|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-01-2008, 18:00 | #11 |
Reputacja: 1 | -Phhh... Jest co się bać, naprawdę. Małe dziecko nic nam nie zrobi. Ale po tym, co nas spotkało trzeba być przygotowanym na wszystko. - powiedział drow cicho - Taka nerwowa reakcja jest normalna dla każdego, Veraxie, nawet ja ustawiłem kostur w pozycji bojowej. - w tym momencie klejnot na końcu jego kostura rozbłysł jasnym światłem, gdy mag rzucił czar Wykrycia Magii - Zgadzam się z Bronthionem, nie jest to Banshee, skąd wam to w ogóle przyszło do głowy... Po prostu dobrze wiedzieć, z czym się ma do czynienia, chociaż założyłbym się z każdym, że to najnormalniejsze w świecie dziecko... A tak w ogóle, Pierre, jak już skończysz rozmawiać z tym dzieckiem, to chodźmy poszukać tego płótna, bo na znalezienie jakiejkolwiek mapy nie liczę... A przypominając sobie słowa Bronthiona zapytał: -Na pewno nie użyłbyś tego sztyletu? Nawet, gdyby to dziecko zaszlachtowało takim samym znienacka Pierre'a? |
17-01-2008, 18:10 | #12 |
Reputacja: 1 | Pokiwał głową z uznaniem słuchając Thanatosa -Wydaje mi się, że to dziecko nie miałoby siły zaszlachtować Pierre'a i dobrze by było rozejrzeć się po chałupach, może znaleźlibyśmy coś przydatnego, muszą tu być przecież jakieś sklepy. Mówiąc to spojrzał w dal.
__________________ "Kiedy nie masz wroga wewnątrz, Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy." Afrykańskie przysłowie |
17-01-2008, 18:17 | #13 |
Administrator Reputacja: 1 | Pierre spojrzał kątem oka na Thanatosa. Sama myśl o tym, że to dziecko użyje przeciwko niemu sztyletu wydała mu się absurdalna. - Jeśli ona mnie dziabnie, to wtedy mnie pomścicie - wyszeptał w stronę mówiącego. - Liczę na was.. I uśmiechnął się złośliwie. - A z rozglądaniem się poczekajcie chwilę - dodał pod adresem Bronthiona. Stanął kilka kroków od dziewczynki (żeby jej nie przestraszyć, a nie z powodu słów Thanatosa), przyklęknął (żeby nie patrzeć na nią z góry; wiele osób tego nie lubi) w taki sposób, by móc w każdej chwili zerwać się na równe nogi i jak mógł najspokojniej powiedział: - Dzień dobry! Nie chciałbym przerywać ci drzemki, ale czy mógłbym zadać ci kilka pytań? |
17-01-2008, 20:06 | #14 |
Reputacja: 1 | -Zgadzam się z Orgrimem. -odparłem. -Ta mgła mi się nie podoba, tak samo miasto. Wszędzie pusto. Być może jest to jakaś pułapka. Dodatkowo dziecko śpiące na środku, nie leżące pod żadną osłoną, to naprawdę dziwna rzecz... Chciałem dodać "Lepiej uważajmy", jednak już nie zdążyłem, gdyż rozpoczęła się kłótnia. Ileż to się można kłócić? Jedyny plus to taki, że to chyba nie zasadzka. Jeśli by tak było, to najpewniej już dawno leżelibyśmy martwi lub w najlepszym wypadku w okrążeniu. Oooo. Chyba wreszcie im przeszło i ktoś chce zbudzić dziewczynkę, bez robienia przy tym zbędnego hałasu. Patrzę na innych kompanów. Prawie wszyscy skupieni na dziewczynce, jedynie Orgrim nasłuchuje. Lepiej zrobię to samo i zostawię rozmowę z dziewczynką naszym gadułom. |
17-01-2008, 20:15 | #15 |
Reputacja: 1 | Chwilię zastanawialiście co począc, widok bezbronnego dziecka troche was zdezorientował, jednak zaufaliście osądowi, że to nie jest banshee i postanowiliście obudzic niewinna istotkę. Pierre powoli i ostrożnie podchodził do małej dziewczynki, która wyglądała jak śpiący aniołek. Reszta drużyny przygotowała się do obrony, na wypadek gdyby dziecko okazało się niebezpieczne.Verax rzucił zaklęcie Modlitwa, a tuż po nim Thanatos rzucił czar wykrycia magii.http://[Rzut w Kostnicy: 14] W tym momencie zaklinacz poczuł silne otaczające go wibracje, dosłownie po ułamku sekundy zaczęły się przemieszczac, falując dookoła nich, pomijając tylko stronę, po której było morze, trawło to około dwóch sekund, nagle Thanatos wyczuł silną magię dobiegającą z miejsca, w którym znajdowała się dziewczynka, lecz kiedy drow spojrzał na to miejsce czar jakby prysnął i nigdzie nie dało się już wyczuc ani odrobiny magii. Pierre ukucnął i obudził dziewczynke, cały czas zachowując czujnośc, w tym czasie reszta drużyny rozglądała się po okolicy. Mgła całkowicie opadła a ciepłe promienie słońca delikatnie pieściły wasze twarze. Rozejrzeliście się po mieście: Miasteczko wyglądało nader dziwnie: domy które mijaliście były porśnięte bluszczem i do połowy zniszczone, Na przeciwko was stał budynek przpominający ratusz, lecz ciężko wam było powiedziec, co to jest, gdyż cały był zabity deskami. Za 'ratuszem' widzicie kilka poniszczonych dachów i w oddali spokojną toń wody. Na przeciwko ścieżki<wszystkie ścieżki są usypane z białego piasku>, którą przybyliście widzicie domy wyglądające tak samo jak te co mijaliście. Za wami są również domy, które o dziwo są w dobrym stanie i wyglądają jakby ktoś nadal w nich mieszkał. Za wioską rozciąga się dębowo-sosnowy wysoki las. [jesteście w centrum wioski na północ-stąd przyszliście-jest morze, na wschód, też wygląda jakby było morze, a na południu i zachodzie rozciąga się las] Dziewczynka budzi się spogląda na Pierr'a, wysłuchiwuje go, po czym z nadzieją w wielkich zielonych oczach pyta: -Czy ty przyniosłeś orzechy?-jej delikatny głosik rozbrzmiewa na pustym placu, na jej twarzy maluje się uśmiech i dziewczynka wygląda bardzo słodziutko, a jej głos brzmi jak najpiękniejsza pieśń anielskiego chóru, aż trudno uwierzyc, że to dziecko jest człowiekiem. Dalej obserwując Pierr'a dziewczynka wstaje i przeskakując z nogi na noge spoglada na niego zadziornie, czekając na jego odpowiedź. Ostatnio edytowane przez Loona : 17-01-2008 o 20:18. |
17-01-2008, 20:52 | #16 |
Reputacja: 1 | "Co to było? Czy to możliwe, by moja magia mnie myliła? Najpierw coś jest, potem nie ma? Lepiej mieć się na baczności - pomyślał Thanatos. Drow utwierdził się w podejrzeniach, widząc, jak na twarzy dziewczynki pojawia się anielski uśmiech, zaś jej głos jest taki słodki... "Nie, nie pozwól jej się omamić... Ona nie jest człowiekiem... Na pewno... Moje zaklęcie miało rację. To ona musi emitować tę energię... Oczy co prawda nie anielskie, ale reszta... - przemknęło mu przez głowę. - Pierre, odejdź. Ona prawdopodobnie nie jest człowiekiem, to chyba półniebianin... Nie wiem, czy jest groźna, ale należy mieć się na baczności... - po tych cichych słowach skierowanych do towarzysza, zrobił kilka wolnych, spokojnych kroków w kierunku wojownika i dziewczynki, po czym ustawił laskę w poprzedniej pozycji. Koniec po raz kolejny rozjarzył się blaskiem, gdy zaklinacz przygotował się do rzucenia zaklęcia Dryfujący dysk Tensera, jednak nie chciał użyć go do podniesienia niczego, a raczej w najgorszym wypadku jako tarczy pomiędzy nim a Pierrem. Ostatnio edytowane przez shadowdancer : 17-01-2008 o 21:37. |
17-01-2008, 20:56 | #17 |
Reputacja: 1 | Orgrim przewrócił oczami Jak aj nie cierpie dzieci , przemów tu do czegoś co jak pierwszy raz widzi nieznajomego to pyta się go o orzechy. - raczej niewiele się dowiemy od tego dziwacznego dziecka , nie mam do młodych cierpliwości , idę się rozejrzeć Po tych słowach poprawił chwyt tarczy i topora i skierował się w stronę zadbanych domów , w celu sprawdzenia czy jest tam ktoś normalny , lub czy znajdzie jakieś użyteczne przedmioty.
__________________ Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious At The End Of The Rainbow with gold in our hands... Hammerfall - At The End Of The Rainbow |
17-01-2008, 21:07 | #18 |
Administrator Reputacja: 1 | Pierre z trudem powstrzymał się przed przetarciem zdziwionych oczu. Wrażenie wywołane głosem dziewczynki było tak duże, że mężczyzna nie był w pierwszym momencie pewien, czy nie uległ jakimś omamom. Po ułamku chwili pokręcił głową. - Nie, nie przyniosłem orzechów. W tym momencie dotarły do niego ostrzeżenia. Ale równocześnie do głosu doszedł nieco przekorny charakter Pierre'a. - Uważam, że tak urocza istotka jak ty nie powinna być obsypywana orzechami, tylko kwiatami. - Chociaż - zlustrował ją od stóp do głów - chyba jesteś jeszcze zbyt młoda na tego typu hołdy ze strony mężczyzn... Wyprostował się. - Przykro mi z powodu tych orzechów, ale niestety nie mamy ani jednego. Gdybym wiedział, ze cię spotkamy, zabrałbym ich cały worek... Cofnął się o dwa kroki i ukłonił się uprzejmie. - Jestem Pierre - przedstawił się. - A ty jak masz na imię? - spytał. - I co robisz w tym zapomnianym przez ludzi mieście? Wskazał dłonią na zabity dechami budynek przypominający ratusz i zarośnięte bluszczem domy. |
17-01-2008, 21:11 | #19 |
Reputacja: 1 | Słysząc głos dziewczynki zamyślił się... jakby mu coś przypominał, ale nie potrafił przypomnieć sobie dokładnie co. Pogrzebał chwilę po kieszeniach i wyciągnął jednego orzecha. -Nada się? Ostatni Jest Mówiąc to podszedł do dziewczynki i wysunął w jej stronę dłoń w czarnej skórzanej rękawicy z orzechem - Jest wiele groźnych stworzeń które atakują dopiero wtedy gdy poczują się zagrożone, a nie wydaje mi się by teraz była. Małe dziewczynki znajdujące się w środku opuszczonego miasta i pytające uzbrojonych nieznajomych o orzechy kojarzą mi się ze źródłem, wyrocznią posiadającą niekontrolowane zdolności magiczne, więc Twoja asekuracja może się przydać Spojrzał w stronę drowa jakby z sympatią
__________________ "Kiedy nie masz wroga wewnątrz, Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy." Afrykańskie przysłowie Ostatnio edytowane przez Bronthion : 17-01-2008 o 21:42. |
17-01-2008, 21:49 | #20 |
Reputacja: 1 | Mag opuścił kostur. Zachowanie Bronthiona oddalało od nich niebezpieczeństwo, ale mimo to końcówka laski jarzyła się jeszcze bladym światłem. - Wyrocznia, twierdzisz - rzekł cicho, by usłyszał go tylko Bronthion - mam podstawy sądzić, że ona ma jakąś potężną magię w sobie... Tylko dlatego jestem taki ostrożny. Dobrze, że miałeś tego orzecha przy sobie - odwzajemnił spojrzenie Bronthionowi. Ostatnio edytowane przez shadowdancer : 17-01-2008 o 22:00. |