13-03-2014, 17:49 | #21 |
Reputacja: 1 | Ogłoszenia ogólne: Dziś w pośpiechu dlatego bez rozpiski rzutów. Pechowa strzała: Rzut: 20 Pechowo. Garnath: Bez problemów dobiegłeś do Tymoteusza. Dobrze wybrałeś skręcając w krzaki, bo bez tego objazdu nadziałbyś się na nieumarłych skurwieli. Zacząłeś pomagać Tymoteuszowi, gdy on powiedział - Proszę, wysłuchaj mnie. Arcybóbek Lazarus, on zaprowadził nas na dół, żeby odnaleźć zaginioną fajkę. Skurwysyn skierował nas wprost w pułapkę! Teraz wszycy nie żyją... zamordowani przez Demona, którego zwali Sałatką. Pomścij nas! Znajdź tego Sałątkę i zamorduj go, aby... - w tym momencie strzała Inneth z nadzianą na nią czaszką szkieletora wbiła się w twarz Tymoteusza. Twoje starania o pierwszą pomoc spełzły na niczym. Do tego nawet do końca nie usłyszałeś Zadania. Wszyscy: Mbutu spróbował zniszczyć dwóch przeciwników na raz, ale nie udało mu się (11,11,1). Zniszczył za to jednego (13,8,3). Drugiego nieoczekiwanie uderzyła strzała Inneth strącając mu czaszkę. To nie zatrzymało go, ale to już szczegół. Mbutu akurat zatrzymywał cios bezgłowego Szkieletora, gdy dobiegła Aegae (szybsza od Mavena) i dokończyła to co wcześniej zaczęła Inneth. W tym czasie Byku próbował byczysz sztuczek, ale nie udało mu się (19, 18, 5) i Szkieletor przyfasolił mu znowu Lekką Ranę na korpus. Teraz był tak samo ranny jak Mbutu. Przynajmniej Maven miał kogo zniszczyć i tak też się stało. Po chwili cała ekipa wróciła. Tymoteusz niestety nie żył. W głowie miał strzałę Inneth. Wszyscy się na nią spojrzeli, ale to typowo nie była jej wina. Strzała pomknęła prosto w głowę szkieletora, trafiła go, zmieniłą trajektorię i niczym Kennediego w Dallas po wielu zakrętach trafiła również Tymoteusza. Takie wypadki zdarzają się. Nie ma co się poddawać. Uzbrojenie szkieletów rozpadło się, gdy zostały zniszczone. Został po nich tylko pył. Z tego, którego czaszki pozbawiła Inneth (czaszka nie zamieniła się w pył), a Aegae wykończyła pozostały 29 srebrników. Z tych co zniszczył Mbutu i Maven wypadło po 20s. Ładny grosz. Aegae natychmiast sięgnęła 14s (50% za ostatni cios), Inneth 7s (25% za ranę), Mbutu 20s (50% z dwóch), Maven 10s (50% z jednego) i Byku 5s (25% za ranę). Kto sięga po resztę? Dodatkowo z drugiej ofiary Mbutu wypadł Mały Eliksir Zdrowia. Kto go bierze? Wszyscy podbiegliście do wejścia do Lochów Złamanej Fajki. Słyszycie, że ktoś skrada się przez krzaczory. Licznik zabijania Mbutu: 2 Aegae: 1 Maven: 1 Inneth: 1 Licznik PeDeków Inneth: 11 Mbutu: 10 Aegae: 5 Maven: 5 Byku: 1 Licznik forsy Mbutu: 20s Aegae: 14s Maven: 10s Inneth: 7s Byku: 5s Licznik ran: Mbutu: 2L na Korpus Byku: 2L na Korpus |
13-03-2014, 18:11 | #22 |
Reputacja: 1 | Drugi kościor był ofiarą Mbutu, więc Mbutu bierze sobie eliksir. Z resztą murzyn był ranny, co mu się dziwić więc? A jako że objął prowadzenie w tabeli "kto więcej zabije" w triumfalnym walnął pałą parę razy w tarczę i wzniósł ją z radosnym okrzykiem w górę. Kiedy już był u wejścia, a coś zaczęło szeleścić w krzakach wskazał bez słowa reszcie nadpobudliwe zielsko, coby ktoś bardziej skradny je sprawdził. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 13-03-2014 o 18:31. |
13-03-2014, 18:56 | #23 |
Reputacja: 1 | Aegea sięgnęła po resztę srebrników w imię maksymy "you snooze, you lose" i spojrzała na martwego Tymoteusza. - Powiedział coś istotnego, zanim dostał strzałą między oczy? - Rzuciła pytanie w stronę krasnoluda. - Gdybym tylko miała swoją włócznię... - mruknęła pod nosem, kiedy przyglądali się krzakom. No ale nie miała, więc postanowiła nie robić nic, póki ktoś tego nie sprawdzi lub póki sprawa nie rozwiąże się sama. Ale w gotowości oczywiście trzymała swój miecz.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska? Niepisana, wędrowna, wróżebna. Naszeptała ją babom noc srebrna, Naświetliła luna świętojańska. |
13-03-2014, 19:24 | #24 |
Reputacja: 1 | - Te czarnuch, na razie zostaw ten eliksir może się przyda później. - Zostawiam kasę. |
13-03-2014, 20:41 | #25 |
Reputacja: 1 | - Noż... - poniekąd podkurwiony krasnolud wzniósł ręce ku niebu w niemej skardze. Marudząc coś o niedzielnych łucznikach i segmentach, co to niektórzy mieli ich chyba jakby więcej, obszukał szybko trupa, po czym ruszył w stronę tak zwanej reszty. - Niewiele. Pokrótce Lazarus to zdrajca, skumał się z demonem, którego trzeba zabić, prawdopodobnie z powodów ważniejszych niż oczywiste. Ale jakich to dokladnie, to już nie zdążył powiedzieć. - Mówiąc to szybko oblukał, co jeszcze z lootu nie znalazło właściciela. Co dojrzy to zabierze. No i z młotkiem w łapie poczeka, co się z krzaków wynurzy.
__________________ Cogito ergo argh...! |
13-03-2014, 23:18 | #26 |
Reputacja: 1 | -cholera, walka mnie ominęła no ale co sie odwlecze to nie uciecze-powiedział pod nosemloot też już sie rozszedł ale zobaczmy co tam w trawie - krzakach - piszczy-powiedziawszy puścił piorun w krzak. |
14-03-2014, 00:34 | #27 |
Reputacja: 1 | -Wrr.. Nadal jestem głodny. -Z trudem warknął przez zaciśnięte kły -Same kości ghrrr! Maven nie skupiał się na rozmowie. Węszył kolejne ofiary ściskając mocniej swoje ostre szpony na rękojeści miecza. Jego wilk się niecierpliwił.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
14-03-2014, 01:23 | #28 |
Reputacja: 1 | Jeżeli sprawa z kimś lub czymś chowającym się w krzakach rozwiąże to Mbutu prowadzi drużynę w głąb lochów. |
14-03-2014, 09:24 | #29 |
Reputacja: 1 | Inneth w odpowiedzi na dziwne spojrzenia reszty bandy wzruszyła tylko ramionami. Przecież celowała w szkieleta, prosto w oczodół go trafiła! To nie jej wina, tylko łuk dostała dziadowski, pewnie ma za wysoki poziom pecha, czy coś. Tak czy siak zabrała sobie czaszkę, a nóż widelec się do czegoś przyda, a jak nie, zrobi się z niej popielniczkę do tej fajki co ją znajdą na dnie lochu. Teraz jednak odsunęła się trochę od krzaków, żeby to cokolwiek się tam skrada nie wylazło prosto na nią i nałożyła strzałę na cięciwę. Jeśli to nie kolejny maruder tylko potwór to oczywiście strzeli. Może tym razem jej się poszczęści. |
14-03-2014, 16:21 | #30 |
Reputacja: 1 | Gdyby przyszło pójść dalej w loch, to chętnie pojdzie (przekradnie się) przodem - byle było do kogo uciekać w razie czego, bo nie zamierza walczyć samotnie. No, chyba żeby coś stuknąć w łeb ukradkiem, nie jest całkiem od tego, ale bez większego ryzyka. Bedzie optował za niezbyt szybkim tempem, żeby wszystko spokojnie sprawdzić. Najchetniej wręcz wracałby co jakiś czas po resztę, gdy już bedzie miał dalszą ścieżkę w miarę oblukaną.
__________________ Cogito ergo argh...! |