![]() | ![]() |
![]() | #1 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Kult - "Powrót/Potwór"
Ostatnio edytowane przez Nuada : 27-09-2022 o 17:31. |
![]() |
![]() | #2 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | W niejednej bójce brał udział. Nieraz szarpali się z chłopakami na podwórku. Nie widział w tym nic niezwykłego. Rywalizacja. Finalny argument, kiedy inne nie trafiały do głowy kumpli. Czasami chodziło też o honor. I chociaż matka załamywała później ręce nad brudną koszulką czy krwią cieknącą z napuchniętej wargi i rzucała do ojca “Kazek, no powiedz mu coś”, to w oczach ojca widział uznanie, że nie jest podwórkową cipą. Stary zmierzwił mu co najwyżej czuprynę i rzucił coś w stylu “Oj Anetko, przecież to chłopcy”. Z reguły następnego dnia zapominali o sprzeczce i kopali razem piłkę między trzepakami, i tak aż do kolejnej. Normalna sprawa. Nikt z podwórka z takich utarczek nie robił afery, a każda kolejna bójka była okazją do kibicowania swoim faworytom. Kiedy jednak na nowego zasadziło się trzech starszych chłopaków w Borkowskim coś się zagotowało. Może to wpajane przez trenera na boisku zasady fair play, a może zwyczajna przyzwoitość. Tak czy inaczej nie zastanawiając się nad konsekwencjami, rzucił się na siatkę i po chwili już był na górze zeskakując na plecy starszego od niego Majewskiego. Napadnięty stęknął tracąc dech po nagłym zderzeniu, które odepchnęło go na bok uwalniając tym samym nieznajomego leżącego w kałuży. - Trzech na jednego pedały? - Jacek wstał i zacisnął pięści jasno pokazując, że zamierza trochę wyrównać szanse. Był przygotowany na wpierdol. Przyszło mu tylko do głowy, że stara znowu będzie marudzić, a na rozpoczęcie poszedł w nowych dżinsach i świeżo wyprasowanej, białej koszuli. Niech to szlag!
__________________ LUBIĘ PBF (miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną) |
![]() |
![]() | #3 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]() |
![]() | #4 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. Ostatnio edytowane przez kanna : 01-10-2022 o 20:05. |
![]() |
![]() | #5 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]() |
![]() | #6 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Pojawienie się Zamojskiego Jacek skwitował szerokim uśmiechem. Jeśli spodziewał się, że ktokolwiek stanie po jego boku, to był nim właśnie Karol Zamojski. Klasowy kujon zawsze był wyrywny do bitki. W tym jednym aspekcie szybciej działał niż myślał i chociaż prali się z Borkowskim równo i często to poza tym trzymali ze sobą sztamę. Karol często dawał zrzynać na klasówkach, przepisywać zadania, czasami gdy pogoda była podła nawet razem grali w Nintendo u niego na chacie, a Jacek zawsze na w-f’ie dobierał go jako pierwszego do swojej drużyny. W gruncie rzeczy z Karola był spoko gość i mogli na sobie nawzajem polegać. Gdy Kujon przyjął szlaga w gębę i pacnął dupą w błocko, a Nowy dał drapaka, Jacek już wiedział, że chwiejna równowaga przechyliła się na korzyść łysych i przelewki się skończyły. - Pizda! - syknął na opuszczającego ring. Jacek nie miał jednak zamiaru rzucać ręcznika. “Póki piłka w grze” - mawiał trener - “losy meczu zależą od was!”. Pochylił głowę i nabierając pędu ruszył na szarżującego na niego Jaworskiego. Dwa nacierające na siebie byki. Oprócz zaciętego wyrazu przez jego twarz przebiegł cień uśmiechu. Bawił go fakt, że nie dostanie wpierdolu sam.
__________________ LUBIĘ PBF (miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną) |
![]() |
![]() | #7 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]() |
![]() | #8 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Trzy rzeczy wydarzyły się na raz, jak trzy uderzenia zegara, jak trzy ciosy w brzuch.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |
![]() |
![]() | #9 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]() |
![]() | #10 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Po skończonej bójce, gdy Henio ściągał z płota Majewskiego, Borkowski z trudem łapiąc oddech i prostując obite ciało podszedł do Karola. - Bijesz jak baba - stwierdził, lecz Zamojski bez trudu wyczuł podszyte ironią słowa. - Już ich dojeżdżałem, gdy się wtrąciłeś - splunął krwawą plwociną w kałużę i poklepał kolegę po plecach. - Dzięki za pomoc - powiedział już z powagą w głosie. - Hightower da nam popalić. Trzymasz się? *** - Jacek… - Kazimierz Borkowski odezwał się dopiero gdy wyszli z budynku szkoły. Usta zaciśnięte miał w wąską kreskę. Odwrócił syna w swoją stronę i spojrzał mu prosto w oczy. - W pierwszy dzień szkoły? Na prawdę? Co tam się stało? - Oni… - młody skrzywił się. Każdy głębszy oddech powodował ból w klatce piersiowej. Na szczęście żebra nie były połamane ale i tak bolało jak cholera. - Oni się zasadzili na nowego. Chcieli mu spuścić wpierdo… łomot - poprawił się w ostatniej chwili. Wiedział, że ojciec nie tolerował przekleństw. Tym razem jednak nie zwrócił na to uwagi. - Trzech na jednego… gnojki. Mężczyzna przymknął oczy. Milczał chwilę nim je otworzył ponownie. - Rozumiem - powiedział w końcu. - Chciałbym powiedzieć, że źle zrobiłeś i że masz szlaban… ale to kłóciłoby się z moimi przekonaniami - dopiero teraz się uśmiechnął. - Zawsze uczyłem cię, że trzeba stawać w obronie słabszych, więc zaprzeczyłbym sam sobie. Co nie znaczy! - uniósł palec powstrzymując tym samym uśmiech, który powoli wypełzał na twarz syna, - że jestem zadowolony, że zniszczyłeś nową koszulę i spodnie! Ale za to już dostaniesz OPR od matki, więc nie będę cię podwójnie karał. Tylko Jacek, obiecaj mi, że będziesz ostrożny. Te szumowiny nie należą do przyjemniaczków. Jasne? - Jasne tato. Dzięki. *** Matka rzeczywiście, jak należało się tego spodziewać, nie była tak wyrozumiała jak ojciec. Po tym jak upewniła się, że syn nic nie złamał, a skutkiem bójki są “tylko” ogromne sińce na całym ciele i obtarcia na twarzy i rękach, zrobiła mu chyba najgorszą burę jakiej był świadkiem. Widząc, że rodzic bierze go w obronę, ochrzan dziecka przerodził się w kłótnię rodziców. - Kazek! Bój się boga! Przecież mogli go zabić! Zobacz jak on wygląda! Siniak na siniaku! Cud, że nic mu nie połamali a ty go jeszcze bronisz! Albo zrobisz z tym porządek, albo nie wiem! Postawiony przed taką alternatywą Kazimierz Borkowski nie miał specjalnie wyboru. Zarządził dwa tygodnie szlabanu. - Ale tato… - stęknął Jacek. - Mam siedzieć dwa tygodnie w domu? - Mama ma rację - uciął ojciec, chociaż Jacek widział, że ucieka wzrokiem i zdawał sobie sprawę, że robi to tylko dla świętego spokoju. - Poza tym, tak będzie dla ciebie bezpieczniej. - A treningi? - Szlaban nie dotyczy zajęć w szkole i treningów - doprecyzował, na co Aneta Borkowska rozłożyła bezradnie ręce i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. - Nie przeginaj - ostrzegł syna, - i tak ci się upiekło.
__________________ LUBIĘ PBF (miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną) |
![]() |