Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-06-2014, 21:44   #121
 
kretoland's Avatar
 
Reputacja: 1 kretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodze
Dwarik przytaknął reszcie dobrze wykonanej roboty. W końcu czuł, że idzie coś w jakimś kierunku. Choć wątpił jako by to ten potwór był za coś odpowiedzialny. Sprawnie przeładował wszystkie lufy, by być gotowym na kolejne zdarzenia.

Gdy zebrali się przy powozie wysłuchał co mówi owy Jon ,a następnie Sav.
- Muszę się zgodzić z waszym narwanym kolegą. Coś jest nie tak i przeczucie mówi mi, że to co się tu dzieje jest jakoś z Wami związane.

To co usłyszał zaraz ze strony Rekusa potwierdził tylko to przeczucie.
- To brzmi jak efekt przyczynowo skutkowy. Zwlekanie z rozwiązaniem problemu utrudni nam tylko dożycie ranka.

W kwestii kobiety nie miał się zamiaru wypowiadać. Nie był w stanie pomóc w jej ranach, a i tak inni szybko się za to zabrali.
 
kretoland jest offline  
Stary 05-06-2014, 22:49   #122
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wojownik nie chciał psuć efektów łagodnej perswazji Rekusa. Stał z boku czujnie obserwując wszystko i wszystkich, ale starał się nie wyglądać jak paranoiczny szaleniec (którym na tym etapie pewnie był). Oczywiście, że nie zaśnie już tej nocy. Pytanie jakie mu się formułowało w głowie to: czy Klingenborg i jego rodzina powinni przeżyć, czy nie. Dopiero jak krasnal zaczął gadać Wojownik zareagował:
- Jesteśmy w Pomroce. Łańcuch skutkowo przyczynowy tutaj też może zadziałać. Daj mówić Rekusowi. Wie o czym mówi. Chwila odsapnięcia nie zaszkodzi nikomu z nas, prawda? - starał się jak mógł, żeby nie oskarżać znów dzieciaka o posiadanie złych artefaktów służących do czczenia nawet gorszych istot.
 
Anonim jest offline  
Stary 06-06-2014, 14:49   #123
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Wszyscy
Słowa Rekusa rozdrażniły Jona i widać było, że jest bliski okazania swojego niezadowolenia i wściekłości. Na szczęście się powstrzymał i obrzucił jedynie Rekusa surowym spojrzeniem, które miało znaczyć "uważaj, no nadepnąłeś mi na odcisk".
Stary przewodnik zacisnął tylko pięści i kiwnął głową w stronę radnego, aby odniósł się do oskarżeń Rekusa.
Klingenborg wyglądał na solidnie przestraszonego. Trudno było jednak określić, czy chodzi o oskarżenia pod adresem jego synów, czy Pomrokę, która ich otaczała.
- To niemożliwe - rzekł w końcu radny - Już mówiłem wam, co było powodem wyjścia mego syna w nocy. Fascynuje go wasza praca i chce się jej przyjrzeć z bliska. Nie jest jednak na tyle głupi, aby wałęsać się wśród odmętów Pomroki. Poza tym, jakim cudem dziesięciolatek miałby zdobyć jakiś artefakt. Bez lampy, bez doświadczenia, czy pomocy kogokolwiek. Bądźmy poważni.
- Ta cała sytuacja wygląda na szukanie kozła ofiarnego - wtrącił się Harman, sługa Klingenborga - To, że dzieciak wyszedł w nocy nie jest dowodem na to, że jest opętany, jak wszyscy sugerujecie. Świadczy to raczej o waszej niekompetencji i braku umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Z tego co wiem ten szlak należy do najbezpieczniejszych w okolicy. Zamiast rzucać puste oskarżenia i szukać winnych, lepiej zajmijcie się zabezpieczeniem obozu i naszych osób. To za to płaci wam pan Klingenborg i chyba o tym zapomnieliście. Jak tylko wróci wasz dowódca, dostanie ode mnie precyzyjny raport na temat waszego zachowania. I myślę, że wszyscy stracicie pracę.
- Niech Rekus przeszuka dzieciaki i po sprawie. Jak nic nie znajdzie wszyscy wejdą do powozu i poczekamy na dalsze wyjaśnienia sprawy do rana. Nie ma co się spierać na słowa, bo szkoda czasu. - powiedział Samson - Trzeba faktycznie zabezpieczyć obóz i się naradzić. Mówię o przewodnikach - dodał dla wyjaśnienia.
- Dobrze - odparł Klingenborg - Byle szybko.

Rekus przystąpił do przeszukania dzieciaków. Nie było to trudne zadanie, gdyż wszyscy oni byli ubrane w proste pidżamy. Teoretycznie nie było miejsca, gdzie dzieciaki mogłyby cokolwiek schować.
Uwagę Rekusa przykuła tylko szmaciana lalka, którą ściskała Clara, młodsza z córek Klingenborga.
- Chyba nie zamierza pan niszczyć dziecku zabawki? - zapytał radny.
Rekus nic nie odpowiedział i bez słowa wziął lalkę i dokładnie ją wymacał. Nie wyczuł nic, co mógłby uznać za coś podejrzanego.
- Czy jest pan usatysfakcjonowany? - zapytał Harman - Chyba możemy skończyć już tę szkopkę. Wracajcie do pracy do której zostaliście wynajęci.
Jon spojrzał najpierw na Harman, który zaczynał się nieprzyjemnie panoszyć. Zbliżył się on do Rekusa i rzekł do niego szeptem.
- Czas chyba kończyć to przedstawienie. Zamknijmy ich w powozie i przygotujmy obóz. W obecnej sytuacji czas się naradzić co dalej.

Sav Nevard
- Jej stan jest stabilny, ale nie daję gwarancji, że przeżyje do rana - powiedział Jon kończąc opatrywanie kobiety - Jeżeli znasz się na truciznach, to może uda ci się jej pomóc.
Stary przewodnik podał Nevardowi niewielki słoik z odrobiną jadu wyssanego z rany. Była to jasno zielona ciesz w której pływały drobinki zakrzepniętej krwi.
Nevard nie miał ze sobą specjalistycznego sprzętu, dzięki któremu mógłby zbadać substancję. W tej chwili mógł tylko polegać na organoleptycznym sprawdzeniu trucizny i swoim doświadczeniu i wiedzy.
Badanie zaczął od powąchania kilka razy próbki. Później ostrożnie zamoczył w niej palec i polizał go. Poczuł ostry, lekko kwaskowy smak. W połączeniu z delikatnym zapachem liści mógł przypuszczać, że to jakaś naturalna trucizna. Była więc szansa, że uda mu się zapobiec rozprzestrzenianiu się substancji w ciele kobiety.
Pozostał jeszcze ostatnia próba. Nevard zamoczył kawałek sukna w próbce i potarł swoją rozciętą dłoń. Rana na brzegach zmieniała kolor na żółty.
To wystarczyło Nevardowi, aby stwierdzić, że trucizna wykonana została z naparu Ostrokolca Czerwonego. Jeżeli Samson miał w swoich zapasach świeżych bądź suszonych liści Rurkowca meszkowatego, to można będzie pomóc kobiecie.
Wystarczyło bowiem uwarzyć napar z tych liści i zalać go wysokoprocentowym alkoholem, aby otrzymać antidotum.
 
Python jest offline  
Stary 06-06-2014, 17:24   #124
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Rozpoznawanie trucizny w takich warunkach, nie należało do bardzo prostych zadań. Jednak lepszych warunków nie dało się stworzyć. Sav musiał zaufać swoim zmysłom i wiedzy. Sprawdził zapach, potem smak. Te dwa czynniki wskazywały na truciznę naturalną, co umożliwiło mu wykluczenie pewnej ilości znanych mu substancji. Pozostało tylko skorzystać z najlepszej możliwej w tej chwili metody rozpoznawania trucizn. Wystarczyło wprowadzić ją do krwi i obserwować efekty. Przy tak małej ilości substancji nie było to niebezpieczne, chyba, że miało się do czynienia z naprawdę silną trucizną. Taką możliwość Sav mógł jednak łatwo odrzucić. Gdyby trucizna miała silne działanie, kobieta zapewne byłaby już martwa. Do tego rana miała sprawić ból i krwawienie, a nie zabić od razu, więc używanie natychmiastowo uśmiercającej trucizny byłoby bezsensowne. Po tym, jak zobaczył reakcję rany na swojej dłoni, mógł bez problemu stwierdzić z czym miał do czynienia.

Zastanawiał się, czy nie przenieść gdzieś kobiety, ale uznał, że lepiej zostawić ją tam, gdzie leżała. W trakcie przenoszenia można by pogłębić ranę, co było niebezpieczne. Wprawdzie w powozie mogło być wygodniej dla rannej osoby, ale od początku podróży Sav zaobserwował, że Rekus i Wojownik okazywali brak zaufania klientom. On również coś podejrzewał i wolał nie zostawiać kobiety wśród pasażerów powozu. W tej chwili nie mógł potwierdzić swoich obaw, więc nie ryzykował i zostawił kobietę na miejsce. Zdjął płaszcz, pod którym miał białą koszulę, złożył go w poduszkę i ostrożnie włożył go pod jej głowę.
- Widzę, że masz sporo tych ziół - zwrócił się do Samsona. - Mam nadzieję, że znajdziesz tam liście Rurkowca meszkowatego. Do tego potrzebuję wody i ogniska nad którym będę mógł wszystko podgrzać. Jeśli ktoś ma przy sobie coś mocniejszego, będę wdzięczny za podzielenie się - ostatnie słowa skierował do wszystkich.

Wyglądało na to, że klienci uważali, iż to przewodnicy nie potrafią wykonywać swoich obowiązków i próbują szukać kogoś, na kogo mogą zrzucić odpowiedzialność. Nevard nie potrafił się z tym zgodzić. Szczególnie, gdy usłyszał, że to podobno najbezpieczniejszy szlak.
- Jeśli to jest bezpieczny szlak, to chyba powinniśmy przynieść truchło tamtego potwora do obozu. Ciekawe, czy nadal znalazłby się ktoś, kto twierdziłby, że to bezpieczny szlak. Nawet jeśli to był kiedyś bezpieczny szlak, to w tej chwili nic na to nie wskazuje - wtrącił, lecz nie wdawał się w dalszą dyskusję. W tej chwili miał ważniejsze zadanie. Musiał przygotować antidotum, a na to potrzebował trochę czasu. Nie wiedział jak dawno trucizna dostała się do organizmu kobiety, więc każda chwila zwlekania mogła się źle skończyć. Dlatego zaczął przygotowania.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 07-06-2014, 00:25   #125
 
kretoland's Avatar
 
Reputacja: 1 kretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodze
Dwarik w tym momencie nie czół by miał co robić. To całe zamieszanie to była, w dużej mierze sprawa przewodników. Nie maił zamiaru jako obcy jeszcze stawać między nich, a ich klientów. Niby Ci klienci mieli mieć jakiś artefakt, ale to Rekus rozmawiał z poczwarami pomroki. Może go co opętało i ma za zadanie skłócić tu wszystkich. Teraz wszyscy byli skupieni na rozmowach i nikt nie pilnował pleców. Ostatnia myśl sprawiła, że krasnolud zaczął rozglądać się i skupił bardziej zmysły. Może to całe przedstawienie było graniem na czas, by inne potwory miały czas by ich podejść. Przeszedł również na drugą stronę powozu jako, że nikogo tam nie było.
 
kretoland jest offline  
Stary 07-06-2014, 12:26   #126
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Rekus nie dawał za wygraną. Słowa Harmana puścił mimo uszu. Oczywistym było, że dzieciaki nie śpią z tą rzeczą. Skoro nie mają jej przy sobie to musi być ukryta w ubraniach na dzień lub w bagażu.

- Zaraz, zaraz. Sprawdzę jeszcze powóz.

Rekus zaczął przeszukiwać wnętrze powozu. Sprawdzał wszelkie zakamarki. Nie pominął ubrań i bagażu Klinkenborga. Jeśli niczego podejrzanego nie znajdzie wyjdzie i przeprosi pasażerów.

Ostatecznie to wszystko może być kolejną iluzją. Nie pozostaje nic innego jak czekać i obserwować otoczenie.
 
Ulli jest offline  
Stary 09-06-2014, 17:34   #127
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wojownik bez słowa wszedł za Rekusem do powozu. Zamknął za sobą drzwi. Pomógł mu szukać, ale i przekazał mu swoje spostrzeżenia:
- To wszystko źle wygląda. Dzieciak miał ze sobą statuetkę. Widziałem dokładnie. Wersja Klingenborga to stek gówno prawdy, że aż śmierdzi. Może to zabrzmieć dziwnie, ale pamiętasz jaki miał przestraszony wyraz twarzy w Pomroce? A co jeśli każdy z Klingenborgów jest opętany? A pamiętasz jak dzieciaka spotkaliśmy w nocy przy ognisku? Przestraszyłeś się, bo coś w nim zobaczyłeś, czego ja nie widziałem. Potem dzieciak poszedł do reszty podróżnych - kto wie czy z niego nie wylała się już wtedy Pomroka i nie zalała ich, gdy ty, ja i szef byliśmy poza tym. Dobrze, że teraz jest jeszcze krasnal - niby go nie znamy, ale przynajmniej nie jest z nimi w zmowie. - Wojownik mówił na tyle cicho, żeby nikt inny go nie słyszał. Jeżeli przy przeszukiwaniu nie znajdą niczego podejrzanego to Wojownik wyjdzie przez okno i wejdzie na dach podążając wcześniejszymi krokami dzieciaka. Po drodze spojrzy, czy pod oknem nic nie leży. Na dach wejdzie najciszej jak się da mając cichą nadzieję podsłuchania tamtych wałkoni.
 
Anonim jest offline  
Stary 10-06-2014, 15:48   #128
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Wszyscy
Rekus nie znalazł niczego przy dzieciak Klingenborga, ale to wcale nie oznaczało końca poszukiwań. Przewodnik był zbyt pewny tego, co widział żeby tak łatwo odpuścić.
- Uważam, że to już przesada - burknął Jon widząc, jak Rekus, a zaraz za nim Wojownik pakują się do powozu - Westerweld się o wszystkim dowie. Bądźcie pewni.
Żadne z nich jednak nie słuchał czczych pogróżek Jona.
Rodzina Klingenborga stała w milczeniu przerażona cała sytuacją, jak i wszechobecną, czarną niczym smoła Pomroką.

Sav Nevard
Wyposażony we wszystkie utensylia Nevard rozpoczął ważenie odtrutki. Nie był to skomplikowany przepis, ale zajmował sporo czasu. Aby wywar miał odpowiednią moc musiał potrzebował odpowiednio długo gotować się na wolnym ogniu.
A czego, jak czego ale czasu, to Nevard miał mało.
Gdy wszystkie składniki wylądowały w kociołku, Sav zamieszał je i przykrył żeliwna pokrywką. Po czym ruszył czuwać przy rannej kobiecie.
Gdy Wojownik i Rekus przeszukiwali powóz, kobieta odzyskała przytomność. Mętnym wzrokiem spojrzała na swojego wybawiciela i szepnęła:
- Oni tu przyjdą - szepnęła - Nie odpuszczą dopóki ofiara nie będzie spełniona. Wam wszystkim grozi niebezpieczeństwo. Musicie stąd uciekać, póki jeszcze możecie.
Widać było, że mówienie sprawia jej trudność i ból. Jednak jej ton był pewny i stanowczy. Nevard czuł się poważnie zaniepokojony jej słowami.

Dwarik Mountsick
Gdy inni spierali się o los jakiś bogaczy, krasnolud jako jedyny ruszył na drugą stronę powozu. Wszyscy chyba zapomnieli w jakim miejscu i okolicznościach się znajdują. Tak gęstej Pomroki Dwarik nie widział od bardzo dawna. Było zatem bardziej niż pewne, że blask lamp i ich ciche wycie zwabią, jakiś stwory mroku.
I krasnolud się nie pomylił. Ledwo Wojownik i Rekus weszli do powozu, krasnolud dostrzegł na horyzoncie blask jakiś ślepi. Najpierw jednej pary, po chwili drugiej tuż obok. Po kilku sekundach naliczył ich w sumie dwanaście. Na razie się nie zbliżały. Wyglądało jednak na to, że stwory, czymkolwiek były, zaczynały otaczać ich jakże prowizoryczny obóz.

Rekus, Wojownik
We dwójkę przeszukanie poszło o wiele sprawnie. W końcu, co dwie pary oczu, to nie jedna. Szybko się jednak okazało, że jeżeli dzieciaki Klingenborga cokolwiek przy sobie miały, to musiały się tego pozbyć lub ukryć w jakiś sekretnym miejscu.
Rekus szykował się do wyjścia zdawał sobie bowiem doskonale sprawę, że każda kolejna minuta, każda kolejna sekunda powoduje coraz większe zagrożenie dla ich pasażerów.

Wojownik
Wojownik przekazał Rekusowi swoje spostrzeżenia, po czym wyszedł przez okno z drugiej strony powozu wprost na dach. To tam bowiem widział po raz ostatni jednego z synów Klingenborga.
Wojownik wdrapał się po cichu na dach i uważnie się rozejrzał w poszukiwaniu potencjalnych kryjówek lub schowków.
Odchylił brezent, którym pokryty był powóz i wtedy to zobaczył. Niewielka figurka wykonana z blado zielonego kamienia. Figurka przedstawiała na poły ludzką postać w jakimś przedziwnym nakryciu głowy. Na plecach figurki wyrzeźbione były kłęby wijących się macek oraz dwie pary dodatkowych kończyn. Nie było wątpliwości, że to statuetka przedstawiająca demona z Pomroki.

Znać dał o sobie też pierścień, który spoczywał w kieszeni Wojownika wraz z palcem poprzedniego właściciela. Pierścień rozgrzał się aż zaczął parzyć mężczyznę. To wszystko bardzo rozzłościło Wojownika. Niebezpieczeństwo bowiem było nie tylko na zewnątrz ich prowizorycznego obozu, ale także wewnątrz ich grupy.

Wszyscy
- Długo będziecie się z tym jeszcze grzebać? - zapytał Harman, sługa Klingenborga - To wszystko zaczyna wyglądać na kiepski żart. Was może bawi igranie z ciemnością, ale my zdecydowanie bardziej wolimy bezpieczniejsze rozrywki.
Jon spojrzał na wychodzącego z powozu Rekusa i zapytał:
- I co? Znalazłeś coś?
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline  
Stary 10-06-2014, 16:40   #129
 
kretoland's Avatar
 
Reputacja: 1 kretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodze
Krasnolud wiedział, że coś przyjdzie. Jeśli była prawda w tym co mówił Rekus to chyba wszystkie stwory z okolicy był przyciągane do tego małego skrawa ziemi, na którym się znajdowali. Ujrzawszy mnożącą się liczbę ślepiów zdawało się to potwierdzać. Głupi ludzie, zachciało się im tykać rzeczy należących do pomroki

Ruszył w stronę reszty, nie odwracając wzroku od mnożących się punktów.
- Do broni głupcy! Skupiliście się na gadaniu, a zapomnieliście o obserwacji otoczenia. Spora grupa hm... czegoś się zbliża i zaczyna nas otaczać. Proponował bym zebranie się i ruszenie do najbliższej oazy. Jeśli będziemy tu tkwić, to nie dożyjemy ranka.
 
kretoland jest offline  
Stary 10-06-2014, 16:52   #130
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
- Dokąd chcesz iść głupcze? - syknął Jon pokazując ręką panoszącą się wokół Pomrokę - Myślisz, że w tych warunkach mamy szansę znaleźć jakąkolwiek oazę.
Stojący obok Samson rozejrzał się wokół i głośno powiedział:
- Wszyscy do powozu! Pogasić lampy! Kto ma broń, niech zostanie na zewnątrz!
Cała sytuacja zaczynała nabierać znamion czystego chaosu. Klingenborg i rodzina spojrzeli najpierw na krasnoluda, później na miejsca które wskazał, następnie na powóz i stojącego przy nim Rekusa.
Brak jednego i niepodważalnego dowódcy mógł się skończyć dla wszystkich tragicznie.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172