|
Zrujnowana Twierdza Niegdyś wielka i przyciągająca wielu podróżników z czasem została zapomniana i rozszabrowana. Jednak może właśnie wśród tych ruin znajdziesz coś, co cię zainteresuje... (Archiwum wątków.) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-07-2016, 08:09 | #61 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Odnośnie goblinów, zawsze chciałem poprowadzić sesję, w której wszyscy standardowi humanoidzi są zastąpieni przez te z Fiend Folio / Czarciego Foliału. Zamiast goblinów mites i red caps, zamiast hobgoblinów norkery, zamiast gnollów flindy. Nie pamiętam, czy był jakiś ciekawy zamiennik dla orków i niedźwieżuków... Albo cały setting oparty wyłącznie o wspomniany podręcznik.
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 23-07-2016 o 08:11. | |
23-07-2016, 10:08 | #62 |
Reputacja: 1 | Dla orków to chyba tanarukki nie?
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |
23-07-2016, 11:54 | #63 | |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Nie jest to co prawda mój ulubiony potwór, a raczej najbardziej znienawidzony i tak naprawdę nie jest nawet potworem, a prędzej grupą potworów. W D&D 3.5 i Pathfinderze prawdziwą zmorą są potwory typu Swarm (Roje). Generalnie w obu edycjach można się obejść bez standardowego kulomiota, a w szczególności w PFRPG, gdzie jest cała masa klas mieszających magię oraz walkę wręcz (przeglądając fora, zauważyłem, że dla wielu graczy jest to na tyle ważny czynnik, że blokuje ich przed przejściem na piątą edycję, w której póki co nie ma tak wielu tego rodzaju oficjalnych klas, a te istniejące nie są jeszcze tak bardzo rozbudowane - do czasu), a jakby tego było mało to możliwości jest na tyle dużo, że można każdą klasę przebudować na wymarzony dla siebie sposób (granie spellcasterem, który ma dostęp do 9-poziomowych zaklęć, a w dodatku świetnie walczy wręcz i jest przyzwoicie wytrzymały jest tu całkowicie możliwe, choć wymaga trochę grzebania po podręcznikach). Problem zaczyna się wtedy, gdy nasza hybrydowa drużyna, rzucająca na siebie enchantmenty, teleportująca się z kataną po polu bitwy, latająca w niebiosach i strzelająca zaklętymi strzałami we wrogów poniżej napotka wspomniany wyżej rój. Czym jest rój? Rój to 300 nielatających lub 1000 latających istot rozmiaru malutkiego (tiny) okupujących kwadrat/sześcian. Właściwie im mniejszy rozmiar tym więcej się zmieści, są nawet istoty rozmiaru Fine, które zagospodarowałyby sześcian w liczbie 10 tysięcy osobników. Rój nie ma swojego frontu, ani tyłu, więc nie da się tego flankować, ani zadać mu krytyczne obrażenia. Jeżeli istoty w roju są mniejsze niż Tiny (czyli rozmiaru Fine lub Diminutive) to są również odporne na wszystkie ataki bronią białą i dystansową (rozmiar tiny otrzymuje połowę obrażeń od ataków ciętych oraz kłutych, ale młoty wciąż są dobre do zgniatania robaków ). Roje oczywiście są całkowicie odporne na próby przepchnięcia ich (bull rush), pochwycenia (grapple) lub obalenia (tripple), więc nasz przekozacki wojownik, który potrafi batem obalić Godzillę (Tarrasque) tutaj na nic się nie zda Co więcej; rój jest odporny na wszelkie zaklęcia, które działają na pojedynczą lub konkretną liczbę istot, tak więc nie uda się nam zdezintegrować roju. Wyjątkiem od reguły są tutaj zaklęcia kontroli umysłu, lecz muszą być spełnione dwa warunki: rój musi mieć wartość inteligencji wyższą od zera i mieć umysł roju (hive-mind), bo tylko wtedy można przejąć kontrolę nad nim i wykorzystać go przeciw naszym wrogom. Co gorsza; rój otrzymuje 50% mniej obrażeń od zaklęć obszarowych oraz wszelkich broni obszarowych czy też wybuchowych. Myślicie, że gorzej być nie mogło? Jeśli jednak macie w drużynie kulomiota, który mógłby im zaszkodzić to musicie go za wszelką cenę bronić, bo jeśli rój go dopadnie to będzie musiał zdać test na koncentrację (20+poziom zaklęcia), gdy masa wściekle kąsającego robactwa będzie go obłazić. W mojej sesji Oko Talony, wykorzystałem przeciw graczom trzy roje skarabeuszy, które miały być obstawą wielkich jak krowy żuczków. Szybko się jednak okazało, że prawdziwym badassem jest właśnie rój, dlatego bohaterowie musieli się ewakuować z podziemi (drużynowy Przywoływacz (Summoner) już wcześniej wypstrykał się z zaklęć, które mogły mieć jakikolwiek użytek w walce z rojem), zostawiając na porażacie dogrywającego półogra, którym grał Krieger. W walce ze wściekłym robactwem padło trzech bohaterów(!), przy czym cudem udało odratować się dwóch. Ciężko ranni poszukiwacze przygód wydostali się z opuszczonej wieży szalonego nekromanty i zaczęli uciekać w stronę lasu, byle jak najdalej od tego przeklętego miejsca Rój skarabeuszy my jeszcze jedną brzydką rzecz: Cytat:
Jaki z tego wniosek? Róbcie starych, gandalfowych magów, co potrafią rzucić kulą ognia i cisnąć błyskawicą na dokładkę, jeśli to pierwsze nie poskutkuje Niestety, tyle tych możliwości w PFRPG, że już się pogodziłem z faktem, że nie spotkam w żadnej swojej sesji klasycznego czarodzieja.
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019 | |
23-07-2016, 12:14 | #64 |
Reputacja: 1 | Nie było ich w "Fiend Folio", ale pasowałyby do towarzystwa. Jeszcze o xvartach zapomniałem.
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor |
24-07-2016, 00:36 | #65 |
Reputacja: 1 | Clutterbane ciekawa idea. Co do roju to trafiłem na to w piątek przeglądając sobie właśnie Czarci Foliał. Przykuło mnie to zwłaszcza, że pojawił się tam rój czaszkoszczurów(Torment forever). Mocne skurczy...rój? Ulubiony potwór? Bardzo lubię wszelkiego rodzaju nieumarłych, a zwłaszcza klasycznych szkieletowych(łucznicy i rogale mają przerąbane ). Dalej są Yuan-ti. Do wężoludzi zapewne mam sentyment przez IWD do którego często wracam, a ich leże jest jednym z tych miejsc, które najbardziej przeklinam (Albo drużyna idzie jak przez masło, albo jak przez beton.). Kolejne są giganty, a zwłaszcza lodowe za swój nordycki klimacik |
24-07-2016, 11:27 | #66 | |
Reputacja: 1 | Mnie się właśnie to nie podobało w d20, że ukradkowy atak łotrzyka był mało skuteczny przeciw na przykład nieumarłym. W 5E to zmieniono. Ale roje są wciąż dokuczliwe... A pod olbrzymy niedługo nawet nowa kampania wychodzi. Cytat:
W sumie nawet dobrze, że gry inaczej się nazywają, bo target wbrew pozorom nie jest ten sam. A według mnie najlepiej grać w obie i do tego jeszcze grać w Dungeon Worlda.
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor | |
24-07-2016, 16:05 | #67 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Grałem i prowadziłem praktycznie wszystkie edycje D&D (właściwie to chyba z wyjątkiem AD&D 1 edycji (którą tylko czytałem w wolnym czasie), bo od razu przeskoczyłem do drugiej edycji, a z OD&D miałem taki problem, że sporo tam odnośników do Chainmaila - i z tym sobie poradziłem sięgając po Swords & Wizardry) i jakoś nie odczułem tej mitycznej różnicy. Każde przygody o awanturnikach, którzy mają swoich sześć atrybutów losowane w skali 3-18 potrafią być takie same, bez względu na ilość dodatkowych reguł, którymi rządzi się rozrywka i mojej opinii na ten temat nie zmieni zdanie jakiegoś amerykańskiego neckbearda, zakochanego w smrodzie własnych bąków, który gdzieś tam, po drugiej stronie oceanu, zapisuje swoje brednie na blogu, wspominając "stare-dobre czasy". To co się zmieniło to styl pisania modułów. Teraz większość jest story-driven, ale to nie znaczy, że nikt nie znajdzie dla siebie czegoś bardziej "oldschoolowego". Dobrym przykładem jest Frog God Games i Necromancer Games, czyli firmy które tworzą przygody (choć lepszą nazwą byłby tu Campaign Setting) do Pathfindera, które właśnie nawiązują do publikowanych modułów z lat 80-tych. Gra się bardzo podobnie, choć już nikt nie otacza się armią najemników (dawniej też bardzo rzadko z tego korzystano, choć zasady zachęcały do tego), a rozgrywka stała się bardziej taktyczna (taki styl gry wypracowała jeszcze druga edycja pod koniec swego żywota, o czym wiele osób zapomina). Może największą różnicą jest pozycja MG - dawniej był bogiem, bowiem zwykle jako jedyna osoba znał dobrze zasady gry, a dziś częściej to właśnie gracze stają się targetem dla branży i to właśnie z myślą o nich tworzy się wszelkiego rodzaju supplementy. Myślę nawet, że to właśnie 3 edycja wypracowała tą zmianę, gdyż każdy kolejny podręcznik dostarczał graczom więcej możliwości rozwijania mechanicznie swojej postaci. A co do Dungeon Worlda to również znam go doskonale, zwłaszcza, że fundowałem go na kickstarterze. Niestety nie przepadam za Indykami, co potwierdził ten podręcznik, bowiem nie lubię określeń "jedyny słuszny styl rozgrywki" czy też "ALWAYS play by the rules", które tego typu gry starają się forsować. Wypracowałem swój własny styl prowadzenia i wszystko co jest z nim sprzeczne zwyczajnie nie jest dla mnie. Ja do piątej edycji nie przeszedłem dlatego, że bardziej podoba mi się model biznesowy Paizo, nie ma tam wydawanych PDFów w niskiej cenie i za bardzo przypomina mi AD&D 2 edycję, która jest świetna, ale wtedy na co mi taki przeskok? Tyle
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019 |
24-07-2016, 16:30 | #68 | ||||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Suplementy dla graczy tak na dobrą sprawę zapoczątkowała AD&D 2. Wszystkie Complete Handbook i podobne sprawy... Wyścig zbrojeń. A poplecznicy i armie najemników były właśnie charakterystyczne głównie dla OD&D i AD&D 1, które mówisz, że po łebkach zaliczyłeś, no i może jak ktoś grał w Basic / Expert / Companion / Immortal set, bo tam było dużo zasad związanych z tzw. "endgame". Trudno wnioskować o popularności tych zasad ot tak. Na odd74proboards.com występują w PBFach, chociażby tutaj drużyna ma 5 postaci głównych i 5 popleczników. Hmmmmm... Tak pół żartem, pół serio: Cytat:
Cytat:
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 24-07-2016 o 16:41. | ||||
24-07-2016, 16:51 | #69 | |||
Konto usunięte Reputacja: 1 | Nie o tą wypowiedź mi chodziło, ale czytałem forum dla Grognardów i miałem wrażenie, że ich niechęć do nowszych edycji niczym nie wyróżnia się od niechęci starca do nowinek technicznych (w sensie takich, które naprawdę ułatwiają życie, a nie jakiś Pokemon GO czy innych bzdur ). Cytat:
Chociaż z drugiej strony model biznesowy jaki wypracował WotC do D&D 3 i 4 edycji chyba więcej ma wspólnego z Magic The Gathering, niż właśnie z prekursorem. Cytat:
BECI prowadziłem prawie dwuletnią kampanię, choć właściwie była to Rules Cyclopedia, która jest usprawnioną wersją wydaną przez TSR w latach 90. Bohaterowie zdążyli się już osiąść i założyć własne królestwo, a wtedy najemnicy i cały ten mass combat nabiera dla mnie znaczenia. Cytat:
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019 | |||
24-07-2016, 17:03 | #70 |
Reputacja: 1 | Nie wiem właśnie, ile podobieństw S&W ma w stosunku do OD&D, bo zaliczanie każdego retroklona mnie mało bawi, ale... W OD&D więcej stron łącznie było poświęcone budowaniu twierdzy, szukaniu najemników, itd. niż tzw. "alternate combat system" (alternatywnego wobec Chainmaila systemu walki - fundamentu tego, co w D&D występuje do dzisiaj), gdyż gra była kierowana do wargamerów, zresztą z dużo mówiącym podtytułem na okładce: Rules for Fantastic Medieval Wargames Campaigns Playable with Paper and Pencil and Miniature Figures. A że Gygax był wargamerem, to AD&D 1 też miało takie naleciałości. Z naszego punktu widzenia to zupełnie inny styl rozgrywki, dla wielu ludzi pewnie "nie-RPG". Nie dość, że taki druid sobie czyści lochy, to jeszcze jego całe tło fabularne pewnie ogranicza się do "imię + miecz", bo zginie za 10 min, a wszelka fikcja i odgrywanie postaci, o które tak się zabijają hobbyści dzisiaj, szczególnie fani settingów, to były rzeczy traktowane czasem naprawdę niepoważnie. Swoją wypowiedź głównie pisałem z myślą o nowicjuszach. Weź trzech zupełnych laików, zamknij w osobnych pomieszczeniach jednego z podręcznikiem Pathfindera, drugiego z AD&D 2, a trzeciego z OD&D. Wypuść po kilku miesiącach i u każdego zagraj sesję. Różnice będą pewnie przeogromne. Apples and oranges, vanilla and chocolate, i takie tam.
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor |
| |