Gargamel

Żeby mieć pewność iż złoczyńca nie ucieknie przed przyjazdem władz Superman złamał uliczną latarnię i nią jak stalową liną związał nieprzytomnemu Rhino ręce i nogi razem za plecami robiąc z nosorożca wielką toporną kołyskę. Wesołym akcentem była kokardka jaka mu wyszła a na kokardce wypalone laserowym wzrokiem symbole wszystkich postaci biorących udział w zajściu. Oczywiście pajączek był pierwszy.; Gdy już wszystko było gotowe By ulotnić się szybko i w miarę pewnie złapał wszystkich swoich przyjaciół i poszybował w górę na szczyt jakiegoś wieżowca, by stamtad móc obserwować co się będzie działo no i oczxywiście móc swobodnie pogadać.

 

__________________
Gargamel. I wszystko jasne

Antari

Blue Beetle zagwizdał i wziął się pod boki, widząc kokardkę zrobioną przez człowieka ze stali. Zaraz "Spider-man", jak się przedstawił niebiesko-czerwony dziwak. Superman podleciał w górę i złapał Deathstroke'a (nawiasem, Jaime kazał sprawdzić Skarabeuszowi swoją "bazę danych" i informacje o najemniku, gdyż wiedział, że słyszał to imię z ust Batmana) w pasie. Chyba też chciał złapać Beetle'a ale ten się nie dał. Nie po to miał skrzydła by ktoś go dźwigał, poza tym, stalowy uścisk w pasie budził negatywne skojarzenia łomotu. Postanowił lecieć obok Supermana na dach budynku, by ten Człowiek-Pająk, tutejszy superbohater, wyjaśnił im obecną sytuację.
- Póki nie wyjaśnimy jak tu trafiliśmy, pomożemy Ci kolego w zaprowadzeniu w tym mieście, jakkolwiek się nie nazywa, względny porządek - zwrócił się do Spidermana - Tak w ogóle, coś Ty zrobił policji, że Cię nie lubi?

 

__________________
En Taro Tassadar!

Baird

- Chyba ty.- Slade skwitował krótko propozycję Blue Beetle aby pomóc pająkowi. Zastanowiło go ilu bohaterów wybiera przydomki związane ze zwierzętami i kolorami, tak jakby przy ich wyborze kierowali się pierwszą rzeczą jaka przyjdzie im do głowy. Zielony, czerwony, czarny, brązowy, sam Superman nazywany był Wielkim Błękitem, a były jeszcze nazwy zwierzęce jak ten nowy pająk, wygadany żuk, ale też i ćma, żbik, tygrys, kanarek, sowa, rudzik, nosorożec, czy w końcu nietoperz. Skoro już o nietoperzu mowa. Slada zastanowiło gdzie pojawił się Batman. Znajdował się w epicentrum wybuchu gdy pojawił się ów tajemniczy tunel więc powinien znaleźć się tu jako pierwszy. Czyżby człowiek nietoperz nie przeżył podróży? - Nie.- Pomyślał Slade.- Batman wychodził cało z gorszych opresji.-
- Beetle ma jednak trochę racji. Co to za miejsce? Gdzie my w ogóle jesteśmy. Czy to Ameryka?-

 

__________________
Man-o'-War Część I

Dragor

Spider-man z westchnieniem ulgi usiadł na dachu wieżowca.
- Dzięki = odezwał się do Superman'a. - Zaoszczędziłem sporo pajęczyny
Po wysłuchaniu pytań nowo-przybyłych u zaskoczeniu stwierdził:
- Czyli dziś jest wtorek - po czym zaczął tłumaczyć. - Tak, to jeszcze Ameryka, a dokładnie Nowy Jork. Dziwne że go nie poznaliście. Obecnie gdzie nam zaginęła większość bohaterów, zrzeszonych i nie oraz większość populacji mutantów. Tak u was ich nie przybyło? Nie? A szkoda.
Odkaszlnął i zaraz zwinął się z bólu. Gdy po kilku sekundach doszedł do siebie za pomocą swoich sieci oplótł woje żebra, które musiały mu dawać się silnie we znaki i kontynuował.
- Jeśli chodzi o moją skromną osobę. To to jak bardzo mnie tu lubią mogę zawdzięczać prasie. Może to śmiesznie brzmi ale Daily Bugle, taka gazeta tuaj ma głównego co się nazywa Jameson wziął sobie za życiowy cel zmieszanie mnie z błotem. Robi to całkiem sprawnie. Teraz gdy nasz wpółczynnik heroizmu jest bardzo nikt całą winę zrzucił na mnie. Dlatego że mnie nie wcięło. A nawet jeśli to pewnie i tak by to zrobił

 

__________________
Gallifrey Falls No More!

Baird

Slade wyciągnął zza pleców snajperkę. sprawdził czy w komorze jest nabój po czym powiedział.- Jeśli chcesz.- Przeładował a pocisk kaliber 45mm wypadł z komory na dach.- Będzie cię to kosztować jedynie 25 tysięcy.- Slade zrobił pauze i po chwili powiedział.- Jak dla ciebie to 15. Potraktuj to jako zapłatę za informacje, których mi właśnie udzieliłeś. Pomóż nam wrócić a mogę to dla ciebie zrobić ekstra.- Slade podniósł pocisk z dachu i wręczył go pająkowi.- Wystarczy słowo.-

Slade podszedł do krawędzi z karabinem. Widząc wyraz twarzy Supermana powiedział.- Spokojnie skaucie. To tylko luneta.- Gdyby nie maska widać by było uśmiech na jego twarzy gdy wypowiadał te słowa.- Na razie.- Dodał po chwili. Opierając karabin na niewysokim murku okalającym cały dach patrzył przez lunetę snajperki na policjantów aresztujących Rhino.
- Niezwykła siła. Interesujące, że Superman miał z nim problem. Bardzo interesujące.- Pomyślał.

 

__________________
Man-o'-War Część I

Gargamel

- Ciekawe jak to się stało, że zostaliśmy przeniesieni i jestem ciekaw dlaczego nasi przyjaciele dotychczas się nie odezwali. Przecież oprócz nas musiał pozostać ktoś z Ligi, a ta ma Ziemię pod stałą i czujną obserwacją. - Mruknął do Żuczka wyraźnie zmartwiony zaistniałą sytuacją. Gdyby nie osłabienie mógłby spróbować polecieć do siedziby Ligi i dowiedzieć się co jest grane. Nagle przypomniał sobie o komunikatorze. Wyciągnął go i po zignorowaniu słów Deathstroka oraz odejściu na bok włączył i zaczął próbować nawiązać kontakt z Ligą.
- Superman do Ligi, Supermen do Ligi, odbiór. Superman do Ligi, Supermen do Ligi, odbiór, czy mnie słyszycie?

 

__________________
Gargamel. I wszystko jasne

Antari

- Zaraz, zaraz, chwila - Beetle wysłuchawszy Spidermana miał w głowie leciutki kociołek z myślami bulgoczącymi jak wołowina z chilli. Musiał to sobie ułożyć, a najlepiej to robić mówiąc na głos. - Czyli, że zatrzymujesz takie góry mięśni, a oni jeszcze rzucają odwłokami i chcą Cię aresztować? W jakim świecie my jesteśmy? - spojrzał na Supermana. Ten jednak zajęty był przyzywaniem Ligi. Jaime przewrócił oczami, co niestety nie mogło odnieść efektu, gdyż jego twarz ukryta była w hełmie. - Myślę, że jeśli byłaby łączność z naszymi, Skarab dawno by ją uzyskał. Niestety, chyba jesteśmy zdani tylko na siebie. No i na tego tu - wskazał na najemnika. - Dobra, a poważniej, mamy jakiś plan?

 

__________________
En Taro Tassadar!

Dragor

Spider-man niemal natychmiast oddał pocisk Slade'owi.
- Nie dzięki. Nawet ty to zrobił to tak samo jak bym ja pociągnął za spust. A do tego nigdy się nie posunę. - po czym dodał już ciszej - I tak mnie nie stać.
Superman tymczasem przy próbie połączenia się z innymi otrzymał tylko szum. Albo komunikacja padła, ktoś ją zagłuszał albo... był poza zasięgiem. A zasięg obejmował całą planetę i kawałek stratosfery. Nowy Jork był stanowczo znajdował się na Ziemi. O ile to była twa "właściwa" Ziemia.
- Liga? Jaka liga? - zainteresował się pajączek. - Avengers zmienili nazwę czy co? Liga Mścicieli... nieźle brzmi nawet. Ale - Spider-man zrobił dramatyczna przerwę. - Nie jesteś już w Kansas, Dorotko. Zgaduję że przywiało was z jakiegoś alternatywnego wymiaru. Raz nie słyszeliście o mojej skromnej osobie, ani o Hulk'u, a tego to tak trudno przeoczyć choćbym nie wiem jak się starał. Normalnie odesłał by was do Reed Richards, on się na tym lepiej zna, no ale jak powiedziałem wcześniej. Tydzień temu nagle zniknęli nam niemal wszyscy superbohaterowie. Co najwyżej mogę was poradzić by pogadać z SHIELD, taka nasza organizacja szpiegowska ale im nie zawsze można ufać... i chyba kończą mi się pomysły

 

__________________
Gallifrey Falls No More!

Gargamel

Kontaktu z Ligą nie było. Musieli więc trafić do realiów, gdzie Liga jeszcze nie powstała, lub do takich w których już jej nie było. Jeśli jednak przyjąć tę drugą wersję, należało by się dowiedzieć co się stało. Ich obecność i działalność na planecie nie mogłą by pozostać niezauważona. Superman nie czuł się jeszcze w pełni sił, by odbyć dalekie podróże w celu dogłębnego zbadania sprawy.. Miał jednak nadzieję, że jego stan wkrótce się poprawi.
- Liga? - Spytał patrząc na pajączka i unosząc w udawanym zdziwieniu lewą brew – Musiałeś oberwać mocniej, niż myślałem, bo zaczynasz majaczyć. - Stwierdził z udawanym ubolewaniem. Jeśli bowiem to realia sprzed Ligi nie można było ujawniać informacji. Zakłócenie kontinuum czasoprzestrzennego było niebezpieczne jak jasna cholera i to nie tylko dla tych, co z nim igrali, ale i dla całego Świata. Faktem jednak było to, co mówił pajęczak. Nie wiedzieli NIC o tutejszej rzeczywistości oraz jej super herosach i ich przeciwieństwach.
- SHIELD ? To brzmi mi jak jakaś organizacja rządowa, a to co mówisz o zaufaniu do niej tylko potwierdza moje przypuszczenia i wątpliwości. Przecież nie mogli zniknąć wszyscy wasi superbohaterowie I chyba byli jakoś zrzeszeni, co?

 

__________________
Gargamel. I wszystko jasne

Baird

- Nie słyszałeś chłopaka.- Slade odpowiedział Supermanowi.- Nazywali się Avengers i z tego co rozumiem to wasz lokalny odpowiednik. Choć nazwa wskazuje, że jest to grupa o innej mentalności niż wy. Kołki sprawiedliwości.- Slade zabrał pająka na stronę.
- Nie zwracaj uwagi ma tego tępaka. Trochę mu zajmie zanim zrozumie o co tu chodzi. Ja jednak mam już pewną teorię, ale najpierw odpowiedz mi na dwa pytania. Czy słyszałeś o takich miastach jak Metropolis lub Gotham na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Mówimy tu o wielkich metropoliach, takich jak ta.- Slade wskazał na panoramę miasta.- Druga sprawa, czy wiesz coś o superbohaterach, mówimy tu o wielkich herosach na światową skalę, którzy nazywają się podobnie do tych. Batman znany jako człowiek nietoperz, to człowiek w czarnym kostiumie z peleryną. Zielona Latarnia, biega w ciasnym zielonym wdzianku z logo jakby klepsydry na klacie. Ma magiczny pierścień strzelający zieloną energią. Aqua-man. Król Atlandyty. Blond przystojniak z trójzębem. Deathstroke lub też Slade Wilson. Najemnik w pomarańczowo-czarnym stroju. Lubi duże spluwy i miecze.-

 

__________________
Man-o'-War Część I