej - oświadczył oschle najemnik, delikatnie osuwając Dumasa na podłogę. Zdjął płótno ze szpikulca i przycisnął do rany, dodając : - Choć lekarz z prawdziwego zdarzenia może mieć wątpliwości co do tego.

Dumas leżał z wywróconymi oczyma, przedstawiając dość makabryczny widok, ale Nathan z trudem utrzymywał poważną minę.

Co za pizda... - pomyślał o skarbniku. Rana jaką uczynił była ledwo draśnięciem na boku, tuż nad miednicą i nie mogła sięgnąć żadnych witalnych organów. Skarbnikowi nie groziło żadne poważne niebezpieczeństwo. Ot kilka szwów i dezynfekcja. No chyba że służba przed podaniem szpikulca na pański stół wpierw nim gnój przerzucała.

- Mam przypalić ranę, czy jaśnie pan woli pozostawić kwestie leczenia Szpitalnikowi?
Nathan przebija bok Dumasa na wylot szpikulcem powleczonym płótnem (kule z prochowej broni palnej są owijane płótnem). Staram się to zrobić tak żeby to była rana jak najbliżej krawędzi ciała i wyglądała na postrzał z broni palnej. Myślę, że dobór narzędzi temu sprzyja.

 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172