02-01-2018, 18:50 | #181 |
Reputacja: 1 | Goblinka kiwnęła głowa do Glasta i zaczyna szukać po kieszeniach książki dość długo dla przeciągnięcia czasu, potem podaje elfowi z pretekstem ze gdzie po drodze posiała okulary i by sprawdzili jeśli moze. Dużemu nie wyrwie dupek książki jak dziewczynie. |
02-01-2018, 19:43 | #182 |
Reputacja: 1 | Problem z wyznawcami Haxa wyglądał taki że jak dwóch się spotykało to mogły się dziać straszne rzeczy. Narrator w ogóle nie oddał w swojej wypowiedzi, że zwykle przywitanie wygląda o tak Wiedząc że wielka masa to wielka odpowiedzialność Hax postanowił zastosować inną taktykę. Rzucił belkę na ziemię, nabrań powietrza i napiął muły w tradycyjnym, pokojowym haxtesiańskim stylu. A jak nie zadziała zawsze można uruchomić tajemne moce Murzynomancji... w sensie bomba w pysk i "Nigga stole my...". |
02-01-2018, 22:01 | #183 |
Reputacja: 1 | San: Wydałeś całą forsę, ale uzbroiłeś się w całkiem spore kawałki mięsa. Niczym chodząca reklama rzeźnika wkroczyłeś do urzędu razem z Melisandrą. Na recepcji wciąż siedziała ta sama ruda, która kompletnie odmawiała pomocy. Widząc was, a i spory ładunek mięsa powiedziała do siebie: - Ja pierdolę. - po czym głośniej do was - No przecież mówiłam, że dziś archiwum nieczynne. - chwilę po staliście, a kobieta już zaczęła was wyganiać, gdy z korytarza obok przyszedł niezwykle mocno owłosiony mężczyzna. Był człowiekiem, ale równocześnie sierść na jego twarzy sugerowała, że coś z nim jest nie tak. Wilkołaki nie są popularne w większości części Imperium Lunakry, ale z drugiej strony nie są wyrzucane ze społeczności jak już się pojawiają (łatwiej ich mieć wtedy na oku), niektóre nawet osiągają jakieś stanowiska jak ten tutaj... najwyraźnie. - Czy to jest udziec barani? - zapytał najpierw, a potem zauważył Melisandrę i przywitał się z nią. Oto Wilkosław. San natychmiast zapytał go o archiwum, ale ten potwierdził wersję recepcjonistki (po tym jak na nią spojrzał), że niestety nie da rady, bo nieczynne archiwum i może jutro będzie czynne. Widać jednak było, że zależy mu na mięsie, więc może wam poświęcić trochę czasu w swoim biurze jeżeli San coś innego od niego chce. Reszta: - Jestem Terhax! - krzyknął i idąc za przykładem Haxtesa napiął mięśnie do tego stopnia, że rozerwała się na strzępy koszula, którą miał na sobie. Przez moment Terhax i Haxtes stali od siebie kilka metrów i napinali mięśnie w różnych pozycjach. W pewnym momencie Terhax odezwał się patrząc w oczy Haxtesowi (ale słów nie kierował do niego): - Więc co tam w książce napisali, że ile niby wiszę? - niektórzy drwale również z czujnością czekali na informacje na temat podatków. Nie wyglądali agresywnie, ale i przestali być obojętni wobec całej tej sytuacji. Antix: Tamten goblin pokiwał ci głową, żebyś odeszła w stronę Boguszyc. Ustami powiedział "Spotkajmy się". I sam ruszył również w tamtym kierunku opuszczając całą scenę jaką zrobili Terhax i Haxtes. |
02-01-2018, 23:04 | #184 |
Reputacja: 1 | - Jestem Haxtes! - odkrzyknął Terhaxowi Haxtes. Sam nie odrywał od niego wzroku. W kolejnych pozach prezentował kolejne zestawy doskonale wyrzeźbionych mięśni. W końcu postanowił przejść od póz do czynów. Chwycił jedną z belek, zarzucił ją na bary i zaczął robić przysiady. |
03-01-2018, 15:10 | #185 |
Reputacja: 1 | Właściwie nie miał nic do dodania, więc czekał jak się rzecz rozwinie.
__________________ Cogito ergo argh...! |
03-01-2018, 20:30 | #186 |
Reputacja: 1 | - patrząc jak Pan wysila swoje muskuły nie jestem w stanie skupić się na odczytywaniu informacji. zostawimy to na czas po zakończeniu pokazów.- powiedziała lekko roześmiana Antix patrząc na Mr. strongman. nie patrząc się na Haxa bo wie ze dostanie po głowie za ten tekst ale musiała jakoś zmienić temat. Ma nadzieje ze Haxik kochany jej to wybaczy. szepnęła tylko do Glasta by w razie czego spojrzał na nią jak się oddala i gdzie w razie nie przewidzianych sytuacji ale była strasznie ciekawa o co chodzi tamtemu gościowi. |
03-01-2018, 20:38 | #187 |
Reputacja: 1 | Izbylut jak oczarowany patrzył na mięśniowe pokazy. Jednak robiący przysiady Hax sprawił, że wybuchnął śmiechem. - Dobra, panowie. Macie i masę i rzeźbę. Możemy kupić ze dwie belki?
__________________ |
03-01-2018, 21:59 | #188 |
Reputacja: 1 | Haxtes, Izbylut, Antix, Glastenen: Pokazy mięśni trwały jakiś czas. Wystarczający, aby Antix zdołała wyślizgnąć się i opuścić teren tartaku. Niewiele osób zresztą zwróciło uwagę na niewielką goblinkę zasłoniętą przez prezentację góry mięśni. Haxtes, Izbylut, Glastenen: W pewnym momencie - kilka chwil po tekście Izbyluta - Terhax roześmiał się. Napinając prawe ramię powiedział: - Wyglądacie mi na porządne osoby, ale wciąż czekam na wyjaśnienia od elfa. Straszył mnie jakimiś podatkami i że ma na mnie kwity. Haxtes zaprezentował swoje muskuły to teraz elf powinien pokazać papiery. A co do drewna krasnoludzie to nie ma problemu, żebyście wzięli dwie bele, a nawet mogę wam pomóc je przenieść. Drewna tutaj pod dostatkiem... - następnie zwrócił się do Haxtesa i zapytał go jaką mieszankę Muscle Magic i co jaki czas używa. Zapytał również Izbyluta, czy pakuje i czy używa Muscle Magic. Ogólnie sytuacja wydała się dość dziwna, bo osoba taka jak Terhax nie bardzo pasowała do tartaku, choć z drugiej strony niby gdzie miał się zatrudnić? Przy biurku w urzędzie miejskim? A może jako barman w tawernie? Nie było również normalnym, że to właśnie ta osoba decydowała czy można sobie zabrać belki drewna czy nie (a poza tym resztę pracowników gówno to obchodziło nim zjawił się Terhax). Najważniejszym jednak pytaniem była absurdalność sytuacji, w której kilka działających tartaków robią wycinkę przy samym miasteczku, a nigdzie nie było widać miejsc wycinki. W końcu sama odziedziczona chatka nie jest znów tak daleko od miasteczka, a i tam po drodze nie było widać żadnej działalności drwali. Ogólnie po zluzowaniu sytuacji z Izbylutem i Haxtesem (ale nie z Glastenenem) większość drwali zaczęła rozchodzić się. Pozostało jedynie pięciu, czy sześciu tak jakby stanowiąc odwody Terhaxa. Antix: W momencie, gdy wyszłaś poza teren tartaku zwróciłaś uwagę na goblina, którego wcześniej widziałaś. Pokazał ci, żeby jeszcze bardziej oddalić się od tartaku wgłąb miasteczka. Nie czułaś, żeby wciągał cię w jakąś pułapkę, bo wcale nie wskazywał na boczne uliczki, ale na jedną z głównych ulic - uczęszczanych zresztą przez ludzi. Zbliżyłaś się do niego bardziej: - Witaj, jestem Bartłomiej Ulgorski. - przedstawił się ludzkim imieniem i nazwiskiem, niewiele było goblinów, którzy posługiwali się takimi imionami, choć nie było to całkiem nieznane. Było raczej kwestią dość rzadkiej wiary łączącej się z ludzkim nazewnictwem i porażką misjonarzy próbujących nawracać całe społeczności goblińskie. - Po pierwsze chciałem zapytać o twe imię, a po drugie zaprosić na obiad do tawerny... - i dużo ciszej dodał - ... a po trzecie znałem Fryderyka. |
04-01-2018, 15:22 | #189 |
Reputacja: 1 | - Pakuję, a jakże! Tylko bez muscle magic, nie przepadam za magią w żadnym wydaniu. W przypadku moim i Haxa chyba byłoby niewskazane, żebyś za nami belki nosił. Niechaj każdy z nas ma szansę wypróbować nasze muły! Izbylut także spróbował zarzucić sobie belkę na ramiona. Jeżeli mu się udało, to podziękował za beleczkę, pożegnał się i ruszył w stronę Wieży. Po co się martwić elfem, który zabrał mu małpiego niewolnika?
__________________ |
04-01-2018, 16:59 | #190 |
Reputacja: 1 | - Ni to magia, a Muscle Magic! - Hax postanowił upomnieć Izbyluta. Położył belkę, wyjął swój pojemnik z Muscle Magic. W środku było jeszcze pod dostatkiem proszku na przyrost. - Mieszanka Brutal Mass. Co dzień rano przed wysiłkiem. Tuż przed treningiem. Wieczorem, aby w trakcie snu rosło. Czarny zapytał jeszcze jaką metodologię używa Terhax. Chwilę porozmawiał jeszcze z chwackim drwalem, pożegnał się po czym ruszył za Izbylutem, aby we dwóch zająć się wyważaniem wrót do wieży. Jeżeli krasnolud wziął dwuosobową belę to Hax weźmie jednoosobową, a jeżeli Izbylut wziął jednoosobową to Hax dwuosobową. Tą mniejszą zawsze można się pobawić w miotaczy pniów. |