Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-10-2007, 16:02   #111
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
„No ładnie się wpakowaliśmy prosto do lochu czarnoksiężnika” Nic trzeba czekać na rozwój wypadków na zamkach się nie znam wszakże”. Chwilę jeszcze pomyślał i zaczął przyglądać się prętom klatki oraz podłodze. „Może znajdzie się jakiś sposób”.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 15-10-2007, 20:13   #112
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
To co się ostatnio działo zaskoczyło czarodzieja. Nagły atak demonologa i stracenia przytomności. Wtedy zaczęła się dziwna rzecz. Pojawił się w ciemnej przestrzeni a w jego głowie rozbrzmiewał głos:
- Potrzebuje krwi, daj mi ofiarę – przełamując narastający ból głowy Xaphion odparł
- Ale panie, mam jeszcze czas. Umowa była ,że
- Daj mi krew
!!!!!!- przerwał krzyk. Wtedy mag się obudził. Wtedy usłyszał krzyk pełen bólu, szybko przerwany przez nadchodzącą śmierć. Podniósł się czując ból w kręgosłupie. Zastanawiał się czy to krzyk w jego głowie czy krzyk jednego z żołnierzy obudził go z odrętwienia. Podszedł do jednej z części krat i zaczął oczyszczać umysł by znaleźć rozwiązanie tej dziwnej sytuacji.
 
__________________
you will never walk alone

Ostatnio edytowane przez Noraku : 15-10-2007 o 20:22.
Noraku jest offline  
Stary 15-10-2007, 22:35   #113
 
MistrzGry's Avatar
 
Reputacja: 1 MistrzGry ma wyłączoną reputację
Patrzyliście na kraty bez nadziei, na próżno rozglądając się za czymś, co by mogło stanowić zamek lub choćby wejście do klatki. Swąd zwątlonego ciała przypominał o niedawnej masakrze, a tu czekały następne problemy.
- Na szczęście mamy broń ze sobą - oznajmił Gronther - Możemy siebie zabić nawzajem. Problem jednak będzie...
- ...z tymi z innego wymiaru. - dokończył Learross. - To prawda. Atlantyda nie jest ich domem, i nie damy rady ich dusz w ten sposób uratować.
- Panie! - do Gronthera zwrócił się jeden z żołnierzy - Nic na to nie poradzimy. Musimy ich tu zostawić, a potem w jakiś sposób mogą zostać oswobodzeni...
- Jest to wyjście, ale czy nie jest zbyt ryzykowne? - zadał pytanie dowódca tak, jakby było skierowane do niego samego.
- Być może nie mamy alternatywy - zasugerował Learross.
- Zróbmy tak. - poparł pomysł inny żołnierz.
- NIE TAK SZYBKO - zagrzmiał wewnętrz waszych umysłów głos Krunng'Hara, przerywając rozważania. W tym samym momencie zauważyliście, że wszyscy jakby zamarli. Sami również stwierdziliście, że straciliście władzę nad własnym ciałem.
Po chwili z ciemności wyłonił się czarnoksiężnik w swej upiornej, zbudowanej z nieznanego, mrocznego metalu zbroi.
- TY PÓJDZIESZ ZE MNĄ - wskazał ręką Learrossa, który jak na rozkaz bezwolnie uniósł się lekko w powietrzu, a następnie zaczął sunąć nad ziemią w kierunku Krunng'Hara. Przed władcą lochów fragment kraty zsunął się pod ziemię, robiąc przejście. Po chwili również wszelka broń w waszych i żołnierzy dłoniach czy też schowana przy ubiorze zaczęła wysuwać się, by podążyć za zdradzieckim poplecznikiem czarnoksiężnika. Gdy tylko Learross, a także cały bojowy ekwipunek, znaleźli się na zewnątrz, kraty znowu się zamknęły, powracając do poprzedniej pozycji, a wy odzyskaliście władzę nad ciałem.
Nikt nic nie powiedział. Jedynie w oczach więźniów dostrzegaliście zaskoczenie beznadziejnością sytuacji.
- Każda sztuczka zostanie ukarana - zakończył krótką przemowę czarnoksiężnik, i zniknął w ciemności wraz z nowym "towarzystwem".

***

Czy już to koniec? Czy tak miało się to wszystko skończyć? Na pewno inaczej wyobrażaliście sobie przeniesienie do innej rzeczywistości.
Wśród żołnierzy słychać było narzekanie oraz obwinianie za nieprzemyślane plany. Gronther ponuro wbił wzrok w ziemię, jakby szukając inspiracji. Jego mina jednak świadczyła o tym, że przypuszczalnie się poddał. Siedzieliście już kilka godzin w półmroku, a wszystko wskazywało na to, że dalej będziecie siedzieć w kompletnych ciemnościach, gdyż najbardziej wytrzymałe pochodnie powoli kończyły swój żywot.
- Wasza kolej - z zamroczenia wyrwał was głos czarnoksiężnika. Wkrótce także usłyszelście, tym razem nie umysłem, narastające odgłosy stukania metalowego obuwia o kamień.
Gdy tylko postać władcy znalazła się na granicy światła, ponownie poczuliście gwałtowne drętwienie całego ciała, straciliście także równowagę i bezwolnie odbiliście się od posadzki. Wasze stopy, jakby pozbawione sił, zwisały nad ziemią, i wkrótce i wy podążyliście w powietrzu za morderczym stukotem butów władcy.
Po jakimś czasie lewitowania w kompletnych ciemnościac, ułyszeliście, jak coś ciężkiego się osuwa, jakby ściana. Nie mieliście pojęcia, dokąd czarnoksiężnik was przenosi, wkrótce jednak pojawiło się w oddali szkarłatne światełko. Sunąc dalej korytarzem, zaczęło się rozjaśniać, by wreszcie mogliście stwierdzić, iż wydaje się wam ono znajome.
Tak... przekroczyliści próg centralnej sali, której posadzka była pokryta trzysta trzedziestoma trzema runami. Wszystkie raziły białym, upiornym światłem.
Zawisnęliście w powietrzu w samym środku pomieszczenia, tak jak ongiś inna osoba, którą tu widzieliście. Czarnoksiężnik się oddalił, a runy gwałtownie zaczęły przygasać, zmieniając barwę z białej na szkarłatną.
Nie czekaliście długo, gdy pojawiły się dźwięki zbliżającej się grupki jakichś osób. Do sali weszło dziewięć istot: 2 ludzi, 1 krasnolud, 2 elfów, 1 niziołek oraz 3 półorków. Sprawiali wrażenie nieco zagubionych.
- To są chyba ci, których mieliśmy osądzić... - z ciekawością niziołek przyglądał się wam.
- A co tam, zabijmy ich od razu - zaproponował pół-ork. Najwyraźniej nie grzeszył cierpliwością.
- Myślę, że najpierw powinniśmy zapytać, co mają do powiedzenia - odpowiedział elf.
- No dobrze - niechętnie zgodził się półork - Gadajcie szybko, czemu mamy was nie zabijać, zdrajcy?
 
__________________
Bardzo lubię regulamin, a szczególnie punkt 10!
MistrzGry jest offline  
Stary 15-10-2007, 23:46   #114
 
Durendal's Avatar
 
Reputacja: 1 Durendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputację
Nabnu popatrzył na przybyłych z lekko ironicznym uśmiechem. Jak nie dawno on sam był w takiej sytuacji? Niesamowita irracjonalność tego zdarzenia była po prostu porażająca. Popatrzył na nich spokojnym wzrokiem, przenosząc spojrzenie od jednego do drugiego. Wiedział że i tak mu nie uwierzą. On w takiej sytuacji nie wierzył i nie sądził by ta nowa grupa była bardziej naiwna. Ale postanowił jednak spróbować. Zaczął mówić spokojnym głosem w którym przebrzmiewało znużenie.
-Nie ważne jaki wydacie werdykt i tak skończy się to dla was źle. Zapewne mi nie uwierzycie ale jakiś czas temu stałem tam gdzie wy teraz i również miałem być sędzią. Teraz jestem tutaj jako sądzony. To nie jest przyjemne miejsce. A ten który was przywołał też do miłych nie należy. Powiem wam jedno. Uważajcie na każdy krok i każde słowo. Czwórka z naszej grupy już pożegnała się z życiem. Czekam na wasz werdykt.
Twarz mnicha była kamiennie spokojna. Jego oczy po kolei patrzyły w oczy przybyszów. Kiedy zamilkł założył ręce na piersi i wyrazem kompletnej obojętności na twarzy czekał.
 
__________________
Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce"
Durendal jest offline  
Stary 16-10-2007, 16:55   #115
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Xaphion nie mógł uwierzyć w jakiej jest sytuacji. Żadne z jego zaklęć nie działało, została mu odebrana broń, a teraz miał być sądzony przez kolejne istoty z innego planu. Przez moment zaświtał mu pomysł przekonania ich, że wcale nie zdradzili i żeby ich uwolnili ale wtedy przypomniał sobie swoją własną niechęc do uratowania nieznajomego. Postanowił skupić cała swoją silną wolę na próbach złamania zaklęcia demonologa. Nie mógł się ruszyć siłą swoich mięśni więc postanowił nagiąć zaklęcie używając swojej mocy i woli przeżycia. Nie obchodziło go co się z nim stanie na tym planie. Bardziej bał się tego co może mu się stać za niedotrzymanie słowa "Jemu"
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 16-10-2007, 17:25   #116
 
MistrzGry's Avatar
 
Reputacja: 1 MistrzGry ma wyłączoną reputację
- On chyba próbuje nam zamydlić oczy - po raz pierwszy odezwał się chudy człowiek o twarzy szczura.
- A ty byś tak nie robił, gdybyś był w podobnej sytuacji? - odpowiedział krasnolud.
- Ale warto posłuchać, co mówi - przekonywał niziołek - Posłuchać zawsze można.
- Mi tam wszystko jedno - wzruszył ramionami krasnolud.
- Sprawiedliwości musi stać się zadość - odpowiedział rosły człowiek w zbroi i hełmie z zakrytą przyłbicą - Jeśli ta piątka zasłużyła na śmierć, to już my to od nich wyciągniemy. W każdym razie ja na pewno.
- Ale wy dziwni jesteście - oponował półork - Gdyby nie byli winni, to by tu nie byli. Zabić i po kłopocie!
- Popieram - dodał człowiek o twarzy szczura - Myślimy podobnie.
- To dlatego, że obaj nie myślicie - skwitowała ironicznie elfka.
Niziołek parsknął śmiechem.
- Tak tak, posłuchajmy, co mają do powiedzenia - dodał.
- Co wiecie o tym miejscu? - zwróciła się do was elfka.
 
__________________
Bardzo lubię regulamin, a szczególnie punkt 10!
MistrzGry jest offline  
Stary 16-10-2007, 18:34   #117
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Słuchając dyskusji nowo przybyły w głowie Xaphiona pojawił się plan. Popatrzył na pół orków i starał sobie przypomnieć wszytko co o nich wiedział. Jeżeli są chociaż w połowie tak dumni jak ich krewniacy to powinno się udać
-Myślałem że orkowie cenią sobie honor i godność, ty najwyraźniej jesteś wyjątkiem - powiedział mag do pół orka - Jesteś zwykłym tchórzem grożącym bezbronnym. Uwolnij mnie i spróbuj swoich sił w prawdziwej walce - po tych słowach splunał mu pod nogi i pomyślał: Mam nadzieje że się uda
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 16-10-2007, 22:02   #118
 
dziobon's Avatar
 
Reputacja: 1 dziobon ma wyłączoną reputację
Przez czas, kiedy jeszcze Krunng'Har nie zaszczycić ich swoją obecnością Antoni odczuwał już pewną nie chęć do tego miejsca. W ogóle do całego cholernego planu, w którym się znalazł. Bo nic tak nie denerwuje jak dezorientacja. Antoni był już na skraju flustracji, kiedy pojawił się "nieogarnięto wielki" czarownik. Pomiatał teraz jego sztuczkami, mając nadzieję, żę sam przez nie ucierpi. Życzył mu jak najgorszej. Za nic miał takie sztuczki, a w obecnej chwili miał zamiar go zabić. Miał oczy przepłnione złością, kiedy tamten zaczął do nich przemiawiać.

Po odejściu Krunng'Hara Antoni nie wiedział co ze sobą zrobić. Siedział w ciemności i tylko wymyślał jak zabić czarnoksiężnika, kiedy znów się pojawi. W tamtej chwili nie dbał o to czy przez jego czaru zamieni się w żabe czy w kamień, ważniejszy był cel - odpłacenie się za ten nieoczekiwany los, za żałosną sytuacje w której się znaleźli.

Gdy zobaczył Krunng'Hara za durgim razem Antoni już wystartował z biegiem w jego strone, kiedy nieoczekiwanie grunt pod jego nogami zaczynał się oddalać i on w nie mocy musiał lewitować wraz z kompanami za dawnym władcą. "Cholera", powiedział sobie w myślach Antoni. Nie wiele mógł w owej chwili zdziałąć.

W chwili, gdy zobaczył sale z runami był bardzo zaskoczony. Nie mógł teraz przewidzieć co zrobi Krunng'Har. Domyślił się tylko po pierwszym słowie niziołka, który dopiero co znalazł się w sali z całkiem nieznajomą kompanią. Hmmm... wiadomo co mieli zrobić - unicestwić. Na twarzy Antoniego wyrośł wyraz przerażenia. Wyrywał się i miotał jak mógł ale najwidoczniej czary maga były bardzo mocne. - Nie! Nie róbcie tego! Krunng'Har was oszukuje! - wykrzywał Antoni. "Jakby to coś dało", pomyślał. Już z pewną rezygnacją spuścił głowę w dół bo przypomniał sobie jego postawę, kiedy sam stanał na miejscu obcej kompanii. - Do cholery nie róbcie tego... - wydusił z siebie, przypominając sobie, jakby dudniące echo w jego głowie słowa, które powiedział wcześniejszy skazaniec. Poniekąd on sam był winny śmierci wcześniejszego więźnia - po prostu nie obronił go. "W jakie gierki Krunng'Har sobie pogrywa"?
 
__________________
"Za stodołą, gdzieś na płocie,
kogut gromko pieje,
zaraz przyjdę, miła do cię,
tylko się odleję" - A.Sapkowski "Coś się kończy, coś zaczyna"

Ostatnio edytowane przez dziobon : 16-10-2007 o 22:04.
dziobon jest offline  
Stary 17-10-2007, 08:45   #119
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
„Nienawidzę czarnoksiężników jak ja ich nienawidzę coś przecież wołało całą duszą, aby nie leść z powrotem w pułapkę, następnym razem już będę mądrzejszy, jeśli będzie jakiś następny raz”. Anthony w planach miał natychmiastową dekapitację Krunng'Hara niestety podlec nie grał uczciwie natychmiast odebrał całą broń zresztą można było się tego spodziewać skoro była jego pewnie była stworzona jego mocą, co ułatwiło pozbawienie dotychczasowych względnych sprzymierzeńców broni.

Po chwili znaleźli się w tej samej dziwnej komnacie, w której przesłuchiwali więźnia.

„Jak to dziwnie plota się losy teraz nas będą przesłuchiwać pomyślał widząc nowa grupkę kretynów wchodzących do lochu”.
Anthony przyglądał się zaskoczony nowym ochotnikom przypominali mu swoją grupę, gdy weszli do lochu. Do czego służą te znaki czyżby stwarzały jakieś iluzje.

„No krzykiem wiele nie zdziałamy będziemy tylko się zagłuszać”.

Bez zbroi i broni za tarcze miał jedynie swoją odwagę i symbol który powoli kołysząc się na szyi.

- Na Heironeous’a wysłuchajcie mnie. Zapewne i was ściągnięto do tego świata tak jak i nas zaledwie rankiem dzisiejszego dnia. Nigdy nie składaliśmy przysiąg czarnoksiężnikowi, więc nie mogliśmy go zdradzić. Zapamiętajcie to dobrze, bo skończycie tak jak my badani przez następną grupę przybyszy. No chyba, że zależy wam tylko na domniemanym zysku, którego też nie zobaczycie gdyż odeśle was tam skąd przybiliście, jeśli nie uśmierci wcześniej. Lepiej pomyślcie, jaki nas stąd wyciągnąć wtedy wspólnie może cos wykombinujemy i może uda nam się cało unieść głowy. – potem odważnie spojrzał na przeciwników jak to zwykł robić w razie zagrożenia.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 17-10-2007, 18:24   #120
 
TwoHandedSword's Avatar
 
Reputacja: 1 TwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodze
Farinowi w pierwszej chwili chciało się śmiać na widok jakże podobnej do towarzyszy krasnoluda grupy wkraczającej do mistycznej sali, ale już za moment gorączkowo myślał nad jakimś wyjściem z tej sytuacji. Możliwe, że nie byli pierwszymi sądzonymi przez podobnych sobie, rządnych przygód i bogactwa najemników. Sęk w tym, że prawdopodobnie nie mieli być ostatnimi. Błaganie o życie najpewniej nic by nie dało, przybyszom trzeba było jak najszybciej przedstawić sytuację i mieć nadzieję, że uwierzą. Rozmowa z elfami i półorkami raczej nie poskutkowałaby, rasizm to zbyt duża przeszkoda, ale nawet gdyby nikt o takich poglądach nie znajdował się w sali z runami, bezpieczniej było zwrócić się do przedstawiciela własnej rasy.
- Wysłuchajcie, proszę. Zaledwie kilka godzin temu stałem dokładnie na waszym miejscu. Krunng'Har zlecił nam osądzenie i ukaranie wiszącego tak jak ja teraz więźnia. Jeden z mojej grupy postanowił wymierzyć sprawiedliwość bez osądzania, zabił więźnia. Krunng'Har, kiedy się o tym dowiedział, najwidoczniej nie był zadowolony i cisną magicznymi piorunami w dwóch z moich byłych towarzyszy, zabijając ich na miejscu. Próbując wydostać sie z podziemi i poszukać sobie innego pracodawcy spotkaliśmy jakichś żołnierzy. Sprawy, delikatnie mówiąc, skomplikowały się. Razem z napotkanymi żołnierzami mieliśmy zamiar zdobyć od Krunng'Hara odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Wtedy wpadliśmy w pułapkę, a on zamknął nas w jakiejś klatce i przetransportował tutaj. Nie mam pojęcia co tu sie dzieje i do czego jesteśmy potrzebni temu czarnoksiężnikowi, ale nie podoba mi się to. Myślę, że możecie podzielić nasz los, chyba, że spróbujemy połączyć siły. Jak powiedział mój towarzysz, może razem uda nam się unieść cało głowy.
Farin w czasie swojej przemowy, mimo że mówił do wszystkich, patrzył jedynie na przybyłego krasnoluda. Miał nadzieję, że chociaż on będzie skłonny dać wiarę, obiektywnie patrząc, naiwnej historii.
"Cholera, ten cały Krunng'Har chyba robi sobie jakiś eksperyment z nami w roli głównej, albo po prostu się bawi. Byleby tylko ci tutaj byli mądrzejsi od nas."
 
__________________
"Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą
Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą"
TwoHandedSword jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172