|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-11-2021, 22:23 | #11 |
INNA Reputacja: 1 |
__________________ Discord podany w profilu |
21-11-2021, 22:35 | #12 |
Reputacja: 1 | - Oh - zdziwił się Strange, ale nadal trzymał Rzepę za "włosy" i przyglądał jej się mrużąc oczy - Naprawdę? Warzywo które odczuwa ból? Fascynujące - skwitował, po czym odstawił białe stworzonko na stół i pochylił się nad nim z fascynacją naukowca - Marchewki też? - zapytał bezpardonowo, szturchając palcem delikatnie koniuszek korzenia.
__________________ "No matter gay, straight, or bi', lesbian, transgender life I'm on the right track, baby, I was born to SURVIVE No matter black, white or beige, chola, or Orient' made I'm on the right track, baby, I was born to be BRAVE" Ostatnio edytowane przez Corpse : 21-11-2021 o 23:49. |
22-11-2021, 00:15 | #13 |
Reputacja: 1 | Strażnik łypnął okiem na zebranych, po czym jego trupie oblicze zwróciło się w kierunku Lockjawa. Tak, piesku. Myślę, że znajdzie się dla ciebie odrobina smakołyków. Rano będzie można się cieszyć górą pysznego mięsa ze świeżego rozbioru. Na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale są wśród nas wykwalifikowani rzeźnicy. To prawdziwi fachowcy. W nocy uwijają się jak czerwie. Po krótkiej pauzie, nie bacząc na ślinę zbierającą się w psim pysku, perorował dalej: Wiesz, kiedyś też miałem psa – Wredniaka. Chciałem też mieć żółwia, ale one żyją tylko 200 lat. Człowiek przywiąże się do takiego, a on nagle umiera. Psy zaś są z nami jeszcze krócej... chyba że człowiek przygotuje się zawczasu i opanuje trudną sztukę wypychania zwierząt. [Urwał w tym momencie, wpatrując się w dziwne znalezisko Doctora Strange'a]. Warzywa również cechuje pewna żywotność, choć to życie jest przeważnie ukryte i niewidoczne. To nasi zieloni bracia mniejsi. Też czują, gdy są zjadani, i bronią się przed tym, chociażby wydzielając truciznę. I chcą żyć, tak samo jak większość. [Skrzywił się nagle, być może dając do zrozumienia, że jemu akurat nie to jest na celu.] |
22-11-2021, 00:36 | #14 |
Reputacja: 1 | Ostatnią rzeczą którą pamiętał był zachód Słońca na tej przeklętej planecie nazywanej Ziemią. Czy naprawdę nie osiągnie swojego celu? Nie miało to już znaczenia. Przegrał. I zapłacił za to cenę. Kiedy odchodził ku ciemności poczuł przez moment lekką ulgę, ale towarzyszyły jej ogromny smutek i niedosyt. I nagle znów był tutaj. Tutaj, w świecie żywych. I jednocześnie tutaj, gdzie wszystko się zaczęło. - Dom... - powiedział cicho, sam do siebie. W skupieniu wysłuchał przemowy dwóch postaci. Wyglądało na to, że na ten moment będzie musiał się podporządkować im zasadom. A potem... Potem dokończy dzieła. Z nowo odnalezioną determinacją lustrował w ciszy innych zebranych. - Stark. Strange. Spotykamy się ponownie. Możesz się bać, możesz uciekać, ale przeznaczenie i tak nadejdzie. I teraz jest tutaj. Czy powinienem powiedzieć... Ja jestem. - uśmiechnął się wyzywająco do dwóch znanym mu Ziemian - Nie przegram drugi raz. Choć teraz możemy być po tej samej stronie, to tylko chwilowa sytuacja. Przeżyję i zbiorę wszystkie Kamienie. Jestem nie do uniknięcia. Usiadł na jednym z głazów, obserwując resztę. Ich słowa niosły dla niego mało sensu, tworzyły tylko szum. Jego uwagę zwróciła wypowiedź jednej kobiety. - Nie mam pojęcia, kim jesteś, ale to nie jest teraz ważne. Prędzej czy później będzie trzeba pozbyć się połowy tej zbieraniny, a ja nie mam czasu do stracenia. Jarvis... Mam wrażenie, że już się spotkaliśmy. I że to spotkanie nie skończyło się dobrze dla ciebie. Wiedz, że nie jest to personalne. To zwyczajny losowy strzał, najuczciwsza i najlepsza forma wyboru. Koniec końców, twoja śmierć to mała cena do zapłaty za ocalenie. |
22-11-2021, 00:47 | #15 |
Reputacja: 1 | Strange odpuścił w końcu "fascynującemu" warzywu i odwrócił się do fioletowego mięśniaka, który doń przemówił. Uniósł lewą brew w dezaprobacie, machnął znów dłońmi, co spowodowało zaświecenie się złotych kół, które po chwili zniknęły i ostatecznie spojrzał na Thanosa jakby nagle coś do niego dotarło. - Sugerujesz że to jedna z tych 14,000,604 rzeczywistości w których Cię NIE pokonaliśmy? - prychnął nonszalancko i dotknął oka Agamotto zwisającego na jego szyi - Twoje niedoczekanie - dodał po chwili, usmiechając się nonszalancko.
__________________ "No matter gay, straight, or bi', lesbian, transgender life I'm on the right track, baby, I was born to SURVIVE No matter black, white or beige, chola, or Orient' made I'm on the right track, baby, I was born to be BRAVE" |
22-11-2021, 07:13 | #17 |
Reputacja: 1 |
|
22-11-2021, 12:12 | #18 |
Reputacja: 1 | - Państwo szanowne mam pytanie, a w szczególności Pani Thenie. Czy wytypowanie kogoś z takim wyróżnieniem to głos? Bo tego computra tak jakby wskazała, a Pan Żelasko swą wypowiedzią tą no uwagę swoją gadką zwrócił na to mi.- wypowiedział się wszywka. |
22-11-2021, 14:11 | #19 |
Reputacja: 1 | Doktor spojrzał pogardliwie na Wszywkę zezując, bo najwyraźniej odwrócenie się doń stanowiłoby już zbyt wielki wysiłek. - Sorcerer Supreme, a nie Magik - poprawił go i nie dodając ani słowa więcej, skierował swoje kroki do stolika przy którym urzędowała Thena. Usiadł koło niej i wyciągnął dłoń - Nas chyba sobie nie przedstawiono. Doktor Str... - nie dane mu było dokończyć, bo właśnie w tym momencie Stark postanowił... no cóż... być Starkiem. Strange oparł się na krześle i przyglądał przedstawieniu z zażenowaniem wymalowanym na twarzy. - Tak, co ja mówiłem... ah, Doktor Stephen Strange - dokończył wreszcie, podając dłoń pięknej blondynce.
__________________ "No matter gay, straight, or bi', lesbian, transgender life I'm on the right track, baby, I was born to SURVIVE No matter black, white or beige, chola, or Orient' made I'm on the right track, baby, I was born to be BRAVE" |
22-11-2021, 14:31 | #20 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Za to chodzące zwłoki były co najmniej... zdumiewające. Rzepa podturlała paręnaście centymetrów w kierunku pana Kostka. - Panie trup, czemu pan chodzisz, a nie leżysz pod ziemią? - pytanie było rozbrajająco szczerze.
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. | |