Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-11-2010, 11:22   #21
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Następnego ranka Davlamin wraz z drowką i dzielnym sztyletem postanowili pójść do skrzywdzonej przez doppelgangera kapłanki. Była to kłopotliwa sprawa. Eliza Garven, kapłanka Helma była pilnie strzeżona przez innych kapłanów w swej świątyni. Wywołała niezły incydent. Ci, którzy widzieli żwawą staruszkę biegającą nago po ulicach miasta, nie prędko o tym zapomną. Zabijacz na pewno nie zapomni, że ta panna rozebrała się publicznie. Nie dopuszczał do siebie informacji, że to właściwie nie była ona, to nie było znaczące.

Świątynia prezentowała się bardzo okazale. Przed głównymi drzwiami był symbol Helma, metalowa rękawica w okiem.
Duży budynek, ze złotą kopułą robił wrażenie. Był nienaruszony co nie pasowało do tego obskurnego miasta.
Przed drzwiami stali dwaj paladyni. Gdy tylko mag i drowka się zbliżyli ożywili się i skierowali halabardy w stronę mrocznej elfki.
- Stać! Tacy tu nie wchodzą.
- Dobrze, w takim razie czy możecie prosić tutaj kapłankę Elizę Garven? - zapytał młody mag.
- Zdecydowanie nie. Ty możesz wejść, ale baczaj na swoje słowa i czyny.

Davlamin skorzystał z propozycji.

Wnętrze robiło wielkie wrażenie. W dużej hali, na samym środku stał imponujący posąg Boga Obrońców. Pozłacane ozdoby na każdym kroku świecił się światłem jakby... świętym. Miejsce emanowało pobożnością.
Gdzieś na ścianie wisiały obrazy i gobeliny powiązane z Helmem.
Zapewne najbardziej imponującym obrazem był ten przedstawiający Helma walczącego z demonem Marilithem.

- W czym mogę pomóc? - Eliza Garven była starą kobietą, wyglądała nad wyraz uprzejmie i pomocnie.
- Witam. Jestem Davlamin, prowadzę śledztwo w sprawie, tego sobowtóra.
Uśmiech znikł z twarzy kapłanki.
- Cóż. Wiem tylko tyle, że podszył się pode mnie pod moją nieobecność, upokorzył mnie i mój kościół po czym zaszył się w mieście.
- Nic nie wiesz na jego temat?
- Niestety.


Któryś ze strażników świątyni grzecznie poprosił Davlamina o wyjście.
Od kapłanki raczej niczego dowiedzieć się nie mógł, pozostawał jeszcze Cień (a może Cichy, zależy czy to karczmarz miał rację, czy też jego żona).
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 03-12-2010, 12:37   #22
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Początkowe próby zdobycia jakichkolwiek informacji nie były owocne. Davlamin wyszedł ze świątyni ze spuszczoną głową. Wydawało się, że jedynym wyjściem jest odnalezienie Cienia, Szepta czy jak miał na imię osobnik handlujący informacjami.

Powrót do karczmy wydłużył się przez drowkę. Jak to kobieta, musiała przejść przez liczna stoiska i kramy, patrząc na wystawione przez handlarzy towary. Kiedy w końcu udało im się dotrzeć do karczmy, byli zmęczeni. Karczmarz przywołał młodego maga do siebie, po czym poinformował że Cień znajduje się w karczmie. Wskazał nawet stolik.
Czarodziej ostrzegł Zabijacza, żeby nie odzywał się w trakcie rozmowy. O dziwo, posłuchał bez mamrotania.
-Potrzebuję informacji.- bez słowa Davlamin dosiadł się do wskazanego przez karczmarza człowieka.
-A ty zapewne możesz mi ich udzielić za odpowiednią kwotę. Poszukuję dopperlgangera który panoszy się po mieście.- bez zbędnych wprowadzeń powiedział czarodziej.
-Takie informacje sporo kosztują. Po za tym na takie tematy nie rozmawiam na środku sali. Chodźmy na zaplecze.- powiedział informator, po czym ruszył przed drowką i mężczyzną przez tylne drzwi na zaplecze.
-Czemu cię to interesuje?- spytał tajemniczy człowiek, nie odwracając się do swojego rozmówcy, kiedy znaleźli się w spokojnym pomieszczeniu.
-To moja sprawa. Masz informacje, dobijemy targu. Nie to nie.- kiedy ostatnie słowo opuściło usta czarodzieja, wydarzenia rozegrały się błyskawicznie. Informator doskoczył do młodego maga, dźgając go prosto w brzuch nożem z paskudnym uśmiechem na twarzy. Nesshka krzyknęła, nie zdążyła jednak zaatakować poszukiwanego dopperlgangera, który uderzył ją na odlew w twarz i rzucił się do ucieczki. Do umysłu Davlamina dobiegły krzyki Zabijacza. Bez zastanowienia się wyjął nóż z pochwy, a ten błyskawicznie wystrzelił ognistą kulą prosto w zbiega. Trafił bezbłędnie.
Zmiennokształtny wił się w płomieniach, zmieniając co chwilę swój wygląd. W końcu padł nieprzytomny na ziemię. Drowka pozbierała się jak tylko mogła najszybciej. Na widok rękojeści wystającej z brzucha Davlamina uklękła obok niego i rzuciła czar uzdrawiający.
-Pozostanie ci po tym tylko blizna.-
-Co z nim? Jeszcze żyje, ale bez pomocy niedługo umrze.- bez cienia emocji spytała Nesshka.
-Ulecz go ale tylko do stanu takiego, żeby przeżył.- odparł czarodziej.
-Musimy zanieść go do Panworda.- powiedział, zastanawiając się jak przeniosą zwęglone ciało zmiennokształtnego przez pół Waterdeep bez wzbudzania podejrzeń.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 08-12-2010, 13:48   #23
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Davlamin gramolił się jeszcze chwilę na ziemi i w końcu podniósł swoje biedne ciało. Wtedy jak grom z nieba naszła go genialna myśl. Wcale a wcale nie musiał zanosić zmiennokształtnego do Panworda. Całe miasto go szuka więc na pewno znajdzie się ktoś kto da równie ciekawą nagrodę co stary mag (który i tak nic nie gwarantował), BA! nawet butki mu wyliżą. Tak więc w całym swoim sprycie poprosił drowkę by pilnowała pocharatanego doppelgangera aż nie wróci.

Zabijacz podsunął mu parę nazwisk i imion osób, które mogły się nadawać do kupna. Szczególnie ciekawy okazał się niejaki Edward Tearson, wpływowy szlachcic, który obiecał magowi nie tylko pieniądze, ale i wpływy, znajomości inne interesujące ciekawostki. Zapewne zmiennokształtny musiał go strasznie zdenerwować.
Również w gildii magów McVervera sam vice mistrz okazał się zainteresowany spotkaniem z wrogiem o nadzwyczajnych zdolnościach.

Czas jednak mijał nie ubłagalnie, a nie mógł zostwić Neeshky na całą noc z podpieczonym, ale wciąż niepewnym zmiennokształtnym.
Całe szczęście kiedy wrócił wszystko było w porządku. W uliczkę za karczmą nikt najwyraźniej nie zaglądał, a nawet jeśli to drowka była zdolna się ukryć.
Dopiero teraz Davlamin wtajemniczył ją w cały misterny plan, wydała się znacznie zadowolona i przyznała, że młody mag strasznie przypomina drowa.

Również Zabijacz upomniał się o siebie wytykając to, że jeszcze nie odwiedzili palikota, który uwięził go w sztylecie. Miał oczywiście stuprocentową rację, sytuacja była oburzająca, przynajmniej dopóki sztylet nie skończy chwalić się brawurą akcją spalenia doppelgangera przy której dzielnie uratował Davlamina.
Bohater.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 13-12-2010, 15:13   #24
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
W głowie Davlamina powstał iście diabelski plan. Jeśli wszystko poszłoby po myśli młodego maga, oddanie zmiennokształtnego było by najgorszym z możliwych wyjść. Spacerując po uliczkach układał sobie wszystkie kolejne kroki w głowie. Kiedy kolejne kroki były dopracowane, rozpoczął realizację swojego planu.

Przekonanie Neeshky do jego planu nie było trudne. Równie łatwo, jak nie jeszcze łatwiej, przekonał Zabijacza. Kiedy wszystko zostało dokładnie przedyskutowane, a dwójka towarzyszy młodego czarodzieja dodała swoje pomysły i propozycje, plan wydawał się doskonały. Davlamin z drowką u boku i sztyletem u pasa ruszył do jednej z podlejszych karczm w dzielnicy portowej, "Portowej dziewki". Neeshka będąca pod wpływem działania zaklęcia zapewniającego niewidzialność, bezgłośnie weszła za magiem do wnętrza pomieszczenia. W środku stoliki zajęte były przez spragnionych alkoholu i kobiet marynarzy. Mało kto przejmował się szczupłym mężczyzną w dziwnych szatach, który zupełnie nie pasował do przesiąkniętego smrodem niemytych ciał i alkoholu pomieszczenia.
Davlamin bez problemu lawirował między stolikami, unikając zataczających się klientów i stanowczo odmawiając paskudnym dziewkom, prezentującym swojego nikłe wdzięki w poszukiwaniu klienta. W końcu mag dostał się do lady, za którą stał muskularny mężczyzna, z wytatuowanym prawie całym ciałem.
-Szukam właściciela tego przybytku.- uprzejmie, acz chłodno spytał mag.
-Czego?- odparł karczmarz. Głos miał niski i chropowaty.
-Mam propozycję współpracy. Przejdźmy na zaplecze.- zaproponował czarodziej, niezrażony chamską odpowiedzią.
Karczmarz jak widać potrafił wyczuć nosem dobry interes, bowiem bez zbędnych słów ruszył przodem, prowadząc dziwnego gościa. Widać było iż albo umie sam świetnie się bronić, albo ma na zapleczu pomocników, którzy w razie czego pośpieszą mu z pomocą. W końcu dotarli do małego pomieszczenia na zapleczu. Po zamknięciu drzwi prawie nie słychać było odgłosów dobiegających z sali głównej. Mały pokój zastawiony był licznymi beczkami i skrzynkami. Karczmarz odwrócił się, założył ręce na masywnej piersi i zaczął wpatrywać się w czarodzieja czekając na ofertę.
-Mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.- zaczął Dalvamin.
-Przejmuję ten przybytek rozkoszy. Ty nadal pracujesz tutaj, dostawać będziesz czterdzieści procent zysków. Ja przejmuję resztę pieniędzy, w zamian budynek będzie odnowiony, wymienię personel i rozszerzymy zakres usług. Ogólnie, zarabiać będziesz więcej niż teraz.- bez mrugnięcia okiem wyrecytował przygotowany wcześniej tekst. Nie zareagował na widoczne rozbawienie, które wykwitło na twarzy właściciela po wysłuchaniu oferty.
-Haha, dobre mikrusie, zaprawdę dobre.- roześmiał się tubalnie mężczyzna.
-Niby czemu mam oddać ci swoją karczmę?- błyskawicznie zmienił ton, mierząc w Davlamina ogromnym palcem. Póki co wszystko szło zgodnie z planem.
-Ano dlatego, że jak już powiedziałem jest to oferta nie do odrzucenia. Ale skoro interesują cię konkrety, to proszę bardzo. Po pierwsze, zwiększysz swoje zyski. Po drugie, nadal będziesz oficjalnie zarządzał karczmą. Po za tym mam sojusznika, któremu raczej się nie odmawia.- dodał z paskudnym uśmiechem, a w tym samym momencie Neeshka ujawniła swoją obecność. Oczy karczmarza na widok drowa urosły do rozmiarów denek od kufli. Ta część planu była najbardziej ryzykowna. Postać drowa nie musiała nikogo przerazić, jednak udało się i mężczyzna wyraźnie przestraszył się obecności ciemnego elfa. Neeshka nie musiała nawet się odzywać.
-To jak, dojdziemy do porozumienia?- z uśmiechem spytał Davlamin.

Po skończonej rozmowie, mężczyzna z drowką pod postacią zwykłego elf opuścił swój nowy nabytek, żegnając się z Borgrumem, który kiedy zrozumiał że Davlamin nie chce przejąć siłą lokalu, zmienił podejście do młodego maga. Zmiany, które szykowały się w karczmie wyraźnie zadowoliły byłego pirata.
Młody mag, z aktem własności schowanym w kieszeni szedł rozmawiając z drowką. Pierwsza część planu została zrealizowana, teraz musiał czekać na pojawienie się prawdziwego Cienia.

Kilka dni później, które mijały na pilnowaniu zmiennokształtnego, do pokoju który zajął razem z Neeshką zapukał młody chłopak. Zatrudnili go jako gońca, roznoszącego informacje. Davlamin wysłuchał jego szybkiej informacji, po czym zamknął drzwi i z uśmiechem powiedział do drowki.
-Jest i nasz informator. Idę z nim porozmawiać. Bądź pod drzwiami niedługo.- po czym ubrał swoje szaty, schował sztylet do pochwy i ruszył na dół. Gwar był jak codzień, marynarze i różnego rodzaju hołota chętnie przebywała w karczmie. Z pokoi, które po drodze mijał młody mag dobiegały na przemian chichoty, piski i postękiwania. Interes się kręcił, a o to w końcu chodziło.

Davlamin nie zważając na ruch na sali minął ladę, kiwnął tylko głową na powitanie Borgrumowi, po czym zniknął na zapleczu. Szybko dotarł do pomieszczenia, w którym wcześniej przekonywał karczmarza do podjęcia z nim współpracy. Teraz czekał na niego osobnik, którego od kilku dni nikt nie widział. Niska, chuda postać odziana w czarne spodnie, krótki płaszcz z kapturem i czarnym, grubym pasem. Typowy zabójca, szpieg bądź złodziej, przeszło przez myśl Davlamina.
-Potrzebuję informacji.- rozpoczął bez zbędnych wstępów czarodziej, co nieco zbiło z tropu Cienia, szybko jednak wyraz zdziwienia zniknął z twarzy jego rozmówcy.
-Wszystko ma swoją cenę.- odparł tajemniczy człowiek.
-Owszem.- zamyślił się na chwilę czarodziej, gładząc się po twarzy ręką.
-Na ile wyceniasz swoje życie?- spytał bez ogródek.
-Grozisz mi?- wydawało się, że nie zrobiło to wrażenia na Cieniu, jednak z jego głosie wyczuć można było delikatne drżenie.
-Potrzebuję informacji, które masz. Albo mi je podasz, albo nie sprzedasz już żadnej informacji.- zdawał się nie słyszeć pytania informatora Dalvamin. Zdawał sobie sprawę, iż nie jest to postać znacznego kalibru w mieście, chociaż swoje kontakty miał.
-Potrzebuję informacji na temat Krastruma Siwego. Coś, czego nie chce ujawnić nikomu. I wiem, że ty taką informację posiadasz.- Davlamin nie spuszczał wzroku ze swojego rozmówcy.
-Chyba napaliłeś się zbyt dużo ziela człowieku.- odparł Cień, po czym ruszył w stronę drzwi. Mag modlił się w duchu, aby Neeshka była tam,gdzie miała być. Cień otworzył drzwi, już miał wyjść, kiedy zaczął cofać się z przytkniętym do gardła nożem trzymanym przez drowkę. Davlamin nieznacznie odetchnął. Póki co miał więcej szczęścia niż rozumu.
-Udam, że nie słyszałem ostatniego zdania. A teraz informacje. Chyba że nie chcesz opuścić tego miejsca. - rzucił na tyle groźno, na ile był w stanie. O dziwo, albo widok drowki uzbrojonej w niezwykle ostry nóż, albo postawa Davlamina przekonały mężczyznę do podzielenia się informacją.
-Nie można było tak od razu? Masz tutaj zapłatę za swoje informacje, tyle powinno wystarczyć.- mówiąc to, mag podał mu sakiewkę z niemałą kwotą. Mimo wszystko nie zamierzał stwarzać sobie wrogów. Po za tym, Cień mógł być jeszcze niejednokrotnie przydatny, o ile nie postanowi zabić Davlamina bądź nie ucieknie z miasta.
-Jeszcze jedno.- rzucił przez ramię do wychodzącego mężczyzn.
-Jeśli mnie okłamałeś, znajdę cię i zabiję.- dodał tylko. Był zadowolony, nawet bardzo. Był w posiadaniu informacji, które mógł wykorzystać w znaczący sposób. Miał plan, a jego realizacja przechodziła póki co bez większych komplikacji.
Nadeszła pora na trudniejszą jego część.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 15-12-2010, 14:37   #25
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
- Ty stary durniu! Dałeś się wyjebać dzieciakowi i drowce. Durny jesteś! Mogłes skręcić jej nadgarstek, zabrać nóż i zanim mag choćby rzucił jakieś zaklęcie to wyskoczyłbyś ze swoim własnym!
Cień tej nocy nie chciał wynajmować dziwki, pić alkoholu. Czuł, że to przez te rzeczy stał się taki słaby. Kiedy ostatnio gildia zleciła mu zadanie? I to tylko z jego winy. Teraz nie mógł się do nich zgłosić. Udowodni im, że potrafi zabijać. Może to co planował nie było takie znowu skryte, ale wiązało się z zabijaniem.

***

- Szefie, możemy pogadać? - Zabijacz mówił ściszonym tonem, jakby chciał coś ukryć przed drowką siedzącą na przeciwko maga w karczmie podczas posiłku. - Na dworze, na osobności.
Davlamin akurat skończył się pożywiać, przeprosił wiec elfkę i wyszedł z karczmy. Raigor nie był może mistrzem rozmyślań, ale kiedy chciał się czymś podzielić warto było tego wysłuchać (o ile nie był w dobrym humorze by opowiadać kawały).

- Jest tak szefie. Ten plan co to mi przestawiłeś. Uważam, że nie jesteś dość potężny na takie sprawy. Wielu próbowała, naprawdę wielu i nikomu się nie udawało. Powinieneś z tym skończyć, na jakiś czas. Podszkol się na litość, zdobądź kogoś jeszcze do pomocy. - Sztylet mówił i mówił, a mag zaczął żałować, że się zgodził by z nim gadać.

***

- Ale zapłacisz?
- Tak, zapłacę na litość! Po prostu popchnij i biegnij tuż za nim, gotując się na walkę.

- Dobrze Gieniu
- Cieniu
- Tak Zieniu


***

-... tak właśnie było, możesz, a nawet musisz mi wierzyć. - Raigor rozgadał się na dobre. Mówił i mówił. Davlamin nie był w stanie usłyszeć rumoru kół, które staczały się z górki pędząc prosto na karczmę. Nagle wszystko jebło i dupło parę razy i karczma w połowie się rozwaliła a w połowie paliła. Gdzieś pośrodku zostały resztki wozu i beczek z prochem i oliwą. Davlamina odrzuciło, ale nie zemdlał. Gdy wstał, przez miejsce gdzie kiedyś stała ściana widział Cienia, stojącego chwiejnie na nogach i gnoma z szabelką dźgającego leżących gości karczmy. Skakał od jedno do drugiego, jedna ręką gładził wąsa i gdy dźgał drugą krzyczał
- HAHA!
albo
- HOP
czy też
- HOPLA
było też
- HEJAAA HOP
dało się też zasłyszeć
- POCZUJ MÓJ PIEKIEEELNY GNIEW!!

Neeshka leżała na wpół przytomna na schodach, najwyraźniej w chwili eksplozji wracała do pokoju.
- HOP
Gdyby Davlamin stał obok Cienia wyczułby od niego woń alkoholu, ale nie stał. Cień zaś rozglądał się ze sztyletem w dłoni, wciąż nie dostrzegał maga.
- HOPLA

-Dalej szefie! Użyj mnie! - mówił Zabijacz z ekscytacją, ale Davlamin był zbyt wkurwiony by go słuchać.
- POCZUJ MÓJ PIEKIEEELNY GNIEW!!
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 01-01-2011, 23:26   #26
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Czarodziej nie wierzył własnym oczom. To, co udało mu się zdobyć właśnie trawił ogień. A wszystko było winą niedowartościowanego idioty, który śmiał mieć o sobie zbyt wysokie mniemanie. Davlamin nie czekał długo na reakcję. Mimo swojej mizernej siły szybko i skutecznie obezwładnił Cienia. Związał go, rzucając bezceremonialnie na ziemię. Jego pomagier padł martwy, przeszyty magicznie wytworzonym pociskiem, który trafił bezbłędnie w cel.
Następnie, nie zważając na zawodzenie sztyletu, pobiegł po Neeshkę. Zabrał ją z miejsca, w którym przebywanie groziło śmiercią. Kiedy drowka była już bezpieczna, ruszył do sprawcy całego zamieszania.
-Wpadłeś chłopie.- trzymając nerwy na wodzy rozpoczął rozmowę. Mógł zabić wrednego skurwysyna, miał na to ogromną ochotę. Jednak nie zyskał by tym kompletnie nic.
-Teraz oddam cię w ręce straży miejskiej, do tego sprzedam im kilka twoich historii i dodam kilka ważnych informacji, które będą od ciebie. Dostaniesz dwa wyroki. Jeden od prawodawców tego miasta, drugi od swoich pracodawców.- mówił mag, patrząc lodowatym wzrokiem w pijanego rozmówcę, którego oczy powiększały się z każdym wypowiedzianym przez maga słowem.
-Po za tym w więzieniu też się tobą zajmą, zadbam o to.- błysnął paskudnym uśmiechem, oświetlona płomieniami nabrała demonicznego wyglądu.
Zaczął wstawać, popatrzył jednak w ogromne ze strachu oczy Cienia, po czym ponownie kucnął koło niego.
-Chociaż z drugiej strony, możemy się jakoś dogadać.- mruknął kątem oka obserwując reakcję mężczyzny.
-Zapewne twoje życie jest dla ciebie trochę warte. A ja prócz słodkiego smaku zemsty nie zyskam nic na twojej śmierci. Dlatego zrobimy tak. Uwolnię cię i wypuszczę. Ty masz cztery tygodnie na zgromadzenie pieniędzy na odbudowę karczmy. Żeby do głowy nie wpadło ci nic głupiego, dostaniesz ten nóż.- założył mu na szyję Zabijakę.
-Ten nóż nie dość, że uprzykrzy ci życie na co dzień, to powstrzyma cię od ucieczki czy próby wykiwania mnie. Jeśli będziesz próbował zrobić cokolwiek głupiego, zginiesz. Zdejmiesz go - zginiesz. Opuścisz mury miasta - zginiesz. Rozumiesz?- spytał Cienia, który odpowiedział energicznym kiwaniem głową.
-No, to teraz idź stąd i zacznij zbierać moje pieniądze.- powiedział, po czym wypuścił zamachowca i ruszył do resztek karczmy, aby wydobyć wszystko co miało jakąkolwiek wartość.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 05-01-2011, 20:31   #27
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
- Bezczelny gówniarz, już ja mu pokarzę jak się...
- EJ TY! Uważaj jak mówisz na mistrza! To porządny gość!

Cień już wiedział, że obecność Zabijacza nie będzie miłym doświadczeniem. Gorączkowo myślał o zebraniu kasy. Miał parę dłużników, mógł... a nie, o on im był dłużnikiem. Nie było dobrze, pomyślał o poderżnięciu sobie gardła. Jednak w końcu pomyślał o misternym planie. Pozostało mu tylko go wymyślić i wcielić w życie.

- To jak panie Cień? Zbieraj kasę! Nie chce mi się z tobą przebywać. Mistrza ma poczucie humoru, nie to co ty. Jesteś głupi wiesz? Naprawdę, myślę, że nie wiesz jak uzbierać kasę. Zrobisz parę głupich uczynków, będziesz próbował nas wyrolować, potem stracisz palec, albo przyrodzenie i zmądrzejesz. Postanowisz zebrać kasę, znowu oberwiesz, ale już nie od nas. Potem będziesz mnie błagał żebym cie zabił. Cóż opowiem Ci historię. Wiele lat temu miałem długi, miałem też pewną skrytkę z masą kasy. Pomyślałem, że oleję wierzyciela i zwiję z długiem, przekupię gościa który miał mnie pilnować bym zebrał kasę i wiesz co? Udało się! Ale, ale nie myśl, że tak dobrze jest bo tak dobrze nie jest. Bowiem, ten który mnie pilnował jednak był wierny szefowi i po miesiącu oberwałem od niego i jego szefa. Oddałem całą zawartość skrytki czyli dwukrotność tego co miałem zapłacić normalnie. Także po prostu zrób to uczciwie.

Tak naprawdę Raigor zabił wierzycieli, wszystkich jakich miał, ale nie warto o tym wspominać. Kiedy zaś gadał i gadał, Cień szedł, bieg, wspinał się i skakał. Wtedy Raigor spostrzegł się, że jest w pokoju pełnym złota. Skrytobójca już pakował pieniądze do sakwy, miał poparzoną dłoń a zza drzwi, dużych i wzmacnianych metalem było słuchać krzyki, ktoś właził, a przynajmniej wejść próbował. Gdy Cień wyłaził przez otwór w ścianie wieży w której się znajdowali (dziurę sam zrobił za pomocą magii) do skarbnicy wbiegli ludzie okuci w zbroję z herbami lorda Tarsavira, jednego z największych magnatów w okolicy.

Gdy już się oddalili od więzy Raigor rzekł:
- Wiesz, taki sprytny i mądry człowiek jak ty i taki wspaniały wojownik jak ja mogą się nieźle obłowić. - Było słychać zachłanne mlaskanie Raigora, gdy Cień przeliczał złoto.
- Nie dziękuję, boję się Ciebie.

***

Cień wbił do ruin karczmy Davlamina na zaplecze, rzucił mu przed nogi wielką, brzęczącą sakiewkę. Zabijacz darł się jak tylko mógł:
- To było niesamowite! Zajebiste! Mistrzu! Już jestem, cieszysz się? Tęskniłeś? Bo ja bardzo.
Cień poczekał aż mag odbierze sztylet i przemówił:
- Oto cała wyznaczona suma, jesteśmy kwita. A teraz oddalę się i już nigdy nie będę cię niepokoił.
- Droga wolna. Jeśli jednak chcesz, możemy jakoś się dogadać.- odparł rozwalony w krześle czarodziej, popijając wino ze złotego kielicha
- To zależy ile to może zająć.
- Co masz na myśli?
- Spieszę się. Ile czasu ma zająć ten interes. Jestem człowiekiem interesu, zależy mi na czasie.

Drowka szepnęła magowi do ucha
- Coś jest nie tak. Kłamie, albo... sama nie wiem, ale uważaj
Davlamin wysłuchał jej i wziął to pod uwagę, po czym z pogardą rzekł do Cienia
- Człowieku interesu, obecnie jesteś w mieście nikim. Straciłeś pozycję, i obaj o tym dobrze wiemy.
- No właśnie. Dlatego mi śpieszno do odzyskania tej pozycji, zresztą nie twoja sprawa czemu mi spieszno. Mów o co chodzi, zobaczę co da się zrobić
- Proponuję ci pracę dla mnie kmiocie, i trochę szacunku
.- odpowiedział chłodno Davlamin.
-A teraz siadaj na dupie, jak cię grzecznie proszę.
- NIE! Mi bez różnicy, albo mówisz o co chodzi, albo żegnam - Troszkę się denerwował, łatwo było to dostrzec
- A coś ty taki zdenerwowany. - popatrzył podejrzliwie na swojego rozmówcę młody mag.
- Jeszcze się pytasz? W parę godzin uzbierałem masę kasy. Trochę się zdenerwowałem, jeszcze ten twój sztylet...
- Jak widzisz staram się odpowiednio dobierać towarzyszy. Dlatego tym bardziej powinieneś rozważyć moją propozycję.
- Towarzyszy? Wybacz, ale byłoby zbyt niezręcznie bym został twoim "towarzyszem"
- Twój wybór. Zabijak, zrób to co lubisz najbardziej.
- mruknął tylko, odwracając się.

Tak też powstały kolejne spalone zwłoki. Zabijacz rzekł lekko zmieszanym głosem
- Należałoby to posprzątać, ja z braku kończyn jestem trochę niekompetentny do tej roboty...

Straż zjawiła się w ciągu godziny. Mag powiedział, że znalazł kolejne zwłoki po dokładnym odgrzebaniu resztek karczmy. Wręczył dwójce zbrojnych po monecie i zabrali zwłoki. Po sprawie.

***
- To ten?
- Tak, tak nam powiedzieli po dłuższej rozmowie.
- Czy po tej rozmowie dalej żyją?
- Nie.
- A czy wiesz skąd się wzięło to ciałko i kiedy je wzięto?
- Ze zniszczonej karczmy, tydzień temu.
- Tydzień, akurat tydzień.
- W tym miejscu był napad. Wybuch, ale te zwłoki znaleziono później, akurat w tamten dzień.

- Dobra, udajmy się tam, zapytamy o tą sytuację.
- Panie jeszcze jedno, w zwłokach było parę monet.
- Tak?
- To te, na pewno.
- A więc czeka nas kolejna dłuższa rozmowa,tym razem z właścicielem tego miejsca gdzie doszło do dwóch, okrutnie niefortunnie zmasowanych ataków.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 20-01-2011, 11:56   #28
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Davlamin rozmyślał. Odzyskał pieniądze za zniszczoną karczmę. Tego, że pieniądze pochodziły z nielegalnego źródła był niemal pewien. Jedyne co mógł w związku z tym zrobić, to pozbyć się ich jak najszybciej, inwestując je mądrze. Odbudowa karczmy wydawała się dobrym pomysłem.

Poszukiwania odpowiedniego inżyniera, który potrafiłby stworzyć plany dobrej karczmy były krótkie. W mieście takim jak Waterdeep można było spotkać wszelkiego rodzaju rzemieślników i profesjonalistów. Za odpowiednią kwotę mag otrzymał plan nowego budynku. Zgodnie z dyspozycjami na dole miały znajdować się sala dla klientów z kominkiem, zaplecze z kuchnia i składzikami na towary. Na piętrach znajdować się miały pokoje do wynajęcia.

Następnym krokiem, jaki mężczyzna musiał wykonać w celu odbudowy dobytku, który zdobył w nie do końca legalny sposób, było zdobycie materiałów i ludzi do budowy. Mimo rosnących kosztów, Davlamin chciał aby nowy budynek był dobrej jakości. W przyszłości karczma miała zarabiać sama na siebie i zapewnić pełną kiesę młodego czarodzieja.

Codziennie Davlamin pilnował robotników, którzy podjęli się zadania. Przyglądał się wszystkiemu, chciał mieć bowiem pewność, że wszystko zostanie zrobione tak, jak należy. Mijały kolejne dni, budynek nabierał kształtów. Wydawało się, że wszystko układa się bardzo dobrze. Jednak czarodziej wiedział, że prędzej czy później kłopoty go dopadną.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 20-01-2011, 15:07   #29
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Lord Duncan Darlharrow był wiekowym, ale wpływowym człowiekiem. Na dodatek bardzo surowym i wiecznie wkurwionym. Tak jak większość ludzkiej szlachty. Tego nie sposób było pojąć.
Szedł wraz z paroma zbrojnymi w stronę karczmy Davlamina, który odbudowywał swój dobytek. Mag stał przed budynkiem i nadzorował budowę. Drowka poszła nie wiadomo gdzie i już parę godzin nie wracała. Przebywanie jedynie w towarzystwie Raigora było denerwujące. Sztylet coraz częściej poruszał temat jego uwolnienia. Mag póki co ignorował to.

Uzbrojeni mężczyźni, wyglądali na nie za bardzo doświadczonych.
- Brać go! - Wrzasnął Duncan nie myśląc za wiele.
Davlamin może i był zaskoczony, ale mimo to wyszarpnął Mroźny Sopel. Malutki sztylecik poleciał w stronę nieznanych mu wrogów, wbił się w brzuch jednego i rozprysnął mroźną chmurą, rażąc trzech innych żołnierzy, którzy zamarzli.
Tutaj zapewne nastałby koniec młodego maga, który nie mógł wiele zrobić przeciw reszcie uzbrojonych w miecze i tarcze wojowników. Jednak pozostało trójka wpadła prosto w ścianę ognia którą przed chwilą wyczarował Zabijacz (śmiejąc się bardzo głośno).

Davlamin kontynuował dzieło zniszczenia, zdenerwowany na durnego szlachcica i jego sługusów. Zaczął wyczarowywać burzę lodową, tak by uderzyła tych zamrożonych, jak i tych którzy jeszcze się trochę palili przez ścianę ognia, dwóch już zginęło od ognia, ale reszta opanowała ogień, dzięki lepszym zbrojom. Kiedy z nieba zaczęły lecieć ogromne odłamki lodu, od Raigora poleciała kula ognia. Najpierw szpikulce lodu przekuły paru żołnierzy, a kula ognia dobiła resztę.

Duncan stał oszołomiony. Tak jak robotnicy. Nawet Davlamin był zdziwiony swoją sprawnością. Teraz jednak Lord był zdeterminowany. Z wielkim toporem w łapach ruszył na maga z niewiarygodną prędkością. Widać miał spore doświadczenie.

W walce sztyletem przeciw toporowi Milner nie miał szans. Umiał blokować, ale tutaj nie miało to sensu. Przez moment unikał, ocierając się o śmierć. W końcu topór zahaczył o jego rękę. Wycofał ją w ostatniej chwili, inaczej by ją stracił. Tak skończyło się na dużej i krwawiącej bliźnie. Wypuścił jednak nóż z ręki i upadł na ziemię.

- Nikt nie będzie mnie okradał! - Wrzasnął Duncan zamachując się toporem
- Nikt nie zabije pracodawcy!- Krzyknął Urlich, najmasywniejszy z robotników Davlamina, który rzucił się na Darlharrowa całą masą powalając go na ziemię. Topór wylądował trochę obok dwóch mężczyzn. Raigor ciągle krzyczał, gdyby rzucił kulę ognia, zabiłby też Davlamina, albo Urlicha.
Jednak robotnik wygrywał w walce. Bił Duncana po ryju, zaraz dobiegli inni robotnicy kopiąc i bijąc, walcząc o pracodawce i podwyżkę.

- Stać! Przestańcie! - Krzyknął Davlamin podnosząc się z ziemi. Musiał powtórzyć jeszcze dwa razy, zanim zeszli z Duncana.
Z twarzy szlachcica nie zostało wiele, ale jeszcze żył, musiał się nieźle zahartować na ból.
- A więc starcze? Co masz mi do zaproponowania?- Zapytał wkurwiony mag, tamując krew z ręki, gdy tylko Neeshka wróci, będzie musiała mu pomoc, mag nie znał się ani na magi leczniczej, ani na pierwszej pomocy.
- Co tylko chcesz!
Ciężko było to zrozumieć, brzmiał bardziej jak "Szo tyfo chfes".
Możliwości było sporo.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 24-01-2011, 13:08   #30
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
- Czemu chciałeś mnie zabić? - bez ogródek spytał Davlamin leżącego mężczyznę.
- Okradłeś mnie - Musiał powtórzyć to dwa razy żeby mag zrozumiał, brzmiało to bowiem jak "Ofafłeś fnie".
Mag pokręcił z rezygnacją głową.
-Neeshko, czy była byś tak uprzejma i pomogła temu panu? Nie jestem w stanie go zrozumieć, a chyba czeka nas dłuższa rozmowa.
- Jak uważasz, doprowadzę go do porządku, ale zębów mu nie przylepię. Mimo to będzie łatwiej go zrozumieć.
- Chociaż tyle.-
mruknął
-Nie podziękujesz pani za pomoc?- spytał groźnym tonem mag. Jego rozmówca mruknął tylko coś niezrozumiale.
-Nie zrozumiałem, jak możesz to powiedz trochę głośniej i wyraźniej tak, aby moja towarzyszka cię zrozumiała.
- Dziękuję, do cholery! A teraz przejdźmy do rzeczy dziecko. - Zaczął się podnosić, ale nie szło mu to zbyt dobrze.
- Mi o co chodzi? To ty oskarżyłeś mnie o kradzież, mimo iż nigdy się niczego takiego nie dopuściłem. A nie lubię być bezpodstawnie oskarżany. Wytłumacz mi zatem, o co chodzi.- mówiąc to, pomógł mężczyźnie wstać.
- Znaleźliśmy zwłoki gościa, który mnie okradł, MNIE! Po torturowa... przesłuchaniu dwóch strażników miejskich którzy go przytargali powiedzieli gdzie go znaleźli.
- I co ja mam z tym wspólnego, bo dalej nie rozumiem?- spokojnym, wręcz przyjacielskim tonem odpowiedział mężczyzna.
- Tego właśnie chciałem się dowiedzieć. Może mu to zleciłeś, albo... no nie wiem myślałem, że masz resztę mojej kasy.
- Będę z tobą szczery. Domyślam się, że pieniądze które otrzymałem jako zadośćuczynienie za zniszczenie mojego budynku pewien osobnik ukradł tobie. Niestety, wszystkie pieniądze zostały już zainwestowane w ten oto budynek, po za tym nie ja ci je ukradłem, więc nie widzę powodu, abym miał ci cokolwiek oddawać. -
powiedział Davlamin.
- Jednak jak mniemam jesteś osobą, z którą można się porozumieć i dogadamy się. Możemy w jakiś sposób połączyć siły, abyś ty odzyskał swoje pieniądze, a ja zarobił na tym.
- W sensie pieniądze? Mów dalej.
- Czym zajmujesz się w mieście? -
spytał mag czując, że jego rozmówca złapał się na haczyk.
- Jestem jednym z głównych handlarzy bronią. Oczywiście legalnie. Mam w tym mieście siedem sklepów i osiemnaście w innych miastach.
- A czy ja pytam o to, co robisz w dzień? Rozmawiamy prywatnie, ta rozmowa pozostanie między nami jedynie. Więc spytam jeszcze raz. Czym zajmujesz się w mieście?

- Ostatnimi czasy wraz z dwoma innymi możnymi staramy się wprowadzić do miasta... cóż, są zupełnie inni od Harfiarzy i są skłonni nam pomóc w zdobyciu władzy nad miastem, w zamian za wspomaganie ich , gdy ktoś z nas będzie już tutaj władać. I muszę Ci powiedzieć, że ta dwójka sukinkotów, chyba chce mnie zabić. Oni dysponują lepszą gwardia ode mnie i niewiele mogę z tym zrobić.
- Zawrzyjmy sojusz. Pomogę ci rozprawić się z tymi ludźmi, w zamian ty pomożesz mnie. Szczegóły poznasz później, jednak nie wyjdziesz na tym źle. Jeśli będziesz lojalny, tylko na tym zyskasz. Jeśli będziesz próbował mnie wykiwać albo co gorsza pozbyć się mnie, zginiesz.

- Cóż, chyba nie ma innego wyjścia, a skoro mogę zarobić... niech będzie.
- Dobrze zatem. Iloma wojownikami i czarodziejami dysponujesz i na ilu kolejnych cie stać?
- Pięćdziesiąt zbrojnych, ośmiu czarodziei, stać mnie na wynajęcie... no nie wiem, dwudziestu zbrojnych i iluś czarodziei, nie wydam wszystkiego, codziennie mam wydatki, nie mogę zaciągać długów.

- Rozumiem.- zamyślił się mężczyzna.
- Przyjdź do mnie jutro, przedstawię ci mój plan.
- Moja droga, nie potrzebujesz broni bądź zbroi?-
spytał drowki.
- Nie, starczy to co mam, ale dzięki.

Kiedy tajemniczy mężczyzna odszedł w swoim kierunku, Davlamin począł opracowywać wraz ze swoją drowią towarzyszką plan, który pozwoliłby wyeliminować bandę zagrażającą jego nowemu sojusznikowi. Młody czarodziej był zadowolony z faktu, iż coraz więcej osób współpracowało z nim z własnej woli, wiedział bowiem że to przyniesie o wiele więcej korzyści niż zmuszanie ludzi do czegokolwiek. Musiał teraz tylko zabić grupę osób, które chciały przejąć władzę w mieście. Nic prostszego.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172