Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-03-2008, 21:52   #11
 
Kamushi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kamushi jest jak klejnot wśród skałKamushi jest jak klejnot wśród skałKamushi jest jak klejnot wśród skałKamushi jest jak klejnot wśród skałKamushi jest jak klejnot wśród skałKamushi jest jak klejnot wśród skałKamushi jest jak klejnot wśród skałKamushi jest jak klejnot wśród skałKamushi jest jak klejnot wśród skałKamushi jest jak klejnot wśród skałKamushi jest jak klejnot wśród skał
Gdy Duncan wrócił do wieży, Wilczka siedziała na krześle,a Mag parzył herbatę. Usiadł pośpiesznie na krześle i czekał aż któreś z nich zacznie rozmowę. Nie czekał długo gdyż mag zaczął wypytywać Wilczkę o różne sprawy. Padały pytania takie jak: "Co cię tu sprowadza", "Czemu zawdzięczam twą wizytę". Wilczka opowiedziała całą swoją historię i poprosiła maga, aby ją nauczał.
Mag zgodził się bez wahania a Duncan oburzony zapytał co będzie z jego nauką.
- Nie martw się mój uczniu... Będę nauczał was oboje, a gdy nadejdzie czas będziesz miał zaszczyt towarzyszyć tej młodej damie. - Powiedział ze spokojem Mag, a dziewczyna, która siedziała obok, słysząc głośny trzask spadła z krzesła, na którym spoczywała. Szybko wstała aby zobaczyć co się stało...

Stał obok niej spory mężczyzna z siwą brodą, który na widok małej, odskoczył kilka stóp dalej. Gdy jego spojrzenie padło na Duncana, ten widocznie zawstydzony spojrzeniem starca odwrócił głowę w stronę okna.
- Steely! Stary druhu!! Witaj. Dawno nie odwiedzałem cię w tej norze. Hehe.
- Brutus!! Co ty tutaj robisz!! Siadaj, zaparzÄ™ jeszcze jeden kubek herbaty.
Czarodziej zwany Brutusem siadł posłusznie i zaczął nudzić dziwną pieśń...
 
Kamushi jest offline  
Stary 03-03-2008, 20:35   #12
 
Yenna's Avatar
 
Reputacja: 1 Yenna jest na bardzo dobrej drodzeYenna jest na bardzo dobrej drodzeYenna jest na bardzo dobrej drodzeYenna jest na bardzo dobrej drodzeYenna jest na bardzo dobrej drodzeYenna jest na bardzo dobrej drodzeYenna jest na bardzo dobrej drodzeYenna jest na bardzo dobrej drodze
Yennefer Alvarado [Yenna]

Słysząc odgłosy dobiegające z krzaków, szybko wstała i dobyła jednego za sztyletów. Amulet na jej piersiach przedstawiający septagram rozbłysnął szmaragdowym blaskiem, gdy Yenna sięgnęła po magię.
 
Yenna jest offline  
Stary 04-03-2008, 19:17   #13
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Duncan żałował trochę, że spóźnił się na początek relacji. Na przykład ciągle nie wiedział, jak ma na imię niezwykle wyglądająca dziewczyna, która przybyła z wizytą w równie interesującym towarzystwie.
Ale żal nie był zbyt wielki. Prawdę mówiąc, Duncan wątpił, by wcześniejsze przybycie dużo zmieniło. W gruncie rzeczy niewiele słyszał z tego, co dziewczyna mówiła. Cały czas wpatrywał się w nią intensywnie, usiłując jak najlepiej zapamiętać jej wygląd i sposób poruszania się.
Nie sądził, by miała zostać dłużej. I był przekonany, że dziewczyna nie zgodzi się poświęcić kilku godzin, by mu pozować. Ale co do jednego miał pewność - chciał namalować jej portret, nawet gdyby miał to robić wyłącznie z pamięci.
Gdy usłyszał, że dziewczyna zostanie na dłużej, na jego twarzy pojawił się radosny uśmiech. Zatarł ręce wyobrażając sobie dziewczynę w różnych pozycjach...
Ale mimo radości szybko przybrał poważny wyraz twarzy. Tylko oczy wciąż się śmiały.
- A co z moją nauką, mistrzu? - spytał pozornie obrażonym tonem.
I wybuchnął śmiechem, słysząc jak Steely nazywa go uczniem. Nigdy w taki sposób nie odzywali się do siebie. I nie sądził, by ta forma miała się utrzymać choćby przez chwilę.
Spojrzał na dziewczynę z radością wypisaną na twarzy.
Otworzył usta...
Głośny, niespodziewany trzask, niemal huk, sprawił, że słowa utknęły mu w gardle.
Z podziwem patrzył na dziewczynę, która w mgnieniu oka znalazła się na ziemi, gotowa zębami i pazurami zaatakować każdego, kto mógłby jej zagrozić.
"Wow!!! Ale refleks..." - pomyślał zaskoczony Duncan, patrząc na dziewczynę.
Nie zdziwił się, że siwobrody mag, który nagle pojawił się znikąd odskoczył o parę kroków.
Po chwili sytuacja się uspokoiła.
Nie zwracając uwagi na dialog najwyraźniej znających się magów, ani na dziwne zawodzenie rzekł do dziewczyny:
- Zostaniesz na dłużej? - radość dźwięczała w jego głosie. - Fantastycznie!
Nie powiedział ani słowa o pozowaniu do obrazów, ale wzrokiem wprost pożerał dziewczynę.
- Może pokażesz mi kawałek tego świata - powiedział. - I opowiesz mi o nim.
- Steely zachowuje się tak - dodał teatralnym szeptem - jakby nigdy nie wyściubił nosa poza tę wieżę.
Spojrzał kątem oka na magów.
- Może by tak... - powiedział cichutko.
Nie dokończył zdania, tylko palcami zasugerował dyskretne wymknięcie się z komnaty.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-03-2008, 21:23   #14
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Po przekroczeniu progu glownej izby, a na takak przynajmniej wygladala, Wilczka wyprostowala sie na cala dlugosc drobnego ciala. Nie bylo tego zbyt wiele wiec aby spojzec w oczy magowi zmuszona byla uniesc wysoko glowe. Mezczyzna bez slowa wskazal krzeslo wiec na nim usiadla. Bylo troche niewygosnie biorac pod uwage przymus odpowiedniego ulozenia ogona, ale wreszcie sie udalo. W miedzyczasie pojawil sie, ow mezczyzna o imieniu Blaze. Troche dziwilo ja to ciagle zainteresowanie jakie jej okazywal. Zupelnie jakby w zyciu nie spotkal ani jedengo przedstawiciela jej rasy. Nim jednak zdazyla sie nad tym glebiej zastanowic mag, ktory juz parzyl herbate, rozpoczal przepytywanie. Odpowiadala zgodnie z prawda o wszystkich napasciach na jej ukochany las. O tym, ze powiadamiala krola proszac o interwencje, a ten nic nie zrobil. Nie wspomniala jednak ostatniego wybuchu mocy. Nie wiedziec czemu ale wcale nie byla teraz taka z niego dumna.

~ Wilczko... Ten Blaze mi sie podoba.

Nagle odezwanie sie Papego nieco wytracilo ja z rownowagi przez co zamilkla.

~ Moze tak zostaniemy.. Ja wiem.. Rzuc propozycje aby mag cie nauczal. Nie zaszkodzi biorac pod uwage twoje ostatnie wybuchu, a i towarzystwo kogos bez czterech lap ci nie zaszkodzi.. Zdziczalas.


Ostatniemu slowy towarzyszyl wybuch wilczego smiechu. Dziewczyna az sapnela.

- Nauczac mnie?

Wymksnelo sie jej niepostrzezenie na glos z czego zdala sobie sprawe dopiero gdy mag wyrazil zgode. Oniemiala sluchala wymiany slow pomiedzy mezczyznami. W myslach zas planowala okrutna zemste dla swego towarzysza. Nagly trzask sprawil, ze automatycznie zerwala sie z miejsca szczerzac kly i nerwowo unoszac ogon. Wydawalo sie jej, ze nawet warknela z cicha. Zlozywszy cicha modlitwe do bogow, ze nie ma tu Papego przygladala sie nieznajomemu brodaczowi, ktory tak ja wystraszyl. W myslach zadzwieczalo: Zdziczalas. Niechetnie, ale musiala przyznac racje futrzakowi. Strzyagac uszami przysluchiwala sie dosc serdecznemu powitaniu jakie zgotowal nieznajomemu jej ... nauczyciel.

- Zostaniesz na dłużej? Fantastycznie! Może pokażesz mi kawałek tego świata. I opowiesz mi o nim. Steely zachowuje się tak jakby nigdy nie wyściubił nosa poza tę wieżę. Może by tak...

Sluchala niezdecydowana co myslec ani zrobic. Jej nowy towarzysz wydawal sie byc calkiem ciekawy. Ciekawilo ja skad pochodzi wiec bez zbednych przemyslen skinela glowa wybiegajac jako pierwsza.

Z ulga przywitala swierze powietrze. Pelna zapachow wieza maga zdecydowanie nie byla w jej guscie. Papy gdzies zniknal zapewne aby nie oberwac po uszach za ten glupi pomysl, ktorym ja tu uziemil. Czekajac, az nieco wolniejszy mezczyzna dotrze do niej usiadla na trawie i skupiajac w sobie poczela zmieniac kolor wlosow i siersci na jasniejszy.. jasniejszy.. jasniejszy, az wereszcie z zadowoleniem wstrzymala sie przy srebnym. Stwierdzajac, ze ten bardziej jej pasuje uniosla glowe napotykajac wzrok Blaza. Usmiechnela sie szeroko dochodzac do wniosku, ze najwyzszy czas sie przedstawic.

- Wolaja na mnie Wilczka zas na mojego nieobecnego teraz towarzysza Papy. Mieszkamy troche stad w malym domku pod drzewem. A ty...

Spogladajac na niego przekrecila zabawnie glowe.

- Skad wlasciwie jestes?
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 04-03-2008, 23:10   #15
 
8Draco8's Avatar
 
Reputacja: 1 8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu
Gregorius zerwał się na równe nogi, jego oczy zabłysły czerwonym płomieniem, krew uderzyła do mózgu , popłynęła niczymym wzburzona rzeka przez wszystkie żyły i tętnice jego ciała, zagotowała się od ogromnej ilości adrenaliny. Topór ręce pojawił się w jego błyskawicznie, był ciemny , matowy nie pobłyskiwał żadnym blaskiem, nie odbijał twarzy kiężyca lecz mimo tego biła od niego Moc. Krasnolud przychylil się ku ziemie i począł zachodzić miejsce z którego dobył się niepokojący dźwięk z lewej flanki. Był czujny i gotowy w każdej chwili do skoku. Księżyc przybrał lekko czerwoną barwe, tej nocy poleje się krew, pomyślał.
 
__________________
Nie należy ufać ludziom to się zawsze żle kończy .... dla nich :]
8Draco8 jest offline  
Stary 05-03-2008, 16:35   #16
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Duncan jak mógł najciszej opuścił pomieszczenie, choć musiał przyznać, że właścicielce powiewającej przed nim okazałej kity szło to dużo lepiej.
"Będę musiał nieźle potrenować" - pomyślał, stwierdzając przy okazji, że poprzednio, gdy dziewczyna wkraczała do wieży, widok rozciągający się przed jego oczami był jeszcze ciekawszy.
Gdy stanął w drzwiach dziewczyna oddychała głęboko. Widać było, że dużo lepiej czuje się na łonie natury, a nie ograniczona kamiennymi murami.
Zanim zdążył się ruszyć otworzył szeroko oczy. To, co widział było niesamowite...
- Wow... - powiedział, ciągle oszołomiony, gdy przemiana się skończyła.
"Całkiem jak Tonks" - pomyślał, przypominając sobie "Harry'ego Pottera".
- To było fantastyczne... - powiedział zachwycony. - Byłabyś idealną muzą dla malarzy...
"I zmorą dla fryzjerów" - dodał w myślach, przypominając sobie kobiety z jego świata, wiecznie zmieniające kolor włosów.
- Zaprawdę rację mają ci wszyscy, którzy twierdzą, iż kobieta zmienną jest... Ale żeby aż tak... - pokręcił z podziwem głową.
Popatrzył na zalewaną promieniami słonecznymi dziewczynę.
- Mogłabyś chwilkę siedzieć bez ruchu? - spytał.
Usiadł na trawie niedaleko Wilczki, wyciągnął notatnik i zabrał się do pracy. Nie chciał nadwyrężać cierpliwości dziewczyny, ale miał nadzieję, że mimo pośpiechu ostateczny efekt nie będzie najgorszy.
Po chwili powiedział:
- Fajnie krzywisz nosek, gdy tańczą po nim promienie słońca... Ale tego uroczego błysku w oczach nie jestem w stanie w pełni oddać.
- Mam nadzieję, że ci się spodoba - dodał, wyciągając w jej stronę notatnik.


Wilczka ostrożnie ujęła w dłonie podaną jej rzecz i aż sapnęła widząc własne oblicze. Z niedowierzaniem w zielonych oczach spoglądała to na autora, to znów na obrazek.
Uśmiechnął się, widząc zdziwienie w oczach Wilczki.
- W świetle księżyca wyglądałabyś jeszcze lepiej - stwierdził z uśmiechem.
- Śliczne... .. Och.. Ja... Ja chce jeszcze jeden, ale inny.. Poczekaj - powiedziała dziewczyna.

Duncan poczuł, jak wszystkie myśli uciekają mu z głowy. Czegoś takiego się nie spodziewał...
Piękna dziewczyna, jaka stanęła przed nim, emanowała niewymuszonym wdziękiem. Długie blond włosy, sięgające prawie do pasa, swobodnie spływały po obnażonych ramionach. Zielone oczy lśniły tajemniczo, a rzucane spod czarnych rzęs spojrzenie wywoływało czarodziejski efekt. Usta, o szlachetnym rysunku, odsłaniały perłowe zęby. Kształtne piersi, niezbyt zasłaniane przez nieco skąpą sukienkę uzupełniały uroczy wizerunek.
Duncan opuścił wzrok, nie chcąc zbyt natrętnie wpatrywać się w nader ciekawe szczegóły anatomii.
Odetchnął głęboko. Na szczęście, jako malarz był uodporniony na kobiece wdzięki. Częściowo...
- Jesteś godna pędzla największych malarzy - powiedział wpatrując się w Wilczkę wzrokiem pełnym podziwu i zachwytu. - Botticelli byłby tobą zachwycony...
 
Kerm jest offline  
Stary 06-03-2008, 01:54   #17
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Artysta... Rany.. Wilczka siedziala pod wrazeniem malowidla. Nie wierzyla, ze tak wyglada mimo iz nieraz spogladala przeciez w tafle jeziora. Jednak dziewczyna jaka namalowal byla... Sliczna.

- Jesteś godna pędzla największych malarzy. Botticelli byłby tobą zachwycony...

Slyszac zachwycone slowa mezczyzny zarumienila sie spuszczajac wzrok na nagie stopy.

- Ja.. To znaczy.. Ja nie jestem taka... Wlasciwie..

Jakajac sie szukala jakiegos stalego gruntu na ktorym mogla by przystanac. Nie byla dziewica, ani tez zbytnio niewinna, lecz jego slowa. Nikt tak sie jeszcze do niej nie zwracal. Inni mezczyzni wiedzieli czego chca, czego ona chce i zwyczajnie obdarowywali sie tym nawzajem bez zbednych slow. Teraz... Nie miala zielonego pojecia co powinna powiedziec.. Czy on chce isc z nia do lozka? Moze chce aby poszla z tym.. Botticelli? Moze oboje, ale.. Nie to chyba nie o to mu chodzi. Zmieszana przestepowala z nogi na noge by wreszcie wybuchnac.

- Nie rozumiem... Dlaczego mowisz te wszystkie slowa? ... Przeciez jezeli chcesz sie ze mna polozyc to wystarczy zapytac. Czy w twoim swiecie trzeba tyle mowic, zeby kobieta sie zgodzila? Czy sa tam jakies ograniczenia co do tego? Ja... Wlasciwie nie znam swiata poza lasem, a tutaj wszystko jest takie.. proste, piekne. Ja...

Wydawalo sie jej, ze zabrnela nieco za daloeko, alebo zupelnie sie wyglupila.

- Ja.... zdziczalam..

Ni to ze smutkiem, ni ze zloscia wyszeptala poczym odwrocila sie na piecie i ruszyla w strone drzew. Nie wiedziala dlaczego, ale po jej policzkach splynely lzy odbijajac radosne promienie slonca.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 06-03-2008, 14:00   #18
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Duncan osłupiały wpatrywał się w Wilczkę. Nie potrafił zrozumieć gamy uczuć malujących się na jej twarzy. Początkowo wydawało mu się, że jest zachwycona portretem, ale potem...
Pomysł 'położenia się' z Wilczką wydał mu się fantastyczny, ale akurat o tym w tej chwili nie myślał. No, prawie...
"Nigdy nie zrozumiem kobiet" - prawda stara jak świat błąkała mu się po głowie, gdy stał jak słup soli i wpatrując się w plecy odchodzącej Wilczki. Podświadomość zarejestrowała mimochodem, że tyłeczek dziewczyny jest tak samo fascynujący, jak piersi...
W końcu Duncan wyrwał się z podwójnego osłupienia, oderwał stopy od ziemi i ruszył szybko za Wilczką. Na szczęście ta po kilku krokach zwolniła....
- Posłuchaj... - zaczął i znów zamilkł.
Dziewczyna odwróciła się w jego stronę, a widok łez toczących się po jej policzkach odebrał mu mowę. Zielone oczy, tak radosne przed chwilą, wyglądały jakby spłynęła na nie ciemna chmura.
Duncan sięgnął do kieszeni po chusteczkę. Dopiero gdy zaczął delikatnie wycierać łzy Wilczki spostrzegł, co trzyma w ręce. Była to ozdobiona koronkami szmatka, która raczej nie powinna znaleźć się w kieszeni mężczyzny.
"A to skąd się do diabła wzięło" - pomyślał zaskoczony. Nie pamiętał ani chusteczki, ani jej właścicielki. Miał tylko nadzieję, że Wilczka nie zwróci uwagi na ten jakże niemęski przedmiot...
- Posłuchaj - zaczął mówić dalej, gdy strumień łez zaczął trochę się zmniejszać - jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem.
Nawet on, mający do czynienia z wieloma modelkami, mógł to powiedzieć bez cienia wątpliwości.
- Jesteś piękna, jak senne marzenie, a jeśli to jest sen, to z pewnością nie chciałbym się nigdy obudzić...
Widząc spojrzenie Wilczki zaczął się zastanawiać, czy znów nie powiedział czegoś nie tak...
"W twych oczach tonÄ™,
głębokich jak morze..."

Ale powstrzymał się przed wypowiedzeniem strof, które nagle wychyliły się z głębi pamięci. Obawiał się, że znów może zostać nie tak zrozumiany.
Po króciutkiej chwili milczenia powiedział:
- W moim świecie... - przerwał uświadomiwszy sobie, że w świecie, z którego przybył, dziewczyny są równie swobodne i bezpośrednie. Choć z pewnością nie tak uroczo naturalne...
- W moim świecie - powtórzył - kobiety lubią słuchać pięknych słów.
Schował chusteczkę i delikatnym ruchem dłoni starł z długich rzęs Wilczki ostatnią, niepewnie tam drżącą łezkę.
Cofnął się o krok i spojrzał na dziewczynę, na pociągającym biuście zatrzymując wzrok o ułamki sekund dłużej, niż zezwalałoby na to dobre 'ziemskie' wychowanie.
- A ty - powiedział, składając na ręce dziewczyny pocałunek lekki jak muśnięcie skrzydeł motyla - zasługujesz na wszystko, co najlepsze...
 
Kerm jest offline  
Stary 06-03-2008, 14:19   #19
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
- Posłuchaj...

Przystanela poslusznie sama nie wiedzac dlaczego.

- Posłuchaj, jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem. Jesteś piękna, jak senne marzenie, a jeśli to jest sen, to z pewnością nie chciałbym się nigdy obudzić... W moim świecie... W moim świecie kobiety lubią słuchać pięknych słów. A ty zasługujesz na wszystko, co najlepsze...


Sluchala jego slow pozwalajac jednoczesnie aby sie nia zajmowal. Czy on naprawde tak mysli? Usmiechnela sie slyszac cichy spiew lasu i czujac jego usta na swojej rece.

- Las tak pieknie dzis spiewa...


Wyszeptala przymykajac oczy.

- Slyszysz? Jest szczesliwy...

~ Ty tez zdajesz sie byc dosc zadowolona.


Cichy glos rozbrzmiewajacy w jej glowie nakazal szybkie odwrocenie sie. Na samej lini drzew stal Papy wesolo merdajac ogonem.

- Znalazlam przyjaciela Papy. Co o nim sadzisz?

~ Mowilem ci juz, ze mi sie podoba. Wygladacie dosc.. apetycznie.

- Zarlok...


Ostatniemu slowu towarzyszyl radosny smiech dziewczyny przywodzacy na mysl lesne dzwoneczki.

~ Chodz .. Znalazlem cos co powinno ci sie spodobac.

Wilczka skinela mu glowa po czym odwrociwszy sie do Blaza obdarzyla go szybkim pocalunkiem w usta, a nastepnie pociagnela mocniej za reke.

- Chodz... Papy cos znalazl.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 06-03-2008, 21:53   #20
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Idąc za przykładem Wilczki wsłuchał się w głos lasu. I miał wrażenie, że chociaż przez ładnych parę lat swego życia bywał w najprzeróżniejszych lasach świata, to jeszcze nigdy żaden nie wydał mu się tak uroczo rozświetlony słońcem i pełen śpiewu ptaków.
"Niczym pod wpływem czaru jakiejś driady" - pomyślał.
Nie był co prawda pewien, czy drzewne nimfy w taki właśnie sposób oddziałują na śmiertelników, ale byłaby to bez wątpienia metoda skuteczna.
Las wydawał się przeuroczy...
Nagły ruch Wilczki sprawił, że Duncan oderwał od niej oczy i spojrzał w inną stronę.
Na skraju lasu stał wesoło merdający ogonem Papy.
"Skąd ona wiedziała, że ten wilk tam jest" - pomyślał zaskoczony. Po raz kolejny odniósł wrażenie, że Wilczka i Papy potrafią się z sobą porozumiewać.
Przez moment trwała cisza, podczas której Duncan przypatrywał się plecom Wilczki. W zasadzie plecom...
Nim jego wzrok zdążył się zbytnio przywiązać do podziwianego miejsca Wilczka obróciła się.
Słodkie cmokniecie było tak niespodziewane, ze Duncan nie zdążył się zrewanżować.
- Mniam - powiedział, ruszając za Wilczką. - Jesteś słodsza od miodu...
Nie puszczając ciepłej dłoni Wilczki szedł przez las.
Podświadomie podziwiał sposób poruszania się Wilczki. Idąca boso dziewczyna dziwnym trafem omijała wszystkie gałązki, kamyki, szyszki, które jemu zawsze złośliwie pchały się pod stopy. Niechby on tak spróbował przejść kilkadziesiąt metrów... Las ciągle jeszcze nie chciał w nim uznać pełnoprawnego elfa...


Podświadomie obserwował las. Kolumny drzew, niczym w gotyckiej katedrze, sięgające nieba, kierujące wzrok ku nieskończoności. Zielono-złote witraże liści, mniej lub bardziej chętnie przepuszczające złote strzały słońca. Kobierce mchów, miękko ścielące się u stóp idącej lekko jak duch Wilczki. Kępy paproci, sięgające zielonymi pióropuszami dłoni ku łydkom i udom przechodzących...
- Ósmy cud świata - wyszeptał Duncan.

Jakimś dziwnym trafem jego oczy nie były skierowane na otaczającą ich przyrodę...
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172