Karaluch szybko ogarnął wzrokiem pomieszczenie, nie zauważył żadnej broni, półnadzy mężczyźni wydawali się bezbronni jak małe dzieci. Nie wiedział co tu się wyrabia, na co ci pogrążeni w letargu ludzie czekają. Uznał, że i tak się tego raczej nie dowie, więc widząc, ze brama się zamyka wycofał się z powrotem na korytarz, do swoich towarzyszy.
- Trzynastu nagich mężczyzn, bez broni, pogrążeni w półśnie, chyba nawet nie zauważyli mojej obecności, a jeśli zauważyli to wzięli mnie za jednego za swoich - relacjonował druhom - Wygląda jakby na coś czekali i byli zupełnie obojętni co się dzieje dookoła nich. Możemy spróbować wejść, nie wydaje mi się, żeby nas zaatakowali. A jeśli spróbują, tak jak mówiłem, są bez broni i pancerzy, ich jedynym atutem jest przewaga liczebna. Możemy przemknąć obok nich i poszukać więzionych czarodziejów, albo zdjąć od razu dla świętego spokoju. Niech każdy wyrazi swoje zdanie, ja jestem za tym, choć ciężko w to uwierzyć, żeby nie przelewać krwi. W razie kłopotów, podejmiemy odpowiednie kroki, na razie spróbujmy z nimi pokojowo

- Uszko, słyszałeś co powiedział Will? One nie zwracają na na nas uwagi, są w jakimś transie. Ten idiota którego rozszarpały kudłacze też nas nie atakował. Wydaje mi się, że gdybym tam wszedł w pełnym rynsztunku to i tak by mnie zignorowały. Nie mówiłem żebyśmy się wszyscy rozbierali i pozbywali pancerzy, tylko przeszli obok nich jak gdyby nigdy nic. Jak się uda zaoszczędzimy czasu i wysiłku a jak nie to cóż...to tylko trzynastu nieuzbrojonych nygusów, których zabić trochę trudniej niż zwyczajnych ludzi.

- Tak czy inaczej chyba nie ma sensu tu stać i wyłapywać ich pojedynczo. Wejdę tam raz jeszcze, pójdę przodem, minę tych przygłupów i sprawdzę co jest dalej. Możecie iść za mną lub tu zostać. Wiecie że jestem wyrywny, nie usiedzę w miejscu. Dość już mam tego zamku, puśćmy go z dymem i wracajmy szukać jakiegoś statku. W Nuln, choć ciężko w to uwierzyć patrząc na moją gębę czeka na mnie dziewczyna, muszę rozładować stresy, które zafundował mi ten przeklęty herszt