|
Sesje RPG - Postapokalipsa Świat umarł. Pogodzisz się z tym? Położysz się i umrzesz przygnieciony megatonami, które spustoszyły Twój świat, zabiły rodzinę, przyjaciół, a nawet ukochanego psa? Czy weźmiesz spluwę i strzelisz sobie w łeb bo nie dostrzegasz nadziei? A może będziesz walczyć? Wstaniesz i spojrzysz na wschodzące słońce po to, by stwierdzić, że póki życie - póty nadzieja. I będziesz walczył. O przyszłość. O jutro. O nadzieję... Wybór należy do Ciebie. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-09-2020, 21:48 | #371 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein |
25-09-2020, 22:23 | #372 |
Reputacja: 1 |
|
26-09-2020, 19:26 | #373 |
Reputacja: 1 | Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595 |
28-09-2020, 17:27 | #374 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
28-09-2020, 17:29 | #375 |
Reputacja: 1 |
|
30-09-2020, 11:56 | #376 |
Reputacja: 1 | Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595 Barthez zaklął pod nosem cicho widząc jak najemnicy bezpardonowo ściągają potencjalnych świadków z okolicy. Dla kogoś postronnego mogło to nawet wyglądać, jakby najmici zmienili się nocą w żądną zabawy tłuszcze. Ufał jednak, że ujdzie to uwadze Furora. Jak się chwilę potem okazało nie uszło. Stanął przed wejściem pewnie, sam przeciw Anabatystom. Bez agresji, ale tak ażeby wiedzieli, że bez jego zgody do Domu nie wejdą. Zbrojni zatrzymali się a zza ich pleców wychynął Furor. - Na świętą Pneumę i pamięć Miecza, co tu się dzieje? Kto strzelał i z jakiego powodu? I co robicie z tymi nieszczęśnikami?! - Tego do końca nie wiem. Ja strzelałem, jednakże nie jako pierwszy. Ktoś śmiał się targnąć na życie Ambasadora. Boskim zapewne tylko zrządzeniem pomylił go z rękodajnym w tej ćmicy i ranił jedynie... - Zaczął Barthez pewnym tonem, obserwując reakcję Bastardo. - Ambasador został zraniony? - Bastardo sapnął otwierając szeroko oczy i jeśli jedynie miarkował zdziwienie, to w opinii Bartheza musiał być naprawdę dobrym aktorem - Seppe, biegiem do klasztoru. Niech mistrz Abacus wyśle tutaj któregoś ze swoich uzdrowicieli, natychmiast! Jeden z lżej uzbrojonych anabaptystów odmruknął coś karnie, przepchnął się między poruszonymi towarzyszami zmierzając z powrotem ku bramie Lucatore. - Całym szczęściem ambasadorowi włos z głowy nie spadł. Chcemy odstawić rannego na kwatery doktora Ferro, niemniej jednak przyjmiemy każdą pomoc. - Kim był ten zamachowiec i czy został pojmany? - Furor opuścił trzymaną w dłoni buławę ku ziemi, postąpił kilka kroków w stronę Helwety zadając pytanie pełnym zdecydowania i stanowczości tonem. Barthez zastanawiał się ile wyjawić Furorowi. W końcu na liście Alpejczyka Bastardo był bardzo wysoko w rankingu podejrzanych. Z jednej strony miał ochotę zagrać va banque, gładko skłamać, że złapali zbrodzienia i obserwować reakcję. Wiedział jednak, że nie kłamstwo miało krótkie nogi i byłoby od razu zdemaskowane. Przecież Helweta nawet nie wiedział kto ich podsłuchuje. Jeśli zielonooki pracował dla Furora, to ten bardzo szybko zorientowałby się w gambicie Nathana. Stwierdził więc tylko nadwyraz pewnym tonem: - Moi ludzie są na tropie. To tylko kwestia kwadransu aż złapią zbrodzienia. |
30-09-2020, 12:52 | #377 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
07-10-2020, 09:29 | #378 |
Reputacja: 1 | Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595 - Rozumiem Furorze, odwołam swoich ludzi. - gładko zgodził się najemnik. Po pierwsze nikt z jego ludzi już nie gonił intruza jaki naruszył spokój ambasadora, po drugie chciał obserwować reakcję Bastardo. Czy jego ludzie rzeczywiście będą pomagać, czy też torpedować śledztwo w sprawie zielonookiego? Helweta uznawał, że szpieg mógł być na usługach Lucio, lub kogoś z Lucatore, ale mógł być też jakąś trzecią siłą w wydarzeniach związanych z zabójstwem Altaira. Kogo mógł reprezntować, tego nie wiedział. To co widział przez okno nasuwało kogoś obeznanego z technologią, a taką dysponowali jego pobratymcy z alpejskich twierdz (ale tę opcję odrzucał jako niepoważną) i Kronikarze. Czego jednak mogli chcieć tu tajemniczy druciarze? Tego nie wiedział. Wiedział jednak, że Furor nie przestąpi kwater ambasadora, a przynajmniej nie bez wyraźnego zaproszenia dziedzica. Nie chciał też spowodować aby delegacja wyszła na kogoś wrogiego czy nieprzychylnego anabatystom, dlatego wpuścił Bastardo do środka, ale jedynie do hallu: - Wejdźcie i spocznijcie furorze. - wskazał ręką na krzesło: - Poślę po ambasadora. Po czym stanął w drzwiach do komnat, dając do zrozumienia, że nikt, niezależnie od rangi i godności dalej do strzeżonego przez niego domostwa nie wejdzie. Barthez fuknął gniewnie na jednego ze stojących obok Sangów: - A lećże czym prędzej do jaśnie pana rzec, że mości Furor stoi i na rozmówienie czeka na dole! |
10-10-2020, 11:41 | #379 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein |
10-10-2020, 11:43 | #380 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|