Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-01-2013, 22:12   #1
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
[Warcraft] Losy Świata

Ostatnie wydarzenia gdzieś w okolicach góry Hyjal postawiły na nogi wszystkie najważniejsze osobistości z Hordy i Przymierza. Młody ork Thrall, natychmiastowo podjął decyzję co trzeba zrobić i nakazał swojemu doradcy Vol Jin’owi, przywódcy zjednoczonych klanów trolli zebrać oddział, który zajmie się zbadaniem dziwnej aktywności magicznej w tamtych okolicach. Po stronie Przymierza sytuacja była bardziej skomplikowana. Pojawiały się problemy biurokracji, dowodów na występowanie takich zjawisk i innych tego typu rzeczy. Jedynie nocne elfy pod wodzą Arcydruida Malfuriona Stormrage’a i ludzie podlegający czarodziejce Jaine’ie Proudmore zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji. Poprosili o pomoc Króla Varian’a Vrynn’a, który zgodził się pomóc jednak nawet on miał ręce związane przez szlachtę. W związku z taką sytuacją Jaine’a i Malfurion udali się po pomoc do Dalaranu, do Arcymaga Rhonina. Rhonin wiedząc co się dzieje natychmiast kazał zebrać grupę, która miała wyruszyć tak szybko jak się da. I tak właśnie się stało.



Obdan, Aeshadiv Kirin’a’Dor

Logicznym było, że grupa stworzona w Hordzie dotarła na miejsce jako pierwsza. Thrall cieszył się szacunkiem pośród wszystkich ras i nikt nie śmiał się mu przeciwstawić. Grupa liczyła dziesięciu reprezentantów różnych ras i klas. Znajdowali się wśród nich wojownicy, paladyni, łowcy i koniecznie magowie. Wśród tej grupy pod dowództwem starszego maga ze szlachty krwawych elfów znajdowali się Tauren Obdan oraz krwawy elf Aeshadiv Kirn’a Dor. Jedynymi rzeczami jakie miała wspólne ta dwójka była przynależność do Hordy oraz misja. Aeshadiv był traktowany w zespole jak wyrzutek z jednego powodu, był rycerzem śmierci. Nieumarłym uwolnionym spod kontroli Króla Lisza. Obdan dażył go wyjątkową niechęcią, nie ze względu na to kim jest, lecz ze względu na to co robi. Obdam był szamanem, łącznikiem między światem duchów a światem ludzi, mógł rozmawiać z dowolnymi duchami. Na jego nieszczęście czuł też agonię dusz zamkniętych w runicznym orężu rycerza śmierci. To sprawiało mu największy ból.
Gdy drużyna badała okolice góry natrafili na jaskinię, z której magiczna moc aż biła. Gdy zaczęli badać źródło tej niestabilnej energii natrafili na jeszcze głębsze tunele prowadzące tylko w jednym kierunku. Nagle dowódca grupy wydał rozkaz ucieczki, przed czym? Nie wiadmo. Nagle nieznana siła zaczęła wciągać każdego uciekającego do wypełniającej tunele magicznej bariery. Pochłonęła cały oddział…


Selendis Lightheart, Alyanne Shadowbourne

Oddział Przymierza znalazł się na miejscu nieco później. Drużyna była bardzo podobna do tej złożonej z podwładnych Thralla. Gdy cały oddział rozejrzał się po okolicy jeden z łowców zauważył swoich wrogów, Hordę. Mało kto z przymierza był tolerancyjny dla tych drugich i zawsze miał ochotę uszczuplić nieco szeregi Hordy aby na przyszłość było łatwiej w bitwie. Dowódca jednak zakazał im atakowania, mieli śledzić ich. Podążyli śladem Hordy w głąb jaskini. Alyanne, nocna elfka, która wyszkolona została przez łowców demonów miała dar widzenia magii. Jednak koszt tego był wysoki, nie mogła oglądać świata w taki sam sposób jak inne elfy. Była skazana na wieczną walkę z demonem, którego wchłonęła zamiast zabić.
W trakcie ukrywania się zauważyli, że wszyscy nagle zaczęli uciekać nie wiadomo przed czym. Uciekająca grupa różnorodnych ras humanoidalnych minęła błyskawicznie śledzących ich ludzi i im podobnych, nawet nie zwracając uwagi. Gdy zauważyli co się dzieje było już za późno. Paladynka Selendis próbowała ochronić siebie i innych zaklęciami magii światła, niestety nic to nie dało. Magiczna bariera wchłonęła wszystkich.


Wszyscy

Magiczna bariera zaczęła wchłaniać wszystkich i wrzuciła ich do wymiaru, w którym wszyscy spadali. Widzieli tylko ciemność przeplataną niebieskimi falami magii i obrazy z wydarzeń, które miały miejsce lata temu. Nagle czarne, mroczne macki zaczęły łapać każdego po kolei i wysysać z nich moc. Wszyscy stracili przytomność.


Budzicie się na łące, jako pierwsi budzą się Selendis i Aeshadiv. Obdan i Alyanne leżą dalej nieprzytomni a nikogo więcej z obu grup nie widać. Pierwszą rzeczą jaką widzi wasza dwójka jest reprezentant przeciwnej strony konfliktu oraz zielona polana w lesie, którego nikt z was nie zna.
 

Ostatnio edytowane przez SyskaXIII : 19-01-2013 o 22:32.
SyskaXIII jest offline  
Stary 20-01-2013, 01:46   #2
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Krwawy elf nie bardzo miał ochotę na wycieczkę tutaj. Wiedział jak mogą reagować na niego inne rasy. Niestety jego obawy były słuszne. O każdej porze dnia i nocy w oczach elfa widać było smutek i chłód. Niebieskie światło delikatnie błyszczało jak gasnąca właśnie gwiazda, jak życia, które jeszcze parę lat temu odbierał w służbie Lisza. W sumie wybrał się tylko z jednego powodu. To jego wybrała Lady Sylvanas, musiał godnie reprezentował Zapomnianych.

Idąc tunelami miał złe przeczucia. Energia magiczna biła tutaj tak mocno i gwałtownie jak szybko bije serce uciekającego przed śmiercią człowieka. Aeshadiv na wszelki wypadek przygotował dla siebie osłonę antymagiczną. Nic jednak nie dała gdy to wszystko się zaczęło. Magia rzucała nimi wszystkimi jak szmacianymi lalkami. Rycerz śmierci postanowił jedynie złapać swój oręż i nie wypuszczać go z rąk za wszelką cenę.

Chwilę później zemdlał i tak samo szybko się obudził. Przynajmniej tak mu się wydawało.

Ponownie niebieski blask oświetlił jego twarz. Poczuł trawę pod sobą. Leżał na niej. Zapach tutaj był prawie tak rozkoszny jak łąki w Eversong Woods. Gdyby tego dziwnego pojawienia się nie poprzedzały te magiczne anomalia Aeshadiv zdecydowałby się pewnie chwilę tak poleżeć. Czuł jednak tu czyjąś obecność...

Wstał. Gdy tylko zauważył charakterystyczne dla ludzkich paladynów uzbrojenie sięgnął po swój runiczny topór. Momentalnie przeklęte runy zaświeciły złowrogo. Wszystkie trzy naraz. Przekleństwo, mróz, krew...
- Co tu robi paladynka Przymierza? - odezwał się w języku ludzi.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 20-01-2013, 10:20   #3
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Wędrówka w górach wyglądała dokładnie tak jak powiadał jej kiedyś znajomy krasnolud z zakonu, który wychował się w Ironforge. Cały czas szło się pod górę, co znacznie szybciej męczyło, a na dodatek niektóre osoby nosiły ciężkie pancerze, niewygodne w podróży. Gdy jeden z łowców zauważył Hordę wiadome już było że są u celu. Zgodnie z rozkazem podążyli ich śladem, pozostając niezauważonymi. Dotarli do jaskini, gdzie wcześniej weszła Horda. W jaskini było ciemno i ciężko było coś zobaczyć, ale w pewnym momencie nie tylko usłyszeli i zobaczyli jak z tunelu przed nimi biegnie w ich stronę oddział Hordy, który bez problemu do nich dobiegł a nawet przebiegł nie reagując na nich. Co wydawało się Selendis co najmniej dziwne. Nagle wszyscy zostali wciągani w głąb tunelu przez jakąś nieznaną magię. Moce światłości Selendis na nic się zdały, zostali wchłonięci.

Selendis próbowała w jakiś sposób sobie wyjaśnić co się dzieje albo przynajmniej co się teraz będzie dziać...

Selendis obudziła się, otworzyła oczy i zobaczyła że jest w lesie. Las przypominał jej może nieco okolice domu, jednak coś jej mówiło że to nie Elwynn Forest. Usłyszała jakiś ruch obok niej. Poderwała się na równe nogi i zobaczyła osobników Hordy, tylko dwóch, krwawego elfa i taurena. Wyciągnęła zza pleców swój dwuręczny miecz, który razem z płytową zbroją i tabardem jasno mówił że jest Paladynką Srebrnej Ręki. Jej towarzyszka leżała jeszcze nieprzytomna.
- Chciałam zadać ci to samo pytanie, rycerzu śmierci. - to ostatnie było wypowiedziane z wyraźną i wyczuwalną pogardą w głosie. - Lepiej nic nie knuj, tylko odpowiadaj co tu robi taki oddział Hordy?
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 20-01-2013, 10:47   #4
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
- Nie czuję żadnej powinności aby spowiadać ci sie paladynko. Nie dość, że zapytałem pierwszy, to jeszcze odpowiadasz pytaniem na pytanie. Za moich czasów, gdy sam byłem wojownikiem światła, paladyni byli bardziej wychowani, - odpowiedział elf, charakterystycznym dla rycerzy śmieci głosem.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 20-01-2013, 11:17   #5
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
- Nie licz na to, że cokolwiek ci powiem, rycerzu śmierci. Nic ci do mojego wychowania. Potraktuj jako moją dobroć to że jeszcze stoisz na nogach. - odpowiedziała zimno. - Czego tu szukaliście? - zapytała ponownie.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 20-01-2013, 13:03   #6
 
Krognal's Avatar
 
Reputacja: 1 Krognal nie jest za bardzo znanyKrognal nie jest za bardzo znanyKrognal nie jest za bardzo znany
Nigdy wcześniej nie doświadczył czegoś takiego. Czuł dziwną energię całym sobą i nie mógł w żaden sposób zapobiec jej działaniu. Słyszał duchy wokół siebie. Im też nie podobało się to czego były świadkami. Energia zaczęła wibrować, wprowadzając w wibrację ciało i skały. Gwałtownie pociągnęła do swego źródła wszystkich, których sięgnęła. Obdan poddał się temu co miało nastąpić. Usłyszał przejmujący huk, a później ciszę.

Umysł, w którym kłębiły się myśli przodków osunął się w pustkę. Duchy, które towarzyszyły taurenowi od kiedy tylko pamiętał zamilkły.
Nie tak wygląda śmierć. Zastanowił się nad swoim stanem, zaniepokojony tą nagłą zmianą. Wiele razy odwiedzał świat niematerialny. Wbrew temu co mogą sądzić zwykli śmiertelnicy, jest on pełen życia... na swój sposób. Gdyby umarł, któryś z jego przodków powitałby go na zielonych pastwiskach i pomógł mu wstać. Czekał. Nic się nie wydarzyło.
Nie mogłem zginąć. To nie mój czas. Duchy ostrzegłyby mnie przed śmiertelnym niebezpieczeństwem skoro to za ich namową opuściłem samotnię i ruszyłem w poszukiwaniu odpowiedzi.

Starał się skoncentrować ale dziwne zajście, jakie miało miejsce, wprowadziło mętlik w jego głowie. Sięgnął więc myślami do świata materialnego. Jego ciało było wciąż w jednym kawałku. Wyczuwał też obecność kilku innych osób. Zgniła aura należała do kogoś, kogo zdążył już poznać. Rycerz śmierci Aeshadiv. Szaman nie był pewien czy bardziej współczuje duchom jakie więziła nekromantyczna moc jego straszliwej broni, czy też samemu rycerzowi, którego dusza wydawał się tak bardzo zagubiony i okaleczona. Trzy... nie dwie pozostałe wydawały mu się obce. O ile pierwsza, czysta i kojąca nie wzbudziła w nim obaw, ta druga wydała się wielce niepokojąca.
Powoli podniósł się z miękkiej trawy słuchając rozmowy zbrojnych. Wsparł się na swojej taureńskiej włóczni o czarnym drzewcu, jednak wciąż pozostał na ziemi klęcząc. Przyglądał się dwójce, gotów wkroczyć gdyby zamierzali skoczyć sobie do gardeł. Nic nie mówił. Wiele lat jego długiego życia, nauczyły go, by nie wtrącać się zbytnio w sprawy innych. Spojrzał na ostatnią z osób. Elfia kobieta z przepaską na oczach. Taurenowi ciężko było stwierdzić dlaczego w głębi umysłu obawia się tej Kal'dorei.
 
Krognal jest offline  
Stary 20-01-2013, 15:19   #7
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
- Kufra złota i księżniczki zamienionej w Murlocka, którą ten tauren miał zmienić pocałunkiem znów w piękną orczycę. Skoro nie mogę liczyć na żadne informacje od ciebie, to nie licz, że sam jakieś ujawnię. - odpowiedział krzywiąc się nieprzyjemnie.

Rycerz śmierci usłyszał, że ktoś za nim wstaje. Obrócił się i zerknął na taurena. Chciał mu pomóc wstać, jednak było już za późno. Poradził sobie sam.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 20-01-2013, 15:36   #8
 
sheryane's Avatar
 
Reputacja: 1 sheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwu
Społeczeństwo nocnych elfów od zawsze stroniło od łowców demonów. Tę niechęć podzielały praktycznie wszystkie inne rasy. Nie rozumiejąc ich poświęcenia, wielu stawiało ich niemal na równi z czarnoksiężnikami. W efekcie odrzucenie przez społeczeństwo stawało się dodatkową stracą. Alyanne jednak, od czasów wydarzeń, które poprowadziły ją tą ścieżką, nigdy nie zależało na specjalnej akceptacji. Przysięgała tępić demony, chronić przed nimi Azeroth i przysięgę tę wypełniała każdego dnia. To był sens jej życia, po to przeszła rytuał. Posłuszna woli Arcydruida dołączyła do oddziału Przymierza.

Gdy zagłębiali się w tętniącą magią jaskinię, Alyanne aż dostawały dreszczy. Nie wiedziała, co jest przyczyną tak intensywnego przepływu energii, ale momentalnie obecność Hordy gdzieś przed nimi straciła dla niej na znaczeniu. Zresztą dla elfki to nie Horda była głównym przeciwnikiem, a demony. Niesnaski rasowo-frakcyjne wolała pozostawić możnym tego świata, którzy mogli sobie na to pozwolić. Czuła, że magii było coraz więcej, była coraz bliżej, nie mogli uciec. Tajemnicza moc pochłonęła ich, wciągając w jakieś miejsce poza ich własnym czasem. Czuła, że coś nie chce jej puścić, ale nie miała siły, by się wyrwać. Ciemność zamknęła się nad nią.


Niewygodnie. Coś gniotło ją w plecy. Poczuła na twarzy ciepło słonecznego światła. Usłyszała głosy. Chyba nie była to rozmowa grzecznościowa. Powoli napłynęły wspomnienia wydarzeń z jaskini. Dawno to było? Jak długo tu leżała? Gdzie w ogóle była? W każdym razie chyba jeszcze żyła, choć ton rozmowy zapowiadał, że może się to zmienić w krótkim czasie. Zidentyfikowała źródło bólu - to rękojeści mieczy przymocowanych na jej plecach wrzynały się w ziemię, wyginając zbyt mocno jej ciało. Zmitrężyła już zbyt wiele czasu, więc podniosła się powoli.

Nie ulegało wątpliwości, że należy do rasy nocnych elfów. Jej skóra miała nieco bledszy odcień niż u pobratymców. Długie włosy nosiła rozpuszczone. Były ciemne i połyskiwały granatem w słońcu. Oczy skrywała za czarną opaską. Alyanne przechyliła lekko głowę, nasłuchując odgłosów otoczenia i jednocześnie obserwując je na swój sposób. Sięgnęła za plecy, dobywając jednego z mieczy. To był raczej odruch niż przejście w bojową czy defensywną postawę. Broń wyglądała jak połączenie niewielkiego puklerza z dwoma ostrzami. Stal jarzyła się niezdrową, wypaczoną mocą. Stała bez ruchu. Kobieta nieopodal należała do rozbitego oddziału Przymierza, to wiedziała na pewno. Pozostała dwójka... cóż, Horda.

Shadowbourne zrobiła głęboki wdech, wciągając powietrze do płuc. Ani dźwięki, ani otoczenie, ani zapachy nie były znajome. Nie miała pojęcia, gdzie się znajduje. Wziąwszy pod uwagę to, co zaszło w jaskini, mogli być teraz gdziekolwiek... i kiedykolwiek.
- To dobrze, że rozmowa się klei. - odezwała się melodyjnym głosem, tak nie pasującym do średnio ujmującej aparycji. Nie zmieniła przy tym ani na jotę swej postawy.
- Może jednak odłożymy uprzedzenia na bok. Zapewne nikomu nie w smak ta sytuacji. Może najpierw dowiemy się, gdzie jesteśmy i co właściwie się stało, a potem zaczniemy dalsze dyskusje? - zaproponowała, uśmiechając się krzywo - Chyba wszyscy zgodzimy się co do tego, że nie trafiliśmy tu w jakiś naturalny sposób... Ktoś ma pojęcie gdzie jesteśmy? Wolałabym wiedzieć i wydostać się stąd w jednym kawałku, nie pozostawiając niepotrzebnych trupów za sobą.
Czuła płonący w niej ogień i wiedziała, że magia potrafi być groźniejsza niż całe zastępy Hordy.
- Każdy miał swoje powody, by znaleźć się w jaskini. Cokolwiek nas tu sprowadziło czy rzuciło może zagrażać i naszym sojusznikom, i waszym. Więc może weźmy się do pracy? - przedstawiła, jej zdaniem najrozsądniejszy, argument, który mógłby trafić do osób od dawna będących w stanie wojny, po czym odwróciła się do nich wszystkich bokiem i postąpiła ku brzegowi polany, spoglądając głębiej w las.
 
__________________
“Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.”
sheryane jest offline  
Stary 20-01-2013, 19:10   #9
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Krwawy elf postanowił nic nie mówić na temat pobytu Hordy w tym miejscu, trudno. W końcu ich towarzysze zaczęli dochodzić do siebie. Najpierw wstał tauren. Zwalisty ale cichy osobnik. Do rozmowy nie wrzucił nic, tylko stał i patrzał po nich. Może nie znał ludzkiej mowy - pomyślała Selendis.
Chwilę później ocknęła się nocna elfka, widok bardziej przychylny Paladynce. Ta jednak wrzuciła swoje do rozmowy.
- Odłożyć uprzednia na bok? - parsknęła - Nigdy! Przecież to członek Hordy a do tego rycerz śmierci. - odpowiedziała towarzyszce
- Niech będzie że teraz cię nie zabije, ale lepiej odejdź w swoją stronę. - rzuciła do elfa i dobiła do elfiej towarzyszki.

- Musimy znaleźć stąd jakieś wyjście albo odnaleźć resztę naszego oddziału. - powiedziała już na osobności do elfki.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 20-01-2013, 19:46   #10
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Elf parsknął jedynie śmiechem na słowa paladynki.
- Ja już jestem martwy... dziewczynko. Zginąłem zanim się urodziłaś. To było jakieś 50 lat temu.

Następnie zwrócił się do taurena już w języku orków:
- Wiesz gdzie jesteśmy szamanie? Co tam się w ogóle stało?
 
Aeshadiv jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172