Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-09-2017, 12:00   #81
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Anna pozwoliła sobie na wzięcie kilku oddechów po wizji. Ciepło Gerge było przyjemnie kojące. Nie potrafiła sobie przypomnieć czy zawsze tak było, czy zaczęło się dopiero po tamtej wizji. W jakimś dziwnym odruchu rozchyliła wargi. Tak dziwne, z jednej strony nigdy nie czuła na nich żadnego dotyku, a jednak zdawało się, że za czymś tęskni.

Poprawiła dłonią niesforny kosmyk, który wypadł z warkocza. Dopiero po tym ostrożnie poprawiła kaptur, tak by nie ukazać za dużo, ale by móc spojrzeć na brata Weismutha.

Ufała umiejętnościom brata Fyodora, jednak... czy powinni tak go zostawić? Może doszło do jakiegoś nieporozumienia i mogłaby je szybko wyjaśnić. Musiałaby jednak poprosić Gerge lub rata Waltera by udali się z nią, bo nie czuła się na siłach maszerować, a mężczyźni chyba też byli zmęczeni. Zacisnęła drobną dłoń na habicie. Musiała zaufać bratu Fyodorowi.

Powinni zająć się tematem rzeki. Tyle przemyśleń kłębiło się w jej głowie, tyle niepokojących przemyśleń. Spojrzała na Gerge z niepewnym uśmiechem. Chciała by ją przytulił tak jak w szpitalu, chciała by rozwiał te wątpliwości. Nie mogła jednak o to poprosić. Jej piąstka zacisnęła się tak mocno, że aż pobielały jej kłykcie.
- Macie rację. Brat Fyodor sobie poradzi. - Te słowa ledwo przeszły jej przez gardło. Jednak po nich poczuła ulgę. Decyzja zapadła, a ona powinna się skupić na czymś innym. Poluzowała uścisk na habicie. Nim podzieli się swymi obawami z towarzyszami chciała jeszcze raz wysłuchać historii Gerge. - Opowiedziałbyś jeszcze raz wszystko co przydarzyło ci się nad rzeką? Każdy szczegół może być istotny.
 
Aiko jest offline  
Stary 12-09-2017, 18:55   #82
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

- JA nie zamierzam zrobić nic - odpowiedział powoli Fyodor
- O świcie zbiera się konklawe i wtedy ono zadecyduje co INKWIZYCJA uczyni naszymi rękoma. Ale teraz trudno będzie jej podjąć konkretne działania. Zbyt mało informacji. Zbyt mało wiedzy i czasu. Potrzebujemy współpracy waszej ekscelencji. Potrzebujemy wiedzieć wszystko co wasza ekscelencja wie i wszystko co mogą wiedzieć ludzie znani waszej ekscelencji. Kto widział bestie? Chcę z nim porozmawiać. Albo z tym kto z nim rozmawiał jeśli to nie jest możliwe. Chcę zobaczyć ciała bądź ich rzetelne opisy.

- I oczekuję żadnych więcej zwodów. Wasze fortele kosztowały już nas dzień. Cenny dzień który poświęcić mogliśmy na coś innego. “Niech wasza mowa będzie tak tak, nie nie”. Jeśli chciał się wasza ekscelencja upewnić trzeba to było zrobić wprost. Każdy pokorny sługa boży z radością udowodni, że jest dziecięciem bożym i z własnej woli weźmie do ręki kawałek srebra, czy zimnego żelaza bądź wystawi się na promienie słońca.

- Proszę teraz z siebie zdjąć ostatni zarzut, wasza ekscelencjo. Co było waszym zamierzeniem? Jeśli byśmy byli bestiami co nękają Płock ukrywanie przed nami ich istnienia byłoby bezzasadne i zaalarmowało by nas, że coś podejrzewacie.

- Natomiast gdybyśmy byli, jak chyba już ustaliliśmy, wiernymi inkwizytorami, znacząco by to opóźniło nasze działania i wystawiło owieczki pańskie w Płocku na kolejne dni bez naszej ochrony. Uniknęliśmy tego, bo konklawe zadecydowało się drążyć temat.
Proszę nam to wyjaśnić, byśmy mogli już uznać to za zamknięty temat.

Fyodor pytał spokojnie, nie podnosząc głosu. Mógłby zawrzeć w tych słowach groźbę, albo osłodzić je, ale nie zamierzał jednego ani drugiego. Dość czasu już stracono.
 
Arvelus jest teraz online  
Stary 13-09-2017, 19:30   #83
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Refektarz dominikański.

Gerge przed przystąpieniem do opowieści odsunął się delikatnie od Anny. Najwyraźniej nie potrzebowała już jego silnego ramienia, toteż przestał przyciskać się do niej swoim ciałem. Nie wstał jednak. Nie zostawił jej samej na ławie i nie wrócił na miejsce, na którym siedział posilając się.

Na moment zamknął oczy, jakby starając się przypomnieć sobie możliwie dużo szczegółów.

- Poszedłem nad rzekę i odmówiłem modlitwę, żeby wezwać Boską moc i skorzystać ze Sztuki. Zobaczyłem ciemną noc. Księżyc był wysoko na niebie, choć było to ledwie kilka dni po nowiu. Ledwie tarcza jego oświetlała brzeg rzeki.

Lewą ręką przysunął do siebie kubek ciepłego naparu sporządzonego przez zakonnicę. Zaczął go nerwowo obracać palcami. Anna poczuła, że na moment chciał sięgnąć do niego również prawą ręką, ale po zawahaniu się nie zrobił tego. Jego prawe ramię opierało się o jej lewe. Nie napierał, tak jak chwilę temu, ale też z jakiegoś powodu się nie odsuwał, choć ława na której siedzieli z powodzeniem mogła zmieścić sześciu mnichów.

- Z lasu wyszedł ów demon. Ciało skrywał za skórzaną kamizelą, nabijaną ćwiekami. Chyba była czarna, choć mogło mi się zdawać, bo ciemno było. Spodnie materiałowe przewiązane sznurem miały oberwane nogawice w połowie ud. Były jaśniejsze niż kamizela. Stóp nie miał, jeno kopyta. Kolana jego w drugą stronę się wyginały, jako u konia, czy kozła. Nogi miał futrem obrośnięte, nie ukazując kawałka skóry pod nimi. Nie miał butów. Nie wiem czy podkowy jakoweś. Dłonie normalne miał. Ludzkie jakoby. Na głowie gęstwina włosów. Broda. I rogi dwa z czaszki sterczące. Wyszedł z lasu i stanął niemal tam gdzie i ja stanąłem. Rozłożył dłonie szeroko, jakby w parodii ukrzyżowanego i zaczął przemawiać w stronę rzeki. Nie poznałżem co też rzecze. Tedy zaś gładka tafla wody zafalowała. Odbicie księżyca się rozwiało. Zerwał się wicher ogromny. Liście z drzew poczęły spadać. Fale o brzeg uderzać. Demon ów zdążył spojrzeć jeno ku niebu, i natychmiast Pan go pokarał. Kształt czarny, ze skrzydłami wielkiemi uderzył weń z siłą huraganu.

Inkwizytor zrobił łyk naparu, jakby zaschło mu w gardle. Po chwili milczenia kontynuował opowieść.

- Tedy zaś anioł ów stał, a demon spod jego kopyt wyrwać się chciał. Skrzydła zaś opadły i owinęły czarną postać. Jako płaszcz przylegający. I widziałem z pewnością pióra czarne wokół kołnierza. W ręce zaś anioł dzierżył laskę. Przy pasku miecz nosił. Demon zaś silny był. Wyrwał się spod stóp anioła. Krzyczał nań i syczał. Już miał się do walki rzucić. Wtedy oczy anioła zapłonęły żywym ogniem.

Gerge spuścił wzrok i zaczął wpatrywać się w lustro cieczy w kubku. Milczeli chwilę wszyscy. Aż w końcu inkwizytor dodał:

- To wszystko com widział.

I tylko siedzący w cieniu na belce sufitowej szczur widział, że prawa dłoń Gergego zamarła w pół ruchu, jakby walczyła sama ze sobą, czy znów objąć siostrę zakonną, czy wisieć bezwładnie i napawać się dotykiem jej ramienia. Zwierze przechyliło główkę z ciekawością.

Plebania, gabinet Biskupa.


Biskup siedział wpatrując się w stojącą dwójkę inkwizytorów.
- Bracie, wszak wszystko wie Walter. On tu już drugi miesiąc śledztwo prowadzi. On to rozmawiał i z łowczym książęcym, co to pierwszy trop bestyj znalazł. On rozmawiał z ludźmi chroniącymi handlarzy wędrownych, co cudem od bestyji uciekli. Z łowczym owym po tropach stwierdzili, że ogary są trzy. Tedy ja przerażony byłem, bom się jednego demona spodziewał. Ciała z lasu sprowadzał. Pogrzeby pomógł odprawić. Tyle to wasz brat zdziałał bez waszej pomocy. Jeno on stary już. Sam do walki nie stanie.

Biskup przestał patrzeć w twarz inkwizytorom. Miast tego zerkał w ogień świecy.

- Toteż listy rozesłał o pomoc. Łowczy do lasu z nim chodzić nie chciał. Jak powiedział wycie to przerażające było i do wilków żadnych nie podobne. Kto je raz usłyszał poznał obietnicę piekła tutaj na ziemi. Toteż w trosce o swą duszę dał ofiarę znaczna na kościół i więcej nie pomagał Weismuthowi bestyji tropić. Nie wiem, gdzie teraz jest i co robi. Może z księciem do Łomży pojechał i tam łowy urządza?

Purpurat wzruszył swoimi szerokimi ramionami.
- Może felczer i cyrulik coś wiedzą. Weismuth prosił ich, co by przed pochówkiem okiem fachowym na zwłoki rzucili. Jeno na opinii cyrulika bym nie polegał. Boga się nie boi. Z niewiastą się pokłada bez ślubu. Po prawdzie myślałem o tym, co by księcia namówić i go z Płocka wydalić, jeno siostry dominikanki takiej wiedzy nie mają, co by bez niego w naszym szpitalu pomoc nieść. Felczer zaś… moczymorda jakich mało. Jakby za każde wino co wypija dukata na msze dawał, to byłby największym katedry dobroczyńcą. Większym niźli Czarneccy i Zamoyscy razem wzięci.

Gunter położył kciuk na skroni prawej dłoni, a na palcu wskazującym oparł czoło. Zdawał się myśleć. Jakby chciał sobie coś jeszcze przypomnieć, coś co może im pomóc.
- Na dworze książęcym są jacyś kupcy jeszcze. Tedy oni mogą wiedzieć coś o tych, co to ich bestyje w nocy dopadły i rozszarpały. Ale nie wiem. Może to jacyś inni już. Płock wszak miastem książęcym jest. Stolicą księstwa. Tedy i głowy szlachetne z różnych innych księstw i królestw przybywają. Porozumienia zawierają. Kupują nasze wino, zboże, skóry zwierząt. Swoje towary zostawiają. Albo monety brzęczące.

W końcu biskup spojrzał ponownie w oblicza dwójki.
- Jak to przez moje matactwa dzień straciliście? Bronię ja wam do lasu iść? Ludzi wam dać mogę. Na niedzielnej mszy mogę z ambony wezwać każdego zdolnego do broni dźwigania, co by wam dopomógł i za wami w las szedł. Jeno wiedzcie co i brat Weismuth wie. Jeśli kto zginie z nich, to wy krew ową na rękach mieć będziecie. Wy powiecie ich żonom i dziatkom, że ich mężczyźni do domów nie wrócą. Że na zimę jedzenia nie zbiorą.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 14-09-2017, 10:01   #84
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Refektarz dominikański.

Widząc, że Gerge się od niej nie odsunął, Anna prawie się uśmiechnęła. Szybko powstrzymała się. Jak ich zachowanie odbierał brat Walter? Czy w ogóle zwracał na nie uwagę. Przede wszystkim czemu oboje to robili. Bo teraz to nie było tylko i wyłącznie jej pragnienie bliskości, prawda? Gerge też go potrzebował? Zerknęła na swego przyjaciela gdy zaczął mówić. Musiała się skupić na zrozumieniu sytuacji znad rzeki. Swoimi uczuciami będzie mogła zająć się później.

Była ciekawa czemu Gerge udał się w ogóle nad rzekę. Co go zaniepokoiło na tyle, by oddał się modlitwie właśnie w tym miejscu. Przeniosła wzrok na brata Waltera, skupiając na nim uwagę. Nie chciała peszyć przyjaciela gdy ten starał się sobie przypomnieć wizję.

Ciepło od jego ramienia zdawało się promieniować na całe jej ciało i rozgrzewać je bardziej niż, napar który piła. Czemu tak reagowała? Toż nie był to pierwszy raz gdy Gerge użyczał jej swego ramienia, gdy okazywał jej wsparcie po wizji. Jej dłonie delikatnie gniotły materiał habitu. Gdy skończył mówić, zastanawiała się czy nie powinna się odsunąć. Jednak brakowało jej sił by przerwać to dziwne połączenie.

- Jest kilka spraw w tej wizji co budzą mój niepokój. - Anna przesunęła wzrokiem od Gerge do brata Waltera i skupiła go w koncu na kubku z resztkami naparu. - To jak opisałeś rogacza idealnie bliskie jest znanym mi opisom polskich diabłów. Niepokoi mnie tylko fakt, że demony rzadko przyjmowały tak oczywiste postaci. - Jej dłonie powędrowały od wymiętoszonego habitu do kubka. Z jakiegoś powodu starała się nie odrywać swego ramienia od ramienia Gerge. - To równie dobrze mógł być jakiś Faun, albo satyr, może pan. - Jej głos był coraz cichszy, starała się jednak pilnować by mężczyźni mogli ją słyszeć - To pomniejsze demony leśne. Ich celem było... - Anna zacisnęła dłonie na kubku, czując jak palą ją policzki. - ...skłaniać kobiety i mężczyzn do nierządu. - Wyszeptała bardzo szybko. Czy możliwe, że to działo się z nią? Czy chciała się dopuścić nierządu z Gerge. Pokręciła główką. Chciała tylko jego ciepła, a wizja... wizja była dana jej od Pana.

- Bardziej niepokoi mnie to co rzekłeś o aniele. Choć jeśli widziałeś, że miał wielkie skrzydła... - Anna zamyśliła się i spojrzała jeszcze raz na obu mężczyzn. - Niepokoi mnie to, że skrzydła były czarne. Co gorsza, gdyby miał on ich tylko szczątki. - Widać było że główka Anny ciężko pracuje. Jej głos cichł tak, ze niemal zanikał, po czym znów stawał się słyszalny. - Jeśli skrzydła były uszkodzone, mogłoby to oznaczać, że to upadły anioł. Jeśli jednak rzeczesz, że skrzydła były czarne... Jest grupa aniołów, które w pismach mają pióropusze tej barwy... anioły apokalipsy.

Otrząsnęła się jeszcze raz.
- Jestem bardzo ciekawa zapisków z Mogilna. Może inni też coś widzieli. - Opuściła wzrok na kubek. Nie była pewna czy powinna pytać Gerge czemu udał się nad rzekę. W ich pracy wiele rzeczy opierało się na instynkcie, na odczuciach. Zło i dobro chowały się za różnymi postaciami i tylko modlitwa oraz wizje, mogły wskazać właściwy kierunek. Spojrzała z uśmiechem na swego przyjaciela. Może powinni porozmawiać na osobności? Chciała mu opowiedzieć o swojej wizji. Pewnie tyle, rzeczy udałoby się wtedy wyjaśnić. W końcu ciekawość wygrała. - Czemu udałeś się właśnie nad rzekę? Coś cię zaniepokoiło? Brat Fyodor także czuł niepokój gdy byliśmy w tamtym miejscu.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 14-09-2017 o 10:03.
Aiko jest offline  
Stary 14-09-2017, 16:28   #85
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Fyodor słuchał słów biskupa z rosnącym gniewem, ale ukrył go bardzo głęboko w swej duszy. Będzie musiał porozmawiać z bratem Weismuthem i wypytać o jego metodykę działania.

- Nie ma niewinności, wasza ekscelencjo, jedynie różne stopnie winy - zaczął Czerwony Brat mrocznie
- Pozwól aby, gdy nadejdzie Czas, Bóg ocenił jakie grzechy są na czyich rękach.
B’Reznov uznał temat za zakończony i miał nadzieję, że biskup go nie podejmie.

- A propos ludzi… to inna prośba o którą chciałem się zwrócić do waszej ekscelencji. Jest nas mało w Płocku. Przyda nam się pomoc. Noszę się z zamiarem wynajęcia kilku silnych ramion z odważnym sercem w piersi aby nas wspomogli w walce o owieczki pańskie. Jestem gotów ich opłacić należycie i uzbroić, ale chciałbym aby byli to wierni, a nawet fanatyczni, chrześcijanie. Gotowi i zdolni walczyć, a najlepiej i ginąć za sprawę w zamian za łaskę bożą i dobrą monetę. Chciałbym poprosić waszą ekscelencję o skorzystanie ze swych kontaktów, których nam w Płocku brakuje ze względu na niedawne przybycie i dowiedzenie się czy znajdą się tacy śmiałkowie.

- Wróćmy może jednak do pytań poprzedzających test waszej ekscelencji. Nawet jeśli brat Walter zna już odpowiedzi na te pytania to chciałbym je usłyszeć na własne uszy. Na jakiej podstawie uważacie, że Adwersarz ma jakikolwiek wpływ na mnichów w Mogilnie? I to anonimowe źródło od “bestyi” w Suchodołach... jaki mmiał głos? Był to list podrzucony pod drzwi? Człowiek który kazał przekazać wieść przez posłańca?

 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 14-09-2017 o 23:47.
Arvelus jest teraz online  
Stary 14-09-2017, 23:42   #86
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Francisca bardzo ucieszyła się, że ksiądz biskup okazał się jednak gotowy do rzeczowej rozmowy i współpracy. Notowała w pamięci wskazówki i zazdrościła biskupowi optymizmu. Brat Weismuth z młotem rozmiarów samej wenecjanki do walki nie stanie, ale dwie kobiety i starzec będą mu przekonującym wsparciem. Chcąc nie chcąc stanął jej przed oczami obraz jej samej i ogromnego wilkołaka pogrążonych w pasjonującej dyskusji i zjadających tą przepyszną kaczkę srebrnymi widelcami księdza biskupa.
Odgoniła od siebie te myśli, znaczące najwyraźniej, że była już zmęczona dzisiejszym dniem. Przypomniała sobie natomiast, co brat Walter mówił o sile modlitwy. Skierowała więc na krótką chwilę swoje myśli ku Bogu, dziękując za wszystko i prosząc o jeszcze trochę sił przed udaniem się na spoczynek. Pokiwała też kilka razy głową dając do zrozumienia, że brat Fyodor jest aktualnie najbardziej godnym przedstawicielem Inkwizycji i jego pytania powinny doczekać się odpowiedzi ze strony szlachetnego księdza biskupa. Uznała też, że należy nieco sprostować dramatyzm jego wypowiedzi:
- Szlachetny księże biskupie, miałby ksiądz rację, gdyby pojawiająca się w okolicy bestia była tylko i wyłącznie sprawą Inkwizycji. Niemniej zdaje się, że bez względu na nasze działania ten posłaniec Adwersarza jest zagrożeniem dla lokalnej społeczności. Na niej więc, a szczególnie na lokalnych wojach spoczywa część odpowiedzialności za bezpieczeństwo mieszkańców. Musimy więc połączyć nasze siły w walce, a nie skupiać się na przerzucaniu odpowiedzialności - powiedziała łagodnie i obdarzyła pasterza spokojnym spojrzeniem.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 17-09-2017, 13:30   #87
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Refektarz dominikański.

Walter Weismuth wyraźnie ożywił się.
- Czyli możliwe, że tutaj, w Płocku dzieją się rzeczy zwiastuje apokalipsę? Czy to tu zadmie siedem trąb poprzedzających paruzję Chrystusa Pana? Zatem może faktycznie nie powinniśmy opuszczać miasta, tylko czekać aż przestanie padać.

Gerge pokręcił głową.
- Nie możemy liczyć na to, że pogoda się zmieni i nagle będziemy mogli ruszyć w las zapolować na ogary czy demony. Co jeśli to mroczne siły owy deszcz zesłały? By nam kłody pod nogi rzucać?

Weismuth zdawał się zignorować uwagę Gergego, choć to do niego skierował swoje słowa:
- A to dziecko, które widziałeś? Czy i ono może mieć związek ze sprawą?
Zerkał pytająco na dwójkę inkwizytorów w mnisich szatach.


Gerge tylko wzruszył ramionami.

Plebania, gabinet biskupa.

Biskup siedział przy małym stoliku i wpatrywał się z uwagą w dwójkę stojących inkwizytorów.
Fakt, że przyjacielska rozmowa zmieniła się w przesłuchanie i pokaz siły nie był mu na ręke. Choć musiał przyznać, że nie był bez winy w zaistniałej sytuacji. Być może dlatego w kolejnych słowach wykazywał się większa pokorą.
- Klasztor w Mogilnie jest dość tajemniczym miejscem. Wśród tutejszych księży krążą pogłoski, że mnisi dysponują wiedzą godną inkwizycji. Poprzedni papieże korzystali z ich wiedzy. Mam nawet list dziękczynny za pomoc w ujęciu pewnego wampira w Paryżu. Otóż mnisi korespondowali z papiestwem dzieląc się owymi informacjami. Zatem bracie jak myślisz? Skąd one? Nie są jako wy Inkwizytorami z Bożej łaski. Tedy skąd wiedzę czerpią, skoro nie od Pana? Zali mnie się zdaje, że im ją ki demon podsuwa, co by inne pomniejsze demony szykanować. Albo we władzy trzymać. Dowody? Nie mam żadnych dowodów. Zaliż tylko przypuszczenie moje. Choć ktoś powiedział iż nie ma niewinności, jeno różne stopnie winy.

Biskup potarł czoło chustką wyjętą z rękawa. Jedwabną najpewniej, bo pięknie połyskiwała w świetle świecy między ciężkimi pierścieniami zdobiącymi jego dłonie.

- W kościele mamy drewnianą skrzynkę na intencje do Najświętszej Panienki. Każdy może tam wrzucić swoją intencję. Choć zazwyczaj robią to jeno szlachcice, bo pospulstwa na papier nie stać. A i pisać umie mało kto z tego motłochu. No i też ojciec Lui znalazł kartkę ową i nie umiał jej rozczytać. Pierwej mowę polską poznaje niż pismo. Toteż przekazał ją księdzu Januszowi, a ten powiadomił mnie. Na kartce było napisane: “W Suchymdole wilkołacy kury żrą, Panie dopomóż”. Nie mogłem takiej wiadomości przedstawić szlachetnemu Weismuthowi, toteż zapisałem ją w swym liście.

Biskupa wyraźnie męczyła osoba Fyodora, toteż gdy podnosił wzrok znad stołu, to krzyżował go już tylko z Franciscą.

- Co do ludzi wiernych Bogu, ciężko kogoś wam polecić. Trzy lata temu orda najechała nasz kraj. Mężczyźni i chłopcy wyruszyli walczyć. Wróciły zwłoki i kalecy. Jak kto do bitki skory i wie jako miecz trzymać, to już w ksiażęcej straży. Straż owa jedynym naszym wojskiem jest. Tyle, że tam straż, gdzie jej książę. Czyli teraz w Leżajsku zdaje się. Ci co zostali dóbr książęcych pilnują i próżno wam nakłaniać ich do ruszania w las. A i nie wiem czy w Boga wierzą, bo na mszy niedzielnej rzadko ich widuję. Pokorni zaś są bardzo okoliczni rolnicy. Teraz, gdy pada i plonów zebrać nie mają jak, to co poniektórych na mszy i ze dwa razy na dzień widzę. Jeno to ramiona do wideł nawykłe bardziej niźli do włóczni. Owce wypasać, a nie wilki ubijać. Mogę wam dwóch ludzi oddać, co teraz mnie chronią. Bóg dał im wiele odwagi.

Włoszka mimowolnie przypomniała sobie dwóch mężczyzn z włóczniami, których dłonie drżały w czasie osaczenia starego Fyodora.

- Jutro każę im przyjść do opactwa. Zdaje się tam nocujecie, tak? Niech więc Bóg was prowadzi, a ja udam się na spoczynek.

Po tej małosubtelnej próbie wyproszenia swych gości Gunter wstał i powoli skierował swoje kroki do drzwi wymijając parę inkwizytorów.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 17-09-2017, 16:15   #88
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Francisca znała odwieczną tradycję, która mówiła, że w kłótni ostatnie słowo należy zawsze do kobiety. Miała nadzieję, że ksiądz biskup był z tą wiedzą zaznajomiony. Włoszka, ogólnie rzecz biorąc, nie lubiła kłótni. Wolała użytą w przyjaznej atmosferze cykutę lub nóż w plecach, niż stosowanie agresji albo nie daj Boże ordynarną wymianę ciosów. Rozumiała racje i widziała skuteczność brata Fyodora, ale nie był to jej sposób postępowania.
- Księże biskupie - odezwała się do świątobliwych pleców - mam nadzieję, że ksiądz pamięta, że pomimo różniących nas zadań, darów i pochodzenia, łączy nas ten sam wspólny cel jakim jest dążenie do Bożego Królestwa - mówiła to łagodnie, aby zabrzmiało to jako wytłumaczenie, a nie kolejne strofowanie duszpasterza. - Doceniam księdza pracę, a parafialni kapłani opowiedzieli mi, jakie idee są księdzu bliskie. Podzielam je również w swoich rozważaniach nad Bogiem i jego obecnością w świecie. Mam nadzieję, że gdy ksiądz odpocznie po tym trudnym dniu dane nam będzie jeszcze porozmawiać na ten temat.
- W kwestii straży nie mogę nic zadecydować sama, ale odbieranie jedynej ochrony tak ważnej osobistości jak biskup mogłoby być krokiem nierozważnym. Zagrożenia również w postaci fizycznych ataków czychają wszak wszędzie -
zamyśliła się - A może którychś z parafialnych kapłanów mógłby nam towarzyszyć? Oczywiste, że mają wiele pracy, ale i nasza posługa wiąże się z opieką nad duszami mieszkańców. Ksiądz Szymon na przykład wydaje się być osobą nie tylko wielkiego ducha, ale i niepospolitej siły.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 17-09-2017, 16:46   #89
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Refektarz dominikański.

Annę lekko zaskoczyło ożywienie brata Waltera. Jeśli nawet tu zabrzmi siedem trąb, co da im czekanie? Jeśli apokalipsa nastanie nie oszczędzi, żadnego skrawka ziemi.

Teraz niepokoiło ją także, to że Gerge nie odpowiedział na jej pytanie. Czy był to jakiś sekret? Może po prostu chciał mieć chwilę dla siebie. Opiekowanie się nią, musiało być męczące. Poczuła chłód, który pomalutku zabijał ciepło rozlewające się od ramienia. Czy to dlatego odsunął się od niej w szpitalu? Ale wydawało się, że ucieszył go jej widok.

- Czekanie na pewno w niczym nam nie pomoże. - Odezwała się w końcu cichym głosem. - Nie widzę możliwości byśmy byli w stanie przy tej pogodzie wytropić coś w ladach, chyba że uda nam się nająć jakiegoś zaznajomionego z okolicą człeka, który nie będzie się trwożył na myśl o wejściu do lasu... jest jednak jedno miejsce, które można odwiedzić nawet przy niepogodzie i jest to klasztor w Mogilinie. Wierzę, że jeśli biskup obawia się, czegoś co tam się znajduje to mogły do niego dotrzeć co najmniej plotki, o wiedzy którą posiadają bracia. - Chciała zajrzeć do tych ksiąg, zapisków, listów. Albo choćby porozmawiać z braćmi. - Jednak decyzja zapadnie, dopiero gdy usłyszymy czego dowiedział się brat Fyodor.

Po chwili spojrzała na Gerge.
- O jakim dziecku wspominałeś bratu Walterowi?

Gdy Gerge odpowiedział, że chodziło o dziecko które Fyodor "badał" w szpitalu. Anna zamyśliła się.
- Dziecku przyjrzałam się tylko pobieżnie. Przypomina mi jakiś przypadek,
ale nie mogę w tej chwili odtworzyć szczegółów.
- Przez głowę przemknęła jej ponownie myśl, którą miała oglądając chłopca: "Mężczyzna, który stał". - Nie wiem na ile w zachowaniu tego dziecka było działanie złego. Brat Fyodor zdawał się być zdeterminowany do tego by osobiście je przeegzaminować. Nie wiem czy nawet nie planował się tam udać jeszcze tej nocy... - Niepewnie zerknęła przez okno.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 17-09-2017 o 19:13.
Aiko jest offline  
Stary 17-09-2017, 21:32   #90
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Fyodor wysłuchał biskupa nie okazując głębszych emocji. Był zadowolony z wyniku próby sił, ale nie z odpowiedzi które słyszał. Argumentacja biskupa pozostawiała wiele do życzenia.
- Zgodzę się tu z siostrą Franciscą, wasza ekscelencjo - kontynuował Fyodor już łagodniej - Nie odbiorę wam jedynych strażników. Jesteście głową miejscowego kościoła i wasze bezpieczeństwo jest bardzo istotne dla boskiej owczarni w Płocku. A księdza Szymona nie miałem przyjemności poznać, więc do tej decyzji nie będę się mieszał.

Resztę rozmwy Fyodor kontynuował już w znacznie mniej “agresywnym” tonie, ale średnio-szybko ją zakończył. Na tyle by nikogo ni urazić.
- Mam do waszej ekscelencji ostatnią prośbę. Tym razem osobistą…








Fyodor zamknął za sobą wrota katedry. Usłyszał jak zamykanę są one wielkim mosiężnym kluczem. Nie widział nic. Jedynie blask świecy, dwa metry podłogi wokół siebie i boki ław oraz pojedyncze odblaski światła. Był w domu Ojca. Laskę zostawił po swojej prawicy i poszedł przed siebie. Padł na kolana u stóp ołtarza.
- Nie ma niewinności. Jedynie różne stopnie winy - wyszeptał do siebie dodając sobie odwagi i ciemność katedry przeciął wizg dziewięciokrotnego bicza. Dziewięć cienkich śladów pojawiło się na jego plecach a jego oczy rozszerzyły się gdy brał bolesny wdech. Kolejne uderzenie.
- Ojcze nasz, któryś jest w niebie - kolejne
- Święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje - kolejne
i jeszcze kolejne, i jeszcze, i jeszcze po każdym wersie modlitwy.
- Amen.

Powstał z kolan z pewnym trudem, ale… ciało jest słabe. Umysł nie, ale to wola może przenosić góry. Okrył się cienkim płaszczem z włosienicy by nie zamarznąć w nocy i podszedł do ołtarza. Położył na nim biblię i otworzył na losowej stronie, mając nadzieję, że Pan do niego przemówi w ten sposób…

Fyodor siedzi tam kolejne 5 godzin i bankuje conviction na później.
Jak będziesz wykonywał test czy się nie rozchoruje to w tym właśnie teście użyję punkt Willpowera…
Ciało jest slabe, ale wola góry przenosi


 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 17-09-2017 o 23:14.
Arvelus jest teraz online  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172