Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-03-2011, 00:08   #1
 
Aves's Avatar
 
Reputacja: 1 Aves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie coś
[Wampir: Maskarada +18] Szpony nałogu

Wstęp

Las Vegas miasto Grzeszników i hazardzistów. Znów zostało przywrócone do życia. Zapadł zmrok. Miliony neonów Przebiły ciemności nocy. Księżyc wędrował spokojnie po niebie. Powietrze było gęste jakby skrywało jakąś tajemnicę, miliardy samochodów jak zwykle wydzielały swoje trujące i śmierdzące spaliny. Śmiertelni mieszkańcy Vegas zajmowali się swoimi sprawami. Trwonili pieniądze w kasynach, pełni nadziei na zmianę swojego losu. Tej nocy los niektórych osób się zmieni, jedni przyjadą do Las Vegas, aby zakosztować nocnych uciech, inni Przyjadą aby załatwić interesy. Miasto Aniołów daje nieograniczone możliwości. Możesz spełnić swój Amerykański sen, z biedaka stać się milionerem. Taką właśnie iluzją metropolia zbudowana na pustyni karmiła swoje dzieci widać bardzo skutecznie.


Bal maskowy Hotel Stratosphere 12.01.2011 godzina 22.

Książę Aleksander Ponad trzystuletni Ventrue widział w tym pewną ironię. W końcu każdy wampir Camarilli zakładał na siebie miliony masek w ciągu swojego istnienia. Książę, był ubrany w Czarny włoski garnitur, który dodawał mu powagi, oczy księcia ukryte za maską szakala bacznie obserwowały, zarówno bydło służące za przekąski jak i spokrewnionych bawiących się na przyjęciu. Dzisiejszej nocy wampiry mogły się wyluzować. O maskaradę się nie martwił Bydło zostało sprowadzone z zagranicy. Wielu nieudolny Interpol szuka do dziś. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Bydło odpowiednio „doprawione”, muzyka idealnie dobrana, ochrona na swoich miejscach. Wszystko w najlepszym porządku. Uwagę księcia przykuła mała może jedenastoletnia dziewczynka. Popatrzył w jej zamglone oczy i zmusił, aby podszedła do niego. Była młodą, ładną blondyneczką o niebieskich oczach, tak podobną do jego córki za życia. Książę posadził sobie dziewczynkę na kolanach bawił się przez chwilę jej włosami. Zalała go fala wspomnień zamyślił się przez chwilę. Wspomniał swój dom w Londynie, wspomniał jej oczy tak podobnie do oczu jej matki. Wspomniał również noc swojej przemiany oraz jego pierwszy posiłek żona i córka. Dwie kobiety które kochał i które zabił. Później nastąpiły długie lata wspinania się po szczeblach władzy. Przypomniał sobie własny przeprowadzony zamach na księcia Los Angelles. Wszedł wraz wynajętym z oddziałem. Pamiętał swoje słowa „ To koniec twoich rządów”. Odegnał od siebie wspomnienia i wgryzł się w tętnicę blondyneczki. Z ust dziewczynki pociekła ślina, a oczy powoli przestawały lśnić powoli z każdym łykiem iskra życia w jej oczach gasła. Aleksander Poczuł nieopisaną rozkosz, zupełnie jakby obudził się na nowo. Książę poczuł coś czego nie czuł od ponad trzysta lat. Mimowolne skurcze serca, coś jakby coraz mocniejsze ukucia, ból w ciele wampira zaczynał przybierać na sile, zszedł w dół brzucha pompując żołądek, śledzionę, wątrobę, krew przesyłała igiełki bólu do całego ciała Księcia. Uszy Arystokraty rejestrowały krzyki wyjących z bólu spokrewnionych. Rozległy się strzały z broni większość istot, która jeszcze do niedawna była Wampirami umierała teraz jak ludzie. Książę zauważył Zbliżającą się do niego kobietę ubraną w czarną balową suknię i czarne jedwabne rękawiczki Rozpuszczone czarne włosy sięgały jej do połowy pleców. Poczuł potężny ból w prawym barku, ból tak potężny iż przyszpilił go do fotela pozbawiając możliwości ucieczki. Jego wspólniczka Vanessa zrzuciła z jego kolan truchło dziewczynki.
To koniec twoich rządów- Szepnęła mu do ucha, usiadła na mężczyżnie okrakiem i wypiła krew Księcia. Słowem przewrót się udał książę siedział martwy w swoim fotelu wszyscy świadkowie zostali wybici... Prawie wszyscy

Lionel Limburger

14.01.2011

Reputacja, szacunek, respekt, władza, to tylko słowa. Teraz nie miały one wielkiego znaczenia.
Pieprzony zdrajca !- Kolejne uderzenie w twarz bardziej cię otrzeźwiło, wspomnienia z poprzedniego wieczoru przeplatały się z sobą, spostrzegłeś, że nie znajdujesz się w swoim pokoju, później przypomniałeś sobie.

„ Nocne powietrze, mieszało się z spalinami, w oddali majaczyły kształty drapaczy chmur, ludzie spieszyli się do swoich rodzin, chmara samochodów wypełzła na ulicę, z każdym krokiem szedłeś przed siebie, twoim oczom ukazał się gotycki kościół przerobiony na nocny klub. Przez grube ściany wyrywała się szatańska muzyka. Drzwi które jeszcze dwadzieścia lat temu wprowadzały wiernych do domu Boga. Dziś bardziej przypominały wejście do Hadesu. I tym w istocie były. „

-Pieprzony Panders !- Tym razem do kaskady bólu dołączyło porażenie prądem. Oraz śmiech jakiegoś debila z sfory. Pod zamkniętymi powiekami pojawiła się kolejna wizja...

„ Masa odurzonych śmiertelnych kołysała się w rytm hipnotycznej muzyki, szalony taniec ciał ogarniętych Ecstasy, wszyscy, byli tacy sami chcieli zabić nudę i monotonię życia zabijając swoje ciała i narażając się na niebezpieczeństwo. Dwóch ochroniarzy pozwoliło ci przebić się przez tłum wchodząc do dźwiękoszczelnego pokoju twoim oczom ukazała się sylwetka biskupa ukryta w mroku...”

- Jay !- Usłyszałeś głos kobiety.- Kurwa przestań zabijesz go ! Ma być żywy. !- Ciosy ustały ból i wspomnienia pozostały. Mężczyzna o imieniu Jay cofnął się czułeś ze twoja świadomość się ulatnia. Ciemność stała się coraz większa. Poczułeś ukłucie, ciepłą krew wtłaczaną do twoich żył. Oraz kolejny przebłysk pamięci. Tym razem z wczoraj.

„ Mężczyzni prawdopodobnie byli z jakiegoś gangu. Chusty, skórzane kurtki lub bluzy z kapturem. W dłoniach noże, kastety, kije, Walka wydawała się łatwa i w istocie była by taką gdyby niepojawił się ten piepszony Assamita. Po paru minutach leżałeś na ziemi, pokonany i praktycznie bez życia. Nie byłeś wampirem byłeś Pariasem, mieszańcem, mięsem armatnim sabatu. W istocie wrzucili cię pół przytomnego do podstawionej ciężarówki, dla nich byłeś mięsem niczym więcej. ... *

Ciężarówka zatrzymała się. Substancja którą poczęstowali cię koledzy z sfory zawierała niewielką ilość Nymphy która powoli zaczynała działać. Krew wyleczyła cię na tyle abyś przeżył kolejną próbę. Jedno ukłucie w odpowiedni meridian pozbawiło cię przytomności.

Obudziłeś się w zatęchłym pomieszczeniu skuty kajdanami. Jedna mizerna żarówka była jedynym źródłem światła w pomieszczeniu. Skuty to złe określenie kajdany były przymocowane do twoich żeber, czułeś tępy ból, zauważyłeś też że do twoich dłoni podłączona jest kroplówka.
Witaj Lionel- Rozległ się dziwny głos z głośników.- Jesteś niedobry dla swoich braci i sióstr. Zapomniałeś że tworzymy rodzinę, Potępieni muszą trzymać się razem. Ty w swoim dążeniu do potęgi coraz bardziej zapominałeś o tym prawda ?. Łańcuchy które cię wiążą są symbolem twojej pychy, czy zdołasz się uwolnić zobaczymy. Twoje dary zostały ci odebrane. Jeśli przypomnisz sobie ludzkie słabości odzyskasz własną tożsamość. Odrodzisz się. Za godzinę wpuszczę szczury które będą jeść cię żywcem. Szczury są spragnione twojej krwi Lionelu. Są podobne do Ciebie. Masz godzinę.

Rozglądając się po pokoju zauważyłeś klatkę z szczurem w środku klatki był klucz z kartką wszystkie te przedmioty przywiązane do gryzonia. Przed tobą były trzy kryształowe kule. W pomieszczeniu panowała stęchlizna i wilgoć, stół był drewniany i bardzo stary.

/Rzuć proszę na odwagę(ST6), aby opanować stres, Percepcję ( St 6) aby zobaczyć cokolwiek w ciemnym pomieszczeniu, oraz zręczność + wysportowane aby wykonać swoją akcję ( st6)./

Allessa Giovanni

14.01.2011

Przybycie do miasta hazardu nie było przyjemnym doświadczeniem. Dodatkowo niejasne wskazówki stwórcy. Chodziło o zbadanie niebezpiecznej choroby nękającej spokrewnionych oraz zwiększonej „ działalności” paranormalnej w obszarze Las vegas. W dłoni trzymałaś wizytówkę klubu DeathMaker. Z Wenecji wyruszyłaś samotnie. Brat Vittorio, oraz Elwira mieli dołączyć do ciebie. Podróż była długa i męcząca. Po przybyciu do ameryki dalszą część podróży spędziłaś w samolocie. Później przesiadka do samochodu i byłaś na miejscu. Inaczej wyobrażałaś sobie Vegas. Zamiast tego zauważyłaś patrole policji oraz wojska. W powietrzu unosiła się napięta atmosfera. Pierwszy przystankiem było mieszkanie Elwiry. Twojej dawczyni. Kobieta mieszkała w obskurnym jak na twój gust mieszkaniu, strasznie małym, ciasnym i brudnym.

Elwira była dziwną osobą, jej pokój uwidaczniał jej dewiację na każdym kroku. Różnorakie bicze, kajdany, oraz inne „narzędzia” do zadawania bólu, jasno określały jej preferencje seksualne. Elwira uśmiechnęła się widząc swoją królową. W wyobraźni pojawił się obraz przyjemnej tortury i tego nieziemskiego uczucia graniczącego z przerażeniem.
Witaj Suko w moim pokoju- Przywitała Allessę, oj gdyby wiedziała jak bardzo ryzykuje zastanowiła by się ponownie. Jednak Elwira była jedyną osobą której podobał się dotyk diabła. Przekleństwo Alless. Dodatkowo Elwira pomimo swoich wad była przydatnym źródłem informacji oraz darmowego Vitae.


Kasyno DeathMaker Wyglądało okazale. Było wspaniałe, olśniewające i tajemnicze zarazem. Urocza recepcjonistka stylowana na Wampirzycę uśmiechnęła się i oznajmiła:
Dobrze wszystko załatwione pokój 206 życzę miłego pobytu. - Na czarnej ladzie pojawił się klucz z nr pokoju.
Przepraszam Panna Alessa ?- Zapytał nagle stojący za tobą mężczyzna kiedy odwróciłaś się zobaczyłaś mężczyznę pokrytego tatuażem.

-Mam do pani sprawę, wiem o wszystkim Porozmawiamy w pani pokoju to rozmowa tylko dla nas.Będę mieć na ciebie oko Nowicjuszko” - Porozumienie pozazmysłowe zwane telepatią wyjaśniło wszystko ten „człowiek” był z Rodziny.
Wnętrze pokoju wypełniał zapach tytoniu oraz alkoholu. Wypalone pety zostały wciśnięte w piękną wykładzinę, W fotelu siedział młody na oko osiemnastoletni mężczyzna, ubrany był w drogi garnitur, w starannie wypielęgnowanych dłoniach trzymał ubrudzoną kartkę. Kiedy otworzyły się drzwi chłopach przeniósł wzrok z maleńkich liter prosto na wchodzącą do salonu kobietę.
-Witaj siostra. Nie przejmuj się tym bałaganem- Odstawił dokument na stół wstał i podszedł do Allessi Giovanni. Śmierdział tytoniem i alkoholem. Za kobietą pojawił się mężczyzna.
-Kto to Kurwa jest ! Zdradzasz mnie !- Vittorio popatrzył mężczyźnie w oczy.
-Wyjdź- To słowo brzmiało jak grzmot. Na twarzy Vittoria pojawił się pot. W końcu poddał się i wyszedł zmęczony psychiczną walką stał za drzwiami pokoju 206.
-Nazywam się Mark.- Mężczyzna który przed chwilą użył dominacji rozejrzał się z niesmakiem po pokoju. - Powinnaś bardziej kontrolować swojego ghula moja droga „kuzynko”. Jak ci się podoba moja domena ?...

Simon Nake

13.01.2011

Czułeś jak każdy nerw twojego ciała promieniuje bólem. Przed sobą widziałeś tylko ciemność. Nagle do twoich nozdrzy dotarł przyjemny lekko ostry zapach. Perfumy ? Tak chyba tak były to kobiece perfumy. Zmusiłeś się, aby podźwignąć powieki. Ten Mężczyzna i ta związana kobieta. Mężczyznę pamiętałeś kobietę nie za bardzo. Czułeś pieczenie w ustach, rosnący głód w brzuchu. Zamknąłeś oczy. Ciepło oraz zapach kobiety drażniły twoje zmysły. Do bodźców dołączył również zapach krwi.
Posil się i odrodź na nowo. Ja ofiaruje Ci nowe życie, wybij się ponad cielesność, zgnieć ograniczenia, służ mi wiernie, a zyskasz wieczne życie.- Po tych słowach mężczyzna usiadł na krześle. Kobieta zaczęła żałośnie płakać.
- Proszę pomóż mi proszę. Ja nie chcę umierać... - Płakała żałośnie.
-Zabiłeś tylu niewinnych swoimi używkami Simonie czy jedna śmierć robi ci jakąś różnicę ? Kieruj się sercem, swoim naturalnym instynktem.- Kusił wąż w ludzkiej skórze...

/ Proszę wykonać rzut na Samokontrolę ( St 6). Podczas posilania się wykonać rzut Samokontrola+ instynkt( St6), aby zobaczyć czy uda się nie zabijać ofiary./

Anthony McTanel

12.01.2011
Reflektory niewielkiej limuzyny przebijały się przez szarość słońce zachodziło. Kierowca jechał prosto do miasta Las Vegas. Na tylnim siedzeniu leżało martwe ciało. Przynajmniej tak mogło się wydawać, mężczyzna był bowiem blady niczym duch.
Wspomnienia powróciły kiedy tylko otworzyłeś oczy. Rodzina, Przyjaciele za życia, teraz ich twarze nawiedzały cię niczym upiory. Trudno było sobie poradzić z tą sytuacją, ale musiał istnieć jakiś sposób i w istocie istniał, tym sposobem była praca, całymi godzinami oddawałeś się swojej pasji, ale odganiając jedne wspomnienia przywoływałeś drugie te mroczniejsze i bardziej bolesne te o swojej Stwórczyni. Wiekowej wampirzycy, która wprowadziła cię w świat ciemności. Wiele razy myślałeś o tym jak potoczyło by się twoje życie, gdybyś był śmiertelnikiem. Czy cena, którą zapłaciłeś była tego wszystkiego warta ?. Nauczono Cię szermierki oraz podstawowych praw. Innych już przestarzałych innych wiecznie żywych w sercach wampirzego społeczeństwa. Wystawa w Las Vegas, Bankiet u samego księcia to Marzenie każdego Torreadora. Była godzina 17.30 kiedy Anthony McTanel siedział w swoim pokoju i znowu bił się z przeszłością.
Torreador patrzył w ogień wesoło buchający w kominku. Zafascynowany patrzył jak języki ognia smagają drzewo niczym czuły kochanek. Myśli Torreadora skierowały się na inny tor. Przypomniał sobie miłość to uczucie którym obdarzyła go jego stwórczyni pięć lat temu. Czy miłość wieczna istnieje ? Czy zostaje po nas tylko pył ?. A uczucia z biegiem lat wygaszają się.
Anthony nie zauważył kiedy do pokoju weszła młoda kobieta. Poczuł natomiast jej dotyk. Taki delikatny i czuły.
Martwisz się czymś panie- Jej piękny głos wydostał cię z zadumy. Choć jedno pytanie wciąż cię męczyło czy kiedyś porzucisz swoją służkę tak jak zrobiła z tobą twoja pani?. Czy żar wygaśnie ?
-Panie ? Czy coś się stało ? - Zapytała kolejny raz Cathy kiedy popatrzyła w twoje oczy zrozumiała- Przeszłość dręczą cię wyrzuty sumienia ?. Opowiedz mi swoją historię Panie a ja zajmę się resztą.- Gotka uśmiechnęła się przyjaźnie i chwyciła twoją dłoń.- Masz mnie nigdy cię nie opuszczę...- To zdanie zabolało najmocniej, wiedziałeś jak postępują inni z twojego klanu zmieniają ghule jak rękawiczki musiałeś zadać sobie pytanie czy chcesz być taki jak inni... Zostały dwie godziny do Balu maskowego oraz odsłonięcia pomnika którego autorem był Anthony. Torreador długo zastanawiał się czy wykorzystać ten czas na opowieść i ulżyć swojej duszy czy zostawić swoją historię dla siebie...
 

Ostatnio edytowane przez Aves : 14-03-2011 o 15:32.
Aves jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172