|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-01-2019, 17:01 | #191 |
Reputacja: 1 |
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |
21-01-2019, 20:33 | #192 |
Reputacja: 1 | Ból połamanych palców zamienił się w irytującą niesprawność. Nie przeszkadzało mu to jednak tak bardzo, jak knebel włożony w usta. W czasie lat nauki jego mistrz poddawał go wielu cielesnym karom. Szybko przywykał do bólu. Brak jednak możliwości wypowiedzenia swoich myśli stanowił dla niego znacznie większą torturę. Chociaż zwykle był murkiem to nawet wtedy potrafił komentować pod nosem wszystko co obserwował. Teraz zamieniało się to jedynie w przytłumione jęki i prychnięcia powietrza. Ciągle udzielał mu się strach jego chowańca. Musiał się opamiętać, jeżeli mieli z tego wyjść z życiem. Spodziewali się trafić na jakiegoś renegata albo innego czarnoksiężnika szykującego coś niedobrego. Zamiast tego odnaleźli ukrytą przed światem organizację o niejasnych planach. Organizację specjalizującą się w magii. Dało się to wyczuć niemalże od razu. Całe podziemia aż „cuchnęły” od magii. Wszędzie też powtarzał się ten jeden symbol, którego nie rozpoznawał. Zwrócony ku dołowi miecz ze skrzydłami. Biorąc pod uwagę, że pochwycili ich aasamirzy dawało to pewne podstawy do przypuszczania dlaczego przybrali taki znak. Co było ich celem pozostawało jednak wciąż tajemnicą. Słowa niebiańskiego również nie rzucały zbyt dużo światła na tę kwestię. Trzeba było jednak przyznać, że jego słowa nie były kłamstwem. Sam miał obiekcje co do postępowania istot z planów niższych i wyższych. W końcu po to rozpoczął studia. By zaprowadzić równowagę w której ludzkość zajmie zasłużone miejsce jako przywódca wszystkich gatunków ze wszystkich planów. Cele tej organizacji pokrywały się więc z jego celami. Przynajmniej częściowo. Nie zamierzał jednak ślepo wiązać się w coś nieznanego. Ivor miał w końcu wiele racji. A on sam czuł się za słaby, żeby móc wykorzystać tę organizację ku własnym celom. Jeszcze. Wtedy jednak odezwał się krasnolud i czarodziej znalazł się między przysłowiowym młotem a kowadłem. Nie uważał koboldów za złe istoty. Zło uważał jako wytyczną wielu elementów, ale nawet te istoty przepełnione nienawiścią można pokierować by przysłużyły się większym celom. Niszczenie czegokolwiek co mogło być użyteczne uważał za bezsensowną stratę. - Moi towarzysze mają wiele racji i to obaj - przemówił spokojnym głosem. - A i wam pewnej racji odmówić nie można. Ciężko jednak zdecydować się na udzielenie wiążącej odpowiedzi gdy druga strona woli stać w mroku. Zamilkł na chwilę chcąc dobrać odpowiednie słowa, po czym przemówił czystym niebiańskim. - Popieram wasze dążenia ku oświeceniu. Kto jednak, o Czcigodny, decyduje czyje zło należy wytępić i kto ma umrzeć w imię większego dobra? Udziel mi tej odpowiedzi szlachetny, a poznasz moją
__________________ you will never walk alone Ostatnio edytowane przez Noraku : 21-01-2019 o 23:49. |
21-01-2019, 22:03 | #193 |
Reputacja: 1 |
|
25-01-2019, 10:46 | #194 |
Reputacja: 1 | Helena z rosnącym przerażeniem słuchała rozwijającej się dyskusji czując, jak żołądek wiąże jej się w supeł. Pod płaszczem aasimarskiego dążenia do dobra widziała butę i hipokryzję. Może bogowie byli czasem omylni - w końcu niektórzy byli kiedyś ludźmi - ale krucha równowaga między dobrem a złem nie istniała bez powodu. Właśnie ona broniła świat przed fanatykami, którym wydawało się, że posiedli jedną ostateczną prawdę i zniszczą każdego, który stanie im na drodze. To prawa boskie i ludzkie (oraz nie-ludzkie) odpowiadały za porządek na świecie, a nie fanatyczne przekonania jednej istoty. Zło rodzi zło, co do tego nie było wątpliwości. Aasimar już się zatracał; potem mogło być tylko gorzej. Zresztą konflikt koboldów z niziołkami oraz plan wybicia koboldów były tego najlepszym dowodem. Skoro zmiana nie zaszła w ciągu jednego pokolenia... ba! W ciągu kilku lat raczej, to zaczątki dobra nie są warte ratowania. Fakt, że osobiste animozje gnomki miały tu swój duży wkład tylko uwidaczniał hipokryzję całej tej sprawy. Nawet Torin szybko wrócił do swych dawnych przekonań, co bardzo rozczarowało kapłankę. Nie mogła brać w tym udziału. Helena już miała otworzyć usta w równie stanowczym zaprzeczeniu co Ivor, gdy przed oczami stanął jej ognisty miecz i białe skrzydła. I biały tron, na którym siedział jej bóg. Niewiele dowiedziała się o wizjach innych, lecz jej sen z pewnością był ostrzeżeniem. Ostrzeżeniem o tym, co właśnie rodziło się w tej jaskini. Ile minie nim oddziały aasimara urosną w siłę na tyle, by uznać, że bierność istot z planów wyższych jest współwinna złu? Że należy je wyplenić tak samo, jak istoty z niższych sfer? Jaka istota, jaki bezimienny bóg stoi za aasimarem, gnomami i chaosem, który wprowadzą pod pozorem czynienia dobra? Dlaczego nie chcą wypowiedzieć jego, czy też jej imienia? Helenie do głowy przychodził jedynie Cyric, bóg-oszust lubujący się w takich intrygach. Kapłanka przełknęła ślinę. Plan, który rodził się jej w głowie był marny, wiedziała to już teraz, marny i z nikłą szansą powodzenia. Czy będzie w stanie oszukać aasimara? Przekonać, że jest po jego stronie? Nie ściągnąć na siebie podejrzeń czytającej w myślach gnomki? Patrzeć beznamiętnie na rzeź koboldów czy innych "innomyślnych" istot; co więcej - brać w niej udział? Robić to czego od niej oczekują by finalnie mieć szansę ocalić - a przynajmniej ostrzec - swojego boga? Czy Torm nie pozbawi jej swych łask za tak jawne sprzeniewierzenie się jego naukom? Helena nie czuła się bohaterką, ale wiedziała, że musi spróbować, a negocjacje Torina otworzyły jej drogę. Przełknęła kilka razy ślinę by nawilżyć wyschnięte z przerażenia gardło. Kłamstwo miało krótkie nogi, więc im mniej powie tym lepiej. - Podobnie jak Torin służę swemu bogu, a nie jego wyznawcom, a walka ze złem jest mu zawsze miła. Dołączę do was - rzekła krótko, starając się włożyć całe swe przekonanie w "walkę ze złem", nie myśląc o wszystkich kruczkach i gwiazdkach dołączonych do umowy. Robiła to dla swego boga, a jeśli ściągnie to na nią śmierć lub wieczne potępienie... cóż. Była kapłanką Lojalnej Furii. Musiała zaryzykować. Ostatnio edytowane przez Sayane : 25-01-2019 o 10:52. |
25-01-2019, 22:26 | #195 |
Reputacja: 1 |
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |
27-01-2019, 14:38 | #196 |
Reputacja: 1 | Czarodziej kontynuował dalej w Niebiańskim: - Skoro tacy jesteście pewni swojego oświecenia to i ja przysłużę się tej niezwykle wzniosłej sprawie. Podobnie jak moi towarzysze. Oczekując łaski objawienia jakiej sami doświadczyliście.
__________________ you will never walk alone |
28-01-2019, 19:19 | #197 |
Reputacja: 1 |
|
31-01-2019, 09:06 | #198 |
Reputacja: 1 | Helena wiedziała, że ta chwila nadejdzie, choć nie spodziewała się, że tak prędko. Zazdrościła Shee'rze i Ivorowi, że uciekli dzięki mocy druidzkich kryształów. Z goryczą pomyślała o umiłowaniu równowagi leśnego ludu. W tej jaskini widać było jak na dłoni, że zło wcale nie pochodzi od "biesów" czy innego upatrzonego wroga i jak się kończy fanatyczne tępienie go. Ściskając sztylet spojrzała na leżącego przed nią kobolda. Miała nadzieję, że w jej wzroku wyczyta prośbę o wybaczenie. Nie miała zamiaru odwrócić oczu; choć tyle była mu winna, mimo że w żaden sposób nie poprawiało to sytuacji skazanego na śmierć akolity. Mogła mieć tylko nadzieję, że nadęte frazesy aasimara są tylko czczymi słowami i dusze koboldów udadzą się do domeny Mysatii (czy też Mystry), a nie zostaną wchłonięte przez "poświęcone" ostrza. Niestety tutejsze symbole i imię "Trias" kompletnie nic jej nie mówiło. Nie było już czasu na rozważania. Zdecydowanym ruchem uniosła ostrze. Jedyne co mogła zrobić to modlić się, by Torm nie przeklął jej za tak jawne sprzeniewierzenie się jego naukom. A jeśli to zrobi... Cóż. Życie boga było warte każdego poświęcenia. Opadające ostrze błysnęło w świetle pochodni i zagłębiło się w ciele Koraka. Kości zostały rzucone. |
31-01-2019, 13:50 | #199 |
Reputacja: 1 |
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |
01-02-2019, 17:07 | #200 |
Reputacja: 1 |
|
|
| |