Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-06-2014, 11:21   #101
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Wszyscy
Atmosfera w obozie psuła się z każdą chwilą. Fatalne nastroje załogi Westerwelda wynikały nie tylko z niecodziennej aktywności Pormoki w tej okolic, ale przede wszystkim z obecności ciemności wewnątrz obozowiska.
We znaki dawał się także brak przywódcy, który potrafiłby zapanować nad rozchwianymi ludźmi i nadać ich poczynaniom cel i sens. Z obecnych nikt nie miał odwagi zostać liderem. Każdy działał na własna rękę.

Po pierwszym kontakcie z bąblem Pomroki zakończonym porażką, Rekus zdecydował się na kolejną próbę. Za namową Wojownika skorzystał on z liny krasnoluda i przewiązał się nią w pasie, po czym ruszył śmiało w odmęty Pomroki.

Sav Nevard
Navard intensywnie myślał i próbował opracować plan działania. W blasku pochodni dostrzegł leżący półtora metra w lewą stronę pokręconą gałąź, która mogłaby mu posłużyć za kostur i pomóc wydostać dziewczynę. Problem jednak w tym, że każdy kolejny krok w mokradłach mógł się okazać jego ostatnim.
Zanim Nevard podjął decyzję rzucił w kierunku stwora sztyletem. Efekt był nader mizerny, gdyż Sav usłyszał jedynie jak broń upada z głośnym mlaskiem w bagno. Nie widział, czy sztylet odbił się od ciała bestii, czy też rzut był zbyt słaby i być może nawet nie doleciał do celu.
Z obozu dobiegł go głośny krzyk Wojownika:
- WRACAJ TU KUTASIE JEDEN! NIE BĘDĘ PO CIEBIE SZEDŁ!
Nevard się zawahał i odwrócił w stronę obozu. Nadal miał szansę, bez uszczerbku na zdrowiu wrócić do w miarę bezpiecznego obozu. Spojrzał jeszcze raz w kierunku leżącej opodal kobiety. Spojrzenie jej błękitnych oczu przeszyło go na wskroś.
- Pomóż mi, błagam! - wydusiła z siebie drżącym głosem.

Rekus
Rekus śmiało wkroczył ponownie w krąg Pomroki. Po dwóch krokach w całkowitych ciemnościach znalazł się w miejscu z którego przyszedł.
Wszystko wokół zdawało się być prawdziwe i realne. Duże ognisko pośrodku obozu przy którym siedzieli Jon i Samson. Powóz przy którym stał Wojownik i uwiązane obok wylęknione konie. Cztery latarnie Westerwelda pilnowały bezpieczeństwa dając światło i nadzieję na nadejście poranka.
Niby wszystko było w porządku, jednak mężczyzna był świadomy, że wstąpił w doskonałą iluzję. Doskonałą i śmiertelnie groźną iluzję.
Wolnym krokiem ruszył w stronę ogniska. Ani przewodnicy siedzący przy ognisku, ani Wojownik nie ruszyli się choć o centymetr na odgłos jego kroków. Miecz i pochodnia pewnie spoczywały w dłoniach Rekusa. Dopiero, gdy mężczyzna zbliżył się do ogniska zdał sobie sprawę, że ciągnie za sobą linę, którą mieli trzymać Wojownik i napotkany przypadkowo krasnolud.
Postrzępiony koniec liny wskazywał na to, że przetarła się ona w całkowicie naturalny sposób. Rekus został sam i mógł polegać tylko na sobie i swoich zmysłach.

Stojąc przy ognisku zauważył coś co zmroziło mu krew w żyłach. Jego towarzysze nie tylko stali niczym skamieniali, ale także ich oczy zostały zaklęte przez Pomrokę.
Spoglądali oni w jakiś jeden punkt przed sobą niczym zahipnotyzowani.
Wokół panowała niczym niezmącona cisza. Nienaturalny spokój drażnił nerwy Rekusa, który musiał podjąć jakąś decyzję.

Wojownik, Dwarik Mountsick
Krasnolud i Wojownik trzymali linę i obserwowali jak Rekus znika w ciemności, która otoczyła powóz. Obaj zdawali sobie sprawę, że lina jest kiepską bronią przeciwko Pomroce, ale w obecnej chwili była to ich jedyna nadzieja.
Rekus zniknął w ciemności, a z każdym jego kolejnym krokiem lina napinała się coraz bardziej. Po jakimś czasie stało się jasne, że Rekus już dalej nie pójdzie gdyż lina osiągnęła swoje maksimum.
Czas płynął wolno, a w obozie panował całkowity spokój. W pewnym momencie obaj mężczyźni poczuli, jak ktoś mocno raz za razem pociągnął linę. Po chwili manewr ten powtórzył się i stało się jasne, że to Rekus wzywa pomocy.
 
Python jest offline  
Stary 02-06-2014, 12:09   #102
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Sytuacja robiła się coraz ciekawsza. Jego próba zwrócenia na siebie uwagi stwora się nie powiodła. Do tego, pomimo powrotu grupy z Pomroki, nikt nie zdecydował się przyjść z pomocą. Wszystko wskazywało na to, że Sav musiał sam sobie ze wszystkim poradzić. Przecież tak bardzo lubił pracować samotnie, że nie powinno być to dla niego problemem. Tylko była mała różnica między jego pracą, a tym, co się tutaj działo.

Gdy kobieta spojrzała w jego oczy i błagała o pomoc, uświadomił sobie jedno, coś o czym, nigdy nie myślał. Jakże prosto było kogoś zabić. Robił to tyle razy, a teraz nie był wstanie uratować jednej osoby. Przypomniał sobie o celu podróż. Czyżby miał nie uratować, ani tej kobiety z bagna, ani osoby dla której wyruszył w podróż? Potrafił się tylko cicho zaśmiać nad tym, jakie to było żałosne.

Odwrócił się jeszcze raz w stronę obozu. Najlepszym rozwiązaniem była ucieczka. Nie, ucieczka była najbardziej żałosnym rozwiązaniem. Wrócić do bezpiecznego obozu i zostawić nieznajomą na pewną śmierć. Dla Sava taka opcja bardzo szybko przestała istnieć.
- Zachciało mi się zrobić w życiu jeden dobry uczynek - mruknął pod nosem i uśmiechnął się chłodno.

Spojrzał w stronę najbliższej lampy. Zrobił krok do tyłu i poszedł, a właściwie pobiegł w jej stronę. Wiedział, że zniszczy formację, ale skoro Pomroka i tak dostała się do obozu, nie miało to wielkiego znaczenia. I jeśli dobrze pamiętał, nowy członek grupy miał swoją lampę, którą mogli wszystko naprawić. Zabrał lampę ze sobą i wrócił do miejsca, w którym jeszcze przed chwilą stał. Pomroka stworzyła bagno, więc może lampa to cofnie. Odrzucił pochodnię na bok i z lampą ruszył w stronę kobiety.
- Nie wyjdę stąd sam - powiedział cicho, patrząc w oczy dziewczyny.
 

Ostatnio edytowane przez Saverock : 02-06-2014 o 18:26. Powód: Za szybko wysłałem i musiałem dopisać dalej
Saverock jest offline  
Stary 02-06-2014, 14:48   #103
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Czuł beznadzieję i frustrację. Wiedział co prawda, że jest zamknięty w iluzji, ale nie widział tym razem nikogo, kto mógłby ją stworzyć. Podszedł do Jona i Samsona i próbował ich zagadać. Machał przed ich oczami ręką. Potem podszedł do Wojownika i zrobił to samo. Postanowił odszukać rodzinę Klinkenborga. Miał nadzieję, że gdy ich przeszuka i znajdzie ów przedmiot o którym mówił stwór z pomroki uda się rozproszyć miraż. Dlatego też skierował swe kroki do powozu.

- Panie Klinkenborg, jest pan tam?!

Nie miał wielkich nadziei, że ich znajdzie. Czyżby podczas poprzedniej wizyty w tym miejscu zabił niewłaściwą osobę? Może należało zabić psa zamiast pastucha? Tego się już chyba nigdy nie dowie.
 
Ulli jest offline  
Stary 02-06-2014, 18:34   #104
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wojownik trzymając naprężoną linę był trochę skonfundowany. Niespodziewał się takiego obrotu spraw, spodziewał się raczej, że Rekus będzie miał możliwość powrotu, a nie ciągnięcia za linę. To wyglądało na pułapkę. Odwrócił się do Samsona i Jona, aby wezwać ich do pomocy z liną i ciągnięcia Rekusa, ale wtem z ciemności wybiegł Sav... i rzucił się na jedną z lamp?!
- Schwytajcie Sava! Nie pozwólcie mu zabrać lampy! Pomroka go pojebała... - ostatnie zdanie już bardziej do siebie wypowiedział. Dodał po chwili do Krasnala, żeby razem ciągnęli linę. Może wyciągną Rekusa.
 
Anonim jest offline  
Stary 02-06-2014, 21:42   #105
 
kretoland's Avatar
 
Reputacja: 1 kretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodze
To wszystko było całkowicie pogmatwane. Znów nachodziły go myśli, że wolałby tego obozu w ogóle nie znaleźć. Czy to pomroka sprawiła, że ludzie zaczęli działaś bardziej pierwotnie. A może to jakaś wizja, podobna do tej którą widział wchodząc do bąbla. Jeśli to drugi to na razie nie zostało mu nic innego jak udział w tym przedstawieniu, przy zachowaniu czujności.
- Tak lepiej go wyciągnąć - powiedział pomagając Wojownikowi ciągnąć linę.

Przeszło mu przez głowę co by strzelić, do tego który zabrał latarnie. Ale co jeśli tamci się za nim naglę wstawią.
 

Ostatnio edytowane przez kretoland : 02-06-2014 o 21:45.
kretoland jest offline  
Stary 03-06-2014, 09:15   #106
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Rekus
Przewodnik powoli krok za krokiem przemierzał obóz. Widma jego towarzyszy były tak realne, że gdyby nie świadomość przebywania w iluzji na pewno dałby się zwieść. Wszelkie próby kontaktu z nimi spełzły na niczym, ale może to i dobrze. Wszak nie wiadomo, co by im mogło do łbów strzelić i co mogliby zrobić.
Rekus spojrzał w kierunku powozu. To tam przebywała cała rodzina Klingenborga. To po nich tutaj przyszedł.
- Panie Klinkenborg, jest pan tam? - zapytał, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Ostrożnie ruszył w kierunku powozu. Stanął na stopniu i chwycił za klamkę. Zanim jednak otworzył drzwi zajrzał przez okno. Było ono co prawda zakryte grubą zasłoną, ale ktoś nie dosunął jej do końca i z prawej strony został niewielki prześwit. W zielonym świetle latarni, Rekus zobaczył rodzinę Klingenborga i całą jego służbę śpiąc, jak gdyby nigdy nic. Przewodnik już miał otworzyć drzwi, gdy nagle jedna z latarni zgasła. Formacja świetlna, która chroniła obóz rozpadła się. Trzy pozostałe lampy przygasły, a Rekus zauważył, że jego towarzysze którzy jeszcze chwilę temu siedzieli przy ognisku stoją teraz na przeciwko niego.
Wojownik i krasnolud trzymali linę i wpatrywali się w nieprzytomnym wzrokiem.
Jon i Samson pobiegli w kierunku serca ciemności.

Wojownik, Dwarik Mountsick
Obaj mężczyźni pociągnęli za linę dokładnie w momencie, gdy opętany Nevard zniszczył świetlistą formację. Ciemność opanowała obóz. Pozostałe trzy lampy przygasły, jakby ktoś je zdusił korcem. Jedynie lampa, którą miał przy sobie krasnolud dawała w miarę mocne światło. To właśnie w jego kręgu Wojownik i Dwarik ujrzeli, że po krótkim, silnym szarpnięciu wyciągnęli przerwaną linę.
Zdziwieni spojrzeli po sobie, a chwilę później ujrzeli jakąś postać stojącą na stopniach powozu.
Ciągnące się pasma mrocznej mgły uniemożliwiały identyfikację, ale Wojownikowi zdawało się, że to sylwetka Rekusa, choć pewności nie miał.
Przez głupi czyn Sava obóz w całości został opanowany przez Pomrokę i tylko dzięki lampom Westerwelda jeszcze cokolwiek wiedzieli w panujących ciemnościach.
Gdzieś w pobliżu coś zaryczało przeciągle, a po chwili słychać było kobiecy pisk.

Sav Nevard
Nevard ruszył w kierunku latarni, która zdawała mu się jedynym możliwym ratunkiem w tej sytuacji. Wyrywając stopy z wciągającej go mazi ruszył ku tej stojącej najbliżej. Doskonale wiedział, że naraża cały obóz na niebezpieczeństwo, ale w obecnej sytuacji nie było idealnych rozwiązań. Każda decyzja mogła okazać się fatalna w skutkach, podobnie jak brak decyzji. Na tym Pomroce zależało najbardziej. Zmusić człowieka do bierności, zastraszyć i rządzić poprzez terror i lęk.
Nevard miał jednak dość odwagi w sercu, aby zaryzykować. Chwycił latarnię i wyciągnął ją z ziemi. Świetlista formacja zniknęła w mgnieniu oka i ślad po niej nie pozostał. Pomroka wlała się do obozu, niczym spiętrzona rzeka. Lepkie zwały ciemności przetoczyły się przez Nevarda, niczym stado dzikich koni. Jedynie dzięki lampie, którą trzymał w dłoni nie został porwany z nurtem Pomroki.
Lampa rozbłysła silnym pomarańczowym światłem i wyła cicho, niczym wiatr w kominie. Sav ruszył ku leżącej nadal w bagnie kobiecie, która błagała go o pomoc. Zdążył zrobić jednak jedynie kilka kroków, gdy usłyszał za sobą głos Jon:
- Oddaj lampę, albo zginiesz tu i teraz.
W ciemności zawył bluźnierczy stwór, a po chwili zapiszczała przeraźliwie błękitnooka kobieta.
 
Python jest offline  
Stary 03-06-2014, 09:45   #107
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Gdy Sav usłyszał głos Jona, zatrzymał się tylko na krótką chwilę. Nawet nie spojrzał w jego stronę.
- Nie żartuj. Nie jesteście wstanie zrobić nic więcej poza biernym czekaniem, a grozicie mi śmiercią? - zapytał i nie czekając na odpowiedź ruszył dalej. Gdyby ktoś inny go ostrzegał, być może poświęciłby chwilę, aby nad wszystkim się zastanowić. Jednak w trakcie podróży poznał już Jona. Razem z Samsonem potrafili do tej pory jedynie słuchać innych i czekać, aż problemy same się rozwiążą. Taki człowiek nie był wstanie spełnić swoich gróźb.

Potwór postanowił przypomnieć wszystkim o swojej obecności. To powinno zatrzymać Jona przed zrobieniem czegokolwiek. Pewnie był przerażony bardziej niż kobieta. Sav jednak się nie zatrzymywał. Wszystko zaszło już tak daleko, że nie mógł się wycofać. Pozostało mu tylko iść dalej.
- Tylko ją tknij, to utnę ci ten paskudny łeb i powieszę nad kominkiem! - krzyknął w stronę stwora. Wątpliwe było, by ta paskuda cokolwiek zrozumiała, ale krzyk mógł przyciągnąć jej uwagę i odciągnąć od kobiety.
---------------
Rzut na psychikę 6/7/3 - 1 sukces
Kostnica
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 03-06-2014, 10:47   #108
 
kretoland's Avatar
 
Reputacja: 1 kretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodze
- To wszystko jak i wy jest popierdolone - rzucił już ze złością krasnolud.

Widząc jak rozpada się formacja pluł se w twarze, za brak zdecydowania. Z drugiej jednak strony może łatwiej będzie wszystko ogarnąć jak będzie pomroka połączona w całość. Widząc cień postaci przy powozie, rzekł:
- Uważajcie wasz kolego na pewno nie wie, że i my teraz też się w pomroce znajdujemy. Ja się zajmę tym szaleńcem co pochodnie zabrał.

Wyciągnął muszkiet i celując w stronę niesfornego towarzysza, starał się ocenić, co wprawiło go w to szaleństwo.

Po niedługim celowaniu wystrzelił.

Odporność: 10,8,10,10,2 => przerzuty 9,9,3 = 6 sukcesów
Kostnica
Kostnica

Wyczucie jeśli potrzebne do wykrycia bestii: 10,5,2,7,8 => przerzut 2 = 3 sukcesy
Kostnica
Kostnica

Strzał w potwora jeśli zdaję się wiedzieć o jego obecności lub jeśli nie mam o nim pojęcia w nogi Nevarda: 6,2,8,5,8,4,8 = 3 sukcesy
Kostnica

 
kretoland jest offline  
Stary 03-06-2014, 15:48   #109
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Rekus odetchnął z ulgą widząc, że jego kompani ożyli. Wszystko wydawało się wracać do normalności. No może nie wszystko, jedną z lamp ktoś zabrał i pomroka znowu wkroczyła do obozu. Widząc śpiących pasażerów postanowił ich obudzić i jak najszybciej się z nimi rozmówić. Dotyczyło to szczególnie dwóch synów Klinkenborga. Budzenie zaczął od głowy rodu. Chwycił Klinkenborga za ramię i mocno nim potrząsnął.

- Panie Klinkenborg proszę się obudzić! Panie Klinkenborg!

Miał nadzieję, że sen w który zapadli pasażerowie jest normalny, a nie zesłany przez pomrokę. Miał nadzieję, że wszystko się niebawem wyjaśni.

2, 9- Jeden sukces

 
Ulli jest offline  
Stary 03-06-2014, 22:20   #110
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Nieustraszenie (5): 6, 3, 2, 5, 9 - jeden sukces

Wojownik to twardy facet, ale nie zawsze wszystko mu się udać. Tym razem nie udało się. Skrewił trochę i rzucił się do najbliższej lampy i tak już nie działającej formacji. Jakby cokolwiek co nie było Rekusem, Dwarikiem, Jonem lub Samsonem do niego podeszło to natychmiast sieka mieczem. Jak już dotrze do lampy to wraca się do Rekusa. Nie było czasu i nie było sensu rozmyślać w takim momencie. Było źle, a teraz jest do dupy. Gówna się zdarzają, ale w tej wyprawie częściej niż rzadziej. Miał nadzieję, że Jon i Samson usieczą Sava za zdradę. Być może powodowało Savem szaleństwo, ale w tych warunkach nic go nie usprawiedliwiało.

Spuszczanie przysłowiowego wpierdolu (7): 7, 4, 7, 2, 2, 1, 9 - trzy sukcesy
Ostrza (5): 5, 7, 4, 3, 3 - jeden sukces
 
Anonim jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172