Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-09-2021, 20:20   #1
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Jumanji - Przygoda PBF

Ogromny Parecznik czuł kroki obcych na długo nim zwęszył ich drażniący zapach. Szczecinki jego licznych odnóży drżały przy każdym metrze jaki zbliżał ich do jego nieruchomego, zagrzebanego w ziemi cielska. By na nich zapolować, wystarczyło poczekać dostatecznie długo aż się zbliżą. Ogromny Parecznik jednak polować nie chciał. Był syty. A niedawno pożarty, młody hipopotam, wymagał co najmniej jednego zachodu słońca bezruchu by go komfortowo strawić i móc się swobodnie poruszać. Jeśli więc zabije obcych to nie będzie mógł ich teraz pożreć. A gdy w końcu będzie to możliwe ich martwe ciała stężeją pośmiertnie i nie będą się nadawały do spożycia. Ogromny Parecznik bowiem był wybrednym drapieżcą. Jadł wyłącznie świeże, ciepłe i miękkie mięso. Leżał więc czas jakiś z błogością ekstrahując soki trawienne, ale ostatecznie poruszył się leniwie. Grudkowata ziemia, w której był zagrzebany z wolna ujawniała jego monstrualny kształt osypując się z segmentowanych członów. A łeb odwrócił się w stronę, którą podpowiadał morderczy instynkt. Głodny, czy nie, Ogromny Parecznik był inteligentny. I wiedział, że obcy samą swoją obecnością wypłoszą z jego terytorium zwierzynę łowną. A nie lubił długo jej szukać. I jeszcze bardziej nie lubił być głodny. Wyprężył więc odwłok i niemożliwie wręcz dla swoich gabarytów bezszelestnie, ruszył między dostojne kamforowe drzewa porastające jego legowisko.

***

Szli. W głowach mieli mętlik, a w członkach poczucie obcości. Jakby ciała, w których byli nie należały do nich, ale mimo to szybko ich przenikały. Historie postaci stawały się ich historiami, a nogi nieposłuszne innym odruchom kroczyły na przód. Za przewodnikiem, który prowadził ich przez tropikalny las pełen egzotycznych dźwięków, zapachów i barw. Prowadził i mówił. A oni słuchali. Musieli. Była to bowiem pora mistrzów Jumanji. Pora, której prawa były święte i nienaruszalne.
- To jeszcze nie jest Jumanji profesorze Vanderbelt - powiedział do przewodzącego wyprawie, lekko zachrypniętym acz mocnym głosem mężczyzna, który wiedzieli, że nazywa się Wilhelm. Wynajęli go jako przewodnika i prowadził ich już czwarty dzień przez coraz bardziej nieznaną i nieposkromioną dzicz.


- Niedaleko przed nami jest Obszar Mgieł. Musicie trzymać się blisko mnie, bo opar jest gęsty i łatwo w nim zabłądzić. Zawsze mieć oko na plecy idącego przed sobą. I stawiać kroki dokładnie tam gdzie on. Nie zatrzymywać się. Zachować ciszę. Panie Runnerrock. Będzie pan zamykał pochód. Liczę na pana doświadczenie w ciężkim terenie.
Uzbrojony w maczetę bohater niezależny przerwał na chwilę by rozciąć gęstsze kamforowe zarośla, które blokowały drogę.
- W Jumanji znajdziemy się po wyjściu z Obszaru Mgieł. Skierujemy się w dół urwiska w stronę rzeki by znaleźć plemię Ovambo. Starsza plemienia wyjaśni wam wszystko. Mam nadzieję, że nie myli się Pani panno Craft i rzeczywiście zna Pani ich narzecze. Mnie zrozumienie ich przychodzi z wielkim trudem choć przemierzam Jumanji od dwudziestu lat. Jednak tylko ona będzie w stanie wszystko wyjaśnić. A oto i Obszar Mgieł. Granica światów…
Wilhelm przystanął, a oczom bohaterów ukazało się niezbyt zachęcające namorzynowe bagnisko spowite białawym obłokiem parującym z zatęchłej wody. Bzyczenie owadów było tu jeszcze intensywniejsze i zarówno panna O’Toole jak i pani Doktor wzdrygnęły się na myśl, o tym co ich tu mogło czekać.
- Zatrzymamy się tu i odpoczniemy przed… - Wilhelm zamilkł wsłuchując się odgłosy dżungli. Twarz jego stężała, a oczy zwęziły się. Chwycił swój sztucer - Panie Runerrock… Proszę poprowadzić wszystkich przez mgłę… Teraz! Idźcie! Wasza misja jest ważniejsza! Jumanji Was potrzebuje!
Nie minęła chwila, a jasnym się stało co wywołało nerwowość przewodnika. Spomiędzy gałęzi kamforowców wynurzył się niewidziany dotąd nigdy wcześniej przez żadne z bohaterów, potworny wij.


Stworzenie miało długość żaglowca atlantyckiego i grubość beczki szkockiej whiskey. Każdy z segmentów wyposażony był w pary ruchliwych odnóży, a ostatni zdobiły złowróżbnie wyglądające szczypce.
Wilhelm i Sir Archibald wystrzelili celnie w kreaturę, która zwinęła kilka segmentów, ale nie zwolniła rzucając się w kierunku bliższego przewodnika. Co wydarzyło się później nie wiedzieli. Całą szóstką ruszyli pędem we mgłę. Słyszeli za sobą klikające odgłosy potężnych żuwaczek monstrum i wyzywające okrzyki Wilhelma.
- Tu jestem, glizdo!
I znów wystrzał. Biegli. Potykając się, niemal przewracając. Czując jak namorzyny kaleczą nogi.
Nie wiedzieli ile trwało to wielkim trudem okupione przedzieranie się, ale w pewnym momencie mgła ustąpiła, a oni jakimś trafem nadal w grupie wybiegli na urwisko, z którego rozpościerał się widok na krainę, która była ich celem. Jumanji.


Odzyskując dech, czuli, jak w końcu dociera do nich realność zagrożenia. Realność i sposobność do działania. To był moment gdy mistrzowie Jumanji kończyli fragment opowieści. Nowy należał do nich.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172