10-12-2020, 16:20 | #161 |
Reputacja: 1 | Dragan zagłębił się w korytarze, można by rzec mroczne, ale że sufit gdzieniegdzie popękał to co i rusz trafiał na padający z góry snop światła. Śladów Horta nigdzie nie widział. Ale biorąc pod uwagę, że Hort podczas pierwszego spotkania latał, nie było to niczym niezwykłym. Mijał kolejną salę, gdy w zasadzie nie zwrócił uwagi na potrzaskaną kolumnę. Dopiero gdy zrobił dwa kroki zdał sobie sprawę, że wyczuł zapach którego tu wcześniej nie było. Jeszcze go nie potrafił rozpoznać, ale gdzieś już go czuł. Do jego ucha dotarł dźwięk, który mógł być dźwiękiem ocierającego o kamień obcasa. Nie musiał, ale mógł. Z drugiej strony zignorowanie mogło mieć fatalne skutki. Jak szczęście pozwoli to diabeł będzie mógł opowiadać przy kielichu o niewidzialnym pojedynku. Co prawda będzie musiał zdrowo podkolorować, bo nikt nie będzie chciał słuchać opowieści jak się miotła po komnacie jak opętany. Duch pomknął, jak na zmarłego gnolla, ochoczo i znikł pod gruzami. Parę chwil później znikł wessany przez jeden z temporalnych wycieków z komnaty czasu. To by było na tyle, było co prawda jeszcze sporo ochotników, ale elf zaczynał się niecierpliwić. - Rób swoje, ale cofnijmy się. Czuję, że Hort zostawił tu prezent dla nas. Wycofali się do wejścia i schowali za futrynami. Galdaran założył z namaszczeniem strzałę na cięciwę. Wychylił się i… - Czekaj - powiedział krasnolud - będziesz wysadzał? - Dezintegrował. - Dobra. Elf skinął głową, ponownie naciągnął cięciwę. Wychylił się i... - Czekaj - powiedział ponownie Gortax - Jakbyś trafił tu u podstawy to reszta się obsypie i może da się wejść górą. Bez rozwalania wszystkiego. Elf ponownie skinął głową, naciągnął cięciwę i… kątem oka zerknął na krasnoluda, ten też zerknął, ale nic nie powiedział. Strzała pomknęła w kierunku proponowanego przez Gortaxa miejsca. Nie wiadomo czego się spodziewali, ale na pewno nie wybuchu, może odgłosy staczających się głazów. Ale na pewno nie dźwięków trzaskającego mrozu. Przy każdym oddechu z ust uchodziła im para. - Chyba pomyliłeś strzały - mruknął krasnolud. - To niespodzianka Horta. - powiedział Sadrax patrząc do wnętrza. Szron i lód pokrył tam wszystko. Docenił plan wroga, jeśli by tam stał nawet z postawioną tarczą ochronną, to teraz by był tylko lodowym posagiem. Tylko ekstremalnie niska temperatura, bez malowniczych, ale spodziewanych eksplozji, lodowych kolców i innych ozdobników. - Da się przejść, ciasno będzie, ale się da - mruknął krasnolud. - Mam jeszcze dwie strzały… - Może ty już lepiej nie poprawiaj, bo jak ten cały Hort inne niespodziewajki zostawił to my do świąt się nie przekopiemy. - Powiedział krasnolud. - Może o to mu chodzi - powiedziała Victoria. - Gra na czas. |
14-12-2020, 13:24 | #162 |
Administrator Reputacja: 1 | Z obiektywnego punktu widzenia można było podziwiać pomysłowość i zdolności Horta, ale Galdaran jakoś nie potrafił zdobyć się na zbyt wiele uznania, ani też wychwalać tamtego pod niebiosa. - Sprytne - powiedział, z wyraźnym brakiem entuzjazmu. Miał co prawda jeszcze w zapasie parę ciekawych zaklęć, ale skoro można było iść dalej bez użycia magii, to lepiej było czary zachować na później. - Chodźmy więc - dodał, przy czym nie miał zamiaru iść pierwszy. |
14-12-2020, 15:10 | #163 |
Reputacja: 1 | Dźwięk, zapach... Przydałby się jeszcze obraz do kompletu. Skoro jednak go nie było, trzeba było go stworzyć samemu. Hellborn wyciągnął niewielki, metalowy sześcianik i rzucił go na środek sali. Kostka, wykonana przez mistrza drobnych mechanizmów, goblina Drwinka, była w istocie drobnym, acz mocno skomplikowanym mechanizmem. Malutkie kółka zębate zaczęły się kręcić, kilka zapadek kliknęło metalicznie, po czym w ściankach pokazały się niewielkie otwory. Przez nie z cichym sykiem urządzenie wydmuchiwało dym. Niezbyt gęsty i całkiem nieszkodliwy, za to przydatny do wykrywania magicznych promieni zabezpieczających skarbce. I niewidzialnych magów. W tej chwili, zwłaszcza niewidzialnych magów. Dragan trzymał dłonie na rękojeści sztyletów pokrytych trucizną, umieszczonych w pochwach nad pośladkami. Obserwował ruch pasemek dymu, gotowy do ataku czy rzutu zatrutymi ostrzami.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
16-12-2020, 22:29 | #164 |
Reputacja: 1 |
|
17-12-2020, 22:11 | #165 |
Reputacja: 1 | Dragan czekał wytężając wzrok, ale dym snuł się nietknięty. Za to coś tknęło Dragana, perfumy. Ten zapach to perfumy, delikatne, zwiewne. Owiewał go. Błyskawicznie odwrócił się ze sztyletami gotowymi do ciosu. Ale cios nie nadszedł. Diabeł zamarł schwytany spojrzeniem ciemnych, lekko skośnych oczu. * Zlepek kamieni ruszył, cokolwiek koślawie. Co innego podnieść połowę drobiazgów w domu, a co innego poruszać telekinetycznie kupę kamieni. Przejście przez zwał kamieni trwało. Sadrax ignorował spojrzenie krasnoluda pytające czy aby nie skrócić męki magicznemu tworowi. W końcu udało się, za zwałem był krótki korytarzyk, ale “golem” nie dotarł nawet do połowy korytarza gdy cała magia w nim zawarta została wyssana. Kamienie rozsypały się po podłodze. Wydawać by się mogło, że cały wysiłek poszedł psu w dupę, ale tak nie było. Sadrax wiedział już jak blisko można podejść do Komnaty czasu. Krok dalej skończy się tak jak to było z duchem i kupa kamieni. Tu był potrzebny klucz. Tylko kto go miał? * Dragan wszedł do komnaty gdzie reszta towarzyszy zdołała przetrzeć szlak. - Znalazłeś Hotra? - zagadnął Gortax. - Nie, wsiąkł gdzieś, wciąż musimy uważać. - A coś innego znalazłeś? - Nie, same zakurzone komnaty. |
17-12-2020, 22:31 | #166 |
Reputacja: 1 |
|
18-12-2020, 12:04 | #167 |
Administrator Reputacja: 1 | Zapewne i Hort nie zdołał przebić się przez zabezpieczenia chroniące Komnatę Czasu. To dobrze świadczyło o twórcach zabezpieczeń, ale - chwilowo przynajmniej - zagradzało im drogę. Czy wspomniane przez Sadraxa Berło miało załatwić tę sprawę? To się miało dopiero okazać. - Dobrze by było wiedzieć, gdy ruszy za nami - powiedział Galdaran. - Ale i tak lepiej będzie, jeśli będziemy mieć oczy z tyłu głowy - dodał. |
19-12-2020, 17:55 | #168 |
Reputacja: 1 | Hort gdzieś zniknął, Dragan nie pamiętał ani słodkiego zapachu, ani skośnych oczu, ale za to znajomi magowie posprzątali bałagan bez jego pomocy. I wysiłku, dodał w myślach. - Skoro nic tam nie ma, a ja dalej niczego nie wiem, w tym i tego, co my tu w zasadzie robimy, to może wejdziemy do tej sali? Otwarliście ją już? Będę wdzięczny, jeśli nic przy tym nie wybuchnie.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
21-12-2020, 15:39 | #169 |
Reputacja: 1 | - Przyszliśmy tu w konkretnym celu - oznajmiła wyciągając z plecaka klucz. - Horta ubijemy przy okazji, jak się będzie pchał pod nogi. Wiesz co z tym robić? Rzuciła Sadraxowi klucz. Ten go chwycił. Nawet jakby nie wiedział jak go użyć przecież by się nie przyznał. - Odsuńcie się - powiedział zakasawszy rękawy. - Trzymasz go do góry nogami - powiedział krasnolud. - Co? - Mag spojrzał na klucz. - Taki mały żart, dla rozładowania napięcia - powiedział krasnolud szczerząc zęby. Sadrax jeszcze raz spojrzał na klucz i odwrócił go. Krasnolud tylko zaklął i cofnął się dwa kroki. - Żartowałem - powiedział Sadrax. Ale klucza nie odwrócił… być może nie miało to znaczenia, a może chciał pobawić się kosztem innych? Inkantacja była raczej prosta, dla kogoś biegłego w starożytnych językach. Na szczęście dla wszystkich obecnych mag był jeden z tych wybrańców. Klucz zabłysnął, Sadrax krok za krokiem zbliżał się do bariery komnaty czasu. Czuł jak bariery jedna po drugiej padają. Dotarł do drzwi, te rozpłynęły się niczym mgła, została mu ostatnia bariera, ta spowalniająca czas. Wewnątrz dostrzegł maga takiego jakim mag powinien wyglądać. Zamarł na wpół odwrócony w kierunku drzwi, zamrożony podczas splatania zaklęcia. Brakowało mu tylko dwóch gestów by drzwi i korytarz za nimi zmienić w piekło. To było proste zaklęcia, ale biorąc pod uwagę, że uważano go za wybitnego maga to sama siła zaklęcia mogła nieźle sponiewierać Sardaxa, jeśli nie zabić. Najwyraźniej, ktoś tu odstawił niezła partyzantkę zamykając go, choć w ostatniej chwili mogło się to dla niego źle skończyć. Uwalniając maga, sam naraża się na oberwanie. Zapewne mistrz Maximilian przeprosi i może nawet będzie mu przykro... Jedno słowo i komnata czasu stanie otworem. |
23-12-2020, 12:56 | #170 |
Reputacja: 1 |
|