|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-02-2007, 22:56 | #121 |
Reputacja: 1 | Czarodziej uśmiechnął się - Widzę, że nie tylko do Androgara mamy podobny stosunek - rzucił przelotne spojrzenie na Lilly, w momencie kiedy był pewny, że ona sama tego nie zauważy - Jeśli Ci się "to" uda - Rezist miał nadzieję, że drow jest wyczulony na drobne sugestie - będę zmuszony uwierzyć w Twój wrodzony urok i głądką mowę... - uśmiech samoczynnie pojawił się na jego twarzy pod koniec tej wypowiedzi. Następnie zwrócił swoją twarz w stronę kapłana - Logan dobrze wiedzieć, że wybierasz się z nami. Pozostaje jeszcze tylko gnom, który się nie zadeklarował... Mag zamilknął na chwilę chowając to, co nie zostało zjedzone przez gości, a gdy znalazł się niedaleko Lilly rzekł jeszcze z najpodlejszym uśmiechem na jaki się zdobył: - Lilly... ów brzydki mag jest jedyną osobą, która jest w stanie wyprowadzić was z tych podziemi.
__________________ "Nie ważne co masz, ale jak to zdobyłeś" Terry Pratchett |
05-02-2007, 08:03 | #122 |
Reputacja: 1 | Kaili Gnom ocknął się z zamyślenia po chwili. Spojrzał przestraszony na wszystkich. -Voluptia... powiadacie.. he... napewno? Jesteście pewni, że chcemy tam iść? Może się jeszcze ułoży w Akademii. Mieliśmy zawsze dobry kontakt z przełożonym.. gdyby się tak do niego dostać.. i przeprosić.. nie wiem.. jakoś nie wiem czemu nie mam ochoty iść do Voluptii... Po chwili dodał, jakby sam do siebie :Może... nie lubię dużych miast? Na jego twarzy zauważyliście zakłopotanie. Jakby ktoś przyłapał go na gorącym uczynku. Nie wiedzieliście, o co chodzi. Znacie gnoma tyle czasu, jednak jak widać, ma sporo sekretów. "Nie wrócę tam... za bardzo się boję". Ta myśl trzymała go przy swoim zdaniu. Widać było, że nie jest skłonny udać się w podróż.
__________________ Est autem fides credere quod nondum vides; cuius fidei merces est videre quod credis A fructibus eorum cognoscetis eos |
05-02-2007, 09:37 | #123 |
Reputacja: 1 | - No to niech wyprowadzi, a potem spadam do Calimportu. Żaden mag z kompleksami nie będzie mi życia ustawiał! - krzyknęła oburzona. Walnęła pięścią w stół dla zaakcentowania swoich słów. - A ten głupi pierdziel z akademii, w ogóle mnie nie interesuje. Niech sobie robi co chce...
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |
05-02-2007, 10:30 | #124 |
Reputacja: 1 | W sumie to i lepiej. Po co nam osoba, która, gdy tylko przegonił z Akademii ją byle jaki mag, podwija ogon i ucieka jak najdalej. - rzekl mag do ciemnego elfa, po czym dodał jeszcze do Lilly - Pewnie na widok goblinów też wiejesz? Ta baba zaczynała dzialać mu na nerwy, ale był zbyt powściągliwy, żeby byle komu dać się wyprowadzić z równowagi. Usiadł więc i zerknął do swojej księgi zaklęć. "Może się przydać przed podróżą, małe przypomnienie". Czekał nad księgą jakieś 10 minut, aż wszyscy się zebrali i byli gotowi do wyjścia.
__________________ "Nie ważne co masz, ale jak to zdobyłeś" Terry Pratchett |
05-02-2007, 11:26 | #125 |
Reputacja: 1 | - Taaak? A co w tym złego, że cenie własne życie. Nie jestem głupia by stać w miejscu, chyba, że ty jesteś. - powiedziała z uśmiechem. - Poza tym, jakoś cię nie lubię i jakoś ci nie ufam. Koniec pieśni. - Danoeth - zwróciła się do drowa z poważną miną - chyba nie pozwolisz, by byle jarmarski kuglarz mówił ci co masz robić. Może prowadzi w pułapkę, nie wygląa na takiego, co mu los świata na sercu leży...
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |
05-02-2007, 15:35 | #126 |
Reputacja: 1 | - Lilly powiedziałem co o tym myślę. Nie robię to z powodu Rezista i przestańcie pieprzyć że on nas ciągle w jakąś pułapkę prowadzi. Jego osoba nie ma nic do rzeczy. Ważniejsze jest raczej to jak nasz los jest powiązany ze sprawą Akademii. Jeśli uciekniemy, to myślę że nie będzie najlepiej. Zbadajmy sprawę, zobaczmy co ten drugi mag będzie miał do powiedzenia, choć to wszystko wydaje mi się conajmniej śmieszne. Jakieś głupie zadanie, bardzo straszny i zły bóg, wróg osobisty, ratowanie świata, to jest nawet niedorzeczne. Popatrz na to inaczej Lilly, to tak jakbyśmy byli w książce i układali jej fabułę. Ja chcę to sprawdzić i tak też zrobię. Mogę równie dobrze iść sam, ale chcemy czy nie tylko Rezist może nas stąd wyprowadzić. - Drow zaczął przeglądać poszczególne kieszenie bandoliera, wyjmować i sprawdzać różne drobiazgi. Z jednej saszety przy pasie wyciągnął zestaw wytrychów i sond, sprawdził je i spakował spowrotem. Zaciągał paski w kamizelce i butach, wciąż czekając na odpowiedź Lilly. Wziął opończę, na której dziewczyna się wcześniej położyła. Danoeth wystawił rękę z opończą w jej kierunku. - Idziesz ze mną Lilly? Czy wolisz się pożegnać? - Proponował dalszą wspólną podróż, albo rozstanie. Powiedział to bardzo wolno i spokojnie, przyjaźnie, a zarazem stanowczo. |
05-02-2007, 15:45 | #127 |
Reputacja: 1 | Gnom zdziwiony reakcją kobiety nic nie mówił. Znacie jednak go i wiecie, że jest skłonny do ryzyka, mimo tego, co mówi. Właśnie skończył kawałek solonego mięsiwa i rzekł: -Tak więc, co zamierzamy zrobić teraz, zaraz, towarzysze?
__________________ Est autem fides credere quod nondum vides; cuius fidei merces est videre quod credis A fructibus eorum cognoscetis eos |
05-02-2007, 15:52 | #128 |
Reputacja: 1 | A coś ty się nagle taki filozof zrobił? Nie obchodzi mnie akademia i nie obchodzi mnie zły bóg. Zaraz po wyjściu z podziemi, ruszam do Calimportu. I to twoja decyzja, czy chcesz słuchać mrzonek o złym bogu, czy zacząć żyć dla siebie. - teraz była wściekła, - Już nigdy, żaden nadęty mag, nie edzie mi mówić, co mam robić.
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |
05-02-2007, 16:07 | #129 |
Reputacja: 1 | - No to wychodzimy stąd czym prędzej. Ja pójdę do Voluptii, odnajdę tego maga. Nawet jeśli nasza bajka o złym bóstwie okaże się jedynie plotką, mrzonką, albo wymysłem chorego człowieka, to wrócę tutaj chociażby dla Androgara. Zapamięta kogo ostatnio poszczuł swoimi psami, w rzyć mu wsadzę te psie mordy. - Danoeth był zły, bardzo zły, mówił wolno i spokojnie, ale ci którzy go znali lepiej wyczuwali gniew w jego głosie. Teraz chciał już tylko stąd wyjść i udać się do Voluptii chociaż coraz mniej wierzył w bajeczki jakie mu naopowiadali... |
05-02-2007, 16:19 | #130 |
Reputacja: 1 | Rezist odkąd zaczął przeglądać swoją księgę przestał się interesować tym co mówią pozostałe osoby w pomieszczeniu. Skupił się tylko nad tym co robił, a dokładniej nad jednym zaklęciem. Początkowo cicho powtarzał sobie zaklęcie, do momentu kiedy poczuł to dziwne uczucie, ten przepływ energii przez każdy nerw w organiźmie, kiedy jest pewny, że znalazł odpowiednią szybkość mówienia i odpowiednią intonację i wtedy powtórzył to co mamrotał nieco głośniej, ale mimo to nawet najbliżej stojący nie posłyszeli wyraźnie jego słów. Wykonał przy tym także szybki gest ręką, spoglądając cały czas na Lilly. Po chwili tylko uśmiechnął się do siebie i udał się w kierunku drzwi, chowając księgę do torby - A więc w drogę, do Voluptii...
__________________ "Nie ważne co masz, ale jak to zdobyłeś" Terry Pratchett |