Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-09-2021, 16:45   #51
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Hałas który robili martwił wojownika. Skrzypienie klapy, ujadanie psów, i w końcu głośny klekot podnoszonej kraty. Jeśli ktokolwiek był w tej piwnicy, najpewniej już zdawał sobie sprawę z ich obecności, i nie było większego sensu się kryć.
Wojownik kiwnął głową potwierdzając to, co zauważyła na głos kapłanka.
- Tak. To by było na tyle jeśli chodzi o skryte podejście - mruknął, choć jego basowy głos niemal zniknął w ogólnym hałasie powodowanym przez psy, które w tej chwili były realnym zagrożeniem.

Aelfric zareagował tak, jak podpowiadało mu wyszkolenie. Skrócić dystans zanim krata się otworzy, i zatarasować psom drogę do lżej opancerzonych śledczych.
Długi miecz śmignął w szybkim sztychu przez pręty klatki, trafiając pierwszego psa, który zaskomlił przeciągle. Zdychał, choć uparcie atakował jeszcze przez chwilę żelazne pręty. Kolejny sztych zazgrzytał metalicznie po poprzecznej belce kraty, jednak wojownik wprawnie cofnął przedramię do góry, i wykorzystując impet kiedy ostrze odbiło się od metalowej zapory i opuścił sztych prosto na kark szarpiącego się wściekle psa. Miecz przyszpilił zwierzę niemal do podłogi piwnicy, miażdżąc kark i wychodząc nieco pod dolną szczęką. Zwierzę szarpnęło się spazmatycznie, po czym po prostu zdechło.
Tymczasem szybkie czary Galdora i Kori zrobiły porządek z pozostałymi dwoma zwierzakami, zostawiając rozczarowanego nieco Eshu z bronią gotową do ataku.

- Na drugi raz po prostu atakuj - uśmiechnął się do barbarzyńcy Aelfric, który całkowicie zignorował jego wcześniejszą uwagę o otwieraniu kraty która jak zauważył, sama musiała się samoczynnie podnieść. Oczywiście istniała inna możliwość, również bardzo prawdopodobna. Ktoś ich śledził, i miał możliwość otwarcia kraty w momencie, w którym weszli do pomieszczenia.
Wojownik wzruszył jednak ramionami, nic nie mogąc na to poradzić i skupił się na pomaganiu kapłance w przeszukiwaniu całego pomieszczenia.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 28-09-2021 o 14:41.
Asmodian jest offline  
Stary 28-09-2021, 10:54   #52
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Nim ruszyliście dalej, Kori i Aelfric postanowili przeszukać pomieszczenie. Wszystkie beczki i skrzynki, które sprawdzali okazywały się puste, ale w ostatniej z nich, pod stertą słomy odkryli trzy fiolki, które Galdor łatwo zidentyfikował jako ogień alchemiczny. Oprócz tego, spostrzegawcze oko kapłanki odkryło schowane za ostatnią beczką płaskie, drewniane pudełko. W środku znajdowała się niewielka buteleczka wypełniona rdzawym, śmierdzącym płynem, którego zapachu czy nazwy żadne z was nie kojarzyło. Skórzana wypraska wewnątrz pudełka zdradzała, iż w przeszłości znajdowało się tutaj jeszcze sześć podobnych buteleczek, których teraz brakowało.

Nic więcej nie udało się tutaj znaleźć, więc przeszliście krótkim korytarzem do kolejnego pomieszczenia. Oświetlone kilkoma pochodniami miejsce podzielone zostało na trzy części: spiżarnię, toaletę i część mieszkalną. Główny pokój przypominał obraz nędzy i rozpaczy - proste, pozostawione w rozgardiaszu łóżko stało pod ścianą, pośrodku stał drewniany stół na którym leżały proste narzędzia takie jak młotek, obcęgi kowalskie, łom a oprócz tego zwinięta lina, sztylet, dwie świece woskowe i sakiewka z dwoma sztukami złota i czternastoma srebrnikami. Po podłodze walały się ubrania i przeróżne śmieci. W rogu dało się dostrzec spore koło umieszczone na ścianie i prowadzący od niego do otworu w ścianie łańcuch. Najprawdopodobniej to właśnie ten mechanizm otwierał kratownicę w pomieszczeniu z psami.

Rozglądając się, Eshu odkrył schowaną pod łóżkiem sporą, żelazną skrzynię z drewnianymi zdobieniami. Dostępu do niej bronił solidny zamek, a klucza próżno było szukać wśród rzeczy w komnacie.


Skrzynia była ciężkawa i nieporęczna, dlatego niemal od razu doszliście do wniosku, że nie ma sensu jej ze sobą (a właściwie ZA sobą) targać. Można było spróbować pogrzebać w zamku, ale żadne z was się na tym nie znało, a zabezpieczenie wyglądało na zmyślne i wykonane z odpowiednią jakością.

Spiżarnią okazał się skromny magazyn wypełniony resztkami starego mięsa, jedną trzecią sera w kształcie koła, beczką ogórków kiszonych i beczką słabego piwa. W kącie znajdowała się również skrzynka pustych butelek po taldańskim winie. Bogato zdobiona etykieta wskazywała, że musiały sporo kosztować.

Toaletę ulokowano tuż przy głównej przestrzeni mieszkalnej i była ona niczym więcej niż otwartym wykopem. Tutaj też Hallod pozbywał się swoich śmieci, a w rogach pomieszczenia dostrzegliście resztki spleśniałego jedzenia i innych rzeczy. Przeglądając to miejsce Aelfric i Galdor odkryli, że znajduje się tutaj wiele małych, identycznych butelek. Przyglądając się im, okazało się, że wszystkie mają na dnie srebrzysty osad, który mocno pachniał żelazem i czymś okropnie gryzącym, ciężkim do sprecyzowania.

Naprzeciw wychodka ziało naturalnie ukształtowane wejście wiodące prosto w ciemność. Można było tędy iść jedynie gęsiego i oświetlając sobie drogę.

niebieska strzałka = dalsze przejście w głąb jaskini.

 
Mroku jest offline  
Stary 28-09-2021, 20:55   #53
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Przeszukanie pomieszczenia przyniosła niewielkie zyski - parę fiolek alchemicznego ognia, z których Galdor przygarnął jedną, oraz sakiewkę, której zaklinacz nie ruszał uznawszy, iż w tym momencie złoto do niczego mu się nie przyda.
Zawartości kolejnej buteleczki zidentyfikować nie potrafił, ale zapach był przeokropny i zaklinacz natychmiast ją zakorkował.
- Pewnie coś paskudnego - stwierdził. - Chociaż raczej nie trucizna, jaką Snikit wlał Bortowi. Ta cuchnie, że nikt by tego nie tknął. Ale widać, że Hallod nie zajmował się niczym porządnym. Chyba że to trutka na szczury... - dodał z przekąsem.
Spojrzał na pozostałych w nadziei, że będą mieli lepsze pomysły.
- Może by zabrać tę buteleczkę jako dowód? - zaproponował. - Najlepiej z całym pudełkiem, by się nie stłukła.

Kolejne odkrycie, okuta skrzynka, stanowiła dużo ciekawszy obiekt, ale, niestety, była niedostępna, przynajmniej w tej chwili. A nawet gdyby udało się sforsować kłódkę, to co mieliby zrobić ze znajdującym się w środku skarbem?
Poza tym... Jak na razie Hallod był tylko BARDZO podejrzanym, więc dewastowanie mu mieszkania i przywłaszczenie jego mienia mogłoby zostać źle przyjęte.
- Nawet jeśli tam jest stos złota - powiedział Galdor - to raczej nie jest nasze.

Jak się okazało, Hallod lubił dobre wina i i miał sporą kolekcję pustych butelek. Ale i buteleczek.
- Ale po co mu tyle tego... czegoś? - dodał po znalezieniu całego składu buteleczek. - Wygląda na to, że jeśli planował coś paskudnego, to wprowadził to już w życie... - dodał.
- A w ogóle czy nie sądzicie, że Hallod tu był, usłyszał nas i wypuścił psy, a potem uciekł tamtędy? - Wskazał na otwór prowadzący w ciemność.
Nawet jeśli miał rację, to nie zamierzał pchać się jako pierwszy w mroczny korytarz.
 
Kerm jest offline  
Stary 29-09-2021, 07:42   #54
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Fiolki z czymkolwiek by nie były, jakoś średnio interesowały Eshu. Większym zainteresowaniem obdarzył dużą i wzmocniona skrzynie. Jej wielkość i zabezpieczenia wyraźnie sugerowały, że może kryć całkiem interesującą zawartość. Jednak jej zabezpieczenia przynajmniej na tą chwilę były nie do ominięcia. Co prawdą przez chwilę się zastanawiał czy tez nie potraktować jej przy pomocy swojego topora jednak szybko stwierdził, że szkoda broni. Zarówno wzmocnienia jak i zamek wyglądały zbyt solidnie, aby ryzykować wyszczerbienie broni, która była jego główną gwarancją bezpieczeństwa. Wolał ja wykorzystać bardziej efektywnie.

Jedno było pewne, że psy nie wypuściły się same. Czyli ktoś tu był i ktoś wiedział o ich wtargnięciu. Ten tajemniczy ktoś też ulotnił się.

Barbarzyńca szybko się zorientował, że nikt za bardzo się nie wyrywa aby jako pierwszy wejść do mrocznego i prawie nieoświetlonego korytarza. Jednak coś trzeba było zrobić. Możliwości wyboru były tylko dwie. Albo wracać ta samą drogą albo iść dalej. W jego życiu dotychczas były tylko dwie rzeczy które dawały mu poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Jednym z nich był krasnolud Bort Bargith, a drugim jego bojowy topór, który nie raz i nie dwa uratował mu życie. Z ukłuciem smutku przypomniał sobie, że teraz z tych dwóch rzeczy pozostała mu już tylko broń.

Poprawił uchwyt topora i wolnym krokiem ruszył wgłąb korytarza. Ciemno w nim było choć oko wykol. Wiedział, że towarzysze pójdą za nim. Usilnie wytężając wzrok starał się głupio nie wejść w jakąś pułapkę.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 29-09-2021, 09:26   #55
 
Bellatrix's Avatar
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
W pomieszczeniu z martwymi psami odnaleźli ogień alchemiczny i pudełko z fiolką czegoś śmierdzącego. Kori skrzywiła się, gdy Galdor podsunął jej naczynko do powąchania.
- Co za paskudztwo - powiedziała, odkasłując. - Wygląda na to, że Hallod bardzo lubi dziwne substancje. Tak, jak mówisz, zabierzmy to pudełko ze sobą jako dowód. Ogień alchemiczny możecie wziąć dla siebie, ja go nie potrzebuję.

Kolejnym pokojem było miejsce, gdzie najemnik nocował i spędzał wolny czas, o czym świadczyły puste butelki po winie, niepościelone łóżko i stół z różnymi narzędziami. Trafili też na solidną, zamkniętą skrzynię.
- W środku musi być coś cennego, skoro trzymał skrzynkę pod łóżkiem. - Stwierdziła. - Na razie to zostawmy i odnajdźmy właściciela.

Znaleźli też kolejne puste buteleczki.
- Może Hallod jest domorosłym alchemikiem - powiedziała żartobliwie. - Trochę za dużo tu tych wszystkich fiolek jak na zwykłego najmitę. Możliwe, że to te odczynniki od Borta. To też trzeba zabrać, może ten miejscowy znachor, Dalvin, będzie potrafił je zidentyfikować. I tak, również uważam, że to Hallod wypuścił na nas te psy a potem stąd uciekł.

Schowała do plecaka jedną buteleczkę ze srebrzystym osadem i ruszyła w stronę pogrążonego w ciemnościach przejścia, gdzie czekał już Eshu. Oświetlając drogę latarnią, ruszyła za wojownikiem i barbarzyńcą, rozglądając się czujnie.
 
Bellatrix jest offline  
Stary 02-10-2021, 20:57   #56
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Aelfric załadował kilka butelek do torby, a dwie nawet zatknął za pasek. Znał ogień alchemiczny i wiedział, jakiego spustoszenia potrafi dokonać ciśnięty na pokładzie łodzi czy statku. Przylepiał się do ciała i palił, będąc niemal nie do ugaszenia.

- Technologia... - mruknął wojownik z lubością gładzac korek od butelki i rozmyślając nad potencjalnym użyciem nowej broni.

Tymczasem jednak Galdor rzucił pomysł zabrania ze sobą dowodów. Aelfric miał jednak inne zdanie w tej kwestii.
- Lepiej zostawić to pod łóżkiem. Jeśli pokonamy Halloda i pojmiemy go, zdążymy wrócić po skrzynkę. Jeśli nas pokona, i znajdzie tą skrzynkę, zniszczy ją i dowody zanim ktokolwiek zdąży nas odnaleźć - poradził, ale pozostawił decyzję Galdorowi i Kori jako bardziej kompetentnych w jego mniemaniu w prowadzeniu śledztwa.

Tymczasem jednak zbierali się do wyjścia, i wojownik, z nastawioną tarczą podążał za Eshu, przyklejając się plecami do ściany korytarza, aby uniknąć być może kolejnej niespodzianki w postaci nastawionej do strzału kuszy. Tarczą operował w taki sposób, aby ewentualny pocisk nie dosięgnął ani kapłanki, ani zaklinacza, którzy nie zaznajomieni z walką mogli nie wytrzymać cięższego pocisku. Hallod udowodnił już swój spryt, i Aelfricowi wydawało się, że mógł dobrze przygotować się na przybycie nieproszonych gości.

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 03-10-2021, 08:27   #57
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Ruszyliście, szybko zagłębiając się w system naturalnych jaskiń. Chociaż ścieżka daleka była od wygodnej i w miarę prostej, opracowano ją tak, aby umożliwić łatwą podróż; stalagmity zostały usunięte w niektórych miejscach, a małe drewniane kładki porozciągano nad kałużami stojącej wody o głębokości nie większej niż 5 stóp. Po około dziesięciu minutach spokojnej podróży korytarz otworzył się na dużą naturalną komorę, której prawą stronę zajmował spory zbiornik wodny. Stalaktyty i stalagmity zajmowały tu dużą część pomieszczenia, ale ścieżka między nimi prowadziła wokół basenu i do kolejnego korytarza po przeciwnej stronie jaskini.


W momencie, gdy pojawiliście się w komorze, ujrzeliście dziwną, niebieską poświatę emanującą z basenu, rzucając kaskadę migoczącego światła na sufit powyżej. Kilka sekund później głowa wielkiego, niebieskiego węża wynurzyła się spod wody. Między jego kłami tańczyły iskry elektryczności, podczas gdy metalowy ogon z grzechotką wystawał z wody tuż za nim. Słyszeliście, jak przy każdym poruszeniu grzechotką wąż buduje tam ładunek elektryczny.
 
Mroku jest offline  
Stary 03-10-2021, 11:14   #58
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czy (zgodnie z domniemaniem Galdora) Hallod uciekł przed nimi, wybierając tę drogę - nie było wiadomo. Jasną z kolei rzeczą było, iż droga przez podziemne korytarze była często używana, bo w przeciwnym wypadku nikt nie usuwałby stalagmitów ani nie budowałby kładek, bowiem jedno i drugie wymagało sporo czasu i pracy.

Ścieżka nie rozdwajała się nigdzie, więc pościg miał ułatwione zadanie. Przynajmniej do chwili, gdy okazało się, że podziemne jeziorko ma swego lokatora.
Galdor nigdy przedtem nie widział takiego stwora, ale był przekonany, że wąż jest nie tylko nieprzyjaźnie nastawiony, ale i groźny.
Może rzucał błyskawicami?

Jako że stwór posługujący się elektrycznością mógł być na nią odporny, zaklinacz postanowił nie używać jednego ze znanych sobie zaklęć - elektrycznego łuku. Galdor zatrzymał się przy wejściu do jaskini i, z bezpiecznej odległości, posłał w stronę węża garść magicznych pocisków.
 
Kerm jest offline  
Stary 05-10-2021, 09:14   #59
 
Bellatrix's Avatar
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
Jedną z rzeczy, których Kori nie cierpiała, było łażenie po jakichś jaskiniach. Nie miała nic do krypt, czy ukrytych pod ziemią grobowców, ale jaskiń szczerze nie cierpiała. Wszędzie nierówno, zimno i w ogóle jakoś tak nieprzyjemnie. Szła więc za pozostałymi bez słowa, marząc w duchu, by jak najszybciej stąd wyszli. Niestety, przejście zdawało jej się ciągnąć w nieskończoność, chociaż minęło zaledwie dziesięć minut, gdy weszli do obszerniejszego pomieszczenia.

A tam spod wody wynurzył się ogromny, błękitny wąż. Kapłanka widziała takie coś po raz pierwszy w życiu i przez chwilę stała osłupiała, skupiając wzrok na wielkich kłach przez które przeskakiwały wyładowania i podobnie naelektryzowanej grzechotce. Trzeba było jednak działać, zanim stwór zrobi z nich skwarki. Pierwszy zaatakował Aelfric, jednak tym razem nie udało mu się trafić przeciwnika, natomiast Galdorowi i Eshu poszło już lepiej. Niestety, w międzyczasie wojownik został ranny, ale kapłanka swoje również dołożyła do pokonania węża - ciśnięta przez nią kula ognia zajęła łuskowate cielsko stwora i ten padł z sykiem martwy.

Po walce podeszła do rannego Aelfrica i spojrzała na jego krwawiącą nogę.
- Pozwól, że się tym zajmę. - Uśmiechnęła się, uklękła na jedno kolano i położyła obie dłonie na ugryzieniach. Wypowiedziała w myślach krótką prośbę do Pani Wszechświatła a jej dłonie po chwili rozbłysły jasnym światłem. Kilka sekund później jedynym śladem po ranach były zakrwawione spodnie wojownika. - Proszę, jak nowy.

Wstała i rozejrzała się po pomieszczeniu, dostrzegając wylot po przeciwnej stronie sali.
- Powinniśmy ruszać dalej i być ostrożni. Nie wiadomo, co tam jeszcze może na nas czekać - powiedziała, czekając aż Eshu i Aelfric ruszą przodem.

Heal na Aelfrica​​6
Divine Font: 3/4

 
Bellatrix jest offline  
Stary 05-10-2021, 20:04   #60
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Przynajmniej droga była prosta bez rozgałęzień czy labiryntów. Wyglądało to jak prosta droga do ucieczki czy też ewakuacji. Dużo trudu jednak trzeba było sobie zadać, aby takie coś tak dobrze przygotować. To musiała być jakaś większa afera w co wdepnęli.
Dotarli do obszerniejszego pomieszczenia, które jak się szybko okazało miało swojego gospodarza. Tak jak Eshu mógł zrozumieć agresywne psy trzymane za kratą lub gdy potrzeba nie. Tak nie bardzo mógł zrozumieć powód lub sposób trzymania w podziemnym jeziorku węża i to wyglądało na to, że elektrycznego. Nad psami można zawsze zapanować natomiast nad takim nietypowym stworzeniem... Jakoś nie mógł sobie wyobrazić. I tak właściwie wąż miał chronić przed wyjściem czy przed wejściem?

Nie było czasu na dalsze rozważania. Jedyne co my szybko przebiegło przez głowę to fakt, czy dobrym pomysłem jest atakować stworzenie o właściwościach elektrycznych toporem i stalowym ostrzu. Potem jednak od razu sobie przypomniał, że broń ma drewniany uchwyt więc nic nie powinno się stać.
Zresztą nie było czasu na wahanie. Ostrze topora gwizdnęło przecinając powietrze i z ogromną siłą spadło na węża niemalże odcinając mu ogon w jednej trzeciej długości ciała stworzenia. Reszty dokończyła kula ognia wypuszczona przez Bellatrix.
Było po walce. Wyciągnął topór z ciała węża. Odczekał chwilę zanim błękitne błyskawice przestały przeskakiwać po metalu i oczyścił ostrze.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172