Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-05-2007, 16:54   #51
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Hadrian, w drodze do morza

Gdy Hadrian wypowiedział to, co w jego mniemaniu miało być zaklęciem wywołującym tajemniczą pomoc magiczną z pierścienia ofiarowanego im przez Mabel... nic się nie stało.

"Niechże to... Pojaw się, proszę, jeszcze mnie zaraz wyśmieje..."
Faktycznie, Bayard zachichotał cicho:

- Co tak gadasz do siebie mądralo? Gdzie ta twoja potężna magiczna pomoc? Aaałaaaaa!

Obserwując talerz odlatujący pięknym łukiem po zderzeniu z głową Bayarda, Hadrian cichutko, cichuteńko i z lekutką nutą satysfakcji rzucił:

- Właśnie przybyła.

W rzeczy samej. Malutki, pomarszczony, w zielonym kubraku i soczyście różowych kapciach duch z zawiązaną pod brodą chusteczką unosił się nad pierścieniem, piorunując Bayarda wzrokiem.

Minstrel w spokoju czekał, kiedy przyjdzie i jego kolej. Przyszła. Nawet mniej gromów było niźli się spodziewał.

- A ty co, kum mój jesteś? Śliwowicęśmy razem pili? Uważaj, jak zwracasz się do najpotężniejszego z istniejących dżinnów, gnomminów i kotoduchów. 'Wasza ekscelencjo' to mogą mówić do mnie najwyżej kuzyni drugiego stopnia i znani od przynajmniej stu lat śmiertelnicy.

No, to nie mam szans na żadne, pomyślał z humorem Hadrian, skłaniając się by rzec coś, lecz gnommin nie skończył:

- Gdzie ta stara purchawa u której spędziłem ostatnich kilka lat? Znów próbowała mnie komuś opchnąć? Jak ze mną nie wytrzymacje i zwrócicie jej ten - hi hi hi- 'dar'... już ja jej dam popalić. Jakem Pappasmerph, przez pięćdziesiąt lat nie pozbędzie się smrodu zgniłych jaj. Albo padliny... zastanowię się. Odpowiadaj robaku, kim jesteś? Czemu mnie wam oddała?

- Jeśli wierzyć słowom damy, za której sprawą tu jestem i za której sprawą nam właśnie przypadło posiadanie pierścienia, jednym z czterdziestu najlepszych minstreli Hadrancji. Na pewno nie śmiertelnym znanym od lat stu, na który to tytuł niestety nie zdołałbym sobie zasłużyć bez wyraźnego przedłużenia żywota, tedy zapytowuję, o Potężny, czy jest tytuł dla zwykłych śmiertelnych przewidziany? W takiej bowiem kompanii obecnie przebywasz. Mówiłbym, o Najpotężniejszy, jako że to prawdzie odpowiadający tytuł, lecz obawiam się, iż pomyślisz, że próbuję wpłynąć na Cię niskim pochlebstwem.

Uśmiechnąwszy się przepraszająco minstrel kontynuował:

- Sprawa zaś, to nic innego jak Odskrzydlenie, o Potężny. Królowa Sab pragnąc pozbyć się pasierbicy prezenty posłała Pani Przestworzy i teraz księżniczka Ciatynne na Zlocie Uskrzydlonych Skrzydlatym Klejnotem się stanie... chyba, że Twa nieoceniona pomoc, o Potężny wesprze nas w podróży ku Syreniej Głębi by znaleźć tam morskich wodorostów; wspomoże w znalezieniu przedmiotu zrobionego z najgłębieł położonych skał Korthulu oraz doradzi przy zdobywaniu wody z jeziora Sill w Północnych Górach leżącego. Na sam zaś koniec najpewniej pomocy będziem potrzebować kogoś prawdziwie mądrego, by Pani Przestworzy jedną z tych rzeczy miała na twarzy, drugą we włosach, trzecią zaś w dłoni, wszystko to przed czasem wyboru Skrzydlatego Klejnotu. Takie są warunki odczynienia klątwy, o Potężny, o czym niewątpliwie niepotrzebnie przypominam.

Hadrian skończywszy, spojrzał na ducha ciekawie.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 07-05-2007, 21:10   #52
 
Tahu-tahu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Przy pierwszych słowach Hadriana duch zdawał się zdziwiony, że osoby z którymi przyszło mu przebywać potrafią sklecić z nich sensowne zdania. Po chwili jego uwaga zdała się rozpraszać... a po kolejnej jego maleńkie oczka zaczęły się przymykać.

Takie zachowanie potężnego mistrza sztuk magicznych z kolei ośmieliło chyba Bayarda... z uśmiechem godnym figlarza stulecia wyciągnął z wiązki chrustu gałązkę i wcisnął duszkowi za kubrak. Pappasmerph od frontu przypominał teraz małego wyłysiałego jelonka, tyle tylko że jego 'rogi' przechylały się trochę na lewą stronę.

- Hahaha... pfffhhhhh, sam zobacz! Ciekawe, czy ty jesteś taki nudny czy on taki zniedołężniały... pffhihihihi - świniopas ze śmiechem wrócił do swoich zajęć, duch zaś zbudził się dopiero po dłuższej chwili.

Zdawał się wogle nie zauważać dodatku w swoim stroju, odezwał się tylko krótko do Hadriana:
- Księżniczki, kamienie, odskrzydlenie, bzdurzenie... co, myślisz że to ważne sprawy? W porównaniu z problemem początku Wszechrzeczy nie znaczą NIC - a tym właśnie się zajmowałem jak mi przerwaliście. Nie jestem maszynką do spełniania życzeń - ani tym bardziej składem z glonami, kamieniami, wstążkami i licho wie czym jeszcze.
Pomogę wam, a co - ale tak jak mi się samemu spodoba. I kiedy.


Gnommin zniknął w wirze powietrza - który z kolei 'wsiąknął' w pierścień.
- Łapcie się drzeeeewaaaaaa... !

Drzewa? Jakiego drzewa?
Oooooooch...

Jedna ze starych sosen rosnących na niedalekim wzgórzu właśnie unosiła się w górę... z jej korzeni ziemia obsypywała wszystko wokół a spłoszone wiewiórki ratowały się desperackimi skokami w dół. Hadrianowi zdało się tylko, że na drzewie widzi jeszcze jedną istotę... a był to niewielki miedzianoskóry wąż.
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline  
Stary 08-05-2007, 02:13   #53
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Post Hadrian, w drodze do morza

Usypianie ducha wyszło mu pierwszorzędnie. Minstrel skrzywił się zauważalnie. Skrzywienie pogłębiło się na szyderstwo Bayarda. Aczkolwiek młodzian z trudem utrzymywał powagę, kiedy papa-jelonek mówił o problemie Wszechrzeczy zaperzając się w miarę mówienia.

Przypomniało to minstrelowi uczonych, których w Rękogrodzie było paru. Patrzyli zawsze za daleko i za wysoko, by wiedzieć co mają pod stopami. Trochę zmartwiło to minstrela. Spodziewał się potężnego ducha, lecz i bystrego. A ten faktycznie mógł być zniedołężniały...

Gnommin zniknął w wirze powietrza - który z kolei 'wsiąknął' w pierścień. Przy wtórze okrzyku godnego jakiegoś potępieńca, nieopodal rosnąca sosna stwierdziła, że czas na przeprowadzkę, zaś zbulwersowane tym wiewiórki wymówiły lokum.

Hadrian uniósł brew, ratując się piosenką o Babie Jadze, co miała Chatkę Kurzą Stopkę. Piosenką, której słowa cicho zanucił, właściwie bezwiednie:


A chatkę z drzewa robiła tak
Jak inny z papieru łódeczkę


"Ano widzi mi się, że mamy nasz środek transportu...", nagły pot oblał czoło minstrela.

"Z wężem. Niewielkim bo niewielkim, miedzianym a nie zielonym, lecz Yerrotyxa dobrze mi w pamięć zapadła!"

Sosna powoli unosiła się, gdy desperackie co robić przebiegało przez głowę minstrela. Wreszcie, młodzieniec zwęził oczy.

- Niech mnie licho... Bayardzie, tutaj! - podskoczywszy, Hadrian szybko zebrał rzeczy z ziemi i klepnął jeden z konarów sosny, odpowiednio daleko od węża. Ruszając w stronę drzewa upewniał się, czy aby bestyjka jest tam sama czy może jest ich więcej. Ciarki szły mu po skórze na tę drugą myśl.

- Wspinaj się na drzewo, chybko, pomogę Ci! Potem podam Ci rzeczy. nakłaniał towarzysza do pośpiechu, nagląc go gestami.

Pomagając wejść, podając rzeczy i generalnie w międzyczasie przyglądnął się też wężowi, starając się ocenić po kształcie i wzorze, czy był jadowity i czy schodził, czy czekał, czy zdawał się być uwięziony...
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 09-05-2007, 16:15   #54
 
Tahu-tahu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Bayard - zaskoczony dość nietypowym zachowaniem drzewa i gwałtowną reakcją towarzysza - podporządkował się bez oporów wykrzyczanym poleceniom Hadriana. Nie było mu to jednak chyba w smak, po wgramoleniu się bowiem na drzewo siadł wygodnie na jego - teraz już dryfującym poziomo - pniu, oparł się o jeden z konarów i wyciągniętym z kieszeni kozikiem zaczął rzeźbić gwizdek z suchej gałązki drzewa.

Hadrianowi również udało się wskoczyć na ich nowy środek transportu... a gdy tylko to zrobił, podróż rozpoczęła się.

Wyprysnęli spod gęstwiny leśnych gałęzi wprost w słońce... a ruch ten był tak gwałtowny, że z drzewa spadł pakunek z resztkami prowiantu. Trzymający się kurczowo pnia i konarów bohaterowie ledwo-ledwo utrzymywali się 'na pokładzie'. Mały przestraszony wąż - który został mimowolnie towarzyszem ich podniebnej podróży - miał więcej szczęścia... zaklinował się między wystającym kawałkiem kory a konarem, o który opierał się Bayard. Gdyby nie to, z pewnością dawno już spadłby na ziemię - brak chwytnych kończyn może czasem okazać się zgubny.

Las zdawał się ciągnąć we wszystkich kierunkach... w jednym miejscu tylko przecięty wyraźną doliną rzeki, która przebłyskiwała między listowiem. Na piechotę wydostanie się z niego zajęłoby podróżnym kilka tygodni albo i miesięcy - zgubienie w nim drogi było dość łatwe.
Bayard rzucił okiem w dół... i już po chwili jego twarz prawie dorównywała barwą młodym listkom ich transportera. Hadrian chętnie odsunąłby się teraz od swojego towarzysza... niestety nie było to możliwe. W razie powietrznej odmiany choroby morskiej boadaczyna znajdzie się w zasięgu bezpośredniego rażenia rzygającego świniopasa.
A lecieli naprawdę wysoko - i szybko. Już po chwili las zniknął, pojawiły się łąki i pola z porozrzucanymi tu i ówdzie osadami... teraz wyglądały jak siedziby krasnali. Jakaś stara kobiecina spojrzała w górę i przerażona padła na kolana - a jej wrzask dobiegł nawet przelatujących bohaterów. Kolejne pola... las... jeziorka, wyglądające jak najpiękniejsze z luster... i morski brzeg.

Nie widzieli go nigdy - ale to musiało być ono. Wielka przestrzeń błękitu, migocząca w słońcu, pojawiła się najpierw na horyzoncie - po to by już za chwilę znaleźć się tuż-tuż... do morskiego brzegu zbliżali się stanowczo zbyt szybko.


A efektem dynamicznego lądowania był piach w oczach, włosach, zębach... w zasadzie wszędzie. Trzeba by teraz rozejrzeć się gdzie dokładnie trzeba się udać... Hadrian wiedział z opowieści, że Syrenia Głębia znajduje się koło - jak sama nazwa wskazuje - Syreniej Skały. Ba! Ale jak się tam dostać? I gdzie to jest?
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline  
Stary 10-05-2007, 17:34   #55
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Post Hadrian, brzeg morza

Początkowy ruch był zwodniczo łagodny. Zwodniczo na tyle, że Hadrian również ułożył się wygodnie.

Kiedy zatem drzewo przyspieszyło, młodzieniec niemal spadł. Na moment zupełnie podzielał uczucia i reakcje małego węża, co spowodowało, że spojrzał nań przychylniejszym okiem. Wyciągnąwszy się, zaklinował swój kostur pomiędzy gałęziami tak, by wąż mógł się wokół niego owinąć, lub choć na nim wesprzeć.

Dostrzegłszy, że ten ruch kosztował ich prowiant, miał ochotę zakląć.

- Świetnie, ratuję węża, który dobrze daje sobie radę, ale tracę jedzenie, które leżało na tyle blisko, bym je złapał, gdybym tylko uważał... Świetnie po prostu - wymruczał pod nosem zirytowany minstrel.

Pod wpływem jednak widoków, irytacja przerodziła się w zachwyt. Spoglądając na ziemię z takiej wysokości Hadrian niemal pojął, co znaczy być ptakiem. Był tak tym zachwycony, że niemal z miejsca począł szukać plecaka, by nowo wymyślone wersy zapisać, nuty przelać na papier...

Gwałtowniejszy ruch, spojrzenie w dół, przyciągnięta uwaga Bayarda... Hadrian miał ochotę się odsunąć, ale nie miał gdzie. Miał ochotę wystawić ręce, ale bał się puścić trzymanego konaru. Mógł jedynie zacisnąć oczy i... czekać.

Co też uczynił.

Przez pięć uderzeń serca Hadrian wyczekiwał złowróżbnego odgłosu, ale szczęśliwie Bayard okazał się być z twardszej gliny. Kiedy zaś minstrel otworzył oczy, pod spodem, miast lastu, były już łąki, pola i osady.

"Na mą duszę, nie podróżujemy szybko, podróżujemy szybciej niż smok by zdołał! Szybsiśmy niźli ptaki teraz!"

Z przestworzy wszystko wygląda inaczej,
Ptakom się inny musi zdać świat
Skrzydła wolnością, lecz dla księżniczki
Katuszą jest przed nimi strach

Zimno tu, wietrznie, lecz chwili takiej
Za dziesięć lat życia nie odda nikt
Kto chociaż raz, mógł poczuć się ptakiem
Wiedząc, że człekiem znów przyjdzie mu być


|Jeśli ta przygoda się tak dalej potoczy, to będzie pieśń mego życia! Ba! Pieśń nad pieśniami!"


Błękit przestworzy, ich ogrom i bezmiar,
Widzę podkreślon bezmiarem wód
Mały zaskroniec chowa się w korze,
Towarzysz mój leczy zbolały swój brzuch

Ja zaś szczęśliwym, lecz żalu ukłucie,
Już czuję, bo przecież jedyny to raz
Kiedy wspaniałą tak podróż odbędę
Podziwiając Hadrancji napiękniejszą z map


Być może pieśń rozwinęłaby się dalej, właściwie na pewno rozwinęłaby się dalej, bowiem niesamowite doznania zapewniły Hadrianowi weny na długie miesiące, jeśli nie lata, lecz... podróż się skończyła.

"A nastanie płacz, strach i zgrzytanie zębów", przemknął minstrelowi przez głowę oderwany cytat, gdy płacząc, plując i starając pozbyć się piasku z oczu i ust, powstawał, po wyjątkowo niemiłym lądowaniu.

Rozglądnąwszy się, dostrzegł sponiewieranych towarzyszy podróży. Małego zaskrońca, który ewidentnie miał dość całej sprawy, oraz Bayarda, który niedaleko był od podobnej postawy. Widząc, że są zdrowi i cali, roześmiał się, głośno, pełną piersią, śmiechem pełnym szczęścia, ekscytacji i ulgi. Uniósłszy pierścień, rzucił, gorąco, z całą mocą:

- Dziękuję, Wasza Ekscelencjo, dziękuję, po stokroć dziękuję, fantastyczna podróż, absolutnie rewelacja, o Potężny!

Brak odpowiedzi gnommina nieco nadpsuł pełnię szczęścia, ale było tak sympatycznie, tak pięknie, że nawet piasek w zębach nie zmienił idiotycznego niemal w swej pełni wyszczerzu na twarzy Hadriana.

Raźnym krokiem ruszył on ku wodzie, zbywajac się po drodze ubrania, chwilę później parskając, prychając, bawił się w najlepsze, śmiejąc się i nawołując Bayarda:

- Jest słona! Bayardzie, ta woda jest słona! Chodź zobacz, nie bądź maruda, no chodź!

Dostrzegłszy rybaka, silnymi wyrzutami ramion skierował się w jego stronę, by znalazłszy się w zasięgu głosu krzyknąć:

- Dobry człowieku, nie bójcie się, krzywdy wam żadnej nie uczynię. Powiedzcie mi jedno, skąd tu zobaczyć można Syrenią Skałę?

Celowo nie pytał dotrzeć, chciał najpierw ocenić reakcję rybaka...
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 11-05-2007, 21:44   #56
 
Tahu-tahu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Doborowa kompanija, brzeg morza

Maleńki kuzyn zaskrońca był naprawdę wściekły. Wyrwany ze swojej znajomej, chłodnej zieloności w jakieś ruchome przestrzenie błękitu - a potem w piach.
W jego tycim, wężowym móżdżku było miejsce tylko na jedną rzecz naraz - a teraz był to porządny wściek.

Bohaterowie zobaczyli tylko malutkiego węża pełznącego w stronę dających drobinę cienia zarośli... Z jakiegoś powodu mieli jednak wrażenie, że ten malec ma ochotę kląć jak szewc.

***

Bayardowi wciąż jednak było niedobrze... czuł ostatni posiłek tylko o cal poniżej przełyku i zużywał wszystkie swoje siły na zatrzymanie go tam. Wesolutkie pokrzykiwania tego pięknisiowatego głupka były naprawdę trudne do zniesienia... cóż. Nikt nie mówił, że będzie lekko. "Księżniczka może trochę chuderlawa, ale zawsze co złoto to złoto. Lepsze to niż świński gnój."
Wstał z ziemi, popluł naokoło piachem i z rezygnacją powlókł się za parskająco-prychającym towarzyszem. Nie posunął się oczywiście do kąpieli... na tą traumę miał jeszcze przynajmniej cztery miesiące.

***

Stary Netters miał znów zły dzień - kilka koszy glonów, pół kosza drobnicy i do tego porwana sieć. Musiał reperować je co wieczór... już od dwóch lat. Poczwara, która dokonywała tego spustoszenia dorobiła się już garści własnych opowieści wśród miejscowej ludności - a jedna bardziej złowróżbna od drugiej. Cóż - rutyna. Po prostu łatanie sieci doszło do jego codziennych obowiązków.
Teraz jednak działo się coś innego niż zwykle... turyści. Czasem się tu pojawiali: zbierali muszle, specerowali po plaży, portretowali się na tle skał - po to, by za dzień lub dwa wsiąść do swoich powozów i wrócić do lepszego życia. Ci jednak byli jacyś inni... nie mieli służby ani powozu, nie byli też zbyt czyści.

- Aaa... szukacie Syreniej Skały? A gdzie wasz portrecista? Skałę najlepiej widać z klifu - słowom tym towarzyszyło dość ogólne machnięcie ręką w stronę niedalekich urwisk - Dostanę coś za tą dobrą radę? Coś mi mówi, że nie... - cicho narzekając zabrał się do przerwanej roboty
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.

Ostatnio edytowane przez Tahu-tahu : 13-05-2007 o 23:18.
Tahu-tahu jest offline  
Stary 15-05-2007, 14:38   #57
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Post Hadrian, brzeg morza

Widząc węża który wściekle zasuwał ku krzakom, Hadrian roześmiał się jeszcze głośniej. Był tak pozytywnie nastawiony do wszystkiego, że na perypetie malca patrzył z serdeczną sympatią, a jego wściekłość rozweseliła go, zwłaszcza, gdy wyobraził sobie jak wąż zasuwa sycząc klątwy na ten dzień, to drzewo, swoich współtowarzyszy i cały rodzaj ludzki (bo gnommina pewnie nawet nie zauważył).

Niemrawo postępujący za nim Bayard stał się obiektem nawoływań, a w pewnym momencie nawet zaimprowizowanego wierszyka. zadeklamowanego w odpowiedzi na kolejne poburkiwanie:

Wlókł się pan Dębowa Głowa
Plażą, za brzuch się trzymając
Odęty był niczym sowa
A choć biec mógł niczym zając
To ślimakom się wyprzedzać pozwalał
Tak wzburzony mu żołądek szalał
Ten co ongiś mantykory liczne kosił
Zmiłowania własny brzuch musiał prosić!


Roześmiawszy się, Hadrian rzucił się co prędzej pod wodę, unikając piaskowego pocisku nagle ożywionego kompana.

***

Przepłukawszy się dokładnie, z solą morską we włosach Hadrian wyszedł nieco bliżej brzegu, usiadł w wodzie, by rzec:

- Mój portrecista to ten z tyłu, ten taki obolały. Niewprawny w podróży.

Przyjrzawszy się wskazanemu klifowi, Hadrian drgnął, niemile zaskoczony prośbą o datek.

"Chociaż, czegom się spodziewał, bogato to tu nie jest..."

- Ha, słyszałeś, kompanie! Niedaleko Syreniej Skały jesteśmy! Będziesz mógł może nawet samą skałę zobaczyć! - rzucił minstrel głośno do pozostającego nieco z tyłu towarzysza, by wreszcie rzec do rybaka:

- Hmm... a macie może łódź? Z bliższa niż z klifu byśmy skałę oglądnąć chcieli. Gotowiśmy zapłacić... złotą monetę za to.

"Ciekawe, czy będzie się targował. Nie mam wiele złota. Może trza było powiedzieć srebrną?"
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 17-05-2007, 15:09   #58
 
Tahu-tahu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Doborowa kompanija, morski brzeg

W życiu starego rybaka niespodzianki zdarzały się już wielokrotnie... złotej monety jednak nigdy nie widział. Tych dwóch wygląda - i zachowuje się - jednak co najmniej podejrzanie. Dziadyga dalej zajmował się oporządzaniem sieci, jednak spod krzaczastych brwi uważnie obserwował przybyszów.

"Przyleźli tu na nogach własnych chyba... wyglądają na włóczęgów niż książąt raczej. Złota moneta..." - Netters słyszał, że na zachodzie płaci się nimi czasem - tu jednak zazwyczaj za swoje ryby dostawał owoce, warzywa, tkaniny lub garść miedziaków.

"Złoto... toż ta śliczna karczmareczka bez wątpienia doceni błysk takiego talara." - w oku starego coś niepokojąco błysnęło... a była to chciwość. - "Portrecista - HA! Rybakowi zdarzyło się już przepławiać ludzi na Skałę... zawsze jednak był to wyelegantowany panicz z naiwną, chichoczącą dziewoją. I odbierał ich ze skały rano - w ten właśnie sposób zarobił jedyne w swoim długim życiu srebrniki. Ale ci dwaj?
W dodatku zapłata była niepewna. Jeden nic nie gada, ponury - drugi z kolei wesolutki jak szczygieł, a głupi jak but."


- Pytasz, czy mam łódź, Panie?
"...Z kępą porostów się na mózgownice pozamieniał?..."
- Otóż mam. - starał się mówić wolno i wyraźnie każde słowo - Jest tu - schylił się i patrząc w oczy pytającemu wskazał na przedmiot rozmowy, dla pewności klepnął jeszcze kilka razy w burtę - Przewiozę was, jeśli dacie zadatek. Naradźcie się tylko i powiedzcie kiedy mam was przewozić i jak długo tam zostaniecie. Wrócę tu za parę chwil

Netters stwierdził, że odniesienie połowu do wioski będzie dobrą okazją na poradzenie się w tej sprawie najlepszego kumpla, jak czasem określał Jima Śmieciarza.

***

Po tym, jak starowina odszedł Bayard nie wytrzymał. Śmiał się tak głośno, że spłoszył stado mew a długotrwałe tarzanie się w piachu nie skończyło się zbyt dobrze dla jego stroju.

- Jak mogłeś spytać rybaka czy ma łódź? Szczególnie, jeśli właśnie ją oporządzał? - atak śmiechu trochę już mu przechodził - No i co robimy dalej? Masz naprawdę złoto? Może po prostu pożyczymy sami łódkę a zamiast złota przyniesiemy mu pamiątkę ze skały? I jak się dostaniemy w głębiny? Może lepiej zawołaj swojego kumpla skrzata?
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.

Ostatnio edytowane przez Tahu-tahu : 17-05-2007 o 15:13.
Tahu-tahu jest offline  
Stary 18-05-2007, 01:28   #59
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Post Hadrian, brzeg morza

Wzrok dziadkowi strzelał to na Hadriana, to na Bayarda, ale rozśpiewany minstrel zdawał się tego nie zauważać. Podobnie zresztą jak łodzi, w której burtę staruszek zapukał, patrząc nań jak na wariata albo człeka poszkodowanego na umyśle. Bogu ducha winna łódź kołysała się na falach nieopodal. Widząc spojrzenie starca, Hadrian roześmiał się głośno mówiąc, w odpowiedzi na poważne zapewnienie starego:

- Tam, skąd pochodzę, nie raz się robi nie na swoim. Tom i pewnym nie był, czy to wasza własność i czy wam lza nią dysponować. Skoroć wasza własność, toc i lepiej, się ugodzić szybciej pójdzie. A zrobimy tak.

Hadrian uśmiechnął się w duchu. "Pysznie! Więc jego łódka, nie wynajmuje od innych. Złota moneta to w takim razie ewidentnie za dużo, alem mniemał, że przyjdzie się opłacić przewoźnikowi i właścicielowi łodzi. Nic straconego."

- My zapłacimy jakem rzekł, za to zacny rybaku, nas przewieziesz do Syreniej skały, obiad dobry przygotujesz i zapasy dasz na dalszą drogę, powiedz no, da się przy owej skale co łowić? Ryby byśmy jakoweś do zapasów wzięli, boć tu pewnie ciężko będzie o co inszego, więc sieci weź, dobry człowieku. A po drodze, coś ciekawego opowiesz. Słyszałem bajdy rozmaite o tej skale, tak przesadzone, że zgoła niewiarygodne. Że schody w dół są, i nurkować nie trzeba by pod wodę zejść, że syreny można tam spotkać a jedna w drugą kochliwe i piękne niczym księżniczka, że wodorosty takie długie są, że na powierzchnię sięgają... W żadną z tych nie wierzę, aleć z chęcią wysłucham co mi o nich opowiesz, boć przecież skądś się wzięły. I rzeknijcie mi jeszcze, cny rybaku, jak was zwą?

***

Po tym, jak starowina odszedł Bayard nie wytrzymał. Jego atak śmiechu Hadrian obserwował, samemu również się śmiejąc i przyodziewając z powrotem. Kąpiel była nader przyjemna, ale założenie nowej koszuli i spodni przyniosło miłe ciepło pokrywającej się właśnie gęsią skórką skórze.

- Jak mogłeś spytać rybaka czy ma łódź? Szczególnie, jeśli właśnie ją oporządzał? No i co robimy dalej? Masz naprawdę złoto? Może po prostu pożyczymy sami łódkę a zamiast złota przyniesiemy mu pamiątkę ze skały? I jak się dostaniemy w głębiny? Może lepiej zawołaj swojego kumpla skrzata?

- Warto było go spytać choćby dlatego, by obserwować, jak się śmiejesz, Bayardzie. - rzekł, patrząc na kompana z sympatią minstrel - No i wreszcie się rozchmurzyłeś. Jakby to nie podziałało, to nie wiem cobym zrobił, kiepski ze mnie komediant. - zastanowiwszy się chwilę nad pozostałymi słowami Bayarda, dodał - Sterować łodzią nie umiem, więc płynąć samemu tak sobie mi się uśmiecha. Pytania o legendy nie bez kozery zadałem. Nurkować w pobliżu może się nie dać, sieci się przydadzą, zapasy też trzeba uzupełnić. Gnommina wołać nie będę, bo i po co na razie? Jeszcze pewnie przyjdzie czas, wolę, by się pojawił w razie potrzeby niż przyzwyczaił do ignorowania wołań, bo to nam jak pastuszkowi co kłamał o wilku się przypomni, bokiem wychodząc w kłopocie.

Mówiąc to grajek dopiął pas, otrzepał poprzednie ubranie z piasku o tyle o ile, rezygnując z płukania, gdyż czuł już jak włosy sztywnieją mu od kryształków soli. Przetrząsał sakwy w poszukiwaniu pieniędzy dla rybaka. Spojrzawszy jeszcze raz na Bayarda, rzekł:

- Umiesz pływać?
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 18-05-2007, 19:11   #60
 
Tahu-tahu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Hadrian i Bayard, Syrenia Skała

- Pływam lepiej niż niejedna ryba, w moim majątku ziemskim kazałem zbudować chłopom wielkie sztuczne jezioro na podwórcu - po to tylko, by codziennie pozwolić wszystkim podziwiać swe umiejętności. - ton Bayarda był butny, myśli jednak niewesołe - "U kaduka! Jeszcze i to! Toż ja nawet mycia się unikam... no ale cóż, pływanie nie może być wiele trudniejsze od pasienia świń"

- Dziękuję - o mnie martwić się nie musisz. Martw się lepiej o siebie, pięknisiu.

***

W chwil kilkanaście później obydwaj dzielni wybawcy księżniczek znajdowali się już na wielokrotnie łatanej łodzi z chytrze uśmiechającym się starym Nettersem. Dziadyga od momentu usłyszenia słowa 'złoto' stał się dziwnie ugrzeczniony i nadprzeciętnie miły... teraz właśnie opowiadał wszystko, co wiedział o celu ich podróży:

Wodorosty pytasz, śliczności ty moje? Są, są - nawet i zbyt wiele... wyciągam je co dzień zamiast rybiszczy. Pieruny by je wypaliły..!
Schody? Nie słyszałżem nigdy czegosik takiego... ale prawdom, że ludzie zaginęli na skale nieraz i nie dwa... może zaszli w głębinę? Może piękne syrenie panny zwiodły ich na samo dno? Nie na darmo skała ta syrenią się zwie... ale panny te nie dla nas, śmiertelników. Omotają, zwiodą... nieraz jako młodzik marzyłem o chwilach z syrenią damą - jednak dobrze mi tatko tyłek skroił za same wspomnienie tych sprawek. I przetrwałem, na chwałę rybackiego rodu.


- No. Jesteśmy.


- Je zajmę się połowem po zachodniej stronie skały, gdyby było potrzeba po prostu krzyknijcie - przybędę.
Albo zostawię was tu samych... na do rana.


Bayard ochoczo pierwszy wyskoczył z rozchybotanej a niepewnej łódki - i szeptem odezwał się do towarzysza:

- Ja to byłbym za pozostaniem tu na noc... a najlepiej do czasu aż pojawią się te piękne panny. Od początku tej wyprawy żyję jak mnich, dość już mam tego. Odeślij dziadygę...
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172